Sheridan Kenneth Paige
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Park Stanley
Pią Wrz 11, 2015 9:22 pm
First topic message reminder :

Największy w całym Vancouver park, uznawany również jako pierwszy oficjalnie "założony" teren zielony tego typu, mający już ponad dobrych sto dwadzieścia pięć lat. Liczy sobie przestrzeń aż czterystu hektarów czystej zieleni, widoków na wody, góry i piękne kanadyjskie niebo, co nadało temu miejscu miano "lasów deszczowych Zachodniego Wybrzeża". Park zdobią także drewniane totemy, a doskonałą atrakcją turystyczną, notującą się także w spisach jako perfidni złodzieje, są zamieszkujące pobliskie krzaki szopy. Nie brak tu również miniaturowych kolejek, kortu tenisowego, pola piknikowego, ścieżki rowerowej czy niewielkiego parku wodnego i ogrodów. Właściwie, tego nie można nawet uznać za zwykły, urokliwy park z ławeczkami - jest to nie tylko strefa wypoczynku, ale i rozrywki, a także dom dla wielu dzikich zwierząt. Niczym niespotykanym nie są tu nietoperze i bieliki amerykańskie, a wedle informacji turystycznej - gdzieś nieopodal gnieździ się nawet rodzina kojotów. Nie wspominając już o przewijających się od czasu do czasu młodych fokach poszukujących jedzenia.

W parku znajduje się specjalna strefa, w której właściciele swoich psich pupili mogą bez problemu odpiąć ich smycz.

Sheridan Kenneth Paige
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Re: Park Stanley
Sob Kwi 21, 2018 5:19 pm
Szkocki akcent. Prychnęła. Też coś, zarzucał jej, że go nie rozpoznała. Wywróciła oczyma i parsknęła coś w rodzaju "wiem przecież, ośle", ale nie było to na tyle wyraźne, żeby musiał to koniecznie wychwycić. Przy czym nie potrafiła zrozumieć, skąd ten jeszcze większy spadek entuzjazmu u mężczyzny. Tym razem sięgał niżej niż zera, jakby ten konkretny akcent był czymś, czego wcale nie uważał za swój atut. Dziwak. Sama Paige szanowała takie barwne sposoby wypowiadania się, pewnie dlatego sama uważała akcent australijski za tak wygodny i ciekawy. Trochę narcystycznie ze swojej strony, przecież osobiście go używała w codziennej mowie, ale no cóż.
- Na spokojnie. Jesteśmy w parku ze strefą dla zwierząt, kawiarnie w pobliżu przyjmą takie bułki do środka - wzruszyła barkami, spoglądając na Trevora, teraz uważnie obserwującego młodzieńca, jakby całe to zaufanie sprzed chwili wyparowało i zostało zastąpione podejrzliwością. Wszystko tylko przez to, że dziewczyna pokusiła się o jakikolwiek kontakt fizyczny z tym jegomościem. No przecież wyżej wymieniony czworonóg od razu robił się zazdrosny, zły i w ogóle nie macie prawa dotykać mojej pani Szeririri. Never ever. Kobieta zmarszczyła na moment nos, ale nie skomentowała tego zachowania u swojego psa, była już właściwie przyzwyczajona. Nie warczał, nie denerwował się zanadto, więc pewnie miało mu przejść za jakichś kilka minut.
Albo nie.
"Znasz jakieś miejsca w okolicy, mam nadzieję."
Kolejne prychnięcie w ciągu tych kilku minut, aczkolwiek tym razem nie powiedziała niczego. Zero werbalnych komunikatów, jedynie cmoknęła na Trevora i machnęła ręką, żeby Allen także ruszył w ślad za nią, kiedy ruszyła pewnym krokiem. Dawaj dawaj, gnojaku.

zt x2
Dante James Castlecrow
Dante James Castlecrow
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Cze 02, 2018 5:18 pm
Pogoda dobrze się zapowiadała i również temperatura dlatego była idealna na ich spotkanie.. Młodzieniec przyjechał zastanawiając się gdzie z nim pójść, a następnie coś zjeść. Dopiero była godzina niezbyt późna ale wolał dojść najszybciej jak się dało, żeby nie spóźnić bo nie lubił tego. Gdy szedł spacerkiem zobaczył wejście do parku Stanleya dlatego skierował się w tamtym kierunku gdzie mają oni spotkać. Po wejściu do środka nikogo nie zauważył, zatem zrobi sobie jedno krążenie wokół ścieżki mając słuchawki na uszach dopiero założone żeby posłuchać muzyki klasycznej. W różnych odstępach czasu zatrzymywał się spoglądając na niebo nie rozmyślając o wakacjach, które nadchodzą wolnymi krokami.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Cze 02, 2018 8:03 pm
Cóż za wstyd... Pomyślał, śpiesząc się jak tylko mógł na umówione spotkanie. Teraz nie obchodziło go czy to był ktoś z internetu czy też nie. Cieszył się bardzo na to spotkanie, bo wiedział, że ktoś chce się z nim spotkać i porozmawiać. Podczas drogi do parku podsumował wszystko co wie na temat tego gościa. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że prawie o nim nie wie! A raczej on wie więcej o nim niż on o nim. To było jakieś nieporozumienie, ale cóż było już a za późno na wracanie do pokoju w akademiku i szybkie pisanie na chacie, że tym razem również nie przyjdzie bo coś tam...
Znalazł wejście do parku Senley'a. Przeszedł przez bramę i wyciągnął z kieszeni za dużej kurtki telefon, aby sprawdzić, w którym miejscu mieli się spotkać. Przesunął parę razy palcem po ekranie, aby znaleźć tą wiadomość i miał ją. "Park Stanley. Spotkanie przy wejściu..." Na podaną godzinę już nie spojrzał, bo to był wstyd, że została uzgodniona godzina, a on przychodzi prawie o 20:00. Dostał bladej gorączki i trochę nerwowo rozejrzał się dookoła robią z miejscu kółko czy to jest to miejsce.
Tak. Był przed wejściem do parku, westchnął i schował telefon z powrotem do kieszeni kurtki. Tylko teraz wystarczyło trochę poczekać. W między czasie zaczął się zastanawiać jak go przeprosić za takie ogromne spóźnienie.
Dante James Castlecrow
Dante James Castlecrow
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Cze 02, 2018 9:48 pm
Mężczyzna zastanawiał się gdzie on podziewa dlatego skierował swoje kroki w kierunku wejścia do parku i zobaczył chłopaka z telefonem. Spojrzał się spokojnym wzrokiem aż westchnął przykuwając swoją uwagą wtedy dyskretnie pomachał w jego kierunku. Miał przeczucia, że to ta osoba z którą miał właśnie się spotkać. Nie patrzył już na godzinę bo faktycznie może nie mógł wcześniej przyjść zdarza się każdemu dlatego nie był zły. W danym momencie wyłączył mp3 i zwinął ją delikatnie chowając do kieszeni kurtki.
Przymrużył oczy spoglądając na chłopaka, faktycznie będzie musiał się nim zająć, żeby normalnie wyglądał ale nie powinno mu tego bezpośrednio bo nie wiadomo jak na to zareaguje.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Cze 02, 2018 10:25 pm
Próbował ułożyć jakieś odpowiednie słowa na swoje przeprosiny. Z tych nerwów zaczął trochę podgryzać zębami swoje usta od wewnętrznej strony, co nigdy tego nie robił.
Co ja zrobię... Jak mam to powiedzieć... Jak mam się zachować... zadawał sobie pytania, na które nie znał odpowiedzi. Z tego stresu nie zauważył, że jakiś facet i pomachał w jego kierunku. Czyżby zboczeniec?... Nie. Szybko pokręcił przecząco głową, bo czuł, że jego myśli wariują. Przecież miał z "nim" spotkać i to wszystko, ale na razie nie było go widać.
Skierował przez chwilę wzrok na tamtego blondyna, który wyglądać dość elegancko. A następnie spojrzał na siebie. To była jakaś porażka. Miał na sobie za duża bluzę i jeszcze kurtkę, przylegające do nóg dżinsy i trampki. W tych za dużych ubraniach pewnie wyglądał jak jakiś obdartus albo gorzej. Jednakże wrócił myślami do tamtego mężczyzny. Był przystojny i wyglądał na popularnego kolesia, więc jeśli będzie się z nim zadawał to Kakuei zostanie pośmiewiskiem w szkole. Znowu negatywne myśli. Ale jeśli się okaże, że z akurat z nim ma się spotkać to dostanie białej gorączki i przyjdzie do tego zawał.
Dante James Castlecrow
Dante James Castlecrow
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Cze 02, 2018 10:39 pm
Blondyn szedł w kierunku chłopaka który był dość spięty podczas rozglądania się dlatego zrobił jakby trochę minę dobitną. W danym momencie krzyknął w jego kierunku.
- Cześć - krzyknął w jego kierunku żeby mógł spokojnie podejść. Doskonale wiedział że początki znajomości teraz będą trudne, ale potem powinno być w miarę lepiej. W danym momencie podrapał się ręką tył głowy. Nie zwracał uwagi na jego ubrania, bo to kwestia gustu jak kto ubierał się w życiu. Spokojnie odetchnął podchodząc bliżej, gdzie on znajdował się aż do momentu odczuł od niego jakby chciał zwiać w trymiga ale to może takie wrażenie posiadał Dante.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Cze 02, 2018 11:07 pm
Tak zrobił się z niego kłębek nerwów. Był cały spięty i zastanawiał się nad niepotrzebnymi rzeczy. Kiedy usłyszał krzyk w jego stronę, aż podskoczył ze strachu i odwrócił się na pięcie w stronę podchodzącego blondyna?... Nie! Tego już było za wiele. Jednak to prawda... pomyślał, wracając myślami do tego co wcześniej myślał. Chciał już uciec stąd, ale jak chciał spróbować zrobić krok w przód to po prostu nie mógł. Ciężko przełknął ślinę i lekko podniósł głowę, aby przyjrzeć się mu. Ewidentnie jego twarz nadawała się do modelingu bez dwóch zdań.
- Cz-Cześć... - odparł łamiącym się tonem głosu. Nagle mocno ukłonił się przed nim i powiedział - P-Przepraszam, że się spóźniłem na nasze spotkanie, aż tak długo... - po chwili wyprostował się i jakoś nie mógł od niego oderwać oczu. To chyba było jakieś przekleństwo, pomyślał przez chwilę, że taki gość chciał się z nim spotkać.
Dante James Castlecrow
Dante James Castlecrow
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Cze 02, 2018 11:18 pm
Dante podszedł w końcu spoglądając na niego z usmiechem na twarzy. Stał w bezruchu aż do momentu jakby z impulsu chciał uciec, czy młodzieniec coś złego w jego kierunku zrobił pomyślał przez chwilę? Westchnął cichutko.
- Aż taki straszny jestem? - spytał się słysząc łamiący głos Kakuei. Po chwili zobaczył jak zaczynał kłaniać się i przepraszać.
- Spokojnie nic się nie stało. Każdemu by to się zdarzyło nawet najlepszym - odparł krótko pocieszając chłopaka. W danym momencie zastanawiał się gdzie pójść z nim. Nie było jeszcze na tyle póżno żeby coś wspólnie zjeść posiłek.
- No to więc, na co masz ochotę? - spytał się jego stojąc swobodnie.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Cze 03, 2018 8:49 pm
Kiedy usłyszał do niego skierowane pytanie szybko spuścił z jego osoby wzrok i spojrzał się gdzieś w bok. Pewnie zauważył, że ciągle się na niego gapie... pomyślał przez chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- N-Nie... Skądże, nie jesteś przerażający. Jakbym zobaczył jakiegoś cyborga to bym skąd uciekał jak najszybciej, heheh~ taka była jego odpowiedź i domieszką małego żartu. Nie chciał wyjść na sztywniaka i na osobnika, który wszystkiego się boi. Być może wygląda na taką osobę, ale to tylko pozory. Tak samo, tyczy się z jego obecnym wyglądem.
- Ale... Ja się spóźniłem...- po cichu zaczął liczyć, do tego używając palców u ręki 1... 2... - P-Prawie cztery godziny się spóźniłem. Nie licząc tych trzydziestu minut... Um... Jeszcze raz. Przepraszam!- Teraz opanował się z tym ukłonem, ale powiedział ostatni słowo trochę podwyższonym tonem. Emocje już były wzbudzone przez obecną sytuację.
Człowieku, ty idź lepiej do jakiejś agencji i zostań modelem... Z taką twarzą... Nie mogło obejść się bez komentarzy z strony Fuse w myślach.
- Um... Jakoś specjalnie głodny to nie jestem. Odpowiedział bez żadnych tajemnic. W ogóle to on mało jadł. Prawie w ogóle. Uzupełniał jedzenie elektrolitami różnego rodzaju. Jak został zaproszony przez Rose do jakiejś knajpki na gorącą czekoladę to to mu wystarczało i w tym przypadku miał nadzieje, że coś wypije i porozmawia z nim i nie będzie musiał niczego jeść.
Dante James Castlecrow
Dante James Castlecrow
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Cze 03, 2018 8:59 pm
Dante zastanawiał się przez chwilę o czym pomyślał Kakuei ale da sobie spokój przez ten czas. Po usłyszeniu słów zaśmiał się przez ten moment o cyborgu. Nie no to było naprawdę zabawne w jaki sposób to powiedział, a potem usłyszał kolejne słowa o spóźnieniu się jak dla Dantego nie powinien tym naprawdę przejmować takimi błahostkami.
- Naprawdę nie przepraszaj, nic się nie stało - rzekł krótko słysząc jak zaczynał się tłumaczyć o tym jak nie mógł być wcześniej. Przymrużył oczy zachowując stoicki spokój. W danym momencie przyjrzał się widząc, że nie jest głodny to jakoś nie potrafił mu uwierzyć.
- Hmm, a miałem ochotę pójść z Tobą na pizzę - odparł krótko proponując mu smaczne jedzenie. Widział doskonale, że wyglądał kiepsko, musi ciężko odżywiać albo w ogóle tego nie robił.
- Myślę, że jak coś zjesz porządnego to Ci nie zaszkodzi - odpowiedział ze spokojem do Kakuei.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Cze 03, 2018 9:28 pm
Jeśli pójdą na jedzenie do jakiejś knajpki albo restauracji to pójdzie, ale zapewne zamówi tylko coś do picia i to wszystko. Istniało również takie prawdopodobieństwo, że będzie zachęcał go albo najgorzej do jedzenia czegoś. Z bólem serca będzie musiał zachować maniery i spróbować coś zjeść. Najwyżej po spotkaniu to co zjadł zwróci z powrotem, bo jego bardzo skurczony żołądek nie wytrzyma.
Pominął już ten fakt o przepraszaniu blondyna, bo stwierdził, że ta sprawa jest już zakończona.
- Na pizze... - cicho powtórzył - Dobrze, możemy pójść, ale nic nie obiecuje, że coś zjem...- powiedział trochę innym tonem niż na samym początku. Czyżby to co było w nim na samym początku powoli wracało? Ten sposób prowadzeni swobodnej rozmowy z drugiem człowiekiem. Na myśl o tym trochę nie przeraził i nie chciał tego. Na razie taki jaki jest teraz tomu wystarczało.
Czyżby on już zaczął mnie podejrzewać, że nic nie jem... pomyślał, po usłyszeniu ostatniego słowa. Cóż zbyt dobrze nie wyglądał i pewnie wielu ludzi mówiło na ulicy; "Ale ten chłopak wychudzony...","Biedaczek, pewnie nie ma co jest i ma pusta lodówkę...", "Biedak popadł w anoreksje.." wiele można w jego wyglądu odczytać. Ciężko przełknął ślinę, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Dante James Castlecrow
Dante James Castlecrow
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Cze 03, 2018 9:40 pm
Spokojnie spojrzał się na chłopaka widząc w takim stanie ale próbował nie myśleć o tym. Sam doskonale wiedział, że osoba która mało je będzie posiadać problemy z żołądkiem i potem popadnie w kłopoty trafiając do szpitala. W dodatku ciężką sprawa by była. Dlatego wymyślił taktykę, że Dante zje to co będzie chciał, a jemu zamówi się sałatkę na początek.
- Hm... - odparł zastanawiając się czy to dobry pomysł rzucając na głęboką wodę z takim jedzeniem. Spokojnie spojrzał się na zegarek i słysząc słowa o zjedzeniu i nieobiecaniu.
- Spokojnie, zaradzimy co do twojego jedzenia - odparł krótko do niego. Wiedział że osoby z pierwszym stadium anoreksji nie mogą zjeść dużo bo mogą odczuć fatalne skutki uboczne o których nie miał zamiaru myśleć.
- No dobra, to chodźmy z parku i ruszamy w stronę centrum - odparł krótko Dante.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Nie Cze 03, 2018 10:11 pm
Ciągle czuł na sobie wzrok tego blondyna, który nadaje się do modelingu! Jakoś teraz nie miał żadnych przesądnych myśli odnośnie tego spotkania i co wydarzy się dalej.
Kiedy chłopak westchnął Fuse lekko się wzdrygnął jakby on chciał coś powiedzieć co przychodziło mu na myśl odnośnie jego wyglądu, że wygląda beznadziejnie.
Czy ty będziesz decydował za mnie co ja mam jeść... nie pozwolił sobie w kaszę dmuchać, ale po chwili poczuł się zrezygnowany, bo tylko w myślach był wygadany, a podczas rozmowy nie. Jakoś unikał pokazywania emocji. Po prostu nie chciał źle wypaść na pierwszym spotkanie z nim.
- Dobrze, centrum, huh?- zgodził się na to i jak wejdą w serce miasta, czyli do centrum będzie udawał, że jeszcze częścią szarej masy i nie będzie nic mówił. Spojrzał się w kierunku wyjścia, w sumie to nie byli zbyt daleko, aby wyjść, tylko trzeba było zrobić parę kroków i już mogli iść do innego miejsca. Po chwili trochę nie pewny poszedł pierwszy do bramy i jego towarzysz poszedł za nim. Tak mu się wydawało.

[ZT 2X]
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Park Stanley
Sob Paź 13, 2018 10:31 am
Co robił taki koleś jak on w takim miejscu jak to? Sprawa oczywista i banalna – zwiedzał. Jako nowicjusz szkolny i śnieżynka na terenie miasta, musiał znać jego każdy zakamarek. Dopiero później będzie mógł zdecydować, w które rejony chce się zapuszczać, a jakie obszary go w ogóle nie kręcą.
Piękna, jesienna pogoda nie sprzyjała siedzeniu w barze czy kinie. Miejsca zamknięte zostawił sobie na później. Październik lubi nieść ze sobą deszcz i to wtedy dobrze przytulić jakiegoś drinka czy piwo. Trzeba korzystać z uroków słońca i temperatury, która tak dodatnia o tej porze chyba nie była nigdy. W takim razie co pójdzie na pierwszy ogień?
Park jak to park, mnóstwo zieleni, drzewa, jakieś krzaki, ławki, place zabaw dla gówniarzy, i całe połacie trawy. Słowem, sielanka. O ile jego spokojna przechadzka jedną z licznych uliczek nie miała żadnego celu, tak zza rogu dostrzegł coś, co postanowił zobaczyć z dokładnością z bliska. Był to teren niczym niewyróżniający się od pozostałej części parku ale inne było w nim to, że czworonogi wiernie kroczące przy swych właścicielach, mogły tu swobodnie biegać. Victor nie cenił żadnego innego stworzenia tak bardzo jak psa. Chociaż jedynego jakiego posiadał już dawno nie ma na tym świcie, to do dość wspominał pupila z najmłodszych lat. W akademiku trzymanie zwierząt pewnie nie jest legalne (tak jak wielu innych rzeczy), dlatego nic nie stało na przeszkodzie żeby posadzić tyłek na jednej z ławek i przeglądając fejsa, zerkać od czasu do czasu na biegające psy. A nóż widelec wyhaczy nie tylko rasową suczkę ale i przyjemną dla oka właścicielkę?
Sheridan Kenneth Paige
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Re: Park Stanley
Sob Paź 13, 2018 11:30 am
Zmęczyła się. Trevor pomimo wieku nadal nie przestawał zasuwać jakby nadal był tylko szczeniakiem, a Paige powoli nie miała siły nadążać za swoim czworonożnym kompanem. Nie wspominając już, że robiło się jednak coraz chłodniej, a bieganie w warstwach ubrań było okropnie niewygodne. Stąd pewnie nagle zarządziła przerwę przy jednej z ławek, na której akurat przesiadywał jakiś nieznajomy młodzieniec.
Padła na ławkę jak martwe cielsko, no serio. Uderzyła tyłkiem o drewniane dechy i westchnęła głośno. Towarzyszący jej husky oparł się łapami o prowizoryczny podłokietnik, stając na tylnych łapach, i ziewnął szeroko, zawijając przy tym ten swój psi ozor.
- Wykończysz mnie kiedyś, wiesz? - burknięcie wyrwało się spomiędzy ust jasnowłosej, choć wcale nie wyglądała tak, jakby miała pupilowi za złe. Baby bywały jednak dziwne... Dopiero kiedy już poklepała futrzastego dzikusa po łbie, obróciła się w bok. Trochę do niej dotarło, że mimo wszystko pieprznęła czterema literami o tę ławkę tak, że koleś pewnie to odczuł. A przecież miał telefon w łapie, więc cholera wiedziała czy mu prawie przez nią nie wypadł. - Rany. Przepraszam. Nie wystraszyłam pana przypadkiem? - i to autentyczne zmartwienie w głosie, jakby ludzi w tych czasach naprawdę obchodziły takie pierdoły jak to czy druga osoba nie wzdrygnęła się na czyn tej pierwszej.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach