▲▼
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Wywróciła tylko oczami, nawet już nie komentując nijak jego alfa dadi zachowania inaczej, niż rzucając ciche: "jasne, papito". Czasem w niego nie wierzyła, ale - hej! - za to go uwielbiała.
Wypuściła entuzjastyczniej powietrze nosem, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Choć jej słowa zabrzmiały tak, jakby była w pełni przekonana swojej słuszności:
- Jako naczelna wiedźmiara wierzę, że to przeznaczenie. I niech gnojarstwo lepiej dopilnuje, żebyście byli szczęśliwi jak najdłużej, bo jak nie, to skręcę mu ten nadnaturalny kark - diaboliczny wyszczerz miał wyglądać przerażająco, ale coś nie wyszło. Chociaż mówiła prawie poważnie. Gdyby nie to, że ów kark był jedynie metaforyczny...
"POWAŻNIE, ZABUJAŁAŚ SIĘ W LARK?"
Jeny, błagam, niech on jej teraz nie mówi, że to zły pomysł. Coś na chwilę skręciło jej żołądek, więc rozsypany popcorn uratował jej chyba życie.
Okej, uśmiechał się. Jest dobrze.
- J-jest. Znaczy. Rany. Bałam się, że zaczniesz mi prawić kazanie, że nie powinnam, bo coś tam, nie wiem, ma hemoroidy albo zabije mnie we śnie - hemoroidy były przerażające, prawda. - Nie musisz się fatygować, weź. CHYBA ŻE TERAZ SAM JESTEŚ CIEKAW, ALE JA CIĘ NIE ZMUSZAM.
Subtelnie. Wcale nie podskakiwała właśnie na łóżku tak, że telefon latał cały razem z nią. I wcale nie miała głupiego uśmieszku na mordzie.
Jak teraz zdała sobie sprawę z tego, że faktycznie chyba kogoś kraszowała, to było jej o tonę lżej na sercu. Jezu.
Wypuściła entuzjastyczniej powietrze nosem, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Choć jej słowa zabrzmiały tak, jakby była w pełni przekonana swojej słuszności:
- Jako naczelna wiedźmiara wierzę, że to przeznaczenie. I niech gnojarstwo lepiej dopilnuje, żebyście byli szczęśliwi jak najdłużej, bo jak nie, to skręcę mu ten nadnaturalny kark - diaboliczny wyszczerz miał wyglądać przerażająco, ale coś nie wyszło. Chociaż mówiła prawie poważnie. Gdyby nie to, że ów kark był jedynie metaforyczny...
"POWAŻNIE, ZABUJAŁAŚ SIĘ W LARK?"
Jeny, błagam, niech on jej teraz nie mówi, że to zły pomysł. Coś na chwilę skręciło jej żołądek, więc rozsypany popcorn uratował jej chyba życie.
Okej, uśmiechał się. Jest dobrze.
- J-jest. Znaczy. Rany. Bałam się, że zaczniesz mi prawić kazanie, że nie powinnam, bo coś tam, nie wiem, ma hemoroidy albo zabije mnie we śnie - hemoroidy były przerażające, prawda. - Nie musisz się fatygować, weź. CHYBA ŻE TERAZ SAM JESTEŚ CIEKAW, ALE JA CIĘ NIE ZMUSZAM.
Subtelnie. Wcale nie podskakiwała właśnie na łóżku tak, że telefon latał cały razem z nią. I wcale nie miała głupiego uśmieszku na mordzie.
Jak teraz zdała sobie sprawę z tego, że faktycznie chyba kogoś kraszowała, to było jej o tonę lżej na sercu. Jezu.
— Kim ja jestem, by podważać słowa naczelnej wiedźmiary? — roześmiał się, zaraz unosząc kciuk w górę — Z takimi groźbami, jestem pewien, że nie pozwoli sobie na nic podobnego. Nie, żeby w ogóle to planował.
Słowik zdecydowanie wyglądał na zadowolonego. Nawet jego wzrok na chwilę wyraźnie złagodniał. No właśnie, na chwilę. W końcu wieści odnośnie Lark były zbyt ekscytujące, by ot tak utrzymał swoją stoickość.
— No co ty, dlaczego miałbym ci prawić kazania? W końcu to nie tak, że wybierasz sobie, w kim się zakochujesz. Co najwyżej możesz wybrać, co chcesz z tym zrobić, ale wtedy mogę ci tylko służyć własnym zdaniem. Niestety w tej kwestii niewiele ci mogę pomóc. Kocham Lark, oddałbym jej własną nerkę, skoczył za nią w ogień i tak dalej, ale nigdy nie interesowałem się zbytnio jej życiem romantycznym. Nie wiem w sumie czy ma jakiekolwiek. Tak już jakoś wyszło, że ufamy sobie całkowicie, ale jednak bardziej obracamy się ze sobą w kontekście profesjonalnym. Choć bez wątpienia to dzięki niej jestem tym, kim jestem — na chwilę na jego twarzy pojawiło się wyraźne zamyślenie. Wystarczyło jednak, by mrugnął kilka razy w przyspieszonym tempie i zaraz wrócił do siebie, a jego spojrzenie stało się na powrót przytomne.
— Spoko, przy najbliższym spotkaniu zrobię subtelny rekonesans i dam ci znać. Nie jestem co prawda tym typem osoby, która na siłę kogoś swata i wpycha w cudze ręce, ale jeśli mogę jakoś pomóc ci w zrobieniu tego samej, to tak też zrobię. Chociaż nie mów tego Shane'owi. W jego przypadku faktycznie trochę naciskałem. Ale to dlatego, że jest głupi i sam nie widział, że mu zależy, gdy ewidentnie mu zależało. Ty używasz mózgu. Tego też mu nie mów.
Słowik zdecydowanie wyglądał na zadowolonego. Nawet jego wzrok na chwilę wyraźnie złagodniał. No właśnie, na chwilę. W końcu wieści odnośnie Lark były zbyt ekscytujące, by ot tak utrzymał swoją stoickość.
— No co ty, dlaczego miałbym ci prawić kazania? W końcu to nie tak, że wybierasz sobie, w kim się zakochujesz. Co najwyżej możesz wybrać, co chcesz z tym zrobić, ale wtedy mogę ci tylko służyć własnym zdaniem. Niestety w tej kwestii niewiele ci mogę pomóc. Kocham Lark, oddałbym jej własną nerkę, skoczył za nią w ogień i tak dalej, ale nigdy nie interesowałem się zbytnio jej życiem romantycznym. Nie wiem w sumie czy ma jakiekolwiek. Tak już jakoś wyszło, że ufamy sobie całkowicie, ale jednak bardziej obracamy się ze sobą w kontekście profesjonalnym. Choć bez wątpienia to dzięki niej jestem tym, kim jestem — na chwilę na jego twarzy pojawiło się wyraźne zamyślenie. Wystarczyło jednak, by mrugnął kilka razy w przyspieszonym tempie i zaraz wrócił do siebie, a jego spojrzenie stało się na powrót przytomne.
— Spoko, przy najbliższym spotkaniu zrobię subtelny rekonesans i dam ci znać. Nie jestem co prawda tym typem osoby, która na siłę kogoś swata i wpycha w cudze ręce, ale jeśli mogę jakoś pomóc ci w zrobieniu tego samej, to tak też zrobię. Chociaż nie mów tego Shane'owi. W jego przypadku faktycznie trochę naciskałem. Ale to dlatego, że jest głupi i sam nie widział, że mu zależy, gdy ewidentnie mu zależało. Ty używasz mózgu. Tego też mu nie mów.
- Ale dlatego też się cieszę, że przyszłam z tym do ciebie. Nie znam nikogo, kto znałby ją jakoś dobrze, poza tobą, więc pewnie powiedziałbyś mi, gdybyś wiedział, że na sto procent nikogo nie chce - podparła podbródek o dłoń z miną mędrca. - Pewnie wyjdzie w praniu, czy jest kimkolwiekzainteresowana!
Swatanie? Nienienienie, pokręciła energicznie głową. Wolała nie mieszać w to chłopaka bardziej niż teraz. Nie tylko było jej głupio, ale i miała wrażenie, że ogromnie zaangażowany wingman nie był kimś, kogo koniecznie chciała w takiej sytuacji.
- Nie, nie - machnęła ręką na znak stopu. - Jestem super ciekawa, co o mnie myśli, ale samą relację chciałabym już rozwijać naturalnie. Jeśli ma do czegoś dojść, to dojdzie samo i wolałabym nie wpychać jej się na siłę do gardła. Ale będę ci sprzedawać najnowsze ploty! - dodała entuzjastycznie, kiwając ochoczo głową. No komu jak nie jemu. SZEJNOWI? TEMU ZDRAJCY? - No ja mówiłam, że on jest akurat trochę emocjonalnie... inaczej zbudowany. I głupi. Ale ja też byłam, jakbym z tobą nie pogadała, to dalej bym się zastanawiała, czy mam po prostu zatrucie pokarmowe.
Prychnęła na samą siebie. Tyle śmieszków dzisiaj. I głupich uśmieszków. Czuła się jak jakaś zajarana senpaiem gimnazjalistka.
- Dzięki, Ianek bananek - podjęła już trochę poważniej, nadal pogodnie. - Giga z ciebie koks i ziomek, nie zapominaj o tym.
NIE TO CO SHANE ZDRAJCA.
Swatanie? Nienienienie, pokręciła energicznie głową. Wolała nie mieszać w to chłopaka bardziej niż teraz. Nie tylko było jej głupio, ale i miała wrażenie, że ogromnie zaangażowany wingman nie był kimś, kogo koniecznie chciała w takiej sytuacji.
- Nie, nie - machnęła ręką na znak stopu. - Jestem super ciekawa, co o mnie myśli, ale samą relację chciałabym już rozwijać naturalnie. Jeśli ma do czegoś dojść, to dojdzie samo i wolałabym nie wpychać jej się na siłę do gardła. Ale będę ci sprzedawać najnowsze ploty! - dodała entuzjastycznie, kiwając ochoczo głową. No komu jak nie jemu. SZEJNOWI? TEMU ZDRAJCY? - No ja mówiłam, że on jest akurat trochę emocjonalnie... inaczej zbudowany. I głupi. Ale ja też byłam, jakbym z tobą nie pogadała, to dalej bym się zastanawiała, czy mam po prostu zatrucie pokarmowe.
Prychnęła na samą siebie. Tyle śmieszków dzisiaj. I głupich uśmieszków. Czuła się jak jakaś zajarana senpaiem gimnazjalistka.
- Dzięki, Ianek bananek - podjęła już trochę poważniej, nadal pogodnie. - Giga z ciebie koks i ziomek, nie zapominaj o tym.
NIE TO CO SHANE ZDRAJCA.
— Wychodzę z założenia, że nawet jeśli ktos nikogo nie chce to może po prostu nie wiedzieć, że kogoś chce. Inaczej nie byłbym z Axelem — puścił jej oko, znowu pozwalając, by jego twarz dosłownie rozbłysła samozadowoleniem — nawet nie wiesz jak się przed wszystkim wzbraniał na początku naszej znajomości. Chociaż może nie obieraj mojej taktyki. Cud, że nie nałożył na mnie zakazu zbliżania się.
Uśmiechnął się w odpowiedzi na jej słowa.
— To dobrze. W ten sposób zdecydowanie mogę ci pomóc. I błagam, nie wybaczyłbym ci, gdybyś ich nie sprzedawała. Przyjaciele i dzielenie się tajemnicami to absolutna podstawa każdej relacji — założył ręce na klatce piersiowej, raz po raz kiwając głową. Roześmiał się, gdy powiedziała o zatruciu pokarmowym, machając ręką przy twarzy.
— Nie mogę z was. No, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Więc też pracuj na swoje szczęście, okej? Bo jak nie to cię znajdę. A wiem, gdzie mieszkasz, więc nie będzie to trudne — zagroził, ściągając nawet brwi dla lepszego efektu.
— Wiadomo. Zawsze do usług. Dla kogo jak dla kogo, ale dla ciebie jestem dostępny 24/7, chyba że akurat robię rzeczy, które nie pozwalają mi na używanie rąk — smug na ryju mógł rzecz jasna znaczyć tylko jedno. Wyprostował się nagle, patrząc w stronę drzwi. Rzucił krótkie 'czekaj sekundę', zwracając się w tamtą stronę.
— Już wróciłeś?
— Mhm. Mówiłem, że zrobię śniadanie, więc czemu żresz popcorn, kretynie.
— Miałem grube story. Prawda, Hailey? Powiedz mu, że to było grube story — podniósł telefon i obrócił go tak, by pokazać jej Axela. Blondyn uniósł rękę w krótkim przywitaniu, zaraz zwracając się w jego stronę. Słowik sam zwrócił zresztą na nowo kamerę w swoim kierunku.
— Idę. Przyjdź za dziesięć minut, nie będę jadł sam.
— Pomóc ci?
— Nie trzeba.
Odgłos zamykających się drzwi skutecznie pozwolił mu skupić na nowo uwagę na Hailey.
— To, co tam, masz już jakiś solidny pomysł na zemście na Shanie? Ej w ogóle mam prośbę. Weź go zapytaj, czy nie potrzebuje porad seksualnych. Wiecznie go o to pytam i zawsze się tak śmiesznie wkurza i załamuje. Zaatakujmy go z dwóch stron. Uznaj to za zapłatę za moje skromne usługi — gnojarz uśmiech numer sześć.
Uśmiechnął się w odpowiedzi na jej słowa.
— To dobrze. W ten sposób zdecydowanie mogę ci pomóc. I błagam, nie wybaczyłbym ci, gdybyś ich nie sprzedawała. Przyjaciele i dzielenie się tajemnicami to absolutna podstawa każdej relacji — założył ręce na klatce piersiowej, raz po raz kiwając głową. Roześmiał się, gdy powiedziała o zatruciu pokarmowym, machając ręką przy twarzy.
— Nie mogę z was. No, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Więc też pracuj na swoje szczęście, okej? Bo jak nie to cię znajdę. A wiem, gdzie mieszkasz, więc nie będzie to trudne — zagroził, ściągając nawet brwi dla lepszego efektu.
— Wiadomo. Zawsze do usług. Dla kogo jak dla kogo, ale dla ciebie jestem dostępny 24/7, chyba że akurat robię rzeczy, które nie pozwalają mi na używanie rąk — smug na ryju mógł rzecz jasna znaczyć tylko jedno. Wyprostował się nagle, patrząc w stronę drzwi. Rzucił krótkie 'czekaj sekundę', zwracając się w tamtą stronę.
— Już wróciłeś?
— Mhm. Mówiłem, że zrobię śniadanie, więc czemu żresz popcorn, kretynie.
— Miałem grube story. Prawda, Hailey? Powiedz mu, że to było grube story — podniósł telefon i obrócił go tak, by pokazać jej Axela. Blondyn uniósł rękę w krótkim przywitaniu, zaraz zwracając się w jego stronę. Słowik sam zwrócił zresztą na nowo kamerę w swoim kierunku.
— Idę. Przyjdź za dziesięć minut, nie będę jadł sam.
— Pomóc ci?
— Nie trzeba.
Odgłos zamykających się drzwi skutecznie pozwolił mu skupić na nowo uwagę na Hailey.
— To, co tam, masz już jakiś solidny pomysł na zemście na Shanie? Ej w ogóle mam prośbę. Weź go zapytaj, czy nie potrzebuje porad seksualnych. Wiecznie go o to pytam i zawsze się tak śmiesznie wkurza i załamuje. Zaatakujmy go z dwóch stron. Uznaj to za zapłatę za moje skromne usługi — gnojarz uśmiech numer sześć.
- Jakbym miała jej się naprzykrzać, to chyba dostałabym zawału. Przecież ona nawet moje gadanie jest w stanie obrócić tak, że mnie to zawstydza. Jestem pewna, że robi to specjalnie. A JA SIĘ JESZCZE DAJĘ.
Udała przerażenie na te jego puste groźby, dla dodatkowego efektu wypuszczając na chwilę telefon z ręki. Złapała go w locie!
- I z wzajemnością. Możesz dzwonić nawet jak streamuję, będzie śmiesznie - wypaliła, absolutnie nie zważając na fakt, że to było bardziej niż mniej możliwe. - A, i... haha, seks.
Zaczęła machać rękami, kiedy usłyszała, że chyba przyszedł jakiś drugi seksowny pan, więc musiała oczywiście być przygotowana na przywitanie się pierwszą, gdyby została pokazana blondynowi.
- Cześć, Axeeeeeel!!! - krzyknęła wyszczerzona. - GRUBE PLOTY TOTALNIE, pewnie gnój ci zaraz wszystko wypapla jak tylko sobie ode mnie pójdzie.
Pozwoliła ćwierkającym zakochanym dokończyć swój interes, odzywając się dopiero, kiedy Słowik wrócił uwagą do niej.
- Jasne, kapitanie, zaatakuję go. I myślę, że zaoferuję mu skin do Ayaki a potem WYDRĘ MU SERCE Z PIERSI ZA TO CO MI ZROBIŁ. A potem mu pogratuluję. - Tak będzie. - Czy to znaczy, że idziesz jeść?
Udała przerażenie na te jego puste groźby, dla dodatkowego efektu wypuszczając na chwilę telefon z ręki. Złapała go w locie!
- I z wzajemnością. Możesz dzwonić nawet jak streamuję, będzie śmiesznie - wypaliła, absolutnie nie zważając na fakt, że to było bardziej niż mniej możliwe. - A, i... haha, seks.
Zaczęła machać rękami, kiedy usłyszała, że chyba przyszedł jakiś drugi seksowny pan, więc musiała oczywiście być przygotowana na przywitanie się pierwszą, gdyby została pokazana blondynowi.
- Cześć, Axeeeeeel!!! - krzyknęła wyszczerzona. - GRUBE PLOTY TOTALNIE, pewnie gnój ci zaraz wszystko wypapla jak tylko sobie ode mnie pójdzie.
Pozwoliła ćwierkającym zakochanym dokończyć swój interes, odzywając się dopiero, kiedy Słowik wrócił uwagą do niej.
- Jasne, kapitanie, zaatakuję go. I myślę, że zaoferuję mu skin do Ayaki a potem WYDRĘ MU SERCE Z PIERSI ZA TO CO MI ZROBIŁ. A potem mu pogratuluję. - Tak będzie. - Czy to znaczy, że idziesz jeść?
— Hahaha to właśnie jej talent! Rany, nadal nie wierzę, że ktoś z mojego otoczenia zabujał się w Lark. Chyba w moich oczach zawsze była zbyt mocno powiązana z oficjalnymi sprawami. W rezultacie zapomniałem na nią patrzeć jak na kobietę. Tylko jej tego nie mów, jeszcze spuściłaby mi lanie. A od kogo jak od kogo, ale od Lark zdecydowanie nie chciałbym oberwać. I tak zdecydowanie zbyt często zmusza mnie do sparringów. Sadystka. Nawet jeśli jej się odpłacam to i tak zawsze wracam potem posiniaczony. Jestem pewien, że sprawia jej to przyjemność — mimo narzekającego tonu, wyraz jego twarzy i tak wskazywał na tę drobną sentymentalność, sugerującą, że nie wymieniłby tych starć na nic innego. Masochista.
— Chcesz się wybijać na moim fantastycznym poczuciu humoru? Wiedziałem. Ale wtedy biorę dziesięć procent od donate'ów — zaśmiał się, zaraz wytykając jej język.
— I nie przejmuj się, Axel i tak nie puści pary z ust. Słucha wszystkiego, co mu mówię, bo musi. Nigdy się nie miesza, bo nieszczególnie go to wszystko interesuje. Nudziarz, co? — postukał palcami w policzek i spojrzał szybko na drzwi, zaraz szczerząc się z powrotem do ekranu.
— Doskonale. Będę cię wspierał z trybun i machał pomponami w jakimś seksownym stroju cheerleaderki. I noo, zaraz będę się zbierał. Specjalnie poszedł do sklepu, bo wczoraj mu powiedziałem, że chcę jajka zapiekane w bułce z pomidorem, cebulką i szczypiorkiem plus kanapki z pastą z avocado... rany na samo wspomnienie robię się głodny. Ty też coś zjedz, nie pij samej bubble tea, okej? — patrzcie, zrobił nawet zmartwioną minę.
— Chcesz się wybijać na moim fantastycznym poczuciu humoru? Wiedziałem. Ale wtedy biorę dziesięć procent od donate'ów — zaśmiał się, zaraz wytykając jej język.
— I nie przejmuj się, Axel i tak nie puści pary z ust. Słucha wszystkiego, co mu mówię, bo musi. Nigdy się nie miesza, bo nieszczególnie go to wszystko interesuje. Nudziarz, co? — postukał palcami w policzek i spojrzał szybko na drzwi, zaraz szczerząc się z powrotem do ekranu.
— Doskonale. Będę cię wspierał z trybun i machał pomponami w jakimś seksownym stroju cheerleaderki. I noo, zaraz będę się zbierał. Specjalnie poszedł do sklepu, bo wczoraj mu powiedziałem, że chcę jajka zapiekane w bułce z pomidorem, cebulką i szczypiorkiem plus kanapki z pastą z avocado... rany na samo wspomnienie robię się głodny. Ty też coś zjedz, nie pij samej bubble tea, okej? — patrzcie, zrobił nawet zmartwioną minę.
- Ze mną by mogła posparroWJEŻDŻAM DO TUNELU KHHHH - subtelnie. Znowu. Odchrząknęła znacząco. - Znaczy, jest okropna, prawda
Jakim jego poczuciu humoru. Już się wystarczająco wybiła, niech sobie uważa. Nadęła policzki.
- Czy ty sugerujesz, że potrzebuję twoich przeciętnych śmieszków do sukcesu? - uniosła wyzywająco brew. Zaraz sobie z nim tu urządzi pojedynek na żarty. Nawet jeśli, biorąc pod uwagę to jak podobny rodzaj raka mieli i wywoływali u ludzi, remis był tu nieunikniony.
- Jestem pewna, że on tak udaje, żeby mieć po prostu wystarczająco brudów, oddać je Nebit, a ona potem udostępni to wszystko na lisim fanpage'u. Sprawdź mu telefon - wyszeptała to wszystko konspiracyjnie. Gdyby to faktycznie było prawdą, to byłaby chociaż jakaś zabawa, ale z drugiej strony... może lepiej nie.
- Jeny, awokado - stęknęła na samą myśl o tej zielonej rozkoszy bez smaku. - Ty się masz dobrze, ja muszę grzebać przy garach sama. Ale już zjadłam! Mam dobrą sałatkę z wczoraj, więc nie martw się, nie jadę od rana na pseudoposiłkach.
Kciuk został ponownie uniesiony w górę. Zaraz jednak teatralnie posmutniała.
- No nic, koksiku. Idź się posilić, a Hejli pójdzie obmyślać plan działania. Randka na patrolu brzmi jak plan - zachichotała. - Dzięki jeszcze raz i czekam na plotki ploteczki, sama też ci wyraportuję WSZYSTKO. Kckckckckc papapapapappapapa, daj ode mnie buzi Axelowi!!!
Tuut, tuuut, tuuut.
Jakim jego poczuciu humoru. Już się wystarczająco wybiła, niech sobie uważa. Nadęła policzki.
- Czy ty sugerujesz, że potrzebuję twoich przeciętnych śmieszków do sukcesu? - uniosła wyzywająco brew. Zaraz sobie z nim tu urządzi pojedynek na żarty. Nawet jeśli, biorąc pod uwagę to jak podobny rodzaj raka mieli i wywoływali u ludzi, remis był tu nieunikniony.
- Jestem pewna, że on tak udaje, żeby mieć po prostu wystarczająco brudów, oddać je Nebit, a ona potem udostępni to wszystko na lisim fanpage'u. Sprawdź mu telefon - wyszeptała to wszystko konspiracyjnie. Gdyby to faktycznie było prawdą, to byłaby chociaż jakaś zabawa, ale z drugiej strony... może lepiej nie.
- Jeny, awokado - stęknęła na samą myśl o tej zielonej rozkoszy bez smaku. - Ty się masz dobrze, ja muszę grzebać przy garach sama. Ale już zjadłam! Mam dobrą sałatkę z wczoraj, więc nie martw się, nie jadę od rana na pseudoposiłkach.
Kciuk został ponownie uniesiony w górę. Zaraz jednak teatralnie posmutniała.
- No nic, koksiku. Idź się posilić, a Hejli pójdzie obmyślać plan działania. Randka na patrolu brzmi jak plan - zachichotała. - Dzięki jeszcze raz i czekam na plotki ploteczki, sama też ci wyraportuję WSZYSTKO. Kckckckckc papapapapappapapa, daj ode mnie buzi Axelowi!!!
Tuut, tuuut, tuuut.
JA PIERDOLĘ
PAMIĘTASZ JAK POWIEDZIAŁAM ŻE NIE CHCĘ SIĘ JEJ PCHAĆ W RĘCE?
wzięłam sznur z klubu bo jestem debilem i teraz mnie o to zaczepia i jej powiedziałam, że zaraz ją zwiążę a nie tylko człombi T___T
przecież ja ją skripuję zanim jej powiem, że ją lubię
o, ale złapałyśmy jednego słabiaka, więc już jest odsyłany na badanka uwu
Ja bym się cieszył, gdybym dostał podobną propozycję (((;
Chociaż podejrzewam, że w tym układzie prędzej to ona zwiąże ciebie —
Super, ja postaram się jakiegoś dorwać podczas patrolu z Shanem. Idę poznać naszego medyka. Nie, żebym już go nie znał.
nie wiem ja się boję że mnie uzna za jakąś zjebaną ;___;
NIE ŻEBYM NIE DAŁA JEJ SIĘ ZWIĄZAĆ ALE NIE O TYM MOWA WIESZ O CO MI CHODZI
...zaraz czy to Jace, czy to dlatego Shane nie odpowiedział na moją prowokację? XDDDDD
w ogóle przepraszam, będę odpisywać jak frajer, bo jednak jestem z Eevee i nie chcę przeoczyć jakiegoś człombi ani jej zlewać
ZNACZY Z LARK, NIE ŻADNĄ EEVEE
Błagam cię mówimy o Lark........ ona sama jest daleka od normalności.
Nie dajesz. Jeszcze. ( ̄y▽, ̄)╭
Jeśli faktycznie się nadaje to tak. I tak byś go rozpoznała, więc nie ma chyba sensu tego ukrywać. Mamy się spotkać na dniach, więc będę mógł od razu osobiście go ocenić na dwa sposoby—
Nie przejmuj się, Axel ma dziś wolne, więc i tak skupiam się na truciu mu dupy. Od piętnastu minut leżę mu na kolanach i nie pozwalam się ruszyć (*≧︶≦))
prawda, położyła niepoczytalnego chyba w sekundę. kinda mnie przeraziła, ale jednocześnie kurde hotówa tbh. niemówjejtego
jeszcze nie wiem czy jeszcze ok : /
omg chłopak to naprawdę anioł. ale idealnie, pasuje na healera, jebaniutki
CZEŚĆ AXEL SERDUSZKO, JEŚLI POTRZEBUJESZ POMOCY WCIŚNIJ KROPKĘ DWA RAZY
Dyplomatyczne milczenie.
Na pewno nie wzgardzę dodatkowymi rękami do pomocy w sklejaniu Lisów. Zwłaszcza teraz, gdy musimy się użerać z Niepoczytalnymi na każdym kroku.
czek
..
.jo8ggrfdtk
CO TO MA NIBY ZNACZYĆ
noooo, dosłownie. JA MÓWIĘ ŻE ANIOŁ, spadł nam z nieba
kurde, jaka szkoda, że nie mogę mu pomóc, bo nie ma mnie w domu XDDDDDDDDD
ZABRAŁ MI TELEFON
Aha i teraz jeszcze wygląda na zadowolonego
właśnie rozważam, czy nie odpierdolić drama queen, zbieram głosy za i przeciw.
W ogóle muszę przyznać, że jestem zaskoczony, że Lark powiedziała ci, jak się nazywa.
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach