▲▼
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
First topic message reminder :
Stołówka, jest zrobiona na styl amerykańskich, ale z odrobinę większym przepychem. Duża i przestronna, pozwala pomieścić, większą liczbę uczniów, a kwadratowe stoły mieszczą do 9 osób. Wielkie, czyste okna, wychodzą na tereny zielone szkoły i w słoneczne dni, a także w te mniej, wpuszczają maksymalną ilość światła, dzięki czemu pomieszczenie wydaje się przytulniejsze i przyjaźniejsze. Urządzona w ciepłych barwach, posiada długą ladę, gdzie można wybierać sobie danie na które mamy obecnie ochotę, tabliczki z cenami są przeróżne, ponieważ jedzenie musi zadowolić podniebienie każdego, czy to z klas A czy B. Kiedy nałożysz sobie co już tylko Ci się zamarzy na tacę, trzeba podejść do kas i zapłacić za wybrane jedzenie. Chyba, zę może masz wykupione standardowe obiady, zeby nie kusił Cię wybór? Wtedy idź bezpośrednio do kasy, ktoś Ci nałoży obiad z pewnością.
Stołówka, jest zrobiona na styl amerykańskich, ale z odrobinę większym przepychem. Duża i przestronna, pozwala pomieścić, większą liczbę uczniów, a kwadratowe stoły mieszczą do 9 osób. Wielkie, czyste okna, wychodzą na tereny zielone szkoły i w słoneczne dni, a także w te mniej, wpuszczają maksymalną ilość światła, dzięki czemu pomieszczenie wydaje się przytulniejsze i przyjaźniejsze. Urządzona w ciepłych barwach, posiada długą ladę, gdzie można wybierać sobie danie na które mamy obecnie ochotę, tabliczki z cenami są przeróżne, ponieważ jedzenie musi zadowolić podniebienie każdego, czy to z klas A czy B. Kiedy nałożysz sobie co już tylko Ci się zamarzy na tacę, trzeba podejść do kas i zapłacić za wybrane jedzenie. Chyba, zę może masz wykupione standardowe obiady, zeby nie kusił Cię wybór? Wtedy idź bezpośrednio do kasy, ktoś Ci nałoży obiad z pewnością.
W stołówce jak zawsze panował dość duży hałas. Każdy chciał porozmawiać ze znajomymi, no prawie każdy.
Yoahim siedział gdzieś w kącie sali przy pustym stoliku. Aż dziwne, że przy tylu uczniach udało mu się właśnie taki znaleźć. Chłopakowi nie zależało na towarzystwie, chciał tylko zjeść i pójść na dalsze zajęcia unikając problemów.
Tak więc siedział on teraz, zajadając obiad w postaci naleśników z syropem klonowym. Blondyn był bardzo zadowolony, ponieważ normalnie nie mógł sobie pozwolić na takie dania ze względu na swoje marne fundusze, ale dzisiaj w drodze do szkoły znalazł kilka dolarów. Więc teraz chłopak rozkoszował się smakiem swojej ulubionej potrawy. Blondyn był bardzo szczęśliwy, zgodnie ze swoją ulubioną filozofią Hygge, która mówi o cieszeniu się z małych rzeczy i ulotnych chwil takich właśnie jak ta.
Yoahim miał nadzieje, że nic nie zepsuje mu tej chwili.
Yoahim siedział gdzieś w kącie sali przy pustym stoliku. Aż dziwne, że przy tylu uczniach udało mu się właśnie taki znaleźć. Chłopakowi nie zależało na towarzystwie, chciał tylko zjeść i pójść na dalsze zajęcia unikając problemów.
Tak więc siedział on teraz, zajadając obiad w postaci naleśników z syropem klonowym. Blondyn był bardzo zadowolony, ponieważ normalnie nie mógł sobie pozwolić na takie dania ze względu na swoje marne fundusze, ale dzisiaj w drodze do szkoły znalazł kilka dolarów. Więc teraz chłopak rozkoszował się smakiem swojej ulubionej potrawy. Blondyn był bardzo szczęśliwy, zgodnie ze swoją ulubioną filozofią Hygge, która mówi o cieszeniu się z małych rzeczy i ulotnych chwil takich właśnie jak ta.
Yoahim miał nadzieje, że nic nie zepsuje mu tej chwili.
Gdy się tak kręcił dookoła, cały czas szukając odpowiedniego stolika, jego wzrok padł w końcu na jeden z nich. Mimo dość sporej ilości miejsca, siedziała przy nim tylko jedna osoba. Przyglądał się przez chwilę chłopakowi, wyraźnie próbując zrozumieć, jakim cudem coś podobnego było w ogóle możliwe. Zanim jego myśli zdążyły dogonić poruszające się automatycznie ciało, siedział już obok Yoahima szczerząc się w najlepsze, jakby właśnie wygrał na loterii.
— Hej, wolne? Świetnie. Fujishima, klasa 1-A, miło poznać. Jakim cudem udało ci się zachować całe miejsce dla siebie? Masz jakiegoś jadowitego węża w plecaku? — zaśmiał się przechylając w bok, udając że szuka torby, w której faktycznie mógłby znaleźć podobne stworzenie. W rzeczywistości nie było jednak szans, by przemycił coś podobnego do szkoły.
— Co jesz? Wygląda smacznie. Masz jeszcze zajęcia? To naturalny kolor oczu? — biedny chłopak. Że też ze wszystkich osób w tej szkole musiał trafić akurat na rozpaplanego Takarę, któremu praktycznie nigdy nie zamykały się usta. Promieniował jednak przy tym taką pozytywnością, że ciężko było doszukiwać się w nim jakichkolwiek prób dokuczenia mu.
Zamiast tego chwilowo dał mu chwilę na złapanie oddechu, gdy nagle wyprostował się, dość elegancko dobywając swoich sztućców, by ukroić pierwszy kawałek mięsa, który zaraz wsunął do ust. Początkowo poważna mina dość szybko zmieniła się w coś przypominającego szczenięce zadowolenie. Tylko dorobić mu psie uszy i ogon.
— Hej, wolne? Świetnie. Fujishima, klasa 1-A, miło poznać. Jakim cudem udało ci się zachować całe miejsce dla siebie? Masz jakiegoś jadowitego węża w plecaku? — zaśmiał się przechylając w bok, udając że szuka torby, w której faktycznie mógłby znaleźć podobne stworzenie. W rzeczywistości nie było jednak szans, by przemycił coś podobnego do szkoły.
— Co jesz? Wygląda smacznie. Masz jeszcze zajęcia? To naturalny kolor oczu? — biedny chłopak. Że też ze wszystkich osób w tej szkole musiał trafić akurat na rozpaplanego Takarę, któremu praktycznie nigdy nie zamykały się usta. Promieniował jednak przy tym taką pozytywnością, że ciężko było doszukiwać się w nim jakichkolwiek prób dokuczenia mu.
Zamiast tego chwilowo dał mu chwilę na złapanie oddechu, gdy nagle wyprostował się, dość elegancko dobywając swoich sztućców, by ukroić pierwszy kawałek mięsa, który zaraz wsunął do ust. Początkowo poważna mina dość szybko zmieniła się w coś przypominającego szczenięce zadowolenie. Tylko dorobić mu psie uszy i ogon.
Spokojne rozkoszowanie się ulubionym posiłkiem nie trwało zbyt długo, gdyż już po chwili do Yoahima dosiadł się chłopak, przedstawiając się jednocześnie jako Fujishima z 1-A. Blondyn nie zdążył nic odpowiedzieć, ponieważ nowy towarzysz od razu zasypał go pytaniami o posiłek, zajęcia i kolor oczu. Musiało to wyglądać zabawnie, gdy piegus siedział z szeroko rozwartymi oczami , trzymając widelec z kawałkiem pancake'a, który kierował w stronę otwartych już ust.
Chłopak nie wiedział ile czasu dokładnie, trwał w tej pozycji, ale w końcu zdecydował się odpowiedzieć Fujishimie, mając nadzieję, że po tym chłopak da mu w spokoju zjeść potrawę.
-Yoahim Sørensen, 2-B, pancakes, tak, tak.
Blondyn nie miał ochoty na dłuższe odpowiedzi, całe jego Hygge jakby uleciało. Spojrzał przez chwilę na swojego towarzysza, który zaczął właśnie jeść. Wyglądał jak przeciwieństwo Yoahima; na jego twarzy można było zobaczyć szczery uśmiech, podczas gdy twarz piegusa nic nie wyrażała, jego cera była widocznie zdrowsza niż ta Sørensena, a jego kolorowy ubiór wyraźnie odbiegał od ciemnego stroju zielonookiego. Po przyjrzeniu się blondynowi pochylił głowę i skupił się na dalszym jedzeniu.
Chłopak nie wiedział ile czasu dokładnie, trwał w tej pozycji, ale w końcu zdecydował się odpowiedzieć Fujishimie, mając nadzieję, że po tym chłopak da mu w spokoju zjeść potrawę.
-Yoahim Sørensen, 2-B, pancakes, tak, tak.
Blondyn nie miał ochoty na dłuższe odpowiedzi, całe jego Hygge jakby uleciało. Spojrzał przez chwilę na swojego towarzysza, który zaczął właśnie jeść. Wyglądał jak przeciwieństwo Yoahima; na jego twarzy można było zobaczyć szczery uśmiech, podczas gdy twarz piegusa nic nie wyrażała, jego cera była widocznie zdrowsza niż ta Sørensena, a jego kolorowy ubiór wyraźnie odbiegał od ciemnego stroju zielonookiego. Po przyjrzeniu się blondynowi pochylił głowę i skupił się na dalszym jedzeniu.
A jednak odpowiedział na wszystkie jego pytania! No dobra nie wszystkie. Ale większość. Zawsze udało mu się zdobyć jakieś konkretniejsze informacje.
Podobny fakt napawał Takarę jakąś wewnętrzną radością. Dość często zdarzało mu się podchodzić do innych, zasypywać ich całą serią i dostawać w odpowiedzi jedynie milczenie. Jego oczy wyraźnie rozbłysły, gdy przesunął się tak, by siedzieć dokładnie naprzeciwko Yoahima i nachylić się w jego kierunku nad stołem.
— Więc jesteś ode mnie starszy. Fajny sweter. Nasze już się skończyły. Często tu przychodzisz? – kolejna seria pytań skończyła się wraz z kolejnym ukrojonym kawałkiem mięsa, który zniknął w jego ustach. Im dłużejtak siedział i jadł swoją porcję, tym dłużej wpatrywał się zarówno w twarz swojego chwilowego towarzysza, jak i jego własne jedzenie, utwierdzając się w przekonaniu, że też potrzebował czegoś słodkiego na deser. I wtedy właśnie uświadomił sobie okrutną prawdę.
— NIE WZIĄŁEM DESERU — rozpacz, żal i pożoga. Spojrzał w stronę kas, lecz kolejka uczniów, jaka zdążyła się już ustawić podczas przerwy była wręcz porażająca. Bez szans. Chyba, że zaczepi kogoś z przodu...
Momentalnie złapany w stan depresyjny, położył się na stole wzdychając ciężko.
— Moje ciasta. Lody. Nawet batonem bym nie pogardził. Lubisz słodycze, Yoahim? — zapytał nagle, ponownie wracając uwagą do blondyna, jakby na nowo przypomniał sobie o jego istnieniu.
Podobny fakt napawał Takarę jakąś wewnętrzną radością. Dość często zdarzało mu się podchodzić do innych, zasypywać ich całą serią i dostawać w odpowiedzi jedynie milczenie. Jego oczy wyraźnie rozbłysły, gdy przesunął się tak, by siedzieć dokładnie naprzeciwko Yoahima i nachylić się w jego kierunku nad stołem.
— Więc jesteś ode mnie starszy. Fajny sweter. Nasze już się skończyły. Często tu przychodzisz? – kolejna seria pytań skończyła się wraz z kolejnym ukrojonym kawałkiem mięsa, który zniknął w jego ustach. Im dłużejtak siedział i jadł swoją porcję, tym dłużej wpatrywał się zarówno w twarz swojego chwilowego towarzysza, jak i jego własne jedzenie, utwierdzając się w przekonaniu, że też potrzebował czegoś słodkiego na deser. I wtedy właśnie uświadomił sobie okrutną prawdę.
— NIE WZIĄŁEM DESERU — rozpacz, żal i pożoga. Spojrzał w stronę kas, lecz kolejka uczniów, jaka zdążyła się już ustawić podczas przerwy była wręcz porażająca. Bez szans. Chyba, że zaczepi kogoś z przodu...
Momentalnie złapany w stan depresyjny, położył się na stole wzdychając ciężko.
— Moje ciasta. Lody. Nawet batonem bym nie pogardził. Lubisz słodycze, Yoahim? — zapytał nagle, ponownie wracając uwagą do blondyna, jakby na nowo przypomniał sobie o jego istnieniu.
Yoahim nie zdążył nawet wziąć jednego kęsa deseru, gdy Fujishima zasypał go kolejnymi pytaniami. Chłopak ogólnie nie lubił pytań o swoją osobę, a szczególnie nie znosił, gdy osoba pytająca tych pytań zadaje za dużo. Cała ta sytuacja przyprawiała go powoli o ból głowy, chłopak chciał tylko skończyć swój posiłek i wyjść.
Piegus miał już nawet odpowiedzieć na pytania pierwszoklasisty, gdy on zaskoczył go gwałtownym podniesieniem głosu. Yoahim szybko się wyprostował. Kolejna rzecz, za którą 17-latek nie przepadał – krzyk, zawsze przypominał mu o ojcu, który tylko tak potrafił przemawiać do syna. Blondyn spojrzał na swojego towarzysza. Być tak załamany z powodu braku deseru? Zielonooki nigdy nie przykładał większej wagi do jedzenia, jadł to, co było. Dzisiaj akurat mu się poszczęściło i mógł zjeść swój ulubiony słodki przysmak, ale nawet gdyby nie miał takiej okazji, to po prostu pominąłby deser.
Rozmyślania chłopaka zostały przerwane przez kolejne pytanie pierwszoklasisty, tym razem pytał o to, czy blondyn lubi słodycze.
-Czy ja wiem – zaczął – Czasem zjem, ale mógłbym bez nich żyć.
Wtedy Yoahim wpadł na genialny, jego zdaniem, pomysł. Mógł przecież podzielić się swoim deserem ze swoim towarzyszem. Wtedy mniej czasu zajęłoby mu jedzenie i mógłby wcześniej wyjść i uciec od dalszej rozmowy z chłopakiem. Co prawda taki deser zdarza się blondynowi rzadko, ale chłopak był gotowy do poświęceń w imię świętego spokoju.
-Skoro tak zależy ci na tym deserze, to może chcesz kawałek mojego? - zapytał Fujishimę.
Piegus miał już nawet odpowiedzieć na pytania pierwszoklasisty, gdy on zaskoczył go gwałtownym podniesieniem głosu. Yoahim szybko się wyprostował. Kolejna rzecz, za którą 17-latek nie przepadał – krzyk, zawsze przypominał mu o ojcu, który tylko tak potrafił przemawiać do syna. Blondyn spojrzał na swojego towarzysza. Być tak załamany z powodu braku deseru? Zielonooki nigdy nie przykładał większej wagi do jedzenia, jadł to, co było. Dzisiaj akurat mu się poszczęściło i mógł zjeść swój ulubiony słodki przysmak, ale nawet gdyby nie miał takiej okazji, to po prostu pominąłby deser.
Rozmyślania chłopaka zostały przerwane przez kolejne pytanie pierwszoklasisty, tym razem pytał o to, czy blondyn lubi słodycze.
-Czy ja wiem – zaczął – Czasem zjem, ale mógłbym bez nich żyć.
Wtedy Yoahim wpadł na genialny, jego zdaniem, pomysł. Mógł przecież podzielić się swoim deserem ze swoim towarzyszem. Wtedy mniej czasu zajęłoby mu jedzenie i mógłby wcześniej wyjść i uciec od dalszej rozmowy z chłopakiem. Co prawda taki deser zdarza się blondynowi rzadko, ale chłopak był gotowy do poświęceń w imię świętego spokoju.
-Skoro tak zależy ci na tym deserze, to może chcesz kawałek mojego? - zapytał Fujishimę.
Aj.
Widząc dość gwałtowną reakcję ze strony chłopaka, momentalnie zdał sobie sprawę z popełnionego przez siebie błędu. Dość często zdarzało mu się miewać podobne wybuchy, które nie były dla innych zbyt przyjemnym zjawiskiem. Pewnie dlatego koniec końców, mimo pozorów że dogaduje się z większością osób, liczba przyjaciół, którzy trzymali się go na co dzień, nie była aż tak imponująca. Podrapał się po policzku, zastanawiając pokrótce co teraz.
— Przepraszam, poniosło mnie — stwierdził dużo spokojniej niż wcześniej, wstrzymując chwilowo całą rozmowę. Zrobiło mu się zwyczajnie głupio. Blondyn niby odpowiadał mu w całkowicie normalny sposób, ale nie wykazywał większej inicjatywy z własnej strony, z tą otoczką podpowiadającą Takarze, że nie jest on osobą, którą Yoahim zamierzał zapamiętać na dłużej.
Co zdecydowanie nie znaczyło, że zamierzał się poddać! Wielokrotnie trafiał na takie osoby, z reguły jednak gdy już się przebiło przez ich ścianę, okazywali się najbardziej wartościowymi towarzyszami.
A z drugiej strony, mógł ową 'ścianą' dostać w twarz. Jak na razie to drugie szło mu całkiem nieźle!
Na propozycję ze strony Yoahima, zaświeciły mu się oczy. Przyglądał się jego talerzowi, bujając nieznacznie na boki, zupełnie jakby sam nie był pewien czy powinien przyjąć jego ofertę.
— Nie mam zbytnio nic do zaoferowania. Chyba, że chcesz kawałek mojego obiadu — dało się zauważyć, że celowo mówił dużo wolniej, wyraźniej i spokojniej niż wcześniej, zupełnie jakby nie chciał po raz kolejny doprowadzić do poprzedniej sytuacji.
Pytanie tylko jak długo wytrzyma?
Widząc dość gwałtowną reakcję ze strony chłopaka, momentalnie zdał sobie sprawę z popełnionego przez siebie błędu. Dość często zdarzało mu się miewać podobne wybuchy, które nie były dla innych zbyt przyjemnym zjawiskiem. Pewnie dlatego koniec końców, mimo pozorów że dogaduje się z większością osób, liczba przyjaciół, którzy trzymali się go na co dzień, nie była aż tak imponująca. Podrapał się po policzku, zastanawiając pokrótce co teraz.
— Przepraszam, poniosło mnie — stwierdził dużo spokojniej niż wcześniej, wstrzymując chwilowo całą rozmowę. Zrobiło mu się zwyczajnie głupio. Blondyn niby odpowiadał mu w całkowicie normalny sposób, ale nie wykazywał większej inicjatywy z własnej strony, z tą otoczką podpowiadającą Takarze, że nie jest on osobą, którą Yoahim zamierzał zapamiętać na dłużej.
Co zdecydowanie nie znaczyło, że zamierzał się poddać! Wielokrotnie trafiał na takie osoby, z reguły jednak gdy już się przebiło przez ich ścianę, okazywali się najbardziej wartościowymi towarzyszami.
A z drugiej strony, mógł ową 'ścianą' dostać w twarz. Jak na razie to drugie szło mu całkiem nieźle!
Na propozycję ze strony Yoahima, zaświeciły mu się oczy. Przyglądał się jego talerzowi, bujając nieznacznie na boki, zupełnie jakby sam nie był pewien czy powinien przyjąć jego ofertę.
— Nie mam zbytnio nic do zaoferowania. Chyba, że chcesz kawałek mojego obiadu — dało się zauważyć, że celowo mówił dużo wolniej, wyraźniej i spokojniej niż wcześniej, zupełnie jakby nie chciał po raz kolejny doprowadzić do poprzedniej sytuacji.
Pytanie tylko jak długo wytrzyma?
Fujishima najwyraźniej zauważył dość gwałtowną reakcję Yoahima i od razu stał się jakby spokojniejszy. Zielonooki po usłyszeniu przeprosin był nieco zdziwiony. Na początku uważał, że jego towarzysz jest jakimś głośnym nastolatkiem, który jak zacznie o czymś gadać, to już nie przestanie, a tu okazało się, że chłopak jednak potrafi się opanować. To nie zmieniało tego, że Yoahim chciał jak najszybciej skończyć deser i pójść na dalsze zajęcia, ale teraz przynajmniej atmosfera nie jest aż tak denerwująca.
-W porządku, rozumiem – piegus uśmiechnął się lekko. Może i nie chciał zawierać z blondynem żadnych bliższych relacji, ale nie zamierzał też zgrywać nieprzystępnego i zimnego. Siedemnastolatek może się taki na pierwszy rzut oka wydawać, ale jest to po prostu spowodowane tym, że nie jest on przyzwyczajony do towarzystwa. Ze względu na prześladujący go pech, inni woleli trzymać się od niego z daleka.
Spojrzał na swojego towarzysza, gdy ten zaproponował mu w zamian za deser kawałek jego obiadu. Drugoklasista zerknął na posiłek młodszego kolegi. Mógłby się zgodzić, a wtedy z jego planu szybkiego wyjścia nici. Odmowa raczej nie wchodziła w grę, ze względu na problem Yoahima z mówieniem nie. Chłopakowi od dawna brakowało asertywności, a sam też jakoś nigdy nie potrafił tego zmienić.
-Czemu nie – powiedział, po czym ukroił kawał jego słodkich naleśników i położył go na talerz pierwszoklasisty -Widzę, że lubisz superbohaterów. - stwierdził patrząc na strój Fujishimy.
-W porządku, rozumiem – piegus uśmiechnął się lekko. Może i nie chciał zawierać z blondynem żadnych bliższych relacji, ale nie zamierzał też zgrywać nieprzystępnego i zimnego. Siedemnastolatek może się taki na pierwszy rzut oka wydawać, ale jest to po prostu spowodowane tym, że nie jest on przyzwyczajony do towarzystwa. Ze względu na prześladujący go pech, inni woleli trzymać się od niego z daleka.
Spojrzał na swojego towarzysza, gdy ten zaproponował mu w zamian za deser kawałek jego obiadu. Drugoklasista zerknął na posiłek młodszego kolegi. Mógłby się zgodzić, a wtedy z jego planu szybkiego wyjścia nici. Odmowa raczej nie wchodziła w grę, ze względu na problem Yoahima z mówieniem nie. Chłopakowi od dawna brakowało asertywności, a sam też jakoś nigdy nie potrafił tego zmienić.
-Czemu nie – powiedział, po czym ukroił kawał jego słodkich naleśników i położył go na talerz pierwszoklasisty -Widzę, że lubisz superbohaterów. - stwierdził patrząc na strój Fujishimy.
W końcu się uśmiechnął!
Takara odetchnął z wyraźną ulgą. Był przekonany, że chłopak zdążył go już dziesięć razy znienawidzić, dlatego sam zaraz odpowiedział uśmiechem, śledząc wzrokiem jego ruchy, gdy kroił swojego naleśnika. Niemniej dopiero, gdy Yoahim przeniósł go na jego własny talerz, obudził się z tego dziwacznego letargu i czym prędzej oddzielił sporą część swojej polędwicy, przekładając ją na jego talerz w wolne miejsce, najlepiej tak by nie wymieszać go ze słodkim sosem.
Wtedy ponownie zabrał się jak za razie za swoje danie, by zachować odpowiednią kolejność jedzenia. Nawet jeśli tak naprawdę nigdy nie miał problemu z zamienianiem słodkiego ze słonym i jedzenia ich naprzemiennie.
— Można tak powiedzieć. Chociaż do tych złych też mam słabość. Darth Vader to legenda — zaśmiał się, wyciągając telefon, by pokazać Yoahimowi swój wygaszacz ekranu ze Star Warsową tematyką.
— Oglądasz jakieś filmy? Seriale? — zapytał zaciekawiony, czy chłopak rozpoznawał znaki na jego koszulce wyłącznie przez popularność, czy może sam wykazywał nimi jakieś zainteresowanie. W końcu serie o super bohaterach wychodziły cały czas, nie brakowało ani zainteresowanych, ani sponsorów.
Cały czas jadł spokojnie swoje danie, choć dało się zauważyć, że zerkał nieustannie w stronę naleśnika, wyraźnie nie mogąc się doczekać, aż to jego napocznie.
Takara odetchnął z wyraźną ulgą. Był przekonany, że chłopak zdążył go już dziesięć razy znienawidzić, dlatego sam zaraz odpowiedział uśmiechem, śledząc wzrokiem jego ruchy, gdy kroił swojego naleśnika. Niemniej dopiero, gdy Yoahim przeniósł go na jego własny talerz, obudził się z tego dziwacznego letargu i czym prędzej oddzielił sporą część swojej polędwicy, przekładając ją na jego talerz w wolne miejsce, najlepiej tak by nie wymieszać go ze słodkim sosem.
Wtedy ponownie zabrał się jak za razie za swoje danie, by zachować odpowiednią kolejność jedzenia. Nawet jeśli tak naprawdę nigdy nie miał problemu z zamienianiem słodkiego ze słonym i jedzenia ich naprzemiennie.
— Można tak powiedzieć. Chociaż do tych złych też mam słabość. Darth Vader to legenda — zaśmiał się, wyciągając telefon, by pokazać Yoahimowi swój wygaszacz ekranu ze Star Warsową tematyką.
— Oglądasz jakieś filmy? Seriale? — zapytał zaciekawiony, czy chłopak rozpoznawał znaki na jego koszulce wyłącznie przez popularność, czy może sam wykazywał nimi jakieś zainteresowanie. W końcu serie o super bohaterach wychodziły cały czas, nie brakowało ani zainteresowanych, ani sponsorów.
Cały czas jadł spokojnie swoje danie, choć dało się zauważyć, że zerkał nieustannie w stronę naleśnika, wyraźnie nie mogąc się doczekać, aż to jego napocznie.
Yoahim najwyraźniej rozluźnił nieco swoim uśmiechem pierwszoklasista, na co wskazywało odetchnięcie z ulgą chłopaka. Sørensenowi też wyraźnie ulżyło, że atmosfera nie była już tak ciężka, nie zważając na to, że to on po części ją spowodował. Chłopak obserwował jak Fujishima oddaje mu część swojej polędwicy, a potem wyciąga telefon, jednocześnie odpowiadając na komentarz piegusa co do jego ubrań.
Patrząc na wygaszacz młodszego kolegi, Yoahimowi przypomniało się, jak sam pałał wielką miłością do sagi George'a Lucasa. Było to już kilka lat temu, ale w pokoju chłopaka wciąż wisi plakat z Hanem Solo – jego ulubioną postacią z całej serii, który aktualnie pełni funkcję maskującą dla dziury w ścianie.
-Pewnie, jak mam czas – odpowiedział na pytanie chłopaka – Ostatnio zacząłem nadrabiać ostatni sezon „Flasha”, ale najbardziej czekam na najnowszy film o Deadpoolu. Ten gość wymiata.
Po ostatnim zdaniu Yoahim uśmiechnął się, patrząc w dal i myśląc o ulubionym antybohaterze. Można by śmiało stwierdzić, że chłopak na chwilę odpłynął. Jednak szybko się wypadł z tego stanu, przypominając sobie, że przecież nie jest sam.
-A ty? Co oglądasz? - zapytał, skupiając swoją uwagę na pierwszoklasiście.
Patrząc na wygaszacz młodszego kolegi, Yoahimowi przypomniało się, jak sam pałał wielką miłością do sagi George'a Lucasa. Było to już kilka lat temu, ale w pokoju chłopaka wciąż wisi plakat z Hanem Solo – jego ulubioną postacią z całej serii, który aktualnie pełni funkcję maskującą dla dziury w ścianie.
-Pewnie, jak mam czas – odpowiedział na pytanie chłopaka – Ostatnio zacząłem nadrabiać ostatni sezon „Flasha”, ale najbardziej czekam na najnowszy film o Deadpoolu. Ten gość wymiata.
Po ostatnim zdaniu Yoahim uśmiechnął się, patrząc w dal i myśląc o ulubionym antybohaterze. Można by śmiało stwierdzić, że chłopak na chwilę odpłynął. Jednak szybko się wypadł z tego stanu, przypominając sobie, że przecież nie jest sam.
-A ty? Co oglądasz? - zapytał, skupiając swoją uwagę na pierwszoklasiście.
Ktoś kto go rozumiał!
Zachwyt pojawił się na twarzy Takary momentalnie, choć nie pozwolił sobie na to, by wybuch radości wydostał się na zewnątrz. Jedynie jego noga zdawała się protestować podobnemu powstrzymywaniu się, gdy podeszła raz po raz uderzała o podłoże, wystukując jakiś kompletnie przypadkowy rytm.
— Uwielbiam Deadpoola. Cała jego kreacja jest tak totalnie absurdalna, że nie da się go nie lubić. Zaczynając od sposobu przemieszczania się... — zaśmiał się na samo wspomnienie sceny w taksówce, kręcąc głową na boki. Na pytanie chłopaka przechylił się nieznacznie w jego stronę z iskrami ekscytacji w oczach.
— Wszystko. Chociaż ostatnio skupiłem się nieco mocniej na Marvelu. Właściwie od jakiegoś czasu robię sobie znowu maraton, wiesz... oglądam wszystkie seriale i filmy w kolejności chronologicznej. Chcę odpowiednio wejść w całe uniwersum — odkładał nawet własne pieniądze, by móc kiedyś zacząć kolekcjonować wszystkie komiksy. Było to niezwykle trudne hobby, biorąc pod uwagę niedostępność wielu numerów, na które zresztą jego ojciec nie patrzył do końca przychylnie. Nic dziwnego, że Takara chomikował oszczędności, większość swoich kolekcji trzymając w akademiku.
— Co do Flasha, warto oglądać? Miałem się za to zabrać, ale jakoś nie miałem okazji. Widziałem za to Arrow, ale szczerze mówiąc po pierwszym sezonie nieco mnie zawiódł...
Zachwyt pojawił się na twarzy Takary momentalnie, choć nie pozwolił sobie na to, by wybuch radości wydostał się na zewnątrz. Jedynie jego noga zdawała się protestować podobnemu powstrzymywaniu się, gdy podeszła raz po raz uderzała o podłoże, wystukując jakiś kompletnie przypadkowy rytm.
— Uwielbiam Deadpoola. Cała jego kreacja jest tak totalnie absurdalna, że nie da się go nie lubić. Zaczynając od sposobu przemieszczania się... — zaśmiał się na samo wspomnienie sceny w taksówce, kręcąc głową na boki. Na pytanie chłopaka przechylił się nieznacznie w jego stronę z iskrami ekscytacji w oczach.
— Wszystko. Chociaż ostatnio skupiłem się nieco mocniej na Marvelu. Właściwie od jakiegoś czasu robię sobie znowu maraton, wiesz... oglądam wszystkie seriale i filmy w kolejności chronologicznej. Chcę odpowiednio wejść w całe uniwersum — odkładał nawet własne pieniądze, by móc kiedyś zacząć kolekcjonować wszystkie komiksy. Było to niezwykle trudne hobby, biorąc pod uwagę niedostępność wielu numerów, na które zresztą jego ojciec nie patrzył do końca przychylnie. Nic dziwnego, że Takara chomikował oszczędności, większość swoich kolekcji trzymając w akademiku.
— Co do Flasha, warto oglądać? Miałem się za to zabrać, ale jakoś nie miałem okazji. Widziałem za to Arrow, ale szczerze mówiąc po pierwszym sezonie nieco mnie zawiódł...
Yoahim najwyraźniej trafił w dziesiątkę mówiąc o Deadpoolu. Gdy tylko chłopak o nim wspomniał, Fujishima jakby się ożywił. Piegusowi ta sytuacja absolutnie pasowała, wreszcie znalazł dobrego partnera do rozmów. Pomyślał już nawet o możliwości wspólnego wyjścia do kina na najnowszą część przygód antybohatera, gdy ta już wyjdzie.
-Bardzo czasochłonne zajęcie. Marvel tyle tego wydaje, że ciężko nadążyć. Zawsze jak chcę coś nadrobić, to wychodzi coś nowego. - chłopak zaśmiał się.
Chętnie sam zrobiłby sobie maraton, ale przez naukę jest to niemal niemożliwe. Już sam Flash pochłania mu wystarczająco dużo czasu.
-Arrowa też widziałem i wiem, że Flash jest dużo lepszy. Może nie jest to najlepszy serial o superbohaterach, ale warto go oglądnąć.
Yoahimowi przerwał dzwonek oznajmiający koniec przerwy. Chłopak posmutniał na myśl o końcu rozmowy.
-Muszę iść, mam jeszcze lekcje. Fajnie było z tobą rozmawiać, powodzenia w maratonie.
-Bardzo czasochłonne zajęcie. Marvel tyle tego wydaje, że ciężko nadążyć. Zawsze jak chcę coś nadrobić, to wychodzi coś nowego. - chłopak zaśmiał się.
Chętnie sam zrobiłby sobie maraton, ale przez naukę jest to niemal niemożliwe. Już sam Flash pochłania mu wystarczająco dużo czasu.
-Arrowa też widziałem i wiem, że Flash jest dużo lepszy. Może nie jest to najlepszy serial o superbohaterach, ale warto go oglądnąć.
Yoahimowi przerwał dzwonek oznajmiający koniec przerwy. Chłopak posmutniał na myśl o końcu rozmowy.
-Muszę iść, mam jeszcze lekcje. Fajnie było z tobą rozmawiać, powodzenia w maratonie.
(Jej przepraszam, miałem straszne zawirowanie ostatnio D:)
Chociaż w teorii wiele osób lubiło superbohaterów, większość interesowało się nimi wyłącznie w momencie, gdy za miesiąc wychodził jakiś nowy film. W innych sytuacjach Takara zostawał sam ze swoimi wymyślnymi koszulkami i bredzeniem o najnowszych seriach, z podekscytowanym oczekiwaniem na najnowsze dzieło, choćby miało się pojawić dopiero za rok czy dwa. Śledzenie wiadomości zdecydowanie leżało w jego naturze, nie mógł się zdecydować na porzucenie swojego hobby ot tak, by przypomnieć sobie o nim po długim czasie.
— Ale to nadal dużo lepsze uczucie od tego, gdy wydają jakiś serial, oglądasz go na bieżąco i każdy tydzień siedzisz jak na szpilkach zastanawiając się "co będzie dalej" — zaśmiał się w odpowiedzi, kompletnie zapominając o tym, że jeszcze chwilę temu zastanawiał się czy chłopak przypadkiem nie chce uciec od jego towarzystwa i znaleźć się jak najdalej stąd.
— W takim razie na pewno go obejrzę — zapewnił blondyna z szerokim uśmiechem, podnosząc się nieznacznie na dzwonek. On sam miał wolne, nie musiał więc spieszyć się na zajęcia.
— Dzięki, dodatkowe wsparcie zawsze się przyda, nawet jeśli nie jest to skakanie z pomponami na trybunach — wytknął mu język z rozbawieniem, przez chwilę się nad czymś zastanawiając — Erm, Yoahim? Możesz sobie zapisać mój numer. Jeśli nie będziesz chciał dzwonić to nie musisz, ale jakbyś chciał z kimś pogadać o serialach, wiesz...
Zamotał się we własnych słowach, nie do końca wiedząc jak nie wyjść w tym momencie na natręta. Niby był przyzwyczajony do podobnych sytuacji, ale gdy przychodziło co do czego, nigdy nie mógł być w stu procentach pewien reakcji drugiej osoby.
— To duża szkoła — powiedział w końcu drapiąc się po karku z wyraźnym zakłopotaniem, mimo to cały czas wyciągał przed siebie telefon z wstukanym na ekranie numerem. Dopiero gdy Yoahim w końcu podjął decyzję, Takara pomachał mu na pożegnanie i odszedł w swoim kierunku, by pomęczyć kogoś innego, tak długo jak nadal miał wolne.
zt.
Chociaż w teorii wiele osób lubiło superbohaterów, większość interesowało się nimi wyłącznie w momencie, gdy za miesiąc wychodził jakiś nowy film. W innych sytuacjach Takara zostawał sam ze swoimi wymyślnymi koszulkami i bredzeniem o najnowszych seriach, z podekscytowanym oczekiwaniem na najnowsze dzieło, choćby miało się pojawić dopiero za rok czy dwa. Śledzenie wiadomości zdecydowanie leżało w jego naturze, nie mógł się zdecydować na porzucenie swojego hobby ot tak, by przypomnieć sobie o nim po długim czasie.
— Ale to nadal dużo lepsze uczucie od tego, gdy wydają jakiś serial, oglądasz go na bieżąco i każdy tydzień siedzisz jak na szpilkach zastanawiając się "co będzie dalej" — zaśmiał się w odpowiedzi, kompletnie zapominając o tym, że jeszcze chwilę temu zastanawiał się czy chłopak przypadkiem nie chce uciec od jego towarzystwa i znaleźć się jak najdalej stąd.
— W takim razie na pewno go obejrzę — zapewnił blondyna z szerokim uśmiechem, podnosząc się nieznacznie na dzwonek. On sam miał wolne, nie musiał więc spieszyć się na zajęcia.
— Dzięki, dodatkowe wsparcie zawsze się przyda, nawet jeśli nie jest to skakanie z pomponami na trybunach — wytknął mu język z rozbawieniem, przez chwilę się nad czymś zastanawiając — Erm, Yoahim? Możesz sobie zapisać mój numer. Jeśli nie będziesz chciał dzwonić to nie musisz, ale jakbyś chciał z kimś pogadać o serialach, wiesz...
Zamotał się we własnych słowach, nie do końca wiedząc jak nie wyjść w tym momencie na natręta. Niby był przyzwyczajony do podobnych sytuacji, ale gdy przychodziło co do czego, nigdy nie mógł być w stu procentach pewien reakcji drugiej osoby.
— To duża szkoła — powiedział w końcu drapiąc się po karku z wyraźnym zakłopotaniem, mimo to cały czas wyciągał przed siebie telefon z wstukanym na ekranie numerem. Dopiero gdy Yoahim w końcu podjął decyzję, Takara pomachał mu na pożegnanie i odszedł w swoim kierunku, by pomęczyć kogoś innego, tak długo jak nadal miał wolne.
zt.
Rodzynki są najlepsze i pomimo mocnego, słodkiego smaku - Boo nie zamieniłaby ich na nic innego. Zwłaszcza te w czekoladzie są pyszne, jednak dziewczyna chwilowo nie miała ich w magazynie - a szkoda! Powinna za wszelką cenę skontaktować się z braciszkiem, żeby jej przysłał wielgachną paczkę z mnóstwem pysznych cukierków prosto z Seulu. I pomyśleć, że już niedługo dziewczyna nie będzie odczuwać potrzeby proszenia się o pyszności - sama będzie pilnować swoich zapasów.
Skupiła się na długo wyczekiwanym filmiku swojego ulubionego artysty, dlatego nic dziwnego, że na moment po prostu zniknęła myślami w krainie youtuba. Kiedy jednak obejrzała ten film cała w skowronkach spojrzała na chłopaka zastanawiając się przez moment o czym rozmawiali. W końcu jednak odzyskała świadomośc! - Tehe. - uśmiechnęła się głupkowato. - To mój ulubiony zespół. - wyznała z uśmiechem pokazując mu mv piosenki. A nuż mu się spodobają?
Skupiła się na długo wyczekiwanym filmiku swojego ulubionego artysty, dlatego nic dziwnego, że na moment po prostu zniknęła myślami w krainie youtuba. Kiedy jednak obejrzała ten film cała w skowronkach spojrzała na chłopaka zastanawiając się przez moment o czym rozmawiali. W końcu jednak odzyskała świadomośc! - Tehe. - uśmiechnęła się głupkowato. - To mój ulubiony zespół. - wyznała z uśmiechem pokazując mu mv piosenki. A nuż mu się spodobają?
Gdy tak oglądał filmik, który mu zaserwowała ruda białogłowa, zachodził w głowę, jak ludzie mogą mówić, a co dopiero muzykować po (wnioskował po tytule, który nie za wiele mu mówił) koreańsku. On, absolutny antytalent w sferze francuskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, a nawet angielskiego i właściwie to wszystkich języków znanych ludzkości, nie nadążał też za śledzeniem tekstu w dole ekranu. Chester to jedyny uczeń w Kanadzie, nad którym wisi widmo poprawki przez literaturę, a nie przez matematykę, do której nauki jest regularnie i brutalnie przymuszany przez ciotkę.
Także gówno rozumiał z piosenki, ale skośnoocy chłopcy byli zawsze w cenie, więc nie oponował. Nie zademonstrował też swojej koślawej funkcji mowy aż do czwartej minuty siódmej sekundy w wideo, gdyż tego nie omieszkał pozostawić bez swojego niezbędnego komentarza:
─ O skurwysyn, ale burdel! ─ ryknął śmiechem na pół stołówki, zaraz patrząc Rosie w twarz. ─ Ogólnie, to niektóre sceny wyglądają jak jakaś gra wstępna do ostrego wieczoru kawalerskiego, ale mnie się podoba. ─ i zrobił z palców znak „OK”, prezentując co drugi wystąp zęby.
Także gówno rozumiał z piosenki, ale skośnoocy chłopcy byli zawsze w cenie, więc nie oponował. Nie zademonstrował też swojej koślawej funkcji mowy aż do czwartej minuty siódmej sekundy w wideo, gdyż tego nie omieszkał pozostawić bez swojego niezbędnego komentarza:
─ O skurwysyn, ale burdel! ─ ryknął śmiechem na pół stołówki, zaraz patrząc Rosie w twarz. ─ Ogólnie, to niektóre sceny wyglądają jak jakaś gra wstępna do ostrego wieczoru kawalerskiego, ale mnie się podoba. ─ i zrobił z palców znak „OK”, prezentując co drugi wystąp zęby.
Kiedy Chester oglądał filmik Rosie nie robiła niż innego jak po prostu obserwowała wszystko. Znaczy wszystko - wyraz twarzy chłopaka który ją zagadał. Była ciekawa jego odczuć na ten temat, bo większość ludzi jest sceptycznie nastawiona do kpop'u. Głównie z powodu umalowanych mężczyzn których nazywają pedałami i dziewczynkami. Trzeba przyznać, że dziewczyna należy do ludzi których same poruszanie kwestii spedalonych chłopaków strasznie triggeruje. Tak okropnie, że staje się nieznośna i czasem nawet agresywna, lol! Takie... małe waleczne coś, hehe. Uśmiechnęła się szeroko na jego wzmiankę o tym burdelu który w mv sobie zaistniał. Góra ubrań zawsze spoko. Na pewno były czyste, w śmierdzących od tak by sobie nie kwitnęli. W ogóle to co dziś na obiad w stołówce?
- Chciałbyś w takim się potarzać? - zagadała go z uśmiechem odbierając telefon na którym mv się już skończyło i się przeciągnęła z cichym jękiem. - To miło to słyszeć, serio. - westchnęła z ulgą, ponieważ nie spotkała się z kimś kto tylko ocenił po wyglądzie a na muzyki specjalnie uwagi nie zwracał!
- Chciałbyś w takim się potarzać? - zagadała go z uśmiechem odbierając telefon na którym mv się już skończyło i się przeciągnęła z cichym jękiem. - To miło to słyszeć, serio. - westchnęła z ulgą, ponieważ nie spotkała się z kimś kto tylko ocenił po wyglądzie a na muzyki specjalnie uwagi nie zwracał!
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach