▲▼
Słowik machał przez chwilę telefonem na wszystkie strony, robiąc Hailey wirnik, nim odpowiednio go ustawił i cofnął się, przeciągając z głośnym westchnieniem.
— Weź, dopiero wstałem. Chciałem ci opowiedzieć o moich ruchających się sąsiadach, którzy nie dają mi spać, ale w sumie chyba właśnie skończyli repertuar. Z samego rana, czaisz? Nie mówię, że ja tego nie robię, ale w ten sposób zabierają mi moją wyjątkowość i rolę. To ja powinienem być tego typu sąsiadem. Ale po głosie sąsiadki z przykrością stwierdzam, że udaje. Rozpoznaję takie rzeczy, sam musiałem udawać na większości spotkań, zresztą kto jak kto, ale ty na pewno mnie rozumiesz. Więc nadal przegrywają w rankingu, amatorzy — pokręcił głową do ekranu, rzucając się na łóżko i łapiąc telefon w rękę — ej słuchaj w ogóle tego. Słuchasz? Słuchaj. Nie wciągaj teraz nic, bo się udławisz. Shane. Ma. Chłopaka. Przysięgam, że istnieje, oddycha i nie jest 3D.
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Słowik machał przez chwilę telefonem na wszystkie strony, robiąc Hailey wirnik, nim odpowiednio go ustawił i cofnął się, przeciągając z głośnym westchnieniem.
— Weź, dopiero wstałem. Chciałem ci opowiedzieć o moich ruchających się sąsiadach, którzy nie dają mi spać, ale w sumie chyba właśnie skończyli repertuar. Z samego rana, czaisz? Nie mówię, że ja tego nie robię, ale w ten sposób zabierają mi moją wyjątkowość i rolę. To ja powinienem być tego typu sąsiadem. Ale po głosie sąsiadki z przykrością stwierdzam, że udaje. Rozpoznaję takie rzeczy, sam musiałem udawać na większości spotkań, zresztą kto jak kto, ale ty na pewno mnie rozumiesz. Więc nadal przegrywają w rankingu, amatorzy — pokręcił głową do ekranu, rzucając się na łóżko i łapiąc telefon w rękę — ej słuchaj w ogóle tego. Słuchasz? Słuchaj. Nie wciągaj teraz nic, bo się udławisz. Shane. Ma. Chłopaka. Przysięgam, że istnieje, oddycha i nie jest 3D.
- Jeny, biedna kobieta. A mogła przyjść do nas - pokręciła głową z politowaniem. - Ale to znaczy, że po prostu musicie urządzić maraton. Kto głośniej ten wygrywa. Albo kto lepiej. Albo oba. Albo ich przedrzeźniaj, to najlepszy cockblock.
Przełkęła ostatnią kulkę tapioki ostającą jej się w ustach i uniosła kciuk do kamery na znak, że chłopak mógł kontynuować swój wątek. Tylko że i tak zachłysnęła się na jego słowa, nawet jeśli powietrzem.
- CO. NIENIENIENIEAHAHAHAHA - już teraz można było dostrzec, że jej oczy zaczęły łzawić ze śmiechu. Potrzebowała chwili by się uspokoić, nim błyskawicznie zmrużyła podejrzliwie oczy. - Zaraz... nie powiedział mi o tym nawet? Albo mnie oszukujesz, albo zdrajca mnie już nie kocha. Albo bał się, że dwa kręcące bekę gremliny to już za dużo.
Pociągnęła nosem, udając płacz.
- W sumie mówiłeś coś o randeczce czy czymś takim parę miesięcy temu... to ta sama osoba? Kto to w ogóle jest, że odciągnął go od kompa i kabelków?
Przełkęła ostatnią kulkę tapioki ostającą jej się w ustach i uniosła kciuk do kamery na znak, że chłopak mógł kontynuować swój wątek. Tylko że i tak zachłysnęła się na jego słowa, nawet jeśli powietrzem.
- CO. NIENIENIENIEAHAHAHAHA - już teraz można było dostrzec, że jej oczy zaczęły łzawić ze śmiechu. Potrzebowała chwili by się uspokoić, nim błyskawicznie zmrużyła podejrzliwie oczy. - Zaraz... nie powiedział mi o tym nawet? Albo mnie oszukujesz, albo zdrajca mnie już nie kocha. Albo bał się, że dwa kręcące bekę gremliny to już za dużo.
Pociągnęła nosem, udając płacz.
- W sumie mówiłeś coś o randeczce czy czymś takim parę miesięcy temu... to ta sama osoba? Kto to w ogóle jest, że odciągnął go od kompa i kabelków?
— HAHAH PRZEDRZEŹNIANIE MOŻE BYĆ DOBRE — i zgnił. Rechotał tak przez dłuższą chwilę, powtarzając jeszcze pod nosem wszystkie pomysły — ale bez kitu. U nas bawiłaby się dużo lepiej. Co prawda ja jej nie pomogę, ale mamy dużo utalentowanych jednostek.
Pokiwał głową, zaraz szczerząc się, gdy Hailey wybuchła śmiechem.
— JA WIEM CO NIE. Na początku też myślałem, że ciśnie bekę, w sensie wiedziałem, że kogoś lubi, bo przyłaził do mnie i rzucał idiotycznymi tekstami z serii "no Słowik przybywam z problemem, otóż każde moje słowo będzie przekazywać, że kogoś lubię, ale jestem zbyt głupi i uparty, by się przyznać, więc proszę opierdol mnie". No, mówił co innego, ale taki był przekaz. Tak czy siak, pewnie ci powie, a wtedy możesz zacząć krzyczeć JA JUŻ WIEEEEM, a jak ci nie powie, to nazwij go zdrajcą bez serca i zapytaj, czy już ci nie ufa, rozkręć dramę.
Złowieszczy uśmiech poprzedził kilkukrotne klaśnięcie w dłonie.
— No, ta sama. Eee, nie wiem, czy będziesz pamiętać, ale jak byliśmy przed świętami w ZOO, to kręcił się z takim wysokim blondynem. To ten. Spoko, też widziałem go tylko raz. No, poza zdjęciami. Czekam aż mnie oficjalnie przedstawi.
Pokiwał głową, zaraz szczerząc się, gdy Hailey wybuchła śmiechem.
— JA WIEM CO NIE. Na początku też myślałem, że ciśnie bekę, w sensie wiedziałem, że kogoś lubi, bo przyłaził do mnie i rzucał idiotycznymi tekstami z serii "no Słowik przybywam z problemem, otóż każde moje słowo będzie przekazywać, że kogoś lubię, ale jestem zbyt głupi i uparty, by się przyznać, więc proszę opierdol mnie". No, mówił co innego, ale taki był przekaz. Tak czy siak, pewnie ci powie, a wtedy możesz zacząć krzyczeć JA JUŻ WIEEEEM, a jak ci nie powie, to nazwij go zdrajcą bez serca i zapytaj, czy już ci nie ufa, rozkręć dramę.
Złowieszczy uśmiech poprzedził kilkukrotne klaśnięcie w dłonie.
— No, ta sama. Eee, nie wiem, czy będziesz pamiętać, ale jak byliśmy przed świętami w ZOO, to kręcił się z takim wysokim blondynem. To ten. Spoko, też widziałem go tylko raz. No, poza zdjęciami. Czekam aż mnie oficjalnie przedstawi.
W teorii zachowanie Kassira brzmiało na absolutnie głupie, jeśli patrzyło się na to z perspektywy drugiej czy trzeciej osoby, ale w praktyce jakoś tak... Czy przypadkiem nie było całkiem wielu osób, które miały ten problem?
- Brzmi jak on - upośledzony emocjonalnie bez pojęcia o życiu - zaśmiała się nerwowo. Kto to mówi? Na szczęście wzmianka o dramie odwróciła chwilowo jej uwagę. - Weź, zniszczę go po prostu za takie judaszarstwo.
Wysoki blondyn. Jeny, faktycznie był z kimś w grudniu w ZOO. To był chyba nawet ktoś znajo-...
- ...zaraz. Jest z Jacem? - wpatrywała się przez chwilę w twarz Słowika na ekranie, nim trzasnęła się otwartą dłonią w czoło. - Rany, jego reakcje na Shane'a były śmieszne, ale nie sądziłam, że to się faktycznie rozwinie. Ale to w sumie dobrze! - wyszczerzyła zęby w uśmiechu. - Bułeczkarzowi przyda się taki golden retriever jak Jonathan. W życiu nie widziałam nikogo, kto miałby aż tak czystą energię, serio. W sensie, to jest ten typ człowieka, przy którym nie możesz nie mieć dobrego humoru. Stanie obok ciebie i czujesz się, jakbyś wygrał milion dolców.
Zamilkła na moment, kończąc wywód o złotym dziecku, które przykleiło się najwyraźniej do jej przyjaciela. Nie wspominała za bardzo o tym, że ich różnica wieku minimalnie mieszała jej w głowie - dla Hailey Everett zatrzymał się na końcu liceum i od tamtej pory nigdy nie dorastał. Shane za to, pomimo bycia niewiele starszym od niej, zachowywał się czasem jak dziadyga. Pewnie to przez to.
Odchrząknęła znacząco.
- W sumie, skoro o upośledzeniu emocjonalnym mowa - zaczęła niepewnie, by przerwać i zaciągnąć się szybko bubble tea. Dla odwagi! - Nie chcę cię obarczać, bo widzę, że jesteś głównym uchem do zwierzeń, ale wydaje mi się, że ty dasz radę spojrzeć na sprawę z mojej perspektywy, więc... masz chwilę na pierdoły koleżanki?
- Brzmi jak on - upośledzony emocjonalnie bez pojęcia o życiu - zaśmiała się nerwowo. Kto to mówi? Na szczęście wzmianka o dramie odwróciła chwilowo jej uwagę. - Weź, zniszczę go po prostu za takie judaszarstwo.
Wysoki blondyn. Jeny, faktycznie był z kimś w grudniu w ZOO. To był chyba nawet ktoś znajo-...
- ...zaraz. Jest z Jacem? - wpatrywała się przez chwilę w twarz Słowika na ekranie, nim trzasnęła się otwartą dłonią w czoło. - Rany, jego reakcje na Shane'a były śmieszne, ale nie sądziłam, że to się faktycznie rozwinie. Ale to w sumie dobrze! - wyszczerzyła zęby w uśmiechu. - Bułeczkarzowi przyda się taki golden retriever jak Jonathan. W życiu nie widziałam nikogo, kto miałby aż tak czystą energię, serio. W sensie, to jest ten typ człowieka, przy którym nie możesz nie mieć dobrego humoru. Stanie obok ciebie i czujesz się, jakbyś wygrał milion dolców.
Zamilkła na moment, kończąc wywód o złotym dziecku, które przykleiło się najwyraźniej do jej przyjaciela. Nie wspominała za bardzo o tym, że ich różnica wieku minimalnie mieszała jej w głowie - dla Hailey Everett zatrzymał się na końcu liceum i od tamtej pory nigdy nie dorastał. Shane za to, pomimo bycia niewiele starszym od niej, zachowywał się czasem jak dziadyga. Pewnie to przez to.
Odchrząknęła znacząco.
- W sumie, skoro o upośledzeniu emocjonalnym mowa - zaczęła niepewnie, by przerwać i zaciągnąć się szybko bubble tea. Dla odwagi! - Nie chcę cię obarczać, bo widzę, że jesteś głównym uchem do zwierzeń, ale wydaje mi się, że ty dasz radę spojrzeć na sprawę z mojej perspektywy, więc... masz chwilę na pierdoły koleżanki?
Kiwał głową w odpowiedzi na jej słowa, zaraz rechocząc do telefonu.
— Weź wykup mu jakiegoś skina z rynku albo ekwipunek, na który polował w grze. Oddaj mu go, dopiero jak zacznie płakać i błagać o wybaczenie — o jaki był z siebie zadowolony. Klasnął nawet w dłonie.
— O, no. Tak, z Jacem. W sumie śmieszna sprawa, bo dzieciak biegał za nim pierwszy, a tak to wszystko potem okręcił, że to Shane zachowywał się jak zdesperowana nastolatka. W dobrym sensie tego zwrotu. Wygląda na szczęśliwego.
Dopiero przy drugiej części wyraźnie spoważniał, a w jego oczach pojawiło się zmieszanie.
— Tak, no... zdecydowanie... ma bardzo czystą energię. Ostatnio reanimował Niepoczytalnego — zachował dyplomatycznie neutralną mimikę, drapiąc się po karku — dwóch goniło jego i jakiegoś innego chłopaka, ale wezwali Lisy, więc Rao i Lark im pomogli. A raczej Lark ich znokautowała, lol. Zemsta za ostatnie. Grzmotnęła tak, że jeden się przekręcił. No, prawie, bo retriever go uratował. Cóż, lepiej dla nas. Martwy by nam się nie przydał.
Gapił się przez chwilę w ścianę, przytomniejąc, dopiero gdy Hailey zaczęła coś kręcić.
— OOOO, NO I TO ROZUMIEM. Oczywiście, że mam chwilę. Liczyłem na jakieś soczyste ploteczki, dlatego zadzwoniłem. Przygotowałem sobie nawet popcorn, tylko nie wyciągałem go, żeby cię nie spieszyć. Czekaj — wychylił się na chwilę z kadru, przeklinając nagle, gdy coś grzmotnęło o ziemię. Rozpłaszczył się na materacu, podniósł, co miał podnieść i wrócił na widok z miską popcornu w rękach.
— Zamieniam się w słuch. Wysłuchanie jest darmowe, ale ewentualna teleporada będzie kosztować dolara za minutę. Zniżka dla przyjaciół. Znaj moją szczodrość.
— Weź wykup mu jakiegoś skina z rynku albo ekwipunek, na który polował w grze. Oddaj mu go, dopiero jak zacznie płakać i błagać o wybaczenie — o jaki był z siebie zadowolony. Klasnął nawet w dłonie.
— O, no. Tak, z Jacem. W sumie śmieszna sprawa, bo dzieciak biegał za nim pierwszy, a tak to wszystko potem okręcił, że to Shane zachowywał się jak zdesperowana nastolatka. W dobrym sensie tego zwrotu. Wygląda na szczęśliwego.
Dopiero przy drugiej części wyraźnie spoważniał, a w jego oczach pojawiło się zmieszanie.
— Tak, no... zdecydowanie... ma bardzo czystą energię. Ostatnio reanimował Niepoczytalnego — zachował dyplomatycznie neutralną mimikę, drapiąc się po karku — dwóch goniło jego i jakiegoś innego chłopaka, ale wezwali Lisy, więc Rao i Lark im pomogli. A raczej Lark ich znokautowała, lol. Zemsta za ostatnie. Grzmotnęła tak, że jeden się przekręcił. No, prawie, bo retriever go uratował. Cóż, lepiej dla nas. Martwy by nam się nie przydał.
Gapił się przez chwilę w ścianę, przytomniejąc, dopiero gdy Hailey zaczęła coś kręcić.
— OOOO, NO I TO ROZUMIEM. Oczywiście, że mam chwilę. Liczyłem na jakieś soczyste ploteczki, dlatego zadzwoniłem. Przygotowałem sobie nawet popcorn, tylko nie wyciągałem go, żeby cię nie spieszyć. Czekaj — wychylił się na chwilę z kadru, przeklinając nagle, gdy coś grzmotnęło o ziemię. Rozpłaszczył się na materacu, podniósł, co miał podnieść i wrócił na widok z miską popcornu w rękach.
— Zamieniam się w słuch. Wysłuchanie jest darmowe, ale ewentualna teleporada będzie kosztować dolara za minutę. Zniżka dla przyjaciół. Znaj moją szczodrość.
- JAKI TY JESTEŚ GENIALNY. Jestem pewna że ma co najmniej trzy limitki z gier, które chce. Zacieram rączki, ale tylko mentalnie, bo w jednej mam telefon - wyszczerzyła się diabolicznie. Doskonały plan. Wyborny wręcz. - Świetnie, młody wyrośnie na ludzi i nawet nie poczuje jak zmanipuluje - zachichotała. - Żartuję. Ale naprawdę się cieszę, myślę, że dobrze na siebie wpłyną.
"Ostatnio reanimował Niepoczytalnego."
- No mówiłam! Ale zaraz, co on robił przy czł- - Słowik pospieszył z wyjaśnieniami zanim dokończyła pytanie. Zmarszczyła zaraz nos i wypuściła nim gwałtownie powietrze. - A mówiłam tej kanalii, że ma się najpierw wylizać, a potem bić dalej.
Nie dość, że musiała udawać obrażoną na Kassira, to teraz jeszcze doszła ta białowłosa gałganica.
Hailey nie była w stanie utrzymać poważnej miny, kiedy Ian ruszył po popcorn i wszystko zamieniło się w jeden wielki chaos. Cudowny człowiek. Już wiedziała, że podjęła dobry wybór osoby do rozlania jej herbaty.
- Dostaniesz venti refresha i hajsik. I poprawię ci włosy - pokiwała głową. Sądziła, że to uczciwa zapłata. Po chwili wciągnęła powietrze ze świstem. - Dobra, słuchaj. Bo ty nie masz wstydu, co nie - świetny początek! - No i rel, bo mi też zostały małe pokłady, więc może ogarniesz. Am... miałeś kiedyś tak, że jakoś przy kimś jednak byłeś... nie wiem. Zakłopotany? Nie wiem czy zawstydzony, nie jestem pewna, czy mogę to tak nazwać, ale normalnie, to wiesz. No. Wiesz.
Wiesz.
- Chodzi o to, że zwykle jak ktoś do mnie casualowo podchodzi albo gada jakieś głupie rzeczy, albo mnie dotyka, to mam wyjebane, no przecież jakbym miała się tym przejmować za każdym razem, to chyba bym zeszła na zawał jak świnka morska. Tylko jakby ostatnio jedn-... -a osoba. Jedna osoba wywołuje u mnie takie głupie reakcje. No kurwa, zarumieniłam się przy niej, ja w ogóle zaniemówiłam. I ja absolutnie nie umiem w emocje, więc nie wiem, co się dzieje, bo to jest dziwne w chuj i no patrz, o - uniosła lekko drżącą dłoń do przedniej kamery telefonu. - No telepie mną od samego gadania o tej sytuacji.
Przygryzła wargę, ten jeden raz nie w celu naśladowania fuckboyface'a. Drżące westchnienie razy raz.
- Przepraszam, rozgadałam się. Po prostu nie wiem, co z tym zrobić. Jeszcze mówię takie absolutnie krindżowe rzeczy kiedy jest obok, że nie wyobrażam sobie żadnych uchlanych klientów bełkoczących tak głupio.
"Ostatnio reanimował Niepoczytalnego."
- No mówiłam! Ale zaraz, co on robił przy czł- - Słowik pospieszył z wyjaśnieniami zanim dokończyła pytanie. Zmarszczyła zaraz nos i wypuściła nim gwałtownie powietrze. - A mówiłam tej kanalii, że ma się najpierw wylizać, a potem bić dalej.
Nie dość, że musiała udawać obrażoną na Kassira, to teraz jeszcze doszła ta białowłosa gałganica.
Hailey nie była w stanie utrzymać poważnej miny, kiedy Ian ruszył po popcorn i wszystko zamieniło się w jeden wielki chaos. Cudowny człowiek. Już wiedziała, że podjęła dobry wybór osoby do rozlania jej herbaty.
- Dostaniesz venti refresha i hajsik. I poprawię ci włosy - pokiwała głową. Sądziła, że to uczciwa zapłata. Po chwili wciągnęła powietrze ze świstem. - Dobra, słuchaj. Bo ty nie masz wstydu, co nie - świetny początek! - No i rel, bo mi też zostały małe pokłady, więc może ogarniesz. Am... miałeś kiedyś tak, że jakoś przy kimś jednak byłeś... nie wiem. Zakłopotany? Nie wiem czy zawstydzony, nie jestem pewna, czy mogę to tak nazwać, ale normalnie, to wiesz. No. Wiesz.
Wiesz.
- Chodzi o to, że zwykle jak ktoś do mnie casualowo podchodzi albo gada jakieś głupie rzeczy, albo mnie dotyka, to mam wyjebane, no przecież jakbym miała się tym przejmować za każdym razem, to chyba bym zeszła na zawał jak świnka morska. Tylko jakby ostatnio jedn-... -a osoba. Jedna osoba wywołuje u mnie takie głupie reakcje. No kurwa, zarumieniłam się przy niej, ja w ogóle zaniemówiłam. I ja absolutnie nie umiem w emocje, więc nie wiem, co się dzieje, bo to jest dziwne w chuj i no patrz, o - uniosła lekko drżącą dłoń do przedniej kamery telefonu. - No telepie mną od samego gadania o tej sytuacji.
Przygryzła wargę, ten jeden raz nie w celu naśladowania fuckboyface'a. Drżące westchnienie razy raz.
- Przepraszam, rozgadałam się. Po prostu nie wiem, co z tym zrobić. Jeszcze mówię takie absolutnie krindżowe rzeczy kiedy jest obok, że nie wyobrażam sobie żadnych uchlanych klientów bełkoczących tak głupio.
Już wcześniej wyglądał na dumnego z siebie, ale gdy Hailey zaczęła go chwalić, uczucie to tylko jeszcze mocniej zakorzeniło w jego osobie.
— Ja wiem, ja wiem. To doświadczenie z kopania ludzi, których nie lubię, tam, gdzie najbardziej boli.
Parsknął śmiechem w odpowiedzi na manipulację, kręcąc głową na boki.
Kiwał głową w odpowiedzi na jej słowa, zaraz rechocząc do telefonu.
— Że komu? — dopytał zaciekawiony w kwestii "kanalii". Jego mina wskazywała na to, że nie do końca wyłapał, o kogo jej chodziło.
— O rany, bogata oferta. Dobra, stoi. W sensie zgadzam się. Nadal jestem gejem — durny żart, durny uśmiech, durna duma z siebie. Wyglądał na wybitnie skupionego, gdy wypowiadała kolejne słowa. Od czasu do czasu jadł jedynie popcorn.
— Hmmm — przeciągnął dźwięk, odchylając się nieco w tył — no, najpierw na pewno przy Albrechcie, bo mnie onieśmielał. No i był w moim typie, więc to też robiło swoje. Potem długo nic, no i następne, to jak pojawił się Axel. Chociaż może nie do końca? Mam wrażenie, że przy Albrechcie często faktycznie bełkotałem bez sensu i się stresowałem. Z Axelem było trochę inaczej, bo podchodziłem do tego w bardziej opanowany sposób. Ale jak już zaskoczyły emocje, to chyba było podobnie co u ciebie. Może nie telepie mną na boki, ale któregoś dnia nagle zacząłem się przejmować, że popełniłem błąd życia, zostając prostytutką, bo na pewno dlatego nie chce mnie dotykać i pewnie się mną brzydzi. A przecież nigdy nic nie miałem do swojej pracy. Wiesz, takie durne myślenie i wmawianie sobie rzeczy. Więc nie wiem, czy to dokładnie to samo, ale z twojego opisu to po prostu się zabujałaś, Hejli-czan — na jego twarzy pojawił się smug w najczystszej postaci. Naraz jednak znormalniał, choć nadal się uśmiechał.
— Jeśli mówisz jej krindżowe rzeczy, a ona nadal się z tobą zadaje, to może być tą jedyną. To moje motto życiowe. Ale poważnie, może po prostu przeprowadź sobie w głowie kilka symulacji. No bo mówisz, że wywołuje u ciebie głupie reakcje, ale zastanów się, czy to pójdzie dalej. Chciałabyś na przykład trzymać ją za rękę? Albo pocałować? No bo jeśli zależy ci tylko na gadaniu to ciężko tu mówić o miłosnym przebudzeniu — podparł twarz dłonią, niezwykle intensywnie myśląc — chyba że to jakieś platoniczne zauroczenie. Miałaś w sumie wcześniej chłopaka albo dziewczynę? Chyba nigdy o to nie pytałem.
— Ja wiem, ja wiem. To doświadczenie z kopania ludzi, których nie lubię, tam, gdzie najbardziej boli.
Parsknął śmiechem w odpowiedzi na manipulację, kręcąc głową na boki.
Kiwał głową w odpowiedzi na jej słowa, zaraz rechocząc do telefonu.
— Że komu? — dopytał zaciekawiony w kwestii "kanalii". Jego mina wskazywała na to, że nie do końca wyłapał, o kogo jej chodziło.
— O rany, bogata oferta. Dobra, stoi. W sensie zgadzam się. Nadal jestem gejem — durny żart, durny uśmiech, durna duma z siebie. Wyglądał na wybitnie skupionego, gdy wypowiadała kolejne słowa. Od czasu do czasu jadł jedynie popcorn.
— Hmmm — przeciągnął dźwięk, odchylając się nieco w tył — no, najpierw na pewno przy Albrechcie, bo mnie onieśmielał. No i był w moim typie, więc to też robiło swoje. Potem długo nic, no i następne, to jak pojawił się Axel. Chociaż może nie do końca? Mam wrażenie, że przy Albrechcie często faktycznie bełkotałem bez sensu i się stresowałem. Z Axelem było trochę inaczej, bo podchodziłem do tego w bardziej opanowany sposób. Ale jak już zaskoczyły emocje, to chyba było podobnie co u ciebie. Może nie telepie mną na boki, ale któregoś dnia nagle zacząłem się przejmować, że popełniłem błąd życia, zostając prostytutką, bo na pewno dlatego nie chce mnie dotykać i pewnie się mną brzydzi. A przecież nigdy nic nie miałem do swojej pracy. Wiesz, takie durne myślenie i wmawianie sobie rzeczy. Więc nie wiem, czy to dokładnie to samo, ale z twojego opisu to po prostu się zabujałaś, Hejli-czan — na jego twarzy pojawił się smug w najczystszej postaci. Naraz jednak znormalniał, choć nadal się uśmiechał.
— Jeśli mówisz jej krindżowe rzeczy, a ona nadal się z tobą zadaje, to może być tą jedyną. To moje motto życiowe. Ale poważnie, może po prostu przeprowadź sobie w głowie kilka symulacji. No bo mówisz, że wywołuje u ciebie głupie reakcje, ale zastanów się, czy to pójdzie dalej. Chciałabyś na przykład trzymać ją za rękę? Albo pocałować? No bo jeśli zależy ci tylko na gadaniu to ciężko tu mówić o miłosnym przebudzeniu — podparł twarz dłonią, niezwykle intensywnie myśląc — chyba że to jakieś platoniczne zauroczenie. Miałaś w sumie wcześniej chłopaka albo dziewczynę? Chyba nigdy o to nie pytałem.
"Że komu?"
- A, nic, bo prosiłam L-Lark, żeby nie pakowała się w kłopoty, dopóki nie wydobrzeje. Ale z drugiej strony, spodziewałam się, że długo nie wytrzyma. Psycholka - wywróciła oczami z dziwnie głupawym uśmieszkiem.
Albrecht. Nie pamiętała nikogo takiego, ale czy to było teraz jakkolwiek ważne? Przynajmniej wyjaśnił jej swoją perspektywę i utwierdził w przekonaniu, że coś takiego się zdarzało. Odetchnęła w duchu z wielką ulgą. Okej, czyli to nie bylo jakieś niesamowicie dziwne. Bała się, że Słowik powie jej coś na zasadzie: "lol, nie, nigdy tak nie miałem, co to za choroba psychiczna", albo cokolwiek podobnego. Trochę straszne, no.
- ...jestem Szejnem? - wlepiła wzrok w stojące nieopodal lustro z niedowierzaniem, choć wyglądało to, jakby zagapiła się - oczywiście - w przestrzeń. Wydała z siebie dziwne stęknięcie, wciągając smutno ostatnie kulki z kubka. - Nie chcę się w nikim bujać, fuj. I właśnie najgorsze jest to, że mam dosłownie to samo. Nie mam ochoty teraz nawet pracować ani o tym myśleć, bo zaczynam się jakby sobą brzydzić?
Tą jedyną? Pokręciła głową, śmiejąc się z zakłopotaniem.
- Chyba ma zabawę z tego, że tak mówię, bo jeszcze mnie tylko prowokuje. Nie wiem, czy to znaczy, że mnie lubi, czy że się mną bawi - podrapała się po karku. Scenariusze? Wolałaby sobie niczego nie wyobrażać, żeby nie podbijać sobie nadziei, ale... - Chcę wychodzić na głupie randki, opowiadać jej o tym, jak słaba jest Yakuza 13, a w domu rozjebać się głową na jej kolanach i oglądać odcinek Friendsów, gdzie Phoebe dostaje rower, po raz czterdziesty szósty. I zaślinić jej obojczyk przez sen, bo to by znaczyło, że zasnę na niej, czaisz. Ale jest mi dziwnie z myślą, że mogę na spokojnie robić cokolwiek z jakimikolwiek typami z ulicy, a j-jak myślę o dotykaniu Eev-... znaczy, tego kogoś, to się w ogóle stresuję i "cojakonaniechce?" albo "jezualetoniezaszybko?". Ja chyba tak naprawdę nic o niej nie wiem, więc tym bardziej głupio mi cokolwiek mówić - przygryzła słomkę na ułamek sekundy. - Poza tym, boję się, że okaże się, że wcale nie chcę z nią być. Totalnie nie tego, że mnie odrzuci. Wcale. Znaczy... ech. Oba. W sensie, tyle razy próbowałam się z kimś wiązać i ostatecznie nie czułam niczego. Mam wrażenie, że byłam w związkach, bo społeczeństwo tego wymagało, a akurat do mnie zarywali, więc nie nauczyłam się absolutnie niczego. To za mną ktoś biegał, decyzja była moja. A teraz jestem jak taki incel, który chce tylko okruszki atencji. FUJ.
- A, nic, bo prosiłam L-Lark, żeby nie pakowała się w kłopoty, dopóki nie wydobrzeje. Ale z drugiej strony, spodziewałam się, że długo nie wytrzyma. Psycholka - wywróciła oczami z dziwnie głupawym uśmieszkiem.
Albrecht. Nie pamiętała nikogo takiego, ale czy to było teraz jakkolwiek ważne? Przynajmniej wyjaśnił jej swoją perspektywę i utwierdził w przekonaniu, że coś takiego się zdarzało. Odetchnęła w duchu z wielką ulgą. Okej, czyli to nie bylo jakieś niesamowicie dziwne. Bała się, że Słowik powie jej coś na zasadzie: "lol, nie, nigdy tak nie miałem, co to za choroba psychiczna", albo cokolwiek podobnego. Trochę straszne, no.
- ...jestem Szejnem? - wlepiła wzrok w stojące nieopodal lustro z niedowierzaniem, choć wyglądało to, jakby zagapiła się - oczywiście - w przestrzeń. Wydała z siebie dziwne stęknięcie, wciągając smutno ostatnie kulki z kubka. - Nie chcę się w nikim bujać, fuj. I właśnie najgorsze jest to, że mam dosłownie to samo. Nie mam ochoty teraz nawet pracować ani o tym myśleć, bo zaczynam się jakby sobą brzydzić?
Tą jedyną? Pokręciła głową, śmiejąc się z zakłopotaniem.
- Chyba ma zabawę z tego, że tak mówię, bo jeszcze mnie tylko prowokuje. Nie wiem, czy to znaczy, że mnie lubi, czy że się mną bawi - podrapała się po karku. Scenariusze? Wolałaby sobie niczego nie wyobrażać, żeby nie podbijać sobie nadziei, ale... - Chcę wychodzić na głupie randki, opowiadać jej o tym, jak słaba jest Yakuza 13, a w domu rozjebać się głową na jej kolanach i oglądać odcinek Friendsów, gdzie Phoebe dostaje rower, po raz czterdziesty szósty. I zaślinić jej obojczyk przez sen, bo to by znaczyło, że zasnę na niej, czaisz. Ale jest mi dziwnie z myślą, że mogę na spokojnie robić cokolwiek z jakimikolwiek typami z ulicy, a j-jak myślę o dotykaniu Eev-... znaczy, tego kogoś, to się w ogóle stresuję i "cojakonaniechce?" albo "jezualetoniezaszybko?". Ja chyba tak naprawdę nic o niej nie wiem, więc tym bardziej głupio mi cokolwiek mówić - przygryzła słomkę na ułamek sekundy. - Poza tym, boję się, że okaże się, że wcale nie chcę z nią być. Totalnie nie tego, że mnie odrzuci. Wcale. Znaczy... ech. Oba. W sensie, tyle razy próbowałam się z kimś wiązać i ostatecznie nie czułam niczego. Mam wrażenie, że byłam w związkach, bo społeczeństwo tego wymagało, a akurat do mnie zarywali, więc nie nauczyłam się absolutnie niczego. To za mną ktoś biegał, decyzja była moja. A teraz jestem jak taki incel, który chce tylko okruszki atencji. FUJ.
Wydął na chwilę usta w głupiej minie, zaraz krótko cmokając, nim ciężko westchnął.
— Wiesz, co, ciężko mi coś w tej kwestii doradzić, ale jedno mogę ci powiedzieć. Jeśli miałabyś pewność, że chcesz z nią być, zawsze możesz zrezygnować. Ale jeśli przy podobnej rezygnacji, odrzuciłaby cię ze względu na pracę z przeszłości, to zdecydowanie nie powinnaś się w ogóle nawet kręcić w jej obrębie. To twoja praca, Hailey. Może i nadal jest dla ludzi kontrowersyjna, ale po prostu na tym zarabialiśmy. Jeśli przestaje ci odpowiadać, możesz po prostu przerzucić się na coś innego, ale nie czuj się źle z tym co robiłaś. Ja już dostałem za to po łbie, więc teraz daję mentalnie po łbie tobie. Nie ma w tym nic złego i zdecydowanie nie ma powodów, by się sobą brzydzić. Zresztą, spójrz na to z takiej strony. Nam za to płacą grube pieniądze, a ile osób kurwi się za darmo? — wyszczerzył się z wyraźnym rozbawieniem, zaraz znowu przechodząc w tryb słuchacza. Obrócił kilka razy w palcach popcorn, nim wrzucił go do ust.
— Wiem, że jesteś teraz niecierpliwa, ale nie ma się co spieszyć. Zanim do czegokolwiek doszło z Axelem, minął ponad rok. A na pewno pamiętasz, jaką mam wieczną chcicę, więc uwierz mi, jak odpychał mnie po raz pięćsetny, to myślałem, że skoczę z budynku. No ale cały czas o mnie dbał. I wiem, że dbanie o kogoś nie jest od razu równoznaczne z uczuciami, ale możesz po prostu wybadać teren. Nie rzucaj się na nią od razu, tylko nawiązuj jakiś głupi kontakt fizyczny. Złap ją za rękę, pociągnij do sklepu, by pokazać coś na manekinie, a potem zapomnij puścić i zobacz, jak szybko ona to zrobi — wzruszył ramionami, choć ciężko było po jego minie stwierdzić, że podchodził do tego lekceważąco. Wyglądał teraz na w pełni skupionego i poważnego, zupełnie inaczej niż jeszcze chwilę temu.
— Też nie dowalaj sobie za mocno jakimiś oczekiwaniami od samej siebie, bo w sumie nikt nie powiedział, że też od razu musisz wiedzieć, co czujesz. Rzadko kiedy da się to ot tak określić. Więc daj jej czas, daj sobie czas, ale też po prostu pozwól tej relacji się naturalnie rozwijać, hm? Spotykaj się z nią, poznaj ją, pozwól jej poznać siebie i w ogóle.
— Wiesz, co, ciężko mi coś w tej kwestii doradzić, ale jedno mogę ci powiedzieć. Jeśli miałabyś pewność, że chcesz z nią być, zawsze możesz zrezygnować. Ale jeśli przy podobnej rezygnacji, odrzuciłaby cię ze względu na pracę z przeszłości, to zdecydowanie nie powinnaś się w ogóle nawet kręcić w jej obrębie. To twoja praca, Hailey. Może i nadal jest dla ludzi kontrowersyjna, ale po prostu na tym zarabialiśmy. Jeśli przestaje ci odpowiadać, możesz po prostu przerzucić się na coś innego, ale nie czuj się źle z tym co robiłaś. Ja już dostałem za to po łbie, więc teraz daję mentalnie po łbie tobie. Nie ma w tym nic złego i zdecydowanie nie ma powodów, by się sobą brzydzić. Zresztą, spójrz na to z takiej strony. Nam za to płacą grube pieniądze, a ile osób kurwi się za darmo? — wyszczerzył się z wyraźnym rozbawieniem, zaraz znowu przechodząc w tryb słuchacza. Obrócił kilka razy w palcach popcorn, nim wrzucił go do ust.
— Wiem, że jesteś teraz niecierpliwa, ale nie ma się co spieszyć. Zanim do czegokolwiek doszło z Axelem, minął ponad rok. A na pewno pamiętasz, jaką mam wieczną chcicę, więc uwierz mi, jak odpychał mnie po raz pięćsetny, to myślałem, że skoczę z budynku. No ale cały czas o mnie dbał. I wiem, że dbanie o kogoś nie jest od razu równoznaczne z uczuciami, ale możesz po prostu wybadać teren. Nie rzucaj się na nią od razu, tylko nawiązuj jakiś głupi kontakt fizyczny. Złap ją za rękę, pociągnij do sklepu, by pokazać coś na manekinie, a potem zapomnij puścić i zobacz, jak szybko ona to zrobi — wzruszył ramionami, choć ciężko było po jego minie stwierdzić, że podchodził do tego lekceważąco. Wyglądał teraz na w pełni skupionego i poważnego, zupełnie inaczej niż jeszcze chwilę temu.
— Też nie dowalaj sobie za mocno jakimiś oczekiwaniami od samej siebie, bo w sumie nikt nie powiedział, że też od razu musisz wiedzieć, co czujesz. Rzadko kiedy da się to ot tak określić. Więc daj jej czas, daj sobie czas, ale też po prostu pozwól tej relacji się naturalnie rozwijać, hm? Spotykaj się z nią, poznaj ją, pozwól jej poznać siebie i w ogóle.
- Masz rację - oznajmiła na dobry początek, przerywając chwilę ciszy po tym reality bonku od mężczyzny. - No i przynajmniej nasi klienci to nie jakieś brudasy obrzydliwe. Poza tym! W sumie teraz i tak najwięcej mam ze streamowania, więc myślałam, czy nie przerzucić się głównie na to. Więc gdyby przyszło co do czego, to - uśmiechnęła się lekko. I tak dzięki żonglowaniu dwiema pracami naraz odłożyła na tyle, że nie musiała się martwić. - I myślę, że raczej nie jest osobą, która miałaby mi robić z tego jakiś wielki problem. Jest super.
Słowik czekający cierpliwie rok? Uniosła brew na jego słowa, jakby nie chciała za bardzo mu uwierzyć. Ale z drugiej strony to tylko dowodziło temu, jak mu zależało, co nie?
- Nie chcę się spieszyć ze wszystkim naraz. Ten jeden raz chcę, żeby wszystko szło swoim tempem. I raz złapałam ją za nadgarstek! Znaczy... przypadkiem, nawet o tym nie myślałam, po prostu chciałam ją zaciągnąć po picie i tak wyszło, i w sumie nie miała z tym problemu, i w sumie chyba się dobrze bawiła, jak ze mną wyszła, i znowuzadużogadam.
"Spotykaj się z nią, poznaj ją(...)"
Dlaczego tak oczywiste i proste rozwiązania były tak ciężkie do wydedukowania przez samego siebie? Pokiwała entuzjastycznie głową.
- Dzięki, Ćwirek. Przynajmniej nie czuję się już jak jakiś dziwak. Myślałam, że tylko gimnazjaliści mają takie reakcje - prychnęła śmiechem. - Myślę, że teraz będę mieć dużo okazji, bo przecież chodzimy na patrole, więc będę mogła spytać, czy pójdzie ze mną skopać jakieś zombie du-... ZNACZY AHAHAHA WJEŻDŻAM DO TUNELU KHHH KHHH TRRRTTTTTT.
Teraz to jej morda nie wiedziała czy poblednąć czy się zaczerwienić, ale minę miała co najmniej nietuzinkową.
Słowik czekający cierpliwie rok? Uniosła brew na jego słowa, jakby nie chciała za bardzo mu uwierzyć. Ale z drugiej strony to tylko dowodziło temu, jak mu zależało, co nie?
- Nie chcę się spieszyć ze wszystkim naraz. Ten jeden raz chcę, żeby wszystko szło swoim tempem. I raz złapałam ją za nadgarstek! Znaczy... przypadkiem, nawet o tym nie myślałam, po prostu chciałam ją zaciągnąć po picie i tak wyszło, i w sumie nie miała z tym problemu, i w sumie chyba się dobrze bawiła, jak ze mną wyszła, i znowuzadużogadam.
"Spotykaj się z nią, poznaj ją(...)"
Dlaczego tak oczywiste i proste rozwiązania były tak ciężkie do wydedukowania przez samego siebie? Pokiwała entuzjastycznie głową.
- Dzięki, Ćwirek. Przynajmniej nie czuję się już jak jakiś dziwak. Myślałam, że tylko gimnazjaliści mają takie reakcje - prychnęła śmiechem. - Myślę, że teraz będę mieć dużo okazji, bo przecież chodzimy na patrole, więc będę mogła spytać, czy pójdzie ze mną skopać jakieś zombie du-... ZNACZY AHAHAHA WJEŻDŻAM DO TUNELU KHHH KHHH TRRRTTTTTT.
Teraz to jej morda nie wiedziała czy poblednąć czy się zaczerwienić, ale minę miała co najmniej nietuzinkową.
— I to jest podejście! Pamiętaj, jak będziesz mieć dołek streamowy to przyjdę jako twój sugar daddy i zrobię ci reklamę, bijąc jakiś miesięczny rekord dotacji — niby się śmiał, ale ciężko było w sumie stwierdzić czy żartował. Zaraz pokiwał głową, wyraźnie zadowolony.
— Bardzo dobrze. Pamiętaj, jak się zakochiwać to tylko w takich osobach. Axel też nie robił mi żadnych problemów, nigdy tego nie wypomina i jak widać dobrze nam się układa — stwierdził z zadowoleniem, zaraz nieznacznie tonując — sorry, za dużo o nim gadam. Po prostu łatwo mi porównywać.
Przez chwilę patrzył w pościel, nim podniósł na nowo głowę, skupiając na niej wzrok.
— Nie ma czegoś takiego jak za dużo gadam, ok. Tu się ważą losy świata! Każda informacja jest cenna! — rzucił w telefon popcornem, chyba dopiero po chwili sobie uświadamiając, że przecież nim nie dostanie. Wychylił się więc i zjadł swoją broń, odstawiając miskę na bok.
— No, serio tak zrób — kiwał z zadowoleniem głową, zamykając przy tym nawet oczy.
— Dokładnie tak jak mówisz, dacie sobie czas, złapiecie okazje, pochodzicie razem na patro- — zamilkł nagle i otworzył oczy — czekaj. Co.
Przez chwilę wyglądał jakby ściął mu się obraz. Cóż, ściął mu się mózg, to dość podobne.
— COOOOOOOOOOO. TO KTOŚ Z LISÓW? CZEKAJ CZY TY MÓWISZ O TYM, O KIM MYŚLĘ, ŻE MÓ- ŻADEN TUNEL DO CHOLERY. ΛLAVENDER_YOGHURTΛ TŁUMACZ SIĘ ALE JUŻ.
— Bardzo dobrze. Pamiętaj, jak się zakochiwać to tylko w takich osobach. Axel też nie robił mi żadnych problemów, nigdy tego nie wypomina i jak widać dobrze nam się układa — stwierdził z zadowoleniem, zaraz nieznacznie tonując — sorry, za dużo o nim gadam. Po prostu łatwo mi porównywać.
Przez chwilę patrzył w pościel, nim podniósł na nowo głowę, skupiając na niej wzrok.
— Nie ma czegoś takiego jak za dużo gadam, ok. Tu się ważą losy świata! Każda informacja jest cenna! — rzucił w telefon popcornem, chyba dopiero po chwili sobie uświadamiając, że przecież nim nie dostanie. Wychylił się więc i zjadł swoją broń, odstawiając miskę na bok.
— No, serio tak zrób — kiwał z zadowoleniem głową, zamykając przy tym nawet oczy.
— Dokładnie tak jak mówisz, dacie sobie czas, złapiecie okazje, pochodzicie razem na patro- — zamilkł nagle i otworzył oczy — czekaj. Co.
Przez chwilę wyglądał jakby ściął mu się obraz. Cóż, ściął mu się mózg, to dość podobne.
— COOOOOOOOOOO. TO KTOŚ Z LISÓW? CZEKAJ CZY TY MÓWISZ O TYM, O KIM MYŚLĘ, ŻE MÓ- ŻADEN TUNEL DO CHOLERY. ΛLAVENDER_YOGHURTΛ TŁUMACZ SIĘ ALE JUŻ.
- Nie no, gdyby coś się odwaliło, to złapię jakiś plan B. Nie mogę żerować na dadim. Ale dzięki - trzydzieści dwa zdrowe ząbki i ja ukazane zostaly w szerokim uśmiechu.
"Sorry, za dużo o nim gadam."
- Nienie, ja to rozumiem! I serio mi to pomaga, bo pokazujesz mi jakiś przykład. No i cieszę się, że Axel jest taki kochany. Zasługujesz właśnie na takiego faceta i ani poziom niżej. W dodatku jest śliczny, więc już w ogóle - zafalowała brwiami. - I lubię cię słuchać. Tak po prostu - bo czasem wydawał jej się tak enigmatyczny, że nawet głupia wspominka o Axelu niesamowicie ją cieszyła.
Doskonale, popierał jej plan, i chyba nie skapnął się, co przypadkiem chlapnę-----
"LAMBDA LAWENDER JOGURT LAMBDA"
TYLKO NIE JEJ GAMER TAG.
- PRZYZNAJĘ SIĘ TO LIS. NAWET LISICA. ALE JA CI NIE POWIEM ŻE TO LARKUUUURWAAAAA - biedna aż wypuściła telefon z paniki, na szczęście upadł tylko na łóżko. Zaraz zawisnęła nad ekranem i wzięła urządzenie z powrotem do ręki. - Ranyyyy, czemu ja mam taki długi język przy fellow plotkarach. Lu-lubię Lark, no - wygięła usta w podkówkę. - Jest trochę - pojebana - specyficzna, ale jakoś tak wyszło. Tylko... nie mów jej. Znaczy ona pewnie sama się domyśliła, tylko mi nic nie mówi, ale nadal.
"Sorry, za dużo o nim gadam."
- Nienie, ja to rozumiem! I serio mi to pomaga, bo pokazujesz mi jakiś przykład. No i cieszę się, że Axel jest taki kochany. Zasługujesz właśnie na takiego faceta i ani poziom niżej. W dodatku jest śliczny, więc już w ogóle - zafalowała brwiami. - I lubię cię słuchać. Tak po prostu - bo czasem wydawał jej się tak enigmatyczny, że nawet głupia wspominka o Axelu niesamowicie ją cieszyła.
Doskonale, popierał jej plan, i chyba nie skapnął się, co przypadkiem chlapnę-----
"LAMBDA LAWENDER JOGURT LAMBDA"
TYLKO NIE JEJ GAMER TAG.
- PRZYZNAJĘ SIĘ TO LIS. NAWET LISICA. ALE JA CI NIE POWIEM ŻE TO LARKUUUURWAAAAA - biedna aż wypuściła telefon z paniki, na szczęście upadł tylko na łóżko. Zaraz zawisnęła nad ekranem i wzięła urządzenie z powrotem do ręki. - Ranyyyy, czemu ja mam taki długi język przy fellow plotkarach. Lu-lubię Lark, no - wygięła usta w podkówkę. - Jest trochę - pojebana - specyficzna, ale jakoś tak wyszło. Tylko... nie mów jej. Znaczy ona pewnie sama się domyśliła, tylko mi nic nie mówi, ale nadal.
— Jak to nie, dadi jest od tego, by na nim żerować. Nie mogę pozwolić, by ktoś zabrał mi tytuł simpa numer jeden. Od czasu do czasu muszę okazać swoją dominację — zrobił okejkę z dłoni, puszczając jej oko. Zaraz uśmiechnął się nieznacznie, podpierając policzek ręką.
— No wiem, co nie. Do tej pory się zastanawiam jakim cudem udało mi się na niego trafić, biorąc pod uwagę fakt, że zamknęli nas w jakichś zjebanych murach. Chociaż może właśnie dlatego. Nie miał gdzie uciec — roześmiał się, kręcąc na boki głową.
Gamer tag mocy został jednak wypowiedziany z powagą, stanowczością i ściągniętymi brwiami.
— POWAŻNIE, ZABUJAŁAŚ SIĘ W LARK? O CHOLERA — tak machnął ręką, że aż wyjebał popcorn — kurwa, Axel mnie zajebie sodijgfweg czekaj chwilę.
Niewyraźny bełkot poprzedził moment, gdy zaczął wszystko zbierać z powrotem i strzepywać resztki z łóżka. Patrzył przez chwilę na miejsce zbrodni, nim westchnął ciężko z kolejnym mamrotem i zwrócił się w stronę ekranu, wracając do cieszenia michy.
— Hej, szczerze mówiąc, nieszczególnie mnie to nie dziwi. Lark jest zajebista. Co prawda w moim przypadku nie byłaby raczej obiektem westchnień, ale... jestem w stanie sobie wyobrazić, że dla innych nim jest. Nie martw się, nic jej nie powiem. Chyba że chcesz, żebym ją o ciebie podpytał.
— No wiem, co nie. Do tej pory się zastanawiam jakim cudem udało mi się na niego trafić, biorąc pod uwagę fakt, że zamknęli nas w jakichś zjebanych murach. Chociaż może właśnie dlatego. Nie miał gdzie uciec — roześmiał się, kręcąc na boki głową.
Gamer tag mocy został jednak wypowiedziany z powagą, stanowczością i ściągniętymi brwiami.
— POWAŻNIE, ZABUJAŁAŚ SIĘ W LARK? O CHOLERA — tak machnął ręką, że aż wyjebał popcorn — kurwa, Axel mnie zajebie sodijgfweg czekaj chwilę.
Niewyraźny bełkot poprzedził moment, gdy zaczął wszystko zbierać z powrotem i strzepywać resztki z łóżka. Patrzył przez chwilę na miejsce zbrodni, nim westchnął ciężko z kolejnym mamrotem i zwrócił się w stronę ekranu, wracając do cieszenia michy.
— Hej, szczerze mówiąc, nieszczególnie mnie to nie dziwi. Lark jest zajebista. Co prawda w moim przypadku nie byłaby raczej obiektem westchnień, ale... jestem w stanie sobie wyobrazić, że dla innych nim jest. Nie martw się, nic jej nie powiem. Chyba że chcesz, żebym ją o ciebie podpytał.
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach