Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Opuszczona Strzelnica
Wto Paź 27, 2020 10:32 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:34 pm, w całości zmieniany 8 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Opuszczona Strzelnica
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Kiedyś była niezwykle oblegana przez wielbicieli broni palnych. Dziesięć stanowisk było niemal cały czas zajętych, a teraz... jego przeznaczenie zmieniło się nie do poznania. Okna zabite deskami są bardzo dokładnym znakiem tego, że strzelnica już dawno zakończyła swoją działalność, jednak można łatwo dostać się do środka przez wyłamane drzwi. Mieszkańcy powiadają, że co jakiś czas słychać stąd przeraźliwe krzyki i wystrzały, ale nikt jeszcze nie ośmielił się sprawdzić prawdziwości tych plotek na własnej skórze. Dodatkowo widok krwawych plan na ścianach i podłodze nadaje miejscu dość niepokojącego wyglądu i zdecydowanie nie zachęca do miłego spędzania czasu. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Mimo że strzelnica została opróżniona z wszelkiego rodzaju broni, czy istnieje lepsze miejsce do testowania celności swojego nowego nabytku bądź uczenia młodocianych członków gangu?

__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, wymagania do ich pokonania wzrastają dwukrotnie. Oznacza to, że do pokonania jednego Niepoczytalnego musicie wykonać jedną z poniższych akcji:
→ osiem udanych ataków wręcz;
→ cztery udane ataki z użyciem zakupionej broni białej;
→ dwa udane ataki z użyciem zakupionej broni palnej/granatu.

Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Opuszczona Strzelnica
Czw Lip 22, 2021 10:54 pm
Wiedział o tym. Nie znał go od dnia wczorajszego, a ten czas, jaki trwała ich przyjaźń wystarczył, by go przyzwyczaić do wielu spraw, przez co gładko przechodził do porządku dziennego, postępując według własnego rozumowania w związku z Słowikiem. To, że potem kończyło się to w różny sposób... To już jest odrębna tematyka.
- Zawsze możesz podsumować te słowa środkowym palcem - odparł, przewracając przy tym oczami. - I do tego nie potrzebujesz drugiej osoby - przedstawił mu plusy takiego rozwiązania. - Krótkie, proste i szybkie przedstawienie swojego zdania.
Musiał przyznać, że kwestie religijne trzymał na dystans odkąd widział w przeszłości zachowanie jakiś wierzących na temat nawoływania do "nawrócenia". Chyba wtedy chodziło, że to miejsce to kara za nasze grzechy czy coś... Nie pamiętam.
- Chociaż na swój sposób podziwiam determinację takich osób. Znajdują się w takim miejscu, a nadal chce im się modlić - zastanowił się na głos, kontynuując jeszcze ten temat. - I zawracać innym głowę, jakby w tym mieście nie było wystarczająco innych rzeczy. To miasto im nie pasuje w definicję piekła?
Nie miał pojęcia i niewiele więcej czasu poświęcił na to, bardziej skupiając się  na swojej pracy oraz odpowiadaniu na różne kwestie międzyczasie. Bez słowa wskazujące na niewygodę lub zmęczenie - chociaż nie mógł ukryć potem reakcji własnego ciała - wykonywał swoją część. Chociaż był zaskoczony, gdy Słowik zdecydował się pójść z nim do skrzynki, przy której robił  końcową część swojego zadania.
- Ua - rzucił, nie spoglądając nawet na niego. - Tylko nie niszcz mojej obiecującej kariery szybkim telefonem na policję.
Potrząsnął jeszcze głową, czują się, jakby na ten moment dorobił się dodatkowego cienia.
Powrót do budynku i pojawienie się światła było finalizacją całego projektu. Widok jasnego światła pośród surowości i mroku strzelnicy było podnoszące na duchu.
- Dzięki. Tylko miej na uwadze co mówiłem - przypomniał zaraz potem, nim tematyka prądu przestała być priorytetowa.
Wybór?
- Nie dostanę tak łatwo odpowiedzi, hm? - westchnął z lekkim rozczarowaniem, przeczesując palcami włosy. - Stawiasz mnie w kłopotliwym wyborze.
Neutralność związana z nieświadomością - czyli nic nie zmieniłoby się. Kassir wykonał swoją robotę, mógł zwinąć się i jedynie przed snem zastanawiać się, snując własne teorie spiskowe wobec tego, o co chodziło z tym miejscem, by potem zapomnieć po jakimś czasie... Lub też zgodzenie się na coś, o czym nie miał pojęcia w kwestii oficjalnej. Pogłoski, plotki i domysły stanowiły zbyt małe źródło wiedzy, by całkowicie zaspokoić jego ciekawość. Zaufanie pokładane w Słowika zarazem powodowało, że czuł, jakby chodziło o bardzo grubą sprawę, skoro jego odpowiedź wyglądała w taki sposób.
- Dajesz. Zaintrygowałeś mnie tym bardziej. Chcę wiedzieć co jest na tyle wartego, że chcę wplątać się w coś tak tajemniczego.
Rozsądek wymieszany z ciekawością nie pozwalał mu na zgodzenie się na niewiedzę. Nie miał obecnie pojęcia jaką wartość mógłby przedstawić sobą, by "mieć wpływ" - kwestia nielegalności została odsunięta w myślach na drugi plan - ale bez informacji byłoby głupio zgadzać się jednomyślnie na brak wiedzy.
Chociaż musiał sam sobie przyznać, że nie czuł jakiegoś wielkiego ducha walki, by stawać się bohaterem przywracającym miasto do poprzedniej formy. Miał w pamięci rozmowę ze swoim kumplem na temat takiego podejścia i przez to przyznał sam sobie, że daleko było mu do takiej szlachetności. Przy czym dostawanie raz za razem przez bycie pośrednią ofiarą też niezbyt mu się uśmiechało.
Zwłaszcza, że nie chciał skończyć jako kolejne anonimowe ciało przez coś, na co nie mógłby zareagować.
- Tylko pomiń od razu żarty na temat sprzedawania duszy oraz organów - dodał, przeciągając się nieco. -Za miesiąc ma wyjść nowa karta graficzna i będę tego potrzebować, by ją móc kupić. O ile przeszłaby przez mury - zrezygnowane westchnienie wyrwało się z jego ust. Zdecydowanie nie wierzył w to, że udałoby mu się dorwać taki zakup. - Więc jak? Chcesz pogadać w takim miejscu czy zmieniamy na bardziej przyjemniejsze dla oka? - zarzucił propozycją jeszcze.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Opuszczona Strzelnica
Sob Lip 24, 2021 1:21 am

  — Środkowy palec jest gestem niezwykle wulgarnym. Mama nie uczyła cię, że nie wolno ich wykonywać w kierunku osób starszych? Ponadto z olbrzymim smutkiem śmiem wysunąć przypuszczenie, że za faka nie trafia się do Piekła — choć nie znał w sumie na pamięć całego Pisma Świętego, więc rzeczywiście mógł się mylić.
  — Poza tym całowanie się z kimś jest dużo przyjemniejsze niż gesty dłońmi — dodał bez najmniejszego zawahania. Nieważne co mogli sądzić o tym inni, Słowik był całkowicie przekonany, że ciepło drugiego ciała było najprzyjemniejszym co mogło go spotkać w życiu. Rzecz jasna pod warunkiem, że odpowiadało mu konkretnymi cechami. Problem w tym, że pewnie gdyby odwalił coś podobnego na ulicy, jego mózg nie pozwoliłby mu skończyć na zwykłym zetknięciu się ustami. Nie raz i nie dwa podobne żarty kończyły się w pokoju hotelowym, z którego wychodził nad ranem w wyjątkowo pomiętych ubraniach - za to po przyjemnym prysznicu. I nie tylko.
  — Jest wiele osób, które wierzą że Piekło jest synonimem naszego życia na ziemi. Zostaliśmy zrzuceni do świata, gdzie wszystkich nas dotykają choroby, nieszczęścia, nieporozumienia i śmierć. Średnio to pasuje do opisu Nieba, nie? A jednak są też tacy, którzy interpretują wszystko dosłownie i chyba właśnie oni są najbardziej szkodliwi — rozłożył ręce na boki, nie kontynuując już jednak dalej tematu. Religijne przepychanki nigdy go jakoś szczególnie nie interesowały. Miał własną wiarę. Seks, alkohol i sporadyczne fajki.
  — No, no. Masz szczęście, że jestem właścicielem kota, a nie psa i nie wybaczyłby mi podobnej zdrady. Możesz mu następnym razem podziękować jakąś dużą puszką tuńczyka. Uwielbia tuńczyka — podpowiedź na przyszłość. Nie żeby jakoś szczególnie zależało mu, by znajomi rozpieszczali jego kota. Już i tak większość z nich momentalnie po przyjściu szukała go wzrokiem, bądź interesowała się nim, gdy przychodził się przywitać. Była chyba tylko jedna osoba, która ignorowała go od początku do końca.
  — Jeśli chcesz możemy iść do ciebie albo do mnie. Wątpię, by akurat tutaj ściany miały uszy, niemniej wygodniej będzie usiąść spokojnie na kanapie. Na wypadek, gdyby moje wiadomości zwaliły cię z nóg — rzecz jasna żartował. Wątpił, by Shane rzeczywiście miał zareagować w podobny sposób. W końcu przekazywane przez niego informacje wcale nie były aż tak drastyczne. Co prawda mogły się rozmijać z jego poczuciem moralności, lecz Lisy póki co nie podejmowały aż tak radykalnych działań.
  — Po drodze możemy w sumie zgarnąć tę obiecaną kawę. Dwie sroki za ogon bla bla — pociągnął go od razu w stronę wyjścia gasząc wszelkie potencjalnie zapalone światła, nim opuścił strzelnicę, wysyłając jeszcze krótką wiadomość na konferencję. Mamy to chłopaki.

zt x2
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Opuszczona Strzelnica
Czw Gru 02, 2021 10:53 am
Odnowa Strzelnicy — PART 1
Godziny wieczorne w okolicach 18.

___________________

  Zmiana właściciela Dripping Lemonade niosła za sobą jeden gigantyczny plus. Wymianę całego ekwipunku. Wnętrze zmieniło się całkowicie, sprawiając tym samym, że jak najszybciej chcieli się pozbyć całego niepotrzebnego już sprzętu. A kto zamierzał z tego skorzystać?
  — Zaparkujcie z boku.
  Aziel pokierował kierowcę ciężarówki, który specjalnie opuścił szybę, czekając na jego polecenia.
  — Się robi szefie!
  Stanął w miejscu, czekając aż pojazd stanie w odpowiednim miejscu. Mógł opłacić pomoc we wnoszeniu, ale doskonale wiedział, że potrzeba im było większej liczby rąk. Nic dziwnego, że miał nadzieję na jakikolwiek odzew ze strony innych Lisów. Zdawał sobie w końcu sprawę, że wyciągnięcie ich osobiście na jakiekolwiek spotkania niezwiązane z oficjalnymi akcjami mogło być trudne.
  Na odnowieniu budynków, w których mogą spędzać czas, powinno im jednak zależeć nie? Zwłaszcza że szarpnęły się już na naprawę prądu. Gdy tylko kierowca wysiadł na zewnątrz i otworzył drzwi naczepy, zamrugał kilka razy zaskoczony. Chyba nieco zaszalał.
  — Jest tego więcej, niż myślałem — podrapał się po boku szyi. Zwrócił głowę w stronę strzelnicy, przyglądając jej się oceniająco.
  — To jak, wypakowujemy teraz czy mamy zostawić na razie towar na miejscu?
  — Zostawcie. Najpierw trzeba będzie, to wszystko pomalować i zaimpregnować — a od tego miał innych ludzi, którzy zgodnie z jego zegarkiem, powinni być na miejscu za jakieś piętnaście minut. Może i lisy się wyrobią.

____________________________________
Plan na part I odnowy budynku: Malujemy ściany, ogarniamy podłogę, impregnujemy drewno aka belki i inne. O charakterze i przeznaczeniu budynku możemy zdecydować w trakcie!
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Opuszczona Strzelnica
Czw Gru 02, 2021 3:43 pm
Malowanie brzmiało doskonale. Bardzo nie chciała niczego zamiatać i zbierać syfu, ale wiedziała, że to też na nią pewnie częściowo spadnie. No nic, trzeba było przeżyć. Na razie wkroczyła na pole walki z syfem w zwykłej materiałowej maseczce i... zaskakująco normalnych ubraniach, przynajmniej jak na nią. Wcisnęła się w byle koszulę w kratę i legginsy. No i oczywiście swój fancy różowy płaszczyk, z tym że jego i tak zaraz zdejmie - potrzebowała go tylko na wycieczkę do punktu spotkania.
I, jak to Hailey, musiała wszystkim dać znać, że właśnie zjawiła się na miejscu.
- Szukam przystojnego węża, ss s s ss - rzuciła w eter. W sumie nie wiedziała, czy był priti. Czy ona kiedykolwiek widziała Serpenta? Czy ona kiedykolwiek widziała kogokolwiek poza dwojgiem lisów? I tym. No. Tym. Tym chłopakiem Słowika, którego kupił na ulicy.
No nieważne. Grunt, że znalazła kogokolwiek, kto akurat tam stał. Losowi robotnicy, Lis, cholera wie kto, ale za rękaw pociągnięty został.
- Przyniosłam śmieszne pelerynki do malowania!
Nikita Zaytsev
Nikita Zaytsev
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Opuszczona Strzelnica
Pią Gru 03, 2021 1:23 pm
Nie był typem osoby, która angażowała się w zajęcia grupowe czy wszelkiego rodzaju spotkania mające na celu integrację. Od zawsze preferował działanie w pojedynkę. Tylko wtedy miał pewność, że wszystko pójdzie po jego myśli.
W tym przypadku jednak stwierdził, że pobrudzenie sobie rąk farbą bądź latanie ze szczotką może mu się opłacić. W końcu z własnej woli dołączył do rudych kit. Miał w tym swój cel- jasne. Więc dlaczego miałby im nie pomóc przy renowacji jednej z lokalizacji, która lata świetności miała zdecydowanie daleko za sobą? Widział w tym potencjał i możliwy zysk.
Nie wiedział jeszcze jaki plan miał wobec tego przybytku ich herszt; czy zamierzał prowadzić strzelnicę? A może po renowacji całkowicie zmieni swoje przeznaczenie? Osobiście preferowałby, żeby było to miejsce, na którym mogliby zarobić.
Zaparkował samochód przed wejściem, a gdy z niego wysiadł ubrany jak zwykle w czerń, zauważył, że oprócz niego ktoś już się pojawił.
Z bagażnika wyciągnął plastikowe wiadro wraz z dwoma kijami, do których przeczepione były szczotka i mop. W drugą rękę złapał reklamówkę z detergentami oraz czymś do picia i skierował swoje kroki do pozostałych osób.
"Słyszałem, że przyda wam się pomoc," powiedział na dzień dobry, przenosząc wzrok z jednej osoby na drugą.
Rao
Rao
The Fox Velox
Re: Opuszczona Strzelnica
Czw Gru 09, 2021 12:13 am
  Odnawianie strzelnicy nie brzmiało jak najlepsze wydarzenie życia, ale przecież nie wypadało zostawiać tego na głowie innych, kiedy miał wystarczająco dużo czasu, żeby dołożyć do sprzątania swoje machnięcia ścierką. Na szczęście udało mu się wyjść z pracy na tyle szybko, aby zdążyć na autobus, dzięki czemu nie musiał kombinować, jak dotrzeć na miejsce na czas. Po drodze zahaczył o sklep, nie chcąc przyjść na strzelnicę z całkiem pustymi rękoma.
  — Heeeeeej! — rzucił, wchodząc do środka i zsuwając z ramion plecak. — Mam ciepłą kawę w dwóch termosach i trochę batonów. Możecie się częstować w razie czego! — poinformował, kładąc plecak przy ścianie.
  Nie wiedział ile czasu zajmie ogarnięcie przywiezionych mebli, dlatego wolał zabrać ze sobą coś do przekąszenia i picia, żeby później nie męczyć samego siebie narzekaniem w myślach na głód i pragnienie.
  — To za co się najpierw zabieramy?
  Nie przyszedł pierwszy, więc nie wiedział, czy już coś ustalili albo podzieli pracę między siebie. Chociaż też nie było widać, żeby ktoś wiedział od czego zacząć.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Opuszczona Strzelnica
Sob Gru 25, 2021 5:31 pm
Musiała przyznać jedno, Lisy udowodniły swoją siłę zgarniając cały dystrykt dla siebie, teraz wypadałoby posprzątać na własnym podwórku. Inicjatywa niektórych z członków była naprawdę czymś co mogła chwalić niczym opiekun obserwujący swoją pociechę. Może właśnie tak Lark spoglądała na Lisy?
Nie.
Definitywnie.
Mimo wszystko widząc ostatnie wiadomości nie mogła siedzieć z założonymi rękoma i czekać aż wszystko zrobi się samo. Wykonała jeden telefon do osoby związanej z tamtym miejscem chyba najbardziej. Dodatkowo jeśli ktoś miał grzebać w tamtym miejscu, to na pewno oni. Zorganizowanie vana i sprzętu nie trwało długo. Jak można było się spodziewać po Ash'u czy też potocznie Numerem Dwa, wyglądało jakby miał wszystko gotowe - zawsze. Odczekała u siebie kilkanaście minut by w końcu wskoczyć do podjeżdżającego vana. Ani Ash ani Alex, która chyba zawsze była w gratisie do brata, nie nosili masek. Przynajmniej na razie. W samochodzie czekały na nich skafandry (oczywiście w pomarańczowym odcieniu), gogle ochronne i maski z filtrami. Do tego kilka wiader farby, pistolety na farby i trochę pędzli i wałków. Odmalują błyskawicznie, a i do impregnatu się przyda. Lark przebrała się już w środku, więc w momencie gdy jasnopomarańczowy van podjechał pod strzelnice, mogła wyskoczyć z niego w pełnym rynsztunku. Może trochę przesadzała, ale w swojej wilczej masce byłoby jej naprawdę robić tu cokolwiek, a jakoś chyba jeszcze nie chciała paradować bez niczego na twarzy. Hm, chociaż może to był ten moment gdzie powinna? Gogle przesunęła na czoło, skocznym krokiem zbliżyła się do Serpenta.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi imponujesz! - Zaśmiała się cicho, maska ochronna z filtrami nie zniekształcała głosu. - Zebrałeś tu nawet mały tłum. Przy samochodzie mam jeszcze dwie osoby. Masz jakiś konkretny plan działania i potrzebujesz pomocy czy improwizujemy zaczynając od sprzątania, a na wnoszeniu mebli kończąc?
Teraz rozejrzała się jeszcze dookoła. Zatrzymała chwilę dłużej wzrok na Hailey - Cześć wszystkim!
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Opuszczona Strzelnica
Sob Gru 25, 2021 6:22 pm
Zbierało się ich trochę powoli. Doskonale.
- Zaklepuję batona na potem - uniosła kciuk w stronę Rao, rozglądając się jak na razie za tym, czego można by ewentualnie użyć do sprzątania i malowania. Ktoś w sumie zostawił już w kącie jakiegoś mopa i miotły, zupełnie jakby już miał w planach sprzątanie. Albo nawet je zaczął.
I kiedy już miała przystępować do działania, usłyszała szalony silnik szalonego samochodu. Nawet jeśli do szaleństwa było tu daleko. Ale za to kto z niego wyszedł. Kim powachlowała się ręką czując na sobie wzrok kobiety. Rawr.
- Hej, mami - puściła przywódczyni zaczepne oczko, najwyraźniej przyzwyczajona już do myśli o sytuacji z ich ostatniego spotkania. Zmierzyła ją za to prędko wzrokiem od stóp do głów, wyginając usta w podkówkę. - Myślałam, że założysz różowy kombinezonik.
Bo i właśnie różowe sama Hailey przyniosła.
Stwierdziła, że nie było jednak sensu skupiać się ciągle na powitaniach, dlatego właśnie zaraz przeszła do rzeczy. Zdjęła szybko swój płaszczyk i znalazła pierwsze lepsze miejsce, żeby go odłożyć i nie dać mu się usyfić aż tak bardzo, by następnie zastąpić go wspomnianą wcześniej fensi pelerynką BHP. I ruszyła w tany z miotłą, zbierając i zmiatając śmieci z podłogi. Koniec opieprzania.
Nikita Zaytsev
Nikita Zaytsev
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Opuszczona Strzelnica
Wto Gru 28, 2021 10:19 pm
Było ich coraz więcej, a to oznaczało, że szybciej uporają się ze wszystkimi pracami jakie mieli w planach. Nie bardzo przywiązywał uwagę do imion, bardziej zapamiętywał twarze oraz sylwetki osób, które napotykał. W końcu, jak będzie kogoś potrzebować nic mu nie stanie na drodze by tę osobę znaleźć. Miał swoje sposoby i doświadczenie w takich sprawach.
Nikita zsunął z ramion czarny płaszcz i odłożył go na pierwszy lepszy stolik, zostając w równie ciemnym T-shircie. Rozprostował ramiona oraz pokręcił głową na boki by pozbyć się w nich napięcia. Był gotowy do pracy.
Chwycił za kij, do którego była przymocowana szczotka i nie chcąc wchodzić innym w drogę poszedł na drugi koniec rozległego pomieszczenia by zacząć tam zamiatanie całego syfu jaki zdążył się nagromadzić.
Okazyjne ślady krwi na podłodze czy ścianach nie robiły na nim żadnego wrażenia. No może poza rosnącą irytacją, Dobrze wiedział jak cieżko było domyć takie plany, a świeża farba nie zawsze chciała wszystko zakryć.
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Opuszczona Strzelnica
Nie Lut 06, 2022 7:36 pm
Nie pisał się na przewodzenie odnowami. Nic zatem dziwnego, że gdy wszyscy zaczęli się zbierać na miejscu, jakoś niespecjalnie wyrywał się do tworzenia planów i tym podobnych. Jedyną osobą, która jakkolwiek przykuła jego uwagę była Hailey. Głównie dlatego, że zwróciła się do niego bezpośrednio.
Przydadzą się — skomentował krótko, nie chcąc jednak ignorować całej reszty. Nawet jeśli jego wrodzone chęci do socjalizacji były na zaskakująco niskim poziomie. Gdy znajdował się poza pracą rzecz jasna. Wyprostował się, widząc idącą w jego stronę Lark.
Szczerze mówiąc, w dużej mierze zostawiam to decyzji wszystkich. Przydałoby się na początek wszystko ogarnąć, wszystko jest zamiecione, ale trzeba zaimpregnować drewno i pomalować na nowo wszystkie ściany. Nie wiedziałem jaki chcecie kolor, więc na wszelki wypadek kupiłem kilka. Czerwoną, szmaragdową, granatową, żółtą, fioletową, białą na wypadek, gdybyśmy chcieli je rozjaśnić i czarną, jeśli przyciemnić. Możemy zrobić to jednolicie, pomalować każdą ścianę na inny kolor albo odwalić jakieś szablony w innych barwach, ale wtedy musimy rozłożyć pracę na kilka dni. Jak wolicie — cóż, patrząc na całą wypowiedź, Serpent na brak pieniędzy zdecydowanie nie narzekał. Przesunął powoli palcami prawej ręki po lewym nadgarstku w wyraźnym zamyśleniu.
Jeśli chcemy odnowić tory strzelnicze, potrzebujemy kogoś, kto zna się na naprawianiu tego typu maszyn. W końcu to nie kwestia dokręcenia śrubki, stały tu zbyt długo. Meble proponuję wnieść, gdy wszystko wyschnie. Na razie możemy wstępnie ustalić co gdzie chcemy żeby stało — no i jednak skończył jako swego rodzaju przewódca odnowy. Fantastycznie.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Opuszczona Strzelnica
Pon Lut 07, 2022 12:05 pm
Sprzątanie było absolutnym gównem, wolałaby już przejść właśnie do malowania i bardziej estetycznych poprawek. Pewnie dlatego wykrzywiła usta w podkówkę kiedy Wonsz wspomniał o tej jakże cudownej, przyjemnej części renowacji. Przynajmniej dał jej jakieś opcje do ogarniania koncepcji tego miejsca.
"Jeśli chcemy odnowić tory strzelnicze, potrzebujemy kogoś, kto zna się na naprawianiu tego typu maszyn."
- Ej, a może tak zróbmy tu klub. W sensie nie taki klub - tu zafalowała chwilę brwiami - tylko taki trochę salon gier? Kręgielnia, bilard, można by zrobić jakiś kącik arcade albo coś z takim trochę kinem domowym - myślała na głos, kręcąc się z miotłą dokoła własnej osi. - No bo popatrzcie, ludzie poczują się tu bezpiecznie, a my ubijemy jeszcze pieniądze za wstęp, żeby to opłacać i zostawić część na jakieś kolejne pierdoły.
Co za marzycielskie podejście. Dobrze by było jednak mieć jakieś miejsce do ćwiczenia. W teorii jak do tej pory Lisy nawet nie miały za bardzo okazji do używania brutalnej siły, ale wypadałoby chociażby mieć możliwość obrony własnej.
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Opuszczona Strzelnica
Pon Lut 07, 2022 6:22 pm


Ostatnio zmieniony przez Aziel "Serpent" Ackermann dnia Wto Lut 08, 2022 3:35 am, w całości zmieniany 1 raz
Też o tym myślałem — przyznał, kiwając przy tym głową. Zawahał się przez chwilę, wyraźnie zastanawiając czy w ogóle powinien coś dodać. W końcu uniósł dłoń do karku i potarł go kilka razy, skupiając wzrok na Hailey.
Przeszło mi jeszcze przez myśl, że skoro jest tu tyle miejsca, można ogarnąć wrotkarnię, skoro nie mamy w Riverdale niczego podobnego, a w Los Angeles cieszyły się dość sporą popularnością. Wiecie, zatrudnić jakieś kelnerki co rozdają napoje na wrotkach. Ale mimo wszystko to ograniczyłoby nam nieco miejsce i w rezultacie mielibyśmy głównie wrotki, sofy i kilka automatów... więc raczej odpada.
Może kiedy indziej. I w innym miejscu.
Ale przerobienie strzelnicy na kręgielnie brzmi jak zajebisty pomysł. Jakby nie patrzeć, wstępne tory już mamy. No i nie trzeba by się bawić w naprawę wszystkich maszyn. Darujmy sobie tylko wszelkie maszyny hazardowe. Zawsze ściągają ten typ ludzi, który albo wyje na każdym kroku, że znowu się zadłużył, albo wdaje w bójkę, bo zastawił swój dom — wystarczyło, że jako krupier niejednokrotnie musiał użerać się z nimi w pracy. Naprawdę nie potrzeba mu było drugiego takiego miejsca, zwłaszcza jeśli chcieli je zmienić w strefę relaksu.
Zamiast pieniędzy za sam wstęp można rzucić zasadę, żeby kupowali, chociaż picie na wstępie i mogą siedzieć, ile chcą. Chociaż rzecz jasna i tak przy automatach będą potrzebowali żetonów, więc tak czy inaczej, zostawią swój hajs. A jak ktoś za długo siedziałby bez celu, to kelnerki potrują mu dupę czy nie chce przypadkiem czegoś domówić — wzruszył ramionami. Spotkał się już z takim systemem i działał całkiem nieźle. Zresztą, gdyby się nie sprawdził, zawsze będzie można go zmienić.
Bazyliszek
Bazyliszek
The Fox Lagopus
Re: Opuszczona Strzelnica
Pon Lut 07, 2022 9:12 pm


Nie odpisał. Bo po co. Wiadomość zawisnęła w eterze, jako odczytana, a Bazyliszek już gnał na miejsce spotkania. Cholera, dawno nie udzielał się wśród Lisów, zupełnie zapomniał kiedy jest dzień, a kiedy noc, tak się wciągnął w streamy. Ostatnio niechętnie pokazywał swoją twarz, więc i tym razem ją zakrył pomarańczową chustą. Ubrany był jak na siebie w dosyć nietypowy sposób. Nie licząc chusty, reszta jego ubioru była utrzymana w jednym kolorze. Czerń. Zupełnie nietypowo.
Widząc Lark, skulił się w sobie. Był jak syn marnotrawny, wracał, żeby za chwilę gdzieś zniknąć, spędzał dnie przed komputerem, zapominał o bożym świecie. Jego awatar tak bardzo mu odpowiadał.
Hej – rzucił zdawkowo, zupełnie nietypowo. Gdzie jego energia i potok słów... gdzie zabraliście Bazyliszka?
Otworzył puszkę, uchylił chustę, aby móc się napić energola.
Kiedy ja spałem ostatnio? Dlaczego tak się dzieje? Potrzebuję TEGO... mojego leku.
Kotłowały się w nim myśli. Tak bardzo chciał być sobą. Wewnątrz rozrywało go jeszcze bardziej, gdy myślał o gangu. Nawet imprezę u Słowika szybko opuścił.
Słysząc o kelnerkach na wrotkach, rozchmurzył się trochę...
Czy atrakcyjni kelnerzy też wchodzą w grę? – zaśmiał się, upijając ostatni łyk napoju – Ja wezmę różową pelerynę. Jeśli mogę – posłał uśmiech Hailey.
Debilu, przecież są same różowe.
Chyba dawno tak nie odpłynął. Coś go trapiło. Brak czegoś. Szkoda, że nie było Słowika...
A gdzie Słowik? Wiecie co u niego?
Po chwili zaczął przeglądać tiktoka. Idealnie. Dopamina wzrastała. Mógł tak siedzieć godzinami. Zatracił się, więc ktoś powinien go wyrwać z letargu... Albo sam powinien się wyrwać.
Sorry, nie tak powinienem działać. Co mam robić?
Rao
Rao
The Fox Velox
Re: Opuszczona Strzelnica
Wto Lut 08, 2022 12:04 am
  Kręgielnia? Sam pomysł brzmiał nawet nieźle. Omiótł wzrokiem pomieszczenie, wyobrażając sobie w jaki sposób można by wcielić plan dziewczyny w życie. Przerobienie tej obskurnej i zapuszczonej strzelnicy w coś o wiele przyjemniejszego zdecydowanie skłoniłoby do przebywania tutaj również ludzi spoza gangu.
  — Jak dla mnie ekstra. Trochę czasu zajmie ogarnięcie, ale raczej będzie warto.
  Zerknął na Bazyliszka, zatrzymując wzrok na jego chuście przez kilka sekund.
  Słowik… Bardzo dobrze pamiętał tego chłopaka. W końcu prawie w niego raz wjechał swoją deską, a później dopadł go wątpliwy zaszczyt wspólnego ogarnięcia niezręcznego bałaganu w barze Saturday. Jak mógłby po czymś takim wyrzucić go z pamięci?
  — Musi mieć co ważnego do roboty, bo inaczej pewnie by tutaj był — odpowiedział, wzruszając ramionami.
  Jakoś wątpił, aby Słowik chciał tłumaczyć się ze swojej nieobecności albo tego, czym aktualnie był zajęty. Być może najszybciej powiedziałby to wszystko Lark, ale i co do tego Rao nie mógł mieć stuprocentowej pewności.
  — Ściany wymagają mocnego oczyszczenia przed nałożeniem farby. Inaczej mogłaby ona zacząć odpadać… — powiedział, przeskakując wzrokiem z plam krwi na pajęczyny. Wolał nawet nie myśleć o tym, co musiało się tutaj dziać, ani ile pająków mogło im właśnie towarzyszyć. — Chcesz mi pomóc? — zwrócił się do Bazyliszka. — We dwójkę może pójdzie nam to szybciej.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Opuszczona Strzelnica
Wto Lut 08, 2022 1:53 pm
- Myślę, że fajnie byłoby postawić na coś bardziej zróżnicowanego. Tak na sam początek. Co myślicie? - to zdanie rzuciła już nieco głośniej, jako próbę zaangażowania reszty w dialog. - Nienienie, żadnego hazardu. Myślę, że fajnie byłoby iść w coś atrakcyjnego dla większości. I właśnie czegoś, przez co potem spokojniejsi mieszkańcy nie uciekaliby od lokalu - pokręciła glową na samą myśl o takiej ewentualności. - A wrotkarnię może sobie zapiszmy. Jest cały dystrykt i mnóstwo rzeczy do renowacji!
A skoro niektórzy z nich mieli jakieś fundusze, w tym w sumie Hailey, to i mogli sobie pozwolić na multum koncepcji.
Kim było to małe piździgrebełko, które właśnie przyszło? Uniosła brew, nie umiejąc przypiąć jego sylwetki do żadnego imienia. Nie wiedziała, czy go nie znała, czy po prostu zapomniała. Niemniej, pelerynkę oczywiście dostał! Z szerokim uśmiechem zza maseczki.
Zaśmiała się cicho, choć i przewróciła oczami, słysząc cały ten dialog o Ćwirku. Co za atencyjny ściągacz, nawet kiedy go nie było, temat musiał zejść na niego.
- ACH, SŁOWIK. Słowik, nasz najdroższy przyjaciel - przyłożyła wierzch dłoni do czoła, odchylając się do tyłu, niczym mdlejąca dama. - Czasem nadal słyszę gdzieś w oddali jego głos... - odwróciła się plecami do zebranych, nawet zasłoniła usta dłońmi, stanowczo obniżyła ton... - Gay gay homosexual gay - rozbrzmiało, nim ponownie zwróciła się do Lisów. - SŁYSZELIŚCIE?!?!?!?! To on!
Nie trzeba było długo czekać zanim zaczęła niekontrolowanie chichotać z własnego żartu. Doprawdy, czasem jej poczucie humoru sięgało absolutnego dna i poziomu dwunastolatka. Maksymalnie dwunastolatka.
Postanowiła za to pominąć kwestię zwrócenia uwagi dzieciakowi, który wsunął tak po prostu nos w telefon, zamiast zabrać się do roboty. Nawet ona nie była tak uzależniona, a miała jednak ten typowy syndrom influencera. Po prostu odchrząknęła ostentacyjnie, spoglądając na Bazyliszka.
Serpent jednak miał żyłkę do biznesu, już jej się to podobało. Fuckboy face został posłany w jego stronę, nawet jeśli nie był do końca widoczny przez maseczkę chirurgiczną. Pieniądze, pieniążki, monetki.
- A w sumie. Gdyby tak... wymyślić jakieś signature napoje. Jak eee LISmoniada. Rude latte z sokiem marchwiowym. Stacjonarny sklepik z merchem. Kelnerki z dopiętymi lisimi ogonami albo opaskami z uszami. Ja to widzę, ja to widzę.
Nie zapędzaj się.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach