Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Hala Balowa [TE]
Wto Sty 09, 2018 4:40 pm


Ostatnio zmieniony przez Mercury Kyan Black dnia Sro Sty 10, 2018 6:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
First topic message reminder :


HALA BALOWA



Po przejściu przez bramę wszyscy zaproszeni na jeden z bali udają się wzdłuż długiej ścieżki. Idąc prosto bez wątpienia dojdzie się do migoczącej w oddali rezydencji. Nieczęsto zostaje ona jednak udostępniona na imprezy publiczne. Nic dziwnego, że wszyscy momentalnie odbijają w prawo, by dojrzeć kolejny olbrzymi budynek. Już przy samym wejściu przypominającym raczej olbrzymie wrota niż zwyczajne drzwi, goście są w stanie poczuć podmuch ciepłego (bądź chłodnego - zależnie od pory roku) powietrza ze znajdujących się na ziemi wywietrzników. Biegnące wzdłuż ścian długie stoły podczas każdego wydarzenia zastawione są jedzeniem wszelkiego rodzaju. Raczej nikogo nie dziwi też obecność DJa i barmana, serwującego drinki każdemu kto błyśnie mu przed oczami swoim ID i udowodni pełnoletniość.

____________

[TE] - Temat Eventowy udostępniany wyłącznie w czasie większych wydarzeń, bądź na specjalne życzenie Mercury'ego. Bez wcześniejszej zgody nikt nie ma prawa wejść na teren posesji i łazić po hali balowej czy okolicy pod groźbą aresztowania.



Hala Balowa [TE] - Page 4 Herb-RDpn_qxwrssa

[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Wto Sty 30, 2018 9:03 pm
Cyrille wyłonił się zza przyjaciela i stanął obok. Odpowiedział uśmiechem i poprawił marynarkę jakby to miało podkreślić słowa, które zaraz wypowie. Zawahał się i gwizdnął cicho psując wizerunek, który przed chwilą budował.
- 70 letnia? No no, tej butelce to nawet wstyd odmówić! Szczególnie, że to Ty proponujesz! - zaśmiał się cicho - Obiecuje, że zostanę grzeczny po jakiejkolwiek dawce alkoholu!
- Bangkok? Powiesz kiedy, a termin będzie już gotowy! Znasz mnie, szybkie polecenie i idzie wykonanie, ale żeby było bardziej oficjalnie. Z wielką chęcią pojadę z Tobą, przyjacielu! - Wyszczerzył się i zaraz zasłonił usta dłonią, ziewając szybko. Nie często zarywa nocki, a to na pewno nie pomagało mu zachować energię przez cały dzień.
- Czy mi się zdaje, czy Panicz Black spędził odbierając prezenty więcej czasu niż na korzystanie z tego jakże pięknego wydarzenia? - przechylił lekko głowę przyglądając się Mercuremu. Zaraz ostrożnie rozejrzał się na boki wypatrując jakiejś kolejnej osoby z prezentem. Odetchnął z ulgą jeśli nikogo takiego nie zobaczył.
- Właśnie! To ty teraz jesteś kolejny rok starszy! Szybko się starzejesz! - wyszczerz.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Hala Balowa [TE]
Wto Sty 30, 2018 9:37 pm
Przewrócił oczami w odpowiedzi na słowa Cyrille'a dotyczące butelki whiskey.
Spokojnie, będę cię pilnował. Niczego nie zdemolujesz, a już na pewno nie po takiej ilości jaką mam na mysli — przecież nie zamierzał zostawiać go z butelką sam na sam. A już na pewno nie planował jej wypijać na raz. 70-letnia whiskey była warta tyle co mały samochód, a ze względu na swoją rzadkość miała dla niego jeszcze większą wartość. Zrobna ilość do kieliszka, by jej posmakować była wszystkim na co zamierzał się szarpnąć.
Potem ewentualnie mogli obalić inną butelkę, bo czemu nie?
Świetnie. Pamiętaj, by poinformować ojca. Wolałbym żeby nie zwalił nam się na głowę cały oddział ochroniarski ze spadochronami. Tym razem — nieco krytyczna nuta w głosie bez wątpienia wskazywała na to, że rzeczywiście podobna sytuacja miała już miejsce. Ciężko było jednak stwierdzić, czy nie był to jeden z kolejnych doskonale odegranych przez Blacka żartów.
Starzeję, nie starzeję. Niezależnie od wieku zawsze będę piękny niczym młody bóg. Tej twarzy i ciału nikt się nie oprze — powiedział, obracając się raz dookoła własnej osi, nim puścił mu oko, zaraz wykrzywiając usta w złośliwym uśmiechu.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Wto Sty 30, 2018 10:21 pm
Zaśmiał się cicho. Wiadomo było jak Cyrille reaguje na alkohol, a to ... było tak naprawdę zagadką. Nigdy nie wiadomo co mu wtedy może przyjść do głowy. Jest jak bombonierka!
- To teraz nie muszę się o nic martwić! - Nie chciał zerować butelki, ale nawet małe dawki alkoholu mogły przełączyć jego tryb! Trzeba na to uważać. Na słowa o informowaniu ojca, nadął poliki po czym westchnął cicho. Faktycznie nieważne jak dobrą zabawę potrafi zepsuć desant służb ochrony. Trzeba przyznać, że wygląda on imponująco, aczkolwiek nie jest zbyt rozrywkowy. Skoro po kilku minutach teren jest prawie całkowicie opanowany przez mundurowych.
A ile po tym tłumaczenia? Nie tylko przed ojcem, ale i przed lokalnymi służbami porządkowymi. Rozłożył bezradnie ręce.
- Dobrze, dobrze. Wtedy... coś mi po prostu wypadło? Znaczy, zdarza się zapomnieć prawda?- Uśmiechnął się niewinnie, jeszcze chwilę i zademonstruje tutaj przynajmniej połowę z wachlarza swoich uśmiechów.
Słowa Mercurego wraz z obrotem wywołały u niego szeroki uśmiech.
- No, no Paniczu Black! Z czystym sumieniem mogę przyznać, że starzejecie się jak wino! - Zatarł dłonie. - Ale jeszcze przed Bangkokiem będziemy musieli wyskoczyć w pewno miejsce! Cukiernia mianowicie. Nawet jeśli nie przepadasz za słodkościami, to nawet tam znajdziesz coś dla siebie! I mówię Ci to ja! Cukiernik od jakiegoś tygodnia! - wypiął dumnie pierś.
- Wiesz co? Dobrze mieć Ciebie obok. - Pokiwał lekko głową i jakby spoważniał, ale tylko na chwilę. Nie przesadzajmy!
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Wto Sty 30, 2018 11:16 pm
„Wyglądasz jakbym miał cię za coś zrugać.”
Jasnowłosy przeciągnął dłonią po boku szyi, kompletnie nie kontrolując tego gestu. Saturn był niedaleki od prawdy i choć wątpił, że był w stanie jakkolwiek zbyć jego spostrzegawczość – coś podpowiadało mu, że było to raczej niemożliwe – równocześnie nie miał w planach wystawiania się na ostrzał jego spojrzenia jak otwarta księga.
Nie, nie. ― Pokręcił głową w przeczącym geście. ― Po prostu było to dość niespodziewane ― stwierdził, wskazując podbródkiem w stronę schodów, jakby chciał dodać, że sądził, że mają zamiar przestać tam cały wieczór, zajmując się gośćmi, którzy mogliby mieć problem z odnalezieniem ich na sali. Z drugiej jednak strony Leslie też był gościem i zdecydowanie nie narzekał na dodatkową porcję poświęconej mu uwagi.
„(...) ojciec zawsze dba byśmy mieli dostęp do wszelkiego tradycyjnego jedzenia.”
Jasne brwi chłopaka momentalnie uniosły się wyżej, przywołując na twarz Zero zaskoczony wyraz, gdy tylko zerknął w stronę mężczyzny niosącego im całą tacę przysmaków. Można było długo zastanawiać się nad tym, czy zszokowała go ilość i różnorodność jedzenia czy może coś innego, jednak tylko sam Vessare zdawał sobie sprawę z tego, co siedziało w jego własnej głowie. Nie sądził, by Black przywiązywał większą wagę do tego, co wydarzyło się na imprezie halloweenowej i nie miał nawet najmniejszych podstaw, by od tamtego momentu na każdym kroku przedstawiać mu swoje gusta smakowe. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że niezależnie od jego dzisiejszej motywacji, przyprowadzenie go tu było całkiem... miłe.
„Spróbuj.”
Chętnie ― rzucił, w pierwszej kolejności zgarniając z tacy yumilgwę. Nie wiedział, czy wypadało mu łapczywie skosztować każdego rodzaju przystawki, więc z początku zabrał się za przysmak, który w jego odczuciu wyglądał najbardziej apetycznie. Drobno pokrojona przystawka została niemalże całkowicie ukryta w jego palcach. ― Które z nich lubisz najbardziej i czego właściwie teraz będę próbował? ― spytał, najpierw eksponując, a następnie przysuwając kęs do ust, w których już po chwili zniknął. Jasnowłosy powoli przeżuł drobny kawałek, jakby przed połknięciem faktycznie chciał zapoznać się z jego walorami smakowymi, którymi czasem ciężko było się cieszyć, pochłaniając coś w całości.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Hala Balowa [TE]
Sro Sty 31, 2018 3:15 pm
Przynajmniej nie dostajesz szału po zwyczajnej czekoladce z rumem, z bombonierki. Nie dostajesz, prawda? — spojrzał podejrzliwie na przyjaciela wyraźnie chcąc się upewnić, że rzeczywiście nie było z nim aż tak źle. Nie żeby słaba głowa była jakimś szczególnym minusem, który rozbijał przyjaźnie.
"Znaczy, zdarza się zapomnieć prawda?"
Spojrzał na niego z wyraźnym zwątpieniem.
Zapomnij, sam do niego zadzwonię. Po prostu się przygotuj i spakuj. I pamiętaj, że jedziemy do hotelu, a nie na obóz survivalowy — zażartował szturchając go łokciem w bok.
Jasne, skoro ty mi je polecasz, z pewnością tam pójdziemy. Zresztą... Saturn będzie zachwycony. Nawet jeśli nadal będzie wyglądał tak samo — rozejrzał się mimowolnie po sali szukając przez chwilę białowłosego wzrokiem. Niemniej wyglądało na to, że chwilowo znajdował się poza jego zasięgiem.
"Wiesz co?"
Obrócił głowę w stronę Montmorency'ego.
Rany zrobiło się sentymentalnie. Spokojnie, skończyłem dopiero 20 lat. To, że nie jestem już nastolatkiem, nie znaczy że umieram — parsknął mierzwiąc włosy blondyna dłonią, na tyle by pozostawić po sobie wybitny nieład.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Sro Sty 31, 2018 9:34 pm
- Nie dostaje! Spokojnie, tym nie musisz się martwić. Hahahaa...chyba - odkaszlnął. Na słabą głowę nie mógł narzekać, ale nigdy nie wiadomo! Zmęczenie, podróż, choroba... umm, istniało bardzo dużo czynników, które mogłyby wpłynąć na reakcję organizmu na alkohol prawda?
- Eeeej! Przed chwilą mówiłeś, że mam nie zapomnieć! Nie zmieniaj zdania, ale zaraz! Czy ty właśnie zwątpiłeś w moje słowa?! ... W sumie, to dobra. Załatw to. - Zaśmiał się, a na szturchnięcie i słowa o hotelu nadął poliki, po czym pełen dramaturgii złapał się za klatkę piersiową.
- Lubie być gotowy na wszystko! Nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć wiesz? Ale niech Ci będzie! Masz urodziny, a obietnice złożone w ten dzień mają jeszcze większą moc. Wezmę TYLKO najpotrzebniejsze rzeczy. Umowa?
Po chwili uśmiechnął się nieco zakłopotany, ale ten uśmiech znikł tak szybko jak się pojawił.
- Jesteeeś staryyy! Co ja teraz zrobię? Jeszcze powiesz, że nie możesz się zadawać z młodzikami i co? Kaplica! Ale gdyby naszła cię chęć nie wiem na pasjansa czy coś to mów! Może powinniśmy ściszyć muzykę? Nie jesteś zmęczony? - Zawiesił się na nim z głupkowatym uśmiechem. - Dziadku~
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Hala Balowa [TE]
Czw Lut 01, 2018 9:16 pm
"W sumie, to dobra. Załatw to."
Cieszę się, że wykazujesz ten drobny przejaw rozsądku — dogryzł mu, nawet nie próbując się powstrzymać przed tą rozbawioną uwagą. Niektórzy na miejscu Mercury'ego mieliby pewnie niemały problem z nadążeniem za tokiem myślenia jego przyjaciela. Jakby patrzeć nie tylko tryskał energią, ale też wyrzucał z siebie całe mnóstwo słów, niejednokrotnie zmieniając ich sens w połowie. Black zdążył się już jednak nie tyle przyzwyczaić do podobnego zachowania, co wręcz je polubić. Gdyby Cyrille nagle zaczął mówić poważne i składnie niczym książę z dobrego domu - czego niejednokrotnie wymagano na bankietach i wiedział, że Montmorency potrafił przybrać podobną facjatę, gdy nadchodziła taka potrzeba - zwyczajnie czułby, że coś było nie tak.
Pasjansa? Wyglądam ci na kogoś, kto gra w karty częściej niż to konieczne? Może i lubię opowiadać przeróżne historie testując czyjąś czujność, a twarz pokerzysty mam tak dobrą, że jedynie Saturn mnie przebija - w końcu się z nią urodził - ale nie przesadzajmy. Żadnych kart. Ani wojenek, ani makao. I zapominasz drogi młodziku — objął go ramieniem, zdecydowanie zbyt mocno jak na zwykłe przytrzymanie, nachylając się nad jego uchem z uroczym uśmiechem — że każdy dziadek walczył na wojnie i zaraz możesz rozłożyć się płasko na posadzce.
Rzecz jasna żartował. Jakby nie patrzeć ani nie zamierzał podnosić w tym momencie ręki na przyjaciela, ani tym bardziej robić widowiska na własnych urodzinach. Pstryknął go palcem w czoło i wypuścił, patrząc na tort. Może powinien zjeść jeszcze jeden kawałek?
Saturn Kyrin Black
Saturn Kyrin Black
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Czw Lut 01, 2018 9:28 pm
Nie rozumiał czemu miało być to w jakikolwiek sposób niespodziewane. Był jednym z jego gości i nawet jeśli faktycznie unikał rozmowy z większością, nie znaczyło to że cały czas siedział cicho. Było mu zwyczajnie łatwiej, gdy w grę wchodziła osoba, którą jakkolwiek znał, bądź coś ich łączyło. W tym wypadku jedzenie. Szczególnie, że słodycze bez wątpienia należały do jednych ze słabości Saturna, choć nikt z zewnątrz nie zdawał sobie z tego sprawy.
Czekał cierpliwie, aż chłopak sięgnie po pierwszy przysmak. Nie wypadało, by gospodarz jadł z talerza oferowanego gościowi, dlatego też doskonale powstrzymał się przed zjedzeniem z niego cokolwiek, mimo że szczerze miał na to ochotę.
Yugwa, a właściwie Yumilgwa. Choć praktycznie nie używamy dłuższej nazwy, chyba że w oficjalnych pismach czy kartach menu. Wykonuje się ją ze świeżego ciasta ryżowego, ziaren sezamu, cukru, miodu, imbiru, wody i ssalyeot - czyli syropu ryżowego - bądź mulyeot, syropu kukurydzianego.
Spojrzał na talerz, zaraz wskazując palcem na jedną z miękkich, jeszcze ciepłych przystawek.
Gyeongju jest przepyszne, jeśli lubisz pastę z czerwonej fasoli. W tym przypadku małe kawałki są o tyle dobre, że nie zapchasz się nimi tak szybko, jak w przypadku całego chlebka. Choć przydałaby ci się szklanka wody, po takiej ilości słodyczy każdemu normalnemu człowiekowi zrobiłoby się niedobrze... wybacz mi moją ignorancję — ukłonił się nieznacznie w wyraźnym pokazie skruchy, zaraz obracając się w stronę jednego z kelnerów, przywołując go samym spojrzeniem, by nakazać mu przyniesienie szklanki wody.
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Czw Lut 01, 2018 10:22 pm
Zadziwiające, z jaką uwagą przysłuchiwał się słowom Saturna, nawet jeśli nie mówił o niczym na pozór ważnym. Za swój osobisty sukces i tak uznał już sam fakt, że udało mu się wyciągnąć z chłopaka cokolwiek, a i prawda była taka, że słowa na ogół milczących ludzi były znacznie cenniejsze, nawet jeśli wypowiadali się na temat słodyczy. Dla Leslie'go nie były to jedynie suche formułki na temat tego, z czego zrobiony był dany przysmak – gdzieś pomiędzy tą suchą teorią kulinarną, Black w drobnym stopniu przyznawał się do swoich upodobań.
To tylko głupi przysmak, Zero.
Brzmi równie dobrze co smakuje ― przyznał bez cienia fałszu. Nie spodziewał się, że z podobnego połączenia mogło powstać coś tak smacznego.
„Gyeongju jest przepyszne.”
Zerknął na wskazaną przstawkę i zaraz zgarnął ją z talerza. Najwyraźniej nie miał żadnych oporów przed skosztowaniem nowego smaku, nawet jeśli czerwona fasola niekoniecznie kojarzyła się z czymś, co nadawało się do zjedzenia na deser.
„Wybacz mi moją ignorancję.”
Nie szkodzi. Staram się nie przesadzać ― odparł z jakąś nieznaną nutą w głosie. Nawet jeśli rozumiał, że białowłosym kierowało tylko i wyłącznie dobre wychowanie, wolał, żeby w jego towarzystwie nie czuł się zobowiązany do pamiętania o każdym szczególe, jakby łączyła ich tylko formalność. Usta jasnowłosego mimowolnie drgnęły, gdy za wszelką cenę chciały zacisnąć się w wąską linię, jednak powstrzymał ten odruch, starając się odpędzić od siebie dręczącą myśl, że nie miał żadnych podstaw, by prosić go o to, by porzucił przy nim sztywne zasady.
Poza tym kelner zjawił się obok szybciej niż Vessare zdążył zaprotestować.
Ty nie jesz? ― spytał niespodziewanie, nadal ściskając w palcach drobny kąsek. ― Może nic na to nie wskazuje, ale nie zmieszczę tego wszystkiego sam. ― Wskazał podbródkiem na tacę. Zakładał, że skoro została przygotowana na życzenie, nikt nie zamierzał częstować słodyczami reszty gości.
Saturn Kyrin Black
Saturn Kyrin Black
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Czw Lut 01, 2018 11:06 pm
"Brzmi równie dobrze co smakuje."
Przekrzywił nieznacznie głowę w bok.
Dość niecodzienna reakcja. Zwykle ludzie uważają, że koreański - i rzecz jasna wszelkie pochodzącego z niego nazwy - mają niezwykle dziwne, wręcz zabawne brzmienie. Yugwa jest bardzo łatwa do zrobienia, jestem pewien że jeśli powiesz o niej swoim kucharzom w rezydencji, nie będą mieli większych problemów z jej przygotowaniem. Choć z reguły yugwę jada się na specjalnej uroczystości, którą w naszym przypadku można przyrównać do... przesilenia jesiennego? Tak sądzę.
Zastanowił się przez chwilę, ostatecznie kręcąc nieznacznie głową, wyraźnie uznając że nie była to aż tak ważna informacja. W końcu jakby nie patrzeć i tak wątpił, by Vessare faktycznie zamierzał kiedykolwiek spróbować ją robić w domu.
Uprzejme powiedzenie, że coś jest smaczne nie równało się w końcu szczerości. Była to jedna z podstawowych zasad obowiązujących na bankietach.
"Ty nie jesz?"
Gospodarz nie powinien jeść z talerza ofiarowanemu gościom — powiedział spokojnie, nie wykonując żadnego ruchu, który jakkolwiek wskazywałby na to, że zamierzał zmienić własne postanowienie. Bo nie zamierzał. Zasady zdecydowanie zależały do tej grupy rzeczy, których przestrzegał praktycznie w każdym momencie. Kamerdynek wrócił z długą szklanką, na ich oczach wypełniając ją świeżą wodą i zaczepił na brzegu z pomocą rękawiczek pojedynczy plaster cytryny, zaraz podając ją Lesliemu wyuczonym ruchem.
Saturn natomiast wpatrywał się w trzymany przez Vessare kawałek, wyraźnie czekając aż go spróbuje, choć ani na jego twarzy, ani w oczach nie było zniecierpliwienia czy ponaglania.
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Pią Lut 02, 2018 12:08 am
Widocznie jestem dziwny ― stwierdził, zanim zastanowił się nad swoimi słowami, jak i na tym, czy w ogóle powinien je wypowiadać. Nie wyglądało na to, by poczuł się jakkolwiek zażenowany swoim własnym zachowaniem ani na to, żeby żałował tego, że pozwolił sobie na podobną swobodę. ― Myślę, że takie przystawki lepiej sprawdzą się podczas większego bankietu niż w formie mojej zachcianki. Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko, żebym polecił przyrządzenie ich przy takiej okazji ― odparł. Nie wiedział, na ile podobny zabieg przeszkadzałby chłopakowi, a na ile by mu odpowiadał, biorąc pod uwagę, że przepadał za koreańskimi przysmakami.
„Gospodarz nie powinien jeść z talerza ofiarowanemu gościom.”
Nawet jeśli gość nie ma nic przeciwko temu i nalega, by gospodarz świętował swoje urodziny i nie przejmował się zasadami? ― stwierdził, mimowolnie zerkając w stronę szklanki z wodą, która stuknęła o blat, przyciągając na moment jego uwagę. Był to wyjątkowo krótki moment, bo spojrzenie dwukolorowych tęczówek szybko powróciło do twarzy białowłosego w niemym wyczekiwaniu. ― Będę milczał jak grób. Najwyżej zaprzeczysz, naślesz na mnie swoje jednostki i zniknę bez śladu ― rzucił z nutą rozbawienia w głosie, przypominając sobie ich wcześniejsze spotkanie. Vessare nie chciał go do niczego zmuszać, ale wyraźnie dał do zrozumienia, że nie miał nic przeciwko.
Poza tym nie lubił jeść sam.
Wreszcie jednak wsunął do ust kolejny przysmak, który na szczęście nie zdążył jeszcze ostygnąć przez jego ociąganie się. Może był niekonsekwentny, jednak zaczynał mieć wrażenie, że na tej tacy nie było rzeczy, która odrzuciłaby go swoim smakiem. Nie mógł stwierdzić, czy była to zasługa kucharzy Blacków czy może raczej samego faktu, że słodycze były dość obfitym poczęstunkiem od Saturna.
Podświadomie nie chcesz mu sprawić przykrości? Nie żeby to go obchodziło.
Nie spodziewałem się ― zaczął, z początku nie zdradzając, czy ten rodzaj przystawki przypadł mu do gustu ― że czerwona fasola i słodycze mogą iść ze sobą w parze. Ale to naprawdę smaczne ― odparł, mimowolnie sięgając po jeszcze jeden drobny kawałek. Wciąż jednak nie miał w planach zjedzenia wszystkiego i liczył na to, że białowłosy skusi się na poczęstunek albo przynajmniej poprosi o własną tacę.
Saturn Kyrin Black
Saturn Kyrin Black
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Pią Lut 02, 2018 12:24 am
Wzdrygnął się nieznacznie.
Nie o to mi chodziło. To było pozytywne spostrzeżenie — powiedział powoli i spokojnie, acz nie dało się ukryć że Black momentalnie podjął próbę wyjaśnienia sytuacji. Jakby nie patrzeć, nazywanie samego siebie dziwnym raczej nie było przez większość odbierane jako pozytywne. Jeśli zatem Vessare wziął jego komentarz do siebie, jego obowiązkiem było naprostowanie całej sytuacji.
Zasady są podstawą, która pomaga odnaleźć spokój. Zwłaszcza gdy obserwuje cię więcej niż jedna para oczu — odpowiedział beznamiętnie, nie wykazując nawet ułamka zawahania. Nie wahał się w końcu. Był zdecydowany i pilnował swojego postanowienia. Nie byli na urodzinach sami, kręciły się tutaj setki gości, a wzrok co najmniej większości nieustannie krążył pomiędzy stojącym na podwyższeniu Mercurym, a znajdującym się przy stoliku Saturnem. To co Leslie był w stanie puścić płazem, nie odnosiło się do wszystkich. Zdawał sobie z tego sprawę aż nazbyt dobrze. W końcu wszyscy znajdowali się w tym przesiąkniętym fałszem społeczeństwie, w którym każdy rzucał ci kłody pod nogi, licząc na wyjątkowo efektowne potknięcie, by móc zmiażdżyć ci kręgosłup i zająć twe miejsce na szczycie.
Czerwona fasola występuje niezwykle często w azjatyckich słodyczach. Nie tylko w kuchni koreańskiej. Japończycy produkują przepyszne mochi i daifuku z podobnym nadzieniem — podzielił się spostrzeżeniem, czekając w milczeniu, aż kamerdyner również jego szklankę napełni wodą. Przyjął ją, nie spuszczając wzroku z Lesliego.
Mam nadzieję, że nie zabieram ci zbyt wiele czasu? Nie obrażę się, jeśli miałeś inne plany.
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Pią Lut 02, 2018 12:37 am
Jasne. Nie ma sprawy — nie robiło mu to większej różnicy gdzie go zabierali. Jakby nie patrzeć, był przyzwyczajony do wszelkich sytuacji rodzinnych. Zmęczenie reakcjami matki, wstyd przed ojcem, ukrycie młodszego kochanka przed swoim mężem. Żaden z tych przypadków nie był mu obcy.
"Lubi dobrze wyglądających mężczyzn, niezależnie od wieku."
Musiała być zatem albo bardzo młoda, albo zdesperowana. Mało która z kobiet po czterdziestce sięgała w stronę licealistów. Nawet jeśli preferowały młodszych, raczej oscylowały w granicach co najmniej studentów. North nawet jeśli nie był najniższy, a jego twarz uformowała się już praktycznie całkowicie, nadal miała w sobie pojedyncze młodzieńcze elementy. I być może miała mieć je już do końca życia, kto wie. Biorąc pod uwagę wygląd jego matki, w którą poszedł całkowicie, było to niezwykle prawdopodobne.
"Może po prostu ma taką naturę."
Być może. Nie wszystko musi mieć sensowny powód — za to zawsze ma choćby i bezsensowny. Nawet jeśli nie wypowiedział tych słów na głos, po prostu ponownie zajmując się jedzeniem.
Rodzice nie zawsze są 'najcudowniejsi', acz wielokrotnie wynika to z tego, że po prostu nie wiedzą jak przekazać swoją miłość — nienawidził wypowiadać podobnych słów. Choć szło mu to niezwykle gładko i przekonująco, to co dla innych było miodem dla uszu, dla niego przybierało formę trucizny. Jad utrudniający mu przełykanie. Odłożył na chwilę sztućce i potarł skroń zerkając w stronę tłumu, zupełnie jakby to właśnie ich obecność miała pewien wpływ na całą sytuację.
Nie żeby ktoś taki jak Jackdaw miał stracić apetyt po kilku słowach.
Po niecałych piętnastu sekundach ponownie złapał za widelec.
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Pią Lut 02, 2018 1:32 am
„To było pozytywne spostrzeżenie.”
Postarał się ukryć wszelkie zaskoczenie tym faktem, nawet jeśli jakiś jego przebłysk odbił się w oczach jasnowłosego. Saturn nie należał do najbardziej otwartych ludzi, a właściwie można by rzec, że nie należał do nich wcale. Ciężko było odczytywać jakiekolwiek jego intencje i choć Zero nie sądził, że wypowiadając pewne rzeczy miał na myśli coś złego, tak samo nie oczekiwał, że białowłosy był skory do pochwał.
Vessare już po chwili pokręcił głową, pozwalając na to, by przez jego usta przemknął ledwo widoczny cień uśmiechu. Na szczęście tylko on sam wiedział, że nie był on spowodowany tym, że nie poczuł się urażony wcześniejszą uwagą.
O nic cię nie posądzałem. Ale miło to słyszeć ― przyznał i przytaknął, by dodatkowo podkreślić, że tak właśnie było. Zmiana na jego twarzy nastąpiła dopiero za sprawą kolejnych słów Saturna, gdy skierował wzrok na resztę sali, przez chwilę błądząc im pomiędzy gośćmi. Faktycznie był w stanie wychwycić spojrzenia, które co jakiś czas uciekały w ich stronę, jakby niektórzy z tu obecnych już wyczekiwali na swoją kolej, by uciąć sobie indywidualną pogawędkę z solenizantem lub – jak Sat twierdził – czekali na jego potknięcie, co wywoływało jeszcze większy niesmak w odczuciu Leslie'go.
Niełatwo było zapomnieć, że nie byli tu sami i równie trudno było wyrzucić z głowy fakt, że Black nie mógł spędzić z nim całego wieczoru.
Przyda ci się kryjówka ― stwierdził ni z tego, ni z owego, jakby to faktycznie miało załatwić sprawę. Nie wątpił jednak, że Saturn wiedział, co powinien robić, gdy był już zmęczony towarzystwem oceniających go ludzi. ― Nie powiem, że rozumiem ich problem z tym, do jakiego talerza się dobierasz, ale w takim razie nie będę naciskał ― odparł, podnosząc szklankę ze stołu. Jego palce mimowolnie zacisnęły się mocniej na szkle, jednak łyk wody szybko sprowadził do na ziemię.
„Nie obrażę się, jeśli miałeś inne plany.”
Jestem gościem na twoich urodzinach. Nie mam innych planów ― odparł, przyglądając mu się uważnie, jakby nie rozumiał, skąd wziął się podobny pomysł. ― To ja powinienem martwić się twoim czasem, biorąc pod uwagę, że niektóre spojrzenia próbują dźgać mnie w plecy. Ale nie mam nic przeciwko dobremu towarzystwu, a nie dość, że dostałem poczęstunek, to jeszcze dowiaduję się nowych rzeczy, dlatego--
zostań.
Zamilkł na chwilę, szukając właściwych słów.
Nie zawracaj sobie tym głowy ― dokończył, odruchowo przesuwając ręką po boku szyi i opuścił wzrok na słodycze, gdy wybór kolejnego przysmaku stał się idealnym pretekstem do odwrócenia wzroku.
Saturn Kyrin Black
Saturn Kyrin Black
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hala Balowa [TE]
Pią Lut 02, 2018 2:41 am
Wyglądało na to, że faktycznie nie miał mu niczego za złe. Drobne zmiany w jego mimice były widoczne dla Saturna, bądź nie. Ciężko stwierdzić, biorąc pod uwagę fakt że nie dawał niczego po sobie poznać, jak i zwyczajnie nie reagował. Prawdopodobnie Leslie mógłby w przeciwieństwie do własnego charakteru zacząć skakać dookoła niego radośnie krzycząc, a białowłosy nadal tkwiłby w tym samym miejscu po prostu go obserwując.
"Przyda ci się kryjówka."
Bankiety są niezwykle przyjemnym sposobem czasu i oderwaniem od codziennej nauki w zaciszu mojego pokoju — sposób w jaki udzielił odpowiedzi był wzorcowy, a jednak wystarczyło by odpowiednio zaakcentował ostatnie trzy słowa, by Vessare mógł doskonale wiedzieć co chłopak miał na myśli wypowiadając podobne słowa. A przynajmniej tak mu się wydawało. Czasem niezwykle ciężko było znaleźć odpowiedni sposób przekazania czegoś tak, by druga strona cię zrozumiała.
Leslie potrafił dużo mówić.
Uświadamiał to sobie w takich chwilach jak ta, gdy ilość wypowiadanych przez niego słów znacząco wzrastała ponad normę po dotknięciu konkretnego tematu. Nie był to pierwszy raz, gdy zauważył podobne zachowanie. Tak jak gest, który wykonał ręką. Mimowolnie podążył wzrokiem za jego dłonią, prawdopodobonie notując coś w swojej głowie. Być może właśnie potwierdzał, bądź przeczył jakiejś teorii.
"Nie zawracaj sobie tym głowy."
Jak sobie życzysz. A zatem dalej. Ta drobna przekąska to songpyeon, wykonana głównie z ciasta ryżowego. Ach i swoją drogą... — zastanowił się przez chwilę, przypominając sobie dokładne brzmienie wcześniejszych słów Vessare.
Dlaczego miałbym mieć cokolwiek przeciwko przyrządzaniu przysmaków na bankiety? Dania nie należą do mnie, a stanowią doskonałą alternatywę dla tych, którzy nie przepadają za przesłodzonymi amerykańskimi ciastami — czyżby mówił o sobie?
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach