▲▼
First topic message reminder :
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
„ Mój.
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Złapany za włosy i zmuszony do spojrzenia jedynie uśmiechnął się szeroko. Ttttakk… O to przecież chodzi, prawda Charles? Już myślał, że wróci do poprzedniego zajęcia, ale ale. Czując jak węzy puszczają, szybko wyciągnął ręce i podniósł się. Oparł się ramieniem o rurę i rozmasował nadgarstki jednocześnie odprowadzając Charlesa wzrokiem. Sięgnął po krawat i wyprostował go palcami. Szybko założył go sobie i przygładził go do nagiej klatki piersiowej.
Skoro mam być cicho, nie zawołam cię, nie powiem jak bardzo cię pragnę i co chcę z tobą zrobić. Dzisiaj, ten jeden jedyny raz będę dla ciebie, taki jakiego sobie mnie zażyczysz.
Złapał się mocno i zakręcił. Spróbował dopasować ruchy do piosenki, więc kiedy przyspieszała i on to robił. Starał się nie myśleć o sile, jaką musiał w to wkładać. W przerwach od trzymania się wędrował dookoła rury i ocierał się o nią. Dawał Charlesowi najlepszy widok na swoje ciało i walkę ze sobą. Przedłużał to i specjalnie podsycał swoje pożądanie. Dyszał nie tylko od zmęczenia, ale od przyjemności wędrującej po ciele na każdy mocniejszy bodziec.
W pewnym momencie zeskoczył ze sceny i powędrował prosto do stolika. Sięgnął po matrioszkę i uniósł ją w ramach toastu. Nie pytając o pozwolenie, nawet nie szukając go na twarzy Charlesa napił się. Ruszył w stronę baru. Położył matrioszkę na ładzie i zaraz usiadł obok niej. Przełożył nogi na drugą stronę i zszedł. Pochylił się do plecaka, którego tam zostawił i wyciągnął jeden przeźroczysty woreczek i telefon. Jest czas…
Skoro mam być cicho, nie zawołam cię, nie powiem jak bardzo cię pragnę i co chcę z tobą zrobić. Dzisiaj, ten jeden jedyny raz będę dla ciebie, taki jakiego sobie mnie zażyczysz.
Złapał się mocno i zakręcił. Spróbował dopasować ruchy do piosenki, więc kiedy przyspieszała i on to robił. Starał się nie myśleć o sile, jaką musiał w to wkładać. W przerwach od trzymania się wędrował dookoła rury i ocierał się o nią. Dawał Charlesowi najlepszy widok na swoje ciało i walkę ze sobą. Przedłużał to i specjalnie podsycał swoje pożądanie. Dyszał nie tylko od zmęczenia, ale od przyjemności wędrującej po ciele na każdy mocniejszy bodziec.
W pewnym momencie zeskoczył ze sceny i powędrował prosto do stolika. Sięgnął po matrioszkę i uniósł ją w ramach toastu. Nie pytając o pozwolenie, nawet nie szukając go na twarzy Charlesa napił się. Ruszył w stronę baru. Położył matrioszkę na ładzie i zaraz usiadł obok niej. Przełożył nogi na drugą stronę i zszedł. Pochylił się do plecaka, którego tam zostawił i wyciągnął jeden przeźroczysty woreczek i telefon. Jest czas…
Fotografowi zajęło chwilę aby uspokoić pożądanie, przestać myśleć nad tym, jaka wymówka byłaby dobra aby tylko móc sięgnąć po to, co chce dostać. Patrzył na znajomego na początku bardziej skupiając się na muzyce, żeby tylko nie prowokować się jeszcze bardziej, później zaś, gdy trochę ochłonął, z przyjemnością zwracał uwagę na jego ruchy i ciało, samemu kończąc palenie cygara, które zdążyło zgasnąć i które znów musiał zapalać. Śledził wzrokiem Dragana i nie wydawał się chętny do zabraniania mężczyźnie czegokolwiek, po chwili wstał i sam podszedł do baru.
Dobrze sobie radzisz – wyszeptał jednocześnie oparł się łokciem o bar, a brodę oparł na dłoni. Obserwował. M, no tak... Przez znajomego prawie zapomniał o czasoumilaczach. Czyli to na pewno jeszcze nie koniec zabawy. Och, bogowie, a on już czuł się cholernie dobrze.
Dobrze sobie radzisz – wyszeptał jednocześnie oparł się łokciem o bar, a brodę oparł na dłoni. Obserwował. M, no tak... Przez znajomego prawie zapomniał o czasoumilaczach. Czyli to na pewno jeszcze nie koniec zabawy. Och, bogowie, a on już czuł się cholernie dobrze.
Dobrze? Tylko dobrze? Thhh… Uśmiechnął się krzywo i środkowym palcem przysunął do Charlesa małą torebkę. Przez chwilę koncentrował spojrzenie na jego ustach, ale szybko porzucił pomysł całowania ich. Sięgnął po matrioszkę i napił się.
Wciągać mu nie pomoże, niech bawi się w to sam. Spokojnym krokiem poszedł w stronę kanapy i usiadł na niej. Zapalił swoje cygaro i rozpiął spodnie. Tylko przez chwilę pozwolił sobie na pieszczoty, zapomniał się i wczuł. Wypuścił dym i nieco skulił się od przyjemności. Przymrużył oczy i mocniej zacisnął szczęki na cygarze.
Jak ja cię dorwę… Tylko do mnie podejdź, chcę cię. Teraz.
Przerwał i ściągnął spodnie do końca. Mocno przesunął paznokciami jednej ręki po swoim udzie i delikatniej wsunął sobie palce między nogi.
Wrócił do tańca. Starał się zająć myśli figurami i muzyką. Czuł jak pot zmieszany z alkoholem przylega do jego pleców, jaki gorąc oblewa jego ciało, a cholerny niedosyt zmusza do natychmiastowego działania. Próbował zadowalać się reakcją publiczności, czekał na właściwy moment. Chciał go w końcu sobie zabrać.
Wciągać mu nie pomoże, niech bawi się w to sam. Spokojnym krokiem poszedł w stronę kanapy i usiadł na niej. Zapalił swoje cygaro i rozpiął spodnie. Tylko przez chwilę pozwolił sobie na pieszczoty, zapomniał się i wczuł. Wypuścił dym i nieco skulił się od przyjemności. Przymrużył oczy i mocniej zacisnął szczęki na cygarze.
Jak ja cię dorwę… Tylko do mnie podejdź, chcę cię. Teraz.
Przerwał i ściągnął spodnie do końca. Mocno przesunął paznokciami jednej ręki po swoim udzie i delikatniej wsunął sobie palce między nogi.
Wrócił do tańca. Starał się zająć myśli figurami i muzyką. Czuł jak pot zmieszany z alkoholem przylega do jego pleców, jaki gorąc oblewa jego ciało, a cholerny niedosyt zmusza do natychmiastowego działania. Próbował zadowalać się reakcją publiczności, czekał na właściwy moment. Chciał go w końcu sobie zabrać.
Charles, kiedy dostał torebkę, odsypał sobie porcję, przygotował i wciągnął. Zacisnął nos, przez moment nie oddychał i nie przełykał śliny, chociaż najchętniej pozbyłby się tego gorzko–kwaśnego posmaku, który od razu rozlał mu się po przełyku i szczypał w zatoki. Po jakimś czasie sięgnął po butelkę z whisky i napił się sporo. Z dwojga złego wolał ten smak.
Przez tę chwilę skupiania się na czymś innym niż na próbie uspokojenia pożądania dążył ochłonąć. Szybko wybrał butelkę z jakimś słodszym alkoholem, jak na jego oko i znajomość rosyjskiego był to likier z egzotycznych owoców, po czym przeszedł do kanapy, na której wcześniej siedział. Wsunął butelkę między swoje uda i powoli zaczął przesuwać po niej palcami obserwując Dragana. Nie wiedział, czy to bliskość znajomego tak działała, to miejsce, używki czy wszystko naraz, ale znów przyspieszyło mu tętno. Czuł nagły przypływ chęci do działania, pomysłów (choć dość niejasnych, zmieszanych), energię, nie mógł usiedzieć w spokoju. Przeniósł dłonie z butelki wyżej, na swoje uda, później jeszcze wyżej. Odstawił likier na stolik i wstał, kontynuował przesuwanie dłońmi po swoim ciele przy jednoczesnym kołysaniu się w rytm muzyki.
Przez tę chwilę skupiania się na czymś innym niż na próbie uspokojenia pożądania dążył ochłonąć. Szybko wybrał butelkę z jakimś słodszym alkoholem, jak na jego oko i znajomość rosyjskiego był to likier z egzotycznych owoców, po czym przeszedł do kanapy, na której wcześniej siedział. Wsunął butelkę między swoje uda i powoli zaczął przesuwać po niej palcami obserwując Dragana. Nie wiedział, czy to bliskość znajomego tak działała, to miejsce, używki czy wszystko naraz, ale znów przyspieszyło mu tętno. Czuł nagły przypływ chęci do działania, pomysłów (choć dość niejasnych, zmieszanych), energię, nie mógł usiedzieć w spokoju. Przeniósł dłonie z butelki wyżej, na swoje uda, później jeszcze wyżej. Odstawił likier na stolik i wstał, kontynuował przesuwanie dłońmi po swoim ciele przy jednoczesnym kołysaniu się w rytm muzyki.
Chciałby dać mu więcej czasu, a jednocześnie czuł rosnącą zazdrość o tak chorą i drobną rzecz jak to, że nie jego ręce wędrowały teraz po ciele Charlesa. Zszedł ze sceny i dorwał go. Stanął za nim i mocno do siebie przyciągnął. Zaciągnął się jego zapachem i powoli zaczął kołysać się z nim w rytm muzyki. Całował go po karku, równocześnie sunąć dłonią po jego torsie i niedbale rozpinając jego koszulę. Drugą ręką trzymał go w pasie, jakby bał się, że zaraz znowu mu ucieknie.
Tak jak chciał nie odezwał się słowem. Ściągnął krawat Charlesa i szybko zawiązał mu oczy. Przesunął czubkiem języka po krawędziach jego ucha i delikatnie je przygryzł jednocześnie głośno wzdychając. Ściągał koszulę kochanka całując go po odsłaniających się plecach. Przerwał dopiero gdy ubranie wylądowało na ziemi. Powolnie obrócił go do siebie przodem i złapał jak do tanga. Taniec, który prowokował był jakby bliższą, bardziej chaotyczną i intymną wersją oryginału. Zbliżał się i pozwalał sobie na całowanie, dotykanie i pieszczenie partnera.
Rozpiął mu spodnie i pociągnął za materiał bielizny. Prowadził go tak, póki nie dotarli do jednego z ciemnych pomieszczeń. Jeśli Charles nie zrobił tego wcześniej, Garik ściągnął mu opaskę i zdecydowanie pchnął go na łóżko. Pokój był w całości był czarny, kontrastowały jedynie punkty na ścianach, odbijające się jak gwiazdy oraz lustra, wyłapujące jasne sylwetki kochanków i ich reakcje. Uklęknął przed Charlesem dając mu chwilę, by zadecydował czy ten chce się nim zająć, czy pozwoli mu działać.
Tak jak chciał nie odezwał się słowem. Ściągnął krawat Charlesa i szybko zawiązał mu oczy. Przesunął czubkiem języka po krawędziach jego ucha i delikatnie je przygryzł jednocześnie głośno wzdychając. Ściągał koszulę kochanka całując go po odsłaniających się plecach. Przerwał dopiero gdy ubranie wylądowało na ziemi. Powolnie obrócił go do siebie przodem i złapał jak do tanga. Taniec, który prowokował był jakby bliższą, bardziej chaotyczną i intymną wersją oryginału. Zbliżał się i pozwalał sobie na całowanie, dotykanie i pieszczenie partnera.
Rozpiął mu spodnie i pociągnął za materiał bielizny. Prowadził go tak, póki nie dotarli do jednego z ciemnych pomieszczeń. Jeśli Charles nie zrobił tego wcześniej, Garik ściągnął mu opaskę i zdecydowanie pchnął go na łóżko. Pokój był w całości był czarny, kontrastowały jedynie punkty na ścianach, odbijające się jak gwiazdy oraz lustra, wyłapujące jasne sylwetki kochanków i ich reakcje. Uklęknął przed Charlesem dając mu chwilę, by zadecydował czy ten chce się nim zająć, czy pozwoli mu działać.
Och, taak, tego Charles chciał. Kiedy Dragan tańczył przytulając się do jego pleców, fotograf od czasu do czasu wypychał biodra w tył, aby otrzeć się pośladkami o krocze znajomego. Nie próbował uciekać, nie przyspieszał jego ruchów, nie próbował wyręczać w rozpinaniu koszuli, choć jemu pewnie byłoby łatwiej niż drugiemu mężczyźnie. Dał mu się sobą nacieszyć, sam też brał z bliskości tyle, ile w tej chwili mógł i ile sobie pozwolił. Miał ochotę odwrócić się i zacząć go całować, dotykać, ale tylko położył dłoń na ręce, którą trzymał go w pasie i pochylił głowę lekko w bok, dając lepszy dostęp do swojego karku i szyi. Czuł dreszcze spełzające w dół po kręgosłupie, czuł jak szybko bije mu serce. Pozwolił sobie zasłonić oczy, nawet przez chwilę podniósł dłonie i przyłożył je do twarzy, przytrzymując krawat, poprawiając go. Charles drgnął czując ugryzienie i lekko zacisnął usta, nie spodziewał się tego. No, Dragan. Wykorzystaj okazję...
Charles w tańcu musiał polegać na znajomym, na jego prowadzeniu i wyczuciu przestrzeni, chociaż w tej chwili nawet on nie silił się na poprawność i pilnowanie rytmu, bardziej zwracał uwagę na to, co czuje, co słyszy, na partnerze. Kiedy mógł, całował go i badał palcami miejsca, w których trzymał dłonie, parę razy dyskretnie sprawdzał, czy dobrze pamiętał jego ciało, czy bez patrzenia poradzi sobie równie dobrze.
Zaśmiał się cicho, kiedy został pociągnięty za bieliznę. Wyciągnął dłoń i lekko złapał Dragana za przedramię, asekurował się idąc za nim. Kiedy już mógł, otworzył oczy i odruchowo wyciągnął ręce za siebie amortyzując upadek, a zaraz sięgnął w stronę mężczyzny wołając go w ten charakterystyczny dla siebie sposób. Oparł się jedną dłonią za sobą, a drugą objął kark znajomego i sprowokował głęboki, namiętny pocałunek. W końcu odsunął się i położył na plecach, wcześniej szepcząc I'm yours.
Charles w tańcu musiał polegać na znajomym, na jego prowadzeniu i wyczuciu przestrzeni, chociaż w tej chwili nawet on nie silił się na poprawność i pilnowanie rytmu, bardziej zwracał uwagę na to, co czuje, co słyszy, na partnerze. Kiedy mógł, całował go i badał palcami miejsca, w których trzymał dłonie, parę razy dyskretnie sprawdzał, czy dobrze pamiętał jego ciało, czy bez patrzenia poradzi sobie równie dobrze.
Zaśmiał się cicho, kiedy został pociągnięty za bieliznę. Wyciągnął dłoń i lekko złapał Dragana za przedramię, asekurował się idąc za nim. Kiedy już mógł, otworzył oczy i odruchowo wyciągnął ręce za siebie amortyzując upadek, a zaraz sięgnął w stronę mężczyzny wołając go w ten charakterystyczny dla siebie sposób. Oparł się jedną dłonią za sobą, a drugą objął kark znajomego i sprowokował głęboki, namiętny pocałunek. W końcu odsunął się i położył na plecach, wcześniej szepcząc I'm yours.
Oparł się nad nim i dopasował do pocałunku. Nie potrafił dłużej zatrzymać się na ustach, nie mógł doczekać, znowu ograniczać się i powstrzymywać. Chciał brać, pożądał, łaknął jego ciała, przyjemności i tak cholernie uzależniającej bliskości. Znowu pragnął osiągnąć ten stan, czuć Charlesa w swoim posiadaniu, a równocześnie uzależniać i przywiązywać się od niego. Westchnął głośno po usłyszeniu jego słów.
Bądź mój. Tylko mój.
Przez myśl przeszło mu zdjęcie, które wysłał mu po spotkaniu w Rio. Chciałby takie od Charlesa. Słowa to mało. Ciągle, ciągle mało.
Oparł dłoń o jego klatkę piersiową i docisnął go do pościeli. Pochylił się do jego blizny nad lewym obojczykiem i przesunął po niej językiem do krawata. Obwiązał go wokół dłoni i pociągnął za niego. Wsunął dłoń pod jego bieliznę i mocno, pewnie próbował doprowadzić go na skraj. Zmusił do jeszcze większego zbliżenia się i między pocałunkami zaczął mu szeptać:
- I love mess with you in this fucking way. Ohhh yeah… You are like God for me. I want to beg you for a pleasure, I want to fuck with you. Aaaah… Charles I want to punish you and to be punished. I want to lost my mind for that feelings. I forget about world by you. You are everything now. This is that bizzare time that I can’t stand with. I adore you tooooo much.
Odepchnął go od siebie i wstał z łóżka. Ściągnął bokserki i sięgnął po lubrykant. Złapał Charlesa za nadgarstek i wycisnął mu żel na dłoń. Skierował ją do swojego kroku i uśmiechnął się.
Bądź mój. Tylko mój.
Przez myśl przeszło mu zdjęcie, które wysłał mu po spotkaniu w Rio. Chciałby takie od Charlesa. Słowa to mało. Ciągle, ciągle mało.
Oparł dłoń o jego klatkę piersiową i docisnął go do pościeli. Pochylił się do jego blizny nad lewym obojczykiem i przesunął po niej językiem do krawata. Obwiązał go wokół dłoni i pociągnął za niego. Wsunął dłoń pod jego bieliznę i mocno, pewnie próbował doprowadzić go na skraj. Zmusił do jeszcze większego zbliżenia się i między pocałunkami zaczął mu szeptać:
- I love mess with you in this fucking way. Ohhh yeah… You are like God for me. I want to beg you for a pleasure, I want to fuck with you. Aaaah… Charles I want to punish you and to be punished. I want to lost my mind for that feelings. I forget about world by you. You are everything now. This is that bizzare time that I can’t stand with. I adore you tooooo much.
Odepchnął go od siebie i wstał z łóżka. Ściągnął bokserki i sięgnął po lubrykant. Złapał Charlesa za nadgarstek i wycisnął mu żel na dłoń. Skierował ją do swojego kroku i uśmiechnął się.
Zagryzł dolną wargę, czuł się dziwnie, kiedy ktoś coś robił w okolicy którejś z jego blizn, na szczęście szybko o tym zapomniał, skupił się na przyjemniejszych rzeczach... A właściwie starał się skupić. Po paru ruchach dłoni na sobie darował sobie pilnowanie się, działał naturalnie, jego upojenie jeszcze bardziej mu w tym pomogło. Kiedy czuł silniejsze deszcze odruchowo lekko unosił biodra, oddychał płytko i po niedługim czasie zapomniał się na tyle, że jęknął cicho niskim, zachrypniętym głosem. Słysząc siebie lekko się otrzeźwił, przez chwilę zasłonił usta dłonią, ale szybko znów opuścił rękę, bo po prostu ciężko było mu złapać oddech przez nos. Obydwiema dłońmi złapał barki kochanka. Starał się słuchać go ze zrozumieniem, ale było to cholernie ciężkie w obecnej sytuacji, przy tym, co czuł. Co? Bóg? Błaganie o przyjemność? Karanie? Och, Dragan powiedział to w złej chwili, ponownie rozbudził w Charlesie chęć drażnienia się i bawienia.
Podniósł się i klęknął na łóżku przed znajomym jednocześnie rozcierając lubrykant palcami po całej dłoni, ale zamiast zacząć nanosić żel na znajomego i pieścić go, pochylił się i pocałował jego brzuch, a za chwilę podbrzusze. Powoli wsunął go sobie głęboko do ust i równie wolno odsunął się, a później cofnął siadając na piętach i chowając ręce za plecami.
You wanted beg me for pleasure, yes? – wyszeptał głośno i uśmiechnął się bezczelnie do mężczyzny.
Podniósł się i klęknął na łóżku przed znajomym jednocześnie rozcierając lubrykant palcami po całej dłoni, ale zamiast zacząć nanosić żel na znajomego i pieścić go, pochylił się i pocałował jego brzuch, a za chwilę podbrzusze. Powoli wsunął go sobie głęboko do ust i równie wolno odsunął się, a później cofnął siadając na piętach i chowając ręce za plecami.
You wanted beg me for pleasure, yes? – wyszeptał głośno i uśmiechnął się bezczelnie do mężczyzny.
Wiedział! Cholera jasna wiedział, że nie zrobi tego od razu. Odchylił głowę i westchnął ciężko, koncentrując się na jego ustach i ruchach. Gdy przerwał, wyciągnął rękę w jego stronę chcąc go przy sobie przytrzymać. Dał spokój i uśmiechnął się.
- Yeees… - pchnął go i szybko uklęknął między jego nogami. Oparł się o niego biodrami i powoli zaczął całować po szyi. – Chaaaarlz… - wymruczał, sunąc nosem w kierunku jego ucha. Delikatnie przesuwał po nim ustami głośno przy tym dysząc - Please… Do it. I can’t to wait anymore… It’s too long. - westchnął mu głośno i naparł biodrami. – Pleaaaase… Charles… - podniósł się nieco i przesunął dłonią po jego torsie do kroku. Pocałował go równocześnie zaczynając pieścić ich razem. Syknął od kolejnej fali podniecenia i przyjemności – Please… Give me that… Give me yourself, I want to feel you. Now….
- Yeees… - pchnął go i szybko uklęknął między jego nogami. Oparł się o niego biodrami i powoli zaczął całować po szyi. – Chaaaarlz… - wymruczał, sunąc nosem w kierunku jego ucha. Delikatnie przesuwał po nim ustami głośno przy tym dysząc - Please… Do it. I can’t to wait anymore… It’s too long. - westchnął mu głośno i naparł biodrami. – Pleaaaase… Charles… - podniósł się nieco i przesunął dłonią po jego torsie do kroku. Pocałował go równocześnie zaczynając pieścić ich razem. Syknął od kolejnej fali podniecenia i przyjemności – Please… Give me that… Give me yourself, I want to feel you. Now….
Cały czas uśmiechał się wyzywająco i bezwstydnie. Jasssne, teraz będzie korzystał z siły i starał się zachęcić zachęcać. Charles z rozmysłem pozwolił przez moment pieścić ich razem, później dłonią na której nie miał żelu zmusił znajomego do przestania i cofnięcia ręki, a drugą dłonią przejął jego rolę, chociaż szybko skupił się na pieszczeniu Dragana, a nie ich obydwu naraz.
Fotograf nie przestawał się pod nosem uśmiechać kiedy dłonią wykonywał coraz bardziej drażniące ruchy, dotykając i gładząc śliskimi opuszkami najczulsze miejsca męskości kochanka tylko po to, aby zaraz kontynuować takie ruchy, które tylko wzmagały pożądanie. Nie wydawał się, jakby szybko zamierzał dać spokój i poddać się, ulec jego prośbom.
Fotograf nie przestawał się pod nosem uśmiechać kiedy dłonią wykonywał coraz bardziej drażniące ruchy, dotykając i gładząc śliskimi opuszkami najczulsze miejsca męskości kochanka tylko po to, aby zaraz kontynuować takie ruchy, które tylko wzmagały pożądanie. Nie wydawał się, jakby szybko zamierzał dać spokój i poddać się, ulec jego prośbom.
Jakie to było denerrrrrwujące... w odpowiedzi na jego pieszczoty skubał mu szyję i ocierał o jego podbrzusze. Między krótkimi jękami błagał go i prosił, aby już mu pozwolił. Przylegał do niego ciałem próbował nie dygotać, ale... Czuł jak ze sobą przegrywa, jak ciało lgnie do kolejnych pieszczot, zdradzając się. Mógł i oparł się głową o jego ramię, zamknął oczy i skoncentrował się tylko na tym co dostawał. Wytrzymałby tak długo i jeśli Charles chciał się bawić w ten sposób, pozwalał mu.
Charles, im dłużej bawił się tak z Draganem, tym bardziej dziwił się, że kochanek po prostu nie weźmie go siłą, aby w końcu dostać to, czego pragnął. Fotograf w końcu uległ znajomemu i własnemu pragnieniu, podniósł dłonie na plecy mężczyzny i przytulił go, jednocześnie również obejmując kolanami jego biodra. Pozwolił mu na to, przed czym dla czystej zabawy się bronił, czekał na ruch kochanka.
Mocniej wsunął dłonie pod jego plecy i przeniósł je na lędźwie. Podniósł go nieco i powoli się w niego wsunął. Westchnął zadowolony. W końcu, cholera jasna ile można było to tak cholernie dobrze ciągnąć?! Położył się na nim i przytulił twarz do jego szyi. Za każdym pchnięciem dyszał mu w nią i przypadkowo muskał ustami. Uśmiechnął się i zamknął oczy, znowu zapomniał o wszystkim, znieczulenie ogarnęło całe ciało, zostawiając miejsce jedynie przyjemności.
Zdecydowanie… Seks z osobą, którą się kocha smakuje sto, tysiąc, milion razy bardziej. Mam nadzieję, że kiedyś się przekonasz.
Powoli podniósł się z niego i mocno w niego docisnął. Sięgnął ręką do jego kroku i przytrzymał go. Nie ruszał się, chwilę patrzył tak na niego i uśmiechał się. Może jednak go trochę przetrzymać? Thh… A czy sam tak wytrzyma?
Zdecydowanie… Seks z osobą, którą się kocha smakuje sto, tysiąc, milion razy bardziej. Mam nadzieję, że kiedyś się przekonasz.
Powoli podniósł się z niego i mocno w niego docisnął. Sięgnął ręką do jego kroku i przytrzymał go. Nie ruszał się, chwilę patrzył tak na niego i uśmiechał się. Może jednak go trochę przetrzymać? Thh… A czy sam tak wytrzyma?
Westchnął głęboko, kiedy poczuł go w sobie, ale nawet teraz nie wydawał się spiąć ani odrobinę. Głaskał Dragana po plecach, ramionach i głowie, a kiedy przechodziły go intensywniejsze dreszcze, zaciskał palce na barkach kochanka. Pasowało mu to, w jaki sposób znajomy działał i co robił. Obserwował go spod wpół przymkniętych powiek, a kiedy poczuł mocniejszy, głębszy ruch zacisnął powieki i rozchylił usta, łapiąc płytki wdech. Odetchnął głośno i nie dając sobie ani znajomemu czasu na zastanowienie, uniósł się, a później podciągnął i zepchnął z siebie Dragana, zaraz samemu na nim lądując. Pocałował go z oddaniem i uwagą, choć początkowo można by sądzić, że fotograf stracił cierpliwość i nie jest w nastroju na delikatność i dbanie o kochanka. Sięgnął po lubrykant, ale zamiast na znajomego, naniósł go na siebie. Rozsunął jego nogi przy okazji wiodąc palcem po wnętrzu jego uda w górę, jakby nie mógł się powstrzymać nawet na chwilę od zaczepiania go, od kontaktu. Oparł się dłońmi po obydwu stronach jego ramion i płynnym ruchem wsunął się w niego wolno i płytko, a po chwili pochylił, aby być bliżej jego całego ciała. W spojrzeniu fotografa widać było, że skupiony jest tylko na tej chwili, tylko na mężczyźnie. Parę razy pocałował Dragana, a po chwili docisnął do niego biodra w taki sposób, w jaki zrobił to sam mężczyzna chwilę temu. Potrzebował paru sekund na przeczekanie, aż fala elektryzującej przyjemności rozpłynie się po jego ciele i znów pozwoli myśleć w miarę trzeźwo. Kiedy tak się stało, posłał kochankowi ciepły uśmiech, pozwalał obserwować jak na niego działa to, co dzięki niemu czuł, niejako łamiąc swoje przyzwyczajenia.
Skupił się na ustach znajomego, okrążał je opuszką kciuka, później przesunął nią po jego dolnej i górnej wardze. Nawet w takiej chwili oddech Charlesa był płytki i szybki, z jakiegoś powodu od pewnego czasu bliskość i dziwnie intymna atmosfera podczas seksu z Draganem była dla Lewisa cholernie podniecająca.
Is everything ok? – zapytał przenosząc spojrzenie na jego oczy. Zdawał sobie sprawę, że tym razem przejął inicjatywę bez wyraźnego pozwolenia i w takim momencie, w którym mężczyzna mógłby sobie tego nie życzyć, dlatego wolał się upewnić.
Skupił się na ustach znajomego, okrążał je opuszką kciuka, później przesunął nią po jego dolnej i górnej wardze. Nawet w takiej chwili oddech Charlesa był płytki i szybki, z jakiegoś powodu od pewnego czasu bliskość i dziwnie intymna atmosfera podczas seksu z Draganem była dla Lewisa cholernie podniecająca.
Is everything ok? – zapytał przenosząc spojrzenie na jego oczy. Zdawał sobie sprawę, że tym razem przejął inicjatywę bez wyraźnego pozwolenia i w takim momencie, w którym mężczyzna mógłby sobie tego nie życzyć, dlatego wolał się upewnić.
Zacisnął palce na pościeli i podniósł się za pocałunkiem. Oparł się na łokciach i chwilę obserwował jak mężczyzna układa się między jego nogami. Uśmiechnął się szeroko i opadł na łóżko. Nie spodziewał się, że to może być teraz tak podniecające. Może pomaga przez alkohol? Albo przez tak długą grę wstępną? Podkurczył nogi i delikatnie wyciągnął się w łuk. Zagryzł wargę, aby zmusić się do opanowania oddechu. Pogłaskał Charlesa po policzku, szyi, zmierzwił mu włosy i wedle jego woli odpowiedział na pocałunki. Stęknął mu w usta czując go w sobie, a przy tym jak rozchodzi się w nim gorąc. Nie znał tego… Z takiej perspektywy. To jednak może być przyjemnie i można chcieć więcej, powoli zaczął rozumieć kochanka. Oglądał go i dzielił się błagalnym o więcej spojrzeniem. Pogłaskał go po ręce i odwzajemnił uśmiech.
Ujął jego dłoń i przytrzymał przy ustach. Kilka razy ucałował jej wnętrze i przesunął po nim końcówką języka. Miękko złapał zębami za skórę na jego nadgarstku, a zaraz i ją również muskał. Jeśli tylko mógł, oparł się skronią o jego dłoń i dopiero potem spojrzał mu w oczy.
- Yes, I’m yours.
Ujął jego dłoń i przytrzymał przy ustach. Kilka razy ucałował jej wnętrze i przesunął po nim końcówką języka. Miękko złapał zębami za skórę na jego nadgarstku, a zaraz i ją również muskał. Jeśli tylko mógł, oparł się skronią o jego dłoń i dopiero potem spojrzał mu w oczy.
- Yes, I’m yours.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach