Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Zaniedbana Przystań
Pią Paź 30, 2020 10:27 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:47 pm, w całości zmieniany 4 razy
First topic message reminder :

TEREN JACKALS
Zaniedbana Przystań
TEREN BRONIONY PRZEZ 5 BONUSOWYCH NPC.
Okres nietykalności: do 21.12.2021

Miejsce, w którym nikt o zdrowych zmysłach raczej chętnie swojego jachtu nie zostawi. Nie wiadomo co jest na dnie, a na pomost można wejść jedynie na własne ryzyko. Dziury pomiędzy deskami nie zachęcają wyglądem. Oczywiście jest paru zagorzałych fanatyków tego miejsca, a ich jachty zatrzymują się właśnie tutaj. Może ze względu na cenę, a może, dlatego że nikt nie zwróciłby uwagi, gdyby ktoś zatrzymał się tutaj nielegalnie. Poza kilkoma pomostami i tymi odważnymi, co zostawili tu swoje wodne pojazdy, jest jeszcze wychodek, który na pewno nie zachęca swoim wyglądem, ani wydobywającym się z niego zapachem. Znajdzie się również masa krzaków i parking mogący pomieścić maksymalnie pięć samochodów, ale nawet przy tak małej ilości miejsca, nigdy nie jest on zapełniony.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, wymagania do ich pokonania wzrastają dwukrotnie. Oznacza to, że do pokonania jednego Niepoczytalnego musicie wykonać jedną z poniższych akcji:
→ osiem udanych ataków wręcz;
→ cztery udane ataki z użyciem zakupionej broni białej;
→ dwa udane ataki z użyciem zakupionej broni palnej/granatu.

Schnappi
Schnappi
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 07, 2021 7:14 pm
[Przejmowanie terenu - 3/15]
Było ciemno, względnie ciepło, trochę dziabało deszczem. Klimat idealny, ludzi to tyle co kot napłakał, a jak już się ktoś trafiał, to zmykał w półmroku tnących się ulicznych latarni. Nikogo nie zdziwiłby fakt, że Liam nie spał, zresztą, chyba tylko te noce w szpitalnym łóżku przesypiał, nafaszerowany lekami, licząc kafelki na ścianie. Toteż nic dziwnego, że kiedy ktoś dał cynk, by się spiknąć grupką nad śmierdzącą przystań, to się zjawił. Ubrany w czarną skórę skierował nań swoje kroki, a stukające glany o popękany chodnik z daleka zdradzały jego przybycie. Nie włamywali się przecież nigdzie, więc nie musiał być cicho.
"Co do..." pomyślał sobie, bo ktoś wydzierał się jak przedszkolak na placu zabaw, a przecież było tak fajnie cicho, ponuro. Konflikt należy eskalować powoli, nawet jeśli policja tutaj nie przyjedzie, to chaos był pewną formą sztuki. Nie ma frajdy jeśli ktoś od razu na artystę wyleje kubeł żółtej farby i obsypie pierzem z poduchy.
A przynajmniej do takich wniosków doszedł po swoim ostatnim razie. Sznyt nad lewym uchem aż po potylicę był nad wyraz przypominający, że następnym razem, musi więcej wypić, by alkohol zamortyzował ewentualny upadek.
- Yo - Rzucił ogólnikowo. Generalnie nie wiadomo czemu ktoś tego miejsca nie wysadził w powietrze, waliło tutaj stęchlizną, nikt tu normalny nie zaglądał, a podobno czasem ktoś tutaj zaglądał, przemycając kilka cennych paczek, pewnie wartych więcej niż jego życie.
Mógł wziąć jakąś pałkę. Rozwaliłby tych kilka łódek skoro już tutaj jest.
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 07, 2021 8:22 pm
[Przejmowanie terenu 4/15]

Nienawidził plaży. Ani portów. Generalnie każdego miejsca, które miało jakikolwiek związek z wodą. Więc po jaką cholerę właśnie właził na szczekające pod jego stopami deski pomostu?
Sam kurwa nie wiedział.
Dostał wiadomość, że ma się pojawić. Mógł to zignorować. Ale z dwóch powodów tego nie zrobił. Pierwszy- nie miał co robić i drugi- cholernie mu się nudziło. Tylko dlaczego Miko wybrała akurat to miejsce? Czy wszystkie inne dziuple i opuszczone tereny były w jakiś sposób nieosiągalne?
Gdy zbliżył się do pozostałych wyciągnął z ust lizaka i trzymając go między palcami uniósł dłoń do góry w geście powitania.
”Musiałaś znowu nas ściągnąć w śmierdzące rybami miejsce? Czy w tym mieście nie ma już żadnych przyzwoitych okolic? A przynajmniej takich co nie walą pleśnią?” Rzadko kiedy zdarzało mu się narzekać aż tak. Ale no nawet on miał granice wytrzymałości, a sama obecność w pobliżu otwartego akwenu wodnego sprawiała, że robiło mu się niedobrze.
Swoją uwagę przeniósł na znajomą twarz dzieciaka, robiącego jakieś pokurwione tricki na desce. Kris uniósł brew w zdziwieniu wkładając lizaka z powrotem do ust. Dziwne. Ostatnim razem chłopak zachowywał się zupełnie inaczej. I co więcej.
Milczał.
Jakby co do cholery?
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 07, 2021 8:50 pm
[Przejmowanie terenu 5/15]

Przemieszczając się ostrożnie, by nie wdepnąć w jakąś kupę, starała się ogarnąć najbliższą okolicę. Nie chciało jej się stać jak słup, czekając na bardzo zaangażowaną grupę osób. Jednakże niedługo była sama. Do jej uszów dobiegł obcy głos, a dźwięk biegnący od desek zwiastował nie tylko nadejście nowej osoby, ale i niebezpieczeństwa w postaci załamania się części pomostu.
- Elo - ktoś nowy? Osobiście nikogo nie próbowała wciągać do grupy, ale nie wiedziała, co robili inni członkowie. Kto był na tyle chaotyczny, by chciał dołączyć do Jackals i jak bardzo nikomu nie chciało się dać znać reszcie? Aż zaczynała wierzyć, że przydałaby się jakaś lista osób. Choci- Wait, wait. Wygląda dość znajomo.
- Nie rzuciło Ci się w oczy może obecność innych grup? - spytała się, przeciągając się lekko. - Podobno ktoś chciał rościć sobie prawa do tego miejsca - zdałoby się zobaczyć, czy istniało tutaj jakieś ludzkie ślady żywotności. W najgorszym wypadku może byłoby dobrze puścić z dymem część jachtów?
- Znajdziesz wychodek. Tylko nie wjeżdżaj na niego, nie wygląda na wytrzymały - uprzedziła go. - I co. Jak ty to zrobiłeś? - jeżdżenie na desce było dla niej nieosiągalne.
- Czekaj. Czy my się nie- - przeleciała pamięcią po wspomnieniach, zastanawiając się. No ni cholera. Nie kojarzyła tego głosu. Ale wygląd... - Masz brata lub coś? - wysunęła teorię. Plus-minus kojarzyła wygląd, ale zarazem typ charakteru nie pasował jej do tego, co widziała na plaży. No i tamten się nie odzywał. Więc wkręcenie krewnego do Szakali... mogło mieć jakiś sens. Jakiś.
Przy okazji doszła nowa osoba, na którą przekierowała część swojej uwagi.
- Dziadek, mniej litość nade mną i tym miejscem. Już trupy są bardziej żywsze niż ty - skomentowała przywitanie się Schnappiego. - I hej. Miło cię zobaczyć wśród żywych. Rzuciło ci się coś w oczy, jak tu szedłeś? - zarzuciła od razu pytaniem, na nowo skanując okolicę.
Machnęła w stronę Kevlara, podchodząc do niego bliżej. Chociaż jego słowa sprawiły, że jej powieka wyraźnie zadrżała. Powinnam się przyzwyczaić... Ale wkurza mnie to raz za razem. Komentarze na temat miejsc wybieranych przez nią wchodziły niemalże w tradycję. Jakby to była jej wina, że okoliczne tereny prawie niczym się od siebie nie różniły.
- Zadaję sobie to pytanie za każdym razem, jak widzę takie miejsce, bo kocham te zasyfione lokacje tak samo jak ty. Ale o dziwo jest - przyznała, stukając palcami o ramię. - Ale bez broni i ogarnięcia terenu nie mamy co tam wbijać. Myślisz, że damy radę przy obecnym ogarnięciu? - spytała się go całkowicie poważnie. - Czy nie lepiej spróbować się uzbroić?
Westchnęła głęboko i potarła miejsce między brwiami, starając się zapanować nad sobą.
- Rany, wytrzymaj trochę. Kupię ci za to pudło lizaków, może być? - dźgnęła go łokciem w bok. - Nic nie poradzę na to, że Dystrykt C ma tak cudowne rzeczy do zaoferowania. Rozejrzymy się, oznaczmy to miejsce jako nasze i spadajmy. Pasuje taki plan? - ostatnie słowa już przekierowała zarazem do pozostałej dwójki.
Wilczek
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 07, 2021 9:09 pm
P e t e
____________

[ Przejmowanie terenu 6/15 ]

Siemka! — Pete zasalutował przybyłym osobom, kompletnie nie przejmując się ich skwaszonymi minami. Odwalał wszelkie możliwe slalomy, w tym jeżdżąc pomiędzy nimi, choć nawet nie patrzył na ich twarze. Najważniejsza w tym wszystkim była trasa i cel!
No trochę jebie i zdecydowanie nie jest to sushi — roześmiał się, wskakując ponownie na murek, by balansować przez chwilę na jego krawędzi z rozciągniętymi na boki rękami. Zaraz po tym zeskoczył na ziemię i podjechał leniwie do Miko, poprawiając czapkę na głowie.
Eeee, nie wiem, w sumie trochę niezbyt ogarniam te całe gangi i w ogóle. Jestem tu nowy — powiedział, drapiąc się po policzku. Całe miasto nadal było dla niego zagadką, choć na razie nie narzekał. Pobojowiska zdecydowanie dostarczały mu nie lada rozrywki.
W sumie to proste! Przenosisz ciężar na tylną nogę, wybijasz się tak, żeby obrócić deskę do góry nogami, opierasz stopy na zewnętrznej części, jedziesz i potem lądujesz, jadąc dalej. Chociaż nie polecam bawić się w to na początkującym poziomie, możesz sobie wybić zęby — powiedział, przyglądając jej się z uwagą. Szkoda twarzy, zwłaszcza że dziewczyna była całkiem ładna. Nie, żeby znał się jakoś dobrze na dziewczynach, ale tak mu się przynajmniej wydawało, że stała powyżej przeciętnych standardów.
Brata? Nie takiego, o którym wiem — wzruszył ramionami, wznawiając jazdę. Jego zainteresowanie zawsze znikało dość prędko, zwłaszcza gdy nie do końca wiedział, o co chodzi.
Jako nasze? O rany, BĘDZIEMY ROBIĆ GRAFFITI? Jestem w tym całkiem niezły. Wiecie, jak na skatera przystało co nie, wstyd nie umieć w naścienne malowidła. Zawsze noszę przy sobie puszki. Chcecie czy macie swoje? — wyhamował tuż przed Miko i zrzucił plecak na ziemię, zaraz otwierając wierzchnią klapę, by wyciągnąć z niej różowy i fioletowy spray. No bo pasowały jej do włosów co nie.
Schnappi
Schnappi
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 07, 2021 9:31 pm
[Przejmowanie terenu 7/15]

No, była już ich całkiem spora gromadka. Zupełnie jak parę miesięcy temu, chyba, w każdym razie, wtedy byli może mniej skupieni jak teraz. Sznapi wywrócił teatralnie oczami, no pewnie, minimalnie spuścił z tonu, to już od razu jest jak trup. Chociaż może to i lepiej, w końcu większe zaskoczenie wywoła u innych jak już coś odwali.
- Ta. Kompletny brak ludzi. Pewnie dilerka i przemyt tutaj kręci swój interes w najlepsze. - Wzruszył ramionami. Nie to, żeby coś o tym nie wiedział, przecież to nie tak, że nie sprawdza swoich dostawców. - Zawsze można się przyczaić. Wprowadzić myto. Takie tam. - Zrobił parę kroków, z rozmachem kopiąc pobliski kamień, który poturlał się po okolicy aż wpadł do wody. Plusk jaki wywołał mały kamyczek przypomniał mu o tej krzyczącej kuli niespożytkowanej energii. Hm, to nie jest przypadkiem ten knypek, co siedział z nosem w laptopie cały czas? Machnął w myślach ręką, tłumacząc sobie, że może się poczuł raźniej w grupie. Nie każdy musi jak oni wszyscy wyskakiwać z mordką na każdego i strosząc piórka jak na walkach kogutów.
- Jakbyś się umył, to pewnie by tak nie waliło. Jest tu pełno wody, może skorzystasz. - Parsknął. Jak mu nie pasowało, to mógł poleźć w cholerę w inne miejsce w tym mieście, przecież nie od dziś wiadomo, że generalnie ta część miasta śmierdziała, nie tylko rybami, ale też alkoholem, dragami, walącymi się po kątach puszkami, dziwnymi ludźmi i tymi, co groszem nie pachnieli.
Graffiti, graffiti... parę razy mu to słowo z głowie brzdęknęło, rozejrzał się, jakby czegoś szukał i jakby sobie uzmysłowił, że nie ma tutaj nawet co opluć, bo poza lichym parkingiem, wychodkiem i krzakami to nic tutaj nie było przytwierdzone do ziemi. Co cenniejsze było na wodzie, ale czy warto było zaryzykować ewentualną kąpiel...
- A by tutaj przyprowadził jakiś stary rzęch, żeby chociaż było na czym dupę posadzić. - Rzucił jakby w eter. Coś mu po głowie świtało. Ale może dzisiaj nie był jego dzień.
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 07, 2021 9:34 pm
[Przejmowanie terenu 8/15]

Kris parsknął przesuwając lizaka w drugi policzek. ”Twoje upodobania czasem mnie zadziwiają,” drwij z niej, ale przecież nie pierwszy i tym bardziej nie ostatni raz. Zastanowił się chwilę dłużej nad kwestią dozbrajania, momentalnie zmieniając ton na poważny. ”Ehh, chyba nie zamierzasz wpadać na tereny innych co? Rozejrzyj się. Mamy dziadka i dzieciaka na desce, z którym ewidentnie jest coś nie tak. O ile pamietam ty i broń nie bardzo się lubicie. Ja wyborowym strzelcem też nie jestem. Chyba póki co nie powinniśmy szukać wrogów na siłę. Co nie wyklucza drobnych zakupów. Tak na zaś,” no drużyną A to oni nie byli. Zwłaszcza w porównaniu ze składem innych gangów na terenie miasta. Do Wolves nie mieli co nawet startować patrząc, że większość z nich była psami lub wojskowymi. A Foxes… ich było za dużo. Przeciągnął się prostując ramiona nad głową, patrząc na dziewczynę z góry. ”Może najpierw ogarnijmy sobie jakąś porządną siedzibę, co? No chyba, że mamy coś takiego i nadal nic mi nie powiedziałaś,” i nawet by się nie zdziwił.
Na wspomnienie o pudle lizaków uśmiechnął się i potargał Miko włosy. Tak dla zasady. ”No i było tak od razu mówić,”
Kiedy ich nadworny skater wspomniał o puszkach z farbami, humor Krisa podskoczył. Nawet komentarz Krokodyla tego nie zmienił.
”No, no ładnie młody. Pokaż co tam masz oprócz tych jakże męskich kolorów. I ty, dziadek. Masz jakiś talent malarski?” Zerknął na Miko wskazując głową na otwarty plecak. ”Dawaj mała. Pora pokazać do kogo należy ten syf,” poprawił kurtkę kucając obok plecaka.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 07, 2021 10:32 pm
[Przejmowanie terenu 9/15]

Okey, okey. Wystarczy, że zobaczysz coś dziwnego i dasz znać.
Opis ruchów nadal brzmiał dla niej niczym język niemiecki. Niby coś słyszysz, ale nie bardzo rozumiesz co dokładnie. Zestawienie świata doświadczonej osoby, a totalnego nooba, dość zabolało. Nawet jeśli do tej pory nie interesowała się takimi sprawami.
- Mój poziom umiejętności zdecydowanie nie istnieje. Ale brzmi jak dobra zabawa - podsumowała finalnie. Rozmyślania o nieistniejących umiejętnościach nie sprawiły, że zatopiła się całkiem w myślach. Dlatego też wyłapywała wypowiedzi innych. Słowa najstarszego z nich dały jej zaś do myślenia.
- Jeśli mają tutaj towar, zdałoby się jakoś zainteresować tym faktem - mruknęła. - Ciężko będzie bawić się w podatki, chociaż... - ruszenie doświadczonej osoby w tym temacie sporo pomogłoby. Jednakże najpierw trzeba było udowodnić innym, że możliwość odmowy nie istniała. I przy tym całkowicie zaznaczyć ich możliwości wobec reszty miasta.
Przysięgam, że jeszcze jeden komentarz, a zrobię komuś przymusową kąpiel - była to jedynie pusta obietnica. Fioletowłosa wiedziała, że komentarze się nie utną, a jej brak zachwytu z tego faktu wiele nie zmieni. Dlatego też jej usta wykrzywiły się w grymasie niezadowolenia, które zostało zakryte przez maseczkę.
- Nie do końca. Pamiętaj, że jeszcze jest Remiza. I coś w guście szpitala - powiedziała, pocierając głowę. - I wiem, nasza siłą bojowa jest zadziwiająca. Może padną ze śmiechu i ułatwią nam sprawę? - zasugerowała, nie kryjąc sarkazmu w głosie. - Nawet jeśli my nie zainteresujemy się innymi, ci zrobią to za nas. Nie chcę budzić się z ręką w nocniku, bo bardziej zorganizowana ekipa robi nam z dupy jesień średniowiecza. Jakkolwiek jesteśmy chodzącym chaosem, tak trzeba jednak przygotować się. Słyszysz plotki.
Z tego wszystkiego była kusząca perspektywa, by "poprosić" mieszkańców o wsparcie pieniężne. O ile prośba równała się przymusowej składce, ku ich nieistniejącemu zadowoleniu.
- Mówisz, jakbyś był w gangu od wczoraj - odcięła się. - się do tego nie zalicza? Ale przyznaję, że parę miejsc zdałoby się ogarnąć. Poleganie na jednym brzmi dennie.
Przeciągnęła się, wyciągając ręce do góry. Kości trzasnęły, dając po sobie znać owym dźwiękiem.
- Dziwne. Niemalże przysięgłabym, że widziałam dzieciaka podobnego do ciebie... Może wszyscy w tym wieku wyglądają tak samo - poczuła się, jakby była co najmniej o dziesięć lat starsza. - Nie przedstawisz się nam?
I wtedy nastąpił atak na jej włosy. W wyniku tego aktu gumka do włosów zsunęła się do połowy.
- Eeej, zostaw - zaprotestowała przeciwko niszczenia jej fryzury. Naburmuszyła się na krótki moment, by owej czynności próbować jakoś poukładać włosy. Przynajmniej mu się humor poprawił. Międzyczasie wyjęła telefon i zanotowała sobie ów obiecany zakup.
- Jak umiesz prowadzić pływające zabawki, to droga wolna - rzuciła w stronę dziadka, chowając telefon. - Mogę ci nawet pomóc w dotarciu tam. Tylko trochę będziesz mokry - zaoferowała swoją nieśmiałą pomoc.
Młody skater podłapał jej słowa, ale co lepsze - zaskoczył ją swoją akceptacją i zaangażowaniem.
- Ja nie mam - pomysł z tym wszystkim wpadł jej na świeżo, więc nie było mowy o jakimkolwiek przygotowaniu. - O, nice - nie spodziewała się, że rzeczywiście zobaczy spray. - To ja chętnie przygarnę - wyciągnęła ręce, by wziąć od chłopaka obie puszki. - Tylko... gdzie najlepiej...? Wychodek odpada - zaznaczyła od razu. Może parking? Tyle, czy na takiej powierzchni coś by się dało stworzyć... chyba, że... - Albo połączyć imprezę na statku z malowaniem - główna przeszkoda jaka istniała, to nędznej jakości pomost. - Chyba, że jest tu budynek... też...
Wilczek
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Zaniedbana Przystań
Sob Lis 13, 2021 9:42 pm
P e t e
____________

[ Przejmowanie terenu 10/15 ]

  — Eww, myjesz się w wodzie w przystani? Nie masz żadnej w domu? — Pete chyba nie do końca zrozumiał sarkastyczną uwagę Schnappiego, wyraźnie krzywiąc się ze zdegustowaniem. Rany, naprawdę nie sądził, że istnieją jeszcze takie osoby, myślał, że ograniczało się to głównie do meneli. Chociaż w sumie w Szakalach byli chyba wszyscy. Może facet przed nim nie miał domu i serio musiał się myć w takich miejscach? Wygiął smutno usta, zaraz przykładając na chwilę dłoń do klatki piersiowej z cichym westchnięciem, oferując mu trzydzieści sekund milczenia wypełnionego współczuciem.
  — Uuu siedziba! Siedziba brzmi super! — klasnął w dłonie wyraźnie podekscytowany. Fajnie by było mieć swój kąt. Mógłby im machnąć jakieś cool graffiti w środku! Co prawda nie rysował nigdy wcześniej szakala, ale z odpowiednim wzorem na pewno dałby radę.
  — Hmmm — spojrzał na Krisa przyglądając mu się uważnie jak na profesjonalnego artystę przystało.
  — Do ciebie pasuje mi zielony, żółty i czarny — zadecydował, kiwając głową z powagą. Rzucił mu wszystkie trzy, nie czekając nawet na żadne opinie.
  — Ej w sumie to, kto tu rządzi? Ty? — zapytał, obracając się w kierunku Miko z wyraźnym zainteresowaniem wypisanym na twarzy — W sumie cool, nie spodziewałem się dziewczyny na takiej pozycji. Bez urazy, nie mam nic do dziewczyn, ale podobno Szakale to jakaś nieokiełznana banda i w ogóle. Ciężko musi się trzymać ich w ryzach, co nie.
  Przeciągnął wyraźnie ostatni wyraz, wydymając nieznacznie usta na wspomnienie o innym dzieciaku podobnym do niego. Dopiero wtedy coś przebiło się przez jego umysł, wszystko rozjaśniając.
  — Aaaa. Pewnie mówisz o Isaacu? Siedzi z nosem w kompie, nigdy się nie odzywa i macha rękami w tym dziwnym języku. Jak on się nazywał, ee... ligowym. Magowym? No coś tego typu, wiesz — zaczął wywijać palcami w powietrzu bez większego ładu i składu — tak czy siak dziś go nie ma. Dziś jestem ja.
  Wręczył dziewczynie wspomniane wcześniej spraye, dorzucając do fioletu i różu jeszcze biel, żeby mogła jakoś ładnie przełamać swoją wizję. Zaraz po tym wyszczerzył się, zgarnął dla siebie drugą czerń, czerwień i błękit. Zarzucił plecak na plecy i ruszył na desce przed siebie, szukając idealnego miejsca na jakieś arcydzieło.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Zaniedbana Przystań
Czw Lis 18, 2021 11:26 pm
[Przejmowanie terenu - 11/15]

- Gdyby rządzenie się dookoła robiłoby z kogoś automatycznie szefem, to byłabym już nim od dawna - stwierdziła, odchylając się do tyłu i zanosząc się lekkim śmiechem. - Jednakże... . Chociaż... Na pewno da się też wyszczególnić poszczególne osoby, które wybijają się poza inne.
Gdyby spojrzeć od innej strony, zastanawiała sie, czy nie można byłoby z tej całej gromady wytypować nawet parę osób, które by nadawały się do tego. Jednocześnie. Wizja jednej osoby królującej nad innymi wydawała się być jej zbyt odległa, patrząc na charakter gangu.
- Jak na razie staram się zgarniać ludzi do ogarniania miejsc i wysłuchiwaniu o tym, że wszędzie jest paskudnie - założyła ręce za głowę. - Jak słyszałeś od Naczelnej Marudy nr 1 - wskazała kciukiem na Kevlara. - Jakbym miała wpływ na to, jak zapuściła się ta część miasta.
Isaac? - opis w sumie pasował do tego, co widziała wcześniej. I do komunikacji jedynie przez elektronikę, którą doświadczyła innym razem. Westchnęła cicho, pocierając kark. Zdecydowanie to było bardziej skomplikowane niż mogła zakładać. I z tego też nie umiała odgadnąć łączących ich relacji.
- Hola, hola! A imię? - krzyknęła za odjeżdżającym chłopakiem. - Jak zwykle weź próbuj się czegoś dowiedzieć na własną rękę - przyjrzała się dobranym dla niej kolorom.
Chyba parking...
Przekierowała swoje kroki w stronę parkingu. Jej spojrzenie przeszło po najbliższym terenie, skupiając wzrok na ścianie przy parkingu. Pozwoliła sobie na nikły (chociaż ukryty) uśmiech, przechodząc do obranego przez siebie celu. Tam też postawiła obok stóp spreje z białą i różową zawartością. Trzymając w jednej fioletową, a w drugiej telefon, zawiesiła się z rozmysłem, co powinna pozostawić po sobie.
No przecież nie będę rysować kwiatków.
Przygryzła zębami język, przykładając końcówkę spreja do ściany. Nie była mistrzem malowania, ale mając jedną wizję, postanowiła spróbować ją zrealizować.
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Zaniedbana Przystań
Pią Lis 19, 2021 8:01 am
[Przejmowanie terenu 12/15]

Podrapał się po głowie, a drugą dłonią złapał za patyczek od lizaka wyciągając go tym samym z buzi.
"Plotki z definicji nie zawsze są prawdziwe, Miko," spojrzał na dziewczynę kątem oka i westchnął, przenosząc wzrok na niebo. "Ale tak, wiem co się dzieje w mieście. Jednak póki co nie wydaje mi się, by inni byli zainteresowani tymi zapuszczonymi terenami. Chociaż, tutaj niczego nie możemy być pewni," ponownie przeniósł na nią wzrok, zataczając lizakiem coś na kształt koła, które pewnie miało symbolizować miasto.
Zaśmiał się pod nosem kręcąc głową.
"Alzheimer, pamiętasz? Ma się już te lata," i jakby na potwierdzenie swoich słów wyprostował ramię z dobrze słyszalnym chrzęstem. Skoro on czuł się jakby jego koniec był blisko to co musiał odczuwać Dziadek...
Kucając nad plecakiem Kris ponownie włożył lizaka do ust, a gdy właściciel torby rzucił w jego strony trzy puszki z farbą, wyciągnął ręce by je złapać. Oczywiście, akurat wtedy jego prawa dłoń postanowiła się nie ruszać i dwie z trzech puszek wylądowały tuż obok jego stóp.
"Pieprzona ręka," przeklną pod nosem, rozmasowując uszkodzoną kończynę. Po chwili zebrał zaoferowane materiały z uznaniem. Młody dobrze wybrał. Tak się składało, że zielony był jego ulubionym kolorem.
Poderwał wzrok na wzmiankę o gościu siedzącym z nosem w komputerze. Teraz już pamiętał gdzie się widzieli. Nieszczęsny autobus. Ale przecież tamten koleś (czy ten sam wariat?) był niemową...
"Co tu się odkurwia?" wyszeptał w przestrzeń, a gdy Isaac-nie-Isaac odjechał w pizdu, sam wstał z kucek i postanowił udekorować budkę, w której kiedyś zapewne mieścił się mini bar z lodami.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 21, 2021 1:38 pm
[Przejmowanie terenu - 13/15]

- Zarazem w każdej plotce jest ziarno prawdy - odparła beznamiętnie. -  Ignorancja odwróci się przeciwko nam. Ale chyba masz rację... Nieatrakcyjność tych miejsc działa na naszą korzyść. Pytanie tylko - na jak długo? - czas nie był sojusznikiem. - Nie, żeby ktokolwiek dłużej chciał myśleć nad tym - założyła ręce za głowę, wzruszając ramionami. Nikt nie zajmował się strategią ani planami dalekosiężnymi. Byli tutaj dla "tu i teraz", bez przejmowania się co będzie potem. Byleby coś się działo. Fioletowowłosa nie była inna.
-  Gdybyś tak o tych lizakach zapominał - żachnęła w odpowiedzi, machając ręką na niego. I tak pozostawiła go samego sobie, by próbować obudzić w sobie duszę artystki.
Albo i nie.
Przekierowała swój wzrok z telefonu na prawie zakończone tworzone dzieło. Jej usta wykrzywiły się w grymasie samozadowolenia, gdy po odsunięciu się o metr od ściany, ujrzała to, co stworzyła do tej pory. Zaraz potem powróciła, poprawiając twór za pomocą spraju innego koloru.
Tak oto na ścianie powstało biało-fioletowe artystyczne ukazanie się wraz z niewielkimi dodatkami różu. Napis odnoszący się do tego, że Szakale tutaj pojawiły się, był jedną z części całości dzieła. Do tego małouprzejma informacja, że pozostawienie rzeczy tutaj równa się z oddaniem ich na rzecz gangu. Wątpiła, by to było potraktowane dość poważnie, ale uznała, że to nie będzie problem jej. Zlekceważenie równało się poniesieniu ceny.
Przydałby się czerwony jednak. Chociaż ta kombinacja dość mocno rzuca się w oczy na tle terenu...
Postukała palcem po policzek w myśl dopełnienia dzieła.
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 21, 2021 4:39 pm
[Przejmowanie terenu 14/15]
Stanął pod jedną ze ścian podniszczonego budynku, jednocześnie wstrząsając puszkę z czarnym sprayem. Miał już pewną koncepcje w głowie i mimo, że ograniczały go kolory był dobrej myśli.
Za pomocą czarnych lini nakreślił wstępny szkic i gdy to było gotowe odsunął się nieco od budynku by przyjrzeć się swojemu dziełu. Pokiwał głową usatysfakcjonowany i poprawił jeszcze pare kresek, by następnie zabrać się za kolorowanie. To z kolei zajęło mu już nieco więcej czasu. W międzyczasie próbował odszukać wzrokiem pozostałych, ale jak jeszcze Miko jako tako rzucała się w oczy tak koleś na desce gdzieś mu przepadł. Kris wzruszył ramionami i zabrał się z powrotem za swoje dzieło. Chciał skończyć jak najszybciej by czym prędzej ulotnić się z tego śmierdzącego miejsca.
Wilczek
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 21, 2021 8:48 pm
P e t e
____________

[ Przejmowanie terenu 15/15 ]

  — A nie na tym polega? — wyszczerzył się w odpowiedzi na słowa Miko, zaraz przekręcając nieznacznie głowę w bok. Przedstawiona przez nią sytuacja prezentowała się dość słabo. Nic dziwnego, że w przystani byli tylko oni, skoro ewidentnie brakowało kogoś, kto zebrałby ich do kupy.
  — Więc naszym planem jest odnowienie tych miejsc i sprawienie, by były przyjemniejsze dla oka czy przyzwyczajenie się do syfu i zabawa na całego? — zapytał, cmokając kilkakrotnie, rozglądając się przy tym dookoła. Pete nigdy nie był fanem sprzątania, a tutaj nawet cała ekipa sprzątająca mogłaby nie dać rady. Jednocześnie spędzanie czasu w miejscu, gdzie tak strasznie waliło rybami i przegnitymi deskami, jakoś średnio do niego trafiało.
  Roześmiał się wesoło, gdy dziewczyna krzyknęła za nim o imię i zrobił najprostszego w świecie Olliego przed zwróceniem się w jej stronę i pstryknął palcami, kierując w jej stronę dwa palco-pistolety.
  — Peter, ale znajomi mówią na mnie Pete! — nie żeby miał w sumie zbyt wielu znajomych jako nowa osobowość. Głównie kilku chłopaków poznanych w skateparku, ale hej, nadal się liczyli, co nie?
  Wyciągnął swoje spraye, zatrzymując się przy jednym z opuszczonych budynków ochroniarskich, zaraz zabierając się do roboty. Chłopakowi chyba kompletnie wypadło z głowy, że powinien narysować jakiegoś psowatego. Zamiast tego spod jego rąk wyszła gigantyczna kałamarnica mówiąca "YO!". W przebłysku wcześniej zagubionego planu, dopisał na dole Jackals i ponownie podjechał do reszty, oceniając ich prace.
  — Waaa, nieźle wam idzie! Macie w tym wprawę, co? — zatrzymał się, poprawiając krótko plecak. Pewnie i tak zaraz będą się zwijać.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Re: Zaniedbana Przystań
Nie Lis 21, 2021 8:49 pm
TEREN PRZEJĘTY PRZEZ SZAKALE
Okres nietykalności: do 21.12.2021 (włącznie)
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Zaniedbana Przystań
Sro Lis 24, 2021 9:57 pm
- Myślisz, że chcieliby, by kobieta nimi rządziła? - spytała w odwecie, śmiejąc się. - Chociaż to mogłoby być całkiem zabawne.
Ile osób musiałaby "przekonać" do tego? Była pewna, że sporo. Spojrzała na swoje dłonie, zastanawiając się nad własnymi fizycznymi możliwościami. Brakowało jej wiele do mężczyzn, ale nie sądziła, że była na całkowicie przegranej pozycji. Może do niej uśmiechnęłaby się bogini szczęścia?
- Nie i nie - odparła. -  Kluczem w tym wszystkim jest znalezienie osób, które zrobią to za nas - posłała mu oczko. - Inaczej nie ma w tym żadnej zabawy - przejmowanie terenów mogło zasilić ich szeregi w postaci minionów, których można byłoby wykorzystać do takich paskudnych robót. Zaufanie uciekało daleką drogą, ale zastosowanie siły argumentacji...
Odsunęła na razie owe myśli od siebie. Na planowanie jeszcze przyszedłby czas.
Przynajmniej poznała jego imię. Przynajmniej tyle, bo nadal nie wiedziała o co chodziło z kwestią podobieństwa co do milczącego chłopaka. Westchnęła cicho, uznając zaraz potem, że jak przyjdzie czas, to serio się dowie. Postukała palcem o ramię. Ogarniało ją wewnętrzne przekonanie, że przegapiała istotny element, ale brak pomysłów nie pozwalał jej na nakierowanie myśli w odpowiednim kierunku.
Także przeszedł czas na malowanie. Swoje dzieło uwieczniła koniec końców za pomocą aparatu w telefonie.
- Powiedzmy. Chociaż to mój pierwszy raz? Przynajmniej nie przypominam sobie - wzruszyła ramionami, gdy do jej uszów dobiegły słowa Pete. - Zmywajmy się. Nic tu po nas. Tylko zobaczę, jak wyszło u was - beztrosko poszła zapoznać się dokładniej z dziełami, które również uwieczniła w pamięci swojej komórki.
Może przyda się na przyszłość?

z/t Jackals
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach