▲▼
To nadrabianie niedoboru słów. *parsk*
Żeby nic być gorszym
First topic message reminder :
Super świetny temat do spamu, bo tylko jego tutaj brakowało. Dzięki za pomysł, Kam.
Super świetny temat do spamu, bo tylko jego tutaj brakowało. Dzięki za pomysł, Kam.
Rany, dzisiaj po raz kolejny sobie uświadomiłem jak bardzo zajebiste są planszówki. Paige, musisz kiedyś poznać Kamirę, przyjechać do Poznania i zagramy wszyscy razem.
w co graliście? .w.
Okej, przyjeżdżam. Chociaż nadal masz mi wytłumaczyć zasady gry, hueh.
Colt Express i druga, Horror w Arkham wersja rozszerzona z jakimiś dodatkami. Bardzo polecam.
Dzisiaj ci wytłumaczę, Paige. Wczoraj ciężko mi się dość pisało.
Dzisiaj ci wytłumaczę, Paige. Wczoraj ciężko mi się dość pisało.
Historie z życia wzięte część II.
Dzień jak co dzień. No nie do końca. Czemu? Cóż, wyszedłem z domu i przez najbliższy czas będę to robić, więc kto wie, może więcej będzie tych interesujących historii z życia.
1# Jadąc sobie do szkoły (yup, nadal się uczę) już na dzień dobry musiałem sobie przypomnieć jak udziela się pierwszej pomocy. No znałem się na niej nawet całkiem dobrze, więc może dlatego instynkt mi mówi, że mam pomóc kobiecie, która w jednej chwili po prostu zemdlała. Najbardziej rozbroili mnie ludzie będący wokół niej, ponieważ tylko niewielka ich część zainteresowała się stanem kobiety. A ja znowu zrobiłem za bohatera, tak. Ale nie ostatni raz.
2# Tutaj miałem niesamowitego pecha, gdyż kiedy mieliśmy tenisa, mój partner bardzo źle odbił piłkę, ponieważ zamiast polecieć na bok, aby odbić ją z prawej bądź lewej strony, a ja byłem z lekka zdekoncentrowany przez co nawet nie ruszyłem się z miejsca (brawo ja), poleciała w stronę mnie z szybko oraz silną prędkością i uderzyła w... krocze. Umierałem. Bardzo umierałem.
3# Mówiłem, że nie po raz ostatnio robiłem za bohatera? Ano właśnie. Wracając spokojnie sobie do domu, z jakieś pobocznej ulicy dochodziły jakieś piski, skomlenie zwierzęcia. Psa w zasadzie. Zaciekawiony odgłosami, poszedłem w tamtą stronę, bo i tak ona prowadziła w stronę mojego domu, tyle że droga przez to była nieco dłuższa, ale co tam. I wiecie co? Ujrzałem jak jakiś dzieciak, gówniarz z podstawówki, znęca się nad młodym psem, bo szczeniakiem nie był, ale dorosły też nie. Krew mnie zalała. Oczywiście od razu zareagowałem, nie pozwalając dzieciakowi uciec. Na całe szczęście pies nie był umierający, ale widać było, że cierpi. Nie zadzwoniłem po policję, ale moje słowa były tak przekonujące, że chłopak wymiękł i pokazał mi swoją legitymację, po czym odprowadziłem go kulturalnie do domu, ponieważ było to całkiem niedaleko mnie. Psa również zebrałem ze sobą (miał złamaną łapę i trochę obity pysk). Jego matka nie była zadowolona z tego, co powiedziałem i co ujrzała, ale przynajmniej smarkaczowi się oberwało. Psa zaniosłem do weterynarza, zostawiając go tam, bo pani była tak miła, że opatrzyła go za darmo i z chęcią przygarnęła psisko, mówiąc, że bardzo dobrze zareagowałem, bo niewielu jest dzisiaj takich, coby choć trochę zainteresowali się czymś takim. A ja się tylko zastanawiam, co ten gówniarz miał w mózgu robiąc coś tak perfidnego.
No, to tyle.
Dzień jak co dzień. No nie do końca. Czemu? Cóż, wyszedłem z domu i przez najbliższy czas będę to robić, więc kto wie, może więcej będzie tych interesujących historii z życia.
1# Jadąc sobie do szkoły (yup, nadal się uczę) już na dzień dobry musiałem sobie przypomnieć jak udziela się pierwszej pomocy. No znałem się na niej nawet całkiem dobrze, więc może dlatego instynkt mi mówi, że mam pomóc kobiecie, która w jednej chwili po prostu zemdlała. Najbardziej rozbroili mnie ludzie będący wokół niej, ponieważ tylko niewielka ich część zainteresowała się stanem kobiety. A ja znowu zrobiłem za bohatera, tak. Ale nie ostatni raz.
2# Tutaj miałem niesamowitego pecha, gdyż kiedy mieliśmy tenisa, mój partner bardzo źle odbił piłkę, ponieważ zamiast polecieć na bok, aby odbić ją z prawej bądź lewej strony, a ja byłem z lekka zdekoncentrowany przez co nawet nie ruszyłem się z miejsca (brawo ja), poleciała w stronę mnie z szybko oraz silną prędkością i uderzyła w... krocze. Umierałem. Bardzo umierałem.
3# Mówiłem, że nie po raz ostatnio robiłem za bohatera? Ano właśnie. Wracając spokojnie sobie do domu, z jakieś pobocznej ulicy dochodziły jakieś piski, skomlenie zwierzęcia. Psa w zasadzie. Zaciekawiony odgłosami, poszedłem w tamtą stronę, bo i tak ona prowadziła w stronę mojego domu, tyle że droga przez to była nieco dłuższa, ale co tam. I wiecie co? Ujrzałem jak jakiś dzieciak, gówniarz z podstawówki, znęca się nad młodym psem, bo szczeniakiem nie był, ale dorosły też nie. Krew mnie zalała. Oczywiście od razu zareagowałem, nie pozwalając dzieciakowi uciec. Na całe szczęście pies nie był umierający, ale widać było, że cierpi. Nie zadzwoniłem po policję, ale moje słowa były tak przekonujące, że chłopak wymiękł i pokazał mi swoją legitymację, po czym odprowadziłem go kulturalnie do domu, ponieważ było to całkiem niedaleko mnie. Psa również zebrałem ze sobą (miał złamaną łapę i trochę obity pysk). Jego matka nie była zadowolona z tego, co powiedziałem i co ujrzała, ale przynajmniej smarkaczowi się oberwało. Psa zaniosłem do weterynarza, zostawiając go tam, bo pani była tak miła, że opatrzyła go za darmo i z chęcią przygarnęła psisko, mówiąc, że bardzo dobrze zareagowałem, bo niewielu jest dzisiaj takich, coby choć trochę zainteresowali się czymś takim. A ja się tylko zastanawiam, co ten gówniarz miał w mózgu robiąc coś tak perfidnego.
No, to tyle.
Berserk hero: reaktywacja. Nie no, chyba jednak trzeba mieć w sobie jakiś mentalny kompas żeby tak znajdować się zawsze w odpowiednim miejscu i czasie. Ew mieszkasz w jakiejś dzielnicy kryminału.
Kurde, to się działo w przeciągu dwóch tygodni jakoś? Najpierw uratować autobus, potem reanimować kobietę i ratować psa. No i moralizować dzieciaka XD
Ale no, szacunek i haj fajw. Jesteś potrzebny temu miastu.
A ja. Spałam 11h. Znów. I to jest taka głupia godzina, bo nigdy nie wiesz czy spać dalej bo czujesz jakbyś umarł, czy wstać i cały dzień nic nie robić i ciągnąć godzina za godziną na takim zmarnowaniu. Uhh. Te problemy nolifeów.
Kurde, to się działo w przeciągu dwóch tygodni jakoś? Najpierw uratować autobus, potem reanimować kobietę i ratować psa. No i moralizować dzieciaka XD
Ale no, szacunek i haj fajw. Jesteś potrzebny temu miastu.
A ja. Spałam 11h. Znów. I to jest taka głupia godzina, bo nigdy nie wiesz czy spać dalej bo czujesz jakbyś umarł, czy wstać i cały dzień nic nie robić i ciągnąć godzina za godziną na takim zmarnowaniu. Uhh. Te problemy nolifeów.
To nadrabianie niedoboru słów. *parsk*
Ketchup, jak ketchup ja mam znajomą która do wszystkiego dodaje majonez o-o
Obiecuję, że w końcu przeczytam tą instrukcję do Horroru w Arkham i będziemy grać tak, ze gra nam skopie tyłek ostro XD
Obiecuję, że w końcu przeczytam tą instrukcję do Horroru w Arkham i będziemy grać tak, ze gra nam skopie tyłek ostro XD
Dawaj. Już się nie mogę doczekać. I koniecznie musimy zagrać jeszcze raz w tą Kolejkę. Zobaczysz, że moje opowieści będą jeszcze bardziej zajebiste.
Co wy wiecie o planszówkach.
Musielibyście przyjść rok wstecz do mojej klasy na biologię. Trzy ławki - dwa obozy żołnierzy, a moja ławka to było pole bitwy (BUAHAHAHAHA, spadające topory z nieba i te sprawy). Następna ławka przynosiła sobie chińczyka, inna jakieś kolejne gry... Ogółem to była zajebista biologia ze starą pruchwą, która uczyła dodatkowo wdż. To chyba powinno wam uświadomić, jak bardzo potrafiłaniepanować nad klasą.
A dzisiaj... Ja nie byłem super hero. Znaczy, byłem jedynie pod tym względem, że pomagałem jednej babce się zarejestrować u lekarza, poniosłem jej zakupy i odprowadziłem, pomagając wsiąść i wysiąść z busa, bo było pod drodze.
Przestroga.
Ubierając się po ciemku, na szybko... Nie ufajcie, że weźmiecie dwa odpowiednie buty. Od dzisiaj jest moda na chodzeniu w jednym czarnym, a w drugim fioletowym trampku. Pamiętajcie, to jest pro.
Jeżeli macie rodzinę nerdów - nie przejmujcie się, kiedy ktoś w domu zaczyna coś gadać.
Siedzę sobie z mamą, rozmawiamy o wacomie (tak, naciąganie na tablet mode on), a z drugiego pokoju tata coś gada - brzmi to tak, jakby rozmawiał przez telefon. Mama się do niego drze, z kim gada. Po chwili ciszy słychać: "Te skubane prymitywy mi wioskę okradły!". Tak, tata gra w jakieś internetowe gry strategiczne. Ale jak byłem mały i grywał na konsoli w command and conquer, turlał się po ziemi i darł, że granat leci, próbował dojrzeć to, co jest zatutaj napisałem "ekranę" krawędzią telewizora... Chyba wiem, po kim wczuwam się w gry.
Musielibyście przyjść rok wstecz do mojej klasy na biologię. Trzy ławki - dwa obozy żołnierzy, a moja ławka to było pole bitwy (BUAHAHAHAHA, spadające topory z nieba i te sprawy). Następna ławka przynosiła sobie chińczyka, inna jakieś kolejne gry... Ogółem to była zajebista biologia ze starą pruchwą, która uczyła dodatkowo wdż. To chyba powinno wam uświadomić, jak bardzo potrafiła
A dzisiaj... Ja nie byłem super hero. Znaczy, byłem jedynie pod tym względem, że pomagałem jednej babce się zarejestrować u lekarza, poniosłem jej zakupy i odprowadziłem, pomagając wsiąść i wysiąść z busa, bo było pod drodze.
Przestroga.
Ubierając się po ciemku, na szybko... Nie ufajcie, że weźmiecie dwa odpowiednie buty. Od dzisiaj jest moda na chodzeniu w jednym czarnym, a w drugim fioletowym trampku. Pamiętajcie, to jest pro.
Jeżeli macie rodzinę nerdów - nie przejmujcie się, kiedy ktoś w domu zaczyna coś gadać.
Siedzę sobie z mamą, rozmawiamy o wacomie (tak, naciąganie na tablet mode on), a z drugiego pokoju tata coś gada - brzmi to tak, jakby rozmawiał przez telefon. Mama się do niego drze, z kim gada. Po chwili ciszy słychać: "Te skubane prymitywy mi wioskę okradły!". Tak, tata gra w jakieś internetowe gry strategiczne. Ale jak byłem mały i grywał na konsoli w command and conquer, turlał się po ziemi i darł, że granat leci, próbował dojrzeć to, co jest za
*some random cats*
Jestem kotem w szafce.
Jestem kotem w szafce.
Krowa wygrała. Viva krowy. Jedne z moich ulubionych zwierząt, takie niedocenione przez ludzi.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach