▲▼
First topic message reminder :
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
„ Mój.
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Taak, ciekawe. Pewnie uzna, że prędzej czy później by do tego przywykł i odnalazł się tutaj, tak jak potrafiłby odnaleźć własne miejsce wszędzie na świecie.
Zrobił smutną minę słysząc, że Dragan wyprowadzi ich, gdyby wybuchła bójka. Och, jaka szkoda. Szczerze mówiąc dziś miałby nawet ochotę skorzystać z okazji i sprać parę nietrzeźwych awanturników 2 ot tak, dla sportu. Ci trzeźwi też by się nadali.
Siedział tak samo jak wcześniej, obserwując to, co mijali za oknami i wsłuchując się w zwyczajne, codziennie rozmowy innych pasażerów. Wstał jeszcze zanim z głośników padła nazwa stacji i ustawił się do wyjścia.
Pokręcił głową. Nie, nie będzie przeszkadzać. On pić nie chciał z pewnych względów, ale zakładał, że nie będzie mu przeszkadzać, kiedy znajomy się upije.
Wysiadł, kiedy drzwi się otworzyły i szedł obok Dragana przy okazji pisząc coś na telefonie, ale nie oddając go znajomemu. Skończył wiadomość dopiero, kiedy wyszli na powierzchnię, wysłał i w milczeniu zaczął się rozglądać oglądając okolicę.
Zrobił smutną minę słysząc, że Dragan wyprowadzi ich, gdyby wybuchła bójka. Och, jaka szkoda. Szczerze mówiąc dziś miałby nawet ochotę skorzystać z okazji i sprać parę nietrzeźwych awanturników 2 ot tak, dla sportu. Ci trzeźwi też by się nadali.
Siedział tak samo jak wcześniej, obserwując to, co mijali za oknami i wsłuchując się w zwyczajne, codziennie rozmowy innych pasażerów. Wstał jeszcze zanim z głośników padła nazwa stacji i ustawił się do wyjścia.
Pokręcił głową. Nie, nie będzie przeszkadzać. On pić nie chciał z pewnych względów, ale zakładał, że nie będzie mu przeszkadzać, kiedy znajomy się upije.
Wysiadł, kiedy drzwi się otworzyły i szedł obok Dragana przy okazji pisząc coś na telefonie, ale nie oddając go znajomemu. Skończył wiadomość dopiero, kiedy wyszli na powierzchnię, wysłał i w milczeniu zaczął się rozglądać oglądając okolicę.
Prowadząc ich na Arbat zapalił papierosa. Z nieba delikatnie zaczynał prószyć śnieg, ale jak widać żaden z przechodniów ani grajków ulicznych się tym nie przejął. Światła o pomarańczowej barwie odbijały się od ozdobnych kamienic i witryn sklepowych, dając im nieco cieplejszy klimat. Szli brukowym deptakiem przed siebie. W pewnym momencie Garik wsunął dłoń do kieszeni Charlesa i jeśli ten trzymał tam rękę, zaplótł ich palce.
- Jeśli jakiś ze sklepów ci się spodoba, możemy tam wejść. Jest drogo jak cholera, ale… Niecodziennie razem możemy coś kupić. – nie patrzył na ludzi, nie chciał prowokować niechcianych spojrzeń i reakcji. Powoli mijali restauracje, sklepy odzieżowe, bary i wszystko co było dla ludzi. Serb niekoniecznie miał potrzebę wchodzenia gdziekolwiek. Jeśli Charles wcześniej czegoś nie zaproponuje, zrobi to co zaplanował.
- Jeśli jakiś ze sklepów ci się spodoba, możemy tam wejść. Jest drogo jak cholera, ale… Niecodziennie razem możemy coś kupić. – nie patrzył na ludzi, nie chciał prowokować niechcianych spojrzeń i reakcji. Powoli mijali restauracje, sklepy odzieżowe, bary i wszystko co było dla ludzi. Serb niekoniecznie miał potrzebę wchodzenia gdziekolwiek. Jeśli Charles wcześniej czegoś nie zaproponuje, zrobi to co zaplanował.
Charles owszem, trzymał ręce w kieszeni. Nie skupiał się na Draganie, dlatego zaskoczony zerknął na mężczyznę, kiedy ten splótł z nim palce. Posłał pytające spojrzenie. Serio chce tak iść? On? Ten 'zagorzały heteryk'? I to jeszcze tutaj, w tępiącej homoseksualizm Rosji? Na dość zatłoczonej uliczce? Okej! Dla Charlesa było to w porządku, a zaskoczone spojrzenia tych, którzy ich zauważyli i zrozumieli, czego są świadkami tylko łechtały ego fotografa.
Kiwnął głową. Okej, mogą gdzieś wejść, choć wątpił czy cokolwiek zainteresuje go na tyle, aby aż chciał to kupić. Nie lubił pamiątek stricte z jakiegoś kraju, gdyby je zbierał potrzebowałby co najmniej oddzielnego pomieszczenia do trzymania tych zagranicznych gratów, poza tym miał zdjęcia. Jedyne pamiątki, jakie wchodziły w grę to takie rzeczy jak obrączka, którą dostał z zaskoczenia, z która wiązała się konkretna historia i którą nadal miał na szyi.
Niecodziennie mamy okazję robić razem cokolwiek – sprostował szepcząc mu do ucha, wcześniej zwalniając i odwracając się w jego kierunku.
Kiwnął głową. Okej, mogą gdzieś wejść, choć wątpił czy cokolwiek zainteresuje go na tyle, aby aż chciał to kupić. Nie lubił pamiątek stricte z jakiegoś kraju, gdyby je zbierał potrzebowałby co najmniej oddzielnego pomieszczenia do trzymania tych zagranicznych gratów, poza tym miał zdjęcia. Jedyne pamiątki, jakie wchodziły w grę to takie rzeczy jak obrączka, którą dostał z zaskoczenia, z która wiązała się konkretna historia i którą nadal miał na szyi.
Niecodziennie mamy okazję robić razem cokolwiek – sprostował szepcząc mu do ucha, wcześniej zwalniając i odwracając się w jego kierunku.
Pochylił się do niego, widząc jak ten próbuje coś mu przekazać. Niecodziennie… No tak. Rutyna nie jest nieosiągalna w jego przypadku. Do tej pory nie znalazł człowieka, który umiałby dopasować się do jego życia. Ciągle wyjazd za wyjazdem, stres, zmęczenie, praca po nocach i jedynie chwile oddania dla drugiej osoby. Kto by na to poszedł? Charles. No właśnie. Ciekawe czy ta mała uwaga jaką jest w stanie mu poświęcić znudzi mu się… Albo uzna ją za niewystarczającą. Och, zdecydowanie wolałby aby do tego nie doszło, ale kto tam wie.
Pogłaskał kciukiem jego dłoń w kieszeni i uśmiechnął się do niego.
- Chciałbym to zmienić, ale… Z drugiej strony obawiam się, że byłoby nam cholernie trudno się do tego przyzwyczaić. Nie wiem czy nie przerosłoby nas nasze wspólne towarzystwo.
Pogłaskał kciukiem jego dłoń w kieszeni i uśmiechnął się do niego.
- Chciałbym to zmienić, ale… Z drugiej strony obawiam się, że byłoby nam cholernie trudno się do tego przyzwyczaić. Nie wiem czy nie przerosłoby nas nasze wspólne towarzystwo.
Charlesowi prędzej znudziłaby się czyjaś obecność non stop niż w ograniczonym stopniu. Z drugiej strony jeśli zauważy, że ktoś go unika, raczej nie będzie się napraszał. Fotograf uważa, że obecność, uwaga, opieka i towarzystwo jak wszystko, musi być dawkowana w zdrowych porcjach. Co nie znaczyło, że ich znajomość, według niego, była zdrowa. Wiele razy w myślach psioczył i nie wierzył w uczucia Dragana właśnie przez to, że przebywając ze sobą tylko wtedy, kiedy jest okej i kiedy chcą.
Skinął głową. Przerosło ich wspólne towarzystwo... Taak...
W tej chwili, jeśli Charlesowi brakowało towarzystwa, po prostu je sobie znajdował w Kraju.
Daleko?
Skinął głową. Przerosło ich wspólne towarzystwo... Taak...
W tej chwili, jeśli Charlesowi brakowało towarzystwa, po prostu je sobie znajdował w Kraju.
Daleko?
Pokręcił głową.
- Jakieś trzy minuty. Jest ci zimno? – może nieco się niecierpliwi właśnie z tego powodu? A może nie podoba mu się miejsce i spacer? Nudzi się? A może to on sam przesada? Szybko się rozejrzał i ponownie pochylił do fotografa, by ucałować mu policzek. Chciał coś dodać, ale szybko powstrzymał się przed kolejnym bombardowaniem Charlesa swoimi wyznaniami.
Zatrzymał się przed sklepem z dużym szyldem „ Podarki”. Popatrzył na Charlesa pytająco.
- Podoba ci się ten? Tutaj mają sporo laleczek.
- Jakieś trzy minuty. Jest ci zimno? – może nieco się niecierpliwi właśnie z tego powodu? A może nie podoba mu się miejsce i spacer? Nudzi się? A może to on sam przesada? Szybko się rozejrzał i ponownie pochylił do fotografa, by ucałować mu policzek. Chciał coś dodać, ale szybko powstrzymał się przed kolejnym bombardowaniem Charlesa swoimi wyznaniami.
Zatrzymał się przed sklepem z dużym szyldem „ Podarki”. Popatrzył na Charlesa pytająco.
- Podoba ci się ten? Tutaj mają sporo laleczek.
Zimno? Niee, od razu zaprzeczył ruchem głowy. Dla Charlesa było wszystko w porządki, nie nudził się, nie marzł, po prostu pytał z ciekawości.
Znów posłał zaskoczone spojrzenie znajomemu, kiedy został pocałowany. Po co to robi? Poważnie chce tak ryzykować?
Odetchnął, stanął i napisał na telefonie, pokazując znajomemu ekran: O co chodzi? Coś się stało? Czemu jesteś dla mnie taki miły? Publicznie? W tym kraju?
Machnął ręką w stronę sklepu. Później o tym zdecyduje, za chwilę.
Znów posłał zaskoczone spojrzenie znajomemu, kiedy został pocałowany. Po co to robi? Poważnie chce tak ryzykować?
Odetchnął, stanął i napisał na telefonie, pokazując znajomemu ekran: O co chodzi? Coś się stało? Czemu jesteś dla mnie taki miły? Publicznie? W tym kraju?
Machnął ręką w stronę sklepu. Później o tym zdecyduje, za chwilę.
Przeczytał to i uśmiechnął się smutno. Naprawdę tak ciężko było zgadnąć?
- Bo… Tak trochę cię kocham. – westchnął płytko i uciekł wzrokiem na witrynę sklepową. – Już, już nie będę cię trzymać. Przepraszam… Po prostu lubię kiedy jesteś blisko mnie. – cóż… W końcu miał kogoś, komu potrafił w takim stopniu zaufać, dla którego chce od nowa się starać i chronić go. – Chodź, poszukamy dla ciebie diewoćki – szybko zmienił temat i pociągnął go za rękaw do sklepu.
- Bo… Tak trochę cię kocham. – westchnął płytko i uciekł wzrokiem na witrynę sklepową. – Już, już nie będę cię trzymać. Przepraszam… Po prostu lubię kiedy jesteś blisko mnie. – cóż… W końcu miał kogoś, komu potrafił w takim stopniu zaufać, dla którego chce od nowa się starać i chronić go. – Chodź, poszukamy dla ciebie diewoćki – szybko zmienił temat i pociągnął go za rękaw do sklepu.
Nieważne, czy Charles pamiętał pierwszy raz, kiedy Dragan mu to powiedział i jakie uczucia to wtedy w nim wzbudziło, bo za każdym razem czuł podobny ból w sercu, nawet teraz. Mimo tego nie spuścił wzroku obserwując znajomego. Nagle, zanim ten zdążył coś powiedzieć i ruszyć do sklepu, fotograf pociągnął go za sobą jednocześnie mocniej zaciskając palce na jego dłoni w kieszeni dając znak, że jest okej, żeby z nim poszedł. Kiedy tylko znaleźli się w bramie przylegającej do sklepu na tyle głęboko, aby nie padało na nich światło latarni, wyjął ręce z kieszeni i objął twarz Dragana jednocześnie całując go mocno raz za razem. Był gotowy w każdej chwili się odsunąć, ale korzystał z chwili samotności przez dłuższy czas, dlatego jeśli Dragan nie cofnął się pierwszy, Charles wrócił do normalności dopiero po paru minutach.
Nie przyszło mu do głowy, by zaprotestować. Skoro Charles nie przewrócił oczami, ani nie wyrwał się, Garik spokojnie poszedł tam gdzie fotograf chciał.
Yhyymm… Spodziewał się tego. Kiedy tylko puścił mu rękę, objął go w talii i przytrzymał przy sobie. Zamknął oczy i chwilę oddał się bliskości. Chciał się okłamywać, że to wszystko wynika z potrzeby serca, niewymuszonej czułości, której jeden i drugi potrzebował. Nie wracał myślami do wypadku fotografa, do tego, że nie pamięta ile razem ze sobą przeszli i jak do siebie podchodzili. Wierzył, że w pewnym stopniu da się to odtworzyć i ulepszyć. Cholera… Żeby to on jeszcze był cierpliwy…
Przerwał i oparł się czołem o jego czoło. Nadal nie otwierał oczu, skupiony jedynie na tym co czuł.
- A ty? Dlaczego ryzykujesz? – zapytał mrukliwie i ucałował mu ucho. Oparł się policzkiem o bok jego głowy zapominając na chwilę, że przecież nie usłyszy odpowiedzi. Ale… Może i dobrze? Mniejsze prawdopodobieństwo, że go zrani.
Yhyymm… Spodziewał się tego. Kiedy tylko puścił mu rękę, objął go w talii i przytrzymał przy sobie. Zamknął oczy i chwilę oddał się bliskości. Chciał się okłamywać, że to wszystko wynika z potrzeby serca, niewymuszonej czułości, której jeden i drugi potrzebował. Nie wracał myślami do wypadku fotografa, do tego, że nie pamięta ile razem ze sobą przeszli i jak do siebie podchodzili. Wierzył, że w pewnym stopniu da się to odtworzyć i ulepszyć. Cholera… Żeby to on jeszcze był cierpliwy…
Przerwał i oparł się czołem o jego czoło. Nadal nie otwierał oczu, skupiony jedynie na tym co czuł.
- A ty? Dlaczego ryzykujesz? – zapytał mrukliwie i ucałował mu ucho. Oparł się policzkiem o bok jego głowy zapominając na chwilę, że przecież nie usłyszy odpowiedzi. Ale… Może i dobrze? Mniejsze prawdopodobieństwo, że go zrani.
A może Dragan usłyszy odpowiedź? Charles korzystając z tego, że byli blisko przytulił nos do szyi znajomego i westchnął, zaciągając się jego zapachem.
Bo lubię ryzykować. Bo lubię twoją bliskość. Lubię cię całować, lubię seks z tobą, lubię jak mnie przytulasz, choć to nadal dla mnie trochę obce i dziecinne – szeptał patrząc przed siebie, na rysujące się w cieniu kształty budynku. Wydawało się, że dla fotografa odpowiedź na to pytanie była jasna, ale przez to, że lubił Dragana wysilił się na wyjaśnienie tak naprawdę wcale nie zastanawiając się co robi i dlaczego, po prostu spokojnie odpowiedział.
Lubię te chwile, kiedy chcesz coś zrobić, jakoś mnie dotknąć czy coś, ale rezygnujesz. Chociaż nic o tym nie mówię to zauważam to często – kontynuował uśmiechając się blado. Opuścił też dłonie na biodra znajomego i zaczął powoli się z nim kołysać, łagodnie tańczyć krok za krokiem wchodząc głębiej w bramę, aby mieć pewność, że nikt ich nie dostrzeże z ulicy. Lubię, że chcesz pokazywać mi nowe rzeczy i miejsca. Że gotujesz, że pozwalasz mi gotować ze sobą. I żeee... – przeciągnął. Mówił wolno, na bieżąco zastanawiając się nad tym co w ogóle chciał w tym momencie zdradzić i w jaki sposób powinien to zrobić. Nie miał zbyt wielkiej praktyki w takich słowach, ale jakoś mu szło.
Żee czasami się zapominasz. Żee mówisz do psa po rosyjsku. Żee ze mną tańczysz. Że pijesz ze mną whisky i że czasem częstujesz mnie papierosami. Że nie zerwałeś ze mną znajomości po tym, jak ostatnio wróciłeś ode mnie z Kanady. Wtedy byłem pewny, że się pożegnaliśmy raz na zawsze. I żee zadajesz różne pytania. Iii... że potrafisz powiedzieć mi to, co czujesz, wiedząc, jaki jestem, jak żyję, jakie mam podejście do niektórych spraw. I... – zaśmiał się prawie bezgłośnie. I że słuchasz, chociaż odbiegłem tego, o co pytałeś.
Odsunął się, aby spojrzeć na Dragana i jeśli znajomy tego nie zrobił, to sam Charles nadal nie przerywał wolnego tańca.
Bo lubię ryzykować. Bo lubię twoją bliskość. Lubię cię całować, lubię seks z tobą, lubię jak mnie przytulasz, choć to nadal dla mnie trochę obce i dziecinne – szeptał patrząc przed siebie, na rysujące się w cieniu kształty budynku. Wydawało się, że dla fotografa odpowiedź na to pytanie była jasna, ale przez to, że lubił Dragana wysilił się na wyjaśnienie tak naprawdę wcale nie zastanawiając się co robi i dlaczego, po prostu spokojnie odpowiedział.
Lubię te chwile, kiedy chcesz coś zrobić, jakoś mnie dotknąć czy coś, ale rezygnujesz. Chociaż nic o tym nie mówię to zauważam to często – kontynuował uśmiechając się blado. Opuścił też dłonie na biodra znajomego i zaczął powoli się z nim kołysać, łagodnie tańczyć krok za krokiem wchodząc głębiej w bramę, aby mieć pewność, że nikt ich nie dostrzeże z ulicy. Lubię, że chcesz pokazywać mi nowe rzeczy i miejsca. Że gotujesz, że pozwalasz mi gotować ze sobą. I żeee... – przeciągnął. Mówił wolno, na bieżąco zastanawiając się nad tym co w ogóle chciał w tym momencie zdradzić i w jaki sposób powinien to zrobić. Nie miał zbyt wielkiej praktyki w takich słowach, ale jakoś mu szło.
Żee czasami się zapominasz. Żee mówisz do psa po rosyjsku. Żee ze mną tańczysz. Że pijesz ze mną whisky i że czasem częstujesz mnie papierosami. Że nie zerwałeś ze mną znajomości po tym, jak ostatnio wróciłeś ode mnie z Kanady. Wtedy byłem pewny, że się pożegnaliśmy raz na zawsze. I żee zadajesz różne pytania. Iii... że potrafisz powiedzieć mi to, co czujesz, wiedząc, jaki jestem, jak żyję, jakie mam podejście do niektórych spraw. I... – zaśmiał się prawie bezgłośnie. I że słuchasz, chociaż odbiegłem tego, o co pytałeś.
Odsunął się, aby spojrzeć na Dragana i jeśli znajomy tego nie zrobił, to sam Charles nadal nie przerywał wolnego tańca.
Jednak? Uśmiechnął się delikatnie, słysząc jak ten sili się na słowa. Przytulił go do siebie mocniej jakby chciał zabrać go światu i mieć go tylko dla siebie. Jakby tylko on był godzien usłyszeć to co mówi Charles i tylko on był w stanie bezwarunkowo zgodzić się ze wszystkim, na wszystko. Powolnie poddał się tańcu i słuchał dalej, co chwilę przekonując się, że to jest osoba dla niego, która chyba tak trochę go zaakceptowała i czuje się dobrze w jego towarzystwie.
- Zdaję sobie sprawę jak podchodzisz do wielu spraw. Wiem, że nie dasz mi tego co mogliby dać mi inni, ale… Nie mogę mieć ci tego za złe. Z mojej strony jest tak samo. Mimo, że się staram, nie jestem w stanie dać ci bezpieczeństwa, nie jestem w stanie zapewnić ci, byś cały czas mógł na mnie polegać, ale… Ale jeśli tylko mogę, zrobię co w mojej mocy, żebyś czuł się przy mnie kochany, żebyś wiedział, że jestem dla ciebie. Jestem twój Charles.
Przerwał taniec i westchnął płytko. Popatrzył fotografowi w oczy i uśmiechnął się miło.
- Chodźmy. Zanim zostaniemy tu na dłużej…
- Zdaję sobie sprawę jak podchodzisz do wielu spraw. Wiem, że nie dasz mi tego co mogliby dać mi inni, ale… Nie mogę mieć ci tego za złe. Z mojej strony jest tak samo. Mimo, że się staram, nie jestem w stanie dać ci bezpieczeństwa, nie jestem w stanie zapewnić ci, byś cały czas mógł na mnie polegać, ale… Ale jeśli tylko mogę, zrobię co w mojej mocy, żebyś czuł się przy mnie kochany, żebyś wiedział, że jestem dla ciebie. Jestem twój Charles.
Przerwał taniec i westchnął płytko. Popatrzył fotografowi w oczy i uśmiechnął się miło.
- Chodźmy. Zanim zostaniemy tu na dłużej…
Przyjmował słowa w milczeniu zgadzając się z nimi. Taak, wiedział, że nie mógł, a raczej nie chciał lub nie potrafił dać mu tego, co ktoś inny, ale z drugiej strony tak samo było z Draganem. Uznał, że taka relacja jest sprawiedliwa. Gorzej byłoby, jeśli hipotetycznie Charles w końcu zakochał się w Draganie i chciał go dla siebie na własność i częściej niż na parę dni raz na pół roku. Na szczęście nic takiego nie miało na razie miejsca i fotograf prosił sam siebie i za samego siebie trzymał kciuki, aby jego serce dalej było takie, jakie jest obecnie.
Kiwnął głową i wyszedł z brami jakby nigdy nic, kierując się wprost do sklepu. Bez większego zastanowienia wybrał jeden z największych zestawów ręcznie malowanych matrioszek. To było okej, nie potrzebował wybierać dalej, nie miał żadnych problemów z dokonaniem wyboru.
Kiedy zapłacił i odebrał zapakowaną pamiątkę wyszedł ze sklepiku i wyciągnął paczkę cygaretek częstując nimi Dragana.
Kiwnął głową i wyszedł z brami jakby nigdy nic, kierując się wprost do sklepu. Bez większego zastanowienia wybrał jeden z największych zestawów ręcznie malowanych matrioszek. To było okej, nie potrzebował wybierać dalej, nie miał żadnych problemów z dokonaniem wyboru.
Kiedy zapłacił i odebrał zapakowaną pamiątkę wyszedł ze sklepiku i wyciągnął paczkę cygaretek częstując nimi Dragana.
W sklepie pooglądał pamiątki, poprzymierzał czapki z czerwoną gwiazdą i pooglądał kilka przewodników po Moskwie. Nie przeszkadzał Charlesowi, a kiedy ten w końcu wybrał, stanął obok i obejrzał laleczkę.
- Śliczniutka. – zaśmiał się pod nosem i oddał ją sprzedawcy do spakowania. Po wyjściu ze sklepu poczęstował się cygaretką i podpalił im je. Pozwolił Charlesowi wybierać, którą drogę mają obrać, nie komentując przy tym czy jest ona dobra, czy nie. Wskazał palcem na jedną z restauracji i pytająco spojrzał na towarzysza – To jak? Zjemy coś przed piciem?
- Śliczniutka. – zaśmiał się pod nosem i oddał ją sprzedawcy do spakowania. Po wyjściu ze sklepu poczęstował się cygaretką i podpalił im je. Pozwolił Charlesowi wybierać, którą drogę mają obrać, nie komentując przy tym czy jest ona dobra, czy nie. Wskazał palcem na jedną z restauracji i pytająco spojrzał na towarzysza – To jak? Zjemy coś przed piciem?
Szedł przed siebie, kontynuując drogę, którą na moment przerwali wchodząc do sklepu.
Zerknął w stronę, w którą pokazał Dragan, po czym kiwnął głową, ale jeszcze nie wchodził. Stanął obok wejścia i podniósł cygaretkę dając znak, że chce spokojnie wypalić. Kiedy skończyli się 'dotleniać' Charles wszedł do lokalu, zdjął płaszcz i wybrał miejsce przy oknie czekając aż kelner przyniesie menu.
Byłeś tu kiedyś? – napisał na telefonie i wyciągnął urządzenie w stronę mężczyzny.
Zerknął w stronę, w którą pokazał Dragan, po czym kiwnął głową, ale jeszcze nie wchodził. Stanął obok wejścia i podniósł cygaretkę dając znak, że chce spokojnie wypalić. Kiedy skończyli się 'dotleniać' Charles wszedł do lokalu, zdjął płaszcz i wybrał miejsce przy oknie czekając aż kelner przyniesie menu.
Byłeś tu kiedyś? – napisał na telefonie i wyciągnął urządzenie w stronę mężczyzny.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach