Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Klub Evening Desire
Wto Paź 27, 2020 9:49 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Sob Gru 11, 2021 2:14 am, w całości zmieniany 3 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Klub Evening Desire
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Dawniej nazywany klubem Morning Light, z biegiem czasu postanowił się przebranżowić na nową nazwę Evening Desire. Miejsce jest niezwykle chętnie odwiedzane przez tych, którzy lubią się dobrze zabawić i przy okazji wrzucić coś na ząb, aby nie ruszać się w rytm muzyki z pustym żołądkiem. W wystroju dominują kolory granatowy, fioletowy oraz czarny. Skórzane kanapy ustawiono pod ścianami, a nieco bliżej środka sali stoliki wraz z fotelami. Półmrok panujący w lokalu sprawia, że ciężko wypatrzeć coś na większą odległość, co zdecydowanie pomaga przy robieniu mniej lub bardziej legalnych interesów. W menu można znaleźć ofertę z różnymi rodzajami pizzy, choć zdecydowanie jest ona zdominowana przez tutejsze oferty alkoholowe. W którymś momencie klub praktycznie całkowicie pozbył się napoi bezalkoholowych, zupełnie jakby doszedł do wniosku, że obecne czasy wymagają konkretnego podejścia. Parkiet jest na tyle duży, by móc swobodnie zabawić się z przyjaciółmi, a przynajmniej w pierwszej godzinie otwarcia lokalu, kiedy ludzie dopiero zaczynają przychodzić. Po bokach ustawiono miejsca do siedzenia. Stoły są na tyle duże, by można było przy nich usiąść większą grupą.

Aeden Carter
Aeden Carter
The Maverick Racoon
Re: Klub Evening Desire
Pon Maj 10, 2021 12:49 am
   W oczekiwaniu na drinka bawił się czapką, obracając ją w dłoniach.
  — Ja? Gdzieżbym śmiał! — Zaśmiał się. — Sam chciałbym mieć więcej czasu, żeby częściej tu bywać. Chociaż z drugiej strony, moja wątroba pewnie nie podziela mojego zdania.
  Odłożył swoje nakrycie głowy na bok, widząc, że Noel uporał się już z jego zamówieniem.
  — Dzięki — rzucił, chwytając za szklankę.
  Przez chwilę obracał ją lekko w dłoni, a kostki lodu z brzdękiem obijały się o szkło.
  — Chwilę na pewno zostanę. Zasłużyłem na trochę relaksu po robocie. — Upił łyk whisky ze szklanki. — Ty na pewno rozumiesz, niektórzy klienci ciągle marudzą albo gadają jakieś pierdoły, a człowiek tylko chce w spokoju wykonać swoją pracę. Czasem już bym wolał przesiedzieć te kilka godzin tatuowania w ciszy, ale przecież nie powiem, żeby się zamknęli.
   Carter, choć zdecydowanie należał do osób szczerych do bólu, miał w sobie wystarczająco dużo profesjonalizmu, żeby starać się cierpliwie znosić narzekających klientów bądź takich, którzy uznają za stosowne podzielić się z tatuażystą historią swojego życia, która go nic a nic nie interesowała. Owszem, zdarzali się i tacy, mający coś ciekawego do powiedzenia. Niestety, nie był to dzień, w którym ktoś taki zawitałby w progi Diamond Jacks. Zdążył zaliczyć nawet klienta, który przyszedł do studia z reklamacją z racji paprzącego się kolczyka, ponieważ nie uznał za istotne stosować się do zaleceń piercera.
  — A jak ty się trzymasz? — spytał, po czym wziął kilka głębszych łyków whisky.
  Zdecydowanie przepadał za cierpkim smakiem tego trunku. Whisky należało do ulubionych alkoholi Cartera i to od niego zwykle zaczynał swoje wieczory w klubie.
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Evening Desire
Nie Cze 13, 2021 4:20 pm
Były to dopiero pierwsze minuty spotkania, a białowłosy zdążył zapunktować po raz kolejny – co z tego, że przyczyniło się do tego zamówienie sobie wody. Mimo że już sama oprawa była ogromnym atutem chłopaka, jasnowłosy zdawał sobie sprawę, że w kwestiach służbowych poszukiwał nie tylko reprezentatywnego wyglądu, ale przede wszystkim odpowiednich umiejętności i właściwego podejścia do pracy. Choć podświadomie już myślał o Azielu, jak o przyszłym pracowniku, wystarczyło rażące potknięcie, by wszystkie jego szanse zostały zaprzepaszczone, nawet jeśli Renshaw już od pierwszej chwili wiązał z nim wielkie nadzieje. Wywarcie dobrego pierwszego wrażenia było już połową drogi do sukcesu, ale niemalże na każdym etapie tej drogi wciąż można było zawrócić.
    „Doświadczenie.”
    Nate skinął nieznacznie głową, na razie nie odzywając się ani słowem – choć odpowiedź była konkretna, miał nadzieję, że Ackermann miał mu do powiedzenia znacznie więcej. W dużej mierze liczył na to ze swoich egoistycznych pobudek. Jasne oczy nieustannie śledziły każdy ruch chłopaka, choć bynajmniej nie wiązało się to z chęcią wprawienia go w zakłopotanie rozmową o pracę – zresztą na pierwszy rzut oka nie sprawiał wrażenie kogoś, kogo dało się wytrącić z równowagi niewerbalnymi zagrywkami psychologicznymi. Blondyn odczuwał faktyczne zainteresowanie osobą, którą miał przed sobą, jednak zauważyłby to jedynie ktoś, kto znał go naprawdę długo.
    — Nie widzę sensu wystawiania kłamliwych ogłoszeń o pracę — zakomunikował, dając mu do zrozumienia, że znalazł się we właściwym miejscu. Wzrok Renshawa całkowicie mimowolnie podążył za ręką białowłosego, choć ten prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy z faktycznej siły przyciągania, którą na nim wywierał. I dobrze.
    Kąciki jego ust mimowolnie drgnęły, gdy ujrzał wyciągniętą kartę. To jeszcze o niczym nie świadczyło, jednak właściciel klubu stopniowo pozbywał się wszelkich złudzeń co do tego, że może mieć do czynienia z kimś niekompetentnym. Aziel dobrze wiedział, co tu robił i po co tu przyszedł, a wynik końcowy zdawał się nie mieć dla niego żadnego znaczenia, biorąc pod uwagę, że miał spore możliwości, by szukać szczęścia gdzieś indziej.
    Ale to mój klub jest tym, czego szukasz.
    Ta myśl mimowolnie przemknęła przez jego głowę, gdy w dłoni Ackermanna pojawiło się więcej kart. Nate nie próbował ukryć miłego zaskoczenia, które pojawiło się na jego twarzy przywołane tym widokiem. Nie spodziewał się, że czeka go rozmowa z bonusowymi atrakcjami.
    — Od kiedy pasja to coś złego? — spytał, najwidoczniej nie rozumiejąc, dlaczego podobne stwierdzenie miało zabrzmieć kiepsko. — Osobiście wolę, gdy ludzie, których zatrudniam, interesują się tym, co robią. Rozumiem, że praca do dla wielu tylko źródło dochodów, ale kiedy lubisz swoją pracę i czujesz, że się w niej rozwijasz, jesteś bardziej wydajny. A kiedy jesteś bardziej wydajny... cóż. Wtedy lepiej dla nas obu — stwierdził bez ogródek, wznosząc za to niemy toast i upił łyk bezalkoholowego drinka.
    „Według niektórych, krupier jest osobą...”
    Błękitnooki odłożył szklankę na stół i splótł ze sobą palce obu dłoni. Tego dnia białowłosy stał się dla niego kwintesencją pozytywnych zaskoczeń – tym razem okazało się, że miał opanowane nie tylko podstawy, ale wiedział też to, czego prędzej czy później musiałby się nauczyć podczas pracy w Ice and Dice. O ile byłby na to psychicznie gotowy. Przypadków, którym musiał wpajać garstkę nowych informacji, było niewiele, ale nie trafił jeszcze na przypadek, przy którym wydawało się, że jakiekolwiek tłumaczenia były kompletnie zbędne. Chłopak miał doświadczenie nie tylko w grach, ale i we współpracy z kimś, kto zarządzał całym systemem hazardu.
    Skąd on się urwał?
    Przez cały ten wywód nie zdradzał żadnych konkretniejszych emocji. Dopiero na koniec zaśmiał się pod nosem – z początku trudno było powiedzieć, czy był to wyraz jakiejś niepohamowanej satysfakcji, czy może uznał słowa Ackermanna za żart. Może Nate na pierwszy rzut oka nie wyglądał na świętego, ale w tym momencie równie dobrze mógł być jednym z tych, którzy nawet w hazardzie cenili sobie uczciwość. Ale skąd Az mógł to wiedzieć?
    — Jestem pod wrażeniem, panie Ackermann — skwitował, zawieszając wzrok na wyciągniętym spod jego talerza Jokerze. Musiał być świadomy tego, że magicy nigdy nie zdradzali swoich sztuczek, dlatego nie ośmielił się spytać, jak udało mu się to zrobić. Poza tym czemu sam miałby psuć sobie zabawę? — Widzę, że pańskie umiejętności wykraczają daleko poza tradycyjne krupierstwo. Poza tym – nie da się ukryć – większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego, z czym wiąże się ta posada. Wydaje im się, że opanowanie zasad gry to wszystko, czego oczekuje się na tym stanowisku. Powiedziałbym, że znalezienie krupiera to dla mnie niemałe wyzwanie, zwłaszcza że mało kto jest skłonny do tak ryzykownej współpracy. Nie każdy też ma predyspozycje do trzymania języka za zębami, dlatego na samym początku zwykle oferuję okres próbny, by dokładniej przyjrzeć się osobie, która będzie u mnie pracować – dopiero później wdrażam ją w prawdziwy świat hazardu lub decyduję się odesłać ją z kwitkiem. Przyznam, że to miła odmiana, gdy okazuje się, że ten etap mogę sobie darować. Mogę też powiedzieć, że „doświadczenie” było całkiem trafnie zastosowanym argumentem, zwłaszcza że po usłyszeniu tego wszystkiego, nie jestem w stanie z nim polemizować. Prowadzi to do kolejnego pytania – gdzie pracował pan wcześniej i dlaczego postanowił pan zmienić miejsce pracy?
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Klub Evening Desire
Pią Cze 25, 2021 7:45 pm
  "Nie widzę sensu wystawiania kłamliwych ogłoszeń o pracę."
  — Należy Pan zatem do mniejszości — westchnął cicho przesuwając powoli palcami po grzywce, by ułożyć ją bardziej schludnie. W klubach zawsze było nieco goręcej niż w innych miejscach. Być może za sprawą tłumów, które robiły w takich miejscach swoje, znacznie podnosząc temperaturę.
  — Bez wątpienia i dla mnie jest to bardzo duży atut. Cenię sobie przejrzyste i szczere ogłoszenia. Tak samo jak podobne rozmowy, które szybko są w stanie wyciągnąć klarowny obraz dla obu stron. Nikt w końcu nie lubi tracić czasu spędzając miesiąc na stanowisku, które jest zupełnie czym innym niż obiecywano. Bądź z pracownikiem, który obiecywał gruszki na wierzbie, podczas gdy sam jest jedynie marnym, jesiennym liściem pozbawionym życia — uniósł nieznacznie brew ku górze, nie zaprzestając swojego drobnego pokazu. Tak to w końcu wyglądało. Zawyżone doświadczenie, wymyślone obowiązki, wpisywanie języków, których nawet się dobrze nie znało. Tylko po to, by przy byle teście wyłożyć się jak kłoda. I choć zdawał sobie sprawę z tego, że wielu rekruterów oczekiwało kompletnego przebiegu rozmowy, a szczerość nie zawsze była doceniana, Serpent wolał na nią postawić, by samemu uniknąć zawodu. Było go stać na bezrobocie i znalezienie pracy marzeń. Po prostu prawda była taka, że pozostawał niezwykle znudzony.
  "Od kiedy pasja to coś złego?"
  Uśmiechnął się nieznacznie, unosząc prawy kącik ust ku górze. Nie odpowiedział jednak na pytanie, całkowicie zgadzając się z resztą wypowiedzianych przez niego słów. Doświadczenie nauczyło go po prostu, że nie każdy podzielał podobną opinię. Objął więc jedynie szklankę z wodą palcami i uniósł ją nieznacznie ku górze, odpowiadając na ten niemy toast z jego strony.
  — Pracowałem w Mandalay Bay w Las Vegas. Biorąc pod uwagę Pańskie stanowisko jestem pewien, że nie jest to dla Pana obce miejsce — w końcu jakby nie patrzeć, Mandalay Bay było jednym z największych kasyn na terenie miasta, objętych niemałą sławą. Przy kolejnych słowach przez chwilę wyraźnie się zamyślił, ostrożnie dobierając słowa.
  — Ze względu na swoją reputację, Mandalay Bay bardzo często padało ofiarą osób, które chciały udowodnić zarządowi mniej... legalne praktyki. W końcu nikt nie lubi przegrywać siedem razy z rzędu, gdy zdążył się już zadłużyć na własny dom i oba samochody. Niektórzy nie potrafią przestać, a zamiast odpowiedzialnie opuścić stanowisko wolą oskarżyć o swoje niepowodzenie wszystkich wokół — czasem zresztą słusznie. Chyba nikt nie spodziewał się, że krupierzy mieli pozwalać na to, by kasyna poszły z torbami czyż nie? Były to jednak jedne z tych słów, których ani on, ani siedzący przed nim Renshaw nie mieli wypowiadać na głos. Przynajmniej nie teraz. I był pewien, że obaj doskonale zdawali sobie z tego sprawę.
  — Kasyna są niezwykle... zróżnicowanym środowiskiem. Często bardzo niewdzięczne dla krupierów, gdy trafi się na zarząd, który uważa ich za pionki, których trzeba się pozbyć, gdy sytuacja staje się niewygodna. W końcu dużo łatwiej jest wytypować kozła ofiarnego niż narazić swoją reputację. Najmądrzejszym ruchem było zatem usunąć się ze sceny. Widzi Pan, Panie Renshaw. Wyznaję jedną nieśmiertelną zasadę. Dopóki ktoś staje za mną murem, ja również pozostanę jego tarczą, która nie drgnie choćby mieli przystawiać mi pistolet do głowy. Jeśli jednak mój mur odwraca się do mnie plecami, nie widzę powodu dla którego miałbym się dla niego narażać — oparł się wygodniej o oparcie układając wygodnie łokcie na oparciu, by złączyć dłonie w powietrzu.
  Mógłby rzecz jasna dopowiedzieć coś jeszcze, na ten moment nie widział jednak takiej potrzeby. Był pewien, że na podstawie jego słów, Renshaw był w stanie wykreować w miarę konkretny obraz. Taki, który w tym momencie powinien mu całkowicie wystarczać.
  — Jeśli ma Pan jeszcze jakieś pytania, z przyjemnością odpowiem.
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Evening Desire
Sro Cze 30, 2021 11:58 pm
    — Możliwe. Z uwagi na własną działalność nie dysponuję wystarczającą ilością czasu, by weryfikować szczerość obecnych ofert pracy. Mogę jedynie posiłkować się tym, co zdarzy mi się usłyszeć od znajomych po fachu. Oczywiście nie zamierzam ingerować w ich metody zarządzania, nawet jeśli nie wszystkie pochwalam. W każdym razie uważam, że zakres obowiązków to coś, na co nie powinno się przymykać oka, licząc na to, że nowy pracownik zdecyduje się zostać nabytkiem od wszystkiego. Gdybym potrzebował asystenta na każde moje skinienie, zatrudniłbym asystenta. Od krupiera oczekuję przede wszystkim dbania o przydzielony mu stół — ostentacyjnie uniósł do góry palec wskazujący, który w tym przypadku miał zasygnalizować pierwszy obowiązek — i zadowalających wyników na firmowym koncie. — Wyprostował drugi palec, jednak zaraz po tym opuścił rękę, decydując się na kolejny kęs pizzy. Chwyciwszy za oba sztućce, odkroił niewielki kawałek dania, na razie jedynie nabijając go na widelec.
    — Domyślam się, że dla kogoś tak ambitnego, ten zakres obowiązków brzmi bardzo ogólnie, jednak skoro zależy panu na rozwijaniu swoich pasji, wydaje mi się, że nie mam powodów do niepotrzebnego ograniczania pańskich możliwości. Przykładam dużą wagę do skuteczności. Akurat w tym przypadku nie różnię się od większości – interesują mnie zyski — zaznaczył, wreszcie pozwalając sobie na wsunięcie pizzy do ust. Pauza w jego wypowiedzi nie trwała długo, choć zdążył starannie przeżuć kawałek, odkładając widelec i nóż z powrotem na talerz, zanim ponownie zabrał głos: — Staram się być otwarty na sugestie, więc jeśli coś niepokoi pracowników klubu lub uważają, że znają metody, by polepszyć jakość naszych usług, chętnie ich wysłucham. Biorąc pod uwagę różne... ścieżki kariery w Ice and Dice, zdarza się, że niektórym zależy na zmianie stanowiska. Uprzedzę jednak, że nie na wszystkie tego typu prośby jestem w stanie przystać.
    Oparł łokcie o blat, splatając przed sobą palce obu rąk. Przez usta jasnowłosego przemknął cień uśmiechu, choć w tej sytuacji był raczej trudny do dostrzeżenia z perspektywy Aziela – przynajmniej dopóki Renshaw nie opuścił nieznacznie dłoni. Właściwie nie czuł potrzeby tłumaczenia swoich intencji ani spowiadania się z tego, co mogło wpłynąć na jego odmowę. Odkąd Ackermann pojawił się na tej rozmowie, zaskarbił sobie specjalne miejsce w prywatnej kolekcji Nate'a. Może to wszystko było jedynie chwilowe, jednak na ten moment wykluczał możliwość kandydatury białowłosego na co najmniej dwa konkretne stanowiska w jego lokalu.
    Nie każdy powinien się tak marnować.
    „Pracowałem w Mandalay Bay w Las Vegas.”
    Oczy blondyna zalśniły żywszym blaskiem, co prawdopodobnie nie wymagało żadnego komentarza. W tej sytuacji mógł być typową osobą, która słysząc o Las Vegas, już dostrzegła w białowłosym kopalnię złota. To miasto w pierwszej kolejności przywodziło na myśl hazard i wysokiej jakości kasyna, w których praca już sama w sobie zapewniała bogate doświadczenie. Na szczęście Nathan był bardzo odległy od przeciętnego Kowalskiego.
    — Mandalay Bay, Bellagio, Stratosphere, Cosmopolitan... mógłbym wymieniać dalej. Las Vegas już z zasady nie jest mi obce. Urodziłem się tam — skwitował pokrótce. Usposobienie Renshawa sprawiało, że raczej trudno było posądzić go o to, że spędzał swój czas na siedzeniu na dupie w swoim domu. Nic dziwnego, że teraz jeszcze z większym zainteresowaniem wsłuchiwał się w to, co Ackermann miał mu do opowiedzenia. Nie było to oczywiście nic, o czym sam nie miał pojęcia, jednak mało kto decydował się na tak radykalny sposób, by uniknąć kłopotów – tymczasem Aziel uciekając z jednego bagna, wpakował się w kolejne.
    Z drugiej strony oboje w nim tkwili.
    — Nie przypuszczałem, że doświadczenie, o którym pan wspomniał, jest aż tak szerokie. Mało kto wie o tym świecie dosłownie wszystko. Myślę też, że pańskie oczekiwania nie są szczególnie wygórowane – może odnoszę takie wrażenie, ponieważ zazębiają się z moimi przekonaniami. Widzi pan, ja z kolei cenię sobie lojalność swoich pracowników – tak długo, jak dbają o to, by klub działał jak dobrze naoliwiony mechanizm, tak długo ja mam oko na to, by choćby jeden włos nie spadł im z głowy. — Z jakiegoś powodu twarz mężczyzny na ten moment stała się zatrważająco poważna. Joker, który do tej pory leżał przed nim na stole, znalazł się pomiędzy jego palcami, uniesiony na wysokość ich twarz swobodnym ruchem. — Ale nie jestem pobłażliwy. Nie mówię tu o popełnianiu ludzkich błędów. Każdy z nas może być zmęczony i potknąć się o własne nogi. Jeśli jednak ktoś sabotuje mój interes za moimi plecami- — zawiesił głos, przez moment obracał w palcach trzymaną kartę, przyglądając się jej w zamyśleniu — tak samo nie mam żadnego powodu, by stać za nim murem.
    Wyciągnął Jokera w stronę Ackermanna, chcąc zwrócić mu ją z powrotem. Kącik jego ust uniósł się w zawadiackim półuśmiechu, gdy w sekundzie w jego głowie pojawiła się nowa myśl. Nie zamierzał trzymać jej wyłącznie dla siebie.
    — W każdym razie mam nadzieję, że nie sądzi pan, że dopuszczę do sytuacji, w której ktoś przystawi panu broń do skroni. To byłoby bardzo nieprofesjonalne z mojej strony, jednak nie mogę powiedzieć, że to, co robimy nie niesie ze sobą żadnego ryzyka, ale – jakby to ująć – nie jestem tchórzem.
    „Jeśli ma Pan jeszcze jakieś pytania, z przyjemnością odpowiem.”
    — Przyznaję, że mam ich całkiem sporo, ale stosownie będzie skupić się na głównym wątku naszego spotkania — odparł ze słyszalną swobodą w głosie. Teraz, kiedy miał już więcej informacji na temat chłopaka, znalazł sobie znacznie więcej punktów zaczepienia. Jaka szkoda, że wisiała nad nim ciężka chmura obowiązków. — To pytanie zwykle wprawia ludzi w zakłopotanie, ale myślę, że każdy pracownik powinien być w stanie się wycenić. Co z wynagrodzeniem?
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Klub Evening Desire
Czw Lip 01, 2021 5:59 pm
  Było to jak najbardziej zrozumiałe. Stalkowanie innych ofert pracy pojawiało się bardziej w miastach, gdzie nieustannie konkurowały ze sobą korporacje o podobnej tematyce i potrzebach. Stanowiska administracyjne były w praktycznie każdej branży, przez co jeśli chciało się trafić do wartościowego kandydata, niejednokrotnie trzeba było solidnie przekopać wszystkie oferowane benefity i stawki, gby wpisać się w ogólnie przyjęte normy.
  W Riverdale liczba biznesów była dużo bardziej ograniczona. A Ice nad Dice wychodziło na przeciw z jedną z najbardziej luksusowych - i bez wątpienia uzależniających - rozrywek. Hazardem. Czymś, co nawet w tak zapyziałym miejscu dawało innym poczucie bogactwa i władzy. Niezależnie od tego czy wychodzili z niego jako zwycięzcy czy bankruci, którzy właśnie przegrali przy stole dwa samochody, dom i żonę, zostając jedynie z pięcioletnim dalmatyńczykiem o imieniu John.
  Skinął głową na jego oczekiwania w pełni się z nim zgadzając. Zatrudniając się jako krupier nie zamierzał w końcu robić jako barman. Zwłaszcza, że na drinkach i tak nie znał się zbyt mocno. Jego gust kręcił się głównie wokół mocnych alkoholi takich jak whiskey, bez żadnych dodatków. Drobne ilości na lodzie. Z głową podobną do jego własnej, picie większej liczby drinków było mocno nierozsądne i mogło się skończyć w naprawdę przeróżne sposoby. Robienie z siebie idioty jakoś nigdy do niego nie przemawiało, zwłaszcza że chcąc nie chcąc przez swoje wcześniejsze braki socjalne, w Los Angeles niejednokrotnie stawał się pośmiewiskiem ze strony innych. Nigdy więcej. Komunikacja interpersonalna była drugim najmocniej zgłębionym przez niego tematem zaraz po otoczce krupierstwa.
  — Jestem raczej stały we własnych zainteresowaniach i nie przewiduję zmiany kariery. Z pewnością mogę za to zaoferować, że jeśli znudzi się Panu patrzenie na mojego Pokera, mogę z łatwością przeskoczyć na Blackjacka, Bakarata czy Texas Hold'em — choć jego usta pozostawały względnie nieruchome pod względem dodatkowej mimiki, w oczach pojawił się jakiś rozbawiony błysk, który wyraźnie wskazywał na żartobliwą formę wypowiedzi. Dodatkowo podbitą przez nieco bardziej rozrywkowy głos. Choć rzeczywiście znajomość wszystkich standardowych gier w kasynie, wchodziła w zakres jego wiedzy. W końcu Aziel żył tym wszystkim już od kilku lat. Życiowa pasja zmieniła się w idealną formę zarobku. A może idealna forma zarobku zmieniła się w życiową pasję?
  "Urodziłem się tam."
  No proszę. To tłumaczyło zarówno jego zainteresowanie taką, a nie inną branżą, jak i styl bycia. Każdy kto wchodził w podobny biznes prócz rozrywkowości musiał mieć twardą dupę. Za nonszalancją kryli się ludzie zdecydowani, którzy nie mieli skrupułów w pozbyciu się ciebie, gdy naruszyłeś ich zaufanie. Było to coś całkowicie naturalnego, biorąc pod uwagę jak wielkimi sumami pieniędzy obracali. Jak i rzecz jasna odgórnego klimatu miasta, który sam w sobie robił swoje.
  — Nie mogę się niestety pochwalić tym samym, niemniej Las Vegas bez wątpienia zajęło specjalne miejsce w moim sercu. Spędziłem tam kilka lat — i gdyby nie kłopoty, w które go wpakowano, z pewnością by stamtąd nie wyjechał. Może gdy sytuacja ucichnie, uda mu się załatwić sobie jakąś przepustkę i pojawić w Las Vegas z czystą kartą. Potencjalna zmiana tożsamości też wchodziła zawsze w grę. Tęsknił za miastem żyjącym nocą. Miliardem neonów i wiecznie rozrywkowym klimatem.
  — Jestem zatem pewien, że odnajdziemy się we wzajemnej współpracy. Obopólne zaufanie to coś na czym mocno mi zależy. Nie sądzę jednak, by moje kolejne zapewnienia o własnej lojalności i dbałości o interes miały tu większe znaczenie. Jestem pewien, że obaj doskonale zdajemy sobie sprawę, że dobra promocja jest jedynie miłym wstępem, lecz to czyny pokazują jak ostatecznie wygląda dana współpraca oraz dowodzi wierności pracownika.
  "W każdym razie mam nadzieję, że nie sądzi pan, że dopuszczę do sytuacji, w której ktoś przystawi panu broń do skroni."
  Tym razem pozwolił sobie na pokazanie emocji. Krótki, niezbyt głośny śmiech opuścił jego usta, które jeszcze przez kilka sekund wykrzywiały się w uśmiechu.
  — Niezmiernie doceniam podobną ofertę, choć jednocześnie zdając sobie sprawę z klimatów Riverdale jestem gotów na wiele niestandardowych sytuacji, które w innych miastach uchodzą za niedopuszczalnę. Cieszę się jednak, że mogę liczyć na ochronę.
  No proszę. Zainteresowanie ze strony pracodawcy bez wątpienia zawsze było atutem osoby przychodzącej na rozmowę. Serpent nie miał zresztą nic przeciwko. Na większość pytań odpowiadał bardzo bezpośrednio, w przypadku innych pozwalał sobie na drobną manipulację, ujawniając jedynie tyle ile chciał i otulając własne słowa w bawełnę.
  — Proponuję 30$ na godzinę podczas trzymiesięcznego okresu próbnego. Niezależnie od rodzaju umowy, myślę że to wystarczający czas podczas którego wyklaruje się kwestia moich umiejętności. Po trzech miesiącach ze względu na moje doświadczenie proponowałbym stawkę 34$ na godzinę. Jeśli rzecz jasna spełnię oczekiwania.
  Nie żeby już teraz, nie był przekonany że to zrobi. Nigdy nie wątpił we własne umiejętności, a pewności siebie pozazdrościłby mu niejeden.
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Evening Desire
Pon Lip 12, 2021 10:14 pm
Nathan zaśmiał się krótko pod nosem, jakby doskonale wyczuł moment, w którym białowłosy postanowił zdobyć się na nieco luźniejsze podejście do rozmowy. Wszystko wskazywało na to, że faktycznie nie musiał obawiać się zmiany zainteresowań – Aziel był bez reszty zapatrzony w swoje talie kart, co było korzystne dla jego biznesu, jednak nie do końca korzystne dla samego Renshawa.
    Popracujemy nad tym.
    — Trzymam za słowo. Jestem pewien, że niektórzy goście chętnie spróbują swoich sił w nowych rozgrywkach. Choć część z nich nadal uparcie wierzy, że to właśnie gra w pokera przynosi im szczęście. Rzecz jasna, do momentu aż nie stracą swojego ukochanego samochodu — wzruszył barkami, uznając to za naturalną kolej rzeczy, ale ilekroć widział rozczarowanie i wściekłość swoich współgraczy, zawsze odczuwał wewnętrzną satysfakcję.
    Gdyby tylko wiedzieli, kto w tym wszystkim pociągał za sznurki...
    — W takim razie mam nadzieję, że odnajdzie pan cząstkę Las Vegas w skromnym Riverdale. Nie ukrywam, że dążę do rozwinięcia swojej działalności, choć bez wątpienia trudno jest konkurować z samymi korzeniami hazardu — rzucił i pociągnął bardzo niewielki łyk drinka. Mimo że jasnowłosy zdawał sobie sprawę z potężnej konkurencji, nie wydawał się być zniechęcony wspinaczką na szczyt, który sobie obrał. W ciągu swojej kariery zdążył przekonać się, że jego zawziętość i brak skrupułów stały się głównymi przyczynami jego dotychczasowego sukcesu. A był to niemały sukces.
    Czego więcej chcieć?
    — Święte słowa, panie Ackermann — podsumował krótko jego wywód na temat lojalności. Lepiej by tego nie ujął i bez wątpienia czekał na przyszłe rezultaty ich współpracy.
    Nie był zrażony śmiechem – być może dlatego, że nie było w nim niczego, co wskazywałoby na prześmiewczość. W dodatku – biorąc pod uwagę, że przez ostatnie kilkanaście minut ich pogawędki Aziel nie przejawiał żadnych emocji – nowy widok, który uświadczyły błękitne oczy Nate'a, był całkiem przyjemnym widokiem. Blondyn ani myślał, by w tym momencie odwrócić wzrok, nawet jeśli gdzieś w tle jakaś kelnerka przypadkiem upuściła metalową tacę, wywołując poruszenie wśród reszty gości.
    Musieli być rozczarowani, że upuszczona przez dziewczynę taca była pusta. Zero dziennej dawki dramaturgii tłuczonego szkła.
    — Widzę, że miał pan już okazję pobyć nieco dłużej w Riverdale. Od jakiegoś czasu miasto rzeczywiście nie cieszy się dobrą sławą, jednakże nie bez powodu cenię sobie lojalność swojej kadry. Ochroniarze świetnie radzą sobie z naprzykrzającymi się klientami, a kiedy ci posuwają się za daleko, odprawiamy ich z dożywotnim kwitkiem. Muszę nieskromnie przyznać, że skuteczność jest na tyle wysoka, że tego typu osoby już do nas nie wracają — odparł, posyłając mu pewny siebie półuśmiech. Cokolwiek miały oznaczać jego słowa, nie zamierzał zagłębiać się w tajniki swojej efektywności. Zatoczył niewielkie koło uniesioną przed momentem szklanką, wzburzając resztkę drinka, która się w nim znajdowała. Z ukosa skontrolował, jak dużo go jeszcze zostało, choć tym razem zawartość naczynia przestała stanowić wyznacznik czasu spotkania.
    Nie upijając ani jednego łyka, odłożył bezgłośnie szkło na blat.
    „Proponuję 30$ na godzinę podczas trzymiesięcznego okresu próbnego.”
    Renshaw kiwnął głową, z początku jedynie przyjmując do wiadomości jego przyszłe wymagania. Nie byłby sobą, gdyby nie udał, że się nad tym zastanawia, choć doceniał, że Ackermann tak szybko zdołał wycenić swoje umiejętności. Jasnowłosy doskonale wiedział, że było go stać na każdego pracownika, ale było jeszcze za wcześnie, żeby uświadamiać chłopaka, że miał szansę zgarniać jeszcze większe sumy. Także wolał dać mu czas na wykazanie się.
    — W porządku. Trzydzieści dolarów na godzinę na start — powtórzył kwotę, jakby te słowa miały stać się zawartej między nimi niepisanej umowy. — Rozumiem, że zależy panu na pełnym wymiarze pracy? Od razu uprzedzę, że w weekendy zwykle jesteśmy zmuszeni zostać dłużej, choć jako weteran z Las Vegas zapewne zdaje pan sobie z tego sprawę. No i – co najważniejsze – od kiedy byłby pan dyspozycyjny?
    Miał nadzieję, że nie będzie musiał czekać zbyt długo, jednak jego postawa nawet w najmniejszym stopniu nie zdradzała zniecierpliwienia.
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Klub Evening Desire
Pią Lip 23, 2021 11:52 pm
  Skinął głową, nie wchodząc jednak w polemikę odnośnie klientów. Doskonale wiedział, że ludzie lubili od czasu do czasu zmienić grę, wchodząc w fałszywe poczucie, że tu mogło ich czekać większe szczęście, niż w innej. A kim on był, by odmawiać im podobnej przyjemności? Ba, przecież był właśnie po to, by utwierdzić ich w przekonaniu, że mieli rację. W końcu wszyscy mówią, że warto jest czasem spojrzeć na coś z innej perspektywy.
  — Nie od razu Rzym zbudowano, panie Renshaw. Choć patrząc na to, że Riverdale już blisko do zostania nowym Watykanem, myślę że ma pan spore szanse na wytyczenie nowych szlaków, którymi żyć będzie cała Kanada. Jeśli nie Ameryka. Choć najpierw musieliby zburzyć mury, by ściągnąć tu więcej zainteresowanych, wierzę jednak że wszystko przed nami — wątpił w końcu, by zamierzali ich więzić wiecznie. Prawda była taka, że albo w końcu gangi zrobią porządek z dzielnicami do tego stopnia, by ponownie ich otworzono, albo po prostu zrzucą na nich bombę i wszystko pójdzie z dymem. W rząd stracił wiarę już dawno temu, gdy w ogóle podjęli tak chorą decyzję. Nawet jeśli w jego konkretnym przypadku wyszła dość mocno na plus. I choć jego słowa mogły zostać uznane za podlizywanie się przyszłemu szefowi, nie włożył w nie podobnych emocji. W końcu wszystko zależało właśnie od Nathana. Jeśli wykaże się odpowiednią obrotnością osiągnie nie lada cel, który zwykłemu wyjadaczowi chleba może się wydawać niemożliwy, dla niego prędzej czy później będzie na wyciągnięcie ręki.
  W przeciwieństwie do mężczyzny nie zareagował z takim spokojem na nagły upadek tacy. Dźwięk, który powinien utonąć w dźwiękach klubu sprawił, że wyraźnie drgnął w miejscu. Nie uciekł co prawda wzrokiem w tamtą stronę, lecz potrzebował trzech sekund by w pełni odzyskać wewnętrzny spokój. Choć tak jak mówił wcześniej był odporny na wszelkie grożenie, nagłe dźwięki zawsze wytrącały go niejako z równowagi. Gdyby ktokolwiek przeszedł to samo co on, nijak by go to jednak nie dziwiło. Zresztą nawet ludzie z normalnym dzieciństwem reagowali w podobny sposób, nie było zatem w tym nic podejrzanego.
  Kolejne słowa o ochronie również skomentował jedynie prostą akceptacją w postaci skinięcia głową. Wchodzenie w szczegóły i tak nijak go nie interesowało, nie był w końcu ochroniarzem. A to jakich metod przekonywania klientów używali to już ich sprawa. Aż nazbyt dobrze został w życiu nauczony, by nie wtykać nosa w nieswoje sprawy.  Złożył kulturalnie dłonie na kolanach, nie odrywając wzroku od swojego potencjalnego pracodawcy.
  — Za nadgodziny w tygodniu pobieram 100% normalnego godzinnego wynagrodzenia, w weekendy 150% za godzinę. W zamian mogę obiecać dyspozycyjność w każdym momencie, gdy będzie to potrzebne bez kręcenia nosem. Jeśli pasują panu te warunki, mogę pracować od zaraz, choć rzecz jasna wpierw chciałbym zapoznać się z dokładnymi warunkami umowy — bądź wysłuchać dalszych negocjacji. Zbyt mocno został przetyrany przez życie, by ufać ładnym uśmiechom. Zwłaszcza, że aż nazbyt zdawał sobie sprawę, że to za nimi kryło się najwięcej.
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Evening Desire
Sob Lip 24, 2021 11:44 pm
    — Widzę, że myśli pan przyszłościowo. Bardzo dobrze. Sam też nie uważam, że obecna sytuacja w mieście powinna stanowić jakikolwiek hamulec dla dalszych działań. Kiedy wszystko wróci do względnej normy, przynajmniej będę opowiednio przygotowany — potwierdził jego słowa. Obecne czasy na pewno odciskały trwałe piętno na Riverdale, jednak ta brudna atmosfera także posiadała swoich zwolenników. Renshaw był pewien, że otwarcie granic było równoznaczne z przyciągnięciem zainteresowanych – niektórzy z nich mogli rozczarować się tym, że po latach kryzysu miasto zachowało się w zadziwiająco dobrym stanie, inni mogli być miło zaskoczeni ogromem atrakcji w mieście. Atrakcji, które miały być jego dziełem.
    Obraz, który widział w swojej głowie, dla kogoś mógłby okazać się wyidealizowany – dla Nate'a był całkiem możliwy do osiągnięcia. Potrzebował jedynie czasu i już nie mógł doczekać się spektakularnego finału.
    Gdyby blondyn chociaż na chwilę oderwał wzrok od Ackermanna, zapewne przegapiłby ten krótki moment, podczas którego zaburzono jego wewnętrzną harmonię. Dziwne, że chłopak do tej pory nie odczuł dyskomfortu spowodowanego brakiem jakiejkolwiek przerwy od spojrzenia rozmówcy. Był jak posadzony na stołku przesłuchiwany, ale przynajmniej nikt nie próbował świecić mu latarką prosto w oczy. Aziel był dla niego o tyle nadzwyczajnym przypadkiem, że pomimo sposobu siedzenia, który Nate'owi kojarzył się z kwintesencją siedzenia jak na szpilkach, jednocześnie emanował absolutnym spokojem.
    Po raz ostatni podniósł ze stołu szklankę, tym razem z zamiarem opróżnienia jej do samego końca. Zmuszony do odchylenia głowy, nadal przyglądał mu się spod półprzymkniętych powiek. Aziel nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo utrudniał tę rozmowę.
    Odstawił naczynie na brzeg blatu, by ułatwić kelnerce sprzątnięcie go ze stołu.
    — Naturalnie. Weekendowy zgiełk zasługuje na nieco wyższą stawkę. Dodam jeszcze, że w tygodniu przysługują panu dwa dni wolnego, które może pan odebrać w dowolne dni – poza piątkiem i sobotą. Jeśli jest pan skłonny zacząć od zaraz, umowa zostanie przedstawiona panu już jutro. Ewentualne poprawki mogą zostać naniesione od razu, choć myślę, że z tym nie powinno być problemów. — Umowa była jedynie nudną formalnością – zapisano na niej wszystko to, do czego nie mógł przyczepić się żaden urząd. Inne tematy, które zostały poruszone przez nich podczas tej rozmowy, już na zawsze miały pozostać między nimi i stanowić formę niepisanego układu. Pracował dla niego – był lojalny wobec niego. Proste. — Jeżeli chodzi o mniej oficjalne profity, pracownicy klubu mają dostęp do darmowych drinków. Oczywiście poza godzinami pracy. Zdarzały się przypadki, gdy ktoś próbował nadużyć tej dobroci, dlatego od razu zaznaczę, że nie ma to nic wspólnego z organizowaniem darmowej imprezy dla grupy znajomych. Profit dotyczy wyłącznie pana.
    To raczej oczywiste, że nie mógł uszczęśliwić całego świata. Musiał brać pod uwagę, ile straciłby na byciu zbyt fajnym.
    — Czy ma pan jeszcze jakieś pytania? — spytał, splatając przed sobą palce obu rąk. Przymrużył nieznacznie jasne oczy, czekając na ewentualne kwestie, które jeszcze powinien poruszyć. To oczekiwanie nie należało do cierpliwych, ale tylko dlatego, że to Nathan miał do powiedzenia coś jeszcze. Niestety cała ta sytuacja uparcie zmuszała go do utrzymywania fasonu. Siedzący przed nim Ackermann różnił się od wszystkich małych rzeczy, które do tej pory udało mu się ukraść, bo po prostu mu się spodobały. Gdyby był zegarkiem, który Renshaw mógłby niepostrzeżenie zdjąć z czyjegoś nadgarstka, sprawa byłaby znacznie łatwiejsza.
    Ale nie. Musiał być drugą osobą, co samo w sobie wszystko komplikowało. Nie to, żeby nie miał doświadczenia w zamykaniu ludzi.
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Klub Evening Desire
Nie Lip 25, 2021 1:57 am
  Bez wątpienia do momentu, gdy wszystko wróci do normalności - jeśli faktycznie się to stanie - będzie miał wystarczająco dużo czasu, by nie tylko wypracować sobie odpowiednią pozycję, ale też zapewnić skuteczną ochronę. Jeśli z kolei zawiedzie i swojego obecnego pracodawcę, i tak skończy w jakimś rynsztoku. Nie będzie więc musiał się przejmować swoją przyszłością. W końcu z Riverdale nie było ucieczki. Wjechanie tu mogło być zarazem najgorszą, jak i najlepszą decyzją jego życia.
  — Taka odpowiedź niezmiernie mnie cieszy — skwitował, nie wchodząc już w dalszą dyskusję. Jakby nie patrzeć dalsze losy choć częściowo zależały i od niego to bez wątpienia nie był ich filarem. Najważniejsza osoba siedziała przed nim. I to ona pociągała za wszystkie sznurki.
  Przyglądał się w milczeniu jak Renshaw dokańcza swój napój, samemu również sięgając w stronę własnej szklanki. Być może ze względu na doświadczenie, a może zwyczajną ostrożność nim upił łyk, zatrzymał ją na chwilę przy twarzy. Krótkie powąchanie było w stanie momentalnie utwierdzić go w przekonaniu, że nie miał do czynienia z alkoholem. Czasem niektórzy kelnerzy w klubach mieli problemy ze zrozumieniem, że ktoś faktycznie nie zamierzał pić. Upił tyle na ile miał ochotę, nim sam odstawił swoją szklankę.
  Wysłuchał informacji na temat warunków, czekając cierpliwie aż Nate skończy mówić.
  — Unikam spożywania alkoholu, niemniej będę miał zarówno propozycję jak i przestrogę na uwadze — wypady z procentami zdarzały mu się naprawdę sporadycznie, a fakt że miał do niego mocną głowę niczego w tym temacie nie zmieniał. Doskonale wiedział, że wynikało z nich więcej złego niż dobrego, pozostawiał więc podobny luksus na wyjątkowe okazje, bądź wyjątkowo specyficzny humor. Czasem zdarzał się w końcu dzień, gdy ktoś budził się z przebłyskiem, że dawno nie pił i chętnie wybrałby się do pubu. Nadal to właśnie one były jego pierwszym wyborem. Puby i bary, gdzie można było spokojnie porozmawiać nad szklanką whiskey bez wzajemnego przekrzykiwania się.
  — Tylko jedno. Będę wdzięczny za nakreślenie z góry zwracania się do siebie wzajemnie w miejscu pracy. Niektórzy preferują mówienie po imieniu, inni dystans według którego do pracowników mówi się po imieniu, a do szefa zachowując wszelkie tytuły grzecznościowe. Do której grupy pan należy? — dopóki nie został zwolniony ze swojego miejsca, nie zamierzał się ruszać nawet o kilka centymetrów. Sięgnięcie po wodę i tak było dość sporym ruchem z jego strony, który podświadomie skopiował tylko po to, by nie sprawiać wrażenia bezpodstawnej obustronnej ciszy.
  Przymknął nieznacznie powieki, nim dotarło do niego coś jeszcze.
  — Mam też jedną prośbę. Z powodów osobistych wolałbym unikać okolic... pomieszczeń znajdujących się pod ziemią. Mam nadzieję, że rozgraniczenie w pracy jest na tyle wyraźne, bym nie musiał dodatkowo pomagać przy noszeniu rzeczy z magazynu, piwnicy czy innego pokoju im podobnego — nie była to kwestia, którą lubił poruszać, wiedział jednak że wystarczyło wpisanie jego imienia i nazwiska w Internet, by na wierzch od razu wyszły wszystkie dotyczące go artykuły. A akurat z tą sferą życia nadal nie do końca był sobie w stanie poradzić.
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Evening Desire
Nie Lip 25, 2021 3:35 pm
    — W takim razie proszę częstować się innymi napojami, kiedy tylko będzie miał pan na to ochotę. Może przypadnie panu do gustu coś poza wodą — odparł, zerkając ukradkiem na odłożoną przez niego szklankę. Rzecz jasna, powinien docenić ten zdrowy tryb życia, jednak od czasu do czasu każdy potrzebował jakiegoś urozmaicenia. Renshawowi raczej trudno było uwierzyć, że ktoś pakujący się w krupierstwo, przepadał za nudnym poczuciem stabilizacji – pił to samo, jadł to samo, obracał się w stałym towarzystwie i miał codzienną rutynę, której zaciekle się trzymał. Podejmując się pracy w klubie, musiał wiedzieć, że każdego dnia mogło czyhać na niego coś, co skutecznie burzyło budowaną dotychczas harmonię. Ale przecież dobrze o tym wiedział.
    Był świadomy wszystkich niebezpieczeństw.
    „Tylko jedno.”
    Przylgnął plecami do oparcia i założył ręce na klatce piersiowej. Zazwyczaj, gdy przyszli pracownicy mieli jakieś pytania, interesowała ich raczej długość przerw, bonusy i wszystko to, co wiązało się z ich osobistą wygodą. Nic dziwnego, że Nate był już przygotowany na udzielenie tradycyjnego zestawu wyuczonych odpowiedzi i prawie zapomniał, że miał przed sobą kogoś, kto odbiegał od znanych mu standardów.
    Zaczynał się zastanawiać, czy Ackermann czytał mu w myślach, bo wraz z zakończeniem rozmowy o pracę, blondyn miał zamiar przełączyć się na mniej oficjalny ton. W gruncie rzeczy poza godzinami pracy mogli spędzić ten czas zupełnie inaczej. Uniósł kącik ust w dziwnie zadowolonym uśmiechu.
    — Dużo zależy od tego, z jaką osobą będzie miał pan do czynienia. Nie ingeruję w relacje pomiędzy pracownikami – niektórzy z nich potrzebują nieco więcej czasu, by zrezygnować ze zwrotów grzecznościowych. Uważam to za indywidualną sprawę każdego. Jeśli chodzi o mnie, jestem z pracownikami na „ty”, dlatego proszę mówić mi Nate. Rzecz jasna, jeśli zwracanie się do siebie po imieniu będzie obustronnym układem, panie Ackermann — odparł. Nie miał żadnego problemu z tym, że w miejscu pracy nie zwracano się do niego „panie Renshaw”. Znacznie bardziej cenił sobie mniej sztuczną atmosferę, zwłaszcza że wszyscy – on i pracownicy – spędzali w klubie większość swojego czasu, podczas którego dużo lepiej było obracać się w swobodniejszej atmosferze. Blondyn nie miał potrzeby, by obnosić się ze swoim tytułem – każdy i tak doskonale wiedział, że istniała granica, której nie powinno się przekraczać.
    Mógł być Natem, ale daleko było mu do pobłażliwego kolegi. Nie był typem osoby, która od tak pozwalała wejść sobie na głowę.
    „Mam też jedną prośbę.”
    — Prośbę? — Uniósł brwi. Ostatnimi czasy jego przyszli pracownicy byli strasznie roszczeniowi. Zamierzał go jednak uważnie wysłuchać, choć sądząc po jego głowie, która nagle zmieniła swój kąt nachylenia, uznał to za dość niecodzienne żądanie.
    Traumatyczne przeżycia?
    Przynajmniej wiedział już, że w przyszłości nie powinien wspominać słowem o swoim ulubionym miejscu. Niestety zdawał sobie sprawę, że wśród pracowników klubu krążyły o nim przeróżne plotki. Ale plotki miały to do siebie, że raczej mało kto brał je na poważnie. I dobrze.
    — Jak już mówiłem, w klubie interesuje pana jedynie stół, przy którym rozdaje pan karty. Nie będzie pan miał nic wspólnego z magazynem i noszeniem towaru. Kasyno znajduje się na parterze budynku i mam nadzieję, że ta informacja pozwoliła na pozbycie się wszelkich wątpliwościco do tego, że to miejsce jest dla ciebie stworzone.Jeśli to wszystko, czy w takim razie ja mogę mieć pytanie?
    Coś wisiało w powietrzu. Czy to złe przeczucia?
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Klub Evening Desire
Nie Lip 25, 2021 5:36 pm
  — Doskonale — ta odpowiedź bez wątpienia trafiała do niego dużo mocniej. Naturalna potrzeba zachowania klasy w pracy kończyła się właśnie przesadną odpowiedzialnością. Jeśli miał się porywać na jakikolwiek napój przypominający alkohol, wybierał bezpieczne zerówki. Jego zawód wymagał przede wszystkim uważności, myślenia i nieustannej kontroli. Nawet jeżeli Nathan od początku dodawał informację "po pracy", aż nazbyt dobrze wiedział że to właśnie wtedy próbowało go podejść najwięcej klientów. Bądź klientek, choć te drugie z reguły miały zupełnie inny cel.
  — Brzmi sprawiedliwie i sensownie. Zostańmy zatem przy wygodniejszej formie. Zdecydowanie preferuję być nazywanym Azielem niż panem Ackermannem. Rzecz jasna biorę poprawkę na wszelkie oficjalne spotkania. Gdyby kiedykolwiek moja obecność była na nich wymagana — w poprzedniej pracy zdarzały się i takie wypadki, zwłaszcza gdy niezadowolony klient, który właśnie przegrał cały swój majątek próbował oskarżyć o wszystko krupiera — tymczasowo przybiorę bardziej oficjalny ton, by zachować wszelkie potrzebne pozory. Oczywiście nie jestem osobą, która myli brak oficjalności z brakiem szacunku, mam nadzieję że udało mi się to dość jasno zaznaczyć podczas naszej rozmowy.
  Renshaw nadal pozostawał jego szefem, a wraz z tym wskakiwał na najważniejszą i najbardziej poważaną osobę w firmie, której słowo było dla niego rozkazem absolutnym. Aziel nie wyznawał w takich przypadkach zdrowego rozsądku i wyłącznie jeden wyjątek. Gdy przełożony obracał się przeciwko niemu. Tę kwestię wyjaśnili sobie już jednak dogłębnie i był pewien, że w tym momencie nie musiał się przejmować podobną wizją.
  Odpowiedź względem podziału obowiązków była dla niego bardziej niż satysfakcjonująca. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że mięśnie jego ud nieznacznie się spięły podczas oczekiwania na odpowiedź. Zaraz ponownie się rozluźnił i skinął nieznacznie głową.
  — Naturalnie. Proszę pytać o wszystko, nie mam nic do ukrycia — nie przed pracodawcą, który miał tyle pieniędzy że i tak dosłownie w każdym momencie mógł zatrudnić kogoś, kto prześwietli go od góry do dołu. Reszta pracowników bez wątpienia nie miała się cieszyć podobną szczerością i otwartością z jego strony. Jeżeli można to było tak nazwać.
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Evening Desire
Nie Lip 25, 2021 7:28 pm
    — Idealnie — odparł, rzeczywiście zadowolony z tego, że mieli za sobą o jedno nieporozumienie mniej. — Oczywiście ani na moment nie zwątpiłem w twój szacunek wobec przełożonych — dodał, bez najmniejszego zawahania przechodząc do formy „ty”. Większość ludzi pomimo pozwolenia, miała z tym duży problem, ale Renshawowi daleko było do tej większości. — Zatem, Aziel, witam na pokładzie Ice and Dice. Gwarantuję, że nie będziesz się z nami nudził, jeśli do jutra nie zmienisz zdania.
    Gdyby wcześniej nie dopił drinka, wzniósłby toast za pierwszy sukces białowłosego. Nie każdy miał okazję przejść przez ten podstawowy etap rekrutacji, nawet jeśli wydawało mu się, że nic go nie zaskoczy. Celowo po raz pierwszy użył imienia chłopaka, dając mu do zrozumienia, że będzie korzystał z tego drobnego przywileju. Przy okazji musiał sprawdzić, jak brzmiało wymawiane jego własnymi ustami – w końcu mogło mu nie przypaść do gustu tak samo, jak sam właściciel, ale tak się nie stało.
    „Proszę pytać o wszystko, nie mam nic do ukrycia.”
    — Spokojnie, to nie będzie żadne przesłuchanie — dodał żartobliwym tonem. Nawet jego ekspresja przybrała bardziej luźny wyraz, przez co sprawiał wrażenie młodszego niż jeszcze przed chwilą. Wtedy musiał ukrywać się za stosowną maską. Jeśli Ackermann i tak miał poznać mniej oficjalnego Renshawa, można było zacząć już od teraz. — Skoro zakończyliśmy już rozmowę o pracę, chciałem spytać, czy masz ochotę zostać jeszcze na trochę i towarzyszyć mi już w nieformalnym spotkaniu? — spytał, co sprawiło, że wniosek, że Nate'owi nie brakowało bezpośredniości nasuwał się sam. Właściwie nawet nie brał pod uwagę, że tym zachowaniem mógł przytłoczyć swojego rozmówcę. Wychodził jednak z założenia, że najwięcej traciło się wtedy, gdy nie podejmowało się jakiejkolwiek próby. Ta wybuchowa mieszanka pewności siebie i zachłanności doprowadziła ich właśnie do tego punktu.
    — Rzecz jasna, jeśli nie masz innych planów — dodał zaraz, podświadomie dając mu wybór, jednak dla blondyna ten wybór był jedynie krótkoterminowy. Wiedział, że jeżeli dzisiaj miało okazać się, że nie ma czasu, na pewno wróci do tego tematu w najbliższej przyszłości. Przecież każda ofiara w końcu męczy się ciągłym uciekaniem.
    Czekając na odpowiedź, przypatrywał mu się z uwagą i zaciekawieniem. Robił to tak, jakby samym spojrzeniem był w stanie rozpoznać nadciągające kłamstwo albo po prostu zamierzał nakarmić się każdym zawahaniem ze strony chłopaka, jeśli takie w ogóle miało się pojawić. A może był już wystarczająco przyzwyczajony do podobnych sytuacji?
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Klub Evening Desire
Nie Lip 25, 2021 8:32 pm
  Zmiana zdania nie była w jego naturze, zwłaszcza że sam wcześniej już powiedział, że lojalność udowadnia się czynami, nie słowami. Był to zatem pierwszy test, na którym w dodatku mógł tylko i wyłącznie stracić.
  Przejście na imię było dla niego dużo wygodniejsze, zwłaszcza że słuchanie jak ludzie starają się naśladować jego akcent było jedną z dziwnych przyjemności w jego życiu. Jakby nie patrzeć, ciężko było je porównać z typowym Johnem czy Stevem.
  Ich rozmowa mogła w tym momencie przybrać bardziej nieoficjalny ton, co mężczyzna dodatkowo podkreślił własnymi słowami, lecz Ackermann i tak zachował swój oficjalny wizerunek. Zwłaszcza, że rzadko kiedy w ogóle był w stanie się całkowicie wyluzować.
  Prośba Nate'a zaskoczyła go jednak na tyle, by maska spadła zastąpiona zaskoczeniem. Przeżył w życiu sporo rozmów, ale bez wątpienia żadna z nich nie zakończyła się spędzaniem czasu z przyszłym szefem. Wyglądało na to, że nie tylko on był tutaj nieprzewidywalny. Nic dziwnego, że przez chwilę siedział cicho, nim odzyskał rezon.
  — Przepraszam, zaskoczyłeś mnie, nie tego się spodziewałem — prędzej obstawiałby jakiekolwiek pytanie dotyczące jego przeszłości, zwłaszcza że postawił niezwykle specyficzne żądanie, które zawsze wzbudzało w innych ciekawość.
  — Dzisiejszy wieczór mam wolny — ta nie do końca potwierdzająca zgodę odpowiedź pojawiła się jako pierwsza. Na wszelki wypadek próbował jeszcze prześledzić w głowie swój dzisiejszy kalendarz, był jednak pewien, że rozmowa o pracę była jego największym planem. Później miał co najwyżej wrócić do domu i... sam nie wiedział co dalej. Nie myślał aż tak wprzód, gdy chodziło tylko i wyłącznie o jego wygodę.
  — Z przyjemnością zostanę — dodał tym razem już dużo bardziej bezpośrednio, opierając się wygodniej plecami o oparcie.
  — Właściwie jeśli to nie problem, chętnie rozejrzę się po przyszłym miejscu pracy. Jestem pewien, że pod twoim zarządzaniem oferta kart będzie dużo bogatsza niż tutaj. Chyba, że twoje plany obejmują jeszcze inną miejscówkę — jakby nie patrzeć był otwarty na propozycję.
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Evening Desire
Nie Lip 25, 2021 10:45 pm
    A jednak.
   Błękitne tęczówki błysnęły, gdy zaskoczony wyraz pojawił się na twarzy Ackermanna. Poza tym jednym sygnałem nie dał po sobie poznać, że ten widok sprawił mu ogromną satysfakcję. Przynajmniej zyskał świadomość tego, że siedzący przed nim chłopak nie był chodzącą cegłą i pomimo swojego przyciągającego wyglądu, nie był przygotowany na to, że nawet w takiej sytuacji może zostać poproszony o wspólne spędzenie czasu.
    — Jestem mistrzem robienia i mówienia niespodziewanych rzeczy — rzucił i ostentacyjnie potarł paznokciami swoją koszulę. Jak widać, był też mistrzem nieskromności, ale tego nie musiał dodawać już na głos. Cały czar profesjonalnego właściciela klubu rozpłynął się, pozostawiając przed Azielem kogoś, kto dosłownie żył chwilą, nie zwracając uwagi na późniejsze konsekwencje. Mówił i robił to, co tylko mu się podobało, choć trudno powiedzieć, na ile było to zasługą samego charakteru, a na ile zasługą władzy pieniądza. A jak wiadomo – pieniędzy mu nie brakowało.
    „Dzisiejszy wieczór mam wolny.”
    Szczera odpowiedź. Wyglądało na to, że jego plan miał się powieść. Właściwie, kiedy tylko usłyszał te słowa, w swojej głowie zdążył założyć, że białowłosy już zgodził się na kontynuowanie spotkania. Dalsze utwierdzanie Renshawa w tym przekonaniu było zbędne, jednak miło ze strony Ackermanna, że oficjalnie się zadeklarował.
    — Nie miałem na myśli żadnego konkretnego miejsca, więc myślę, że to żaden problem. Oczywiście spotkanie wciąż pozostanie na prywatnym gruncie. Mam nadzieję, że rozumiesz, że nie zapraszam cię jako właściciel klubu — wyjaśnił, mając nadzieję, że przyszłe miejsce pracy nie wywoła w Azielu formalnych odruchów. Nie obchodziło go, czy potraktuje to jako spotkanie z nowym znajomym, czy randkę – obie opcje brzmiały znacznie lepiej niż kontynuowanie tej pracowniczej szopki.
    Zanim jeszcze uzyskał potwierdzenie, uniósł dłoń przywołując do stolika kelnerkę, by poprosić o rachunek. Naturalnie od razu zaznaczył, by doliczono do niego także wodę. Był to niewielki wydatek, choć na dobrą sprawę i tak od samego początku zamierzał opłacić wszystko – niezależnie od wielkości zamówienia.
    Oczywiście poprosił o płatność kartą, a mając na uwadze to, jak potraktowano dziś jego gościa, nie był skłonny do zostawienia kelnerce większego napiwku.
    — Swoją drogą – przyjechałeś samochodem? Jeśli nie, podjedziemy moim.
Aziel
Aziel "Serpent" Ackermann
The Fox Vulpes
Re: Klub Evening Desire
Pon Lip 26, 2021 12:47 am
  — Przyznaję. Niemniej skoro już zostałem tego bezpośrednim świadkiem, następnym razem nie dam się podejść tak łatwo — zażartował przesuwając po nim wzrokiem bez ruszania przy tym głową. Ta krótka obserwacja miała jedynie na celu potwierdzenie przeczucia, że w przeciągu ostatniej minuty coś się zmieniło. Wiedział jednak, że ma przed sobą zbyt dobrego gracza, by przejrzeć go tak łatwo jak by tego chciał.
  W końcu udało mu się wytrącić go z równowagi. Niewielu osobom się to udawało.
  — Daruję sobie w takim razie ten oficjalny ton — westchnął, przesuwając palcami po boku głowy, jednocześnie zaczesując włosy nieco w tył. Po całym dniu zwieńczonym rozmową o pracę zdecydowanie potrzebował nieco luźniejszego oddechu. Skoro Nathan dwa razy podkreślił, że zapraszał go całkowicie na prywatnym gruncie, nie zamierzał dłużej aż tak mocno się ograniczać.
  Rzecz jasna w drugą stronę też szaleć nie zamierzał. Znali się zdecydowanie zbyt krótko, by mógł pozwolić sobie na pełną otwartość. Ponadto ich relacja pracownik-szef, choć w tym momencie mogła zostać odsunięta na bok, nadal pozostawała istotną częścią ich spotkania. I wszystkich następnych. Przeskoczenie podobnej przeszkody nigdy nie należało do najłatwiejszych, zwłaszcza gdy startowało się z niższej pozycji.
  — Twój samochód brzmi dobrze. Podjechałem taksówką — miał co prawda własne auto, ale unikał korzystania z niego w podobne dni, które cieszyły się większym zainteresowaniem ze strony mieszkańców. Gdy jechał z drugą osobą stanie w korku było w porządku. Ale samemu? Nawet muzyka nie mogła całkowicie zagłuszyć jego niezadowolenia z takiego, a nie innego stanu rzeczy.
  — Skoro schodzimy dziś na prywatne pole. Ile tak właściwie masz lat, Nate? — zapytał nachylając się nieznacznie w jego stronę, by oprzeć nadgarstki na swoich kolanach, jednocześnie łącząc ze sobą dłonie. Nie zamierzał w końcu wstawać dopóki on tego nie zrobi.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach