▲▼
Strona 2 z 34 • 1, 2, 3 ... 18 ... 34
First topic message reminder :
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
„ Mój.
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Uśmiechnął się i podniósł brew. Czego o nim nie wie? No właśnie. Czego? Co powinien wiedzieć, co chciał, a czego nie?
Chwycił kieliszek i podniósł go wznosząc toast. Za szczęście. Uśmiech dalej błądził po ustach Charlesa, ale jego oczy wypełniała znajoma mieszanina spokoju i smutku.
Zaraz kelner przyniósł ich dania, fotograf skupił się na jedzeniu, w międzyczasie pisząc znajomemu, że wareniki, które zrobił ten kawał czasu temu służyły jako zapas jedzenia na długi, długi czas i ratowały go w chwilach, kiedy czuł się gorzej. Napisał nawet, że żałował, że nie zostawił sobie trochę zamrożonych na czas tuż po drugiej operacji, kiedy wrócił do domu, aby mieć coś dobrego i praktycznie gotowego do zjedzenia.
Gdy skończyli obiad, Charles zaproponował, żeby poszli kupić dla niego eleganckie ubrania, a po drodze zapytał, czy Dragan zna tę historię z powrotem w miejsce, z którego fotograf teraz wrócił.
Chwycił kieliszek i podniósł go wznosząc toast. Za szczęście. Uśmiech dalej błądził po ustach Charlesa, ale jego oczy wypełniała znajoma mieszanina spokoju i smutku.
Zaraz kelner przyniósł ich dania, fotograf skupił się na jedzeniu, w międzyczasie pisząc znajomemu, że wareniki, które zrobił ten kawał czasu temu służyły jako zapas jedzenia na długi, długi czas i ratowały go w chwilach, kiedy czuł się gorzej. Napisał nawet, że żałował, że nie zostawił sobie trochę zamrożonych na czas tuż po drugiej operacji, kiedy wrócił do domu, aby mieć coś dobrego i praktycznie gotowego do zjedzenia.
Gdy skończyli obiad, Charles zaproponował, żeby poszli kupić dla niego eleganckie ubrania, a po drodze zapytał, czy Dragan zna tę historię z powrotem w miejsce, z którego fotograf teraz wrócił.
Na pytanie odpowiedział, prosto – nie zna historii i nigdy o nią nie pytał. Wiedział jak niewygodna była dla Charlesa i ile dla niego znaczy. Niech ma coś swojego. Domyślał się, że wytłumaczenie tego może zająć więcej niż pięć minut pisania na telefonie, wiec zaproponował, by później wysłał do niego maila z informacjami.
W sklepie pozwolił ekspedientkom zająć się Charlesem, od czasu do czasu asystując go i głośno zabraniając dobierania mu jakichkolwiek kolorów. Kiedy udało znaleźć się odpowiedni krój, szybko zapłacił za Charlesa i uprzedził, że napisze do niego o zwrot.
Ubrania miały zostać dostarczone następnego dnia w południe. Garik po powrocie do domu zaczął pakować plecak. Oho, coś wymyślił… Już nawet wcześniej, ponieważ drugi taki czekał schowany w szafie.
Po kilku godzinach wylądowali za miastem, na dzikiej polanie otoczonej lasem, daleko od wszystkiego i wszystkich. Rozpiął smycz, pozwalając Pierożkowi hasać dookoła, a sam rozłożył dwie karimaty i śpiwory.
- Wiem jak bardzo kochasz gwiazdy. Może to nie Syberia, ale chciałbym zacząć chociaż od tego miejsca… - podszedł do niego i objął w pasie. Uśmiechnął się i pocałował go kila razy. Przytulił go do siebie i pociągnął by się z nim położył pod jednym ze śpiworów.
W sklepie pozwolił ekspedientkom zająć się Charlesem, od czasu do czasu asystując go i głośno zabraniając dobierania mu jakichkolwiek kolorów. Kiedy udało znaleźć się odpowiedni krój, szybko zapłacił za Charlesa i uprzedził, że napisze do niego o zwrot.
Ubrania miały zostać dostarczone następnego dnia w południe. Garik po powrocie do domu zaczął pakować plecak. Oho, coś wymyślił… Już nawet wcześniej, ponieważ drugi taki czekał schowany w szafie.
Po kilku godzinach wylądowali za miastem, na dzikiej polanie otoczonej lasem, daleko od wszystkiego i wszystkich. Rozpiął smycz, pozwalając Pierożkowi hasać dookoła, a sam rozłożył dwie karimaty i śpiwory.
- Wiem jak bardzo kochasz gwiazdy. Może to nie Syberia, ale chciałbym zacząć chociaż od tego miejsca… - podszedł do niego i objął w pasie. Uśmiechnął się i pocałował go kila razy. Przytulił go do siebie i pociągnął by się z nim położył pod jednym ze śpiworów.
Charles oczywiście samodzielnie wybrał taki zestaw ubrań, który mu się najbardziej podobał, ale wdzięczny był Garikowi za użyczenie głosu w razie takiej potrzeby. Po zakupach zawieźli je do domu i fotograf myślał, że to tyle z ich dzisiejszej podróży. Był zmęczony zmianą czasu, podróżą, emocjami i obecnością drugiej osoby obok, ale nie protestował, zaciekawiony, co tam Garik planuje. Pytał, próbował naciskać, ale niewiele się dowiedział. Zostawił swoje ubrania i kosmetyki, zabrał w plecaku najpotrzebniejsze rzeczy i aparat.
Podczas podróży nie prowokował rozmowy tylko obserwował, gdzie jadą. Po pewnym czasie odrobinę się zaniepokoił i spytał wprost, pół żartem, a pół serio, czy Dragan zamierza go wywieźć za miasto i zamordować. Gdy dojechali, wysiadł z auta i zaczął się rozglądać, parę razy rzucił Pierożkowi patyk, a później pomógł w rozkładaniu śpiworów.
Zamknął oczy, łagodnie odwzajemniając pocałunki, a zaraz klęknął obok Garika i usiadł na piętach. Wyjął telefon znowu pisząc wiadomość.
Zaskoczyłeś mnie... Syberia poczeka. Nie wiedziałem, że pamiętasz, że będzie ci chciało się jechać. Wziąłbym statyw, gdybym wiedział. Ale teraz też spróbuję zrobić zdjęcia. Dziękuję. Mamy jedzenie? Rozpalimy ognisko? Mogę to zrobić. Będzie cieplej.
Podał telefon znajomemu, przez moment zastanawiając się, czy czegoś nie dopisać. Teraz Dragan mógł zauważyć, że Charles znów włączył telefon na tryb samolotowy, chociaż w ciągu drogi dostał parę SMS-ów, na które nie odpisał.
Podczas podróży nie prowokował rozmowy tylko obserwował, gdzie jadą. Po pewnym czasie odrobinę się zaniepokoił i spytał wprost, pół żartem, a pół serio, czy Dragan zamierza go wywieźć za miasto i zamordować. Gdy dojechali, wysiadł z auta i zaczął się rozglądać, parę razy rzucił Pierożkowi patyk, a później pomógł w rozkładaniu śpiworów.
Zamknął oczy, łagodnie odwzajemniając pocałunki, a zaraz klęknął obok Garika i usiadł na piętach. Wyjął telefon znowu pisząc wiadomość.
Zaskoczyłeś mnie... Syberia poczeka. Nie wiedziałem, że pamiętasz, że będzie ci chciało się jechać. Wziąłbym statyw, gdybym wiedział. Ale teraz też spróbuję zrobić zdjęcia. Dziękuję. Mamy jedzenie? Rozpalimy ognisko? Mogę to zrobić. Będzie cieplej.
Podał telefon znajomemu, przez moment zastanawiając się, czy czegoś nie dopisać. Teraz Dragan mógł zauważyć, że Charles znów włączył telefon na tryb samolotowy, chociaż w ciągu drogi dostał parę SMS-ów, na które nie odpisał.
To niespodzianka, nie powiedział nic, dopiero podczas jazdy autem, po zobaczeniu pytania zaśmiał się i pokiwał głową.
- Oczywiście, marzę o tym. Po to przecież to wszystko, nie? – nieco zirytowało go pytanie. On jeszcze się go boi?! Co jest nie tak…
Skorzystał z pomocy Charlesa i już chciał się kłaść i oglądać gwiazdy, ale… No właśnie, ognisko, w sumie dobry pomysł.
- Mam przygotowaną… Czekoladę i… - zamyślił się – I pomogę ci z tym ogniskiem! – zagwizdał do Pierożka i kazał mu równać. – I nie dziękuj. To przecież nic takiego. To dzięki sobie tu jesteś. Udało ci się odrzucić strach, prawda? – uśmiechnął się i ruszył z psem w środek lasu. Charles mógł iść z nimi, iść w zupełnie inną stronę albo zostać przy samochodzie, w którego stacyjce były klucze. Miło, że zmienił tryb w telefonie. Chyba odrobinę mu ufa…?
Niebo było przejrzyste i świecące. Kiedy już rozpalili ognisko, Garik położył się na śpiworze i obserwował. Nic nie mówił, nie czuł potrzeby… Jeśli Charles się do niego nie zbliżył, zrobił to szybciej, pociągając go w swoją stronę i kładąc na ramieniu.
- Chodź do mnie wreszcie… - mruknął i przytulił go, chwilę ciesząc się taką bliskością. Pierożek od razu podniósł się z ziemi i podbiegł sprawdzić co dzieje się z jego właścicielem. Naszczekał na parkę i usiadł.
- Oczywiście, marzę o tym. Po to przecież to wszystko, nie? – nieco zirytowało go pytanie. On jeszcze się go boi?! Co jest nie tak…
Skorzystał z pomocy Charlesa i już chciał się kłaść i oglądać gwiazdy, ale… No właśnie, ognisko, w sumie dobry pomysł.
- Mam przygotowaną… Czekoladę i… - zamyślił się – I pomogę ci z tym ogniskiem! – zagwizdał do Pierożka i kazał mu równać. – I nie dziękuj. To przecież nic takiego. To dzięki sobie tu jesteś. Udało ci się odrzucić strach, prawda? – uśmiechnął się i ruszył z psem w środek lasu. Charles mógł iść z nimi, iść w zupełnie inną stronę albo zostać przy samochodzie, w którego stacyjce były klucze. Miło, że zmienił tryb w telefonie. Chyba odrobinę mu ufa…?
Niebo było przejrzyste i świecące. Kiedy już rozpalili ognisko, Garik położył się na śpiworze i obserwował. Nic nie mówił, nie czuł potrzeby… Jeśli Charles się do niego nie zbliżył, zrobił to szybciej, pociągając go w swoją stronę i kładąc na ramieniu.
- Chodź do mnie wreszcie… - mruknął i przytulił go, chwilę ciesząc się taką bliskością. Pierożek od razu podniósł się z ziemi i podbiegł sprawdzić co dzieje się z jego właścicielem. Naszczekał na parkę i usiadł.
Skoro znajomy i pies ruszyli w jednym kierunku, Charles wybrał najlepsze miejsce na rozpalenie ogniska i jak najbardziej suche cienkie patyczki, które nadałyby się na rozpałkę. Oczyścił okolicę ogniska z łatwopalnych rzeczy, aby ogień nie miał okazji się rozprzestrzenić i kiedy tylko Garik przyniósł patyki, zaczął rozpalać. Później pilnował, aby płomienie nie zgasły, a w przerwach leżał przodem do nich i bawił się podpalając patyczki, liście, suchą trawę i mech.
Zacisnął usta kiedy został przytulony, a po chwili zamknął oczy świadomie znosząc to, że znów poczuł się niezręcznie. Przekręcił się na plecy i patrząc na Dragana wyciągnął do niego dłoń i przelotnie pogłaskał po policzku. Nie cofał dłoni tylko dołączył do niej drugą. Wykonał parę powolnych i dokładnych ruchów wyraźnie mówiąc coś w języku migowym i na razie tego towarzyszowi nie tłumacząc.
Zacisnął usta kiedy został przytulony, a po chwili zamknął oczy świadomie znosząc to, że znów poczuł się niezręcznie. Przekręcił się na plecy i patrząc na Dragana wyciągnął do niego dłoń i przelotnie pogłaskał po policzku. Nie cofał dłoni tylko dołączył do niej drugą. Wykonał parę powolnych i dokładnych ruchów wyraźnie mówiąc coś w języku migowym i na razie tego towarzyszowi nie tłumacząc.
Patrzył na jego reakcje i zapamiętywał. Może w końcu się przyzwyczai? Albo chociaż… Zauważy jak to w końcu i o ile się zmieni. Zobaczył co pokazuje, ale nie zrozumiał. Przymknął oczy i chwilę ich nie otwierał. Nie zapyta o co chodzi, przecież mu nie odpowie.
- I po co to… - skrzywił się i puścił. Położył się obok, już nie dotykając go i skupił się na gwiazdach. – Myślisz, że któraś dzisiaj spadnie? – wskazał na niebo i przesunął palcem w powietrzu – O, na przykład tamta. – spojrzał na niego ukradkiem i jeśli jego dłoń była w pobliżu, złapał ją i delikatnie pogłaskał. W końcu może odpocząć. W końcu nikt go nie goni, w końcu…
- I po co to… - skrzywił się i puścił. Położył się obok, już nie dotykając go i skupił się na gwiazdach. – Myślisz, że któraś dzisiaj spadnie? – wskazał na niebo i przesunął palcem w powietrzu – O, na przykład tamta. – spojrzał na niego ukradkiem i jeśli jego dłoń była w pobliżu, złapał ją i delikatnie pogłaskał. W końcu może odpocząć. W końcu nikt go nie goni, w końcu…
Westchnął i spojrzał w bok. Kidy Garik odsunął się, Charles wyjął telefon i pisał coś dłuższą chwilę. Mogło się nawet wydawać, że nie chce przekazać wiadomości znajomemu, ale w końcu oddał mu telefon.
W takich sytuacjach brakuje mi rozmów najbardziej. Chciałbym cię o wiele rzeczy zapytać. Słuchać cię. Często odruchowo chcę coś powiedzieć, ale to nie brzmi ani wyraźnie ani ładnie, więc powstrzymuję się przed tym, jeśli ktoś może mnie usłyszeć. Z całą odpowiedzialnością proszę cię, abyś zamknął mnie w domu dopóki nie odzyskam rozumu, jeśli kolejny raz przyjdzie mi do głowy wyrównywanie rachunków z jakimś miastem albo państwem.
Podał telefon Draganowi, a za moment jakby nigdy nic wyprostował się i usiadł okrakiem na jego biodrach patrząc na niego z góry.
W takich sytuacjach brakuje mi rozmów najbardziej. Chciałbym cię o wiele rzeczy zapytać. Słuchać cię. Często odruchowo chcę coś powiedzieć, ale to nie brzmi ani wyraźnie ani ładnie, więc powstrzymuję się przed tym, jeśli ktoś może mnie usłyszeć. Z całą odpowiedzialnością proszę cię, abyś zamknął mnie w domu dopóki nie odzyskam rozumu, jeśli kolejny raz przyjdzie mi do głowy wyrównywanie rachunków z jakimś miastem albo państwem.
Podał telefon Draganowi, a za moment jakby nigdy nic wyprostował się i usiadł okrakiem na jego biodrach patrząc na niego z góry.
No tak… Znowu telefon. Czuł się cholernie źle, że zmusza Charlesa do ciągłego wysilania się i pisania. Gdyby tylko dowiedział się wcześniej… Nauczyłby się czegokolwiek. Chciałby go rozumieć. Odebrał telefon póki się nie rozmyślił i przeczytał. Cholera… Czemu to wszystko musi być takie trudne i nowe? Takie niewygodne i bolesne. Za co? Bał się pytać czy kiedykolwiek usłyszy jego głos. Co jeśli nie? Chyba by się załamał. Chciał trwać w naiwnej nieświadomości, z głupią nadzieją, że może być lepiej. Odłożył telefon i popatrzył na Charlesa nieco smutno, przepraszająco. Nie chciał go krzywdzić. Nie chciał też czuć się przy nim źle, z myślą, że jest dla niego nieodpowiedni.
- Jesteś niedobry… - westchnął i złapał za jego biodra. – Nie wiem co mogę zrobić, by było dobrze… Może zamilknę jak ty? – przesunął dłońmi po jego sylwetce, a później wsunął dłonie pod jego koszulę. Delikatnie głaskał i drapał go po torsie. – Skupię się na samych gestach, dotyku… Przecież też tak można… - wyciągnął ręce i przeniósł się do siadu. Szybko go objął i wtulił głowę w jego klatkę piersiową. – Albo… Zamęczę cię swoimi słowami, chcąc w końcu trafić w sedno. – pociągnął go, by znowu się z nim położył, tym razem na nim. Wsunął dłoń między nich i powoli zaczął szukać zamka jego spodni. Przy okazji masował go i przytrzymywał drugą ręką.
- Jesteś niedobry… - westchnął i złapał za jego biodra. – Nie wiem co mogę zrobić, by było dobrze… Może zamilknę jak ty? – przesunął dłońmi po jego sylwetce, a później wsunął dłonie pod jego koszulę. Delikatnie głaskał i drapał go po torsie. – Skupię się na samych gestach, dotyku… Przecież też tak można… - wyciągnął ręce i przeniósł się do siadu. Szybko go objął i wtulił głowę w jego klatkę piersiową. – Albo… Zamęczę cię swoimi słowami, chcąc w końcu trafić w sedno. – pociągnął go, by znowu się z nim położył, tym razem na nim. Wsunął dłoń między nich i powoli zaczął szukać zamka jego spodni. Przy okazji masował go i przytrzymywał drugą ręką.
Lekko zmarszczył brwi i posłał Draganowi pytające spojrzenie. Niedobry? Dlaczego? Pokręcił głową zaprzeczając, że chciałby, żeby mężczyzna również milczał. W końcu poddał się z tą rozmową i przymknął powieki rozkoszując się dotykiem. Uznał, że gdyby nie chłodne powietrze kąsające jego skórę, które dostawało się pod ubrania, ta chwila byłaby nie tylko podniecająca, ale i całkiem relaksująca. Otworzył oczy i z uśmiechem przyciągnął Garika do siebie przytulając go i całując w czubek głowy. Szerzej się uśmiechnął i pokiwał głową. Taaak... Niech go męczy, niech gada. W tej chwili w jakiś dziwny sposób fotografowi nie przeszkadzało to.
Nie tyle położył się, co pochylił nad znajomym, który z łatwością mógł wyczuć albo zobaczyć, jak na oddech Charlesa wpływa jego dotyk i bliskość. Podniósł dłoń i pogłaskał Garika po policzku, zaraz nachylając się bardziej i prowokując spokojne pocałunki, jak na razie nieświadomie zachowując się bardziej czule niż od początku ich znajomości.
Nie tyle położył się, co pochylił nad znajomym, który z łatwością mógł wyczuć albo zobaczyć, jak na oddech Charlesa wpływa jego dotyk i bliskość. Podniósł dłoń i pogłaskał Garika po policzku, zaraz nachylając się bardziej i prowokując spokojne pocałunki, jak na razie nieświadomie zachowując się bardziej czule niż od początku ich znajomości.
Widząc jego reakcje, przestał się zastanawiać czy powinien to kontynuować. Oddawał pocałunki i stopniowo je pogłębiał. Rozpiął jego rozporek i pociągnął za gumkę od jego bielizny. Nie czekając dłużej, wsunął tam drugą rękę i wyciągnął jego męskość. Delikatnie pociągnął zębami za jego wargę i kciukiem, delikatnie zaczął masować mu końcówkę. Nie przestawał, napawał się pocałunkami i jego oddaniem się. Myśli odpłynęły gdzieś tam, zapomniał gdzie są i jak głupie jest to co robią właśnie tutaj... Ech... Głupie i przyjemne. Cholera...
Dopiero kiedy Charles zaczął mu przeszkadzać, w postaci chociażby oddawania czułości, zsunął się niżej i złapał go za biodra. Teraz nie miał ochoty, by się ruszał. Złapał zębami za jego koszulę i ile mógł podciągnął mu ją. Ucałował mu brzuch i przesunął językiem po jego podbrzuszu do kroku, aż w końcu powolnie zaczął wsuwać go sobie do ust.
Dopiero kiedy Charles zaczął mu przeszkadzać, w postaci chociażby oddawania czułości, zsunął się niżej i złapał go za biodra. Teraz nie miał ochoty, by się ruszał. Złapał zębami za jego koszulę i ile mógł podciągnął mu ją. Ucałował mu brzuch i przesunął językiem po jego podbrzuszu do kroku, aż w końcu powolnie zaczął wsuwać go sobie do ust.
Sam Charles też czuł się odrobinę... dziwnie. Jak nastolatek, który uciekł z swoim nowym chłopakiem za miasto, nie mając gdzie się podziać, aby złapać odrobinę prywatności. Z drugiej strony cały był wciągnięty w to, co się działo, skupiając na doznaniach, jakie poznaje dzięki towarzyszowi i nietypowemu otoczeniu. Powoli też przestawał odczuwać chłód, bo ciepłe fale podniecenia rozgrzewały jego ciało.
Oczywiście, chciał również dać przyjemność znajomemu, bez długiego zwlekania zaczął dotykać mężczyznę, sięgać w dół jego ciała. Zmiana pozycji? Zerknął na znajomego nieprzytomnie, obserwując, co robi. Przytrzymał swój T-shirt ciut wyżej, przy okazji zyskując jakiś pretekst do zajęcia dłoni. Wolną ręką oparł się nad głową Garika. Starał się nie ruszać i usiłował się wyprzeć uczucie, to coraz bardziej był skrępowany i onieśmielony. Zastanawiał się, czy wcześniej też towarzyszyły mu takie uczucia, ale nie potrafił sobie przypomnieć, chociaż był pewny, że przed czterema laty rzadko kiedy czuł się onieśmielony.
Po niezbyt długim czasie oblizał usta i parę razy wyszeptał imię znajomego, jednocześnie dotykając go po ramieniu, aby zwrócić jego uwagę. Ostrożnie odsunął się i silnie przyciągnął Dragana do siebie, aby klęknął obok, na tym kończąc szybkie ruchy. Krótkimi pocałunkami przesunął się w górę szyi, po policzku aż na usta, jedną dłonią obejmując jego bark, a drugą zmierzając w dół brzucha. Nie zwlekał z rozpięciem rozporka i obdarzeniem znajomego pieszczotą, nie wydawał się niepewny, czy rzeczywiście chce tego, co się działo, chociaż wyraźnie był delikatniejszy i mniej władczy niż przed wyjazdem.
Oczywiście, chciał również dać przyjemność znajomemu, bez długiego zwlekania zaczął dotykać mężczyznę, sięgać w dół jego ciała. Zmiana pozycji? Zerknął na znajomego nieprzytomnie, obserwując, co robi. Przytrzymał swój T-shirt ciut wyżej, przy okazji zyskując jakiś pretekst do zajęcia dłoni. Wolną ręką oparł się nad głową Garika. Starał się nie ruszać i usiłował się wyprzeć uczucie, to coraz bardziej był skrępowany i onieśmielony. Zastanawiał się, czy wcześniej też towarzyszyły mu takie uczucia, ale nie potrafił sobie przypomnieć, chociaż był pewny, że przed czterema laty rzadko kiedy czuł się onieśmielony.
Po niezbyt długim czasie oblizał usta i parę razy wyszeptał imię znajomego, jednocześnie dotykając go po ramieniu, aby zwrócić jego uwagę. Ostrożnie odsunął się i silnie przyciągnął Dragana do siebie, aby klęknął obok, na tym kończąc szybkie ruchy. Krótkimi pocałunkami przesunął się w górę szyi, po policzku aż na usta, jedną dłonią obejmując jego bark, a drugą zmierzając w dół brzucha. Nie zwlekał z rozpięciem rozporka i obdarzeniem znajomego pieszczotą, nie wydawał się niepewny, czy rzeczywiście chce tego, co się działo, chociaż wyraźnie był delikatniejszy i mniej władczy niż przed wyjazdem.
Nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, by przerywać. Chciał go zaspokoić, teraz, natychmiast, ale… Co jest? Po co go woła? Ehhh… Oby nic poważnego. Uklęknął, a zaraz zamknął oczy i uśmiechnął się. Mooooże tak być rozpieszczany, tak może go całować i… Uniósł brew i pokazał zęby w uśmiechu. Naparł na jego dłoń i westchnął. Dobrze mu idzie. W sumie… W seksie z nieznajomymi to był dobry…
- Chaarles… A może masz ochotę na coś więcej… Hmmm? – wymruczał, delikatnie łapiąc go za bok szyi i przybliżając się do pocałunku. – Połóż się pode mną…
- Chaarles… A może masz ochotę na coś więcej… Hmmm? – wymruczał, delikatnie łapiąc go za bok szyi i przybliżając się do pocałunku. – Połóż się pode mną…
Przymknął oczy i kiwnął głową zgadzając się. No, no, wcześniej pewnie z przekory i chęci postawienia na swoim zrobiłby dokładnie odwrotnie od tego, o co go Garik prosił. Tymczasem powoli przeniósł jedną dłoń na biodro znajomego, a drugą na jego kark i pociągnął go za sobą, kładąc się na plecach, wcześniej krótko całując go. Nie wydawał się nic kombinować, ale kto go tam wie? Może po takim czasie nauczył się jeszcze lepiej maskować i zaraz zaskoczy kochanka jaką manifestacją swojej woli i chęci przejęcia kontroli nad sytuacją.
Uklęknął między jego nogami i pochylił się do niego. Powoli i delikatnie zaczął go całować po szyi i szczęce. Bezwiednie napierał na niego biodrami i wzdychał. Podniósł się i sięgnął po jego dłoń. Ucałował jego opuszki i nadgarstek, a później wewnętrzną część ręki, do zgięcia. Puścił i przybliżył się nad jego uchem.
- Charles… Не думай о том, чего не знаешь. Будь моей любовью. – ucałował je, później jego kość policzkową, bliznę na czole, powiekę i kącik ust. Oparł się na jednej ręce, drugą wsuwając między nich. – Wziąłem ze sobą… - pogłaskał go po udzie i pośladku. – Chcę cię… - zacisnął na nim palce, ale po chwili puścił i wstał od niego. W drodze do samochodu rozpiął koszulę i ściągnął ją. Wyciągnął ze schowka lubrykant oraz paczkę papierosów. Wracając do niego, zapalił sobie jednego. – Jak zabawimy się dzisiaj kochanie? – wypuścił dym i uniósł kącik ust w uśmiechu. Podrzucił mu opakowanie z żelem. – Dzisiaj mamy to skończyć. Pomyśl jak dużo zużyjesz tego na mnie – puścił mu oczko i wyciągnął do niego rękę.
- Charles… Не думай о том, чего не знаешь. Будь моей любовью. – ucałował je, później jego kość policzkową, bliznę na czole, powiekę i kącik ust. Oparł się na jednej ręce, drugą wsuwając między nich. – Wziąłem ze sobą… - pogłaskał go po udzie i pośladku. – Chcę cię… - zacisnął na nim palce, ale po chwili puścił i wstał od niego. W drodze do samochodu rozpiął koszulę i ściągnął ją. Wyciągnął ze schowka lubrykant oraz paczkę papierosów. Wracając do niego, zapalił sobie jednego. – Jak zabawimy się dzisiaj kochanie? – wypuścił dym i uniósł kącik ust w uśmiechu. Podrzucił mu opakowanie z żelem. – Dzisiaj mamy to skończyć. Pomyśl jak dużo zużyjesz tego na mnie – puścił mu oczko i wyciągnął do niego rękę.
Miał się nie zastanawiać nad tym, czego wie wie? Cholera, jak? Nad czym miał myśleć, jak nie nad tym, czego nie wie i nie zna? Gdyby tylko mógł w łatwy i szybki sposób coś wytłumaczyć albo zapytać... Ciężko było mu się z tym pogodzić, z drugiej strony był rozproszony przez to, co czuł. Później będzie miał lepszą okazję do przemyślenia, później... Westchnął lekko zaciskając usta. Cholera. Dziwne, bo spodziewał się po sobie skrępowania czułością znajomego, tymczasem jego zachowanie wydawało się Charlesowi naturalne i przyjemne. Gorzej szło mu z pokonaniem własnej dziwnej nieśmiałości, która rosła w miarę rozkręcania się akcji.
Kiedy Garik odsunął się, fotograf usiadł i podparł się ręką za plecami. Cholera, cholera... No już, spokojnie. Przeczesał wolną dłonią włosy. Właściwie to... czemu spokojnie? Przecież nic złego nie zrobił, nie musiał się teraz uspokajać i chłodzić pragnienia. Znów westchnął i zaczął powoli pieścić się, spod przymkniętych powiek obserwując znajomego. Przerwał dopiero, kiedy ten do niego podszedł, wcześniej nawet nie łapiąc żelu i pozwalając aby potoczył się kawałek po trawie. Sięgnął jego dłoni i wstał, od razu łapiąc go za drugą rękę i ściskając z wyczuciem. Przysunął się i pocałował go mocno, powoli rozluźniając uścisk.
Lekko przytrzymał znajomego jeszcze przez chwilę i stanął za nim, a potem przytulił. Oglądajmy gwiazdy – wyszeptał za uchem Dragana i przeniósł dłoń pod jego bieliznę, drugą nadal obejmując.
Kiedy Garik odsunął się, fotograf usiadł i podparł się ręką za plecami. Cholera, cholera... No już, spokojnie. Przeczesał wolną dłonią włosy. Właściwie to... czemu spokojnie? Przecież nic złego nie zrobił, nie musiał się teraz uspokajać i chłodzić pragnienia. Znów westchnął i zaczął powoli pieścić się, spod przymkniętych powiek obserwując znajomego. Przerwał dopiero, kiedy ten do niego podszedł, wcześniej nawet nie łapiąc żelu i pozwalając aby potoczył się kawałek po trawie. Sięgnął jego dłoni i wstał, od razu łapiąc go za drugą rękę i ściskając z wyczuciem. Przysunął się i pocałował go mocno, powoli rozluźniając uścisk.
Lekko przytrzymał znajomego jeszcze przez chwilę i stanął za nim, a potem przytulił. Oglądajmy gwiazdy – wyszeptał za uchem Dragana i przeniósł dłoń pod jego bieliznę, drugą nadal obejmując.
Strona 2 z 34 • 1, 2, 3 ... 18 ... 34
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach