Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Hailey
Sob Lip 03, 2021 10:48 pm


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Sie 07, 2022 5:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
First topic message reminder :

Mieszkanie Hailey


Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Mar 04, 2022 10:49 pm
Kto by pomyślał, co? — parsknął wyraźnie rozbawiony, choć jednocześnie ciężko byłoby doszukiwać się w jego głosie faktycznego przejęcia. Jakby nie patrzeć, Słowik był jedynie zaintrygowany jego osobą. Nie było w tym żadnych głębszych uczuć, a już na pewno nie takich szczenięcych, których wyzbył się dawno temu.
Po prostu był cholernie ciekawy, jak dobry byłby w łóżku, patrząc na to jak ruszał się na scenie. I kilka innych rzeczy. Szkoda, że gnój nieustannie mu tego wszystkiego odmawiał, nawet gdy Nixonowi wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku i tym razem uda mu się go przekonać.
Wiedziałem, że jesteś najlepszą osobą do tego rodzaju zadań. Jak będę cię miał jako wingwoman to nie ma szans, by mi odmówił — wyszczerzył się w odpowiedzi, przeczesując znowu włosy palcami, tuż przed tym gdy nałożyła na nie odżywkę. Naprawdę mu się podobały, choć bez wątpienia minie trochę czasu nim przyzwyczai się do ich koloru.
Ha, nie ma szans. Pojadę do niego osobiście. W ten sposób ode mnie nie ucieknie — puścił jej oko, dorzucając do tego typowy szatański uśmiech, który aż nazbyt dobrze zdradzał jego plany.
I dobra, obiad. W takim razie zgadamy się w kwestii szczegółów. Wybacz, że zostawiam cię tak w locie, ale nie chcę, żeby wyjebał mi na jakąś drugą zmianę czy coś. Napisz w ogóle do mnie wieczorem, umówimy się na jakąś randkę online. Dostosuję się nawet z tytułem — zdusił jeszcze Hailey w uścisku, bo jakże mógłby to sobie darować, zebrał swoje rzeczy i wyleciał (heheh) z mieszkania, krzycząc jeszcze raz po raz jakieś pożegnania, dopóki nie znalazł się na zewnątrz.
Cholera, przydałaby mu się podwózka. No nic, czas zamówić taksówkę.


zt. x2
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Pon Lip 04, 2022 12:24 am
Masz szczęście, że cię podwożę — Axel szedł równo ze Słowikiem, trzymając w dłoniach dwie papierowe torby. I tak to właśnie wyglądało. Czarnowłosy obiecał pojawić się z bubble tea. Zamiast tego oprócz napoju miał ze sobą jakieś głupie maseczki na twarz z nadrukami zwierząt, dwa croissanty z kremem czekoladowym i dżemem pomarańczowym, kilka paczek wafli zarówno tych na słono, jak i słodko, żelki, pianki, kilka opakowań herbat z David's Tea, różne jogurty smakowe, owoce, a nawet kimbap z warzywami sezonowymi.
Dotarli pod drzwi, odstawiając wszystko ostrożnie na ziemię, nim zwrócił się w stronę blondyna, przerzucając ręce przez jego ramiona.
Nie wiem, ile nam zejdzie, ale jeśli wygoni mnie, zanim skończysz pracę, to poczekam u ciebie w mieszkaniu.
Po prostu do mnie zadzwoń, podjadę po ciebie i cię zgarnę. Mamy godzinne przerwy obiadowe, a to i tak blisko.
Axel, mam stąd do ciebie piętnaście minut. Nie musisz mnie wszędzie wozić — powiedział z cichym westchnieniem, wpatrując się w niego przez dłuższą chwilę. Blondyn robił zresztą to samo, nim w końcu podniósł niechętnie dłonie, opierając je na jego talii.
Ale i tak do mnie zadzwoń. Jak stąd wyjdziesz i wejdziesz do mieszkania. A jeśli zostaniesz tu dłużej i zdążę skończyć pracę, to odbiorę cię samochodem.
W porządku — podniósł jedną z dłoni i wsunął ją w jego włosy, przysuwając się do niego, by pocałować go jeszcze na pożegnanie. No, może nieco dłużej niż na zwykłe pożegnanie.
Pozdrów ode mnie Hailey.
Mhm. Nie pozabijaj ich w pracy.
Hayes prychnął w odpowiedzi, wypuszczając go i idąc w kierunku wyjścia.
Zobaczymy. Na razie.
Pomachał mu jeszcze na odchodne, odprowadzając go wzrokiem, nim odwrócił się w końcu i zadzwonił do drzwi, czekając grzecznie na Hailey. Podniósł jeszcze tylko do góry bubble tea, żeby to właśnie ona była pierwszą rzeczą, jaką zobaczy dziewczyna przed całą... resztą.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Pon Lip 04, 2022 6:36 am
Spojrzała przez wizjer, nim otworzyła drzwi i, zanurkowawszy pod kubkiem z bubble tea, zwyczajnie przykleiła się do torsu Słowika, albo już albo wciąż pociągając nosem. Dała sobie parę sekund, nim odsunęła się powoli. Zaraz przecież i tak pewnie go obłapi w domu. Na razie omiotła wzrokiem wszystko, co jej przyniósł i wysiliła się na ton zawiedzionej matki.
- Masz niesamowite skłonności do maksymalizmu, młody człowieku - przyganiał kocioł. Uśmiechnęła się niemrawo, pomagając mu wnieść chociaż trochę tobołów do mieszkania. Nie zdążyła niestety zrobić depresyjnego bałaganu przez zaledwie jeden dzień, więc nie było za bardzo dramatycznego efektu, ale niezaścielone łóżko (w zasadzie rozłożona kanapa), kiedy przychodzili do niej goście, już sama z siebie była dla Kim haniebna. - Mam nadzieję, że korytarze nie cuchną. Nie jestem w stanie ocenić, dla mnie wszystko ciągle jebie tak samo. Umyłam się chyba cztery razy.
Zamknęła drzwi, gdy ciemnowłosy wkroczył już do środka, krzywiąc się jeszcze w kierunku holu, jakby całe zajście miało miejsce na jej piętrze, a nie na parterze. Wczoraj tyle najeździła się windą, kontrolując naprawdę każde piętro kompleksu, że miała już dość widoku tej burżujskiej klatki schodowej. Zwróciła się do przyjaciela, wchodząc wgłąb mieszkania.
- Dziękuję, że przyjechałeś i... - wskazała na papierowe torby, znów przykuwając do nich uwagę - ...mam się bać?
Po prostu przyznaj, że chcesz zobaczyć, co jest w środku.
- Napijesz się czegoś? Chyba że bubble tea jest twoje. Albo masz też swoje - wlepiała w niego chwilę spojrzenie z zaciekawieniem. Nie wyglądała aż tak źle! Miała po prawdzie opuchnięte oczy i wyglądała jakby zmarło jej pół rodziny, ale jej włosy były uczesane, a sama Hailey waliła swoim żelem pod prysznic z Chupa Chupsa. Cóż, tak jak wspomniała, musiała wziąć kilkukrotną kąpiel.
- Chciałabym się już nad sobą poużalać - podjęła, kładąc trzymaną przez siebie wcześniej torbę na blacie kuchennym - ale ci Niepoczytalni są chyba ważniejsi. Byli naprawdę dziwni. Jakby... na samym początku w ogóle nie rejestrowali co się dzieje? Jeden biegał w kółko jak debil, obijali się od ścian, jakby w ogóle nie chcieli atakować. Dopiero jak ja i jeden facet chcieliśmy ich ogarnąć, to po jakimś czasie zapaliła im się lampka i zaczęły się rzucać... On też był jakiś pojebany, ale chociaż mi pomógł - parsknęła krótko. - Tak czy siak, głównie dlatego żałuję, że przypadkiem przesadziłam.
Nie wierzyła w to, że właśnie ujęła tak zabicie kogoś. Jakby przelała herbatę, tylko z większym poczuciem winy. Co te czasy robiły z ludźmi, uch.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Wto Lip 05, 2022 9:21 pm
"Masz niesamowite skłonności do maksymalizmu, młody człowieku."
Nie wiem, o co ci chodzi — uśmiechnął się, rozkładając ręce na boki. Przecież jego poziom wsparcia był na absolutnie normalnym poziomie. Wniósł do środka większość, gdy tylko otworzyła drzwi, zaraz patrząc na nią z politowaniem.
Skarbie, twoje mieszkanie jest w lepszym stanie niż większości moich klientów, którzy rzekomo wydają tysiące dolarów na pokojówki. Więc nie, zdecydowanie nie cuchną, przestań się przejmować. Swoją drogą, to tłumaczy, czemu tak ładnie pachniesz, ale nie przesadzaj z kąpielami, okej? Zrobisz krzywdę swojej skórze, a tego nie chcemy — pogłaskał ją po włosach, zaraz sięgając do torby, by wyciągnąć różowo-lawendowe bubble tea i morską słomkę.
To jest twoje. Mleczne strawberry honey tea na jaśminowej z malinową bobą, żeby nie było ci za słodko. Dali nawet jakąś naklejkę z kotem. I ma w sobie jakiś jadalny brokat, patrz — potrząsnął nim lekko, przed podaniem jej go do ręki. Jego zdaniem zdecydowanie potrzebowała teraz czegoś słodkiego i uroczego, by podniosło ją na duchu. Jego standardowo łączyło w sobie trzy najkwaśniejsze smaki z tapioką. Ciężko było się w końcu spodziewać, że Słowik dotknie czegoś, co miało w sobie większe ilości cukru.
Nie myśl o tym. Prawda jest taka, że udało nam się ich złapać już dość sporo i... nie wygląda to najlepiej. Ale zdecydowanie nie jest to coś, o czym dziś chcesz słuchać. Po prostu uwierz mi na słowo, że szybka śmierć może być w tym momencie dla nich większym zbawieniem. Zresztą, jesteś dużo ważniejsza niż oni. Mam zwierzęce maseczki na twarz, dwa zajebiście dobre croissanty, masę żarcia, w tym kimbap, od którego proponuję zacząć i herbaty z David's Tea. Ostatnio na streamie mówiłaś, że te trzy ci szczególnie smakowały. I wprowadzili jakąś nową matchę o smaku truskawkowego mochi, więc też ci wziąłem. Nawet jeśli już ją od nich dostałaś, nie byłem pewien. Więc siadamy w kuchni, ja jem, ty na zmianę pijesz, płaczesz i jesz, a potem wymyślimy co z tym zrobić, okej? — Słowik, synonim wsparcia. Z tymi słowami wziął, co miał wziąć i przeszedł do kuchni, wypakowując rzeczy na blat.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Wto Lip 05, 2022 9:53 pm
Wolała nie wiedzieć, jakich miał w takim razie klientów. Dobrze, że ona ograniczała się do spotkań w hotelach. Tam zawsze było czysto i przyjemnie.
Wlepiła wzrok w kubek z bubble tea. Magiczny pył kręcący się w napoju zahipnotyzował ją na krótką chwilę. I DALI NAKLEJKĘ Z KOTEM.
Pokiwała jedynie niemrawo na jego odpowiedź. Miał słuszność - co jeśli nie dało się cofnąć efektów działania narkotyku? Przynajmniej zaznali spokoju prędzej niż później. Ale chociaż byli do przodu z badaniami, i pomimo ciekawości, chyba faktycznie wolała najpierw się wyżalić. Tylko że...
- PRZYNIOSŁEŚ MI KIMBAP??? - rozdziawiła paszczęki, wgapiając się w niego jak w błogosławieństwo. To był jeden z jej absolutnie najulubieńszych comfort foodów na całym świecie. Zatuptała jak wesoły corgi, co było równoznaczne z jej tańcem jedzeniowego szczęścia. Słuchała dalej wszystkiego o tym, co jej kupił, dziękując mu po dziesięć razy za każdy przedmiot z osobna.
Zaśmiała się szczerze. Pić, płakać i jeść. Jasne. Wskoczyła na krzesło barowe, stawiając kubek z bubble tea na stole. Obserwowała jak wszystko wyciąga, siorbiąc napój bogów. Tajwan to jednak była kraina gastronomicznego geniuszu.
- Ogólnie to tak - podjęła, chyba faktycznie uspokojona jedzeniem i obecnością przyjaciela. Na pewno utrzyma się to tylko chwilę, ale trzeba było korzystać. - Idziemy do hotelu. Zabieram sznur żeby związać Niepoczytalnego, żebyśmy mogli go zabrać. Lark widzi sznur, rzuca głupi komentarz, bo to sznur z klubu. Różowy - wywróciła oczami i skrzywiła się, jakby chciała przekazać, że wie, że zjebała. - Parę komentarzy później i jesteśmy w momencie, w którym sprawdzamy górę hotelu, idziemy korytarzem, a ona nagle - poderwała się z miejsca i postarała się jak najlepiej odwzorować wczorajsze zachowanie drugiej Lisicy. Objęła Słowika ramieniem, przysunęła się inwazyjnie blisko, jej paznokieć wylądował na jego policzku. - Słyszałaś? Mają mnóstwo PUSTYCH pokoi I SOBIE IDZIE.
Tu brzmiała już raczej na podirytowaną, choć podbródek powoli zaczynał jej drgać. Wróciła na swoje siedzenie, by westchnąć ciężko i wepchnąć sobie kimbap do paszczy. Parę przerzuć później już pociągała nosem.
- No i wtedy po prostu spytałam, czy robi sobie ze mnie jaja, i że co jak zacznę brać te jej docinki na poważnie - wlepiła wzrok w ścianę. - Nigdy nie widziałam jej tak przerażająco poważnej, jak powiedziała, że nie robi, ale... no, tylko tyle mi powiedziała. I no... bogowie, jak ja zjebałam absolutnie.
Odsunęła kubek od siebie tylko po to, by uderzyć czołem o blat, zaciskając powieki. Włosy służyły jej teraz za idealną kurtynę dla jej twarzy. Doskonale.
- Powiedziałam jej, że ja lubię takie podpuszczanie, ale że robi mi nadzieje, ale że nie wiem na czym stoję, ale że ja lubię atencję od niej, ale ja nie wiem i w ogóle jestemtakabsolutnieżenująca - ostatnie słowa zaczęła już bełkotać jak zaryczane dziecko jęczące o zabawkę w supermarkecie. Pociągnęła nosem, by zaraz podnieść głowę i siorbnąć bubble tea. Przełknęła bobę tak szybko, że prawie się zakrztusiła. - Zraziłam ją, ja ci mówię, nienawidzi mnie. Skripowałam. Uraziłam. Nie wiem. Pewnie uznała mnie za wariatkę.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Sro Lip 06, 2022 12:50 am
Był z siebie cholernie wręcz dumny. Zarówno jej wpatrywanie się w napój, jak i ekscytacja kimbapem, sprawiły, że wyprostował się wyraźnie zadowolony z siebie. Właśnie w jego głowie zdobył jakieś dodatkowe punkty friendshipu, które znaczyły dla niego dużo więcej niż niejedna rzecz.
I to oryginalny, od Koreanki. Znalazłem małą knajpę w dystrykcie B, jakiś rodzinny interes. Musimy się tam któregoś razu wybrać, serio. Dała mi jeden na spróbowanie na miejscu i dostałem takiego pierdolca, że Axel wozi teraz dodatkowe dwa opakowania w samochodzie. Znaczy, pewnie wrzuci je do lodówki w pracy, ale wiesz, o co chodzi. Byle inni go nie zeżarli, bo nie dość, że on ich zajebie, to jeszcze sam tam pojadę i zrobię to drugi raz — cholera, sam fakt, że o nim wspomniał, sprawił, że mimowolnie zaczynał za nim tęsknić. A przecież dopiero co się widzieli.
Nie masz teraz na to czasu, ogarnij się.
Usiadł obok niej, zaraz biorąc pałeczki. Jedne z nich przesunął w jej stronę, drugie rozdzielając samemu, nim od razu wcisnął sobie kimbap do ust, wpatrując się w nią z uwagą. Nie przerywał jej, kiwając jedynie od czasu do czasu głową, albo rzucając krótkie "no" czy "mhm", by pokazać, że słucha.
Bezproblemowo pozwolił jej na prezentację, nawet się nie wzdrygając. Był zresztą w stanie dość sprawnie wyobrazić sobie Lark w podobnej sytuacji. Obawiał się jednak, że jego odbiór byłby zupełnie inny niż w przypadku Hailey. Co prawdopodobnie nie przeszło nawet białowłosej przez głowę.
Hailey — dopiero gdy zaczęła swój ostatni monolog, przerwał jej, gotów powtarzać jej imię tak wiele razy jak było to konieczne, by wyrwać ją z negatywnego ciągu.
Uwierz mi, znam Lark dużo dłużej niż wy wszyscy — jakby nie patrzeć, to ona na swój sposób "wychowała go" na tyle, by odnalazł się zarówno na ulicy, jak i w gangach. Dzięki niej przeżył, a nawet bez wątpienia wspiął się na szczyt. Niezwykle specyficzny, ale jednak przewodził obecnie gangowi, który odnosił w tym przeklętym mieście największe sukcesy i przywrócił stabilność ich dzielnicy.
Po pierwsze, bardzo dobrze zrobiłaś, więc przestań samą siebie krytykować. Nawet jeśli wcześniej były to cały czas żarty, w momencie, gdy zaczęłaś coś czuć, a Lark o tym nie wie, poinformowanie jej o tym było bardzo dobrym pomysłem. Po drugie, nie mogłabyś przecież wiecznie robić wszystkiego pod nią. No bo jak to sobie wyobrażasz, że w idealnym scenariuszu ona nieustannie cię podpuszcza, a ty robisz sobie nadzieje, ale wszystko spychasz, by jej nie zrazić i sztucznie się śmiejesz? Masz przede wszystkim patrzeć na siebie, to ty masz być szczęśliwa, a nie ona twoim kosztem. Nawet jeśli zapewniam cię, że Lark nie wyśmiewałaby cię specjalnie, nie jest tego typu osobą. Po prostu przyzwyczaiła się pewnie do waszej zaczepnej relacji, nie miała niczego złego na myśli — zrobił chwilę przerwy, unosząc tylko rękę, by mu nie przerywała, jednocześnie upijając kilka łyków bubble tea.
Po trzecie, serio, mówimy o Lark. Myślisz, że znienawidziłaby kogoś albo że screepowałabyś ją takim tekstem? Albo, że walnęłaby focha? Gdyby taka była to wcale byś jej nie polubiła. To jest właśnie jej najlepszą cechą, że nigdy nikogo nie ocenia z góry. A już na pewno go nie odrzuca, tylko dlatego, że coś powiedział. Błagam cię, trzyma się z kimś takim jak ja, przeciągnęła mnie przez najbardziej burzliwy okres mojego życia, gdzie nie widziałem w niczym sensu, pyskowałem w odpowiedzi na wszystko, ile razy kazałem jej zjeżdżać, to nawet nie zliczę. A koniec końców i tak za nią łaziłem. I od niej obrywałem, ale to już inna sprawa. Więc biorąc pod uwagę to, co powiedziałaś, po prostu ją zaskoczyłaś. Wiesz, Lark jest bardzo praktyczna. Wątpię, by kiedykolwiek stawiała jakieś romantyczne relacje jako priorytet, ma swoje cele i chce je osiągnąć. No i też pamiętajmy, że jesteś dziewczyną. Nie mówię, że Lark nie kręci się w tę stronę, bo nie wiem. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że należy do osób, którym nie robi to większej różnicy, chociaż nie jestem pewien — równie dobrze mogła być aseksualna, co też by mu do niej pasowało — ale dla kogoś, kto się tym nie interesuje i nagle zostaje uświadomiony, że ktoś patrzy na niego w ten sposób... musisz pozwolić jej to przemyśleć. Pewnie łazi teraz po ulicach i napierdala się z byle czym, by rozładować emocje, zająć czymś myśli, potem usiądzie w ciszy i albo sama się z tobą skontaktuje, albo zgarnie cię przy okazji. Tak bym obstawiał.
Zastanowił się przez chwilę, wciągając kolejny kawałek kimbapu, który przeżuwał z wyraźnym zamyśleniem.
Nie zamierzam ci robić nadziei, że jasne, wszystko się dobrze skończy, odwzajemni twoje uczucia i będziecie razem szczęśliwe, bo nie mam do tego prawa. Ani do mącenia ci w głowie, ani decydowania za Lark. Mogę ci jedynie obiecać, że Lark należy do osób, które do wszystkiego podchodzą bardzo rzetelnie, więc na pewno nie zostawi cię na lodzie, udając, że nic się nie stało. Wróci do ciebie z odpowiedzią i własną perspektywą.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Sro Lip 06, 2022 1:32 am


Ostatnio zmieniony przez Hailey Kim dnia Wto Lip 19, 2022 11:15 pm, w całości zmieniany 1 raz
"Hailey."
Zamknęła się dopiero po paru powtórzeniach, spoglądając na Iana tymi swoimi zaszklonymi oczami. Czyżby była pora na mokrą szmatę w pysk? Powie jej, że totalnie zjebała, Lark już nigdy się do niej nie odezwie i w ogóle wszystko runęło?
Zaraz, co? Dobrze zrobiła?
Pociągnęła nosem, teraz płacząc w sumie tylko dlatego, że jej podświadomość jakoś nie przewidziała, że jej uczucia będą się w tej sytuacji w ogóle liczyć. Na logikę to było oczywiste, że powinna patrzeć na siebie, że Słowik był jej przyjacielem i ją wspierał. Ale jej mózg i tak robił swoje i przez cały czas próbował jej wmówić, że była tępą rurą, przechodząc do rzeczy i mówiąc co czuła.
Lark się przyzwyczaiła. Prawda, przecież samym startem całej tej relacji była zaczepka ze strony samej Hailey, nie drugiej z dziewczyn. Więc w sumie ściągnęła to na siebie sama. Kiwnęła głową, rejestrując kolejną informację. I następną. I jeszcze następną. Mrugała też co jakiś czas bardzo szybko w czymś pomiędzy szokiem, a poczuciem, że przeciez ta informacja powinna być dla niej kompletnie oczywista. Doszła też chwilowa ciekawość o przeszłość jej towarzysza, kiedy już wspomniał o swoim pyszczeniu i super nastawieniu do świata, ale zepchnęła to nieco na bok - zapyta przy następnej okazji.
- Napierdalanie brzmi całkiem jak ona. Przynajmniej nie gania z pięściami za tobą, tyle dobrze - wysiliła się na niemrawy uśmiech, gdy rzuciła tym jakże wyrafinowanym żartem. Zakładał, że sama się skontaktuje. Albo coś jakoś przy okazji. Okej. To minimalnie ją uspokoiło.
Nie chciała żadnych zapewnień i tego typu klepania po główce. Dlatego właśnie doceniała takie osoby jak Słowik, które stawiały kawę na ławę, ale w najdelikatniejszy na świecie sposób. A przynajmniej według Hailey taki był.
- Wolę się przygotować na najgorsze i miło zaskoczyć - westchnęła ciężko. - Znaczy... ważne, że jej powiedziałam. Decyzja jest jej, po prostu nawet jeśli nie chciałaby ze mną być, to nie chcę jej tracić jako znajomej. Fajnie byłoby się chociaż zaprzyjaźnić. Tak po prostu - pokiwała głową w przekonaniu. Lubiła Lark i bardzo słabo byłoby dostać paskudnego kosza, ale absolutnie najgorszym scenariuszem okazałoby się kompletne zerwanie kontaktu. Lubiła spędzać z nią czas, nawet jako zwykłe ziomki. Co poradzić? Parsknęła jak koń, prostując się na siedzeniu i ocierając łzy. - Zresztą, rany. Jak ja w ogóle mogłam ją posądzić o to, że sobie tak po prostu zwiała i skripiła się czymś takim? Przecież jest dorosła. I nie jest pizdą.
Wysiorbała niezwykle szybko pozostałości swojego napoju i zaczęła powoli wyławiać kulki w międzyczasie swojej kolejnej wypowiedzi:
- Powiedz mi, czy to brzmi sensownie - podjęła. - Dam jej... nie wiem, parę dni. Trzy? Cztery? Jak się nie odezwie, to spróbuję do niej napisać i spytam czy ma czas się spotkać. I wtedy wszystko sobie wyjaśnimy. I uszanuję każdą jej decyzję, i będzie cacy - wyrzuciła wszystko z o wiele większą pewnością siebie, więc najwyraźniej reality slap zadziałał. - Wolałabym wprawdzie, żeby napisała wcześniej... - tu westchnęła cicho. Mimo wszystko będzie się stresować przez cały ten czas - ale wiem, że nie każdy lubi od razu skakać do rzeczy jak ja. Więc jeśli potrzebuje czasu, to nie mogę jej tego odmówić.
Wypuściła powietrze nosem z cichym świstem. Kimbap ponownie spotkał się z jej zębami by zostać brutalnie pożartym.
- Dzięki za reality slapa. Nie wiem, czemu aż tak narobiłam w zbroję. Zależy mi, to oczywiste, ale jakoś rzadko kiedy aż tak wykopuję logikę ze swojego procesu myślowego.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Sro Lip 06, 2022 2:56 am
Cóż, nawet jakby za mną ganiała, to musiałaby mnie złapać. A potem trafić. Jestem cholernie dobry w wymigiwaniu się od ciosów — powiedział wyraźnie dumny z siebie. No bo taka była prawda. I na swoje nieszczęście, Lark sama do tego doprowadziła.
Na swój sposób rozumiał przygotowywanie się na najgorsze, ale jednocześnie nie zamierzał jej w tym pogrążać. Całkowite zakopywanie się w dole nikomu nie pomagało, nawet jeśli późniejszy pozytyw miał wyciągnąć cię z niego na wyżyny.
Myślę, że z tym nie będzie najmniejszego problemu. Choć w tym najgorszym przypadku polecałbym się na jakiś czas zdystansować, biorąc pod uwagę fakt, że jednak... uporządkowanie swoich uczuć zajmuje nieco czasu. Ciężej jest to zrobić, gdy ma się kogoś na wyciągnięcie ręki. Ale nie jest to coś, czym powinnaś sobie w tym momencie zawracać głowę. Po co tworzyć w niej milion scenariuszy jak można się zająć czymś przyjemniejszym i pożyteczniejszym. Na przykład jedzeniem — wskazał na kimbap, unosząc kąciki ust w uśmiechu, jak jakiś prezenter reklamowy. Serio, mógłby reklamować tę restaurację bez problemu. Może powinien to w sumie zrobić na swoim instagramie. Którego zdecydowanie zbyt długo już nie ruszał. Czas to zmienić.
"Zresztą, rany. Jak ja w ogóle mogłam ją posądzić o to, że sobie tak po prostu zwiała i skripiła się czymś takim? Przecież jest dorosła. I nie jest pizdą."
Panika tak działa, zwłaszcza gdy coś nie idzie zgodnie z planem. Na przykład... pozwól, że znowu przywołam tu sytuację z Axelem. Pamiętasz, jak mówiłem ci o tym, że przejmowałem się swoją pracą, co nie? Ale prawda jest taka, że po prostu brakowało mi wtedy kogoś, kto dałby mi w pysk. No, zrobiła to potem Rebecca, za co będę jej dozgonnie wdzięczny. Od samego początku, gdy poznałem Axela, mógł po mnie cisnąć, kazać mi zjeżdżać, uważać mnie za wrzód na dupie... ale ani razu nie wyśmiał mojej pracy. Nie przyczepił się do niej w żaden sposób, nie stwierdził, że jestem obrzydliwy. A jednak, gdy coś nie szło zgodnie z moim planem, zacząłem sobie wmawiać, że na pewno go obrzydzam i dlatego nie chce mnie dotknąć. Absurd, co nie? — zamieszał słomką w napoju, przyglądając mu się przez dłuższą chwilę bez słowa. No, raz co prawda go za nią zjebał, ale tylko i wyłącznie w momencie, gdy Słowik popadł w alkoholizm tak mocno, że sam stracił szacunek do samego siebie i zaczął zachowywać się jak zwyczajna szmata, a nie chłopak do towarzystwa. Plus nawet wtedy nie skrytykował jego pracy, a to jak się zachowywał.
Wiesz, że nie kazał mi jej zmienić, nawet kiedy byliśmy już razem? — zapytał nagle, podnosząc na nią wzrok — Serio jest niesamowity. Dlatego mam nadzieję, że tak jak ja wierzę w niego, tak ostatecznie tobie uda się uwierzyć w Lark. Nawet jeśli miałaby być twoją przyjaciółką. A wtedy choćby rzuciła słowami, które mogłyby wydawać się ostre, dojdziesz do wniosku, że warto po prostu usiąść i na spokojnie się nad tym zastanowić. Albo mnie wezwać, żebym pomógł ci to rozpracować.
Puścił jej oko z uśmiechem, nie mogąc się powstrzymać przed podebraniem jeszcze jednego kawałka i westchnięciem z wyraźnym zachwytem. Rany, on chyba wyśle Axela na kurs gotowania koreańskiego jedzenia i namówi do przerzucenia się na nie w pełni. Chociaż przy jego talencie, pewnie wystarczy mu głupi filmik na internecie.
Na twoim miejscu dałbym jej tydzień. Nie ma co jej poganiać, w końcu tak jak mówisz, to nie jest kwestia, na którą jest się w stanie odpowiedzieć ot tak. Czasem potrafi zająć miesiące, więc jak na moje, możesz ewentualnie się z nią faktycznie spotkać, powiedzieć że jeśli potrzebuje czasu, to jej go dasz, a na razie zależy ci, żeby utrzymywać normalne relacje czy coś. Jeśli faktycznie będziesz w stanie to zrobić bez katowania się po nocach. Zastanów się, czy będziesz w stanie, okej? I nie wyskakuj z tym na dzień dobry. Daj jej wypowiedzieć się pierwszej — nie chciał, żeby potem cały czas rozkładała wszystko na czynniki pierwsze i cierpiała w samotności.
A logika uwielbia spierdalać, gdy najbardziej jej potrzebujemy. Więc do usług, słońce — uśmiechnął się, odkładając w końcu pałeczki. Najadł się.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Sro Lip 06, 2022 8:02 am
Uniosła brew na jego wypowiedź o unikach. Ach tak? Przygryzła wargę w swoim ikonicznym wyrazie twarzy fuckboya, nim wydała z siebie odgłos karateki z gier-bijatyk, by dotknąć Słowika w ramię. ALE MU PRZYWALIŁA. UUUU NIE TAKIE DOBRE TE UNIKI CO???
Przynajmniej widać było, że rozchmurzyła się na dobre?
- Prawda... tej części się trochę boję, ale będę musiała się postarać. Znaczy, jeśli będzie tak źle - podrapała się nerwowo po karku. No nic, da radę. Na razie faktycznie nie miała po co się przejmować na zapas. Sięgnęła po pałeczki by złapać w nie kawałek kimbapu. Ciężko było się kłócić z mainstreamową logiką mówiącą o tym, jak łatwo było udobruchać kobiety jedzeniem. Czy Hailey była wkurwiona czy smutna, żarcie i herbata zwykle ściągały ją na ziemię, przynajmniej na jakiś czas.
Roześmiała się przypadkiem w trakcie jego opowieści, za co zaraz szybko przeprosiła. Po prostu wizja ich kochanej Królowej Rebeczki wyjeżdżającej Słowikowi przyjacielskiego liścia brzmiała tak... dosłownie jak cała Rebecca. Kochała ją. Aż trochę żałowała, że nie miała aż tyle czasu na ploteczkowanie z nią. Będzie trzeba to zmienić.
- To straszne, że aż za dobrze to rozumiem - pokręciła głową. - Teraz sama mam ochotę prawić ci kazanie o tym, że to nie ma sensu, a przecież wiem, że to wiesz. Mogłam tak zrobić samej sobie.
"Wiesz, że nie kazał mi jej zmienić, nawet kiedy byliśmy już razem?"
- Axel jest cudowny. Nawet jeśli to buc i wiecznie stoi pod ścianą - zachichotała, zasłaniając usta dłonią. Pokiwała głową na jego kolejne słowa. - Jestem pewna, że prędzej czy później zacznę ją lepiej rozumieć. Nie wiem czy na jej szczęście, czy nieszczęście.
Mówił z wielkim sensem, dlatego ani razu nie ośmieliła się mu przerywać, ale...
- Tydzień to tak długoooo - jęknęła przeciągle i wydęła wargi, krzyżując przedramiona na piersi. Myślała na początku o tygodniu, nawet dwóch. Ale bała się, że nie wytrzyma. Rany, nienawidziła być trzymana w napięciu. - Dam radę. Uch. Zajmę się czymś innym i tyle. I jasne, że nie będę z niczym wyskakiwać. Nagadałam się już - wyszczerzyła się szeroko. - Teraz jej kolej.
Ponownie wstała z miejsca i przeszła ten szalony jeden dzielący ich krok, by przerzucić ręce przez ramiona mężczyzny i objąć go spokojnie.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię mam - odetchnęła z ulgą. - Mam nadzieję, że wyjdzie spoko. Będziemy mogli chodzić na podwójne randki na spuszczanie wpierdolu Niepoczytalnym - roześmiała się cicho i wreszcie zabrała łapy od Słowika, nim ruszyła w kierunku czajnika. - To co, lala, klepnąć ci dawida?
Chyba nie miał za bardzo wyboru, bo wyjęła już dwa kubki i dzbanek. Nowa matcha musiała poczekać, ale nie omieszkała się zaparzyć Fireside Mocha. Brzmiała idealnie na taki dzień!
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Lip 08, 2022 2:49 am
Przewrócił oczami, nawet nie próbując się bronić.
O nieee, to te ruchy ninjaaa. Gdzie twój pomarańczowy dres, oszukańcu? Nie tak cię Konoha wychowała — jak mógłby sobie odpuścić. Kopnął nawet lekko jej krzesło, by podkreślić swoje oburzenie. Rzecz jasna nie włożył w to na tyle siły, by choćby ją przesunąć.
"Prawda... tej części się trochę boję, ale będę musiała się postarać. Znaczy, jeśli będzie tak źle."
Mógł ją jedynie poklepać po ramieniu, okazując tym samym swoje wsparcie. Jakby nie patrzeć, była to jedna z rzeczy, z którymi zawsze trzeba się było uporać samemu.
No, chociaż przyznaję, że nasza sytuacja była strasznie... pokręcona. Co prawda rozumiem, czemu wszystko tak rozegrał i na pewno wyszło to na plus, ale mimo wszystko jak słucha się tego z boku, brzmi strasznie toksycznie — przewrócił oczami, zaciągając się mocniej bubble tea. Na tyle mocno, że zdradziecka tapioka przeleciała przez jego usta z prędkością światła, gdy łyknął ją na raz, zaraz się krztusząc.
Jezu, wstyd, żeby była dziwka, dusiła się na małej kulce tapioki, miałem w gardle dużo gorsze rzeczy — powiedział, poklepując się po klatce piersiowej i szybko zapijając swój karygodny błąd.
Ale nie daj się wrobić w to stanie pod ścianą. Świetnie zgrywa, a przecież poznałem go na scenie, co nie. I uwierz mi, czasem patrząc na niego, zapominałem, że nie jestem klientem — jego wzrok przez chwilę stał się nieobecny, nim nie potrząsnął głową, odchrząkując cicho w sposób, który dość dobitnie przekazywał, że rzeczy, o których myślał zeszły na bardzo nieodpowiedni tor.
Zdecydowanie tak. Ty ją, a ona ciebie. Zrozumienie przychodzi w końcu z czasem. To jest właśnie największy problem z zakochiwaniem się w drugiej osobie. Uczucia porywają nas tak intensywnie, że wszystko chcielibyśmy na już. Leżysz godzinami w łóżku i walczysz ze sobą czy powinieneś napisać pierwszy, poczekać, by nie wyjść na zbyt zdesperowanego? Ale co jeśli nie napiszesz, a wtedy ta druga osoba kompletnie o tobie zapomni, bo nie myśli o tobie nawet w połowie tyle, co ty o niej? Albo jeśli w tym czasie pozna kogoś innego? A może już mu się znudziłeś, powiedziałeś coś nie tak i tak dalej — wymieniał jedną rzecz po drugiej, mieszając słomką w kubku, coraz bardziej rozrywając plastikowe wieczko.
Nie ma moim zdaniem co zgrywać niedostępnego, ale naciskanie też nie jest dobre. Chociaż to wszystko jest strasznie indywidualne, więc też nie chcę zbytnio radzić w kwestiach czasowych, ale tydzień wydaje mi się dobrym punktem pośrodku — pokiwał głową, zaraz pokazując jej okejkę, gdy stwierdziła, że teraz kolej Lark. Właśnie takie podejście było jego zdaniem odpowiednie. Odstawił szybko kubek, widząc, że do niego podchodzi i objął ją z uśmiechem.
Aww, urocze. Uważaj, bo się rozkleję i co wtedy? Ale niestety spuszczanie wpierdolu Niepoczytalnym odpada. Nie ma szans, bym wpakował Axela w podobne niebezpieczeństwo. Na moje szczęście, sam stara się trzymać od nich z daleka, gdyby spróbowały go dotknąć, zacząłbym na nie polować, aż wybiłbym każdego co do nogi — nie wyglądało na to, by żartował. Nawet jeśli zdołał się przekonać, że Hayes posiada aż nazbyt wiele zdolności samoobrony — co ani trochę go nie dziwiło, biorąc pod uwagę jego rodzinę i pozycję — nie chciał widzieć go na ulicy z pistoletem w dłoni. Podparł się łokciem o blat, wodząc za nią wzrokiem.
Zawsze. Masz ochotę na coś konkretnego? — zapytał, gotów się do niej dostosować. Drgnął nagle w miejscu, słysząc znajomy dzwonek i zeskoczył szybko ze stołka, patrząc na Hailey.
Daj mi sekundę. No? — umknął do salonu, nawet jeśli nie starał się wcale być szczególnie cicho. Chyba po prostu nie chciał jej przeszkadzać.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Lip 08, 2022 9:25 am
Chciała jakoś skomentować wzmiankę o toksyczności, ale prawie zeszła na zawał, kiedy biedny Słowik zaczął jej umierać nad stołem kuchennym. Jakby to był chociaż operacyjny, to wyjęłaby mu tę kulkę z gardła, a tak.. Dobrze, że wszystko szybko wróciło do normy.
- AHA, czyli po prostu usypia naszą czujność, żeby potem nagle zacząć tańczyć, zaszokować nas i ukraść nam portfele! - zmarszczyła brwi i nadęła policzki, niczym obrażona na te zdrady i oszustwa ze strony blondyna. Tupnęła nawet nóżką dla zwieńczenia swojego skeczu.
Wsłuchiwała się tylko w jego przykłady pojebanych emocji towarzyszących sytuacji, w jakiej się znalazła, w efekcie krzywiąc się tylko w uśmiechu zakłopotania, wyraźnie wskazującym na to, że część z podpunktów albo już odhaczyła, albo wiedziała, że niedługo zacznie. Przy czym ona tylko LUBIŁA drugą babę, do zakochania się było jeszcze daleko. Po prostu bardzo silnie odczuwała emocje, bo pierwszy raz od wieków pojawiły się w jej życiu.
Tydzień był dobry. Jasne. Przytaknęła jedynie z entuzjazmem. Da radę. Będzie streamować, ogarniać rzeczy. Musiała w sumie znaleźć nowego glocka, skoro poprzedniego się pozbyła.
...kurde, może powinna w sumie wspomnieć o tym Słowikowi. Nah, co go obchodziły jej interesy.
- No dobra, to zostaje nam kawiarnia i ZOO - wywróciła oczami, oczywiście w czystych żartach. Hailey też wolałaby trzymać się jak najdalej od tego półżywego społeczeństwa, więc skoro Axel nie był w nie jeszcze aż tak wciągnięty - również zamierzała mu oszczędzić jakichś wdrożeń.
- Fireside Mocha. Jest cudowna, przeczytaj sobie skł- - urwała. słysząc jego telefon. Uśmiechnęła się jedynie z przytaknięciem, nim wróciła do swojej poprzedniej czynności. Zaparzyła herbatę w dzbanku, nie przelewając jej jeszcze do kubków. Jeszcze się okaże, że Słowik będzie musiał wyjść i sączyć ją z termosu. Zajęła się względnym ogarnianiem rozgardiaszu na stole - herbaty zaczęła chować do swoich dedykowanych koszyczków (organizacja!!!), wyrzuciła pudełko po kimbapie i swój kubek po napoju. Nie chciała nasłuchiwać jego rozmowy. Dopiero gdy znów pojawił się na horyzoncie, spojrzała na chłopaka z półuśmieszkiem.
- Wszystko okej?
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Lip 08, 2022 9:51 am
Dokładnie tak robi, nie daj się zwieść. Ostatnim razem przy sprzątaniu znalazłem siedem kolejnych portfeli ogołoconych do zera... i wszystkie siedem należało do mnie — zakończył dramatycznie, nie mogąc sobie darować pociągnięcia tematu. Choć musiał przyznać, że gdyby rzeczywiście tak było, wywaliłby wszystkie te portfele i znajdujące się w nich pieniądze bez zawahania.
Kawiarnia i ZOO brzmią świetnie. Swoją drogą byłem ostatnio w okolicach w dystrykcie A i muszę ci powiedzieć, jak oni mnie absolutnie wkurzają. My musimy walczyć z jakimiś hordami Niepoczytalnych, a oni odnawiają sobie ZOO i budują wesołe miasteczko. Zdecydowanie ich faworyzują. Jakby nie patrzeć, mają na swoim terenie urząd, pewnie odwalają jakieś przekręty, kompletnie by mnie to nie zdziwiło — wyburczał pod nosem, dając upust swojej zazdrości. Ból dupy ciągnął się za nim już od kilku dni, a jakby nie patrzeć, była tylko garstka osób, przy których mógł sobie pozwolić na podobną otwartość i teorie spiskowe. Też chciał wesołe miasteczko. Czemu miał do niego jechać aż do dystryktu A? Musieli zdecydowanie ruszyć strzelnicę.
Telefon był stosunkowo szybki i krótki. Nie trwał dłużej niż dwie, trzy minuty, Westchnął cicho przy jego końcówce, zaraz wracając do Hailey ze średnio szczęśliwą miną. Nie, żeby widniała na jego twarzy jakoś długo.
"Wszystko okej?"
Hm? A, tak, nie przejmuj się. Po prostu znowu każą Axelowi zostawać po godzinach. Przysięgam, że jak tak dalej pójdzie to sam znajdę im jakiegoś dodatkowego pracownika i będę go opłacać z własnej kieszeni — o dziwo udało mu się utrzymać neutralny ton głosu. A może po prostu podobne sytuacje zdarzały się ostatnio na tyle często, by zdążył się do nich przyzwyczaić i opanować irytację.
To, co tam z tym składem? W ogóle ładnie pachnie. Słodko, ale ładnie — wyciągnął do niej rękę, wyraźnie domagając się opakowania. A co będzie pozwalał jej siedzieć w spokoju, tu się ważyły losy ludz... jego kubków smakowych!
Masz dla mnie jeszcze jakieś ploteczki ze świata? Gorące newsy, o których wiedzą tylko wybrani? — rozbudziła się w nim dusza plotkary.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Lip 08, 2022 10:16 am
Zachłysnęła się powietrzem w udawanym szoku, słysząc historię o portfelach. Jak. Śmiał!!! Schowała twarz w dłoniach, imitując płacz żałoby nad biednymi pieniążkami Iana.
"Swoją drogą byłem ostatnio w okolicach w dystrykcie A i muszę ci powiedzieć, jak oni mnie absolutnie wkurzają."
- Przypominam, że jesteśmy w dystrykcie A i miałam człombi na korytarzu - zacisnęła usta. - Ale prawda, jest ich zdecydowanie mniej, jeśli spojrzeć na to całokształtowo. Zastanawiam się, skąd to się bierze - westchnęła ciężko. - Sądzisz, że je zgarniają i do nas przewożą?
To był jedynie półżart, raczej nie miała tego naprawdę na myśli, ale w sumie, gdyby to było prawdą, to... nie zdziwiłaby się aż zanadto.
Biedny Axel. Zrobiła zmartwioną minę, ten jeden raz nie na żarty, wypuszczając ciężko powietrze.
- Otwórzmy kawiarnię i go zatrudnijmy. Niech jest menago, nadałby się - wyszczerzyła się złowieszczo. - Będziesz miał jak wrócić do domu? - tak na dobrą sprawę nie wiedziała, jak daleko od niej mieszkał. Czy ona w ogóle kiedykolwiek słyszała jego adres? - E c h, jakbym dalej miała auto, to bym cię odwiozła. Ćwirek, wybierasz ze mną auto za miesiąc.
Poważna sprawa! Na wyciągniętą łapę zareagowała tylko wręczeniem mu paczki z herbacianą mieszanką. Była pewna, że mu zasmakuje. Ta konkretna smakowała każdemu.
- Raczej nic, o czym sam byś nie wiedział - podrapała się po policzku w zastanowieniu, drugą ręką przelewając herbatę do kubków. - Jace mówił, że kupują z Shanem mieszkanie, ale to pewnie sam wiesz od, no, Shane'a - odstawiła dzbanek nim oparła się plecami o blat, wystawiając w jego stronę jedno z napełnionych naczyń, samej zaraz dobywając tego drugiego, by upić łyk. O tak, napój bogów. - CChociaż... może ten koleś? W sensie, ten z wcześniej. Mam jego wizytówkę - złapała za swój telefon leżący na stole, zsunęła lekko etui i wyjęła spod niego rzeczony kartonik, by podać go Słowikowi. - Rzekomo jest hostem, ale chyba próbuje być jakimś super biznesmenem. Nie wiem, czy nie warto go będzie prześwietlić? No i - tu wbiła wzrok w podłogę - być może sprzedałam mu swój nóż. Znaczy, nie wygląda na typa, który używałby go do czegokolwiek poza samoobroną, a i tak był już sporo używany. Skoro go chciał, to pewnie sam nie ma dostępu do broni, więc do naprawy pewnie też nie. Więc chyba nie ma się czym martwić.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Lip 08, 2022 11:52 pm
Słowik ściął się na moment, wpatrując pusto w Hailey. Dopiero po chwili mózg wyraźnie mu się odciął, gdy ściągnął brwi z wyraźnym niezadowoleniem.
... zawsze zapominam, że mieszkacie z Axelem w dystrykcie A. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zawsze wozi mnie tu samochodem, więc jedyna rekordowa trasa, jaką pokonuję to ta z jego pracy do domu. To tłumaczy, dlaczego nigdy nic mnie tu nie zaatakowało. W takim razie pozwól, że zmienię swoje słowa. Strasznie wkurza mnie dystrykt, w którym mieszkacie — fuknął wyraźnie urażony, zakładając ręce na klatce piersiowej. Jak już się ofochał to był ofochany, a nie.
W sumie, nie wiem. Musimy zrobić rekonesans w dystrykcie C. Osobiście obstawiałbym po prostu poziom zamożności i mapę miasta. Jeśli faktycznie są sztucznie wytwarzani przez podanie narkotyku, tworzenie go w dystrykcie A wzbudziłoby zbyt wiele sensacji. Dystrykt B jest pod naszą jurysdykcją i nieustannie przekopujemy każdy centymetr terenu. Ale zarówno Black Zone jak i dystrykt C są na tyle zaniedbane, że bez problemu mogliby się z tym prześlizgnąć pod nosem mieszkańców. I tak sprzedają tam lewe narkotyki za bezcen na prawo i lewo. Szakale raczej nie grzeszą moralnością, więc wątpię, by zamierzały jakoś mocniej działać w tym temacie za wyjątkiem bronienia własnej dupy. Choć jednocześnie mam nadzieję, że się mylę, zwłaszcza że nie zamierzam dbać o cudze tereny, skoro mamy wystarczająco roboty z własnymi — wzruszył ramionami, zaraz cicho wzdychając. Czy było mu szkoda mieszkańców, którzy tam wylądowali? W jakimś stopniu na pewno. Ale zdawał sobie sprawę z tego, że nie mogli uratować wszystkich. Ponadto ładowanie się na cudzy teren z butami było niczym dobrowolna prośba o kłopoty.
Tak właściwie to otwieramy własną kawiarnię — powiedział, podnosząc bubble tea, by pociągnąć krótki łyk przed ponownym przeniesieniem na nią wzroku — znaczy, odroczyliśmy to nieco w czasie, ale prawdopodobnie ruszymy z tym w przyszłym roku. Axel nie chciał ich zostawiać tuż po awansie, a mi też przyda się zdobycie dodatkowego doświadczenia, więc wkręciłem się do baru Saturday na nieoficjalnego drugiego współwłaściciela. No, teraz już Liquor and Co. Co ciekawe, właściciel sam mi to zaproponował, by odbudować utracone przez jego poprzednika zaufanie. Ciekawy człowiek. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Zaśmiał się na wspomnienie o aucie, zaraz podnosząc oba kciuki w wyraźnej zgodzie. Nawet jeśli Słowik sam nie prowadził samochodu, dzięki Axelowi zdążył się nauczyć o nich dość sporo. W podstawowym zakresie, ale nadal sporo.
Nie przejmuj się, mieszka piętnaście minut stąd. Na nogach. Zanim się zorientuję, będę już na miejscu. W razie czego pamiętajmy, że jestem mistrzem uników — powtórzył swoje wcześniejsze słowa, poklepując ją uspokajająco po kolanie. Zaraz po tym zgarnął opakowanie z herbatą, przyglądając się z ciekawością składowi. Nim nie wypadło mu na uda.
JACE KUPUJE MIESZKANIE Z SHANEM? — krzyknął w emocjach, otwierając usta w wyraźnym zaskoczeniu. Ale że już tak teraz?
Nic mi nie powie- — zamilkł na chwilę, wyraźnie się nad czymś zastanawiając — dobra, w sumie to chyba moja wina. Ostatnim razem jak się z nim widziałem, pokazywał mi pierścionek, który dostał od Jace'a, zrobiłem się zazdrosny i zaciągnąłem go do sklepu jubilerskiego, by kupić jeden dla Axela.
Westchnął ciężko, kręcąc na boki głową. Taki był z niego przyjaciel. Zaraz przeniósł na nią zainteresowane spojrzenie, biorąc od niej wizytówkę.
Ciekawe. I nie przejmuj się, mam tylko nadzieję, że udało ci się na nim zarobić. Już jakiś czas temu wrzuciłem informację na nasz fanpage, że gdyby ktoś potrzebował broni, to może się z nami skontaktować. Skoro nie trafili na naszą informację to już ich sprawa. Prawda jest taka, że i tak od początku po Riverdale wszyscy biegali z bronią wszelkiego rodzaju. Teraz my to kontrolujemy, ale w dobie Niepoczytalnych popyt bez wątpienia rośnie — a popyt pozwalał im na dyktowanie warunków. Zamilkł, popijając herbatę, jednocześnie wyraźnie prowadząc w głowie jakieś wyliczenia.
Swoją drogą, faktycznie jest pyszna. I słodka sama w sobie, więc nie trzeba jej psuć cukrem — rzucił nagle, obracając wizytówkę w palcach.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Sob Lip 09, 2022 12:27 am
- Dzięki, brzmi mega pocieszająco - zaśmiała się głośno. Z drugiej strony, kompletnie go rozumiała. Ją też irytowało, że co nie weszła do Dystryktu B, to od razu zaczynało śmierdzieć nieumarłymi. Uważała go za swój drugi dom, a może nawet pierwszy - to mieszkanie było raczej hotelem. Smutna mina zawitała na jej pysku. - Cholera ich wszystkich wie. Zresztą, zrobimy ile możemy. I, ej, nawet nie wiesz, jaka jestem dumna, że dajesz z tym wszystkim radę i się nami opiekujesz. Jestem pewna, że bez ciebie wszyscy by się obsrali. Wliczając w to mnie, więc wiem co mówię - ułożyła na moment dłoń na jego ramieniu w geście uznania.
"Tak właściwie to otwieramy własną kawiarnię."
- Cooo, jesteś teraz business ownerem? - zafalowała brwiami. - Potrzebujecie kelnerki na wrotkach? Będę cię męczyć o te kelnerki na wrotkach do końca życia, przysięgam - zachichotała krótko, nim przerwała, by zmrużyć lekko oczy w zastanowieniu. - Ale typek brzmi minimalnie podejrzanie. Znaczy... chyba już mam wyrobiony odruch, że kiedy ktoś mówi coś w stylu: "zrobię to żebyście mi zaufali, uuuwu", to tym bardziej mam go na oku. Przynajmniej na początku. Ale! Skoro jesteś współwłaścicielem, to masz go blisko. Idealnie.
Wyglądało na to, że Hailey postanowiła knuć dzisiaj teorie spiskowe na temat biednych ludzi, którzy proponowali im po prostu współpracę. No cóż.
Wróci bezpiecznie nawet na nogach. Doskonale. Skinęła głową z wyszczerzem zadowolenia. Wolałaby nie zostawiać go na lodzie, chociaż mogłaby mu zamówić nawet głupiego Lyfta czy Ubera.
- CO NIE??? - przypadkiem odkrzyknęła, automatycznie dostosowując się do głośności rozmówcy. Ups. - Tak strasznie wcześnie to robią. Przecież Jace napisał mi o tym jak chodzili ze sobą kilka dni? Zresztą, nadal są ze sobą ledwie kilka dni - zmarszczyła brwi. Nieco martwiło ją takie zachowanie - może i szybciej dowiedzą się czy wytrzymają w swoim towarzystwie, ale to brzmiało... problematycznie. Nie umiała do końca wyjaśnić dlaczego, ale to najzwyczajniej w świecie nie brzmiało mądrze. - Pierścionek? Oni oszaleli, promise ring daje się dopiero po pół roku - burknęła, tym razem już nie w żartach. Hailey może i nie była tradycjonalistką w większości aspektów, ale takie sentymentalne pierdółki były dla niej całkiem ważne. No ale, może ten pierścionek tak naprawdę nie miał jakiegoś większego znaczenia i był po prostu prezentem? Pokręciła głową, odpędzając własne przemyślenia, by wrócić uwagą do przyjaciela. - Pokaż co wybrałeś Axelowi.
Faktycznie, nie było tego złego. Przynajmniej zarobiła! Uśmiechnęła się, rozpromieniona.
- Myślę, że za na wpół użytą broń poobklejaną brokatowymi króliczkami dostałam więcej, niż sądziłam. W wolnej chwili strzelę sobie wycieczkę do Santiago i kupię nową dzidzię - uniosła kciuk w górę. - Prawda. Mam tylko nadzieję, że ludzie radzą sobie nawet w miarę bez broni, chociaż z tego co widziałam, to całkiem im wychodzi. Mimo wszystko nie każdego stać...
Westchnęła cicho. Miała szczerą nadzieję, że to wszystko zaraz się skończy. Ale hej, herbata była pyszna!
- Mówiłam? Mogę ci dać paczuchę jak chcesz - puściła mu oczko, stosując swój sławny podryw na herbatę. - W ogóle możesz przejrzeć sobie szafkę i coś powybierać jak chcesz. Mam dużo próbkowych opakowań, więc weź nawet garść. I tak mam pełne wersje - machnęła ręką. Po to trzymała te próbki zamiast wypijać ich naraz, żeby rozdawać ludziom. Skoro Słowik sam się napatoczył... Zerknęła ukradkiem na ekran telefonu, sprawdzając godzinę.
- Nie chcesz postreamować z ciocią? - ponowna fala brwiami. - Znaczy, mam jeszcze trochę czasu, więc nie czuj się wyganiany. Poważnie pytam, czy chcesz. Powybijam się na twojej mordzie - jakby już nie była... wybita.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach