▲▼
First topic message reminder :
Hayden Redems jest właścicielem małometrażowego, parterowego mieszkania w bloku na zachodzie Riverdale City. Osiedle, na którym mieszka razem z Chesterem Heachthinghearnem, uchodzi za bezpieczne i ciche. Chyba, że chłopcy popalą i zaczną się rozbierać.
Mieszkanko to studencki eden schludności, minimalizmu i budżetowości. Geek gniazdko rozplanowane zostało przez zaprzyjaźnioną ze studiów projektantkę wnętrz, która wyszła z siebie i stanęła obok, aby przywrócić smętną, dwupokojową kawalerkę do stanu używalności. Wiele z obecnych tutaj mebli pochodzi albo z magazynów, albo z giełdy, albo są przerobione z innych, starych elementów wyposażenia domu, przy czym zostały odnowione poprzez przycinanie, odmalowanie, lakierowanie i tym podobne zabiegi. Oczywiście w urządzaniu, a raczej w użyczaniu pieniędzy i kilku niezbędnych akcesoriów do domu jak ekspres do kawy, naczynia, dywany czy oświetlenie.
Całość utrzymana jest w bieli w zestawieniu z najczęściej niebieskawymi akcentami oraz różnymi rodzajami drewna podłóg, blatów, czy stolików. Wszystkie przedmioty tutaj mają różnorakie pochodzenie, natomiast są sprowadzone są do stanu, w którym nie stanowią części piekła perfekcjonisty.
Salon to nieduża, otwarta przestrzeń, w której centrum znajduje się szara, materiałowa, dwuosobowa sofa, przed nią niski stolik o okrągłym, drewnianym blacie, na którym leżą z reguły książki, ulotki wyciągnięte ze skrzynki pocztowej lub notatki z uczelni jednego czy drugiego lokatora. Znajduje się tam także typowo nastawiony na Netflix and Chill telewizor, na którym zwykle wyświetlany jest obraz z laptopa. Za sofką stoi wieża stereo, z której domownicy puszczają muzykę, irytując sąsiadów. W pomieszczeniu obecna jest także półka na różnorakie, nagromadzone książki, komiksy, filmy czy nawet podpisane przez samych autorów płyty muzyczne zespołów post hardcore, a po przeciwnej stronie pokoju stoi szafa przechowująca odzienie wierzchnie, przejście do Narnii, kilka par butów w bardzo rozbieżnych rozmiarach i fasonach, a dalej komoda, której niezbadane wnętrze czeka na śmiałka, który się w nań zapuści. W gruncie rzeczy jest tam nieco środków czystości, więc to wyjaśnia, dlaczego Chester nie wie, co za zmora spoczywa w tej otchłani. Oczywiście w największym rozmiarami pokoju tego domostwa nie brakuje schowka na mopa czy odkurzacz, a także kilku w większości niezamieszkałych półek ściennych, które aż proszą się o ramki ze zdjęciami. W tle nagie ściany obrastają trzy grafiki przedstawiające scenerię leśną, zaś na podłodze rozłożony jest przyjemny w dotyku i miękki, biały dywan. Rzecz jasna nie brakuje tam roślinności, o którą dba niewprawna ręka Chessy’ego oraz kocie zęby.
W części kuchennej, nieodgrodzonej od reszty pokoju dziennego żadną ścianą, znajduje się parę nowocześnie wyglądających blatów z dużą powierzchnią do przygotowywania posiłków. Część najbardziej interesującą stanowi oczywiście lodówka, zakup ceną dorównujący… nie, jednak nie tak kosztowny jak sprzęt elektroniczny Redemsa, aczkolwiek dalej jest jedną z najdroższych rzeczy w tych domu. Nieodłączną częścią tej kuchni jest także kuchenka z płytą indukcyjną, która zapobiega poparzeniom małych dzieci w tym domu, natomiast nad nim zwisa okap. Po lewej stronie do ściany przymocowane są półki, na których stoją słoiczki z przyprawami, miodem czy kawą. W kącie, przy oknie oraz drzwiach balkonowych znajduje się zlew z suszakiem obok, a w jedną z szafek wbudowana jest zmywarka. Na środku znajduje się okrągły, jadalniany stół z wazonem oraz trzema lakierowanymi krzesłami. W tej części karmione są również jeszcze dwie inne bestie, w związku z czym na prostokątnym, tkanym chodniczku leżą dwie srebrne miski, z czego jedna na podwyższeniu ze skrzynki po owocach.
Sypialnia, najbardziej prywatna i strategiczna część tego mieszkania, ma w sobie rzecz fenomenalną ─ dwuosobowe, przytulne łóżko z materacem ortopedycznym, milionem poduszek, a także kilkoma swetrami Chestera, który nie wie, do czego służy szafa (według niego to schowek na demony). Obok stoi etażerka z lampką do czytania, a po drugiej stronie szafka nocna z wieloma cudami, a na niej donica z badylem niewiadomego pochodzenia, ale lubiącym Somersby. W pokoju tym znajduje się także wcześniej wymieniona, pojemna szafa z szufladami u dołu oraz koszykami na bieliznę, a obok biurko w skandynawskim stylu z całą mocą sprzętu Haydena. Proszę sobie wyobrazić, ile jest tych kabli, a potem przyswoić informację, że bardzo ładnie upakował je wszystkie w pudło, aby nie wadziły ani nogom, ani oczom. Pomoc stanowi także mały, szklany stoliczek, który przyciąga kurz jak popieprzony i jednego z domowników to bardzo frustruje, a drugi to ma tak głęboko w dupie, że gardłem wychodzi. Na podłodze leży tkany czarno-biały dywan w zygzakowate wzory, a pod oknem duże, miękkie, granatowe posłanie Admirała, tuż obok kociego legowiska w rybki. Wszystko rozmieszczone jest w tym pokoju tak, aby pozwolić na swobodne przemieszczanie wózka Chestera do, co najmniej, jego strony łóżka.
Łazienka to małe, acz funkcjonalne pomieszczenie wyłożone biało-szarymi płytkami. Kolejno od lewej strony od wejścia znajduje się toaleta, zlew i stosunkowo duża wanna. Pod zlewem znajduje się maleńki kosz, a w szafce po drugiej stronie toalety ręczniki, zapasowy papier toaletowy, mydła i inne przydatne rzeczy. Parapet na ogół oprócz bycia półką na roślinki i inne ozdoby domu, jest także miejscem składowania przyborów toaletowych jak pasty, szczoteczki, grzebienie, dezodoranty, kosmetyczki, a obok ustawione jest duże, stojące lusterko gwarantujące precyzję przy goleniu się. Do wanny wkładana jest mata antypoślizgowa, a nisko na drzwiach wiszą wieszaki ze szlafrokami.
Hayden Redems jest właścicielem małometrażowego, parterowego mieszkania w bloku na zachodzie Riverdale City. Osiedle, na którym mieszka razem z Chesterem Heachthinghearnem, uchodzi za bezpieczne i ciche. Chyba, że chłopcy popalą i zaczną się rozbierać.
Mieszkanko to studencki eden schludności, minimalizmu i budżetowości. Geek gniazdko rozplanowane zostało przez zaprzyjaźnioną ze studiów projektantkę wnętrz, która wyszła z siebie i stanęła obok, aby przywrócić smętną, dwupokojową kawalerkę do stanu używalności. Wiele z obecnych tutaj mebli pochodzi albo z magazynów, albo z giełdy, albo są przerobione z innych, starych elementów wyposażenia domu, przy czym zostały odnowione poprzez przycinanie, odmalowanie, lakierowanie i tym podobne zabiegi. Oczywiście w urządzaniu, a raczej w użyczaniu pieniędzy i kilku niezbędnych akcesoriów do domu jak ekspres do kawy, naczynia, dywany czy oświetlenie.
Całość utrzymana jest w bieli w zestawieniu z najczęściej niebieskawymi akcentami oraz różnymi rodzajami drewna podłóg, blatów, czy stolików. Wszystkie przedmioty tutaj mają różnorakie pochodzenie, natomiast są sprowadzone są do stanu, w którym nie stanowią części piekła perfekcjonisty.
Salon to nieduża, otwarta przestrzeń, w której centrum znajduje się szara, materiałowa, dwuosobowa sofa, przed nią niski stolik o okrągłym, drewnianym blacie, na którym leżą z reguły książki, ulotki wyciągnięte ze skrzynki pocztowej lub notatki z uczelni jednego czy drugiego lokatora. Znajduje się tam także typowo nastawiony na Netflix and Chill telewizor, na którym zwykle wyświetlany jest obraz z laptopa. Za sofką stoi wieża stereo, z której domownicy puszczają muzykę, irytując sąsiadów. W pomieszczeniu obecna jest także półka na różnorakie, nagromadzone książki, komiksy, filmy czy nawet podpisane przez samych autorów płyty muzyczne zespołów post hardcore, a po przeciwnej stronie pokoju stoi szafa przechowująca odzienie wierzchnie, przejście do Narnii, kilka par butów w bardzo rozbieżnych rozmiarach i fasonach, a dalej komoda, której niezbadane wnętrze czeka na śmiałka, który się w nań zapuści. W gruncie rzeczy jest tam nieco środków czystości, więc to wyjaśnia, dlaczego Chester nie wie, co za zmora spoczywa w tej otchłani. Oczywiście w największym rozmiarami pokoju tego domostwa nie brakuje schowka na mopa czy odkurzacz, a także kilku w większości niezamieszkałych półek ściennych, które aż proszą się o ramki ze zdjęciami. W tle nagie ściany obrastają trzy grafiki przedstawiające scenerię leśną, zaś na podłodze rozłożony jest przyjemny w dotyku i miękki, biały dywan. Rzecz jasna nie brakuje tam roślinności, o którą dba niewprawna ręka Chessy’ego oraz kocie zęby.
W części kuchennej, nieodgrodzonej od reszty pokoju dziennego żadną ścianą, znajduje się parę nowocześnie wyglądających blatów z dużą powierzchnią do przygotowywania posiłków. Część najbardziej interesującą stanowi oczywiście lodówka, zakup ceną dorównujący… nie, jednak nie tak kosztowny jak sprzęt elektroniczny Redemsa, aczkolwiek dalej jest jedną z najdroższych rzeczy w tych domu. Nieodłączną częścią tej kuchni jest także kuchenka z płytą indukcyjną, która zapobiega poparzeniom małych dzieci w tym domu, natomiast nad nim zwisa okap. Po lewej stronie do ściany przymocowane są półki, na których stoją słoiczki z przyprawami, miodem czy kawą. W kącie, przy oknie oraz drzwiach balkonowych znajduje się zlew z suszakiem obok, a w jedną z szafek wbudowana jest zmywarka. Na środku znajduje się okrągły, jadalniany stół z wazonem oraz trzema lakierowanymi krzesłami. W tej części karmione są również jeszcze dwie inne bestie, w związku z czym na prostokątnym, tkanym chodniczku leżą dwie srebrne miski, z czego jedna na podwyższeniu ze skrzynki po owocach.
Sypialnia, najbardziej prywatna i strategiczna część tego mieszkania, ma w sobie rzecz fenomenalną ─ dwuosobowe, przytulne łóżko z materacem ortopedycznym, milionem poduszek, a także kilkoma swetrami Chestera, który nie wie, do czego służy szafa (według niego to schowek na demony). Obok stoi etażerka z lampką do czytania, a po drugiej stronie szafka nocna z wieloma cudami, a na niej donica z badylem niewiadomego pochodzenia, ale lubiącym Somersby. W pokoju tym znajduje się także wcześniej wymieniona, pojemna szafa z szufladami u dołu oraz koszykami na bieliznę, a obok biurko w skandynawskim stylu z całą mocą sprzętu Haydena. Proszę sobie wyobrazić, ile jest tych kabli, a potem przyswoić informację, że bardzo ładnie upakował je wszystkie w pudło, aby nie wadziły ani nogom, ani oczom. Pomoc stanowi także mały, szklany stoliczek, który przyciąga kurz jak popieprzony i jednego z domowników to bardzo frustruje, a drugi to ma tak głęboko w dupie, że gardłem wychodzi. Na podłodze leży tkany czarno-biały dywan w zygzakowate wzory, a pod oknem duże, miękkie, granatowe posłanie Admirała, tuż obok kociego legowiska w rybki. Wszystko rozmieszczone jest w tym pokoju tak, aby pozwolić na swobodne przemieszczanie wózka Chestera do, co najmniej, jego strony łóżka.
Łazienka to małe, acz funkcjonalne pomieszczenie wyłożone biało-szarymi płytkami. Kolejno od lewej strony od wejścia znajduje się toaleta, zlew i stosunkowo duża wanna. Pod zlewem znajduje się maleńki kosz, a w szafce po drugiej stronie toalety ręczniki, zapasowy papier toaletowy, mydła i inne przydatne rzeczy. Parapet na ogół oprócz bycia półką na roślinki i inne ozdoby domu, jest także miejscem składowania przyborów toaletowych jak pasty, szczoteczki, grzebienie, dezodoranty, kosmetyczki, a obok ustawione jest duże, stojące lusterko gwarantujące precyzję przy goleniu się. Do wanny wkładana jest mata antypoślizgowa, a nisko na drzwiach wiszą wieszaki ze szlafrokami.
Mhm, logopeda byłby całkiem spoko rozwiązaniem. Chociaż czy Chester na tym etapie rozwoju da radę wyplewić takie nawyki? Zresztą, pierdolenie. Kolega Haydena mający problemy z R przez całe życie w końcu dał radę to w miarę ogarnąć przed dwudziestką, więc dla Chestera może też jest nadzieja? Jakakolwiek?
Okay. To było bezpośrednie i bardzo, ale to bardzo lekkomyślne posunięcie ze strony bruneta. Kiedy tylko to zdanie w końcu uruchomiło myślenie Redemsa, chłopak naprzeciwko już zdążył w dosyć bezwstydny i wolny sposób oblizać swoje wargi. Matko. Kochana. Make. It. Stop. Czemu on zawsze to robił? Nie ma to jak grać na uczuciach swojego chłopaka, prawda? No to w odpowiedzi Hayden pacnął go lekko w tył głowy, kręcąc swoją.
- Może byś umył zęby po tym wpierdalaniu?
Tu trzeba być stanowczym. Zwłaszcza, że zęby po słodkich i gazowanych napojach są łe. Tak samo jak oddech. I ogólnie wszystko, idźcie mi z tym. A z colą to już w ogóle.
I nie zrozumcie go źle. Ten obrazek do niego raczej trafił, tylko to chyba nie był odpowiedni moment. A może był?
Okay. To było bezpośrednie i bardzo, ale to bardzo lekkomyślne posunięcie ze strony bruneta. Kiedy tylko to zdanie w końcu uruchomiło myślenie Redemsa, chłopak naprzeciwko już zdążył w dosyć bezwstydny i wolny sposób oblizać swoje wargi. Matko. Kochana. Make. It. Stop. Czemu on zawsze to robił? Nie ma to jak grać na uczuciach swojego chłopaka, prawda? No to w odpowiedzi Hayden pacnął go lekko w tył głowy, kręcąc swoją.
- Może byś umył zęby po tym wpierdalaniu?
Tu trzeba być stanowczym. Zwłaszcza, że zęby po słodkich i gazowanych napojach są łe. Tak samo jak oddech. I ogólnie wszystko, idźcie mi z tym. A z colą to już w ogóle.
I nie zrozumcie go źle. Ten obrazek do niego raczej trafił, tylko to chyba nie był odpowiedni moment. A może był?
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ZACHÓD] Mieszkanko Haydena
Sob Paź 27, 2018 10:33 pm
Sob Paź 27, 2018 10:33 pm
Flirty Heachthinghearna zostały tak brutalnie zduszone w zarodku, że od tego kosza aż jądra mu się wstąpiły do jamy brzusznej. Niewiele rozważając, chwycił rękę Redemsa po tym skarceniu, po czym ułożył na informatycznym, zerojedynkowym kroczu, linczując go wzrokiem z rodzaj „to się obsłuż sam”.
Zaraz na łokciach dźwignął się na siedzisko wózka inwalidzkiego, ułożył nogi na ich prawowitym miejscu, a następnie, rzucając Haydenowi na odchodne pełne oburzenia spojrzenie, wyjechał ze swoimi kościstymi czterema literami do łazienki. Wylegujący się dotychczas na dywanie pies, czując, że ma pracę do zrobienia, zadudnił pazurami na panelach i poszedł asystować swojemu właścicielowi w zapalaniu światła oraz otwierania drzwi toalety.
Chester ze szczoteczką do zębów w ustach, zdjął stojące lusterko z niskiego parapetu, po czym ustawił je przed sobą na umywalce, rozpoczynając manewr zmywania brwi, tuszu do rzęs i noszonego od rana korektora z twarzy. Wielozadaniowy, szkoda, że nie w nauce na przykład. Wyjął jeszcze telefon z kieszeni bluzy, włączając sobie jako podkład do wieczornego rytuału "Broken" Falling in Reverse. W końcu zmieniał się w swoją mniej urodziwą, nocną formę!
Zaraz na łokciach dźwignął się na siedzisko wózka inwalidzkiego, ułożył nogi na ich prawowitym miejscu, a następnie, rzucając Haydenowi na odchodne pełne oburzenia spojrzenie, wyjechał ze swoimi kościstymi czterema literami do łazienki. Wylegujący się dotychczas na dywanie pies, czując, że ma pracę do zrobienia, zadudnił pazurami na panelach i poszedł asystować swojemu właścicielowi w zapalaniu światła oraz otwierania drzwi toalety.
Chester ze szczoteczką do zębów w ustach, zdjął stojące lusterko z niskiego parapetu, po czym ustawił je przed sobą na umywalce, rozpoczynając manewr zmywania brwi, tuszu do rzęs i noszonego od rana korektora z twarzy. Wielozadaniowy, szkoda, że nie w nauce na przykład. Wyjął jeszcze telefon z kieszeni bluzy, włączając sobie jako podkład do wieczornego rytuału "Broken" Falling in Reverse. W końcu zmieniał się w swoją mniej urodziwą, nocną formę!
Cholera. Nie chciał, żeby tak to zostało odebrane. Co poradzić, żelbeton. Uświadomił to sobie jednak dopiero po sprawie, więc nie było już nic, czym mógł naprawić swoje działania.
Zmarszczył brwi, kiedy Chester bardzo mocno zasugerował mu pewną solową czynność. Nah, nie, nie. Pokręcił głową, a zaraz potem patrzył, jak jego chłopak opuszcza pomieszczenie, a za nim drepcze Admirał. I wtedy aż go ukuło w serduszku. Eh, trudno. Skarcił się w głowie i poszedł za Heachthinghearnem, by umyć również swoje zębiska. Też im się należy trochę szorowania i miłości. Zawitał do łazienki, gdzie brunet odprawiał codzienne czary. Hayden nawet nie chciał wiedzieć, do czego służą te wszystkie buteleczki i mazidła. Za dużo do ogarniania na jego biedną blond głowę. Temu tutaj wystarczało mydło, dezodorant, jakiś żel do włosów i perfumy. I w sumie tyle.
- Przepraszam… - mruknął, wyciskając niewielką ilość pasty na swoją szczoteczkę do zębów i zaczął myć zęby, a kątem oka zerkał na obrażonego Chestera i zastanawiał się, jak długo mu zajmie wybaczanie. Różnie to z nim bywało, czasem obąbanie trwało pięć minut, innym razem potrafił się nie odzywać przez parę godzin. Podsumowując – ruletka. Nigdy nie można było tego do końca przewidzieć. Zwłaszcza, że Szczerbatek miał talent do sprawiania pozorów i przeinaczania faktów na swoja korzyść, co również uwielbiał wykorzystywać na każdym kroku, czasem nawet w związku.
Zmarszczył brwi, kiedy Chester bardzo mocno zasugerował mu pewną solową czynność. Nah, nie, nie. Pokręcił głową, a zaraz potem patrzył, jak jego chłopak opuszcza pomieszczenie, a za nim drepcze Admirał. I wtedy aż go ukuło w serduszku. Eh, trudno. Skarcił się w głowie i poszedł za Heachthinghearnem, by umyć również swoje zębiska. Też im się należy trochę szorowania i miłości. Zawitał do łazienki, gdzie brunet odprawiał codzienne czary. Hayden nawet nie chciał wiedzieć, do czego służą te wszystkie buteleczki i mazidła. Za dużo do ogarniania na jego biedną blond głowę. Temu tutaj wystarczało mydło, dezodorant, jakiś żel do włosów i perfumy. I w sumie tyle.
- Przepraszam… - mruknął, wyciskając niewielką ilość pasty na swoją szczoteczkę do zębów i zaczął myć zęby, a kątem oka zerkał na obrażonego Chestera i zastanawiał się, jak długo mu zajmie wybaczanie. Różnie to z nim bywało, czasem obąbanie trwało pięć minut, innym razem potrafił się nie odzywać przez parę godzin. Podsumowując – ruletka. Nigdy nie można było tego do końca przewidzieć. Zwłaszcza, że Szczerbatek miał talent do sprawiania pozorów i przeinaczania faktów na swoja korzyść, co również uwielbiał wykorzystywać na każdym kroku, czasem nawet w związku.
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ZACHÓD] Mieszkanko Haydena
Nie Paź 28, 2018 4:56 pm
Nie Paź 28, 2018 4:56 pm
„Przepraszać możesz.” ─ pomyślał, aczkolwiek nie wypowiedział tego na głos, gdyż ten tekst był poniżej wszelkich standardów samczości. Już mu ukradziono jajka odmową seksu, teraz tym tekścikiem dokonałby autokastracji. Bardziej pedalskie byłoby tylko „domyśl się”, ale nie tym razem, Pepe Panie Dziobaku.
Nie uniósł twarzy w jego stronę, zaś do skontrolowania jego skruchy kuknął przy użyciu lusterka, myjąc kły jedną ręką, a drugą usuwając resztki makijażu. Miał małe wyrzuty sumienia przez jego reakcję, bo teraz, gdy właśnie po tym wzburzeniu zobaczył jego żal, zrozumiał, że przereagował ze swoim odbiorem.
Chester, frajerze, przecież wiesz, że ma obsesję i przeciera blat biurka co najmniej raz dziennie, nie będzie się z tobą lizał, jak piłeś colę. Z drugiej strony, teraz trudno było mu się samemu zakończyć ten konflikt, bo to niezwykłe słowo leczące rany na duszy rzadko padało z ust bruneta. Zwykle jak był wredny, to było zaplanowane działanie, więc jeżeli chciał komuś zrobić na złość, nie oczekiwał wybaczania.
Wypluł nadmiar piany, szorując jedynki i aparat, a płatek higieniczny wyrzucając do śmietnika nieopodal.
─ Ja też przepraszam. ─ westchnął w odstępie około minuty od przeprosin Redemsa, po czym poniósł na niego wzrok i patrzył chwilę na niego z poziomu parteru.
Nie uniósł twarzy w jego stronę, zaś do skontrolowania jego skruchy kuknął przy użyciu lusterka, myjąc kły jedną ręką, a drugą usuwając resztki makijażu. Miał małe wyrzuty sumienia przez jego reakcję, bo teraz, gdy właśnie po tym wzburzeniu zobaczył jego żal, zrozumiał, że przereagował ze swoim odbiorem.
Chester, frajerze, przecież wiesz, że ma obsesję i przeciera blat biurka co najmniej raz dziennie, nie będzie się z tobą lizał, jak piłeś colę. Z drugiej strony, teraz trudno było mu się samemu zakończyć ten konflikt, bo to niezwykłe słowo leczące rany na duszy rzadko padało z ust bruneta. Zwykle jak był wredny, to było zaplanowane działanie, więc jeżeli chciał komuś zrobić na złość, nie oczekiwał wybaczania.
Wypluł nadmiar piany, szorując jedynki i aparat, a płatek higieniczny wyrzucając do śmietnika nieopodal.
─ Ja też przepraszam. ─ westchnął w odstępie około minuty od przeprosin Redemsa, po czym poniósł na niego wzrok i patrzył chwilę na niego z poziomu parteru.
Po chwili patrzenia na chłopaka, Hayden wycofał się i zaczął po prostu przyglądać się sobie w lustrze. Tak na wypadek dania zbyt dużej satysfakcji brunetowi, lepiej go w takich sytuacjach nie podjudzać. Wyszłoby jeszcze, że to Hayden go nakręci a potem przez tydzień nie zamoczy. A uwierzcie, to była przykra perspektywa. No chyba, że w grę wchodziły Emoji, tu by polemizował.
Ojej, chwila? Czyżby Chester również przeprosił? Redems aż wrócił do niego wzrokiem, unosząc nieco brwi. Takie chwile były zdecydowanie rzadkością. Zwykle Szczerbatek po prostu się do niego przyklejał bez słowa i w ten sposób okazywał wybaczenie, a tutaj wysilił się na przepraszanie? Hayden was shooketh. Jednak zaraz się uśmiechnął, dokończył mycie zębów, przepłukał jeszcze jamę ustną i obrócił się do ciemnowłosego, pochylając się i całując go w czoło.
- No, głupio wyszło. Ale wiesz.. teraz Ci nie odmówię, skoro już masz normalny oddech~ - nawet bez tych wszystkich ulepszeń na twarzy Heachthinghearn był dla blondyna małym, słodkim urwisem. A może bez tego miał jeszcze bardziej wyolbrzymione to wrażenie? W końcu z tymi snatched brwiami i podkreślonymi oczyma Chester wyglądał dużo bardziej fierce, niż bez tapetki, w naturalnej odsłonie! Teraz był taką śliczna kluseczką~
Ojej, chwila? Czyżby Chester również przeprosił? Redems aż wrócił do niego wzrokiem, unosząc nieco brwi. Takie chwile były zdecydowanie rzadkością. Zwykle Szczerbatek po prostu się do niego przyklejał bez słowa i w ten sposób okazywał wybaczenie, a tutaj wysilił się na przepraszanie? Hayden was shooketh. Jednak zaraz się uśmiechnął, dokończył mycie zębów, przepłukał jeszcze jamę ustną i obrócił się do ciemnowłosego, pochylając się i całując go w czoło.
- No, głupio wyszło. Ale wiesz.. teraz Ci nie odmówię, skoro już masz normalny oddech~ - nawet bez tych wszystkich ulepszeń na twarzy Heachthinghearn był dla blondyna małym, słodkim urwisem. A może bez tego miał jeszcze bardziej wyolbrzymione to wrażenie? W końcu z tymi snatched brwiami i podkreślonymi oczyma Chester wyglądał dużo bardziej fierce, niż bez tapetki, w naturalnej odsłonie! Teraz był taką śliczna kluseczką~
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ZACHÓD] Mieszkanko Haydena
Pon Paź 29, 2018 10:00 am
Pon Paź 29, 2018 10:00 am
Wypłukał usta z pasty do zębów, odłożył szczoteczkę, po czym zmoczył twarz, nałożył pompkę żelu do mycia twarzy na palce i zaczął masować sobie poliki. Przyspieszenie ziemskie nikomu nie daruje, należało się zabezpieczać przed jego destrukcyjnym działaniem. W wolnej chwili gdy blondyn będzie na jego poziomie, to znaczy będzie siedział, Chester dorwie go i wetrze w niego jakieś swoje specyfiki. Przecież przy takim trybie życia, to znaczy u boku takiego awanturnika, informatyk może przedwcześnie się pomarszczyć.
─ To znaczy, że nie zostałeś impotentem po tych prezerwatywach emoji? ─ zapytał po całusie w czoło, palcami jeżdżąc sobie po mostku nosa, który też wymagał opieki.
Szczerbatek tak naprawdę dziwił się Haydenowi, jak wydawał się mu atrakcyjny bez korekty czegokolwiek. Dalej mu szalały hormony mimo bycia starym, chudym bykiem, a przez to atakował go trądzik i inne bardzo seksowne dodatki. Już nie mówiąc o tych popieprzonych zębach, przez które Chester dorobił się kompleksów, bo kto lubił słyszeć komplement z rodzaju „jesteś całkiem znośny z ryja, jak go zamkniesz”? Za to w kontraście do Chestera, Hayden był bardzo wizualnie przystępny i Chessowi trudno uwierzyć, że był singlem, gdy się poznali. Właściwie, nigdy nie zapytał go o jego poprzednie podboje sercowe, a był ciekawy, cholera. Jak to Chester.
─ Hayden, a miałeś przede mną jakichś facetów albo dziewczyny? ─ zapytał, opłukując sobie twarz z żelu, a przez spływającą mu po łokciach wodę chlapał nieco po płytkach... i swoich kolanach.
─ To znaczy, że nie zostałeś impotentem po tych prezerwatywach emoji? ─ zapytał po całusie w czoło, palcami jeżdżąc sobie po mostku nosa, który też wymagał opieki.
Szczerbatek tak naprawdę dziwił się Haydenowi, jak wydawał się mu atrakcyjny bez korekty czegokolwiek. Dalej mu szalały hormony mimo bycia starym, chudym bykiem, a przez to atakował go trądzik i inne bardzo seksowne dodatki. Już nie mówiąc o tych popieprzonych zębach, przez które Chester dorobił się kompleksów, bo kto lubił słyszeć komplement z rodzaju „jesteś całkiem znośny z ryja, jak go zamkniesz”? Za to w kontraście do Chestera, Hayden był bardzo wizualnie przystępny i Chessowi trudno uwierzyć, że był singlem, gdy się poznali. Właściwie, nigdy nie zapytał go o jego poprzednie podboje sercowe, a był ciekawy, cholera. Jak to Chester.
─ Hayden, a miałeś przede mną jakichś facetów albo dziewczyny? ─ zapytał, opłukując sobie twarz z żelu, a przez spływającą mu po łokciach wodę chlapał nieco po płytkach... i swoich kolanach.
Taa, jeżeli mowa o nakładaniu dziwnych mazideł Chestera na twarz Haydena - było tak już nie raz. I za każdym razem blondynowi tak BARDZO nie chciało się przechodzić przez te zabiegi, że szok. Ale gdy tylko odmówi się takiej przyjemności (wątpliwej) Heachthinghearnowi, tamten zaraz wpada w otchłań wiecznego smutku, z której potem ciężko go wyciągnąć, więc na dłuższą metę lepiej poświęcić te parę minut.
No i względem wyglądu Chestera, przecież i tak było już lepiej. Z lepszym humorem bardziej o siebie dbał, na zębach przecież miał aparat, dzięki któremu ortodontka czyniła małe cuda pod jego podniebieniem. Można z czystym sumieniem powiedzieć, że aktualnie brunet wyglądał naprawdę nieźle, a co więcej - cały czas dążył w kierunku wyglądania jeszcze lepiej. A dwa syfy na mordzie nie przeszkadzały Haydenowi, no szanujmy się. Nie miał przecież pięciu lat.
- Ee. - mruknął, kiedy do jego ucha doleciało pytanie zadane mu przez Szczerbatka. Niewygodne pytanie, najczęściej w innych związkach prowadzące do kłótni, ale Redems postanowił być zwyczajnie szczery - Jedną dziewczynę i jednego chłopaka. Chociaż tego drugiego jakoś super związkiem bym nie nazwał..? Spotykaliśmy się tylko przez chwilę. - zerknął na niego i po chwili dodał - Cały się oblałeś..' I łazienkę też.
Rzucił na jego kolana ręcznik, a w rękę złapał mopa, przecierając podłogę, żeby woda potem się nie rozniosła.
No i względem wyglądu Chestera, przecież i tak było już lepiej. Z lepszym humorem bardziej o siebie dbał, na zębach przecież miał aparat, dzięki któremu ortodontka czyniła małe cuda pod jego podniebieniem. Można z czystym sumieniem powiedzieć, że aktualnie brunet wyglądał naprawdę nieźle, a co więcej - cały czas dążył w kierunku wyglądania jeszcze lepiej. A dwa syfy na mordzie nie przeszkadzały Haydenowi, no szanujmy się. Nie miał przecież pięciu lat.
- Ee. - mruknął, kiedy do jego ucha doleciało pytanie zadane mu przez Szczerbatka. Niewygodne pytanie, najczęściej w innych związkach prowadzące do kłótni, ale Redems postanowił być zwyczajnie szczery - Jedną dziewczynę i jednego chłopaka. Chociaż tego drugiego jakoś super związkiem bym nie nazwał..? Spotykaliśmy się tylko przez chwilę. - zerknął na niego i po chwili dodał - Cały się oblałeś..' I łazienkę też.
Rzucił na jego kolana ręcznik, a w rękę złapał mopa, przecierając podłogę, żeby woda potem się nie rozniosła.
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ZACHÓD] Mieszkanko Haydena
Nie Lis 04, 2018 8:42 pm
Nie Lis 04, 2018 8:42 pm
Przyswoił jego odpowiedź, osuszając sobie przy tym twarz w ręczniku, aczkolwiek nie rozsierdził się w żadnym stopniu. Chester był zazdrośnikiem, ale co się stało, to się nie odstanie także w związkach. Zresztą, on miał na swoim koncie też trochę niewłaściwych wyborów. Właściwie, też nigdy nie dzielił się z Redemsem historią, jak Chess wylądował na wózku, bo zeszli się w cholerę czasu po tym wypadku. Blondyn raczej nie chciał naciskać, wiedząc, że to stresująca rzecz do streszczania dla niego i punkt dla niego. Jednakże kiedyś przyjdzie moment, w którym trzeba będzie się rozebrać z płaszcza ochronnego i odsłonić tajemnice.
─ Sorry, no ale ciągle mi spływa po łokciach. ─ odparł, obserwując, jak Hayden zasuwa z mopem po płytkach pod jego kołami. O wiele bardziej lubił oglądać, jak tamten się leni przed telewizorem, a nie lata za nim i sprząta, mimo że brunet był dosyć destrukcyjnym stworzeniem. ─ A z tą dziewczyną to ile? ─ mówiąc, odłożył ręcznik i wziął krem, robiąc nim sobie białe smugi pod oczami, na czole, polikach, szyi, no zaraz sobie pod kostki podjedzie.
W sumie to Heachthinghearn był ciekawy, jak to jest się umawiać z posiadaczką waginy. Raczej emocjonująco, ale to bez różnicy jak w związku z Chesterem!
─ Sorry, no ale ciągle mi spływa po łokciach. ─ odparł, obserwując, jak Hayden zasuwa z mopem po płytkach pod jego kołami. O wiele bardziej lubił oglądać, jak tamten się leni przed telewizorem, a nie lata za nim i sprząta, mimo że brunet był dosyć destrukcyjnym stworzeniem. ─ A z tą dziewczyną to ile? ─ mówiąc, odłożył ręcznik i wziął krem, robiąc nim sobie białe smugi pod oczami, na czole, polikach, szyi, no zaraz sobie pod kostki podjedzie.
W sumie to Heachthinghearn był ciekawy, jak to jest się umawiać z posiadaczką waginy. Raczej emocjonująco, ale to bez różnicy jak w związku z Chesterem!
Wytarł podłogę i odłożył mopa, zaraz potem próbując jeszcze trochę osuszyć biednego Chestera. Na jego pytanie westchnął i mruknął pod nosem:
- Jakoś ze dwa lata? Nie wiem, Szczerbat, nie pamiętam już. - zabrał mokry ręcznik i rzucił go na grzejnik. - Oba te związki były jakieś takie dziwne, nigdy się nad nimi głębiej nie zastanawiałem, wiesz?
Cóż, w przypadku Heachthinghearna blondyn miał nieco inne myślenie. Dużo częściej się o chłopaka martwił, zawsze stawiał go na pierwszym miejscu i przy każdym dalszym jego działaniu miał w tyle głowy Chestera - czy w jego stanie będzie to dla niego odpowiednie? A jeżeli nie, jak to zmodyfikować, żeby było? Zawsze też starał się, by nic chłopaka nie omijało, chociaż już teraz miała ich ominąć potańcówka, na którą bardzo chciał iść Chester, ale wypadła mu w tym terminie kolejna rehabilitacja. A jak wiadomo, raczej nie mógł sobie pozwolić na ich opuszczanie. Zwłaszcza, że było z nim coraz lepiej, co również bardzo cieszyło Redemsa.
- To co? Jakiś film i spanko, czy masz inne plany? - zerknął na Chestera i kiedy smarował się tak przed lustrem, cmoknął go w policzek. I dziabnął go w ucho, a co~
- Jakoś ze dwa lata? Nie wiem, Szczerbat, nie pamiętam już. - zabrał mokry ręcznik i rzucił go na grzejnik. - Oba te związki były jakieś takie dziwne, nigdy się nad nimi głębiej nie zastanawiałem, wiesz?
Cóż, w przypadku Heachthinghearna blondyn miał nieco inne myślenie. Dużo częściej się o chłopaka martwił, zawsze stawiał go na pierwszym miejscu i przy każdym dalszym jego działaniu miał w tyle głowy Chestera - czy w jego stanie będzie to dla niego odpowiednie? A jeżeli nie, jak to zmodyfikować, żeby było? Zawsze też starał się, by nic chłopaka nie omijało, chociaż już teraz miała ich ominąć potańcówka, na którą bardzo chciał iść Chester, ale wypadła mu w tym terminie kolejna rehabilitacja. A jak wiadomo, raczej nie mógł sobie pozwolić na ich opuszczanie. Zwłaszcza, że było z nim coraz lepiej, co również bardzo cieszyło Redemsa.
- To co? Jakiś film i spanko, czy masz inne plany? - zerknął na Chestera i kiedy smarował się tak przed lustrem, cmoknął go w policzek. I dziabnął go w ucho, a co~
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ZACHÓD] Mieszkanko Haydena
Pon Lis 05, 2018 6:42 pm
Pon Lis 05, 2018 6:42 pm
„Tamte dziwne?” ─ utonął w myślach, gdy zespołowo pracowali nad osuszeniem wody na jego udach, jednakże opryskane not today, satan już musiało zawisnąć na grzejniku. ─ „Nasz jest najdziwniejszy z dziwnych, więc pewnie będziemy ze sobą dopóty, dopóki się nie pozabijamy. Oby to było przed pierwszym siwym włosem!”.
Gdy ściągał z siebie po omacku mokrą bluzę przez głowę, zostając w samym, czarnym t-shircie, ze stanu letargu wybudziły go zęby na jego płatku uchu. Gdy ujrzał odbicie lustrzane swojego drapieżnika, wstrząsnął nim mocny dreszcz i rozwarł lekko usta, żeby zaraz przygryźć dolną wargę aparatem. Ciarki przeszły wzdłuż jego kręgosłupa, po czym okrążyły po obwodzie obie nogi, wzdrygając nimi na podnóżkach wózka. Ułożył lekko wytarte już dłonie na jego przedramionach, jeszcze raz wzrok wymierzając w lustro. Cholera, to było coś nowego. I bardzo ekscytującego.
─ A jaki film oglądamy? ─ zapytał po przerwie na ogarnięcie poplątanych, nakręconych zmysłów. ─ Muszę jeszcze przebrać się w piżamę i wziąć leki, rano się umyję. A ty chcesz teraz wziąć prysznic?
„Boże, zrób tak jeszcze raz, błagam.”
Gdy ściągał z siebie po omacku mokrą bluzę przez głowę, zostając w samym, czarnym t-shircie, ze stanu letargu wybudziły go zęby na jego płatku uchu. Gdy ujrzał odbicie lustrzane swojego drapieżnika, wstrząsnął nim mocny dreszcz i rozwarł lekko usta, żeby zaraz przygryźć dolną wargę aparatem. Ciarki przeszły wzdłuż jego kręgosłupa, po czym okrążyły po obwodzie obie nogi, wzdrygając nimi na podnóżkach wózka. Ułożył lekko wytarte już dłonie na jego przedramionach, jeszcze raz wzrok wymierzając w lustro. Cholera, to było coś nowego. I bardzo ekscytującego.
─ A jaki film oglądamy? ─ zapytał po przerwie na ogarnięcie poplątanych, nakręconych zmysłów. ─ Muszę jeszcze przebrać się w piżamę i wziąć leki, rano się umyję. A ty chcesz teraz wziąć prysznic?
„Boże, zrób tak jeszcze raz, błagam.”
Spokojnie, najprawdopodobniej wykończą siebie nawzajem. Prędzej, czy później. Zwłaszcza, gdy Chester w końcu stanie na nogi, co w głowie Haydena nie mogło się inaczej potoczyć. Brunet ma wstać i tyle. Taki ich cel, misja główna do której prowadziła seria pobocznych questów rehabilitacyjnych. Kto da radę, jak oni nie dadzą rady? PF! Potrzymajcie im piwo! A nie, Chester przecież nie może pić przez leki. Cholercia. To potrzymajcie im soczki.
U, co tu się zadziało z Chesterem po tych zaczepkach? Czy Hayden dobrze widział i Heachthinghearn aż lekko poruszył nogami? Hm, w takim razie mogło to oznaczać tylko jedno.
- Hmm.. - mruknął, wciąż będąc w niebezpiecznie małej odległości od ucha Szczerbatka. - Może leki Ci przyniosę do łóżka, ja też się rano umyję.. a piżamą się nie przejmuj, bo dzisiaj będziesz spał nago? - iiiii kończąc to zdanie, znowu dziabnął biedną zwierzynę w ucho, drugą ręką miziając go po boku, troszkę podwijając koszulkę, w której został Chester. Ojej, dzisiaj się tu chyba będzie trochę działo!
U, co tu się zadziało z Chesterem po tych zaczepkach? Czy Hayden dobrze widział i Heachthinghearn aż lekko poruszył nogami? Hm, w takim razie mogło to oznaczać tylko jedno.
- Hmm.. - mruknął, wciąż będąc w niebezpiecznie małej odległości od ucha Szczerbatka. - Może leki Ci przyniosę do łóżka, ja też się rano umyję.. a piżamą się nie przejmuj, bo dzisiaj będziesz spał nago? - iiiii kończąc to zdanie, znowu dziabnął biedną zwierzynę w ucho, drugą ręką miziając go po boku, troszkę podwijając koszulkę, w której został Chester. Ojej, dzisiaj się tu chyba będzie trochę działo!
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ZACHÓD] Mieszkanko Haydena
Wto Lis 06, 2018 11:20 am
Wto Lis 06, 2018 11:20 am
Chester miał twardy orzech do zgryzienia, gdyż pod wpływem tych zaczepek widzianych w lustrze, jego ciało dziwnie się zachowywało (choć czy erekcja od byle pierdoły była czymś nadzwyczajnym u niego?) i miał dwie opcje ─ albo nie zdradzać swojej słabości, czymkolwiek ona była wywołana, albo poddać się tym diabelskim podszeptom.
A ręka wkradająca się pod materiał koszulki tylko przechylała szalę w stronę ulegnięcia, mimo że pasywność nie leżała w naturze Heachthinghearna. Za to wyginanie lekko grzbietu, aby nadstawić brzuch do opuszków palców Redemsa mówiły coś zgoła odmiennego.
─ Fuck me, daddy raz jeszcze. ─ powtórzył, odsłaniając lekko szyję, choć za moment zmienił zdanie, uwieszając się na szyi blondyna. ─ Ale w łóżku, seksiaku.
Podciągnął się na ramionach, chcąc wydostać się z wózka. Ręcew Haydena to była najszybsza droga dostania się do pokoju. I przy okazji bardzo przyjemna!
A ręka wkradająca się pod materiał koszulki tylko przechylała szalę w stronę ulegnięcia, mimo że pasywność nie leżała w naturze Heachthinghearna. Za to wyginanie lekko grzbietu, aby nadstawić brzuch do opuszków palców Redemsa mówiły coś zgoła odmiennego.
─ Fuck me, daddy raz jeszcze. ─ powtórzył, odsłaniając lekko szyję, choć za moment zmienił zdanie, uwieszając się na szyi blondyna. ─ Ale w łóżku, seksiaku.
Podciągnął się na ramionach, chcąc wydostać się z wózka. Ręcew Haydena to była najszybsza droga dostania się do pokoju. I przy okazji bardzo przyjemna!
Kto by się spodziewał, że Hayden tak mocno wpłynie teraz na Chestera? Nie to, by zazwyczaj było trudno, ale dzisiaj zadziało się z nim coś niespodziewanego, a w dodatku bardzo, bardzo szybko!
No cóż, Hayden w żaden sposób nie zamierzał się wycofywać z akcji, którą już rozpoczął, więc gdy tylko tamten odsłonił szyję, już miał zamiar go w nią pocałować, ale został brutalnie zaatakowany ramionami za szyję. Nieprzygotowany, ugiął się nieco w stronę Szczerbatka, a potem tylko się zaśmiał i podniósł chłopaka, kręcąc głową na określenie, jakie o sobie usłyszał. Kolejny raz tego dnia. Ile można?
Ruszył z nim w stronę sypialni, uważając na niego w czasie przekraczania progów. W końcu nikt nie chciałby dostać w głowę framugą, nie?
(I tutaj urwiemy ten wątek, żeby za bardzo wam nie narobić fanservice'u ( ͡° ͜ʖ ͡°) W każdym razie, macie nasze zapewnienie, że Szczerbol dostał, czego chciał i wszyscy żyli długo i szczęśliwie!)
zt ??????? (Chyba zt, co nie, Vi? XDDD)
No cóż, Hayden w żaden sposób nie zamierzał się wycofywać z akcji, którą już rozpoczął, więc gdy tylko tamten odsłonił szyję, już miał zamiar go w nią pocałować, ale został brutalnie zaatakowany ramionami za szyję. Nieprzygotowany, ugiął się nieco w stronę Szczerbatka, a potem tylko się zaśmiał i podniósł chłopaka, kręcąc głową na określenie, jakie o sobie usłyszał. Kolejny raz tego dnia. Ile można?
Ruszył z nim w stronę sypialni, uważając na niego w czasie przekraczania progów. W końcu nikt nie chciałby dostać w głowę framugą, nie?
(I tutaj urwiemy ten wątek, żeby za bardzo wam nie narobić fanservice'u ( ͡° ͜ʖ ͡°) W każdym razie, macie nasze zapewnienie, że Szczerbol dostał, czego chciał i wszyscy żyli długo i szczęśliwie!)
zt ??????? (Chyba zt, co nie, Vi? XDDD)
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ZACHÓD] Mieszkanko Haydena
Pon Gru 10, 2018 7:05 pm
Pon Gru 10, 2018 7:05 pm
Chester problemów z brakiem snu nie miał, raczej miał z jego nadmiarem, pod czym mogą podpisać się wszyscy, którzy choć raz w życiu w sobotnie południe usiłowali obudzić skacowanego mężczyznę. Także przez to, że Redems pracuje często do północy albo i godzinę więcej, a Chess umiera maksymalnie o dwudziestej drugiej, przyszły fizyk zasypia zwykle sam i nawet dźwięk uderzenia psiego cielska o panele w trakcie obracania się Admirała na materacu go nie obudzi. Co jak co, ale zużywał dużo energii za dnia na bycie irytującym kutasem, więc musiał się porządnie regenerować w nocy.
Tej nocy jednak działo się coś zgoła odmiennego. Heachthinghearn obudził się o godzinie trzeciej piętnaście nad ranem z ciężkim oddechem i zaczął w panice badać wzrokiem pomieszczenie, choć jedynym źródłem światła w nim była lampa uliczna na zewnątrz. Jęknął przerażony nicością wokół, zaraz przylegając ciasno do ciepłego ciała obok, jednocześnie obracając twarz w stronę drzwi, obawiając się, że gdy tylko straci czujność, jakiś Xenomorph złoży im niezapowiedzianą wizytę.
─ Hayden, Hayden… ─ mówił drżącym głosem, szarpiąc informatyka za ramię, chcąc wybudzić go ze snu w trybie ASAP. ─ Hayden! ─ zawodził dalej, tym razem nieco głośniej, szczypiąc go w biceps.
Tej nocy jednak działo się coś zgoła odmiennego. Heachthinghearn obudził się o godzinie trzeciej piętnaście nad ranem z ciężkim oddechem i zaczął w panice badać wzrokiem pomieszczenie, choć jedynym źródłem światła w nim była lampa uliczna na zewnątrz. Jęknął przerażony nicością wokół, zaraz przylegając ciasno do ciepłego ciała obok, jednocześnie obracając twarz w stronę drzwi, obawiając się, że gdy tylko straci czujność, jakiś Xenomorph złoży im niezapowiedzianą wizytę.
─ Hayden, Hayden… ─ mówił drżącym głosem, szarpiąc informatyka za ramię, chcąc wybudzić go ze snu w trybie ASAP. ─ Hayden! ─ zawodził dalej, tym razem nieco głośniej, szczypiąc go w biceps.
Dzisiejszy wieczór był jednym z tych, w których Hayden właśnie położył się grubo po czasie. Chciał skończyć naprawianie jednej aplikacji przed czasem, by później mieć go po prostu więcej. Dlatego zabrał się do tego raz a dobrze, ostatecznie kładąc się spać po pierwszej. Zasnął szybko i mocno, więc fakt, że dwie godziny później został brutalnie obudzony, bardzo go zabolał. Jeszcze na dodatek Chester brzmiał, jakby co najmniej usłyszał kogoś włamującego się do środka! A kto o zdrowych zmysłach chciałby obrabiać takie małe, skromne mieszkanko?
Blondyn podniósł się leniwie do siadu, pacnąwszy przy okazji ten tleniony łeb obok. Nie za mocno, oczywiście.
─ Co mnie znowu budzisz, no? ─ mruknął niskim, ciut ochrypłym głosem, drugą dłonią szukając po omacku włącznika lampki znajdującej się na szafce obok łóżka. Gdy już zapalił światło, zmrużył oczy, kierując je na chłopaka leżącego obok ─ Co znowu? Śniło Ci się coś?
Ziewnął potężnie, a zaraz potem zakręciło mu się w głowie, więc postanowił opaść z powrotem na poduszkę. Przynajmniej do czasu przyzwyczajenia się do światła. I do tego, że spał dotychczas tylko dwie godziny.
Blondyn podniósł się leniwie do siadu, pacnąwszy przy okazji ten tleniony łeb obok. Nie za mocno, oczywiście.
─ Co mnie znowu budzisz, no? ─ mruknął niskim, ciut ochrypłym głosem, drugą dłonią szukając po omacku włącznika lampki znajdującej się na szafce obok łóżka. Gdy już zapalił światło, zmrużył oczy, kierując je na chłopaka leżącego obok ─ Co znowu? Śniło Ci się coś?
Ziewnął potężnie, a zaraz potem zakręciło mu się w głowie, więc postanowił opaść z powrotem na poduszkę. Przynajmniej do czasu przyzwyczajenia się do światła. I do tego, że spał dotychczas tylko dwie godziny.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach