Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Potworny Bal
Wto Paź 31, 2017 6:00 pm
First topic message reminder :

Potworny Bal - Page 16 Potworny-_qrqpqsr

Wielokrotnie każde z was mijało olbrzymi budynek ratusza w sercu Vancouver, nawet jeśli nie mieliście w nim niczego konkretnego do roboty. Tym razem ciężko było go jednak przeoczyć. Już od kilku dni we wszystkich możliwych miejscach widzieliście reklamy nadchodzącego Potwornego Balu. Rodzina Blacków odpowiednio zadbała o to, by dotarły nawet do największych dziur Vancouver.
Kolorowe Halloweenowe ozdoby uderzały zewsząd, podkreślając jak wiele funduszy musieli wydać, by zapewnić podobny standard. Przy wejściu mężczyzna przebrany za Draculę pobiera opłaty i podaje wam kartkę, byście wpisali się na listę gości, pytając przy okazji czy przyszliście z własnym zwierzakiem. Dopiero wtedy w końcu udaje wam się przekroczyć próg. Wynajęci aktorzy chętnie od czasu do czasu położą znienacka dłoń na twoim ramieniu czy wyrosną spod ziemi, by przyprawić cię o zawał serca. Nic dziwnego, że już po chwili zombie złapał cię za ramię, warcząc coś o mózgach. Drgnąłeś nieznacznie i przyspieszyłeś kroku, by uciec z jego uścisku.
Jedzenie podtrzymujące klimat? Na miejscu! Steki w kształcie nerek, mózgowe galaretki, tatar ułożony w kształt serca, tajemnicze i bez wątpienia słodkie ludzkie palce maczane w równie słodkim sosie, cała seria kolorowych drinków (zarówno alkoholowych, jak i bezalkoholowych), których składu barmani zdecydowanie nie zamierzają zdradzać.

Bilet wstępu 25$ od osoby, 10$ od zwierzaka.
Każdy użytkownik udając się na bal, powinien przygotować sobie odpowiedni avatar który ustawi na czas eventu lub wrzucić szczegółowy opis stroju. Zarówno do profilu, jak i pierwszego posta wejściowego, co ułatwi wszystkim zareagowanie na waszą osobę.

BY WZIĄĆ UDZIAŁ W ZADANIACH TRUPIEGO PSA CZY WALCE O CUKIERKI, MUSICIE BYĆ OBECNI NA POTWORNYM BALU.



Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 4:41 pm
Ostatnim, czego można było się spodziewać, był fakt, że Grimshaw będzie stał, jak kołek i wpatrywał się w tłum, w którym powoli znikał mu Winchester. Widząc zbolały wyraz na jego twarzy, który musiał zmierzyć się z opanowaniem na obliczu ciemnowłosego, tym bardziej odsunął od siebie myśl pozostawienia go samemu sobie. Chłopak stanowił nie tylko zagrożenie dla innych – co zasadniczo średnio go obchodziło – ale przede wszystkim dla samego siebie. Właśnie to popchnęło Ryana do przodu, by puścił się biegiem za złotookim, ignorując wcześniejsze odepchnięcie. Odpuścił sobie krzyczenie za nim, dopóki jeszcze znajdował się wśród masy ludzi, których uwagi nie potrzebował, choć niektórzy z nich niewątpliwie oglądali się za nimi, gdy z zawziętością przeciskali się w stronę wyjścia.
Gdy chłodne powietrze jesiennego wieczoru rozlało się po jego twarzy, natychmiast rozejrzał się, wyłapując sylwetkę Thatchera. Nie było to trudne, biorąc pod uwagę, że jako jedyny spieszył się aż za bardzo.
Niech cię szlag, Winchester ― wymruczał pod nosem, przyspieszając.
Nie zamierzał odpuścić.

___z/t.
Saturn Kyrin Black
Saturn Kyrin Black
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 5:20 pm
"W takim razie następnym razem (...)"
Nie musiał mu tego tłumaczyć. Saturn zdawał sobie z tego sprawę aż nazbyt dobrze. Nic dziwnego, że nie odpowiedział w żaden sposób na jego słowa, po prostu zgarniając kolejne nitki makaronu pałeczkami, by wsunąć je do ust. Mimo to aż nazbyt dobrze usłyszał nutę w jego głosie, gdy przestał jeść, by schylić się w stronę szczeniaka, by sprawdzić numer telefonu właściciela. Nie umknęło mu ani zdystansowanie blondyna, ani fakt że zwierzę zaraz wycofało się pod krzesło, wyraźnie nie zamierzając do niego podchodzić. Dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że to właśnie jego krzesło wybrał sobie na schronienie. Przyglądał się całej sytuacji, nie zaprzestając jedzenia, które znikało powoli z przeznaczonych dla niego porcji.
Pojawienie się właściciela rozwiązało cały problem. Przez sekundę mogło się wydawać, że spojrzenie Saturna spochmurniało, lecz jego twarz nadal zdobił ten sam beznamiętny wyraz co zawsze. W jego umyśle mimowolnie odtworzyło się idealne prychnięcie Mercury'ego, którym bez wątpienia obdarowałby chłopaka "od Maxa", gdy by był świadkiem tego małego cyrku.
"Co za dzień."
Trzy słowa stanowiące idealne podsumowanie. A jednak nawet ich białowłosy nie skomentował, łapiąc tym razem za łyżkę, by upić kilka łyków ciepłego wywaru, dmuchając na niego nieznacznie. Przez chwilę dalej skupiał się na jedzeniu, nim uniósł w końcu wzrok na Vessare, odkładając sztućce.
Jeśli nie jesteś w stanie zaufać zwierzęciu, ono nie zaufa tobie — powiedział opuszczając dłonie na własne kolana, by po prostu mu się przyjrzeć. Podstawowa zasada obchodzenia się zarówno z pupilami, jak i dziećmi. Zawsze były aż nazbyt dobrze wyczulone na to, co odczuwali dorośli. Nie zamierzał go pouczać, było to raczej uzewnętrznienie teorii, którą Leslie mógł zarówno potwierdzić, jak i obalić. Jakby nie patrzeć po kilkunastu minutach spędzonych w swoim towarzystwie, nawet nie zamierzał udawać że cokolwiek o nim wie. Był to jedynie skutek obserwacji, którym postanowił się z nim podzielić. Ciężko było stwierdzić czy chciał mu w ten sposób pomóc, czy po prostu podzielić się suchym spostrzeżeniem. Zwłaszcza że zaraz ponownie sięgnął po pałeczki i złapał kolejny kawałek tuńczyka, skroplił go nieznacznie sosem sojowym i wsunął do ust. Podczas tej czynności, nawet na sekundę nie spuścił Vessare z oka.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 5:25 pm
"Rola rycerza na koniu jest upierdliwa"
- Ha, a to dziwne, bo spisałeś się wzorowo - odparł, a ton jego głosu nie był mniej zniechęcony od Lightwooda. Większość kolejnych pytań białowłosego zwyczajnie zignorował, nawet jeśli tan nie wypadało. Jego odpowiedzi zwyczajnie utonęłyby w natłoku przekrzykujących się dziewczyn, toteż nie miał nic innego do zrobienia, jak stanąć u boku wyższego chłopaka i znów westchnąć.
- A jednak, Dzwoneczek jest dla frajerów! - dłoń zakończona długim paznokciem wskazała na Anubisa, znalazłszy oparcie w jego słowach. To nijak nie przystopowało sióstr, wznawiając ich szaleńczą bitwę. Krzykom i urywanym kosmykom nie było końca. A przynajmniej do czasu, aż jedna z dziewczyn nie została pewnie pochwycona w pasie i odciągnięta na krok w tył.
- Dosyć - przemówił chłopak. - Zaprosiłem na bal cudowną dziewczynę, a nie rozpieszczoną laleczkę, która szarpie się z własną siostrą o byle sukienkę - twardy ton najwyraźniej wpłynął zbawiennie na temperamenty obu księżniczek, spuszczając im głowy w zażenowaniu. Na tym całe przedstawienie się zakończyło i wszyscy jak jeden mąż powrócili do swoich czynności.
- Dobrze powiedziane - mruknął w końcu Jonker, przekrzywiając głowę lekko do ramienia, by usłyszeć dźwięk przeskakujących kostek. - Też mam dosyć, spadam - uniósł powoli dłoń, żegnając się tym gestem z Lightwoodem i odszedł w kierunku wyjścia.

z/t

Bójka wiedźm [2/2]
Selim Luke Skywalker
Selim Luke Skywalker
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 5:35 pm
Selim zdecydowanie nie miał dłużej ochoty na wirowanie. Wcześniejsze przeświadczenie, że nie powinien się nawet pojawiać na balu, zdecydowanie było słuszne.
Mam dużo lepszy pomysł. Czemu nie zatańczycie ze sobą? — zaproponował obracając wilkołaka, który zaraz wpadł w objęcia zombie. I powirowali dalej, kłócąc się jeszcze pomiędzy sobą. W tym samym czasie, Skywalker umknął w tłum, by jak najszybciej skierować swoje kroki ponownie do wyjścia. Potrzebował w tym momencie świętego spokoju, który został chwilowo zaburzony. Chyba, że...
Czyjaś ręka spoczęła na jego ramieniu.
Hej, zaczekaj.
Westchnął patrząc ponownie na wilkołaka, który wyraźnie zostawił zombie za sobą. Zaraz obejrzał się w jej stronę i pociągnął go w stronę wyjścia. Jak widać nie tylko on chciał się w tym momencie stąd wynieść.
Może jednak zmienimy miejsce?
Uniósł brew ku górze. Zabrał rękę z jego uścisku i sam złapał go za ramię ściskając je palcami na tyle mocno, by mężczyzna miał problem z wyrwaniem się i ruszył posłusznie do przodu.
Zobaczymy jak długo będziesz w stanie sprawić, bym nie poszedł znudzony do domu, wilczku.
Dam sobie radę.

zt.

Taniec z Zombie 3/3
Prześladowany przez Wilkołaka 3/3
Blythe Aiden Hamalainen
Blythe Aiden Hamalainen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 5:46 pm
Działo się zdecydowanie zbyt wiele!
Chłopak stał zagubiony, rozglądając się na wszystkie strony i wodząc wzrokiem pomiędzy poszczególnymi osobami. Podpisywał jakieś kartki, wysłuchiwał oskarżeń, a nawet zdążył spotkać Alana, który przedstawił ich jako kuzynów ku zwątpieniu Mercury'ego Blacka.
Ale my napraw-- — nie dokończył, zaraz obracając się w stronę Kamiry. Westchnął, darując sobie wcześniejsze próby wytłumaczenia się i pochylił się nad dziewczyną.
Serio jesteś jego kuzynką? — upewnił się konspiracyjnym szeptem, chcąc wiedzieć czy nie jest w nic wrabiany.
Hej, to ja tu lubię wysokich.
Dziewczyna przypomniała o sobie, rzucając groźne spojrzenie Kamirze. O nie, nie to już zaczynała być przesada. Podał swoją piłkę-kochankę fioletowookiej indiance, która była jedyną godną zaufania na tym balu, by w ogóle jej dotykać. Odczepił ją z trudem od swojego ramienia i postawił obok niczym maskotkę.
Moja droga. Nie znam cię. Jest tu całe mnóstwo wysokich mężczyzn, a ja jak już mówiłem, jestem zajęty — uprzejmy uśmiech i radosny głos miały jeden drobny minus. Blythe'owi naprawdę brakowało w takich sytuacjach stanowczości. Nic dziwnego, że wilkołaczyca tupnęła nogą o ziemię niczym dziecko, nie zamierzając odpuszczać.
To twoja dziewczyna? — wskazała na Kamirę trzymającą jego piłkę, co z niesamowitą łatwością doprowadziło do drobnego nieporozumienia.
Owszem.
No bo przecież piłka była jego dziewczyną.
To... to się nie godzi!
Wiedźmy tymczasem wyraźnie nadal wyzywały się niedaleko nich, wymieniając słowami, które zdecydowanie nie były godne panienek z dobrego domu. A więc zapewne z niego nie pochodziły, albo postanowiły zhańbić swoje nazwisko. Co za nieprzyjemna sytuacja.

Bójka wiedźm 2/4
Prześladowany przez wilkołaka 2/3
Jaime Alcides Chavarría
Jaime Alcides Chavarría
The Writers Alter Universe
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 5:52 pm
Jestem zajęty. I mam dziewczynę. ROOOOOOSA — nie tłumacząc wilkołaczycy niczego więcej, ruszył przed siebie nadal nawołując siostrę, która musiała przecież być gdzieś w tym tłumie. Naprawdę, któregoś dnia po prostu zamontuje jej w tyłku gpsa i nigdy więcej jej nie zgubi. Jeśli znajdzie ją z jakimś chłopakiem to wpakuje jego głowę do wazy z ponczem, a ją wytarga do domu.
Tak właśnie zrobi.
Nikt nie będzie kładł swoich brudnych rąk na jego cennej siostrzyczce, do cholery. Puta madre.
Mataré a ese bastardo — no i kaplica, już się nakręcił. W dodatku wilkołaczyca podążyła za nim jak cień, niemalże na niego wchodząc.
Może jednak mogę ci jakoś pomóc?
Idź sobie, loba.

Prześladowany przez wilkołaka [2/6 posty]
Bianca Chavarría
Bianca Chavarría
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 5:58 pm
Powoli goście jeden za drugim zaczęli znikać. Woleli wychodzić niż dalej się bawić, zresztą nawet to co najlepsze musi kiedyś się skończyć.
Ona natomiast stwierdziła, że przetańczy jeszcze jeden taniec, zamówi sobie drinka i też sobie pójdzie. Wielu ludzi sobie poszło Bianca, nie kręć, po prostu poszedł sobie Frey, cipo, to po co ma tutaj stać jak głupia? Nie będzie gorsza.
Teraz rozbrzmiewała bodajże polka i jej partner do tańca nie kwapił się zbytnio, ale przekonała go na ten jeden ostatni taniec. Skoczny, bo skoczny, jednak wciąż taniec.

Taniec z zombie: 5/6
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 6:01 pm
A North w pewnym momencie po prostu opuścił bal, po którym od dłuższego czasu kręcił się bez celu. Nie znalazł sobie żadnego konkretnego zajęcia. Praca następnego dnia skutecznie przypomniała mu o czekających na niego obowiązkach. Wyszedł więc przed budynek wykręcając numer do tego samego wilkołaka co wcześniej. Seth odebrał praktycznie od razu. Nie minęły dwie minuty, gdy stanął przed nim nieznacznie zdyszany, zupełnie jakby spodziewał się, że North zdąży się rozmyślić jeśli każe mu na siebie czekać zbyt długo. Uniosł kącik ust w wyraźnym rozbawieniu.
Cieszę się, że jednak zadzwoniłeś. Więc...
Do ciebie.
Jasne. Chodźmy, zostawiłem tu samochód.
Ruszył za chłopakiem, przysuwając się do niego już wcześniej, by w milczeniu objąć go w pasie. Nieznacznie zaczerwienione policzki skutecznie go usatysfakcjonowały.
Swoją drogą, głodny jestem.
Więc najpierw restauracja, a potem mój dom. Albo hotel, cokolwiek wolisz. Ja stawiam.
Wyglądało na to, że mimo wątpliwego końca, wieczór mimo wszystko miał być jednak aż nazbyt udany.

zt.
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 6:01 pm
„Jeśli nie jesteś w stanie zaufać zwierzęciu...”
Uniósł nieznacznie brew ku górze. Chłopak niewątpliwie miał trochę racji, jednak z drugiej strony Vessare kompletnie nie spodziewał się jakiejkolwiek rady w tej kwestii. Miał też nadzieję, że Cullinan nie zauważył, że Zero nieco sceptycznie podszedł do kontaktu z psem, zaś zwierzę odwdzięczyło się dokładnie tym samym. Wyglądało jednak na to, że nieustannie znajdował się pod czujnym i oceniającym spojrzeniem.
Świetnie.
Tracisz punkty, Leslie.
To dość skomplikowane ― odparł, mimowolnie spoglądając wprost na Saturna. Nie próbował uciekać spojrzeniem, nawet jeśli temat nie był dla niego niczym przyjemnym, biorąc pod uwagę, jak kiepsko radził sobie ze zwierzętami właściwie od zawsze i jak bardzo nie rozumiał, z czego wynikał ten fakt. Być może podświadomie wyczuwały w nim jakieś zagrożenie albo na każdym kroku chciały uświadomić mu, że był złym człowiekiem, nawet jeśli nie próbował szkodzić ani im, ani nikomu innemu. ― Moje spotkania ze zwierzętami zwykle kończą się kiepsko i wierz mi, że w najlepszym przypadku po prostu mnie unikają. Może faktycznie trochę straciłem do nich zaufanie, ale to nie wzięło się znikąd. Zawsze chciałem mieć swojego psa albo kota, ale po ciągu niefortunnych zdarzeń, mam wrażenie, że przywiązałyby się znacznie bardziej do innego domownika ― wyjaśnił, nawet jeśli nie miało to rozwiać wszelkich wątpliwości Saturna. Gdyby nie to, musiałby sięgać do historii różnych wydarzeń, a nie chciał zanudzać nimi białowłosego. Możliwe, że już teraz rozgadał się za bardzo, jak na jego standardy, jednak utrzymywanie kontaktu wzrokowego nie miało miejsca bez konkretnej przyczyny, choć w przypadku Blacka wyłapanie jakichkolwiek zmian stanowiło nie lada wyzwanie.
Pewnie i tak nie chce tego słuchać.
W każdym razie nie uważam, że są złe ― dodał zaraz, przez chwilę mieszając makaron w misce, zanim pochwycił pałeczkami kilka składników jednocześnie. ― I jeśli istniałby jakiś sposób, by je do mnie przekonać, to pewnie bym z niego skorzystał. ― Uniósł rękę i wsunął kolejny kęs do ust, po czym sięgnął po jedną z serwetek wystawionych na środku stołu, by otrzeć usta.
Opuścił wzrok na miskę, w której nadal znajdowała się co najmniej jedna trzecia zupy. Normalnie nie zajęłoby mu to aż tyle czasu.
Saturn Kyrin Black
Saturn Kyrin Black
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 6:22 pm
Wysłuchał go w milczeniu, wyraźnie czekając aż dokończy swoją myśl. Nie zamierzał mu przerywać, cały czas zajmując się swoim jedzeniem, a jednak cała postawa Blacka wskazywała na to, że nie tylko na niego patrzył, ale naprawdę uważnie analizował każde z jego słów. Nabrał jeszcze kilka łyżek zupy, wyraźnie się nad wszystkim zastanawiając. Dokończył w milczeniu swoją porcję i odsunął od siebie pustą już miskę. Przysunął bliżej talerz z tuńczykiem, tym razem oprócz samego sosu sojowego, przyprawiając go także odrobiną wasabi.
Jeśli sam wychowasz zwierzę od początku, pozostanie ci wierne. Nie możesz się zniechęcić, ani pozwolić by ktoś inny przejął twoje obowiązki, gdy zwątpisz we własne metody. Choć być może chodzi o to, że przede wszystkim nie możesz zwątpić — wsunął kawałek do ust, przeżuwając go w spokoju, choć wyraźnie nie skończył jeszcze swojej wypowiedzi. Tak przyprawiona porcja zdecydowanie bardziej odpowiadała jego kubkom smakowym, nawet jeśli doskonale wiedział że na swój sposób zabija tym samym smak ryby. Jednak w przeciwieństwie do wielu azjatów, naprawdę nie potrafił zrozumieć aż tak wielkiej fascynacji zwyczajnym sashimi. I nawet jeśli nie pozwalał sobie na to w towarzystwie innych azjatów, przy Lesliem który widocznie nie przywiązywał większej uwagi do orientalnego jedzenia, pozwolił sobie na podobny zabieg.
Prowadzę z bratem szkolenia. Mercury co prawda robi to o wiele częściej. Zwierzęta garną się do niego niczym muchy do miodu. Ponadto jego domeną są psy, a to właśnie ich zaufanie można zdobyć w dużo łatwiejszy sposób, niż w przypadku kotów, które pozostają moją domeną.
Podniósł wzrok na Vessare, przekrzywiając nieznacznie głowę na bok.
Gdybyś naprawdę był zainteresowany, po prostu zapisz się telefonicznie do mnie lub mojego brata przez BND Center — delikatne podkreślenie jednego ze słów było praktycznie niezauważalne, a jednak pozostawiało w drugiej osobie pewne poczucie, że właśnie po raz kolejny było oceniane przez Saturna. Wielokrotnie spotkał się już z osobami, które chciały zmienić coś w swoim życiu, a jednak gdy przychodziło co do czego i otrzymywały podobną szansę, wolały się po prostu wycofać by uniknąć nadmiaru kłopotów.
A on nie zamierzał go do niczego zmuszać ani przekonywać. Dawał mu jedynie tę samą szansę, co wszystkim innym. To czy postanowi z niej skorzystać było tylko i wyłącznie jego decyzją.
Kamira Evergreen
Kamira Evergreen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 6:37 pm
- Tak, jeste... - Nie zdążyła odpowiedzieć, bo zaraz wtrąciła się wilkołaczyca. Pod wpływem jej spojrzenia na chwilę się zmieszała i jakby nie wiedziała co zrobić. Właściwie to nie chciała problemów i wiedziała, że skoro Blythe przyszedł z dziewczyną, to w tym równaniu, Kamira jest problemem. Tylko wtedy Fin wcisnął swoją piłkę w jej ręce i Indianka wyprostowała się jakby niepewna tego co też znowu się dzieje. Chłopak odczepił ręce wilkołaczycy od siebie i spojrzał wzrokiem, który chyba miał być surowy... albo raczej radosny, to się nie zmienia. Czy będzie właśnie świadkiem kłótni małżeńskiej?
"Boże mamo, co zrobiłaś, dlaczego ja jestem na tej imprezie? Merc ty ku..wa gnoju, dlaczego mnie tu zostawiłeś?"
I wtedy blondyn powiedział coś, co sprawiło, że Kamira zaczęła uważnie słuchać i przestała się użalać nad sobą. On nie znał tej dziewczyny! Jej serce załomotało w klatce na chwilę, by zaraz potem przygasnąć ponownie. Sam dopowiedział, że był zajęty już. Zastanawiała się dlaczego właściwie się tym przejmuje, przecież i tak nie chciała spodziewać się niczego, powinna nie czuć nic, poza rozbawieniem.
I wtedy uparta, podchmielona dziewczyna od "lubienia wysokich" wskazała na nią, a czarnowłosa speszyła się pytaniem zadanym tak dobitnie, co od razu było widać po jej twarzy. Próbowała przygotować serce i mózg, na odpowiedź której się spodziewała, takiej która była zgodna z prawdą. Ona potrafiła świetnie kłamać, ale znała Blytha na tyle długo, że wiedziała już, że ten człowiek nie ma nawet definicji kłamstwa w swoim słowniku, więc co dopiero w repertuarze zagrań. A przynajmniej tak uważała.
Dlatego kiedy z jego ust padło radosne "Owszem", dziewczyna była tak zszokowana, że ta drogocenna piłka wyślizgnęła jej się z rąk. To były ułamki sekund, ale wiedziała, że wypuściła coś niesamowicie cennego i zaczęła w panice łapać piłkę, a właściwie machać rękoma niczym opętana, by ją podbić do góry, zanim ta dotknie podłogi.
Od tego zależało jej życie, a przynajmniej tak jej się wydawało.
Blythe Aiden Hamalainen
Blythe Aiden Hamalainen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 6:40 pm
Przed postem rzucam kostką, by ustalić czy Kamirze uda się złapać piłkę.

1-50 Sukces.
51-100 Porażka.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 6:40 pm
The member '[先輩] Blythe A. Hamalainen' has done the following action : Dices roll


'Kostka Eventowa' : 16
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 7:08 pm
Tym razem to on przejął rolę słuchacza, skupiając się na wskazówkach Saturna na tyle intensywnie, że jedzenie wciąż szło mu mozolnie, ale mimo tego, co jakiś czas przypominał sobie, by zgarnąć pałeczkami kawałek sashimi i za śladem białowłosego, namoczyć go lekko w sosie sojowym lub – zamieniwszy już pałeczki na łyżkę – upijać odrobinę zupy z miski. Nie wypadało zostawiać niedojedzonego dania, za które płacił ktoś inny. Cillian z kolei nie chciał zostawiać dania, za które płacił właśnie Black.
Blondyn kiwnął głową, nie mogąc nie przyznać mu racji. Zresztą trudno było kłócić się z kimś, kto znał się lepiej na zwierzętach, a przynajmniej żył z nimi w zgodzie i potrafił wymusić na nich porządek.
„(...) zapisz się telefonicznie do mnie lub mojego brata...”
Nie było wątpliwości, do kogo by się zapisał, gdyby podjął decyzję. Wiedział jednak, że nie było to coś, czego mógł się podejmować tylko ze względu na własne odczucia, które na całe szczęście nie były w stanie wpłynąć na jego zdolność trzeźwego myślenia. Ale bez wątpienia ta świadomość sprawiała, że niewidzialny ciężar na jego klatce piersiowej, znacząco się rozrastał.
Dzięki. Jeśli naprawdę zdecyduję się wychować zwierzę, na pewno się do was zgłoszę. W końcu nie chodzi o kupno zabawki ― odparł, biorąc kolejny kęs sashimi, co pozwoliło mu na krótką pauzę i chwilę zastanowienia, zanim ponownie uniósł wzrok na Cullinana. ― Aktualnie mam w domu jednego kota, ale on zdaje się tolerować jedynie towarzystwo mojej mamy. Wszyscy inni są dla niego wrogami naturalnymi. Poważnie ― podkreślił, jakby na potwierdzenie swoich słów. Już niejednokrotnie widział Shay'a syczącego na każdego, kto tylko próbował przekroczyć wytyczoną przez niego granicę, ale to Zero znajdował się na pierwszym miejscu jego czarnej listy, choć równie dobrze chłopak mógł odnosić podobne wrażenie przez to, że jako mieszkaniec tego samego domu musiał spędzać z nim więcej czasu. ― Jeżeli znasz jakieś sztuczki wychowawcze, to chętnie was sobie przedstawię ― odparł ni z tego, ni z owego. W dużej mierze zupełnie nieświadomie składając mu zaproszenie do własnego domu. W końcu istniała marna szansa, że udałoby mu się siłą wytargać stamtąd pałającego do niego nienawiścią pupila, który był skłonny gryźć i drapać bez krzty delikatności.
Teraz jednak nie brał tego pod uwagę.
Rosa María Chavarría
Rosa María Chavarría
Fresh Blood Lost in the City
Re: Potworny Bal
Sob Lis 25, 2017 7:43 pm
Dziewczyna momentalnie zabrała psa spod nosa chłopaka, odskakując kilka kroków w tył. Nie wiedziała, że miał alergię!
- Przepraszam! - rzuciła szybko, ale chłopak niemalże zniknął jej z oczu. Oj, to była bardzo dziwna sytuacja, a Rosa poczuła się nieco źle z tym faktem... W końcu niecodziennie przytyka komuś źródło alergenu pod nos. Miała nadzieje, że chłopak jej to wybaczy. Kiedyś, jakoś. Albo przynajmniej o tym zapomni!
Hej, wszystko w porządku? Uciekał jakby go gonił sam diabeł
Rosa obróciła się w kierunku z którego dobiegał głos. Uśmiechnęła się delikatnie do Takary.
- Najwidoczniej przytykanie pod nos zwierzaka, alergikowi nie było zbyt mądrym posunięciem - westchnęła smutno i przyjrzała się rozmówcy. Momentalnie uświadomiła sobie coś i wycofała się ostrożnie tuląc psa i odwracając się do chłopaka plecami. Zerkała na niego przez ramie.
- Ty nie jesteś uczulony? - spytała ostrożnie. Zniecierpliwione szczeknięcie przypomniało dziewczynie, że przez jakąś chwilę nie głaskała psiaka, który powoli zaczynał się wiercić.

Rozejrzała się szybko, czyżby ktoś ją wołał?

Taniec z Zombie [X/3 posty]
Zaginiony pies [2/6 postów]
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach