Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Memphis Blues
Wto Kwi 26, 2016 10:36 am
First topic message reminder :

Ten oto bar barbecue mieści się w północno-zachodniej części centralnego Vancouver nieopodal parków Stanley i Charleson. Nie jest to nowa lokacja, gdyż ta restauracja ma już swoje lata, natomiast, jeśli chodzi o jedzenie, obsługę i klimat, ciągle trzyma fason i przyzwoity poziom. Przytulne, ciemne, swojskie wnętrze gorąco zachęca zarówno tych, którzy pierwszy raz się zapuścili w te rejony, jak i stałych bywalców, którzy regularnie odwiedzają Memphis Blues. Biorąc pod uwagę domenę, jaką się zajęli, nietrudno dostrzec na stole resztki po sosie BBQ, ale jaki smakosz przejmowałby się czymś tak nieistotnym? Jedzenie!

[JOKER] B4QS4TSU
[JOKER] B4QS4TSU
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Sob Sty 14, 2017 10:16 pm
Słysząc uwagę Ryu, zaśmiał się szturchając go łokciem w bok.
Zapomniałeś już, że mam niespożytkowane nadmiary energii? Gdybym nie biegał, moje życie nie miałoby najmniejszego sensu! — zażartował, zaraz wzruszając ramionami. Zastanawiał się przez chwilę jak bardzo zmieniały się jego treningi w momencie, gdy miał przed sobą wizję nadchodzących zawodów.
Głównie chyba chodzi o częstotliwość. Dodałem jeden trzygodzinny trening po lekcjach. Potem kolacja, kolejny trening, prysznic i sen. Nie mam przez to za dużo czasu na dodatkowe zajęcia, dlatego ratujesz mi dziś życie — zaśmiał się wesoło, mierzwiąc sobie włosy niedbałym ruchem. Przesunął palcem po jednym z przydługich kosmyków, przyglądając mu się przez chwilę, kompletnie wyłączając na wszystkie bodźce zewnętrzne. A przynajmniej tak to wyglądało.
Ożywił się na wspomnienie o bibliotece, wyraźnie przeszczęśliwy, że chłopak zaakceptował jego propozycję.
Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć! To nie tak, że się nie uczę, ale wiesz jak jest. Za każdym razem, gdy poświęcam nieco więcej uwagi swojemu hobby, robi wszystko by je przyhamować i na nowo skierować moje myślenie w stronę nie wiem... prawa. Albo medycyny. Wszystkiego, co jego zdaniem jest przyszłością mojego życia — westchnął cicho, wyrzucając z siebie wszystkie ciążące mu myśli. Ryu był jedną z bardzo nielicznych osób, przy których Takara mógł narzekać do woli nawet w tematach rodzinnych. Nigdy nie poruszał go bowiem ze zwykłymi znajomymi, z głębokiego szacunku do swoich rodzicieli. Fakt był jednak taki, że czasem było mu z tym wszystkim ciężko. Dlatego dobrze było mieć kogoś, przy kim nawet tym nie będzie musiał się przejmować.
Jak coś to dostałem kieszonkowe — rzucił susząc do niego zęby. Domyślał się, że opcja stawiania obiadu przyjacielowi raczej na dłuższą metę by nie przeszła, ale zawsze mógł za niego założyć i upomnieć się później. Dlatego też wskazał trzy dania – w tym jedną zupę, którą akurat wziął dla samego siebie — śmiejąc się dość głośno, gdy jego przyjaciel wyraźnie udał przerażenie.
Bardzo zabawne, Ryu-chan — tym razem szturchnął go butem w kostkę, przysłuchując się z zainteresowaniem historii o Nowym Jorku. Pokręcił przecząco głową, potwierdzając że nie słyszał tej historii wcześniej. Choć uśmiechnął się nieznacznie na wzmiankę o jego siostrze i matce, zaraz przekrzywił wzrok patrząc na niego z nieznaczną troską.
Na pewno wszystko w porządku? Gdybyś czegoś potrzebował, postaram się pomóc — zakręcił się nieznacznie na swoim krześle, przewracając oczami na jego pytanie. Kurogane doskonale wiedział, jak przerzucić uwagę Takary na coś kompletnie innego i sprawić, że zapomni o starym temacie.
Nie i nie zamierzam. Związki ograniczają. I są nudne. Wolę codziennie chodzić ze znajomymi na karaoke, szlajać się z tobą po mieście czy grać na konsoli, niż słuchać przesłodzonego głosiku i patrzeć na to przeurocze zachowanie. Ach, senpai kakkoii. Sugoi desu ne? Senpai notice me~ — naśladował przez chwilę pseudo-uroczy głos dziewczyn, wrzucając tym samym kilka bezsensownych japońskich zwrotów, nim naburmuszona mina, na powrót zmieniła się na uśmiech. W końcu był od podobnych tortur całkowicie wolny!
Dzięki temu mam dla ciebie więcej czasu, Ryu-chan — wyszczerzył się, przerzucając przez niego ramię, by drugą ręką poczochrać mu włosy.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Nie Sty 15, 2017 7:03 am
- Wiesz, zamiast biegać możesz się, nie wiem, turlać? - zapytał sarkastycznie patrząc na swojego znajomego. Ciężko było zapomnieć o niespożytkowanych nadmiarach energii, kiedy były one głównie zużywane na kruczowłosym.
-Chyba mamy tutaj fanatyka biegania, hmm? - zapytał retorycznie. W końcu jeśli większość dnia spędza na bieganiu, to może być kimś innym? Kurogane cieszył się, że aż tak nie popadł w swoje hobby. Chociaż on właśnie na tym kończy. Nie zamierza wyżyć z parkoura czy coś osiągać. Czysty fun.
-Na mnie zawsze można liczyć. No... prawie. - wciął się w zdanie Takary, tak w sumie to bez powodu. - Nigdy nie rozumiałem rodziców, którzy sami wybierają co ma ich dziecko robić w życiu. Zgaduje, że są zbyt głupi, by zrozumieć niektóre rzeczy. Zresztą, większość taka jest. - dokończył swoją wypowiedź na ten temat. Traciły siły na samym zrozumieniu takich osób, jak ojciec Takary, no ale co zrobić. Czasem trzeba się nad tym zastanowić.
- Jak ja się ciesze, że pochodzę z biednej rodziny. Przez to nie karzą mi zostać kimś wielkim, a nawet nie muszę mieć porządnej pracy. - oczywiście były minusy bycia biednym i to liczne, ale dla kogoś kto nie przywiązywał zbytniej uwagi do majątku, było ich znacznie mniej.
-Daj spokój, nie będę od ciebie kasy pożyczał. To nie w moim typie. - powiedział i odmachnął samą ukrytą propozycję. Potem jeszcze musiałby pamiętać, żeby kasę oddać. Zbyt leniwy na to jest. Do jedzenia wziął sobie jakieś mięsko, które dosłownie przed nim leżało i zaczął je pochłaniać. Nie dało się tego inaczej nazwać, biorąc pod uwagę prędkość z jaką jadł. Nawet nie zauważył co dokładnie spożywał.
-No właśnie to nie jest zabawne. - nadal kontynuował z żartobliwością ukrytą pod poważną miną. Skrzywił lekko minę na szturchnięcie dla efektu, bo tak naprawdę to ledwo coś poczuł.
-Wszystko w porządku, nie masz o co się martwić. - odpowiedział prosto. Nie widział powodu, żeby dokładniej wypowiedzieć się na ten temat. Zresztą, tak naprawdę nie miał nic do dodania. Na jego definicję związku spojrzał na niego ze zdziwieniem w oczach.
-Chyba naoglądałeś się za dużo anime. - powiedział kręcąc głową na boki - Tak się na realu nie dzieje. No, może czasami, ale to przypadek jeden na milion. Co prawda, z tym że ograniczają to się zgodzę. Co do nudności nie powiedziałbym, ale to już pewnie zależy od pary. Nie chcesz przesłodzonego głosiku i uroczego zachowania, to znajdź sobie tsundere, masochisto. - dodał żartobliwie na koniec. Ciężko było mu powiedzieć czy związki są opłacalne czy nie. Kto co woli.
-I to mnie boli. - odpowiedział na samą myśl o tej większej ilości czasu. I przy okazji strzepnął obcą rękę ze swoich włosów. -Czemu ja z tobą wytrzymuję? - wyszeptał sobie pod nosem, szczerze się nad tym zastanawiając.
[JOKER] B4QS4TSU
[JOKER] B4QS4TSU
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Nie Sty 15, 2017 3:19 pm
Od czasu do czasu się turlał. Z górki, zimą. Ewentualnie tarzając po ziemi z innymi, gdy naszła ich na to ochota. Nie było to jednak hobby, które miał zamiar praktykować regularnie.
Od razu fanatyka. Bieganie to dobry sposób na spożytkowanie energii, zapobieganie ciągłemu siedzeniu w domu, utrzymanie formy. Czasem nawet na kogoś wpadniesz i zwiększysz swoją aktualną pulę znajomych. Same pozytywy! — zachwalał swoje hobby z wyraźnym podekscytowaniem. Właściwie Takara nie wiązał większej przyszłości z biegami. Choć brał udział w różnych zawodach, robił to głównie po to, by zdobyć dodatkową gotówkę, która będzie wyłącznie jego i nad którą ojciec nie będzie miał kontroli. Dzięki temu będzie mógł bez większego problemu kupić sobie wszelkie niezbędne przedmioty do... innych hobby. Jak choćby nieszczęsnego, nieakceptowanego w jego domu rysowania. Oparł policzek o dłoń, zerkając na przyjaciela.
Martwi się o moją przyszłość. Chce bym mógł żyć na poziomie — powiedział tłumacząc własnego rodzica nieco obronnym tonem. Choć jeszcze przed chwilą sam na niego narzekał, nie potrafił do końca wypowiadać się o nim całkowicie negatywnie, wiedząc że robi to dla jego dobra. Wewnętrzna blokada działała więc samoistnie.
A ja ci za każdym razem powtarzam, że niepotrzebnie przywiązujesz do tego taką wagę. To tylko pieniądze, nie sprzedaję ci brata — parsknął w odpowiedzi, wytykając mu język z rozbawieniem. Mimo to nie naciskał na niego w żaden sposób, wiedząc że nie ma to najmniejszego sensu. Nie wiedział zbytnio jak skomentować słów o biednej rodzinie, pokręcił więc jedynie głową. Każdy miał w końcu własne podejście. Jedni chcieli mieć porządną pracę, inni robić to co lubią, a jeszcze inni znaleźć sobie bogatego partnera, który będzie ich utrzymywał. Co kto lubi, nie jemu kogokolwiek oceniać.
W razie czego, wiesz gdzie mnie szukać, Ryu-chan — odpowiedział zaraz przewracając oczami, gdy usłyszał o naoglądaniu się za dużo anime. No dobra, może spędzał nad nimi sporą ilość swojego wolnego czasu, ale nie miało to tu nic do rzeczy!
Raczej.
Chyba?
Zaśmiał się, przy okazji zamawiając sobie smażoną wołowinę w jakimś słodko-ostrym sosie, za którą się zabrał, jednocześnie kradnąc kilka kawałków mięsa z talerza Ryu, nawet nie przywiązując do tego uwagi, jakby była to najbardziej naturalna rzecz w jego życiu.
Może przesadzam. Po ostatniej mam uraz, była jakąś wyjątkowo napaloną cosplayerką, która próbowała mnie przebierać za swoje ulubione postacie. Niby okej, ale z czasem jej zachcianki były coraz dziwniejsze. Nie wiem czy ci o tym mówiłem? — spojrzał na niego pytająco, jednocześnie nieznacznie blednąc. Zdecydowanie nie były to wspomnienia, które zaszczepiały w nim zachwyt.
No i moja mama nieustannie mówi coś o dziewczynie z dobrego domu, więc tym bardziej. Chociaż tsundere nie brzmi źle. Uważaj, bo to z ciebie zrobię sobie swoją partnerkę, Ryu-chan — rzucił złośliwie, wycofując się w tył.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Nie Sty 15, 2017 4:26 pm
-Bieganie to może i same pozytywy, ale nadmierne bieganie już raczej nie. Zresztą kto co woli. Jak nie ma się nic innego do roboty to przynajmniej dobrze zabija czas. - powiedział czysty fakt. Często bywało, że znajdowały się ciekawsze zajęcia od biegania. Może to przez tą rutynę. Człowiek się przyzwyczajał i nie robiło się to już dla niego ciekawe.
-Oboje wiemy, że życie na poziomie to nie wszystko. Tym bardziej, jeśli jest się do niego w jakiś sposób przymuszanym. A jeśli by ci to nie przeszkadzało to byś nie narzekał. - zaczął filozofować kruczowłosy. Nie wydawało mu się, że jest błędny w tym co mówił. Co prawda moralność Ryu była chaotyczna. Pewnie w jakiś sposób wpływała na jego ocenę tej sytuacji. Pewnie na pewno.
-Bez przesady, nie jestem aż tak biedny żeby nie móc zafundować sobie dania w takim baru. - dodał, odmachując propozycję ręką. Rzadko kiedy coś kupował, więc kieszonkowego mu nie brakowało. Jakby miał problemy z kasą to pewnie by powiedział, ale kto wie. Kurogane był dość dumną osobą, więc ciężko było przewidzieć czy pozwoliłby sobie na takie zachowanie.
-Wiem gdzie cię szukać, ale boje się że sam mnie znajdziesz. - powiedział żartobliwie, jak zawsze próbując rozdrażnić znajomego. Przeważnie nie działało, ale co mu tam. Spojrzał groźnie dla żartu na złodzieja kawałków mięsa, które miało zostać przez niego pochłonięte. Wbijając w Takare wzrok przez jakieś 3 minuty, wrócił do swojego dania nim większa jego część zostanie skradziona. Gdy usłyszał opis ostatniej dziewczyny jego przyjaciela sam zbladł i zatrzymał się w jedzeniu. Ciężko było dziwić się, że ma uraz po takim przeżyciu. Nie to żeby nie lubił cosplayów. One były spoko. Bardziej miałby problem w byciu traktowanym jako lalka barbie.
-Nie mówiłeś, i nie wiem czy chcę znać szczegóły. - odpowiedział z drżącym głosem. Przeklinał w takich momentach swój kreatywny mózg, który przedstawił mu parę możliwych sytuacji. Na siłę zamknął go, nim by się porzygał.
-Tu się akurat nie mogę nie zgodzić, bo niektóre dziewczyny z mniej dobrych domów są... unikatowe? - powiedział nie będąc pewien użytego określenia -Pewnie, są wyjątki więc coś tam można się przyczepić.
Słysząc następne słowa swojego przyjaciela ponownie zatrzymał się w trakcie unoszenia widelca z soczystym mięskiem w stronę buzi. Niczym robot zaczął przekręcać głowę w stronę Takary i spojrzał mu prosto w oczy.
-Czy ty zasugerowałeś, że jestem tsundere czy tylko mi się wydaje? - zapytał nie dowierzając temu co słyszał. Mówił sobie, że po prostu uciekła mu jakaś część zdania lub wyłączył się na chwilę. To musiało być to.
-Poza tym, jestem zajęty więc musisz szukać gdzie indziej. - dodał, wzruszając ramionami. Co zrobisz, nic nie zrobisz. Próba wywołania większej reakcji u Ryu doceniona, ale ciężko pokonać mistrza w takich rzeczach.
-Jestem pewien, że znajdziesz w szkole kogoś, kto zainteresowałby się takim dużym chłopcem. - powiedział, parskając na swoje słowa. Nie wiedział skąd to się wzięło, ale nie zamierzał się nad tym dłużej zastanawiać.
-Gdzie chciałbyś potem pójść, żeby się zabawić? Oprócz lodowiska. Nadal pamiętam wydarzenia sprzed roku. Istny breakdance na lodzie. Z naciskiem na break. Siniaki miałem przez miesiąc i to w różnych dziwnych miejscach.
[JOKER] B4QS4TSU
[JOKER] B4QS4TSU
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Sro Sty 18, 2017 5:03 pm
Ale narzekasz, Ryu-chan — wyburczał zaraz jak mały dzieciak składając ręce przy ustach, by pobuczeć przez chwilę "buu buu" jak na stadionie. Zaraz roześmiał się, wracając do jedzenia i pogrzebał chwilę w talerzu, przyglądając się swojemu kawałkowi mięsa.
Wiesz, różnie można na to patrzeć. Niby życie na poziomie to nie wszystko, ale jednak umożliwia wiele rzeczy. Jeśli nie stać cię na rozwijanie hobby, też będziesz raczej średnio szcześliwy. Poza tym kiedy już z kimś będę, będę musiał spełniać jego zachcianki, a do tego trzeba mieć pieniądze. Z samego szczęścia jeszcze nikt nie wyżył — rzucił w zamyśleniu, przeżuwając swój kawałek. Nie do końca lubił podobny temat, znając pozytywy stania po obu stronach. Bo właśnie przez to nie potrafił się do końca zdecydować czy woli być zwyczajnym hedonistą czy może jednak wejść nieco głębiej w wyścig szczurów.
W końcu jakby na to nie patrzeć, lubił wyścigi.
No już, już. Nie chciałem cię urazić. Nie marsz się tak, bo ci zmarszczki wyjdą — zażartował przytykając palec do nasady jego nosa między brwiami, gdy ten rzucił, że nie jest aż tak biedny.
Oczywiście, że cię znajdę. Mam wbudowanego GPSa na przyjaciół — wskazał palcem na swoją głowę. Memy z ludźmi robiącymi wyjątkowo skomplikowane obliczenia w głowie na najprostszych zadaniach były na tyle popularne, by nieciężko było sobie wyobrazić teraz Takarę, który właśnie rozwiązywał przeróżne całki i równania, by dowiedzieć się, gdzie dokładnie znajduje się teraz Ryu.
Choć była to oczywiście wyłącznie czysta fantazja. Niestety nikt nie obdarzył go podobnymi supermocami. A szkoda.
Raczej nie chcesz — podobnie jak jego przyjaciel, sam Takara zdawał się wyraźnie zblednąć na samo wspomnienie.
Unikatowe na zasadzie... zamykają cię w piwnicy, przykuwają do filara i mówią, że jesteś ich księciem, którego nigdy nie wypuszczą ze swoich objęć? Grałem ostatnio w grę o podobnej tematyce. Tylko ta bogata dama, stwierdziła że eksperymenty na księciu są doskonałym pomysłem, bo nawet ktoś idealny może być... bardziej idealny. Castle of Horror II, polecam — wyszczerzył się przypominając sobie tytuł, zaraz mierząc się ze spojrzeniem Ryu. Oho. Kłopoty! Przez chwilę kręcił się na swoim krześle nim wziął kawałek mięsa ze swojego talerza i wcisnął Ryu do ust.
Ale dobre, nie? — zmienił szybko temat, by uniknąć niebezpieczeństwa, śmiejąc się przy tym na głos. Dość szybko śmiech jednak zniknął, gdy Takara wyraźnie naburmuszony, spojrzał na niego z oburzeniem.
Nabijasz się z mojego wzrostu? Zobaczysz, że jeszcze cię przerosnę, Ryu-chan — fuknął niczym obrażony kot. Nie napomknął nijak o informacji, że Kurogane jest zajęty. Każdy bawił się od czasu do czasu w jakieś związki, nie był to więc temat, który jakoś szczególnie go interesował. Zwłaszcza, kiedy jego przyjaciel sam nie ciągnął tematu.
Hm... coś szczególnego? Kino, może jakieś automaty? Dawno nie graliśmy. Ewentualnie mamy karaoke, jeśli chcemy powyć i sprawić, że innym zgniją uszy — wyszczerzył się, machając nogami w powietrzu.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Sro Sty 18, 2017 5:47 pm
-Taka moja rola. W końcu jakoś muszę ci uprzykrzyć życie. - odpowiedział dobrze zdając sobie sprawę że narzeka. Nie zareagował na zachowanie dużego dziecka, które było jego znajomym. Może i powinien się martwić o swoją reputację, ale mało go ona obchodziła. Nie był kimś wielce popularnym, żeby opinia innych mu zaszkodziła.
-Wiesz, nie mówię ci żebyś szedł doły kopać. To nie jest dobry pomysł, ale wydaje mi się że umiarkowana płaca wystarczyła by na te zachcianki. No chyba że trafiłeś na 'księżniczkę' - zatrzymał się, żeby westchnąć na samą myśl -Wtedy już nic ci nie pomoże.
-Ty to się lepiej nie martw o moje piękno. Poza tym, nie słyszałeś o czymś takim jak strefa osobista, czy intymna? Czy jak to tam się zwało. - zapytał z lekką irytacją skierowaną w stronę swojego kumpla. Niby się przyzwyczaił, ale nadal czasami nie miał na to siły. Można mu się dziwić?
-Współczuje twoim przyjaciołom. - odpowiedział prosto, udając że się do nich nie zalicza i kontynuował spokojnie jedzenie. Lekki i nieśmieszny żarcik zawsze w modzie.
-Okej, teraz to mówisz o yandere. A to jest już po prostu chore i ich jest, mam nadzieję, najmniej. I nie polecaj tego, bo jeszcze pomyślę że trzeba z tobą iść do psychologa... nie żebym już tak nie myślał. - dokończył odwracając wzrok i niewinnie nucąc sobie coś pod nosem.
Na działania swojego przyjaciela spojrzał tylko wzrokiem pytającym się go "Naprawdę?". Tego to jeszcze nie grali, żeby ktoś mu dosłownie zatkał usta mięskiem... jak tak teraz myślał, to źle to brzmiało. Niestety, ciężko było to teraz wymazać z pamięci. Szkoda, że czasu nie da się cofnąć.
-Chciałbym to zobaczyć. O wiele więcej nie urośniesz kolego. - odpowiedział z parsknięciem, wytykając język na obrażonego Takare. Może nie koniecznie o to mu chodziło, ale teraz miał przynajmniej jakieś wyjaśnienie na swoje losowe słowa. Ah, te szczęście.
-Karaoke. - odpowiedział od razu kiedy usłyszał to słowo. -Poza tym, prędzej my ogłuchniemy niż inni. Podoba mi się ta opcja. - z całkowicie nieznanego powodu, Kurogane chciał popsuć im słuch. Co prawda trochę umiał śpiewać, ale dla beki prawdopodobnie będzie odwalał. Leżenie na podłodze po turlaniu się ze śmiechu było bardzo możliwe. I pewnie to zachęcało tak kruczowłosego. Albo po prostu jest sadystą. W sumie to biorąc pod uwagę Takare, to pewnie jest masochistą. Smutne odkrycie.
[JOKER] B4QS4TSU
[JOKER] B4QS4TSU
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Sob Lut 04, 2017 11:39 am
Wzruszenie pojawiło się znikąd w oczach Takary po deklaracji chłopaka. Pociągnął wręcz nosem, nim dosłownie rzucił się na niego z głośnym okrzykiem.
Ryu-chaaaaaaaan! Też będę cię kochał i uprzykrzał ci życie tak długo jak żyję! — zadeklarował z jakże olbrzymim oddaniem, na które niewielu mogło sobie zasłużyć w jego towarzystwie, chyba nieszczególnie zwracając uwagę na to, że właśnie dość mocno ściska przyjaciela, niemalże machając nim na boki.
Zatrzymał się na słowa o księżniczce, burcząc coś pod nosem jakby sam nie do końca wiedział jak skomentować podobne słowa.
Na razie zostanę przy wychodzeniu ze znajomymi — zadeklarował, ostatecznie podejmując decyzję. W końcu się cofnął, zostawiając Ryu w jako takim spokoju, choć patrzył na niego cały czas niby to zszokowany, przekrzywiając głowę w bok jak zabawkowy piesek.
Strefa osobista? — Takara przybrał minę kogoś, kto właśnie wykonuje całą serię super trudnych obliczeń matematycznych w głowie, tylko po to, by po dłuższym czasie dojść do jednej, prostej konkluzji, którą właściwie mógł wygłosić już na początku.
Nie — wyszczerzył się i zamachał ręką niby to lekceważąco na wspomnienie o yandere i psychologu. W końcu żadna z tych informacji w jego opinii, w żaden sposób nie odnosiła się do niego w rzeczywistości.
Jeszcze zobaczysz. Znalazłem w internecie kilka wskazówek... — zniknął na chwilę we własnym świecie, wyraźnie wyobrażając sobie moment, gdy po swoich ciężkich staraniach w końcu przyjdzie do szkoły wyższy od samego Ryu, jak i innych, którzy naśmiewali się z jego wzrostu. Stanie wtedy naprzeciwko nich, oprze dłonie na biodrach i będzie się śmiał, tak jak każdy czarny charakter z anime, patrząc na nich wszystkich z góry, jak padają przed nim na kolana krzycząc 'o wielki Jasonie, wybacz nam nasze zachowanie!'.
Hahaha!
Ha!
Tak właśnie będzie!
Z tego wszystkiego sam zaczął się cicho śmiać pod nosem do własnego planu, dopóki nie wrócił do świata żywych wraz ze słowem karaoke. Momentalnie jego twarz się rozjaśniła, gdy zaczął się zastanawiać o najbliższych lokacjach.
Świetnie. Skończyłeś już jeść, możemy iść? — zapytał podnosząc się z miejsca i rozejrzał dookoła, szczerząc jak na gwiazdkę. Widocznie nie mógł się już doczekać samej akcji, choć sam może nie był wybitnym śpiewakiem. W końcu najważniejsza jest zabawa i fakt, że może spędzić czas z przyjacielem.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Memphis Blues
Sob Lut 04, 2017 12:26 pm
-Nie było mowy o żadnym kochaniu. - powiedział z poważną miną mimo komicznej sytuacji. Przynajmniej dla innych. Zostanie zgniecionym nie było najciekawszym sposobem na odejście z tego świata. Ryu myślał przez chwilę, czy jakoś nie zareagować na "atak" swojego przyjaciela, ale ostatecznie darował sobie. Czemu on nie mógł poznać normalnych osób?
-Jak wolisz. - rzucił słysząc deklaracje Takary. Tak naprawdę to mało go to obchodziło. A raczej nie zamierzał nikogo pośpieszać wbrew ich woli. Tak długo jak chłopak nie planuje zniszczyć sobie życia, temu nie będą przeszkadzały mu jego działania. A raczej ich brak.
Słysząc, iż Takara nie wie co to jest strefa osobista przywalił głową w blat i jęknął z rozpaczy na prowokację. Albo on naprawdę nie wiedział o czym mowa. Naprawdę by go to nie zdziwiło po tych wszystkich latach ich znajomości. Częściowo był zadowolonych, iż ich konwersacja o yandere została olana. To był dziwny temat. Bardzo. Kruczowłosy nawet nie pamiętał jak się on zaczął.
-Wskazówek? Na urośnięcie? - zapytał się Takary patrząc jak na idiotę. Pierwszy raz słyszał o czymś takim. W sumie to nie wyszukiwał takich informacji, to nie było co się dziwić. Nawet jeśli coś takiego istniało, to wątpił żeby chłopak przerósłby go. Może w snach. Słysząc cichy śmiech kumpla, poczuł jak przeszły po nim ciarki. Zbyt bardzo przypominał on maniaków z anime planujących podbój świata. Nieświadomie Ryu odsunął się trochę od niego. Na zadane pytanie kiwnął tylko głową i podniósł się ze swojego stołka. Sprawdzając ile kosztowała ich przekąska, wyjął z portfela trochę kasy i położył na blacie przy ich miejscu. Nawet nie zauważył, kiedy kasa znikła z tego miejsca. Wzruszając ramionami, założył czapkę i rękawiczki i odwrócił się do Takary.
-To co? Idziemy nie? - zapytał i od razu ruszył w stronę wyjścia, nie czekając na odpowiedź. Nie potrzebował jej. Tak mu się bynajmniej wydawało.

[z/t]
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach