WSTECZ | [PRIVATE CHATROOM] Who killed Monica Tremblay?

Ile wy macie lat? 12? Obrażaniem się nawzajem nie wskrzesicie dziewczyny, tym bardziej zamiast skupiać się na jakich kolwiek możliwie potrzebnych wątkach urządzacie sobie konkurs kto bardziej opierdoli drugą osobę.

шлюха

@BARKING_SCOFFER czyli od początku do końca miała kiepską sytuację. Słaba sytuacja w domu. Przyjaciółka, która nią nie była. No i ten chłopak. To nie jest tak, że jedna sytuacja sprawiła, że popełniła samobójstwo. Wiele skumulowanych czynników sprawiło, że ten ostatni popchnął ją do samobójstwa. Czy poza @lollipop_girl miała jakichś przyjaciół? Czy w ogóle ktoś się nią interesował, czy po prostu przechodził obok niej na korytarzu, ewentualnie mówiąc o niej: "Ta co obciągnęła temu i temu"?
@ANONYMOUS może mieć z jednym rację. Możemy być winni. Bo czy którekolwiek z nas podeszło do niej po sytuacji ze zdjęciem i zapytało czy wszystko w porządku? Ale przecież nie możemy być dla wszystkich.

Szambo wyjebało. Nie, żebym chciał tutaj bronić @lollipop_girl, ale jakoś nikomu to nie przeszkadzało wyszydzać dziewczyny, która owe zdjęcie zrobiła. Wszyscy jesteśmy bardzo święci, kiedy łatwo jest wskazać winowajcę, ale kiedy trzeba było coś zrobić, to jakoś nikt nie był zbyt chętny, żeby "pluć na czyjąś twarz" albo pierdolić coś o karmie.

Ledwo sięgasz po telefon i zastajesz jakiś cholerny burdel.

O Monice Tremblay wiem tyle, że była osobą ze skłonnościami do fanatyzmu i obsesji. Takie coś wymaga leczenia, a jestem niemalże pewien, że w jej przypadku te skłonności zaszły za daleko. Zaczęło się niewinnie – najpierw od zdobycia numeru telefonu, nachalnych wiadomości tekstowych, które zablokowałem. Nie mam w zwyczaju odpisywać na nieznane numery, a już tym bardziej, gdy zdaję sobie sprawę, że kontakt do mnie zdobyto za moimi plecami. Nie myślcie sobie, że był to wystarczający sposób, by zrozumiała, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Byłbym nawet skłonny całkowicie ją zignorować, ale zaczęła nachodzić mnie w szkole, przyłapałem ją nawet na próbie zrobienia mi zdjęcia. Kto wie czy był to tylko jeden raz? Sprawy zaszły za daleko, gdy któregoś dnia śledziła mnie aż do mojego domu. Oczywiście natychmiast została zatrzymana przez ochronę. I tak ma sporo szczęścia, że nie wytoczyłem jej i jej rodzinie sprawy o naruszenie przestrzeni osobistej.
Kiedy ostatni raz ją widziałem, powiedziała, że pożałuję tego, że jestem bez serca. I to tylko dlatego, że nie odwzajemniłem jej uczuć. Problem w tym, że na dobrą sprawę nigdy wcześniej ze sobą nie rozmawialiśmy.

Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że wszystko co jej się przydarzyło jest dobre. Ludzie, którzy znajdują sobie kozła ofiarnego dla zabawy, są dla mnie godni pożałowania. Nie uważam też, że podjęła tę decyzję nie wyolbrzymiając niektórych spraw. A teraz przyszło nam stanąć przed samozwańczym sędzią (tak, mówię o tobie @ANONYMOUS), który albo próbuje nastraszyć prawdziwego sprawcę, albo szuka kogoś, kto mógłby nim zostać. Za niego.

Jezu... Co za bajzel. Spokojnie uczyć się nie można. Jeszcze chwila, a zaczniemy obwiniać siebie. Mam wrażenie, że to tylko kwestia czasu.

Jak dla mnie nie ma to większego sensu. Nawet jeśli wymienienie się informacjami jest oczywiście sensowne to powinno służyć głównie po to, by ustalić jakiś ogólny profil Monici i dotrzeć do tego kto faktycznie zrujnował jej życie z czystą premedytacją. Możemy rzucać w siebie kamieniami za nieczułość, ale prawda jest taka, że tak jak mówi @I'm_Innocent Monica jest martwa. I nikt z nas temu nie zaradził, gdy był na to czas. Być może odwracaliśmy się do niej plecami, mijaliśmy ignorując bo uważaliśmy że to 'nic takiego'. Możemy zadręczać się teraz wyrzutami sumienia, ale z drugiej strony czy ma to większy sens?
Nie wiem jak wy. Ja się z nią nie przyjaźniłem. Szkoda dziewczyny, bo miała przed sobą jeszcze sporo życia, które może nie byłoby aż tak trudne, ale nie zamierzam brać na siebie odpowiedzialności za jej śmierć. To była jej decyzja.
Jeśli możemy jakoś pomóc - chętnie to zrobię. Nawet wyślę jej rodzinie ładny bukiet kwiatów. Ale nie oczekujcie ode mnie niczego więcej.

Monica... Jej śmierć nie miała miejsca tak dawno, to jest nadal świeża sprawa. Te zdjęcie co idiotka @lollipop_girl wysłała przypomniało mi ją. To rzeczywiście była laska z którą się jakoś trzymałam, w sumie to całkiem dużo mi pomogła. Nie znałam jednak jej tak dobrze, tho.
Tak według mnie... to tylko przypuszczenie ale może zwalenie winy na tego całego narwańca może nie do końca... było prawdziwe? W sumie to nie wiadomo czemu jej rodzice się rozwiedli tak naprawdę, a słyszałam plotkę że nakryła go na zdradzie z jakąś małolatą. A może to on ją? Tss, nie wiem. Słyszałam coś jeszcze tyle że wypadło mi z głowy. Chyba coś o molestowaniu ale to tylko ploty jakby nie było.
Tak jak @PSYCHO_WOLF - poza zwyczajnymi korkami nie miałam z nią głębszych relacji. Była w porządku przynajmniej kiedy przebywałyśmy razem.  

W zasadzie, to poza tym zdjęciem było coś jeszcze... Znaczy, zaraz po tej sprawie. Generalnie chciałam jakoś jej z tym pomóc, ale chyba nie była szczególnie zadowolona z tego powodu. No i wolałam nikomu nie mówić, bo narobiłabym jej tym tylko dodatkowo problemów i... uch. Nawet nie wiem czy jest sens w dodawaniu tego teraz. ໒( •́ ∧ •̀ )७