Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
First topic message reminder :

Przyleciał. Po jedenastej wieczorem czasu lokalnego mocno zapukał do drzwi pod wskazanym adresem. Miał ze sobą tylko mały czarny plecak przerzucony przez ramię, a w prawej dłoni trzymał cholernie nowoczesny model polaroida zdolnego do cyfrowego zapisywania zdjęć, ale też do natychmiastowego ich drukowania. Nonszalancko opierał się wolną ręką o framugę, pochylał głowę, a rozczochrane włosy zasłaniały mu większość twarzy – jakby właśnie wstał z łóżka albo dopiero co wypił parę głębszych... i pewnie obydwu stwierdzeniom było blisko do prawdy. Pomięta czarna koszula z postawionym kołnierzem tylko dopełniała tego szalono–pijackiego wizerunku.
Zapukał jeszcze raz kopiąc czubkiem buta w drzwi. Czekał, nasłuchiwał nawet nie podnosząc głowy.

Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
W powadze obserwował i słuchał, a przez ten czas na jego twarzy nie uwidocznił się nawet cień emocji. Iście pokerowa twarz aż do samego końca. Skinął głową i pochylił się w stronę Garika całując go kilka razy po szyi, a potem odezwał się przy jego uchu. Nie chciał w tej chwili patrzeć mu w oczy.
Zgadłeś, ale... – Zawiesił głos na moment przykładając usta do policzka mężczyzny i zastanawiając się czy wyjaśniać, czy może zamilknąć, a w ramach zadośćuczynienia wypić kolejnego łyka. Nie, nie tak się w to gra. Skoro zaczął powinien skończyć. I czy właściwie nie powinien poczuć się urażony tym stwierdzeniem? Niby czemu nie umiałby obdarzyć kogoś 'takim uczuciem'? Wiedział, że przez ten jego spokój łatwo było mieć fałszywy obraz wobec funkcjonowania reszty reakcji, dlatego dawał znajomym duży margines błędu i starał się być wyrozumiały. Często również obracał ten błąd na swoją korzyść. – Ale nie masz racji. To, że trudno mnie zdenerwować nie oznacza, że resztę emocji czuję słabiej. Potrafię kochać. Przynajmniej tak sądzę... Chociaż nigdy nie chciałem zakładać rodziny. Poza tym – ściszył głos do szeptu. – Nie mogę mieć dzieci. – Wyprostował się przelotnie jeszcze przesuwając ustami po policzku znajomego. – Znowu twoja kolej.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Odchylił szyję i przymrużył oczy. Wsunął dłoń w jego włosy i przeczesał je palcami. Uśmiechnął się delikatnie słysząc go tak blisko. Dreszcze przeszły go po plecach, co znajomy mógł zaraz zauważyć.
„Ale”?
Z włosów, przesunął palcami na jego kark. Powoli go głaskał i słuchał.
- Tak sądzisz… Hmmmm… - skąd wynika ta niepewność? - Zawsze sprawiałeś wrażenie niezależnego i samowystarczalnego. Może nigdy do końca nie poznałeś tego uczucia? Czekaj… Nie mogłeś. Skoro się nad tym zastanawiasz, nigdy naprawdę nie kochałeś… Byłbyś pewien. A tak… Może kiedyś znajdziesz jakiegoś narwańca, bo chyba tylko taki by z tobą wytrzymał – uśmiechnął się szeroko – Albo tak samo niezależną ślicznotę. Podobną do ciebie. Może kiedyś się przekonasz. – niechętnie dał Charlesowi od siebie odejść. Uniósł brew i oszczędnym ruchem głowy wskazał by się napił.
- Teraz ja, pomyślmy… - spojrzał w sufit i zacisnął usta. – Jjjeeeden… Tak naprawdę, Vuka to był mój brat… Dwa… - odłożył butelkę i zabrał dłoń fotografa. Pociągnął ją by ten bardziej się zbliżył. Jednak nie powstrzyma się od dotyku, biedny Charles… – Od kilku lat zajmuję się robotyką. Badam jak można połączyć człowieka z maszyną i do jakiego stopnia można nazywać ten twór człowiekiem. A trzy?... Trzy. Jesteś moją ulubioną osobą.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
To prawda – zgodził się wciąż z takim samym spokojem. – Może znajdę. – Wzruszył ramionami i uśmiechnął się blado. – Myślę, że wiele ludzi tak naprawdę nie kocha, a z miłością mylą przyzwyczajenie, bezpieczeństwo i poczucie zobowiązania – rzucił gorzkie słowa i na osłodę popił je wódką. Odstawił szklankę na blat.
Ach, to stąd te narzędzia! I ta dziwna postać w pokoju obok – skojarzył wskazując skinieniem głowy gdzieś w bok. Bez sprzeciwu znów podszedł bliżej i tym razem położył obydwie dłonie na udach Garika, lekko naciskając i rozluźniając palce powoli przesuwał je do góry. – Sądzę, że to prawda. Chyba, że domyśliłeś się, że tak pomyślę i... – Spojrzał na mężczyznę z teatralną podejrzliwością jakby co najmniej miał zamiar go zaraz przesłuchać. – Niee... Trzecie wolałbym, żeby nie było prawdą, byłoby wygodniej i bezpieczniej... – Uśmiechnął się smutno. – Ale sądząc po zdjęciu, które mi wysłałeś to pierwsze stwierdzenie jest kłamstwem. Po co miałbyś to ukrywać, jeśli byłby twoim bratem...? – W tym czasie zdążył dłońmi dotrzeć do jego rozporka, dlatego prawą rękę odrobinę cofnął, a lewą przesunął jeszcze wyżej dotykając jego brzucha tuż nad linią spodni.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Przykro mi, zgadłeś. – spojrzał na jego ręce. Nie odrzucał ich, chciał sprawdzić jak daleko posunie się Charles. Sięgnął po butelkę i napił się. Brrr… Ostatnio ją pił z żalu, wtedy wchodziła łatwiej. – Miłość jest cholernie uzależniająca. Tyle przyjemności i emocji idących za nią, achhh… - ujął dłonią jego policzek i pociągnął w swoją stronę – To cholerne zamroczenie i bałagan w głowie, ile można z tym wytrzymać? – wyszeptał mu w usta i pocałował mu szczękę.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
No właśnie? Ile? – Pochylił się w stronę Garika jednocześnie opierając prawą dłoń na blacie między jego kolanami, a lewą kładąc mu płasko na rozporku i parę razy spokojnie przesuwając w górę i w dół. Zakończył ruch rozpięciem guzika. – Powiedz, skoro wiesz, skoro się na tym znasz. Ekspercie od miłości... – Rzucił znajomemu zaczepne spojrzenie starając się ukryć rozbawienie.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Charles... Nadal tego nie wiem, ale jak dla mnie, to trwa zdecydowanie za długo. – jak na niego, odpowiedział dość przygnębiającym tonem. Niestety nie potraktował tego jak złośliwej zaczepki. Przestał trzymać go nogami i rozłożył je szerzej. Oparł się rękoma za sobą i czekał na jego ruch. Ciekawe ile wytrzyma tak się dając.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Nadal nie wiesz, ile można wytrzymać będąc zakochanym? – Lekko zmarszczył brwi i przysunął się bliżej odrobinę przechylając głowę na bok. Mówił spokojnie, prawie dotykając ustami jego ust, ale wciąż utrzymując dystans. Zamknął oczy. – Myślałem, że wiesz. Mówisz o tym w taki sposób, jakbyś wiedział. – Nie przerywał ruchu i do końca rozpiął rozporek, aby z większą swobodą móc wsunąć dłoń pod bieliznę mężczyzny. Udawało mu się skupiać na mówieniu i dotyku tylko dlatego, że obydwie te czynności wykonywał powoli, poza tym na razie wytrwale starał się skupić na tym, co chce, aby poczuł Garik, a nie o tym, co czuje on sam.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Lekko zagryzł wargę i skupił się na dotyku.
- Wiem tylko… Jak dużo poświęcenia trzeba w to włożyć, a oprócz tego, jak bardzo boli zdrada i próby pogodzenia się z samym sobą. Czekam na coś lepszego. – no, już, już… Charles szedł w dobrą stronę by Garik szybko przestał myśleć… Nie będą się przecież roztkliwiać nad jego błędami. – Jeeeszcze…
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Uchylił powieki i odrobinę cofnął głowę, aby przez chwilę móc przyjrzeć się twarzy znajomego jakby oczekiwał, że ten cokolwiek wyjaśni. Cóż, to chyba nie był dobry moment. Zresztą... to kolejna rzecz, o którą nie powinien pytać.
Wciąż wiesz więcej niż ja – odpowiedział na zakończenie, ale z jego głosu nie dało się wyczytać, czy mówi prawdę, czy to gorzka autoironia.
Prawą dłoń podniósł do twarzy Garika i lekko odchylił jego głowę w bok, potem przesunął paznokciami w dół po ramieniu znajomego, zsuwając z niego koszulę, aby łatwiej móc sięgnąć ustami jego szyi i całować nagą skórę schodząc w dół. Zakończył przeciągając językiem po jego obojczyku i odsunął się, wycofał i przylgnął plecami do lodówki. Jeszcze?
M–m. – Zaprzeczył mruknięciem, patrząc na Garika z bezwstydnym wyzwaniem. Był poważny i skupiony. – Nie możesz się przeciążać. Siedź tam. Patrz. – Ciekawe, jak długo wytrzymasz...
Wypchnął biodra lekko do przodu, o lodówkę opierając się tylko górną częścią pleców i położył dłoń na swoim udzie, bez skrępowania zaraz przesunął ją w górę i zagłębił pod spodniami. Znajomy mógł widzieć, że oddech fotografa przyspieszył jeszcze zanim wykonał on parę pierwszych ruchów na sobie.
Pieścił się drażniąco wolno, spod przymkniętych powiek obserwując Garika.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City


Ostatnio zmieniony przez Garik dnia Wto Wrz 19, 2017 8:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
No nie… A ten gdzie? Dobrze mu szło… Zmrużył oczy i zaczął przyglądać się co robi. Uśmiechnął się i uniósł brwi na rozkaz. Że ma się nie przeciążać? W tej chwili? Chyba sobie żartuje.
Założył nogę na nogę i skrzyżował ręce. Oglądał go ze spokojem i delikatnym uśmiechem na ustach. Jego oddech stał się głośniejszy, ale starał się nad nim panować. Przełknął ślinę i zaczął niskim, mrukliwym głosem:
- Wolałbym robić ci to swoimi palcami… Albo ustami. Przyklęknąłbym przy tobie i ładnie się zajął. Obiecuję, że ci się spodoba. Po co masz męczyć rączki… Przydadzą się na później, na zabawianie mnie. – westchnął i założył drugą nogę na nogę - Achhh… Charles, jeszcze raz zabronisz przemęczać się swojemu narzeczonemu w takiej chwili, a nie da ci spać przez najbliższy tydzień – gdyby mógł, pożarłby go wzrokiem. Delikatnie stukał palcami o ramię i zmieniał ułożenie nóg, byle tylko wytrzymać dłużej.  
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Charles wolną dłonią rozpiął swój rozporek i odrobinę zsunął spodnie, a potem zamknął oczy. Wydawało się, że odpłynął zapominając o Gariku i otaczającym świecie i w rzeczywistości niemal właśnie tak było – tylko gdzieś wewnątrz siebie miał świadomość, że nie jest sam i momentami reagował bardziej wyraziście łapiąc wdech ustami albo parę razy poruszając biodrami, a nie dłonią, aby jeszcze mocniej przetestować silną wolę obserwatora.
Spojrzał na niego i uśmiechnął się łagodnie, ale jakby i z pobłażaniem. Ach, oczywiście, że Garik mógłby to zrobić... Ale nie byłoby tak niecodzienne i bezwstydne jak to, co fotograf właśnie zaczął.
Dbam o niego. Niech zbiera siły... – Uśmiechnął się szerzej i bardziej szelmowsko. – Na to się nie prześpię przez tydzień, bo właśnie mu zabraniam drugi raz. – No jasne, że wykorzystał tę groźbę. Przecież musiał sprawdzić, czy Garik tylko rzuca słowa na wiatr.
Wolną dłonią zsunął spodnie jeszcze niżej i pozwolił im opaść na podłogę, dalej nie zamierzając przerywać czy zbliżać się do mężczyzny. Pozwolił sobie tylko na prześlizgnięcie spojrzeniem po całym jego ciele i skomentowanie jego stanu i wyglądu głośniejszym wypuszczeniem powietrza przez usta.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City


Ostatnio zmieniony przez Garik dnia Wto Wrz 19, 2017 8:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sięgnął po butelkę i napił się. Położył ją sobie między nogi i powoli zaczął wsuwać kciuka w jej otwór. Zachowanie Charlesa prowokowało by natychmiast podejść i zabrać mu możliwość samodzielnego zajmowania się sobą. Z drugiej strony, to było tak cholernie podniecające, że z przyjemnością uwieczniłby te chwile i zadowalał się nimi w samotności.
Dojdź już. Chcę cię dla siebie, chcę...
- Szybciej... - westchnął dociskając butelkę do kroku i delikatnie nią o siebie pocierając - Charles jesteś niedobry. Ile mam czekać i się męczyć? Chcę cię.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Nie robił tego aby dojść, to byłoby za szybkie, zbyt oczywiste. Robił to dla zabawy i przetestowania reakcji mężczyzny. Powoli wycofał dłoń i głębiej odetchnął, aby trochę ochłonąć.
Nie sądziłem, że jesteś tak grzeczny. – Pokręcił głową z uznaniem i podszedł do niego. Wpierw zabrał mu butelkę i odstawił na obok, a potem zacisnął dłonie na jego biodrach lekko na nie naciskając, jakby chciał ściągnąć znajomego z blatu. – Naprawdę muszę kiedyś to wykorzystać. Może podczas tego obiecanego 'bezsennego tygodnia', hm? – Taak, będzie mu to teraz wypominać! – Ja pewnie dawno bym się ruszył i zrobił to, o czym mówiłeś. – Znów cofnął się i wyciągnął ręce przed siebie dając znać, że już przestał się droczyć, już nie jest niedobry i Garik może wziąć w nagrodę to, co tylko chce.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Myślisz, że zdołasz wykorzystywać to tak długo? – nie pozwolił mu się cofnąć. Przyciągnął go nogami do siebie i złapał za nadgarstki. – Mam pomysł… Idź się wykąp, a ja coś ci przygotuję. Chcesz? – przesunął jego dłońmi po swoim torsie, do szyi i ust. Ucałował mu kostki i delikatnie złapał zębami opuszkę małego palca. Powoli wsunął do buzi cały palec i powolnie go wyciągnął. Puścił go i dał mu zdecydować.

Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Pokręcił głową. Myślał, że nie. Na pewno prędzej by się znudził. Pozwolił się złapać i gdy tylko Garik zainicjował ruch jego dłoni, sam przesunął nimi po ciele mężczyzny, później obserwując go spod błogo przymkniętych powiek. Przez dłuższą chwilę nie odpowiadał, był zbyt pijany i podniecony aby móc szybko podjąć decyzję i rozważyć naraz parę aspektów. Z jednej strony bym ciekawy, cholernie ciekawy. Z drugiej to do zaniepokoiło... bo przecież zawsze istniała szansa, że to jakaś pułapka, a on będzie nieprzygotowany! A z trzeciej nie chciał przerywać. Chciał więcej i więcej, a prysznic ostudziłby go w znacznym stopniu. Z drugiej strony co się odwlecze to nie uciecze... Cholera. Cholera!
Westchnął i pokręcił głową, a potem ją opuścił.
Dobra... Pójdę... Nie ułatwiasz decyzji, ale... – Zerknął spode łba na mężczyznę i palcem wskazał w dół jego ciała, gdzieś w stronę rany po postrzale. – Wyjmę ci flaki przez to jeśli mnie... wiesz co – nie potrafił znaleźć słowa. Ruszył się w stronę pokoju, zabrał z niego swój plecak w kuchni beztrosko zostawiając spodnie, a potem skierował się do pomieszczenia, które założył, że było łazienką. Po drodze mruczał coś na wpół zrozumiałego pod nosem.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach