▲▼
Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
First topic message reminder :
Przysłuchiwał się opowieści w milczeniu. Oplótł palce wokół kubka starając się krótko przeanalizować to co usłyszał. Pokiwał głową i wypił trochę kawy. Przytaknął mu i zastanowił się chwilę.
- Nie wiem… Na jego miejscu nie byłbym chyba taki zadowolony. Pewnie nadal w jakimś stopniu przeżywałbym to rozstanie. - wzruszył ramionami. – No wyobraź to sobie. Dzwoni do ciebie ktoś, kto zna cię zaledwie rok i nagle znikąd wyznaje ci, że mu się podobasz. Ech… - pokręcił głową i napił się. - Teraz nie wiem czy mam go przepraszać, czy może się tłumaczyć...
- Nie wiem… Na jego miejscu nie byłbym chyba taki zadowolony. Pewnie nadal w jakimś stopniu przeżywałbym to rozstanie. - wzruszył ramionami. – No wyobraź to sobie. Dzwoni do ciebie ktoś, kto zna cię zaledwie rok i nagle znikąd wyznaje ci, że mu się podobasz. Ech… - pokręcił głową i napił się. - Teraz nie wiem czy mam go przepraszać, czy może się tłumaczyć...
Przełknął kawał pomidora i zaśmiał się pod nosem.
- Wiesz? Myślę, że zgrabnie wypełniasz pustkę w jego sercu. To głupio brzmi, ale pomyśl… Wolałbyś być sam po rozstaniu czy mieć kogoś kto cię wesprze? Co czułbyś do takiej osoby? – położył połówkę pomidora na kanapce i tak zaczął jeść. – Moim zdaniem to raczej… No nie wiem… Miłe. – zmarszczył nos i uśmiechnął się – Rok to nie tak krótko. Trzy dni!... – pokazał na nich i pokiwał głową – Jeśli nie wiesz co robić, daj działać Garikowi. On pewnie coś wymyśli.
- Wiesz? Myślę, że zgrabnie wypełniasz pustkę w jego sercu. To głupio brzmi, ale pomyśl… Wolałbyś być sam po rozstaniu czy mieć kogoś kto cię wesprze? Co czułbyś do takiej osoby? – położył połówkę pomidora na kanapce i tak zaczął jeść. – Moim zdaniem to raczej… No nie wiem… Miłe. – zmarszczył nos i uśmiechnął się – Rok to nie tak krótko. Trzy dni!... – pokazał na nich i pokiwał głową – Jeśli nie wiesz co robić, daj działać Garikowi. On pewnie coś wymyśli.
Uśmiechnął się delikatnie słysząc jego słowa. Oparł brodę na dłoni i zaczął odpowiadać sobie w myślach na jego pytania. Pokiwał głową i napił się kawy.
- Dzięki. Naprawdę. - uniósł lekko kącik ust. - Tak chyba zrobię... Chociaż z tego co sobie przypominam... Kazał mi do siebie zadzwonić rano... W sensie, że teraz. - przeczesał włosy dłonią i wyjął z kieszeni telefon, kładąc go przed sobą. Nadal miał lekko mieszane uczucia i nie był przekonany co powinien zrobić. Wpatrywał się bezczynnie w telefon, jakby tam szukał odpowiedzi. Oczywiście bezskutecznie.
- Dzięki. Naprawdę. - uniósł lekko kącik ust. - Tak chyba zrobię... Chociaż z tego co sobie przypominam... Kazał mi do siebie zadzwonić rano... W sensie, że teraz. - przeczesał włosy dłonią i wyjął z kieszeni telefon, kładąc go przed sobą. Nadal miał lekko mieszane uczucia i nie był przekonany co powinien zrobić. Wpatrywał się bezczynnie w telefon, jakby tam szukał odpowiedzi. Oczywiście bezskutecznie.
Wysłał mu oczko i uśmiechnął się. Sięgnął po kolejną kromkę chleba i napił się kawy.
- Jeśli nie chcesz dzwonić to napisz… A właściwie to w jakiej sprawie?
- Jeśli nie chcesz dzwonić to napisz… A właściwie to w jakiej sprawie?
Dopił do końca kawę i westchnął cicho.
- Chciał wiedzieć... Czy przypadkiem nie zmienie zdania, gdy wytrzeźwieję. - odparł stukając palcami w blat stołu. Wziął telefon do ręki i tym spojrzał na Carlosa, jakby on miał być odpowiedzią na to, co powinien zrobić.
- Chciał wiedzieć... Czy przypadkiem nie zmienie zdania, gdy wytrzeźwieję. - odparł stukając palcami w blat stołu. Wziął telefon do ręki i tym spojrzał na Carlosa, jakby on miał być odpowiedzią na to, co powinien zrobić.
- … A zmieniłeś? – przekrzywił głowę i ściągnął brwi – Jeśli nie to napisz to, a jeśli jednak tak tooo… - wcisnął sobie kanapkę do buzi i totalnie niewyraźnie mu podpowiedział.
- Proste? Proste! Do dzieła! – uśmiechnął się.
- Proste? Proste! Do dzieła! – uśmiechnął się.
Westchnął i podrapał się po karku. Oczywiście, że nie zmienił... Ale cała ta sytuacja była tak niewygodna...
Pokręcił głową nie mogąc uwierzyć w to co robi. Odetchnął głęboko i zaczął pisać sms-a. Spojrzał na Carlosa i przełknął głośno ślinę.
Wyślij.
Pokręcił głową nie mogąc uwierzyć w to co robi. Odetchnął głęboko i zaczął pisać sms-a. Spojrzał na Carlosa i przełknął głośno ślinę.
Wyślij.
- Jedz, jedz. – sięgnął po kolejną kromkę chleba i zaczął smarować ją masłem. – Poproszę cię jeszcze dzisiaj byś wskazał mi najbliższą drogę do sklepów. Mam nadzieję, że nie będą zamknięte…
Odłożył telefon i westchnął ciężko. Uśmiechnął się lekko i zabrał kawałek ogórka z talerza.
- Emm... Jasne. Jeśli będziesz chciał to mogę cię podwieźć. - wzruszył ramionami. Pogłaskał psa, wstał i odłożył swój kubek do zlewu.
- Dzisiaj już chyba powinieneś się zabrać za jakiś obraz, nie? - usiadł i oparł się przedramionami o stół, przymykając oczy.
- Emm... Jasne. Jeśli będziesz chciał to mogę cię podwieźć. - wzruszył ramionami. Pogłaskał psa, wstał i odłożył swój kubek do zlewu.
- Dzisiaj już chyba powinieneś się zabrać za jakiś obraz, nie? - usiadł i oparł się przedramionami o stół, przymykając oczy.
Przyjrzał się jego reakcji i uśmiechnął się. Chyba nie poszło im tak źle?...
- Jeśli to daleko to poproszę cię o to… Ta, dzisiaj powinienem skończyć najmniej trzy. – porwał jeszcze jedną kanapkę – Myślisz, że coś będzie otwarte?
- Jeśli to daleko to poproszę cię o to… Ta, dzisiaj powinienem skończyć najmniej trzy. – porwał jeszcze jedną kanapkę – Myślisz, że coś będzie otwarte?
- Mhm... Jakieś powinny być otwarte. - odparł i sięgnął po kolejnego ogórka. Przeciągnął się i ziewnął.
- Znowu się powtórzę, aaaale jeśli będziesz potrzebował pomocy to mów. - westchnął i wziął telefon, by sprawdzić otwarte sklepy artystyczne. Po chwili odłożył komórkę i oparł brodę na dłoni.
- Jedyny sklep w centrum z tym co tam chciałeś jest otwarty jeszcze przez półtorej godziny, więc chyba powoli powinniśmy się zbierać.
- Znowu się powtórzę, aaaale jeśli będziesz potrzebował pomocy to mów. - westchnął i wziął telefon, by sprawdzić otwarte sklepy artystyczne. Po chwili odłożył komórkę i oparł brodę na dłoni.
- Jedyny sklep w centrum z tym co tam chciałeś jest otwarty jeszcze przez półtorej godziny, więc chyba powoli powinniśmy się zbierać.
- Ja jestem gotowy! – szybko przechylił kubek z kawą i wstał. Zabrał rzeczy do zlewu i z ciężkim sercem zaczął po sobie sprzątać – Przed wyjściem może… Zabiorę z auta drugą walizkę i alkohol, dobra?
Pomógł mu sprzątać i włożył wszystkie naczynia do zmywarki.
- Jasne. Ja się jeszcze przebiorę. Kluczyki do auta masz w kieszeni mojego płaszcza. - odparł i pobiegł zmienić ubrania.
- Jasne. Ja się jeszcze przebiorę. Kluczyki do auta masz w kieszeni mojego płaszcza. - odparł i pobiegł zmienić ubrania.
Widząc jak naczynia lądują w zmywarce, popatrzył na Artema jak na Allaha. Czyli… Jest uratowany od tego podłego zmywania?!
Poszedł po kluczyki i zaraz wyciągnął z auta swoją walizkę i alkohol. Przytaszczył je do domu i z trudem wniósł do swojego pokoju. Będąc tam, założył dodatkowy sweter i zmienił buty na cieplejsze. No! Może jechać! Powoli podreptał przed parking i zaczekał na Artema w samochodzie.
Poszedł po kluczyki i zaraz wyciągnął z auta swoją walizkę i alkohol. Przytaszczył je do domu i z trudem wniósł do swojego pokoju. Będąc tam, założył dodatkowy sweter i zmienił buty na cieplejsze. No! Może jechać! Powoli podreptał przed parking i zaczekał na Artema w samochodzie.
Spiżarni… To nawet spiżarnię tu mają?! Gdzie on trafił?!
Zszedł za nim bez słowa, cały czas zastanawiając się ile będzie musiał zrobić makaronu z sosem, by zrobić te trzy słoiki… I gdzie porozkłada tyle jedzenia?!
- Masz może kartony? – zapytał wchodząc z nim do kuchni. Zatarł ręce i rozejrzał się. -
Too… Wstawiam wodę i czekam na ciebie i słoiki. Weź ze trzy. Najlepiej duże…
Zszedł za nim bez słowa, cały czas zastanawiając się ile będzie musiał zrobić makaronu z sosem, by zrobić te trzy słoiki… I gdzie porozkłada tyle jedzenia?!
- Masz może kartony? – zapytał wchodząc z nim do kuchni. Zatarł ręce i rozejrzał się. -
Too… Wstawiam wodę i czekam na ciebie i słoiki. Weź ze trzy. Najlepiej duże…
Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach