▲▼
"Udaj się pod ten adres, mamy zgłoszenie, wszystkiego dowiesz się z dokumentów."
Nie śmiał odmówić, posłusznie biorąc teczkę od mężczyzny. Poczekał z jej otwarciem do momentu, w którym został sam, dopiero wtedy mógł na spokojnie przyjrzeć się sprawie. Spojrzenie niebieskich oczu parę razy przesunęło się po tekście, zanim schował dokumenty. Z tego wszystkiego nie wynikało zbyt wiele, ale bez wątpienia jedno było najważniejsze - musiał dowiedzieć się, co się stało i odnaleźć dziewczynę.
Co mogło stać za tym bałaganem? Jakiś gang? Może handlarze wzięli za cel nieuważnych ludzi, którzy mieli za nic plotki o tym miejscu? Jakiś zdziczały lis zaszedł za daleko i postanowił przekąsić dziewczynę? Ufo? Cokolwiek to było, stanowiło niemałe zagrożenie.
Pojawił się na miejscu uzbrojony w kastet i nóż przytwierdzony do uda. Nie wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Uważnie przyglądał się miejscu, szukając jakichkolwiek wskazówek, które pozwoliłby mu powoli ułożyć układankę w całość. Nie wiedział, czy może jeszcze żywić najmniejsze nadzieje na odnalezienie zaginionej całej i zdrowej. Ludzie często znikali, a niektórzy z nich przepadali całkowicie jak kamień w wodę, sprawiając, że po czasie inni zapominali o poszukiwaniach albo dawali sobie z nimi spokój, zniechęceni bezowocnymi wysiłkami.
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
TEREN JACKALS
Zaniedbana Przystań
TEREN BRONIONY PRZEZ 5 BONUSOWYCH NPC.
Okres nietykalności: do 21.12.2021
Okres nietykalności: do 21.12.2021
Miejsce, w którym nikt o zdrowych zmysłach raczej chętnie swojego jachtu nie zostawi. Nie wiadomo co jest na dnie, a na pomost można wejść jedynie na własne ryzyko. Dziury pomiędzy deskami nie zachęcają wyglądem. Oczywiście jest paru zagorzałych fanatyków tego miejsca, a ich jachty zatrzymują się właśnie tutaj. Może ze względu na cenę, a może, dlatego że nikt nie zwróciłby uwagi, gdyby ktoś zatrzymał się tutaj nielegalnie. Poza kilkoma pomostami i tymi odważnymi, co zostawili tu swoje wodne pojazdy, jest jeszcze wychodek, który na pewno nie zachęca swoim wyglądem, ani wydobywającym się z niego zapachem. Znajdzie się również masa krzaków i parking mogący pomieścić maksymalnie pięć samochodów, ale nawet przy tak małej ilości miejsca, nigdy nie jest on zapełniony.
Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, wymagania do ich pokonania wzrastają dwukrotnie. Oznacza to, że do pokonania jednego Niepoczytalnego musicie wykonać jedną z poniższych akcji:
→ osiem udanych ataków wręcz;
→ cztery udane ataki z użyciem zakupionej broni białej;
→ dwa udane ataki z użyciem zakupionej broni palnej/granatu.
__________
Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, wymagania do ich pokonania wzrastają dwukrotnie. Oznacza to, że do pokonania jednego Niepoczytalnego musicie wykonać jedną z poniższych akcji:
→ osiem udanych ataków wręcz;
→ cztery udane ataki z użyciem zakupionej broni białej;
→ dwa udane ataki z użyciem zakupionej broni palnej/granatu.
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Emily Woods
Mimo powszechnych opowieści, to nie złowieszcza cisza panowała w zaniedbanej przystani przez większość czasu. Miejsce to miało niezwykle bogatą gamę dźwięków. Cichy szum wody rozbijającej się o zniszczone drewno i rozpadający się kamienny mur. Skrzypienie dziurawego pomostu, świszczenie wiatru, jęk nienaoliwionych żagli porzuconych jachtów, których nikt nawet nie raczył dobrze zabezpieczyć. Nic dziwnego, że właśnie to miejsce stało się głównym miejscem zakładów wśród młodych dzieciaków. Nie inaczej było z Emily Woods.
Własny strach i zdecydowanie zbyt szybko bijące serce próbowała zagłuszyć nagrywając Vloga. Była pewna, że podobny materiał zrobi furorę na jej mediach społecznościowych. W końcu wszystkie te pogłoski o znikających w tych okolicach ludziach były tylko plotkami, czyż nie? Zresztą, widziała wzrok Chada, gdy zaoferowała się że to właśnie ona spędzi tu kilka godzin i przyniesie jakiś fajny przedmiot w ramach pamiątki. Nie do końca jeszcze wiedziała co tak właściwie mogła sklasyfikować jako fajne, niemniej sam jego uśmiech dodawał jej w tym momencie otuchy.
Cichy monolog do telefonu został przerwany przez nagłe warknięcie. Zatrzymała się w miejscu, czując jak serce momentalnie podchodzi jej do gardła.
— Co to było? — wyszeptała do samej siebie, odwracając się od urządzenia. Opuściła powoli telefon w dół, rozglądając się wokół. Teraz, gdy nie skupiała się na elektronice, jej przerażenie osiągnęło wręcz paraliżujący poziom. Zamrugała kilkakrotnie próbując powstrzymać cisnące jej się do oczu łzy.
Nie! Bądź odważna, Emily. To tylko wiatr.
To tylko wiatr.
Właśnie tak brzmiały ostatnie pokrzepiające słowa odbijające się echem w jej głowie, nim urządzenie wypadło z hukiem na ziemię. Równie głośno co ciało wrzeszczącej jeszcze wtedy dziewczyny, machającej panicznie rękami w próbie obrony, która z góry była skazana tylko i wyłącznie na porażkę.
Własny strach i zdecydowanie zbyt szybko bijące serce próbowała zagłuszyć nagrywając Vloga. Była pewna, że podobny materiał zrobi furorę na jej mediach społecznościowych. W końcu wszystkie te pogłoski o znikających w tych okolicach ludziach były tylko plotkami, czyż nie? Zresztą, widziała wzrok Chada, gdy zaoferowała się że to właśnie ona spędzi tu kilka godzin i przyniesie jakiś fajny przedmiot w ramach pamiątki. Nie do końca jeszcze wiedziała co tak właściwie mogła sklasyfikować jako fajne, niemniej sam jego uśmiech dodawał jej w tym momencie otuchy.
Cichy monolog do telefonu został przerwany przez nagłe warknięcie. Zatrzymała się w miejscu, czując jak serce momentalnie podchodzi jej do gardła.
— Co to było? — wyszeptała do samej siebie, odwracając się od urządzenia. Opuściła powoli telefon w dół, rozglądając się wokół. Teraz, gdy nie skupiała się na elektronice, jej przerażenie osiągnęło wręcz paraliżujący poziom. Zamrugała kilkakrotnie próbując powstrzymać cisnące jej się do oczu łzy.
Nie! Bądź odważna, Emily. To tylko wiatr.
To tylko wiatr.
Właśnie tak brzmiały ostatnie pokrzepiające słowa odbijające się echem w jej głowie, nim urządzenie wypadło z hukiem na ziemię. Równie głośno co ciało wrzeszczącej jeszcze wtedy dziewczyny, machającej panicznie rękami w próbie obrony, która z góry była skazana tylko i wyłącznie na porażkę.
To tylko wiatr.
"Udaj się pod ten adres, mamy zgłoszenie, wszystkiego dowiesz się z dokumentów."
Nie śmiał odmówić, posłusznie biorąc teczkę od mężczyzny. Poczekał z jej otwarciem do momentu, w którym został sam, dopiero wtedy mógł na spokojnie przyjrzeć się sprawie. Spojrzenie niebieskich oczu parę razy przesunęło się po tekście, zanim schował dokumenty. Z tego wszystkiego nie wynikało zbyt wiele, ale bez wątpienia jedno było najważniejsze - musiał dowiedzieć się, co się stało i odnaleźć dziewczynę.
Co mogło stać za tym bałaganem? Jakiś gang? Może handlarze wzięli za cel nieuważnych ludzi, którzy mieli za nic plotki o tym miejscu? Jakiś zdziczały lis zaszedł za daleko i postanowił przekąsić dziewczynę? Ufo? Cokolwiek to było, stanowiło niemałe zagrożenie.
Pojawił się na miejscu uzbrojony w kastet i nóż przytwierdzony do uda. Nie wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Uważnie przyglądał się miejscu, szukając jakichkolwiek wskazówek, które pozwoliłby mu powoli ułożyć układankę w całość. Nie wiedział, czy może jeszcze żywić najmniejsze nadzieje na odnalezienie zaginionej całej i zdrowej. Ludzie często znikali, a niektórzy z nich przepadali całkowicie jak kamień w wodę, sprawiając, że po czasie inni zapominali o poszukiwaniach albo dawali sobie z nimi spokój, zniechęceni bezowocnymi wysiłkami.
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Brak
W przystani nadal panowała ta sama złowieszcza cisza. Jedynym aspektem niejako działającym na korzyść Neila było wstające nad linią wody słońce. To właśnie ono potrafiło w tak prosty sposób dodać otuchy w miejscu, które odpychało wszystkich samą swoją nazwą.
Kontenery od czasu do czasu jęczały w charakterystyczny, metaliczny sposób, targane świszczącym wiatrem. Podobnie jak zniszczone deski, które zdawały się tylko czekać aż ktoś postawi stopę w nieodpowiednim miejscu, by móc wciągnąć jego ciało w brudne odmęty wody.
Promienie słońca oświetliły trasę przed mężczyzną, przebijając się nieśmiało coraz wyżej i wyżej. Nim Neil zdążył obejść większą partię przystani, zdążyło już całkowicie znaleźć się na niebie. Ziąb wdzierał się nieustraszenie pod poły jego kurtki, zupełnie jakby i on chciał go namówić do odwrotu. Jedna z kaczek rozdarła się nagle w niebogłosy, wdając w wojnę z gołębiem na jednym z pomostów oddalonych o ponad dwieście metrów. Dźwięk ten rozniósł się jednak echem, niejako zmuszając do zwrócenia na niego uwagi. Właśnie po spojrzeniu w tamtym kierunku dało się dostrzec błysk. Dokładnie taki sam jaki odbijają lusterka, gdy padają na nie promienie słońca. Wyjątkowo nieprzyjemny dla oczu, zwłaszcza gdy patrzy się na niego zbyt długo. W przystani z reguły był czymś całkowicie normalnym, w końcu zebrane w niej łodzie miały całą masę podobnych elementów.
Mimo to Neil mógł ruszyć w tamtym kierunku, bądź rozglądać się dalej.
Kontenery od czasu do czasu jęczały w charakterystyczny, metaliczny sposób, targane świszczącym wiatrem. Podobnie jak zniszczone deski, które zdawały się tylko czekać aż ktoś postawi stopę w nieodpowiednim miejscu, by móc wciągnąć jego ciało w brudne odmęty wody.
Promienie słońca oświetliły trasę przed mężczyzną, przebijając się nieśmiało coraz wyżej i wyżej. Nim Neil zdążył obejść większą partię przystani, zdążyło już całkowicie znaleźć się na niebie. Ziąb wdzierał się nieustraszenie pod poły jego kurtki, zupełnie jakby i on chciał go namówić do odwrotu. Jedna z kaczek rozdarła się nagle w niebogłosy, wdając w wojnę z gołębiem na jednym z pomostów oddalonych o ponad dwieście metrów. Dźwięk ten rozniósł się jednak echem, niejako zmuszając do zwrócenia na niego uwagi. Właśnie po spojrzeniu w tamtym kierunku dało się dostrzec błysk. Dokładnie taki sam jaki odbijają lusterka, gdy padają na nie promienie słońca. Wyjątkowo nieprzyjemny dla oczu, zwłaszcza gdy patrzy się na niego zbyt długo. W przystani z reguły był czymś całkowicie normalnym, w końcu zebrane w niej łodzie miały całą masę podobnych elementów.
Mimo to Neil mógł ruszyć w tamtym kierunku, bądź rozglądać się dalej.
Na razie było spokojnie.
Cisza wręcz wydawała się złowieszcza. W końcu po usłyszeniu tylu plotek na temat tego miejsca i zapoznaniu się ze sprawą zaginionej dziewczyny, umysł nie mógł całkowicie postrzegać zaniedbanej przystani jako przyjaznego terenu.
Wytężał wzrok, próbując dostrzec coś, przy czym warto byłoby się zatrzymać. Zdecydowanie uznałby za wielką porażkę powrót do domu bez nawet jednej wskazówki. Coś jednak musiało zostać, co nie? Co jeśli całe zaginięcie było brane nad wyraz, a dziewczyna na wskutek nieszczęśliwego wypadku wpadła do wody i teraz jej ciało spoczywa na dnie?
Przystanął, gdy krzyk kaczki dotarł do jego uszu. Zmrużył oczy, patrząc w kierunku hałasu. Awantura ptaków? No nie... Sytuacja pomiędzy gołębiem a kaczką wydawała się tak nie na miejscu, że kąciki ust Neila wykrzywiły się coś na kształt krzywego uśmiechu.
Coś tam leży?
Mógł dalej badać metr po metrze, wyczekując jakiegoś sygnału z niebios albo czym prędzej udać się w stronę błysku... Wybór raczej mało trudny, kiedy w zanadrzu nie miało się żadnego konkretnego planu, którego trzeba było się trzymać punkt po punkcie.
Ruszył do błyskotki żwawym krokiem, po drodze rozglądając się, nie chcąc przypadkiem przeoczyć czegoś ważnego.
Cisza wręcz wydawała się złowieszcza. W końcu po usłyszeniu tylu plotek na temat tego miejsca i zapoznaniu się ze sprawą zaginionej dziewczyny, umysł nie mógł całkowicie postrzegać zaniedbanej przystani jako przyjaznego terenu.
Wytężał wzrok, próbując dostrzec coś, przy czym warto byłoby się zatrzymać. Zdecydowanie uznałby za wielką porażkę powrót do domu bez nawet jednej wskazówki. Coś jednak musiało zostać, co nie? Co jeśli całe zaginięcie było brane nad wyraz, a dziewczyna na wskutek nieszczęśliwego wypadku wpadła do wody i teraz jej ciało spoczywa na dnie?
Przystanął, gdy krzyk kaczki dotarł do jego uszu. Zmrużył oczy, patrząc w kierunku hałasu. Awantura ptaków? No nie... Sytuacja pomiędzy gołębiem a kaczką wydawała się tak nie na miejscu, że kąciki ust Neila wykrzywiły się coś na kształt krzywego uśmiechu.
Coś tam leży?
Mógł dalej badać metr po metrze, wyczekując jakiegoś sygnału z niebios albo czym prędzej udać się w stronę błysku... Wybór raczej mało trudny, kiedy w zanadrzu nie miało się żadnego konkretnego planu, którego trzeba było się trzymać punkt po punkcie.
Ruszył do błyskotki żwawym krokiem, po drodze rozglądając się, nie chcąc przypadkiem przeoczyć czegoś ważnego.
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Brak
Zwykły bubel.
Po dotarciu na miejsce błyskotka leżąca na pomoście obok łodzi nie tylko okazała się być zwyczajnym lusterkiem, ale w dodatku pękniętym. Przedmiot ten wyglądał jak zagubiony śmieć - i bez wątpienia nim właśnie był, w końcu po co komu wadliwe zwierciadło? - było w nim jednak coś co nie dawało spokoju. Dopiero po wnikliwym przyjrzeniu się Neil mógł dostrzec, że rozbita powierzchnia pokazuje coś jeszcze. Brunatne ślady na jednym z masztów, które początkowo pozostawały niewidoczne z pozycji w jakiej się znajdował. Rdza, a może coś zupełnie innego? W końcu spowity paranoją mózg z łatwością zaszczepiłby przekonanie, że Arrowood właśnie patrzył na zaschniętą krew poszukiwanej dziewczyny.
Łódź jęknęła głośno pod wpływem nieco mocniejszej fali, gdy nagle - dokładnie ta sama kaczka - wydarła się ponownie, tym razem dużo bardziej przenikliwie, w końcu pozbawiając się rywala. Gołąb odpuścił walkę i wzbił się w powietrze pozostawiając ją z jej zdobyczą.
Po dotarciu na miejsce błyskotka leżąca na pomoście obok łodzi nie tylko okazała się być zwyczajnym lusterkiem, ale w dodatku pękniętym. Przedmiot ten wyglądał jak zagubiony śmieć - i bez wątpienia nim właśnie był, w końcu po co komu wadliwe zwierciadło? - było w nim jednak coś co nie dawało spokoju. Dopiero po wnikliwym przyjrzeniu się Neil mógł dostrzec, że rozbita powierzchnia pokazuje coś jeszcze. Brunatne ślady na jednym z masztów, które początkowo pozostawały niewidoczne z pozycji w jakiej się znajdował. Rdza, a może coś zupełnie innego? W końcu spowity paranoją mózg z łatwością zaszczepiłby przekonanie, że Arrowood właśnie patrzył na zaschniętą krew poszukiwanej dziewczyny.
Łódź jęknęła głośno pod wpływem nieco mocniejszej fali, gdy nagle - dokładnie ta sama kaczka - wydarła się ponownie, tym razem dużo bardziej przenikliwie, w końcu pozbawiając się rywala. Gołąb odpuścił walkę i wzbił się w powietrze pozostawiając ją z jej zdobyczą.
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Brak
Przystań była pusta. Niezależnie od tego ile Neil nie chodziłby w kółko nie mógł znaleźć absolutnie niczego, co jakkolwiek popchnęłoby go do przodu. Brakowało mu umiejętności, a może ktoś po prostu bardzo dobrze po sobie posprzątał? Tak czy inaczej jedno było pewne. Losy Emily Woods na ten moment pozostawały nieznane. Stażysta mógł jedynie wrócić na posterunek policji i ogłosić tym samym własną klęskę.
MISJA ZAKOŃCZONA NIEPOWODZENIEM
Nie musisz odpisywać w temacie, zostałeś z niego automatycznie usunięty.
Nie musisz odpisywać w temacie, zostałeś z niego automatycznie usunięty.
— Nic kurwa, nic tylko syf! Puta madre — Santiago już na wejściu warczał i psioczył, wyraźnie niezadowolony z okolicy, w której przyszło mu dziś przystanąć.
— Cálmate, Santiago. Psy nie węszą tu tyle, co w innych dzielnicach — jeden z siedzących obok niego mężczyzn położył dłoń na jego ramieniu, wyraźnie chcąc uspokoić towarzysza. W odpowiedzi otrzymał jedynie głośne prychnięcie, gdy Meksykanin strzepnął jego rękę i zaparkował auto przed wjazdem na przystań. Jakby nie patrzeć, włażenie do środka nie było dla niego zbyt pozytywną wizją przyszłości. Wygramolił się na zewnątrz i zmrużył nieznacznie oczy, nim obrócił się w stronę wysiadajacego z tyłu młodego chłopaka z karabinem.
— Chico, dlaczego na moim błotniku nadal są resztki mózgu Sáncheza? — wyciągnął papierosa, zaraz wsuwając go pomiędzy wargi, czekając na jakąś wymówkę. Chłopak zająknął się dwukrotnie wyraźnie próbując coś wydukać, nie zdążył jednak powiedzieć nawet jednego sensownego zdania, gdy jego nos przywitał się z pięścią nowego handlarza.
— Jeżeli nie zniknie do następnej wizyty, wytrę go twoją gębą.
— T-tak, Panie Santiago.
— No. Zuch chłopak. A teraz otwieraj bagażnik, reszta w pogotowiu — klepnął go w ramię i oparł się o w miarę czysty bok auta, popalając swojego fajka.
— Cálmate, Santiago. Psy nie węszą tu tyle, co w innych dzielnicach — jeden z siedzących obok niego mężczyzn położył dłoń na jego ramieniu, wyraźnie chcąc uspokoić towarzysza. W odpowiedzi otrzymał jedynie głośne prychnięcie, gdy Meksykanin strzepnął jego rękę i zaparkował auto przed wjazdem na przystań. Jakby nie patrzeć, włażenie do środka nie było dla niego zbyt pozytywną wizją przyszłości. Wygramolił się na zewnątrz i zmrużył nieznacznie oczy, nim obrócił się w stronę wysiadajacego z tyłu młodego chłopaka z karabinem.
— Chico, dlaczego na moim błotniku nadal są resztki mózgu Sáncheza? — wyciągnął papierosa, zaraz wsuwając go pomiędzy wargi, czekając na jakąś wymówkę. Chłopak zająknął się dwukrotnie wyraźnie próbując coś wydukać, nie zdążył jednak powiedzieć nawet jednego sensownego zdania, gdy jego nos przywitał się z pięścią nowego handlarza.
— Jeżeli nie zniknie do następnej wizyty, wytrę go twoją gębą.
— T-tak, Panie Santiago.
— No. Zuch chłopak. A teraz otwieraj bagażnik, reszta w pogotowiu — klepnął go w ramię i oparł się o w miarę czysty bok auta, popalając swojego fajka.
Nazwa broni
Ile
CenaPistolet R-47
6 szt.
850$Glock FM81
7 szt.
100$Tarcza Policyjna
2 szt.
350$Gaz Pieprzowy
3 szt.
320$Paralizator
2 szt.
140$Granat Błyskowy
1 szt.
300$Strzykawki nasenne
1 szt.
800$Apteczka I poziomu
4 szt.
200$ASORTYMENT
Obserwowała ich z ukrycia przez dobre parenaście minut cały czas bijąc się z myślami czy chce do nich podchodzić czy nie. Przecież jakby dowiedzieli się kim jest odstrzeliliby ją na wejściu. Kiana nie była aż taką idiotką. Wszystko co mogło ją w jakikolwiek sposób powiązać z komisariatem zostawiła w domu, a na łeb nałożyła nie dość że czapkę z daszkiem to jeszcze naciągnęła kaptur. Te jej przeklęte, białe kudły. Nie tracąc więcej czasu wyszła zza kontenera na śmieci i pewnym krokiem podeszła do samochodu.
"Hola Panowie. Interesuje mnie pistolet R-47 i nóż wojskowy. Macie może coś takiego na stanie?" skrzyżowała ramiona przed sobą i przeskakiwała spojrzeniem między mężczyznami. Nigdy wcześniej nie musiała uposażać się w lewą broń, ale jak to mówią zawsze jest ten pierwszy raz.
"Hola Panowie. Interesuje mnie pistolet R-47 i nóż wojskowy. Macie może coś takiego na stanie?" skrzyżowała ramiona przed sobą i przeskakiwała spojrzeniem między mężczyznami. Nigdy wcześniej nie musiała uposażać się w lewą broń, ale jak to mówią zawsze jest ten pierwszy raz.
Meksykanie zagwizdali, gdy tylko Kiana znalazła się w zasięgu ich wzroku. Nic dziwnego, w końcu ładna kobieta zawsze była dla nich idealnym powodem do okazania swojego zainteresowania. Mogła się w końcu zakrywać na wszelkie sposoby, ale pewnych krągłości nie dało się zakryć całkowicie.
— ¡Estoy seguro de que bajo esta gorra ella es realmente bonita! — jeden z mężczyzn szturchnął drugiego łokciem, mimo że Santiago szybko odzyskał rezon i wyprostował się, wskazując dłonią na bagażnik. Przez chwilę zawiesił na niej wzrok na dłużej. Czasem zakrywając się w tak mocny sposób, zwracało się na siebie uwagę dwa razy mocniej, niż gdy nie robiło się absolutnie nic.
— Oba, cariño — wyciągnął zarówno pistolet, jak i nóż w kierunku kobiety, choć nikogo nie powinno dziwić, że ten pierwszy w obecnym momencie nie miał załadowanego magazynku. Sprzedawca odsłonił zęby w uśmiechu.
— Nie chcemy tu strzelaniny na dzień dobry, mam nadzieję że ci to nie przeszkadza słonko. 850$ za pistolet, 100$ za glocka.
— ¡Estoy seguro de que bajo esta gorra ella es realmente bonita! — jeden z mężczyzn szturchnął drugiego łokciem, mimo że Santiago szybko odzyskał rezon i wyprostował się, wskazując dłonią na bagażnik. Przez chwilę zawiesił na niej wzrok na dłużej. Czasem zakrywając się w tak mocny sposób, zwracało się na siebie uwagę dwa razy mocniej, niż gdy nie robiło się absolutnie nic.
— Oba, cariño — wyciągnął zarówno pistolet, jak i nóż w kierunku kobiety, choć nikogo nie powinno dziwić, że ten pierwszy w obecnym momencie nie miał załadowanego magazynku. Sprzedawca odsłonił zęby w uśmiechu.
— Nie chcemy tu strzelaniny na dzień dobry, mam nadzieję że ci to nie przeszkadza słonko. 850$ za pistolet, 100$ za glocka.
Kiana przewróciła oczami na gwizdy mężczyzn. No tak. Tego się przecież mogła spodziewać. Nie znała języka na tyle by zrozumieć całą wypowiedź, ale pojedyncze słowa wyłapała. Nie zamierzała jednak wdawać się z nimi w jakiekolwiek dyskusje. Nie po to tu przyszła.
Potaknęła głową na znak, że go zrozumiała.
"Oczywiście, że nie chcecie," odburknęła z przekąsem i rzuciła okiem na prezentowaną broń. Wydawała się w porządku.
"Biorę oba i pełny magazynek, a jak macie to i zapas," powiedziała rzeczowo. Większą ilość pocisków skombinuje. Póki co potrzebowała naładowaną broń, bo coraz mniej podobała jej się sytuacja w mieście. Oderwała na chwilę wzrok od mężczyzny i przeniosła go na jego kumpli. Chciała jak najszybciej dobić targu i zmyć się z tego miejsca, zanim Latynosi wpadną na jakiś durny pomysł z jej osobą w roli głównej.
"Ile za wszystko?" gdyby była w mieście dłużej może i zaczęła by się targować, ale na pierwszy raz wolała nie ryzykować.
Potaknęła głową na znak, że go zrozumiała.
"Oczywiście, że nie chcecie," odburknęła z przekąsem i rzuciła okiem na prezentowaną broń. Wydawała się w porządku.
"Biorę oba i pełny magazynek, a jak macie to i zapas," powiedziała rzeczowo. Większą ilość pocisków skombinuje. Póki co potrzebowała naładowaną broń, bo coraz mniej podobała jej się sytuacja w mieście. Oderwała na chwilę wzrok od mężczyzny i przeniosła go na jego kumpli. Chciała jak najszybciej dobić targu i zmyć się z tego miejsca, zanim Latynosi wpadną na jakiś durny pomysł z jej osobą w roli głównej.
"Ile za wszystko?" gdyby była w mieście dłużej może i zaczęła by się targować, ale na pierwszy raz wolała nie ryzykować.
Przystań nie była jego wymarzonym miejscem do spędzenia czasu, niezależnie od potrzeby. Odrzucała go ponura atmosfera jaka powstała od czasu zamknięcia miasta. Mało co tutaj mogłoby zachęcić w celu zwykłego spaceru, chyba, że ktoś miał dość niecodzienne upodobania. Westchnął mimowolnie, nasuwając na głowę kaptur, by zakryć całkowicie swoje włosy. Nie chciał niepotrzebnej uwagi - w tym też innych osób, które mogły się tutaj pojawić.
A teraz co?
Pozostało poczekać na dobrą chwilę, by podejść i zagaić. Położył dłoń na czole, krzywiąc się nieco. Miejmy to za sobą. Dlatego też zbliżył się do samochodu oraz postaci, które znajdowały się.
- Dzień dobry - zdecydowanie nie mógł nie przywitać się. Zachowanie uprzejmości było czymś normalnym, zwłaszcza, gdy jedna strona miała naładowaną broń, a druga nie...
Przy czym to on zdecydowanie znajdował się po tej gorszej.
- Jestem zainteresowany nożem i paralizatorem - powiedział niedługo potem. - Jak wygląda to w kwestii cenowej?
A teraz co?
Pozostało poczekać na dobrą chwilę, by podejść i zagaić. Położył dłoń na czole, krzywiąc się nieco. Miejmy to za sobą. Dlatego też zbliżył się do samochodu oraz postaci, które znajdowały się.
- Dzień dobry - zdecydowanie nie mógł nie przywitać się. Zachowanie uprzejmości było czymś normalnym, zwłaszcza, gdy jedna strona miała naładowaną broń, a druga nie...
Przy czym to on zdecydowanie znajdował się po tej gorszej.
- Jestem zainteresowany nożem i paralizatorem - powiedział niedługo potem. - Jak wygląda to w kwestii cenowej?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
— Magazynek mamy, ale na zapasowe nie masz w tym momencie co liczyć. Ciężkie czasy, trzeba sobie radzić i uwzględniać brak dostaw z zewnątrz — jeden ze stojących za nim ochroniarzy splunął na ziemię z wyraźną pogardą.
— Pierdolili o budowaniu muru między Stanami, a Meksykiem, a wybudowali nam jeden solidny w Kanadzie. Perras sin penes. Deja que sus madres ardan en el infierno — poszturchali się pomiędzy sobą, poprzeklinali i zaraz wrócili do obserwowania otoczenia. Santiago zachował swoją niewzruszoną minę.
— 950$ chica, zbyt kiepska sytuacja, by móc sobie pozwolić na zniżki — nie minęła nawet sekunda, gdy Shane się odezwał, by Meksykanin uniósł swoją broń, celując wprost w jego głowę.
— Kolejka, compadre. Panienka płaci, decyduje czy chce coś jeszcze i dopiero wtedy zajmuję się tobą. Trochę kultury — uniósł brwi ku górze, zaraz opuszczając pistolet, by wyciągnąć dłoń w kierunku Kiany. Dopiero gdy otrzyma pieniądze, kobieta dostanie zarówno swój magazynek, jak i pokrowiec na nóż.
— Magazynek mamy, ale na zapasowe nie masz w tym momencie co liczyć. Ciężkie czasy, trzeba sobie radzić i uwzględniać brak dostaw z zewnątrz — jeden ze stojących za nim ochroniarzy splunął na ziemię z wyraźną pogardą.
— Pierdolili o budowaniu muru między Stanami, a Meksykiem, a wybudowali nam jeden solidny w Kanadzie. Perras sin penes. Deja que sus madres ardan en el infierno — poszturchali się pomiędzy sobą, poprzeklinali i zaraz wrócili do obserwowania otoczenia. Santiago zachował swoją niewzruszoną minę.
— 950$ chica, zbyt kiepska sytuacja, by móc sobie pozwolić na zniżki — nie minęła nawet sekunda, gdy Shane się odezwał, by Meksykanin uniósł swoją broń, celując wprost w jego głowę.
— Kolejka, compadre. Panienka płaci, decyduje czy chce coś jeszcze i dopiero wtedy zajmuję się tobą. Trochę kultury — uniósł brwi ku górze, zaraz opuszczając pistolet, by wyciągnąć dłoń w kierunku Kiany. Dopiero gdy otrzyma pieniądze, kobieta dostanie zarówno swój magazynek, jak i pokrowiec na nóż.
Parsknęła słysząc obelgi dwójki ochroniarzy. O tak te słowa rozumiała.
"Co za pojebane miasto," rzuciła pod nosem. Wyciągnęła z kieszeni gotówkę i w tym samym momencie Latynos uniósł swoją broń, a Kiana odruchowo cofnęła się o krok napinając wszystkie mięśnie.
Co do chuja-
Jednak gdy pistolet został wycelowany nie w nią, a tuż obok jej głowy, dziewczyna spojrzała odruchowo przez ramię i widząc kolejną postać szybko odwróciła twarz ponownie w stronę handlarza. Odliczyła odpowiednią kwotę i położyła ją na dłoni mężczyzny.
Zaraz się okaże czy miała do czynienia z poczciwym mężczyzną, czy takim co zgarnia kasę, a ją najpewniej odstrzeli i zakopie gdzieś nieopodal. Rany, to już była paranoja.
"Co za pojebane miasto," rzuciła pod nosem. Wyciągnęła z kieszeni gotówkę i w tym samym momencie Latynos uniósł swoją broń, a Kiana odruchowo cofnęła się o krok napinając wszystkie mięśnie.
Co do chuja-
Jednak gdy pistolet został wycelowany nie w nią, a tuż obok jej głowy, dziewczyna spojrzała odruchowo przez ramię i widząc kolejną postać szybko odwróciła twarz ponownie w stronę handlarza. Odliczyła odpowiednią kwotę i położyła ją na dłoni mężczyzny.
Zaraz się okaże czy miała do czynienia z poczciwym mężczyzną, czy takim co zgarnia kasę, a ją najpewniej odstrzeli i zakopie gdzieś nieopodal. Rany, to już była paranoja.
Widząc jak kobieta cofa się o krok, Santiago zacmokał dwukrotnie, zaraz unosząc kącik ust do góry.
— Relájate mujer, do wychowanych nigdy nie strzelamy. Takie mamy zasady — puścił jej oko, zaraz przeliczając przekazane pieniądze. Pokiwał krótko głową i machnął ręką nas swoich pomocników, którzy zaraz przekazali kobiecie całą zakupioną resztę.
— Coś jeszcze czy mogę się zająć naszym niecierpliwym hermano — zapytał postukując lufą w swoje ramię. Średnio bezpieczny ruch, choć przy tak szalonych ludziach jak handlarze broni ciężko było się spodziewać wojskowego rozsądku z serii "zawsze trzymaj lufę skierowaną ku ziemi".
— Relájate mujer, do wychowanych nigdy nie strzelamy. Takie mamy zasady — puścił jej oko, zaraz przeliczając przekazane pieniądze. Pokiwał krótko głową i machnął ręką nas swoich pomocników, którzy zaraz przekazali kobiecie całą zakupioną resztę.
— Coś jeszcze czy mogę się zająć naszym niecierpliwym hermano — zapytał postukując lufą w swoje ramię. Średnio bezpieczny ruch, choć przy tak szalonych ludziach jak handlarze broni ciężko było się spodziewać wojskowego rozsądku z serii "zawsze trzymaj lufę skierowaną ku ziemi".
_________________
Kiana - odliczono 950$ od stanu konta i dopisano obie bronie wraz z użyciami do ekwipunku.
Pierwszy post z asortymentem został zedytowany.
Kiana - odliczono 950$ od stanu konta i dopisano obie bronie wraz z użyciami do ekwipunku.
Pierwszy post z asortymentem został zedytowany.
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach