▲▼
First topic message reminder :
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
„ Mój.
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Z której? No jak to... To było jasne, z której! Charles uśmiechnął się weselej i mniej grzecznie niż jeszcze przed chwilą i zaczął śledzić spojrzeniem największą matrioszkę. Zerknął na znajomego, ruszył brwiami, aby zaraz znów obserwować figurkę. Prawdopodobnie gdyby Dragan nie zwrócił mu uwagi na tę matrioszkę chowając ją, fotograf wybrałby tę najmniejszą, z której, z technicznego punktu widzenia, napić się nie dało.
Ale to nie dziś. Później, na urodziny. Ach, pijany Dragan jako urodzinowy prezent... Zrób mi jeszcze striptiz i będę śmiało mógł powiedzieć, że to najlepsze urodziny w moim życiu. – Z uśmiechem pokazał znajomemu telefon. Za moment schował matrioszki z powrotem do torby, bo zauważył, że kelnerka niesie w ich stronę zamówione jedzenie.
Ale to nie dziś. Później, na urodziny. Ach, pijany Dragan jako urodzinowy prezent... Zrób mi jeszcze striptiz i będę śmiało mógł powiedzieć, że to najlepsze urodziny w moim życiu. – Z uśmiechem pokazał znajomemu telefon. Za moment schował matrioszki z powrotem do torby, bo zauważył, że kelnerka niesie w ich stronę zamówione jedzenie.
- No niiiee… - zaśmiał się i popatrzył na matrioszkę. Skoro chce, nie odmówi. – Chyba się polubimy mała. – ucałował ją i oddał właścicielowi. Wetchnął ciężko widząc jedzenie. Jeszcze nie dotykał telefonu, zauroczony porcją pachnącej, cieplutkiej zupy. Zabrał łyżkę i wymieszał śmietanę. – Szczerze… Szybciej chciałbym te zakuski niż soliankę. Ją znam… A ty znasz? Chcesz spróbować?... Jeszcze nie obśliniłem łyżki! – uśmiechnął się i w końcu zwrócił spojrzenie na wiadomość.
- Nieee… Nie uwierzę w to – uśmiechnął się szerzej – Chociaż… Jeśli byś chciał…. Od piątej do osiemnastej mam dostęp do klubu, w którym tańczę. Bylibyśmy zupełnie sami, mielibyśmy cały bar dla siebie, wybrałbyś muzykę, ja bym się przed tobą rozebrał i pokręcił na rurze… - wymruczał i powoli odsunął palcem telefon.
- Nieee… Nie uwierzę w to – uśmiechnął się szerzej – Chociaż… Jeśli byś chciał…. Od piątej do osiemnastej mam dostęp do klubu, w którym tańczę. Bylibyśmy zupełnie sami, mielibyśmy cały bar dla siebie, wybrałbyś muzykę, ja bym się przed tobą rozebrał i pokręcił na rurze… - wymruczał i powoli odsunął palcem telefon.
Odebrał matrioszkę i pogroził jej palcem. Wskazał na Dragana, później znów na matrioszkę i przesunął po jej szyi palcem, grożąc, że poderżnie jej gardło. Później, aby podkreślić, co miał na myśli wyjął z kieszeni zapalniczkę i zapalił ją, wskazał znaczącym spojrzeniem na ogień, a później znów na Bogu ducha winną drewnianą figurkę.
W końcu dał spokój matrioszce i schował ją łącząc z resztą w torbie. Pokiwał głową, odebrał łyżkę i spróbował zupy. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji i nie oblizał sztućca patrząc znajomemu w oczy. Pokazał kciuk w górę wyrażając swoją opinię o jedzeniu. Niezła. Dla Charlesa trochę zbyt... wielosmakowa? Wieloskładnikowa, hm... Ale niezła. Akurat na rozgrzanie, kiedy za oknem ciemno i zimno.
Przysunął kawałeczek swoją miskę w stronę mężczyzny dając przy tym znak ręką, żeby sam się częstował, jeśli ma ochotę.
A chciałbyś? Nie byłby to dla ciebie problem? No i jeśli jest szansa, że przylezie tam twoja szefowa to nie. Nie chcę jej spotkać – odpisał zajmując się swoją zupą.
W końcu dał spokój matrioszce i schował ją łącząc z resztą w torbie. Pokiwał głową, odebrał łyżkę i spróbował zupy. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji i nie oblizał sztućca patrząc znajomemu w oczy. Pokazał kciuk w górę wyrażając swoją opinię o jedzeniu. Niezła. Dla Charlesa trochę zbyt... wielosmakowa? Wieloskładnikowa, hm... Ale niezła. Akurat na rozgrzanie, kiedy za oknem ciemno i zimno.
Przysunął kawałeczek swoją miskę w stronę mężczyzny dając przy tym znak ręką, żeby sam się częstował, jeśli ma ochotę.
A chciałbyś? Nie byłby to dla ciebie problem? No i jeśli jest szansa, że przylezie tam twoja szefowa to nie. Nie chcę jej spotkać – odpisał zajmując się swoją zupą.
Takie perfidne oblizywanie zadziałało na Garika i zmusiło do szerszego uśmiechu i założenia nogi na nogę. Wyobraźnia poszła dalej. Sięgnął po łyżkę towarzysza i spróbował jego dania. Hmm… Pasuje, ale jednak zostanie przy swojej. Zanim odczytał wiadomość, uraczył się kilkoma łyżkami ciepłej zupy. Musi w końcu nauczyć się ją gotować…
Hmmm? Oczywiście, że chce. Mogłoby być niesamowicie przyjemnie i wymagająco. Chętnie odegrałby z nim jedną czy dwie scenki. Prywatny pokaz w jednym z najdroższych klubów w Moskwie? Sam mógłby pomarzyć.
- Ona pojawi się tam nie wcześniej niż na dwudziestą. Do tego czasu opuścimy klub. – odsunął od siebie urządzenie – Mógłbym zrobić ci takie drinki jakie tylko byś sobie zamarzył. Tańczylibyśmy do tego co byśmy tylko chcieli, tak głośno jak uznamy. Zaprowadziłbym cię do lustrzanego pokoju, w którym moglibyśmy się kochać godzinami… - przesunął stopą po jego łydce, ale cały czas skupiony był na jedzeniu w talerzu. – Albo na blacie baru… Albo na fotelu, który przyniosę ci, byś mógł spokojnie oglądać mój taniec na rurze… - no już, już. Wystarczy, jeszcze się okaże, że ktoś stąd rozumie angielski…
Hmmm? Oczywiście, że chce. Mogłoby być niesamowicie przyjemnie i wymagająco. Chętnie odegrałby z nim jedną czy dwie scenki. Prywatny pokaz w jednym z najdroższych klubów w Moskwie? Sam mógłby pomarzyć.
- Ona pojawi się tam nie wcześniej niż na dwudziestą. Do tego czasu opuścimy klub. – odsunął od siebie urządzenie – Mógłbym zrobić ci takie drinki jakie tylko byś sobie zamarzył. Tańczylibyśmy do tego co byśmy tylko chcieli, tak głośno jak uznamy. Zaprowadziłbym cię do lustrzanego pokoju, w którym moglibyśmy się kochać godzinami… - przesunął stopą po jego łydce, ale cały czas skupiony był na jedzeniu w talerzu. – Albo na blacie baru… Albo na fotelu, który przyniosę ci, byś mógł spokojnie oglądać mój taniec na rurze… - no już, już. Wystarczy, jeszcze się okaże, że ktoś stąd rozumie angielski…
Przestał jeść i podniósł wzrok na znajomego, aby słuchać go i skupiać się tylko na jego słowach oraz tym, jaki efekt wywoływały na samym Charlesie. Dragan skończył, a fotograf jeszcze przez moment patrzył na mężczyznę, jaki się zastanawiał, co odpowiedzieć. Chce ryzykować? Co z monitoringiem? W dzień będzie wyłączony? Bo przecież na pewno tam jest. A Dragan? Nie dostanie zjeby za zapraszanie kochanków do nie swojego miejsca? A alkohol? Będzie musiał za niego zapłacić? Hm...
Charles upił parę łyków wody dalej niewiele dając po sobie poznać. W końcu chwycił telefon i napisał Przekonałeś mnie, po czym jakby nigdy nic wrócił do jedzenia.
Charles upił parę łyków wody dalej niewiele dając po sobie poznać. W końcu chwycił telefon i napisał Przekonałeś mnie, po czym jakby nigdy nic wrócił do jedzenia.
Zaśmiał się pod nosem. Oczywiście, kogo by to nie przekonało? Zajął się jedzeniem, od czasu do czasu rzucając jakąś ciekawostką dotyczącą potraw, które jedli. Kolejnym posiłkiem również się podzielił. W trakcie dania głównego pokazał Charlesowi na telefonie kilka propozycji barów, do których mogliby się udać. Vip bar, Hookah Project 6/2, Connolly Station, Get Jerry Bar, słynne Второе дыхание, RNDM i kilka innych. Czekał na werdykt.
Bez większych problemów zjadł całą porcję, a na odchodne zamówił espresso, bo poczuł, jak po jedzeniu ogarnia go senność, a tego nie chciał. Kawa szybko została przyniesiona do stolika, a sam fotograf jeszcze szybciej ją wypił. Choć nie było tego po nim widać to propozycjami barów zainteresował się głównie z grzeczności, bo tak naprawdę obojętne mu było, gdzie pójdą, skoro żadnego z miejsc nie znał i skoro każde mogło okazać się złe albo dobre. Wybrał Hookah Project 6/2.
Ten chyba jest nawet blisko. Pasuje ci? Co o tym sądzisz? Byłeś tam?
Ten chyba jest nawet blisko. Pasuje ci? Co o tym sądzisz? Byłeś tam?
Garik gotowy był pojechać na drugi koniec miasta, jeśli Charles tylko wybrałby taki lokal… Ale skoro spodobał mu się ten niedaleko Arbatu… Może i lepiej.
- Nie byłem, wygląda całkiem dobrze. – pokiwał głową i szybko nastawił gps’a. – Nie zasypiaj mi tutaj kochanie. – uśmiechnął się i zaczął szukać pieniędzy. Zawołał kelnerkę i poprosił o rachunek. Zaproponował, by podzielili się po połowie i mówiąc to, wyłożył na stół odliczoną kwotę.
Wyszli po kilku minutach. Przed restauracją poprosił Charlesa, aby ten poprawił mu szalik, jeśli wcześniej zawiązał go źle. Chodniki powoli zaczynały robić się białe. Prawdopodobnie jutro zaczną się utrudnienia z transportem… Może i fajnie? Ciekawe jak zareagowałby Charles na… O tak, tak, tak, już miał pomysł. Szedł do baru z wielkim uśmiechem na ustach. Po cichu podśpiewywał Kalinkę i od czasu do czasu podskakiwał z nogi na nogę.
- Nie byłem, wygląda całkiem dobrze. – pokiwał głową i szybko nastawił gps’a. – Nie zasypiaj mi tutaj kochanie. – uśmiechnął się i zaczął szukać pieniędzy. Zawołał kelnerkę i poprosił o rachunek. Zaproponował, by podzielili się po połowie i mówiąc to, wyłożył na stół odliczoną kwotę.
Wyszli po kilku minutach. Przed restauracją poprosił Charlesa, aby ten poprawił mu szalik, jeśli wcześniej zawiązał go źle. Chodniki powoli zaczynały robić się białe. Prawdopodobnie jutro zaczną się utrudnienia z transportem… Może i fajnie? Ciekawe jak zareagowałby Charles na… O tak, tak, tak, już miał pomysł. Szedł do baru z wielkim uśmiechem na ustach. Po cichu podśpiewywał Kalinkę i od czasu do czasu podskakiwał z nogi na nogę.
Charles słysząc komentarz o niezasypianiu uśmiechnął się do Dragana zachęcająco: zrób coś, abym nie zasypiał, ogierze.
Zgodził się na podzielenie rachunku samemu wyjmując odpowiednią kwotę, ubrał się i kiedy wyszli poprawił znajomemu szalik, przy okazji niby niechcący, niby przypadkiem przeciągnął palcem od ucha znajomego w dół po jego szyi. Jakby nigdy nic szedł grzecznie przy okazji wypalając kolejną cygaretkę. Cholera, powinien się bardziej pilnować, bo znowu wróci do nałogu. Ech, z drugiej strony pieprzyć to. Raz się żyje. Jeśli będzie musiał to drugi raz przestanie palić i tyle, na razie nie chciał się tym przejmować, chciał choć na chwilę zapomnieć, w jakiej sytuacji się znalazł.
Fotograf, kiedy tylko znaleźli klub i weszli do środka, zaczął rozglądać się w poszukiwaniu miejsca dla dwóch osób, które byłoby w miarę oddalone od reszty. Wskazał na dwa fotele ustawione przy ścianie i zerknął pytająco na towarzysza.
Zgodził się na podzielenie rachunku samemu wyjmując odpowiednią kwotę, ubrał się i kiedy wyszli poprawił znajomemu szalik, przy okazji niby niechcący, niby przypadkiem przeciągnął palcem od ucha znajomego w dół po jego szyi. Jakby nigdy nic szedł grzecznie przy okazji wypalając kolejną cygaretkę. Cholera, powinien się bardziej pilnować, bo znowu wróci do nałogu. Ech, z drugiej strony pieprzyć to. Raz się żyje. Jeśli będzie musiał to drugi raz przestanie palić i tyle, na razie nie chciał się tym przejmować, chciał choć na chwilę zapomnieć, w jakiej sytuacji się znalazł.
Fotograf, kiedy tylko znaleźli klub i weszli do środka, zaczął rozglądać się w poszukiwaniu miejsca dla dwóch osób, które byłoby w miarę oddalone od reszty. Wskazał na dwa fotele ustawione przy ścianie i zerknął pytająco na towarzysza.
Miejsce, do którego weszli przesiąknięte było zapachem papierosów i alkoholem. Ludzie nie przekrzykiwali się, a elegancko ubrani kelnerzy co chwilę przynosili do stolików drinki. Pokiwał głową kiedy Charles wskazał wolne miejsce. W sumie było mu obojętne gdzie usiądą. Ściągnął kurtkę i powiesił ją na swoim wieszaku. Wyciągnął ręce po płaszcz Charlesa. Był bliżej więc również może go tam zostawić.
- No dobra, co my tu mamyyyyy – usiadł na mięciutkim fotelu i sięgnął po jedną z kart – O biały rusek… Coś mi to przypomina… - popatrzył na Charlesa z uśmiechem, ale zaraz spoważniał i westchnął. No tak, nie pamięta. – Co weźmiesz? – odłożył kartę. Nie zamierzał patrzeć na nią za długo. Miał swoje ulubione drinki i to od nich zamierzał zacząć. Usiadł na fotelu bokiem, wystawiając jedną nogę poza podłokietnik i opierając się łokciem o drugi.
- No dobra, co my tu mamyyyyy – usiadł na mięciutkim fotelu i sięgnął po jedną z kart – O biały rusek… Coś mi to przypomina… - popatrzył na Charlesa z uśmiechem, ale zaraz spoważniał i westchnął. No tak, nie pamięta. – Co weźmiesz? – odłożył kartę. Nie zamierzał patrzeć na nią za długo. Miał swoje ulubione drinki i to od nich zamierzał zacząć. Usiadł na fotelu bokiem, wystawiając jedną nogę poza podłokietnik i opierając się łokciem o drugi.
Zanim usiadł sam odwiesił swój płaszcz gestem dłoni dziękując za to Draganowi. Usiadł, założył nogę na nogę i zanim zaczął przeglądać oferowane alkohole, głęboko zaciągnął się powietrzem i powiódł dłońmi po podłokietnikach fotela chcąc jak najbardziej wczuć się w to miejsce.
Z czym? – oczywiste pytanie, które zadał szeptem. Znajomy pewnie go nie słyszał, ale pewnie mógł odczytać z ruchu warg i domyślić z kontekstu. Sam fotograf domyślał się, że ten drink może kojarzyć się mężczyźnie z czymś z ich znajomości, ale była to tylko jedna z możliwych opcji.
Co weźmie? Wzruszył ramionami. Jeszcze nie wiedział.
Z czym? – oczywiste pytanie, które zadał szeptem. Znajomy pewnie go nie słyszał, ale pewnie mógł odczytać z ruchu warg i domyślić z kontekstu. Sam fotograf domyślał się, że ten drink może kojarzyć się mężczyźnie z czymś z ich znajomości, ale była to tylko jedna z możliwych opcji.
Co weźmie? Wzruszył ramionami. Jeszcze nie wiedział.
Jednak zapytał? Ech… Odpowiedź był prosta – z nami. Zaczesał włosy do tyłu i zastanowił się jak przywołać mu tamto wspomnienie.
- Pamiętasz jak pisałem ci o strzelaninie w klubie w Amsterdamie?... Wcześniej ty i twoi znajomi podeszliście do mnie z trzema drinkami. To były… Black, White iii Red Russian - pokręcił głową – Napiłbym się jakiegoś drinka z syropem klonowym. Albo nie, napiłbym się samego syropu. Chyba nie mają go w ofercie. Ciekawe czy w Kanadzie by mieli. – przekręcił się na fotelu i oparł łokciami o kolana, nieco pochylając w stronę Charlesa – Mam pytanie. Skoro w Rosji mamy pięciolitrowe butelki wódki… To czy w Kanadzie są pięciolitrowe butle z syropem? To jest możliwe?
- Pamiętasz jak pisałem ci o strzelaninie w klubie w Amsterdamie?... Wcześniej ty i twoi znajomi podeszliście do mnie z trzema drinkami. To były… Black, White iii Red Russian - pokręcił głową – Napiłbym się jakiegoś drinka z syropem klonowym. Albo nie, napiłbym się samego syropu. Chyba nie mają go w ofercie. Ciekawe czy w Kanadzie by mieli. – przekręcił się na fotelu i oparł łokciami o kolana, nieco pochylając w stronę Charlesa – Mam pytanie. Skoro w Rosji mamy pięciolitrowe butelki wódki… To czy w Kanadzie są pięciolitrowe butle z syropem? To jest możliwe?
Kiwnął głową zarówno w odpowiedzi na pytanie czy pamięta, jak mu Dragan opowiadał o Amsterdamie, jak i dając znak, że rozumie i że nie będzie kontynuować tematu. No, przynajmniej nie tak otwarcie, jak to na Charlesa przystało.
Uśmiechnął się słysząc o syropie, a później wręcz zaśmiał i nawet wydawał się być szczery w swojej reakcji. Wyjął z kieszeni telefon.
Na pewno by mieli. Skoro mają go aby dodawać do drinków to co stałoby na przeszkodzie, aby wlać go do szkła bez alkoholu? Oczywiście, że są. Na przykład w restauracjach mają wielkie butle z syropem, tak samo w pubach, w zakładach produkujących jedzenie z syropem i tak dalej. Śmieszy mnie, że porównałeś wódkę do syropu – pisząc to i podając telefon Charles wciąż się uśmiechał.
Niedługo podszedł do nich kelner pytając o zamówienia. Lewis wybrał białego Ruska jednocześnie rzucając Draganowi szybkie spojrzenie i uśmiechając się do niego, ale tym razem smutno.
Uśmiechnął się słysząc o syropie, a później wręcz zaśmiał i nawet wydawał się być szczery w swojej reakcji. Wyjął z kieszeni telefon.
Na pewno by mieli. Skoro mają go aby dodawać do drinków to co stałoby na przeszkodzie, aby wlać go do szkła bez alkoholu? Oczywiście, że są. Na przykład w restauracjach mają wielkie butle z syropem, tak samo w pubach, w zakładach produkujących jedzenie z syropem i tak dalej. Śmieszy mnie, że porównałeś wódkę do syropu – pisząc to i podając telefon Charles wciąż się uśmiechał.
Niedługo podszedł do nich kelner pytając o zamówienia. Lewis wybrał białego Ruska jednocześnie rzucając Draganowi szybkie spojrzenie i uśmiechając się do niego, ale tym razem smutno.
Nooo, taka odpowiedź go satysfakcjonuje! Tyle syropu, ahh.
- Skoro już mówimy o… Że tak powiem dobrach narodowych. – pokiwał głową – Co w tym śmiesznego? I jedno i drugie jest uzależniające! Charlie!
Biały rusek? Robi to specjalnie? Odwzajemnił uśmiech i poprosił o Moscow Mule. Ponownie rozsiadł się na fotelu i wyciągnął paczkę papierosów.
- Wiesz co?... Jeśli masz ochotę, mógłbym zaprosić jeszcze kogoś do tego klubu na twoje urodziny. Jeśli oczywiście byś chciał dodatkową widownię. – wyszczerzył się.
- Skoro już mówimy o… Że tak powiem dobrach narodowych. – pokiwał głową – Co w tym śmiesznego? I jedno i drugie jest uzależniające! Charlie!
Biały rusek? Robi to specjalnie? Odwzajemnił uśmiech i poprosił o Moscow Mule. Ponownie rozsiadł się na fotelu i wyciągnął paczkę papierosów.
- Wiesz co?... Jeśli masz ochotę, mógłbym zaprosić jeszcze kogoś do tego klubu na twoje urodziny. Jeśli oczywiście byś chciał dodatkową widownię. – wyszczerzył się.
Skinął głową. Tak, uzależniające, prawda. Chociaż dla niego syrop klonowy był czymś zwyczajnym i nie mógłby powiedzieć, że jest od niego uzależniony, właściwie od wódki tak samo... Ale rozumiał, że dla Dragana syrop klonowy był czymś takim jak dla niego wszelkie syropy czy inne wyroby z migdałów albo o smaku amaretto.
Zmarszczył brwi. Zapraszać swoich znajomych na nieswoje urodzony? Dla Charlesa to było dość niemiłe, ale wierzył, że znajomy ma dobre intencje i może wpadł na jakiś ciekawy pomysł, dlatego zainteresowało go to, chociaż już teraz wiedział, że raczej się nie zgodzi. Dzielić się Draganem z kimś innym? Niee... Chociaż? Zastanawiał się, czy mężczyzna w tej chwili również brał pod uwagę seks z tamtymi tajemniczymi osobami. Dziwne...
Kogo? – zapytał bezgłośnie znów wpół świadomie bawiąc się podłokietnikiem przesuwając po nim palcami.
Zmarszczył brwi. Zapraszać swoich znajomych na nieswoje urodzony? Dla Charlesa to było dość niemiłe, ale wierzył, że znajomy ma dobre intencje i może wpadł na jakiś ciekawy pomysł, dlatego zainteresowało go to, chociaż już teraz wiedział, że raczej się nie zgodzi. Dzielić się Draganem z kimś innym? Niee... Chociaż? Zastanawiał się, czy mężczyzna w tej chwili również brał pod uwagę seks z tamtymi tajemniczymi osobami. Dziwne...
Kogo? – zapytał bezgłośnie znów wpół świadomie bawiąc się podłokietnikiem przesuwając po nim palcami.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach