▲▼
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
First topic message reminder :
Zrobię tu jakiś opis, ale na pewno mają super zawalony garaż, lol.
Na razie jest temat.
Na razie jest temat.
Więc jego matka tak łatwo zrezygnowała z wieloletniego wciskania mu, że jest homoseksualny, a nie biseksualny? Gdyby wiedział, że to takie proste od razu nasłałby na nią Ivo, zamiast użerać się z ciągłym niedowierzaniem i tekstami że "nie musi się ukrywać", gdy przeglądał przy niej na Instagramie zdjęcia ładnych dziewczyn. W sumie miało to sens. Gdy ktoś inny coś ci przekazywał, a nie "osoba zainteresowana" pewnie było to dużo bardziej wiarygodne.
— "Dzięki, nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś, wiszę ci przysługę. I jednocześnie masz wpierdol za wykorzystanie do tego Jasemin" — zamigał wyraźnie zadowolony.
— "W ogóle wyobraź sobie, że chcieliśmy strollować siebie wzajemnie, a strollowaliśmy ją. Przecież ona pewnie teraz siedzi przekonana, że obaj lubimy tą samą dziewczynę, którą zaprosiliśmy teraz do domu i wymyśla sobie jakieś historie godne taniego romansidła" — roześmiał się krótko na samą myśl. Swoją drogą, gdyby tak jeszcze jego ojciec załapał to w podobny sposób, byłoby mu dużo łatwiej, ale on z kolei ujebał sobie że jego synowie są heteroseksualni i tyle.
Przy przeglądaniu ubrań darował sobie wszelakie narzekanie, doskonale wiedząc że i tak nie uniknie założenia tych rzeczy. Jego brat już dawno temu ustalił sobie konkretny styl, który jego zdaniem pasował do Iana. Spojrzał więc na koszulkę z królikiem i po prostu się uśmiechnął, jednocześnie umierając w środku.
Skakał wzrokiem między Ivo, a Jasemin, chociaż i tak nie był w stanie wszystkiego wyłapać. Zobaczył jednak coś o starej sygnaturze i przysunął do siebie materiał, by zerknąć uważniej na kwiat jaśminu.
— "Powiesz jej, że i tak jest ładny?" — poprosił brata migając do niego krótko, nim skończył pod stertą bluz. Jedna z nich zawisła na jego głowie znacznie ograniczając mu widoczność, ale zamiast od razu ją ściągnąć, chłopak zaczął chichotać jak głupi siedząc w takiej pozycji. Całe to spotkanie było dużo zabawniejsze niż jakieś tam pakowanie się.
— "Dzięki, nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś, wiszę ci przysługę. I jednocześnie masz wpierdol za wykorzystanie do tego Jasemin" — zamigał wyraźnie zadowolony.
— "W ogóle wyobraź sobie, że chcieliśmy strollować siebie wzajemnie, a strollowaliśmy ją. Przecież ona pewnie teraz siedzi przekonana, że obaj lubimy tą samą dziewczynę, którą zaprosiliśmy teraz do domu i wymyśla sobie jakieś historie godne taniego romansidła" — roześmiał się krótko na samą myśl. Swoją drogą, gdyby tak jeszcze jego ojciec załapał to w podobny sposób, byłoby mu dużo łatwiej, ale on z kolei ujebał sobie że jego synowie są heteroseksualni i tyle.
Przy przeglądaniu ubrań darował sobie wszelakie narzekanie, doskonale wiedząc że i tak nie uniknie założenia tych rzeczy. Jego brat już dawno temu ustalił sobie konkretny styl, który jego zdaniem pasował do Iana. Spojrzał więc na koszulkę z królikiem i po prostu się uśmiechnął, jednocześnie umierając w środku.
Skakał wzrokiem między Ivo, a Jasemin, chociaż i tak nie był w stanie wszystkiego wyłapać. Zobaczył jednak coś o starej sygnaturze i przysunął do siebie materiał, by zerknąć uważniej na kwiat jaśminu.
— "Powiesz jej, że i tak jest ładny?" — poprosił brata migając do niego krótko, nim skończył pod stertą bluz. Jedna z nich zawisła na jego głowie znacznie ograniczając mu widoczność, ale zamiast od razu ją ściągnąć, chłopak zaczął chichotać jak głupi siedząc w takiej pozycji. Całe to spotkanie było dużo zabawniejsze niż jakieś tam pakowanie się.
Przewrócił oczami. No proszę, Ivo zdecydowanie nie chciał pomagać Ianowi, kiedy wmawiał mamie, że brat jest zainteresowany koleżką, ale oczywiście efekt musiał wyjść odwrotny do zamierzonego. Nie żeby blondyn jakoś szczególnie narzekał na to, ale mimo wszystko chciał jednak w jakiś sposób odegrać się na bliźniaku.
Jeszcze znajdzie sposób...
Chyba że do tego czasu jednak zapomni o wszystkim, a plany spadną na dalszy plan kompletnie nieruszone.
O nie, chyba nie chcę wiedzieć, co własnie sobie roi w myślach. Myślisz, że potem weźmie nas na dywanik, żeby wyjaśnić nam, że jeden nie może być zazdrosny o drugiego, jeśli Jasemin kogoś wybierze? To byłoby prawie straszne. Pewnie już przegląda te wszystkie babskie poradniki albo fora dla rodziców, żeby dowiedzieć się, co zrobić w takiej sytuacji.
Nie zastanawiał się zbyt długo, kiedy rano rozmawiał za mamą, a już na pewno nie myślał o tym, że tak naprawdę to właśnie ona zostanie jedyną osobą, która uda się nabrać.
Koszulka z królikiem to nie jedyne ubranie, jakie miał zamiar wybrać dla Iana. Oczywiście branie wszystkiego, co było urocze, nie miało sensu, dlatego w grę wchodziło wybranie jedynie jeszcze jednej rzeczy.
— Ian każe przekazać, że podoba mu się ten kwiat jaśminu — powiedział, zabierając się ponownie za przekopywanie sterty ubrań.
Parsknął cicho, widząc ciemnowłosego z bluzą na głowie. Ale zamiast pomóc mu ją ściągnąć, sięgnął po pierwszy lepszy ciuch leżący obok niego i rzucił w stronę Iana.
Patrz, Jasemin przygotowała piżamy. Mówi, że dla ciebie jest musztardowa. Koniecznie musisz ją zabrać do Norwegii.
Swoją piżamę od razu rzucił do walizki, aby przypadkiem nie zawieruszyła się gdzieś w pokoju, który prawdopodobnie nie zostanie nawet porządnie posprzątany przed wylotem. No może gdyby do wycieczki zostało więcej czasu, Ivo zdążyłby uprzątnąć swoje cztery ściany na tyle, żeby każda rzecz była na swoim miejscu, ale pewnie skończy się jedynie na szybki upychaniu wszystkiego gdzie popadnie, aby rodzice znowu nie załamywali rąk.
— Tyle tego przyniosłaś, że aż nie wiem na co się zdecydować.
Jeszcze znajdzie sposób...
Chyba że do tego czasu jednak zapomni o wszystkim, a plany spadną na dalszy plan kompletnie nieruszone.
O nie, chyba nie chcę wiedzieć, co własnie sobie roi w myślach. Myślisz, że potem weźmie nas na dywanik, żeby wyjaśnić nam, że jeden nie może być zazdrosny o drugiego, jeśli Jasemin kogoś wybierze? To byłoby prawie straszne. Pewnie już przegląda te wszystkie babskie poradniki albo fora dla rodziców, żeby dowiedzieć się, co zrobić w takiej sytuacji.
Nie zastanawiał się zbyt długo, kiedy rano rozmawiał za mamą, a już na pewno nie myślał o tym, że tak naprawdę to właśnie ona zostanie jedyną osobą, która uda się nabrać.
Koszulka z królikiem to nie jedyne ubranie, jakie miał zamiar wybrać dla Iana. Oczywiście branie wszystkiego, co było urocze, nie miało sensu, dlatego w grę wchodziło wybranie jedynie jeszcze jednej rzeczy.
— Ian każe przekazać, że podoba mu się ten kwiat jaśminu — powiedział, zabierając się ponownie za przekopywanie sterty ubrań.
Parsknął cicho, widząc ciemnowłosego z bluzą na głowie. Ale zamiast pomóc mu ją ściągnąć, sięgnął po pierwszy lepszy ciuch leżący obok niego i rzucił w stronę Iana.
Patrz, Jasemin przygotowała piżamy. Mówi, że dla ciebie jest musztardowa. Koniecznie musisz ją zabrać do Norwegii.
Swoją piżamę od razu rzucił do walizki, aby przypadkiem nie zawieruszyła się gdzieś w pokoju, który prawdopodobnie nie zostanie nawet porządnie posprzątany przed wylotem. No może gdyby do wycieczki zostało więcej czasu, Ivo zdążyłby uprzątnąć swoje cztery ściany na tyle, żeby każda rzecz była na swoim miejscu, ale pewnie skończy się jedynie na szybki upychaniu wszystkiego gdzie popadnie, aby rodzice znowu nie załamywali rąk.
— Tyle tego przyniosłaś, że aż nie wiem na co się zdecydować.
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ ZACHÓD ] Dom na obrzeżach
Pon Kwi 13, 2020 12:08 pm
Pon Kwi 13, 2020 12:08 pm
"Ian każe przekazać, że podoba mu się ten kwiat jaśminu."
- Ojeeeej, ty misiu - zabrzmiała, jakby zaraz miała się rozryczeć ze wzruszenia. I wyglądała tak samo, więc Ian też mógł ją prawie usłyszeć... tak. Tak czy owak, opatuliła ciemnowłosego ramionami w tej krótkiej chwili słabości. Rzuć babie komplementem i już się rozkleja. - I tak teraz umiem lepsze.
I jakby nigdy nic, wróciła do przegrzebywania całej tej sterty, z miną totalnego krawieckiego swaggera. Sama zapomniała, co tam w ogóle włożyła, poza swoimi najnowszymi pseudokreacjami.
- A czy to moja wina, że macie idealny rozmiar? - wzruszyła barkami. No jednak kumulowanie przez lata oversize'owej garderoby z automatu czyniła ją zarąbistą na licealistów, którzy fantastycznym trafem byli tylko odrobinę wyżsi od niej. Klap klask. - Pokażcie, co wy w ogóle macie spakowane. I jak.
Jasemin van Druga Matka, zaczęła dosłownie zaglądać im do walizek i sprawdzać czy ubrania mają ładnie poskładane i czy są przygotowani na każdą okazję. Mimo wszystko, wiedziała jak powalone były kraje skandynawskie pod względem pogody - o wiele bardziej niż taka niby dzika zimą, ale jednak spokojna przez resztę roku Kanada. Weszła w swój szwedzki tryb, oceniając czy nie mają za mało grubych bluz, za dużo cienkich, czy nie wystarczą im lekkie koszulki pod te pierwsze... No serio, autentycznie wygrzebywała im rzeczy z bagażu i słowa sprzeciwu nie przyjmowała.
- Będę musiała się zebrać za niedługo, mam jeszcze trzy sukienki i garnitur do zrobiania do maja, nie liczę już nawet dodatków i spódniczek - westchnęła ciężko. Była dopiero na etapie edytowania wykrojów, w niektórych przypadkach nadal stercząc przy doborze tkanin. Chciało się stypendium dla najlepszych, głupi stroopwaflu, chciało się. - Ooo, właśnie, chcecie wziąć udział w pokazie w maju? Lutowy nam odwołali, bo połowa profesorów się rozchorowała, więc zostaje nam tylko końcoworoczny. Tylko będę musiała was jeszcze raz poglądowo pomierzyć.
Wcale nie wyjęła w tym momencie kluczy z kieszeni i nie rozwinęła miarki sprytnie schowanej w jej breloczku w kształcie głowy kota. Wcale. To właśnie po to takie durne rzeczy sprzedawali w Miniso?
- Ojeeeej, ty misiu - zabrzmiała, jakby zaraz miała się rozryczeć ze wzruszenia. I wyglądała tak samo, więc Ian też mógł ją prawie usłyszeć... tak. Tak czy owak, opatuliła ciemnowłosego ramionami w tej krótkiej chwili słabości. Rzuć babie komplementem i już się rozkleja. - I tak teraz umiem lepsze.
I jakby nigdy nic, wróciła do przegrzebywania całej tej sterty, z miną totalnego krawieckiego swaggera. Sama zapomniała, co tam w ogóle włożyła, poza swoimi najnowszymi pseudokreacjami.
- A czy to moja wina, że macie idealny rozmiar? - wzruszyła barkami. No jednak kumulowanie przez lata oversize'owej garderoby z automatu czyniła ją zarąbistą na licealistów, którzy fantastycznym trafem byli tylko odrobinę wyżsi od niej. Klap klask. - Pokażcie, co wy w ogóle macie spakowane. I jak.
Jasemin van Druga Matka, zaczęła dosłownie zaglądać im do walizek i sprawdzać czy ubrania mają ładnie poskładane i czy są przygotowani na każdą okazję. Mimo wszystko, wiedziała jak powalone były kraje skandynawskie pod względem pogody - o wiele bardziej niż taka niby dzika zimą, ale jednak spokojna przez resztę roku Kanada. Weszła w swój szwedzki tryb, oceniając czy nie mają za mało grubych bluz, za dużo cienkich, czy nie wystarczą im lekkie koszulki pod te pierwsze... No serio, autentycznie wygrzebywała im rzeczy z bagażu i słowa sprzeciwu nie przyjmowała.
- Będę musiała się zebrać za niedługo, mam jeszcze trzy sukienki i garnitur do zrobiania do maja, nie liczę już nawet dodatków i spódniczek - westchnęła ciężko. Była dopiero na etapie edytowania wykrojów, w niektórych przypadkach nadal stercząc przy doborze tkanin. Chciało się stypendium dla najlepszych, głupi stroopwaflu, chciało się. - Ooo, właśnie, chcecie wziąć udział w pokazie w maju? Lutowy nam odwołali, bo połowa profesorów się rozchorowała, więc zostaje nam tylko końcoworoczny. Tylko będę musiała was jeszcze raz poglądowo pomierzyć.
Wcale nie wyjęła w tym momencie kluczy z kieszeni i nie rozwinęła miarki sprytnie schowanej w jej breloczku w kształcie głowy kota. Wcale. To właśnie po to takie durne rzeczy sprzedawali w Miniso?
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach