Sheridan Kenneth Paige
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Kawiarnia artystyczna "Los Gitanos"
Nie Kwi 17, 2016 12:44 am
First topic message reminder :

Skojarzenie nazwy z cyganerią artystyczną nie jest przypadkowe. "Los Gitanos" to jednak miejsce schadzek nie tylko młodych, artystycznych dusz, pragnących wyżyć się twórczo w odpowiednim ku temu zakamarku miasta, ale i "zwyczajnych", chcących się odprężyć nastolatków z wolnym wieczorem. To właśnie tutaj spotkamy się ze strefą pełną sprzedającej swoje dzieła i talenty młodzieży - pod malowanymi na bordo ścianami o chropowatej fakturze stoją wszelcy graficy, rysownicy, malarze czy projektanci, zarabiający na opchniętych płótnach i wydrukach; na scenie instrumentaliści i wokaliści prezentują poziom wypracowania własnego głosu bądź też umiejętności gry ludziom na nerw-... no, instrumentach. Wiadomo. Znajdą się tu także komicy czy recytujący swoje poematy młode pisarczyki. Dosłownie jeden szeroki wachlarz możliwości. Niektórzy nawet zatrudniają się tu na stałe, pobierając opłaty za pracę na rzecz lokalu.
Bo w końcu kto nie chciałby dorabiać sobie na tym co, tak na dobrą sprawę, uwielbia robić, w dodatku w miejscu takim jak to? Klientela ma słuszność w tym co opisuje. Mdłe, na wpół przygaszone światła, unoszący się w powietrzu zapach napastowanego parkietu, dębowe meble, wspomniane już wcześniej bordowe ściany, cudowna obsługa i codzienne wieczorne koncerty.

Anonymous
Gość
Gość
To zazwyczaj rodzice byli zszokowani tym, że ich dzieci wcale nie są tak niewinne jak im się zdawało; kuzynostwo przyjmuje to raczej spokojnie, jako naturalną kolej rzeczy. No, chyba że tym kuzynem był ktoś pokroju Blythe'a, a ta "niegrzeczność" to wcale nie kilka łyków piwa za śmietnikiem, czy pierwsze zaciągnięcie się papierosem w szkolnej toalecie, a całkowite niszczenie swojego zdrowia i życia poprzez narkotyki.
Żadnych psychologów. — pokręciła gwałtownie głową, robiąc przy tym minę jakby właśnie zaproponował jej zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym na co najmniej dziesięć lat — Nie chcę.
Wyglądało jednak na to, że nie zamierzała się tłumaczyć ze swojego irracjonalnego strachu przed psychologami, ale jedno było pewne; upartość Leilani będzie ją długo powstrzymywała przed sięgnięciem po pomoc specjalistów. Tak długo zwlekała z otworzeniem się przed kuzynem, który był jej najbliższą osobą, to nagle miałaby zacząć się wygadywać komuś obcemu?
Mogę? Naprawdę? — podniosła na niego wzrok pełna nadziei, tylko po to, by zaraz skierować spojrzenie na coś innego — To znaczy, jeśli to nie będzie dla Ciebie kłopotem, to czemu nie...
Niby nie chciała się mu narzucać, tymczasem desperacja wylewała się wręcz z jej każdego słowa, każdego gestu. Chyba w jej domu naprawdę działo się źle, skoro tak bardzo chciała spędzić noc poza nim.
Blythe Aiden Hamalainen
Blythe Aiden Hamalainen
Fresh Blood Lost in the City
Tym razem nie udało mu się powstrzymać ciężkiego westchnięcia. Nic dziwnego, w końcu doskonale wiedział, że ludzie mieli to głupie podejście względem psychologów. Gdy łapała ich grypa, nie mieli problemu z pójściem do najbliższego lekarza. Ale gdy chodziło o ich umysł, męczyli się sami ze sobą, doprowadzali do jeszcze gorszego stanu, twierdząc że "przecież nie są walnięci". Tak jakby pójście do psychologa od razu wiązało się z przyczepieniem komuś łatki wariata i zamknięciem go w klitce dwa na dwa. Najlepiej w pasach, by przypadkiem nie odgryzł nikomu głowy.
A nie chcesz, bo? — mimo wszystko spokojnie zapytał ją o powody takiej, a nie innej odpowiedzi. Może chodziło o coś zgoła innego. Może dziewczyna zwyczajnie martwiła się o finanse, bądź to że dowiedzą się o tym rodzice i będzie miała dodatkowe problemy. W końcu zawsze miał ją za inteligentną dziewczynę, raczej nie odrzuciłaby podobnej pomocy "bo nie jest wariatką". Zwłaszcza po tym jak Blythe jej powiedział, że sam z podobnych usług korzystał.
No pewnie. Mój współlokator na pewno nie będzie miał nic przeciwko to spoko gość. Chociaż zapewne ledwo się przywitacie, pracuje do późna i wraca koło dwudziestej trzeciej... albo i drugiej w nocy. Zależnie od zmiany — wzruszył ramionami. Tak czy inaczej nawet jeśli zamierzał mu napisać wiadomość, zdecydowanie nie musiał się przejmować jakimkolwiek uzyskiwaniem zgody. W końcu nie zamierzał rozkręcać z Leilani dzikiej imprezy na pięćdziesiąt osób i rzygać przez okno do doniczki sąsiada mieszkającego piętro niżej.
Anonymous
Gość
Gość
Czuła, że odpowiedź "bo nie" w ogóle nie przejdzie i Blythe będzie coraz bardziej drążył, dlatego wolała zakończyć cały temat wzruszeniem ramion (co w sumie było na takim samym poziomie jak to nieszczęsne "bo nie"). Nie miała ochoty mu opowiadać o George'u grożącym matce, że zamknie je obie w szpitalu psychiatrycznym, jeśli tylko ta zdecyduje się na rozwód z nim. A skoro istniało tylu skorumpowanych psychiatrów, którzy przystaliby na to, co chciał zrobić Cigfran, to dlaczego psychologowie mieliby być inni? Gdyby Lei zgodziła się na pójście do jednego z nich, ten mógłby wystawić fałszywą opinię, która zaważyłaby na losach obu pań i mogłaby rzeczywiście pomóc ich tyranowi w spełnieniu swojej groźby.
Uff, to dobrze. Wiesz jak boję się poznawać nowych ludzi — roześmiała się pakując teczkę z rysunkami do torby — I dlaczego miałby mieć coś przeciwko? Jestem cicha, w dodatku jeśli jest Twojego wzrostu, to nawet mnie nie zauważy.
Nie to, że miała coś do wzrostu kuzyna, ale trochę bolała ją szyja od ciągłego patrzenia w górę.
To co, idziemy?
Blythe Aiden Hamalainen
Blythe Aiden Hamalainen
Fresh Blood Lost in the City
Więc dziewczyna chciała z nim rozmawiać, jednocześnie nie mówiąc mu nic. Takim właśnie podejściem potęgowała w Hamalainenie nieodparte wrażenie bezsilności. Jakby nie patrzeć, blondyn nie stawał zbyt często przed podobnymi poważnymi problemami. Nawet jeśli życie ludzi dookoła nie było zbyt kolorowe - podobnie jak wielokrotnie jego własne - zawsze szedł przez nie z uśmiechem, znajdywał jakieś opcje i nigdy się nie poddawał. Ale nie mógł wmówić podobnego silnego podejścia komuś innemu. Ludzie byli słabi, zastraszeni i pozbawieni woli walki, a gdy osiągali taki stopień, ciężko było znaleźć dla nich jakikolwiek ratunek.
Został więc całkiem świadomie postawiony przez Leilani za grubą szybą i zmuszony do patrzenia jak tonie. Przy czym sama go na ten pokaz zaprosiła.
Dla niektórych nie chodzi o sposób zachowania, lecz o samą obecność. Tak jak ty boisz się poznawać nowych ludzi, tak inni też mogą czuć się zwyczajnie niekomfortowo gdy sprowadzi im się kogoś do domu bez uprzedzenia — wytłumaczył spokojnie standardowym głosem starszego brata.
Jasne, chodźmy.
Wstał ze swojego miejsca dopijając napój, zostawił jakiś drobny napiwek dla kelnerki i wyszedł z lokalu kierując się w stronę komunikacji miejskiej. W końcu nie przyjechał tu dziś samochodem.

zt. x2
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach