▲▼
First topic message reminder :
Super świetny temat do spamu, bo tylko jego tutaj brakowało. Dzięki za pomysł, Kam.
Super świetny temat do spamu, bo tylko jego tutaj brakowało. Dzięki za pomysł, Kam.
Też mam ochotę na nektarynkę. Niestety w domu same brzoskwinie i truskawki. :<
PS. Nie cierpię brzoskwiń, a zwłaszcza ich skórek *kokoro brokoro*
PS. Nie cierpię brzoskwiń, a zwłaszcza ich skórek *kokoro brokoro*
Jak można nie lubić skórek brzoskwiń? Są takie milusie i w ogóle :< Morelami też gardzisz?
Bueee, skóra brzoskwiń ma zajebiście rzygogenną teksturę ;x
Brendi, Tobie to się przynajmniej zachciało o takiej porze, że możesz sobie skoczyć na targ/ do sklepu. XD
Brendi, Tobie to się przynajmniej zachciało o takiej porze, że możesz sobie skoczyć na targ/ do sklepu. XD
Za każdym razem gdy dotykam zębami skórki brzoskwini przechodzą mnie takie dzikie dreszcze, że nie mogę
I Liam. Plox. Sądzisz, że moje lenistwo na to pozwoli? xD'
I Liam. Plox. Sądzisz, że moje lenistwo na to pozwoli? xD'
Wiedziałem. XD Zawsze możesz posłać rodziców/rodzeństwo/kuzynostwo xD
A do brzoskwinek nawiązując...
> wczoraj wyszedł piąty sezon OITNB
> liczysz na jakieś tłumaczenie chociaż pierwszego odcinka
> szukasz
> trafiasz na to
> płaczesz :''''')
> wczoraj wyszedł piąty sezon OITNB
> liczysz na jakieś tłumaczenie chociaż pierwszego odcinka
> szukasz
> trafiasz na to
> płaczesz :''''')
Jezu, miałem to samo z Przyjaciółmi. xD Oglądasz sobie odcinek, wbijasz pół godziny później i never gonna give u up ;-;
Co w sumie jest tym gorsze, że ledwie parę dni wcześniej przenieśli stronę z innego adresu xD
Co w sumie jest tym gorsze, że ledwie parę dni wcześniej przenieśli stronę z innego adresu xD
Brzoskwinie mają skórkę z takimi samymi drobnymi włoskami, jakie są na odwłokach pająków. Nie jem brzoskwiń, nie jem pająków. Nektarynki zaś są spoko.
Odwłoki czy nie, it feels like jedzenie jakiegoś zwierzaka razem z futrem. Brrrrrrr.
Ojezu, myślałam, że nic nie może mi tak obrzydzić jedzenia jak Ty to właśnie zrobiłeś, Hurr. JAK MOGŁEŚ. JAK ŚMIAŁEŚ. Skojarzyć owoc pająkami? ;-; Już nigdy w życiu tego nie tknę xD
Zawsze możesz powiedzieć, żeby ktoś obrał ci skórkę.
Kumpel pokazywał to dziś na zajęciach. Czekam bardzo. Co prawda nie będę grał, bo bieda, jeśli chodzi o kupowanie gier, ale chętnie pooglądam jakiś let's play.
Opowiem wam historię mojego życia.
Bądź Alegzem. Nie ogarniaj życia ani niczego, bo po co to komu potrzebne i w ogóle pan tu nie stał. Pracuj sobie beztrosko jako kierowca, bo w gruncie rzeczy to lubisz po prostu zapierdalać i nawet aż tak bardzo szlag Cię nie trafia, gdy stoisz przez czterdzieści minut w korku, tylko odpalasz fajkę od fajki i grasz w Pokemony.
Ale do rzeczy.
Jeździsz. Wszystko spoko, już przyzwyczaiłeś do siebie ziomków z pracy i nie reagują na twoje niewybredne żarciki o żydach, murzynach czy innych podgatunkach człowieka wykrzywieniem mordy i spojrzeniem pełnym dezaprobaty, a jedynie milczeniem, a niektórzy nawet śmieszkiem.
Serio kurwa.
Drugi dzień roboty. Rzuciłeś, że w sumie jesteś nocnym stworzeniem jak Batman czy coś i wtedy skaczesz po ścianach i tak dalej, robisz inby. Jeden ziomek spojrzał na ciebie okiem martwej ryby.
- Ja to bym ci z wkurwienia martwego kota pod drzwi podrzucił.
Z kamienną mordą odpowiadasz.
- Mmmm, moje ulubione.
Obrzydzenie na twarzy ziomka, odsunięcie się od ciebie i chuj wie co.
- DZIĘKI, KURWA, NIE BĘDĘ JADŁ PRZEZ TRZY DNI.
Przez myśl ci tylko przemknęło, że może to i kurwa dobrze, bo wedle powiedzenia "jesteś tym co jesz", koleś musiał żywić się innymi grubasami.
Ale chuj. Po miesiącu już nikt nie patrzy na ciebie jak na chorego psychicznie, zblazowanego skurwysyna, tylko jak na istotą prawie ludzką i być może nawet w pewnym sensie rozumną. Do czasu.
Raz sobie jedziesz pełna kulturka, wszystko spoko. Wbijasz na rondo, zawracasz. Jedziesz sobie i jedziesz, myślisz o dupie Maryny i tak dalej, a tu nagle coś ci dzwoni. Takie dzwonki.
Kurwa, święty Mikołaj w czerwcu.
I nagle jeb. Całe życie zapierdala Ci przed oczami jak durne, nie wiesz, co jest pięć, co jest osiem, jaki kolor ma spierdolenie ani nic. Nawet zapominasz o swoim autyzmie. Wysiadasz z auta i patrzysz.
Ochujtramwaj.jpg
Tak sobie zapierdalałeś beztrosko, że nie zauważyłeś, że tramwaj też sobie beztrosko zapierdalał i się przed nim nie zatrzymałeś, więc się w ciebie po prostu wpierdolił. Japierdolę.jpg
Dzwonisz do szefa. Szef przyjeżdża.
Rzucasz mu, że się zwalniasz od razu, bo nie lubisz żyć w stresie. Nie lubisz też, jak tramwaje się w ciebie wpierdalają, to jasne.
Zawożą cię do bazy, rozliczasz się i wypierdalasz. Patrzysz przez parę sekund na swój samochód na parkingu, ale machasz ręką i zapierdalasz - o ironio, kurwa - na tramwaj. Czekasz. Podjeżdża twoja prywatna limuzyna za miliony monet i wsiadasz do środka. Jedziesz. W pewnym momencie tramwaj zaczyna dzwonić. Zawał kurwa na miejscu.
Uraz do dzwonków - na zawsze i na wieczność.
Bądź Alegzem.
HISTORIA ALEGZA WĘDROWYCZA
Dzyń, dzyń, skurwysynu
Dzyń, dzyń, skurwysynu
Bądź Alegzem. Nie ogarniaj życia ani niczego, bo po co to komu potrzebne i w ogóle pan tu nie stał. Pracuj sobie beztrosko jako kierowca, bo w gruncie rzeczy to lubisz po prostu zapierdalać i nawet aż tak bardzo szlag Cię nie trafia, gdy stoisz przez czterdzieści minut w korku, tylko odpalasz fajkę od fajki i grasz w Pokemony.
Ale do rzeczy.
Jeździsz. Wszystko spoko, już przyzwyczaiłeś do siebie ziomków z pracy i nie reagują na twoje niewybredne żarciki o żydach, murzynach czy innych podgatunkach człowieka wykrzywieniem mordy i spojrzeniem pełnym dezaprobaty, a jedynie milczeniem, a niektórzy nawet śmieszkiem.
Serio kurwa.
Drugi dzień roboty. Rzuciłeś, że w sumie jesteś nocnym stworzeniem jak Batman czy coś i wtedy skaczesz po ścianach i tak dalej, robisz inby. Jeden ziomek spojrzał na ciebie okiem martwej ryby.
- Ja to bym ci z wkurwienia martwego kota pod drzwi podrzucił.
Z kamienną mordą odpowiadasz.
- Mmmm, moje ulubione.
Obrzydzenie na twarzy ziomka, odsunięcie się od ciebie i chuj wie co.
- DZIĘKI, KURWA, NIE BĘDĘ JADŁ PRZEZ TRZY DNI.
Przez myśl ci tylko przemknęło, że może to i kurwa dobrze, bo wedle powiedzenia "jesteś tym co jesz", koleś musiał żywić się innymi grubasami.
Ale chuj. Po miesiącu już nikt nie patrzy na ciebie jak na chorego psychicznie, zblazowanego skurwysyna, tylko jak na istotą prawie ludzką i być może nawet w pewnym sensie rozumną. Do czasu.
Raz sobie jedziesz pełna kulturka, wszystko spoko. Wbijasz na rondo, zawracasz. Jedziesz sobie i jedziesz, myślisz o dupie Maryny i tak dalej, a tu nagle coś ci dzwoni. Takie dzwonki.
Kurwa, święty Mikołaj w czerwcu.
I nagle jeb. Całe życie zapierdala Ci przed oczami jak durne, nie wiesz, co jest pięć, co jest osiem, jaki kolor ma spierdolenie ani nic. Nawet zapominasz o swoim autyzmie. Wysiadasz z auta i patrzysz.
Ochujtramwaj.jpg
Tak sobie zapierdalałeś beztrosko, że nie zauważyłeś, że tramwaj też sobie beztrosko zapierdalał i się przed nim nie zatrzymałeś, więc się w ciebie po prostu wpierdolił. Japierdolę.jpg
Dzwonisz do szefa. Szef przyjeżdża.
Rzucasz mu, że się zwalniasz od razu, bo nie lubisz żyć w stresie. Nie lubisz też, jak tramwaje się w ciebie wpierdalają, to jasne.
Zawożą cię do bazy, rozliczasz się i wypierdalasz. Patrzysz przez parę sekund na swój samochód na parkingu, ale machasz ręką i zapierdalasz - o ironio, kurwa - na tramwaj. Czekasz. Podjeżdża twoja prywatna limuzyna za miliony monet i wsiadasz do środka. Jedziesz. W pewnym momencie tramwaj zaczyna dzwonić. Zawał kurwa na miejscu.
Uraz do dzwonków - na zawsze i na wieczność.
Bądź Alegzem.
O takie pasty nic nie robiłem XDDDDDD
W ogóle, stary, levelujesz. Najpierw tico, teraz tramwaj. Następny będzie samolot?
W ogóle, stary, levelujesz. Najpierw tico, teraz tramwaj. Następny będzie samolot?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach