Sheridan Kenneth Paige
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Park Stanley
Pią Wrz 11, 2015 9:22 pm
First topic message reminder :

Największy w całym Vancouver park, uznawany również jako pierwszy oficjalnie "założony" teren zielony tego typu, mający już ponad dobrych sto dwadzieścia pięć lat. Liczy sobie przestrzeń aż czterystu hektarów czystej zieleni, widoków na wody, góry i piękne kanadyjskie niebo, co nadało temu miejscu miano "lasów deszczowych Zachodniego Wybrzeża". Park zdobią także drewniane totemy, a doskonałą atrakcją turystyczną, notującą się także w spisach jako perfidni złodzieje, są zamieszkujące pobliskie krzaki szopy. Nie brak tu również miniaturowych kolejek, kortu tenisowego, pola piknikowego, ścieżki rowerowej czy niewielkiego parku wodnego i ogrodów. Właściwie, tego nie można nawet uznać za zwykły, urokliwy park z ławeczkami - jest to nie tylko strefa wypoczynku, ale i rozrywki, a także dom dla wielu dzikich zwierząt. Niczym niespotykanym nie są tu nietoperze i bieliki amerykańskie, a wedle informacji turystycznej - gdzieś nieopodal gnieździ się nawet rodzina kojotów. Nie wspominając już o przewijających się od czasu do czasu młodych fokach poszukujących jedzenia.

W parku znajduje się specjalna strefa, w której właściciele swoich psich pupili mogą bez problemu odpiąć ich smycz.

Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Wrz 30, 2017 10:21 pm
[Część poprzednia tu]

Zaśmiał się widząc jak znajomy cieszy się taką głupotą. Cóż. Obserwował go z uśmiechem błąkającym się na ustach i z błyskiem szczerego rozbawienia w oczach. Znów się czuł jak przy kimś bardzo młodym, ale jednocześnie głupkowata radość odrobinę udzielała się jemu.
Ale ja to znam, nie mu... – nie dokończył, bo Garik już zdążył zabrać butelkę. Fotograf pokręcił głową do swoich myśli i spokojnie czekał, aż mężczyzna zdecyduje, czy wraca do sklepu czy jednak nie. – Tu jest otwarte całą dobę, jak będziemy wracać to możemy dokupić. Poza tym kupiłem whisky z syropem. Na rozgrzanie. Tam w parku jest bardziej wilgotno i zimno.

Przy wejściu do parku Charles zatrzymał się i poprosił Garika o pozowanie w paru różnych pozycjach, a to przy drzewie na tle portu, a to pod wiaduktem...
Za każde dwadzieścia minut zdjęć prześlę ci jedną butelkę syropu do Rosji. Co ty na to? – starał się go zachęcić.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Wrz 30, 2017 11:03 pm
- Whisky z syropem? Z SYROPEM?! To macie takie rzeczy?! Ej a z wódką by pasowało? Spróbujemy w domu? No proszę spróbujmy! Chociaż tak odrobinkę błaaagam Charlieee kochanie proszę, proszę, proszę! - złapał go w talii i przyciągnął. Pocałował go kilka razy i zaśmiał się – Chaarles! Uwielbiam cię, wiesz? Nie mam pojęcia jak ze mną wytrzymujesz… Ale dziękuję. – puścił i ponownie przyssał się do swojej butelki z syropem.
I znowu pozowanie, jakoś szczególnie mu to nie przeszkadzało. Tyle uwagi na swojej osobie, idealnie.
- Ha ha ha ha! To będę ci pozować do końca mojego pobytu tu, co? – póki nie stali w miejscu, ustawiał się tak jak jego fotograf tego chciał. Kiedy znaleźli ławkę pod latarnią, złapał Charlesa za rękę i pociągnął go w jej stronę.
– Zatańczmy.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Wrz 30, 2017 11:38 pm
Pokiwał poważnie głową. Z syropem.
Pewnie, spróbujmy. Sam jestem ciekaw, nigdy nie próbowałem tak wódki. – Dał się przyciągnąć, nawet objął mężczyznę wolną ręką znosząc pocałunki i ogólny przypływ radosnej czułości o wiele lepiej niż jeszcze podczas ich zeszłego spotkania. – Wypijmy wódkę z syropem w matrioszkach. Takie... idealne połączenie, braterstwo międzynarodowe – mówił wesołym głosem. Nie skomentował tego wyznania, kolejny raz zostawiając to, co w ogóle myślał na temat garikowych 'uwielbiam cię, wiesz' dla siebie.
Tańczyć? No tak... Fotografa zaskoczyło, że Garik cały czas pamiętał o tym i że chciał tańczyć, pomimo tego zgodził się i szybko złapał znajomego układając ich ramiona w ramę, wcześniej odkładając plecak i aparat na ławkę. Od razu poprowadził w myślach wyliczając rytm.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Wrz 30, 2017 11:48 pm
Wódka w matrioszkach z syropem… Idzie na to! Jeszcze dzisiaj! Znaczy… Tej nocy.
Kiedy odłożył plecak, pozwolił mu kolejny raz się ustawić, po czym ruszył. Starał się wczuć w rytm znajomego, ale… Cholera. Trzeba inaczej.
- Mam pomysł. – pociągnął go nieco inaczej i zakręcił nim. Przybliżył się i objął jedną ręką. – Ty przygotujesz aparat, a ja muzykę. Ustawisz na samowyzwalacz, a ja puszczę Roxanne…
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 12:33 am
Co? W taki sposób? W pierwszej chwili Charlesa przeszedł dreszcz ekscytacji, ale szybko uświadomił sobie, że nieważne, w jaki sposób nie ustaliłby aparatu, szansa, że na każdym zdjęciu pozostanie anonimowy była praktycznie zerowa...
Zatrzymał się i zerkną w stronę plecaka. Z kieszeni wyjął buteleczkę z whisky, odkręcił ją, wypił duszkiem i wrzucił do kosza. Odwrócił się do Garika i zaczął wolno rozpinać kurtkę.
Zgoda. Ale pod jednym warunkiem. – odłożył ramoneskę na ławkę. – Wybiorę układ, a ty się go nauczysz. I następnym razem, kiedy się spotkamy... jeśli się spotkamy, będziesz go pamiętać. Będziesz potrafił go ze mną zatańczyć. Podejmujesz wyzwanie?
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 12:47 am
Kiedy zobaczył jak wyciąga i szybko pije swoje, by nie być gorszym, wyciągnął z kieszeni syrop klonowy i dopił resztkę. Druga butelka powędrowała do kosza.
- Jakim warunkiem… - oho! Już mu się podoba. Uśmiechnął się i wyciągnął telefon. Włączył internet i zaczął szukać piosenki. Układ? Z przyjemnością. Jak dobrze, że chociaż odrobinę się wyspał, łatwiej przyswoi nowe ruchy do tańca.
– Oczywiście, że się spotkamy. Nie chcę byś został sam, jesteś moim narzeczonym. Nie chcę oddawać cię światu. – uśmiechnął się zupełnie tym nieskrępowany i podszedł do ławki. – Dobra, ja już mam gotowe, jak z aparatem?
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 10:35 am
No tak, Charles wcale nie planował Garikowi zrobić radochy tym wyzwaniem, ale cóż, jeśli tak się stało to nic straconego. Właściwie to nawet dobrze. Zajął się ustawianiem statywu i ustawieniem odpowiedniego trybu, ale najwięcej czasu zajęło mu postawienie sprzętu w takim miejscu, aby nie stracić ani chwili z nagrania. Zapamiętał, jaki teren mieści się w kadrze i postara się dopilnować, aby z niego nie wyszli.
Gotowe. – Wrócił do znajomego, złapał go i sam ustawił się w pozycji partnerki. Ech, przecierpi to, jeśli miało tańczyć im się wygodnie.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 12:50 pm
- Ooookej! – ściągnął kurtkę i odrzucił ją na ławkę. Włączył muzykę i podszedł do Charlesa. O, jednak chce być na tej pozycji? Dobrze… Uśmiechnął się do niego i pchnął go lekko do tyłu, wykonując pierwsze kroki. – Dawaj! Prowadź!
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 2:37 pm
O, nie – odpowiedział od razu. Odsunął się od znajomego i zaczął cofać, a jeśli musiał to nawet odtrącił jego ramiona. – To był twój pomysł. Ty prowadź. – Przestał uciekać i przez chwilę zaczął tańczyć sam, ale w taki sposób jakby trzymał w ramionach partnerkę. Mężczyzny nie ma obok, więc on już znalazł kogoś, z kim może tańczyć, nie zważając na zazdrość,jaką mógł obudzić. – Chyba, że tchórzysz. – Raźnym krokiem podszedł do Garika i wpadł na niego prowokując, aby coś zrobił, aby przejął inicjatywę. – Chyba, że nie wiesz, co ze mną zrobić. Jak się mną zająć.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 3:20 pm
- Niiie? – uśmiechnął się i wyciągnął za nim rękę. Pozwala mu prowadzić? Jaki łaskawca. Podchodził do niego powoli, obserwując jego ruchy.
Dlaczego on musi być tak cholernie piękny kiedy tańczy?
Kiedy tylko na niego wpadł, złapał go mocno w talii i pociągnął jego dłoń do dołu. Zrobił rozkrok i zaczął pochylać się z Charlesem w bok. Podniósł ich ręce i zaraz pozwolił się wyprostować. Pociągnął partnera i zakręcił nim po to, by zaraz opuścić go na obu rękach. Znowu się wyprostował i pozwolił kawałek mu uciec, tylko po to by znowu go złapać i mocno do siebie przyciągnąć. Skupił się na muzyce, kiedy przyspieszała, przyspieszał i on. Wydawał się niecierpliwy i złakniony kolejnego zbliżenia. Kiedy zwalniała, jego ruchy stawały się głębsze, przybliżał się do jego twarzy, sunął ustami po jego szyi, dociskał mocno palce do jego ciała i prowokował do przyjemniejszego, niedokończonego dotyku.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 4:12 pm
Jakkolwiek wydawało mu się to nieprofesjonalne, tak z rozbawieniem zauważył, że poddawanie się ruchom, jakie planował dla nich znajomy zaczynało mu się coraz bardziej podobać i podniecać. Uznał, że to świetne obserwować znajomego w takiej chwili, mieć go teraz blisko, móc reagować i napędzać. Pilnował jedynie, aby nie wyszli poza kadr i odpowiadał na ruchy, czasem sam proponował figury albo je urozmaicał. Gdy muzyka ucichła, Charles od razu sprowokował pocałunek, odsuwając się na moment tylko po to, aby złapać głębszy oddech. Chociaż zazwyczaj to on był tym, który uspokaja i spowalnia akcję, tym razem było odwrotnie, przez chwilę pozwolił sobie na gorącą ekspresję.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 6:14 pm
Chyba każdy taniec z nim był tym wspomnieniem, do którego lubił wracać podczas długich godzin siedzenia przy projektach. Ten tym bardziej. W końcu Charles pozwolił sobie na więcej…
Kiedy oddalił się po pocałunku, nawet na chwilę nie pomyślał, by tak go zostawić. Podszedł do niego, objął jedną ręką i oparł o siebie. Pogłaskał go po policzku, pochylił się i przyłożył czoło do jego.
- Powiedz mi… - pocałował go czule, bez pośpiechu – Jak ja mam ciebie zostawić? Nie chcę… - musnął mu usta i westchnął w nie.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 7:30 pm
Gdy byli tak blisko, Charles praktycznie przez cały czas miał zamknięte oczy. Na pamięć sięgnął do góry kładąc dłonie na jego barkach i prawą zaczynając głaskać go po łopatce. Jak ma go zostawić? Cholera... Charlesa aż coś zabolało w sercu. Czemu to z odczuwaniem złości miał problem, a nie smutku?
Początkowo nabrał powietrza, aby odpowiedzieć, ale zrezygnował. Myślał, co odpowiedzieć i czy w ogóle powinien.
Gdybyś zaczął myśleć w taki sposób jak ja, pewnie byłoby to łatwiejsze. – Uśmiechnął się smutno. – Im bliżej wyjazdu, tym częściej zastanawiam się, czy potrafiłbym zatrzymać wszystkie informacje dla siebie, gdyby ktoś bardzo chciał je ze mnie wydobyć. Albo czy za chwilę nie dostanę od kogoś wiadomości, że jeśli chcę, abyś żył, powinienem zgodzić się na współpracę z tym kimś na jego warunkach. – Przesunął dłoń na kark znajomego i odsunął się, aby móc spojrzeć mu w oczy. – Nie tylko nie chcę cię skrzywdzić, ale też nie chcę, aby ktoś inny zrobił to z tego powodu, że mnie znasz. Już dawno pogodziłem się z tym, że skoro nie potrafię zapewnić bliskim osobom bezpieczeństwa, to po prostu nie będę ich miał. I nagle pojawiasz się ty i lata pilnowania się bierze szlag... – Charlesowi załamał się głos. Odsunął się od znajomego i odwrócił tyłem, aby wyłączyć aparat oraz zdemontować statyw i znów przytwierdzić do plecaka.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 9:28 pm
Wysłuchał co mówi, chociaż z każdą chwilą czuł jak coraz bardziej go denerwuje. Skoro nie potrafi, niech się kurwa nauczy. Po cholerę być ograniczanym przez siebie? Tak, z jednej strony to odpowiedzialne, szlachetne, ale z drugiej? Głupota. Nie bądź jakimś cholernym męczennikiem!
- Za bardzo się martwisz. – odpowiedział mu i szybko go złapał. Przytulił się do jego pleców i przytrzymał by nigdzie dalej nie szedł. – Czy jest ci teraz przy mnie dobrze? Czy kiedy jesteśmy razem czujesz się chociaż odrobinę szczęśliwy?
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Paź 01, 2017 9:39 pm
Nie próbował się wyrywać i skoro już został łapany to po prostu składał statyw z Garikiem przyczepionym do pleców.
Wiem, do czego zmierzasz. Jest mi dobrze, dlatego z własnego egoizmu nie chcę aby ktoś mi to odebrał – odpowiedział zwięźle. Dla Charlesa mięczakiem było bycie osobą, która nie potrafi wziąć na siebie odpowiedzialności. Ktoś, kto ucieka przed konsekwencjami i nie potrafi zawczasu przewidzieć, że wkładanie ręki do ognia spowoduje poparzenia jest słaby i głupi, a takim fotograf nie chciał być.
Idźmy dalej, bo zaraz się pokłócimy o to samo, co zawsze.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach