▲▼
Strona 13 z 14 • 1 ... 8 ... 12, 13, 14
First topic message reminder :
Przez całą drogę starał się nie szarpać autem ani nie wjeżdżać na dziury. Z małym poślizgiem czasowym dotarł pod piętrową posiadłość i zatrzymali się przed wjazdem do garażu. Garik od razu uruchomił go pilotem i kiedy drzwi całkowicie się podniosły, wjechał do środka. Światło zapaliło się automatycznie rozświetlając wnętrze. Zupełnie nie przypominało składziku przepełnionego narzędziami i rupieciami. Oprócz drugiego kosztownego samochodu i harleya znalazły się także zawieszone na ścianach grafiki mniej znanych artystów kanapa i barek.
Psy zaczęły popiskiwać, chcąc już wyjść. Wyciągnął kluczyki i rozpiął pasy. Wysiadł, nadal nie budząc Artema i puścił psy, by pobiegały po ogródku. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je. Oparł się o ramę i pochylił.
- Wstaaawaj… - dźgnął go lekko w policzek – Jesteśmy.
Przez całą drogę starał się nie szarpać autem ani nie wjeżdżać na dziury. Z małym poślizgiem czasowym dotarł pod piętrową posiadłość i zatrzymali się przed wjazdem do garażu. Garik od razu uruchomił go pilotem i kiedy drzwi całkowicie się podniosły, wjechał do środka. Światło zapaliło się automatycznie rozświetlając wnętrze. Zupełnie nie przypominało składziku przepełnionego narzędziami i rupieciami. Oprócz drugiego kosztownego samochodu i harleya znalazły się także zawieszone na ścianach grafiki mniej znanych artystów kanapa i barek.
Psy zaczęły popiskiwać, chcąc już wyjść. Wyciągnął kluczyki i rozpiął pasy. Wysiadł, nadal nie budząc Artema i puścił psy, by pobiegały po ogródku. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je. Oparł się o ramę i pochylił.
- Wstaaawaj… - dźgnął go lekko w policzek – Jesteśmy.
- Ja też nie – uśmiechnął się – I w tej chwili nie mam innego pomysłu.
W pociągu naparł na Artema, by przeszedł w bok wagonu i oparł się o ściankę przy oknie. Złapał się barierki nad nimi i odchylił głowę do tyłu.
- Arrrtem, Arrrtem… Co z ciebie wyrośnie – wymruczał i popatrzył na niego z uniesioną brwią. – Przecież sam zobaczyłeś, że kłopoty same mnie znajdują. Nie pcham się w nie, ale jak już są, staram się je rozwiązać. Tak jak teraz.
W pociągu naparł na Artema, by przeszedł w bok wagonu i oparł się o ściankę przy oknie. Złapał się barierki nad nimi i odchylił głowę do tyłu.
- Arrrtem, Arrrtem… Co z ciebie wyrośnie – wymruczał i popatrzył na niego z uniesioną brwią. – Przecież sam zobaczyłeś, że kłopoty same mnie znajdują. Nie pcham się w nie, ale jak już są, staram się je rozwiązać. Tak jak teraz.
Oparł się o ścianę i założył ręce na piersi spoglądając na Garika lekceważąco. - Nic dobrego, jak już zdążyło do tej pory. - wbił mu palec w żebra.
- No to niech przestaną. - popatrzył na niego marszcząc brwi. Pstryknął go w czoło i przewrócił oczyma. - Albo to ty przestań je na siebie ściągać, bo mam wrażenie, że to właśnie działa w tę stronę... I dość mocno mi się to nie podoba.
- No to niech przestaną. - popatrzył na niego marszcząc brwi. Pstryknął go w czoło i przewrócił oczyma. - Albo to ty przestań je na siebie ściągać, bo mam wrażenie, że to właśnie działa w tę stronę... I dość mocno mi się to nie podoba.
- W takim razie tylko tak dalej, podoba mi się to nic dobrego… - z uśmiechem spróbował uciec od palca.
- Przeprowadziłem się na Syberię! To jeszcze mało? – zapytał oburzony – Nie wiem co miałbym zrobić, żeby przestały za mną łazić. Może takie rozpłynięcie się w powietrzu, o… - jedną ręką złapał go za ramię płaszcza i pogłaskał – Myślisz, że mi się podoba? Zdawało mi się, że swojego czasu załatwiłem wszystko i będę mógł robić co chcę… Jak widać myliłem się. – puścił i oparł się obok chłopaka – Jak nie Syberia i nie Rosja to może jakaś wyspa? Znasz jakąś rajską wyspę, gdzie nie znajdzie mnie nikt? – lekko naparł na niego ramieniem i uśmiechnął się
- Przeprowadziłem się na Syberię! To jeszcze mało? – zapytał oburzony – Nie wiem co miałbym zrobić, żeby przestały za mną łazić. Może takie rozpłynięcie się w powietrzu, o… - jedną ręką złapał go za ramię płaszcza i pogłaskał – Myślisz, że mi się podoba? Zdawało mi się, że swojego czasu załatwiłem wszystko i będę mógł robić co chcę… Jak widać myliłem się. – puścił i oparł się obok chłopaka – Jak nie Syberia i nie Rosja to może jakaś wyspa? Znasz jakąś rajską wyspę, gdzie nie znajdzie mnie nikt? – lekko naparł na niego ramieniem i uśmiechnął się
Pokręcił głową i uśmiechnął się do siebie.
- Kiedyś to wszystko odpuści i będziesz miał spokój. Jestem pewien. - westchnął cicho - Chociaż wolałbym, żeby to wszystko już ustało. - mruknął do siebie i wzruszył ramionami.
- Rajska wyspa? Takich jest pewnie pełno. - podrapał się po brodzie - Ale wiesz, że gdyby cokolwiek się działo to u mnie, w Kanadzie znajdzie się miejsce... - pacnął go w głowę i odchylił głowę, opierając się w ten sposób o wagon.
- Kiedyś to wszystko odpuści i będziesz miał spokój. Jestem pewien. - westchnął cicho - Chociaż wolałbym, żeby to wszystko już ustało. - mruknął do siebie i wzruszył ramionami.
- Rajska wyspa? Takich jest pewnie pełno. - podrapał się po brodzie - Ale wiesz, że gdyby cokolwiek się działo to u mnie, w Kanadzie znajdzie się miejsce... - pacnął go w głowę i odchylił głowę, opierając się w ten sposób o wagon.
- Tak mówisz? Nie wyobrażam sobie jak to będzie wyglądać. Chyba zanudzę się na śmierć. – zaśmiał się cicho i zawiesił na nim spojrzenie. Pełno… Jjjjasne…
- Wiesz, że do Kanady polecę w ostateczności, prawda? Może za jakieś dwa, trzy lata to się zmieni. Jeszcze mam pewien hmmm… Zawód związany z tym miejscem. – schował ręce do kieszeni – Zresztą wiesz.
- Wiesz, że do Kanady polecę w ostateczności, prawda? Może za jakieś dwa, trzy lata to się zmieni. Jeszcze mam pewien hmmm… Zawód związany z tym miejscem. – schował ręce do kieszeni – Zresztą wiesz.
- O śmierć będziesz się ocierał, gdy będziesz miał problemy. Już wolę cię znudzonego. - zmrużył oczy i popatrzył tak na niego. Westchnął cicho i pokręcił głową.
- Wiem, wiem... - podrapał się po karku nieco zakłopotany - Ale będę się starał, by to... Minęło. I żebyś już o tym nie myślał czy w ogóle zaprzątał tym głowę i myśli. - uniósł kącik ust i delikatnie go szturchnął. - No... To chyba nasza stacja.
- Wiem, wiem... - podrapał się po karku nieco zakłopotany - Ale będę się starał, by to... Minęło. I żebyś już o tym nie myślał czy w ogóle zaprzątał tym głowę i myśli. - uniósł kącik ust i delikatnie go szturchnął. - No... To chyba nasza stacja.
- Znudzoneeeego? – zmarszczył brwi i uśmiechnął się niewinnie – Kto by chciał nudziarza i gbura… - prychnął. Po wspomnieniu o Kanadzie, naszły go te same, dręczące myśli. Znowu wracały echem identyczne pytania i żale, ponownie czuł jak spala się w nim ten zniszczony kawałek siebie.
- Hmm?... Tak, tak. – pokiwał głowa i pierwszy udał się do wyjścia.
W domu od razu pokazał wydrukowane bilety do Londynu i na starej mapie wskazał gdzie będą musieli pojechać. Zaproponował Artemowi, by spakował się na trzy dni. Przeczuwał, że nie zostaną tam na kilka godzin. Zresztą to byłoby bez sensu! Niech dzieciak korzysta z podróży.
- Po spotkaniu możemy gdzieś razem iść… Masz w głowie jakieś miejsca, które chciałbyś odwiedzić? Nie wiem… Muzeum? Kino? – zapytał równocześnie odpisując na maile. Dziwnie tak bez psów. Smutno. Siedział na kanapie, w tle leciało radio, na stole w dużej misie leżały czerwone i zielone jabłka.
- Hmm?... Tak, tak. – pokiwał głowa i pierwszy udał się do wyjścia.
W domu od razu pokazał wydrukowane bilety do Londynu i na starej mapie wskazał gdzie będą musieli pojechać. Zaproponował Artemowi, by spakował się na trzy dni. Przeczuwał, że nie zostaną tam na kilka godzin. Zresztą to byłoby bez sensu! Niech dzieciak korzysta z podróży.
- Po spotkaniu możemy gdzieś razem iść… Masz w głowie jakieś miejsca, które chciałbyś odwiedzić? Nie wiem… Muzeum? Kino? – zapytał równocześnie odpisując na maile. Dziwnie tak bez psów. Smutno. Siedział na kanapie, w tle leciało radio, na stole w dużej misie leżały czerwone i zielone jabłka.
Garik nie musiał długo czekać, by Artem wrócił do salonu spakowany. Odłożył walizki i jeszcze zniknął na chwilę w kuchni.
Wrócił do pokoju i przewiesił się przez kanapę tak, by górną połową ciała zmiażdżyć Garika.
- Dawno nie byłem w kinie. Hmm... Co tam jeszcze... - uśmiechnął się i nadal przygniatał mężczyznę. - Może coś takiego charakterystycznego?
Wrócił do pokoju i przewiesił się przez kanapę tak, by górną połową ciała zmiażdżyć Garika.
- Dawno nie byłem w kinie. Hmm... Co tam jeszcze... - uśmiechnął się i nadal przygniatał mężczyznę. - Może coś takiego charakterystycznego?
Uśmiechnął się i przerwał pisanie.
- No nie wiem, może zoo? – nieco się odwrócił i ucałował chłopaka w bok głowy. – Siadaj, siadaj! – wsunął palce w jego włosy i potargał je. Kiedy Artem wstał, wyciągnął rękę po jabłko i wgryzł się w nie. Chwilę postukał na klawiaturze i w końcu wziął gryzka.
- Hmmm… Fo fam byfo jeffe f Lonfynie? – szybko wybrał grafikę google i zaczął szukać inspiracji. – Brzydkie metro, zegareczuś, doki… - zatrzymał się i kliknął na jedno ze zdjęć. Na nim, na brzegu rzeki ustawiano szubienice, z których zwisały zamknięte w metalowych klatkach, nadpsute zwłoki… Czy raczej figury zwłok. – Hmmm… - skrzywił się i wyłączył widok – Pożary, pożary… Ej Artem znasz ty trochę historię Anglii?
- No nie wiem, może zoo? – nieco się odwrócił i ucałował chłopaka w bok głowy. – Siadaj, siadaj! – wsunął palce w jego włosy i potargał je. Kiedy Artem wstał, wyciągnął rękę po jabłko i wgryzł się w nie. Chwilę postukał na klawiaturze i w końcu wziął gryzka.
- Hmmm… Fo fam byfo jeffe f Lonfynie? – szybko wybrał grafikę google i zaczął szukać inspiracji. – Brzydkie metro, zegareczuś, doki… - zatrzymał się i kliknął na jedno ze zdjęć. Na nim, na brzegu rzeki ustawiano szubienice, z których zwisały zamknięte w metalowych klatkach, nadpsute zwłoki… Czy raczej figury zwłok. – Hmmm… - skrzywił się i wyłączył widok – Pożary, pożary… Ej Artem znasz ty trochę historię Anglii?
- Zoo? - patrzył na niego chwilę wielkimi oczami - Garik jesteś genialny! - ucałował go w czoło i zaraz zsunął się po kanapie, by po chwili usiąść. Przytakiwał mężczyźnie i spoglądał mu przez ramię na zdjęcia. Zmarszczył brwi widząc zdjęcie z szubienicami.
- Mhm. Kiedyś coś nam wspominali w szkole. - wzruszył ramionami - Najazdy wikingów, epidemia dżumy, pożar Londynu, rewolucja przemysłowa. Pierdoooły...
- Mhm. Kiedyś coś nam wspominali w szkole. - wzruszył ramionami - Najazdy wikingów, epidemia dżumy, pożar Londynu, rewolucja przemysłowa. Pierdoooły...
- Yhmmm… Nu tak, pierdoły. Zupełnie się nie pokrywa z tym co czytałem. – skubnął jabłko i zaraz wyciągnął ramię, by objąć Artema. – Znasz taką książkę jak „ Harry Potter”? Powiedzmy, że traktuję ją jak historię Anglii. – uśmiechnął się głupio i wrócił do oglądania grafik.
Oparł się o niego i uniósł brwi.
- Ty tak na serio? - spojrzał na niego, jakby przed chwilą zobaczył ducha. Pokręcił głową i zabrał mu jabłko. Wgryzł się w nie i uśmiechnął się niewinnie. - Wyślę ci moje stare podręczniki. Przydadzą ci się. - poklepał go po policzku i oddał owoc.
- Ty tak na serio? - spojrzał na niego, jakby przed chwilą zobaczył ducha. Pokręcił głową i zabrał mu jabłko. Wgryzł się w nie i uśmiechnął się niewinnie. - Wyślę ci moje stare podręczniki. Przydadzą ci się. - poklepał go po policzku i oddał owoc.
Dopisał w wyszukiwarce „ ZOO” i potwierdził wyszukiwanie enterem. Wrócił spojrzeniem na Artema, dalej siedział z tym samym uśmiechem i zastanawiał się czy chłopak naprawdę w to uwierzył. Wyprostował się i spoważniał kiedy zabrano mu jabłuszko.
- Niiie chcę. Historia to najwyżej Rosji i Jugosławii. – na więcej mu się nie chciało, zresztą nie potrzebował, siedział w innych tematach i zagadnieniach. Jak będzie potrzebował informacji o krajach, o proszę, zwróci się do Artemka. Odebrał owoc i odgryzł wielki kawałek. Wskazał palcem na ekran i przewinął zdjęcia.
- Lubisz jakieś zwierzątka?
- Niiie chcę. Historia to najwyżej Rosji i Jugosławii. – na więcej mu się nie chciało, zresztą nie potrzebował, siedział w innych tematach i zagadnieniach. Jak będzie potrzebował informacji o krajach, o proszę, zwróci się do Artemka. Odebrał owoc i odgryzł wielki kawałek. Wskazał palcem na ekran i przewinął zdjęcia.
- Lubisz jakieś zwierzątka?
Pokręcił głową i westchnął męczeńsko.
- Kiedyś i tak wcisnę ci kulturę innych krajów. - zmrużył oczy i popatrzył tak na niego przez chwilę. W końcu pstryknął go w nos i oparł się o jego ramię, zaglądając w ekran laptopa.
- Żyrafy. - wzruszył ramionami - Jeże i pantery. To chyba moje ulubione. No nie licząc psów. - uśmiechnął się szeroko, jakby był z siebie dumny. - A ty?
- Kiedyś i tak wcisnę ci kulturę innych krajów. - zmrużył oczy i popatrzył tak na niego przez chwilę. W końcu pstryknął go w nos i oparł się o jego ramię, zaglądając w ekran laptopa.
- Żyrafy. - wzruszył ramionami - Jeże i pantery. To chyba moje ulubione. No nie licząc psów. - uśmiechnął się szeroko, jakby był z siebie dumny. - A ty?
- Żyrafy? – zmrużył oczy i popatrzył na niego – W sumie… I ty i one takie wyrośnięte… - wymruczał bardziej do siebie i mocniej go do siebie przyciągnął. – Psy, co pewnie zdążyłeś zauważyć po moich niektórych reakcjach… Ale oprócz tegoooo… Eeee… - ugryzł kawałek jabłka i zaraz wpisał w wyszukiwarkę „manul” i „ uncia uncia” – One… I niedźwiedzie. Są takie duże, włochate i śpią całą zimę. Cudowne. Czasami dokarmiam je tam u siebie nad Bajkałem. Wiesz jak Pierożek fajnie się z nimi bawi? Nagrałem filmik, pokażę ci! – szybko wyciągnął telefon z kieszeni i puścił mu go. Rzeczywiście i niedźwiedź i pies nie gryzły się, nie atakowały, a biegały za sobą i zaczepiały. Bernardyn złapany w kadrze na kilka sekund szybko uciekał od przybyszy i bacznie obserwował z dalszej odległości.
- Wiesz co jest zabawne? Że czasem jak wstaję rano, mam taki widok… - i pokazał mu zdjęcie
- Wiesz co jest zabawne? Że czasem jak wstaję rano, mam taki widok… - i pokazał mu zdjęcie
Strona 13 z 14 • 1 ... 8 ... 12, 13, 14
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach