Anonymous
Gość
Gość
Obszar przy bramie
Nie Kwi 10, 2016 7:23 pm
First topic message reminder :

Jak sama nazwa wskazuje, jest to otoczenie znajdujące się nieopodal głównej bramy szkolnej, prowadzącej wprost na dziedziniec. Tędy każdy uczeń zmuszony jest przejść, chcąc dostać się do różnych zakątków szkolnych z zewnątrz.
Przed bramą znajduje się hałaśliwa ulica, jednak spora odległość jej od budynku szkoły oraz bujna roślinność sprawiają, że odgłosy nie są tak uciążliwe, o ile momentami w ogóle dochodzą do murów.
Brama jest wielka, metalowa, otwarta na oścież do środka.



























.3.

Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 12:17 am
Ian chciał go uczyć? Ale to Rene był zawsze od dawania korków! Poza tym rudzielec przywykł do nauki solo - nikt mu nigdy w niczym nie pomagał i nawet na lekcje zazwyczaj przychodził już obkuty. Od bardzo dawna nauczyciele nie musieli mu niczego tłumaczyć, bo zawsze sam wszystko pojmował. I lubił to. Podobało mu się bycie do przodu ze wszystkim. Tylko, że z miganiem nie miał szans być do przodu, bo dopiero co zaczął. Czy to więc faktycznie był dobry pomysł by znaleźć sobie nauczyciela? Taka zmiana podejścia, choć dla niego trudna, mogła mu wyjść na dobre. Słowniki internetowe nie były precyzyjne, a poza tym każdy język najlepiej szlifowało się podczas rozmów z drugą osobą. No i Nixon sam się oferował.
"Dobrze." odpowiedział gestem. Następnie sięgnął po komórkę i napisał w niej na szybko;
"Kiedy i gdzie?"
Trochę nie mógł się już doczekać. Niekoniecznie dlatego, że jakoś bardzo lubił spędzać czas z Ianem. Ale warto zaznaczyć, że niemal wcale mu on nie przeszkadzał, co u takiego samotnika jak Rene było wyczynem samym w sobie. Towarzystwo milczącego kolegi, nawet jeśli wiele przereagowywał, było całkiem przyjemnie neutralne w przeciwieństwie do tego jak Dubois czuł się z innymi rówieśnikami. Poza tym rudzielec sam potrafił odstawić scenę i nawet uciec, więc nie miał prawa wybrzydzać na zachowanie Nixona. Czy tego chciał czy nie, Francuz mimowolnie oswajał się z byciem przy Ianie. Nawet jeśli nie był tego do końca świadom.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 12:35 am
Zgodził się. Naprawdę się zgodził. Przez chwilę Ian miał wrażenie, że jego serce dosłownie przestało bić z nadmiaru stresu. Teraz natomiast, gdy usłyszał odpowiedź której do końca się nie spodziewał, musiał kilkakrotnie zamrugać i ją przetrawić. Brak słuchu czasem budził w nim zupełnie irracjonalny strach. Strach, że w momentach nadmiernej radości, nawet jeśli udawało mu się jakimś cudem nie okazać jej mimiką, jego serce obijało się tak głośno o żebra, że druga osoba mogła je bez problemu usłyszeć. Ivo zawsze powtarzał mu wtedy, że jest głupi, ale jak druga osoba mogła nie słyszeć czegoś co wali tak mocno, że aż sam czuł rozchodzące się po jego ciele wibracje? Nieufanie własnym zmysłom bywało czasem niezwykle uciążliwe.
"Kiedy i gdzie?"
Dobre pytanie. Zastanowił się przez chwilę, schylając się nieznacznie, by wsunąć sobie tablet między kolana, przytrzymując go w ten sposób przed upadkiem. Zdecydowanie brakowało mu trzeciej ręki, a wrzucanie go do torby za każdym razem, gdy chciało się coś pokazać obiema dłońmi było zwyczajnie upierdliwe. Jego umysł zupełnie bezwiednie podsunął mu znak będący jednocześnie pierwszą myślą. Cisza, spokój i wygoda.
Uniósł obie ręce do góry, dopiero po chwili opuszczając gwałtownie jedną z nich z przerażeniem wypisanym na twarzy. Druga ręka ułożyła się w "L". Wykonał nią okrężny ruch zgodny z ruchem wskazówek zegara. Z jego perspektywy. Zaraz łapiąc tablet, by szybko zapisać jedno słowo.


Biblioteka?

Prawie pokazał dom. Nic dziwnego, w końcu to właśnie jego dom kojarzył mu się z najspokojniejszym miejscem, w którym nikt mu nigdy nie przeszkadzał. Nie miałby nawet nic przeciwko pójścia do Rene, gdziekolwiek mieszkał, ale to po prostu nie był dobry pomysł. Ian nigdy nie zapraszał do siebie znajomych. I nigdy nie chodził do innych w odwiedziny. Gdyby nagle kogoś przyprowadził...
I tak w życiu by się na to nie zgodził.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 1:03 am
I tu miał rację - Rene w życiu by się na to nie zgodził. Sam wyznawał dokładnie tę samą zasadę co Ian i nigdy nie zapraszał nikogo do siebie ani nie chodził w odwiedziny. Lepiej nie wiedzieć jak zareagowałby na sam taki pomysł. Ale biblioteka to miejsce w sam raz.
Rudzielec powtórzył za kolegą nowy znak, a następnie ponownie zamigał "dobrze". Jego ręce coraz szybciej wykonywały odpowiednie gesty, nie myląc się ani nie drżąc nawet za pierwszym razem. Zupełnie jakby Francuz miał to we krwi.
Zadowolony z własnych postępów, Rene zerknął na telefon i zauważył, że minęło dopiero kilka minut, a więc mieli jeszcze niecały kwadrans do początku lekcji. Stanie w wejściu było słabe o tej porze, bo zaraz zbierze się tłum, ale nie było też sensu nigdzie iść. Chłopak podszedł więc pod najbliższą ścianę i oparł o nią. A ponieważ,o dziwo, nigdzie mu się akurat nie spieszyło, zdjął płaszcz, przerzucił przez torbę i zaczął ściągać sweter. Szatnię miał i tak po drodze do sali, więc uznał, że wtedy odniesie odzienie. A dopóki tu stali nie było sensu się męczyć i pocić. Po całej zabawie ze zdejmowaniem ubrania przez głowę, trochę się rozczochrał i musiał poprawić. Wszystko to robił szybko, żeby Ian nie musiał za długo na niego czekać. Przeczesując jedną ręką włosy, drugą pisał na telefonie.
"Jak będzie "Gorąco mi"?" a za chwilę dodał jeszcze:
"I "Zaraz mam lekcje"?" po tym wyglądał jakby bardzo chciał coś jeszcze napisać, być może zadać więcej pytań, ale z całej siły próbował się powstrzymać. W jego oczach można było dostrzec jakiś niecodzienny blask. Bił z niego słabo skrywany entuzjazm, a to wszystko z powodu migania! Patrzył przy tym na Iana tak intensywnie, że aż ciężko było to znieść. Nixon sam był sobie jednak winien - to on wpadł na pomysł uczenia rudzielca. Otworzył w ten sposób prawdziwą puszkę Pandory.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 1:36 am
Widząc jak Rene bezbłędnie powtarza po nim znak już za pierwszym razem, zaklaskał kilkakrotnie z uznaniem jedną ręką o tablet. Urządzenie chyba nie miało mu tego szczególnie za złe, choć momentalnie odpaliło messengera z Ivo. Spojrzał na wiadomości, zaraz zauważając ruch przed sobą. Przez chwilę wystraszył się, że Rene odczytał chwilową zmianę czynności jako brak zainteresowania i postanowił sobie pójść. Całe szczęście po przejściu kilku kroków zatrzymał się i zaczął zdejmować płaszcz. I nie tylko płaszcz.
Idiotyczna wiadomość, którą wysłał do brata pod wpływem emocji, błyskawicznie została skwitowana szybkim tekstem "fałszywy alarm". Dopiero gdy Rene zaczął poprawiać włosy wyrwał się z amoku i sam pospiesznie ściągnął swoją kurtkę. Nie była mu już potrzebna. Rękawy bluzy podwinęły się nieznacznie do góry, zjeżdżając niebezpiecznie ponad poziom nadgarstka. Nie minęła jednak sekunda, gdy chłopak pospiesznym ruchem naciągnął je z powrotem zasłaniając szczelnie bladą skórę. Kryła coś, czym zdecydowanie nie chciał się chwalić w szkole. Ani właściwie przed nikim innym. Nie bez powodu nawet latem chodził w długim rękawie. Nie zamierzał się jednak teraz na tym skupiać. Pokazał Rene jeden palec, sygnalizując tym samym że najpierw zamierza pokazać mu pierwsze zdanie. Pokazał je dwukrotnie, najpierw powoli i dokładnie, by chłopak mógł załapać jak wygląda każdy ze znaków, a następnie z normalną prędkością. Powtórzył czynność z drugim zdaniem, rzecz jasna pokazując wcześniej palcami dwójkę. Choć sposób w jaki to zrobił przypominał bardziej pozowanie do selfie. Najwidoczniej niektórych nawyków nie mógł się pozbyć nawet w życiu codziennym. Brakowało tylko uśmiechu i przekrzywienia głowy w bok.
Zmiana w zachowaniu chłopaka była zdumiewająca. Może i nie zaczął nagle więcej się do niego uśmiechać czy cokolwiek, ale wieczny stoicyzm zastąpił entuzjazm, którego wcześniej próżno było u niego szukać. Miał wrażenie, że widywał jego skrawki w poszczególnych sytuacjach, ale były na tyle krótkie i kontrolowane, by nie miał pełnej pewności.
Chyba pierwszy raz widział kogoś poza Ivo, kto tak chętnie uczył się języka migowego. I nawet jeśli nadal nie do końca rozumiał kierujące nim powody, postanowił to po prostu zaakceptować i nie dociekać. W tym momencie po podniesieniu tabletu Ivo zaczął pisać tak przedziwne rzeczy, że wyłączył się na kilka sekund, ściągając brwi w niezrozumieniu. Dziiiwak. Zamarł na chwilę, wracając szybko uwagą do Rene. Skup się Ian, skup się.


Przepraszam to mój brat.

Zakomunikował pokazując mu zdanie na tablecie, nim opuścił go w dół, patrząc na rudowłosego z zaciekawieniem. Nie zadał jednak żadnego pytania.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 2:00 am
Nauka była dla Rene jedyną, najprawdziwszą miłością. Nie interesował się za bardzo innymi ludźmi i nigdy nie był dotąd zakochany, ale to co czuł, gdy uczył się nowych rzeczy było nie do pomylenia z niczym innym. Pozwalało mu na moment zapomnieć kim był i stanowiło swoisty eskapizm. Ucząc się czynił siebie, a więc też swoje życie lepszym i zajmował wiecznie pogrążony w rozmyślaniach umysł. Nic więc dziwnego, że nie mógł powstrzymać entuzjazmu, gdy okazało się, że będzie miał teraz nowego nauczyciela. I to żadnego strasznego dorosłego tylko rówieśnika! Nie mogło być lepiej.
Bardzo starając się trzymać emocje na wodzy, rudzielec wpatrywał się w kolegę jak w obrazek i od razu powtarzał po nim gesty. Już jak Ian układał ręce za pierwszym razem, dłonie Rene mimowolnie próbowały wszystko odtworzyć na ślepo. Potem Francuz zerknął na nie i spróbował zrobić wszystko jeszcze raz, tym razem świadomie i bezbłędnie. Już po jednej próbie obejrzał się na Nixona i płynnie zamigał do niego oba zdania. Potem wyjął telefon i widząc która już godzina, napisał;
""Zobaczymy się po lekcjach"?" oczywiście miał na myśli zapytanie o to jak te słowa zamigać. Teraz już wszystko chciał wiedzieć jak pokazać. Wciągnął się, a że nigdy nie znał umiaru w takich sprawach (bo kto by miał pretensje do dzieciaka, że lubi się uczyć?), nie wiedział kiedy przesadza. Było w tym coś uroczego, ale miało potencjał zamęczyć. Chyba, że ktoś czuł się bardzo samotny i nie przeszkadzała mu ta cała niespodziewana atencja. I tylko na wspomnienie o bracie coś w nim jakby na moment drgnęło. Szybko to jednak ukrył pod kolejną warstwą zapału do pracy.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 3:35 pm
Ian z kolei był tępy jak szpadel. A nawet bardziej. Mógł się zachowywać w całkowicie oczywisty dla całego otoczenia sposób, podczas gdy sam nie widział w swoim zachowaniu absolutnie niczego nadzwyczajnego. Zapewne właśnie dlatego już w przeszłości pomiędzy nim, a innymi ludźmi powstawało tyle nieporozumień. W końcu był do przesady szczery. Entuzjastyczny. I niejednokrotnie bardzo w tym wszystkim męczący. Ludzie czuli się bezpieczniej przy osobach stabilnych, nawet jeśli były one nieco bardziej mrukliwe. Lubili też oczywiście te wiecznie roześmiane kulki, które wprowadzały do ich życia masę pozytywności rozświetlając szary dzień. Ale Ian był niestabilny. Jego nastrój zmieniał się jak w kalejdoskopie. Potrafił przejść od rozbawienia poprzez wybuch złości, aż po czyste przerażenie w przeciągu dwóch minut. Przez miesiąc chodzić jakby osiągnął wszystkie swoje życiowe cele, a następne na kilka kolejnych tygodni całkowicie stracić sens życia, gdy próżno było szukać w jego oczach jakiegokolwiek ożywienia.
Zamigał kolejne zdanie, które pokazał mu Rene. Po chwili przerwy ponownie podniósł dwa palce, sygnalizując drugie zdanie, nim pokazał mu kilka odrębnych znaków.


To znaczy "jeszcze raz, od początku". Więc...

Powtórzył znaki, patrząc na niego z nieznacznie uniesionym ku górze kącikiem ust. W końcu powtarzanie ich w ślad za nim to jedno, zapamiętanie czegoś, co migało się kilka minut wcześniej to drugie. Wbrew pozorom Ian miał w sobie gigantyczne pokłady cierpliwości, a przynajmniej w konkretnych kwestiach. Lubił uczyć innych, choć nieczęsto miał ku temu szansę.
Zresztą wystarczy na niego spojrzeć. Od razu widać, że to ulubieniec wszystkich dzieci, zwierząt i w ogóle chłopiec do rany przyłóż. No, przez większość czasu.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 4:51 pm
Umysł Rene chłonął wszystko jak gąbka. Jego talentem zawsze było szybkie przyswajanie informacji i chyba tylko dzięki temu przeżył w domu - bo szybko łapał. Nie trzeba było mu nic powtarzać, a kiedy zostawiało się go samego na całe dnie, błyskawicznie ogarniał co robić by przetrwać. Można powiedzieć, że wszystkie punkty statystyk jakie rozdzielił mu Stwórca poszły tylko w ten jeden talent, ale był on kluczowy do rozwoju każdej innej umiejętności. I tak Francuz bez problemu powtórzył za Ianem nowe zdania, a na sam koniec, tak na przypomnienie i może trochę by się pochwalić (ale do tego akurat by się nie przyznał), przedstawił koledze wszystko co do tej pory umie. Trochę się tego już zebrało.
Ostatnim co zamigał było "zaraz mam lekcje". Wtedy też zerknął na zegarek i z satysfakcją zobaczył, że zostało mu akurat tyle czasu by spokojnie przejść się do szatni, a potem zdążyć pod salę. Musiał się jednak zbierać już w tej chwili, więc odbił się od ściany i napisał na komórce;
""Chodź"?"
Poczekał aż Ian pokaże mu odpowiedni gest, powtórzył go za nim i ruszył korytarzem. W drodze co chwila wystukiwał coś w komórce - kolejne słówka albo zdania. Jedną ręką pisał, a drugą ruszał nieznacznie, jakby powtarzał sobie to co już znał. Nie były to pełne gesty, tylko ich urywki, coś jakby zajawki, które stanowiły skróty myślowe dla Rene. On dosłownie tworzył sobie we łbie bazę danych i lokował te wszystkie nowe wiadomości i to wszystko przy okazji dopytywania się o więcej. Straszne, ale dziwnie pasowało do osoby tak wycofanej. Całą energię ładował w to co robił i potem nie zauważał ludzi wokół ani nie miał siły na interakcję z nimi. To była jego największa wada i jedyny minus tak dużego intelektu, który często przysparzał mu problemów. Nixon jeszcze miał się o tym przekonać, ale to właśnie ten sam zapał, który pomagał Dubois chłonąć język migowy w tak niewiarygodnym tempie, wyczerpywał go na tyle by chłopak nie miał potem ochoty rozmawiać, pisać smsów, a nawet nigdzie wychodzić. Coś za coś - tak to niestety działało. Ale nie było czego żałować, bo przecież mogli spędzać czas właśnie podczas nauki. I kto wie, może w ramach lekcji w plenerze Ianowi uda się kiedyś wyciągnąć Rene na ramen czy w inne miejsce?
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 9:19 pm
Ian uważnie obserwował każdy gest, dość szybko orientując się że nawet nie musiał go poprawiać. Pokiwał kilkakrotnie głową okazując tym samym swoją aprobatę, tym razem darując sobie jednak klaskanie. Dopiero, gdy Rene zaczął rzucać przeróżnymi znakami, których bez wątpienia nie nauczył się od niego, uśmiechnął się, śmiejąc cicho pod nosem. Wsunął palce we włosy, najpierw odgarniając je nieco do tyłu, nim zaczął je starannie układać, zupełnie jakby sobie przypomniał że zaraz zaczną się zajęcia, na których przydałoby się jakoś prezentować. Jakkolwiek.
Przesunął wzrok na komórkę.
Zamigał wymagane 'chodź' poprawiając swoje rzeczy, by podbiec za nim. Niższy wzrost, krótsze nogi i te sprawy. Mimowolnie od czasu do czasu musiał nieznacznie podbiegać, zerkając kątem oka na sylwetkę rudowłosego, której po cichu mu zazdrościł. Zwłaszcza wzrostu. Ian zawsze wmawiał sobie, że któregoś roku zastąpi jego upragniony skok, by urośnie dobrych piętnaście centymetrów. Nadal czekał, mimo że jego brata już dawno opuściła nadzieja w tym temacie. Chociaż szczerze mówiąc, Rene nawet oczy miał oryginalne. Nie widywał zbyt często u innych takiego odcienia, może dlatego przez chwilę się zagapił. Nie były tak nudne jak Nixona. Szaro-niebieskie, niby odrobinę ciekawsze niż brązowe, ale jego zdaniem nadal pospolite. Większość niebieskookich podniecała się w internecie jakby wygrali na loterii, podczas gdy byli równie zwyczajni co...
Przeniósł wzrok na ekran, by na nowo się skupić. Idąc obok chłopaka nieustannie migał wszystko czego sobie zażyczył, na swój sposób wpadając wręcz w trans. Tłumaczenie było dla niego w końcu dziecinnie proste, nie musiał nawet nad tym jakoś szczególnie myśleć. Nic dziwnego, że pozwalał sobie spojrzeć na tablet i odpisać w międzyczasie bratu na messengerze. Kilkakrotnie. Co czasem sprawiało, że przewracał oczami, bądź parskał cichym śmiechem, z czego chyba nawet nie zdawał sobie sprawy.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 10:30 pm
Przeszli tak kawałek i przez cały czas wymieniali się informacjami. To była taka szybka lekcja, niczym powtórka do klasówki. Całkiem przyjemna zajawka ich przyszłej wspólnej nauki po lekcjach w bibliotece. Rene cały czas był mocno skupiony na zajęciu, ale nie poświęcał na nie całych stu procent uwagi, pomimo, że chętnie odciąłby się od wszystkiego innego i zajął jedynie miganiem. Niestety, musiał jeszcze patrzeć na to gdzie idzie i ile zostało mu czasu, a to sprawiało, że mniej więcej orientował się też w innych rzeczach. Jak chociażby w tym, że Ian w pewnej chwili się mu przyglądał. Albo, że śmiał się pod nosem kiedy zerkał na tablet. Po którymś takim razie Francuz przeniósł spojrzenie na ekran do którego uśmiechał się Nixon i aż mu serce stanęło.
"Załatwione! Poczekać, aż skończysz się uczyć z Rene?"
Podobno własne imię zawsze najłatwiej wypatrzeć w tekście czy usłyszeć w czyjejś rozmowie. Rudzielec nawet nie chciał się interesować tym co robił kolega, ale przypadkiem stał się świadkiem obgadywania go przez Iana z kimś kogo Rene chyba nawet nie znał. Aż go zmroziło, choć postanowił nie dawać tego po sobie poznać. Nie zamierzał robić kolejnych scen, wiedząc, że potem i tak się spotkają. Poza tym, nie chciał dawać Nixonowi więcej tematów do plotek. Zamiast więc zrobić to na co miał w tej chwili największą ochotę - zwiać bez słowa i zapomnieć o całej sprawie, chłopak skupił się na powtarzaniu tego co umie i drodze do klasy. Nie pytał już o nowe słowa, ale nie powinno to wzbudzać wątpliwości, bo przecież każdemu mogły się kiedyś skończyć pytania. No i może stracił ten blask w oczach, które na powrót stały się puste i matowe - takie jak zazwyczaj, ale to też dało się wytłumaczyć zbliżającym się końcem ich krótkich korepetycji. Ogólnie rzecz ujmując wyglądało to tak jakby Rene po prostu nagle, w połowie ich spaceru, "znormalniał" i wrócił do bycia mało przejętym czymkolwiek sobą. Sukces o tyle, że nie dało się domyślić czemu naprawdę tak się stało.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 10:49 pm
Ian myślał o wielu rzeczach na raz. Nie żeby było w tym coś dziwnego, z reguły jego myśli goniły się nawzajem przeplatając często w sposób całkowicie pozbawiony ładu, składu, albo co gorsza - sensu. Nic dziwnego, że nawet Ivo miewał momenty, gdy zadawał mu pytanie czy przypadkiem ktoś go nie podmienił. Starszy z bliźniaków Nixon miał wiele stron, które potrafiły ujawniać się w najmniej spodziewanym momencie. I nie zawsze były pożądane. Teraz błyskawicznie analizował całą zaistniałą sytuację, dochodząc do wniosku, że biblioteka zdecydowanie była dobrym pomysłem. Było w niej cicho, ale też sami mogli ćwiczyć do woli nikomu nie przeszkadzając. Będzie mógł postawić tablet na stole, zamiast nieustannie martwić się że nie ma jak pokazywać odpowiednich gestów.
W którymś momencie Rene zgasł. Czy wzbudziło to jego podejrzenia? Nieszczególnie. Co prawda spojrzał w jego kierunku orientując się, że nie zadaje żadnych nowszych pytań, lecz zrzucił to na fakt że zbliżali się powoli do klas. Może nie chciał się do niego przyznawać przy innych? Coś przez chwilę zakłuło go w klatce piersiowej. Znał to uczucie aż nazbyt dobrze, nawet jeśli nie potrafił go przypisać do żadnej konkretnej sytuacji. Nic dziwnego, że drgnął zaskoczony, pocierając kilkakrotnie mostek, zupełnie jakby chciał się go w ten sposób pozbyć. Ciężko było interpretować czyjekolwiek zachowanie po trzech dniach. A co dopiero kogoś takiego jak Rene?
Upartość Nixona nie znała jednak granic. Nie zamierzał rzecz jasna przyczepiać się do niego na siłę jak rzep, ale nie zamierzał też odpuszczać. Nic dziwnego, że po krótkich obserwacjach podbiegł nieznacznie do przodu by zastąpić mu drogę. Z początku jego mina nie zdradzała niczego konkretnego, dopóki nie uniósł w górę tabletu z tym samym ciepłym uśmiechem, z którego nawet po takim czasie nie potrafiło zniknąć poddenerwowanie.


Chcesz się spotkać w bibliotece od razu po zajęciach czy trochę później?

Nie zadał go bez powodu. Lecz tym razem zamiast zachowywać wszystko dla siebie, postanowił podzielić się swoimi myślami bardziej otwarcie.


Ostatnim razem, gdy złapałem cię na przerwie obiadowej, nie widziałem żebyś coś jadł, więc pomyślałem że może jesz po zajęciach?

Przekrzywił nieznacznie głowę na bok, ani na chwilę nie odrywając od niego wzroku. Może chciał się upewnić, że otrzyma odpowiedź zanim chłopak znowu przed nim ucieknie.
Lézard
Lézard
The Fox Megalotis
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 11:03 pm
Bardzo chciał dorwać brata jeszcze przed zaczęciem się pierwszej lekcji szczególnie, że miał być z nim ten cały Rene, którym Ian się tak ekscytował. Pewne obawy nie dawały Ivo spokoju, przez co czuł silną potrzebę zweryfikowania ich z rzeczywistością, żeby móc być w pełni spokojnym o bliźniaka, kiedy ten będzie spędzał czas w towarzystwie nowego kolegi. Ile to raz zdarzało się, że dobrze rokująca znajomość przerodziła się w rozczarowanie?
Odetchnął w myślach, widząc brata. Jednak zdążył! Sięgnął po komórkę i wystukał krótką wiadomość do niego, nim podszedł.
Kupiłem ci dwie fanty, żebyś nie umierał po WF-ie. — powiedział, patrząc na brata, by ten mógł swobodnie czytać z ruchu ust. Wyciągnął jedzenie oraz Fanty z torby i podał je Ianowi.
Oczywiście siebie zaopatrzył tylko w jedną puszkę picia, wychodząc z założenia, że i tak więcej nie potrzebuje, skoro nawet nie zamierzał dzisiaj ćwiczyć. Wystarczyła wzmianka o astmie odpowiednio ubarwiona kłamstwem o złym samopoczuciu, aby nauczyciel pozwolił usiąść na ławce i przyglądać się innym ćwiczącym.
Spojrzenie niebieskich oczu prześlizgnęło się po sylwetce rudego, zatrzymując się na jego twarzy. Wpatrywał się w niego przez zaledwie kilka sekund, nim zdecydował się odezwać.
Ty jesteś tym chłopakiem robiącym notatki dla mojego brata? Ian wspominał, że zaczął cię uczyć języka migowego. Będziesz potrafił odczytać to?
Odruchowo zerknął na bliźniaka, upewniając się, że ten nie trzyma żadnego ostrego ani twardego przedmiotu. Tabletem raczej nie walnie go w głowę. Szkoda sprzętu...
Wolisz dziewczyny czy chłopców? — zamigał, zachowując przy tym absolutnie niewzruszony wyraz twarzy, mimo że miał wielką ochotę wystawić język w kierunku Iana niczym małe dziecko drażniące się z innym przedszkolakiem.
Z informacji, jaki otrzymał od starszego braciszka, wynikało, że Rene dopiero zaczynał naukę, więc Ivo niespecjalnie martwił się tym, że rudzielec faktycznie dobrze odczyta to, co chciał mu przekazać. Bo w końcu nie chodziło o to, aby go na dobre spłoszyć.
Za to drażnienie się z bliźniakiem już jak najbardziej wchodziło w grę.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Obszar przy bramie
Pon Sty 20, 2020 11:25 pm
Nie pozostało im za wiele czasu - akurat tyle by umówić się kiedy będą się razem uczyć. No, ewentualnie jeszcze dostatecznie by Rene wyjaśnił koledze, że nie jada w szkole. Ale wtedy do tej dwójki podeszła kolejna osoba i już i tak niezbyt szczęśliwego Francuza zupełnie zatkało. Podobieństwo nowo przybyłego do Iana było jednoznaczne.
Bliźnięta?
Rudzielca jakby ktoś strzelił w twarz. Przez głowę przeszła mu fala okropnych wspomnień, a wszystkie one dotyczyły tej jednej osoby, jego lustrzanego odbicia, brata którego nie widział już ponad dekadę. Chciał o nim zapomnieć, choć śnił mu się każdej nocy. Nienawidził patrzeć na własną gębę, bo przyprawiała go o mdłości. Wciąż jeszcze nosił na ciele ślady tamtego, wspólnego życia, a teraz trafił na dwóch równie podobnych do siebie chłopców. Od razu domyślił się, że to z bratem Ian go obgadywał. Z miejsca poczuł jak bardzo zazdrości im tej więzi, ale też tego, że nie może znieść ich widoku razem. Szybko odwrócił twarz, nawet nie witając się z Ivo. Na jego pytanie odpowiedział wzruszeniem ramion. Wycofał się i czekał już tylko na dzwonek obwieszczający pierwszą lekcję by mieć wymówkę do ucieczki. Ale ten, jak na złość, wcale nie chciał zadzwonić! W efekcie spłoszony nastolatek stał z boku jak ciele. Obojętny i milczący. Zupełne przeciwieństwo pełnego zaangażowania w naukę nowego języka Rene sprzed jeszcze kilkunastu minut.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Obszar przy bramie
Wto Sty 21, 2020 12:09 am
Zbyt zaaferowany całą sytuacją z Rene, z początku nawet nie zauważył nadchodzącego Ivo. Dopiero po chwili poruszył się nieznacznie unosząc głowę, zupełnie jakby wyczuł jego obecność jakimś przedziwnym bliźniaczym radarem. Wyraźnie się ożywił, uśmiechając w ten sam promienny sposób co zawsze, gdy tylko Ivo pojawiał się w pobliżu. Schował tablet do torby, to samo robiąc z jedzeniem, nim przejął od niego Fanty. Wyszczerzył się po raz kolejny, chowając jedną z nich w ślad za resztą. Drugą zostawił w rękach z wyraźnym zamiarem wypicia jej po drodze.
W przypadku dwóch osób, w jednym miejscu sprawa odczytywania słow z ruchu warg była problematyczna. Musiał wybrać jeden punkt obserwacyjny i to na nim się skupić. I choć przez chwilę nieznacznie się zmieszał, ostatecznie skupił wzrok na Ivo. Jego brat zdecydowanie był bardziej rozgadany niż Rene, który podczas całej ich znajomości preferował pisanie na telefonie. Być może gdyby postanowił jednak patrzeć na czerwonowłosego, wszystko by mu umknęło.
Ale tak nie było.
"Będziesz potrafił odczytać to?"
Już te słowa wywołały w Nixonie niepokój. Ivo miał tendencje do testowania innych ludzi, zwłaszcza gdy chodziło o Iana. W przeszłości, ciemnowłosy był wykorzystywany, wyśmiewany, a nawet gnębiony tyle razy, że miał wrażenie jakby jego brat wyrobił w sobie mechanizm obronny mający z miejsca eliminować wszelkie potencjalne zagrożenia. Nawet jeśli czasem wydawało mu się, że Ivo sam nie od końca zdaje sobie z tego sprawę.
Gdy jednak zobaczył co zamigał, jego serce zamarło. Nie. Nie, nie, nie, nie, nie. Nie po to ostatnie trzy dni cały czas wychodził z siebie, by przekonać do siebie Rene. Nadal nie do końca mu się to udało, ale czuł że zrobił ten jeden mały krok do przodu. I właśnie teraz mógł cofnąć się z powrotem na linię startu, jeśli nie jeszcze dalej przed nią.
Ian był niestabilny. Powtórzenie tych słów było niezwykle ważne, by w pełni zrozumieć jak zawile działała jego psychika. W przeciągu kilku sekund uśmiech zniknął z jego twarz na dobre, gdy kompletnie nie kontrolując własnych odruchów zamachnął się rzucając w Ivo Fantą, którą chwilę temu od niego dostał. Napój uderzył w jego ramię, nim upadł na ziemię chyba tylko cudem nie wybuchając. Acz otwieranie go teraz nie byłoby zbyt mądre.
"To nie było śmieszne! Co ci w ogóle strzeliło do głowy? Kompletnie go nie znasz, a przychodzisz i zadajesz mu tak głupie pytanie? Dlaczego to zrobiłeś? Wiesz jak trudno było mi w ogóle go przekonać, by normalnie ze mną rozmawiał?"
Gesty pokazywane przez Iana miały się nijak do wcześniejszych spokojnych znaków pokazywanych Rene. Były agresywne i przede wszystkim błyskawiczne, na tyle że nadążenie za nimi wydawało się praktycznie niemożliwe. Jednak nawet pomimo targającej nim wściekłości, Ian wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
"Masz go przeprosić. Natychmiast!"
To nie była prośba, lecz oczywiste żądanie, gdy wskazał ręką na rudowłosego, nawet na chwilę nie odrywając wściekłego wzroku od brata, dopóki nie skończył swojego wywodu. Dopiero wtedy spojrzał w kierunku Rene. Nawet mu nie odpowiedział. W tym momencie nie zdziwiłby się, gdyby postanowił wszystko odwołać. Błękitnoszare tęczówki na nowo skupiły się na bliźniaku.
"J.U.Ż."
Przeliterował twardymi gestami, uderzając butem w ziemię.
Lézard
Lézard
The Fox Megalotis
Re: Obszar przy bramie
Wto Sty 21, 2020 4:13 pm
Spodziewał się wszystkiego, ale nie tego, co się stało.
Rene wyglądał, jakby w jednej chwili uszło z niego życie, co niemal kompletnie zbiło Ivo z tropu. No bo kto normalny zachowuje się w taki sposób, zamiast zwyczajnie się przywitać? Nixon nie zdążył nawet zapytać się o powód takiej reakcji; puszka Fanty boleśnie uderzyła w jego ramię, całkowicie odrywając uwagę od dziwnego nowego znajomego bliźniaka.
Ała. To jest do picia, nie rzucania — burknął, masując obolałe ręce.
Spojrzał na brata, krzywiąc się nieznacznie. Naprawę mógłby trochę delikatniej pokazywać swoje niezadowolenie. Tym bardziej, że Ivo przecież tylko zamigał, a nie powiedział tego na głos tak, by wszyscy wokół słyszeli!
Jak nikt inny wiedział, że Ian nie grzeszył nadmierną stabilnością psychiczną, dlatego jedynie wpatrywał się w niego nieruchomo, zamiast zacząć się bronić przed tym wybuchem złości. Usprawiedliwianie się nie miało najmniejszego sensu, kiedy druga osoba zaciekle migała rękami, jakby nie tylko chciała przekazać wiadomość bez pomocy słyszalnych słów, ale także przy okazji przywalić. Dawno nie widział brata w takim stanie, a to oznaczało, że faktycznie musi zrobić wszystko, żeby tylko załagodzić powstałą sytuację, zanim dojdzie do czegoś gorszego i Ian dojdzie do wniosku, że zaproszenie Ivo było tragicznym pomysłem.
O ile już tego nie żałuje.
Przeniósł wzrok na Rene. Skoro bliźniakowi tak bardzo zależało na znajomości z nim...
Ian mówi, żebym cię przeprosił i za bardzo nie wiem dlaczego, ale przepraszam, jeśli czymś cię uraziłem. Nie chciałem.
Czy to załatwi sprawę? Nawet na chwilę spuścił wzrok w ziemię, jakby faktycznie czuł się winni tego, że rudzielec zareagował w taki, a nie inny sposób. Owszem, było mu poniekąd głupio, ale jedynie z powodu Iana i tego, że w jego oczach nawalił.
Bo chyba nie obraziłeś się za to pytanie, które zamigałem, co?
Ups.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Obszar przy bramie
Wto Sty 21, 2020 5:03 pm
Jakby nie wystarczyło, że nastrój spadł mu po odkryciu, że nowy kolega gada o nim z kimś innym i to podczas ich wspólnej nauki, to teraz rzuciły się na niego straszne, wypierane na co dzień wspomnienia. Co jeszcze mogło pójść nie tak? Och, na przykład agresywne zachowanie Iana i nieszczere przeprosiny jego brata. Cały ten cyrk zupełnie pokonał Francuza, który nie doceniał podobnych akcji w swoim towarzystwie. W zasadzie to on w ogóle nie lubił przebywać z innymi ludźmi, a już na pewno nie w większej grupce. Lekcje jakoś przeżywał, bo były obowiązkowe, a poza tym poza nauczycielem nikt wtedy niczego od niego nie chciał. Ale to teraz? Nie zamierzał tego znosić.
Po głupim, acz niezrozumiałym zamiganiu przez Ivo, rudzielec odwrócił twarz. Szybko jednak spojrzał z powrotem na braci, gdy jeden z nich oberwał od drugiego. Szok jakiego Rene doznał na ten widok oraz na wściekłe, również niemożliwe do odczytania gesty Iana był niemożliwy do opisania. Nie mógł się tego w żadnym stopniu spodziewać i szczerze? Był przerażony. Aż cofnął się od kolegi, zastanawiając nad tym czy i jemu się nie oberwie jeśli postanowi teraz odejść. Kiedy dzieciak skończył się pieklić i ponownie odezwał się jego bliźniak, Dubois od razu przeniósł na niego pełne obaw spojrzenie, które jednak szybko zlodowaciało po średnio skleconych przeprosinach. Już pomijając fakt, że Francuz nie miał pojęcia za co się go przeprasza, to coś w tym wszystkim było dla niego po prostu za dziwne. Najpierw o nim gadali, potem drugi się zjawia, odstawiają szopkę i teraz co, jeden drugiemu rozkazuje się kajać? Zupełnie jakby robili sobie jaja, bo na spontaniczną akcję to nie wyglądało. Nie z perspektywy Rene.
- ...muszę już iść. - odezwał się, a głos miał cichy, lekko ochrypły. Nie czekając już na dzwonek, zawinął się i szybkim krokiem zniknął obu chłopakom z oczu. Całą drogę do szatni, a potem pod salę czuł się wzburzony i próbował zrozumieć czego był właśnie świadkiem. Za wiele emocji to wszystko w nim wywołało i już samo to go mocno dobijało. Potrzebował ochłonąć.

[zt]
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach