▲▼
First topic message reminder :
PRACOWNICY
Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Ów centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni ludzie chodzeniem po sklepach mogą udać się na film do znanego kina w tym mieście. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami z grami czy zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można bardziej markowe sklepy lub nieco mniej, dla tych, których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, acz w tygodniu mniej ludzi można tu spotkać niżeli w czasie weekendu.
Zgłoś się do pracy!
Abbie Cole (NPC)
Ekspedientka
Jax Orson (NPC)
Ekspedient
Yasmine Bentley (NPC)
Ochroniarz
Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Ów centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni ludzie chodzeniem po sklepach mogą udać się na film do znanego kina w tym mieście. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami z grami czy zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można bardziej markowe sklepy lub nieco mniej, dla tych, których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, acz w tygodniu mniej ludzi można tu spotkać niżeli w czasie weekendu.
Sheridan była... była Sheridan. Nie była jego arcy wrogiem, gdyż w gruncie rzeczy Chester ich nie miał, aczkolwiek umiała mu dopiec. Choć po latach znajomości oboje mogą dokonać spowiedzi i wyjdzie na jaw, że to Heachthinghearn jest tym zaczepno-obronnym szczeniakiem, ale cóż, lubił, jak czerwienieją jej uszy ze złości. Jednakże nie żywił do niej żadnej urazy, właściwie nigdy w życiu mu nie zaszkodziła w żaden sposób, a wręcz przeciwnie ─ mimo zarzekania się, że ty gówniarzu jesteś taki, sraki owaki, miała w stosunku do niego ludzkie odruchy. Może tolerowała go ze względu na Riley'ego (jak większość), a może jednak kurwowała, żeby zachować pozory. Tak czy siak, Paige bywała śmieszna i fajna. W sumie to imponowała Chesterowi pod względem rozruszania swojej estradowej kariery, gdyż, nie oszukujmy się, ma umiejętności, ma głos i bardzo szybko mogła się wybić. A taki Chess to pizda, więc będzie się uczył przez najbliższe 5 lat albo i dłużej, żeby udawać ważniaka w marynarce i goglach ochronnych.
A na chuj to wszystko?
Odpłynął na sekundę, wygrzebując z aparatu zachomikowany okruszek ciastka, a ocknął się na wzmiankę o etymologii psiego imienia. "Stary, ja wiem, kto to Mike Tyson, ale ten bubers raczej nie pobije, a zaślini na śmierć, jak zobaczy ciastko." ─ opracował sobie przemowę, gładząc łeb Admirała, ale gdy rozwierał usta, facet nagle się wycofał... i spieprzył, ile miał sił w nogach.
─ ...Wow, Sher, spłoszyłaś go. ─ skwitował, oglądając się za niknącym w tłumie chłopakiem. ─ W sumie to on chyba nie byłby odpowiedni dla Ciebie. Lew plus sarna to nie miłość, tylko obiad.
Zerknął na białowłose, zagubione bejbe obok nich.
─ A ty co tu robisz, tak właściwie, Kaku? Zakupki?
A na chuj to wszystko?
Odpłynął na sekundę, wygrzebując z aparatu zachomikowany okruszek ciastka, a ocknął się na wzmiankę o etymologii psiego imienia. "Stary, ja wiem, kto to Mike Tyson, ale ten bubers raczej nie pobije, a zaślini na śmierć, jak zobaczy ciastko." ─ opracował sobie przemowę, gładząc łeb Admirała, ale gdy rozwierał usta, facet nagle się wycofał... i spieprzył, ile miał sił w nogach.
─ ...Wow, Sher, spłoszyłaś go. ─ skwitował, oglądając się za niknącym w tłumie chłopakiem. ─ W sumie to on chyba nie byłby odpowiedni dla Ciebie. Lew plus sarna to nie miłość, tylko obiad.
Zerknął na białowłose, zagubione bejbe obok nich.
─ A ty co tu robisz, tak właściwie, Kaku? Zakupki?
- No nie, co te szkoły, każą coś robić uczniom, żeby zaliczyli przedmiot. Za moich czasów to każdy debil i nierób przechodził - nie no, Paige, poczucie humoru na miarę twojego narratora po prostu, naprawdę. Co za wspaniała sztuka ironi. Khem.
A ta kochana bułeczka z Zeusa zrodzona ją przepraszała. Bo nie poznał. I chyba się spłoszył. Czy ona właśnie dostała kosza, bo była znana? Japierdoleczemu.
- Q_Q co ja takiego powiedziałam? - "Lew plus sarna to nie miłość, tylko obiad." - MÓJ BAMBI. :C ...nie no, nawet nie znam kolesia, więc spoko. Ale to jednak trochę przykre, że spłoszyło go "Paige". :/
A ta kochana bułeczka z Zeusa zrodzona ją przepraszała. Bo nie poznał. I chyba się spłoszył. Czy ona właśnie dostała kosza, bo była znana? Japierdoleczemu.
- Q_Q co ja takiego powiedziałam? - "Lew plus sarna to nie miłość, tylko obiad." - MÓJ BAMBI. :C ...nie no, nawet nie znam kolesia, więc spoko. Ale to jednak trochę przykre, że spłoszyło go "Paige". :/
Teraz może wyglądał na zagubionego albo najwyraźniej jak debil z tą swoją przechyloną głową. To już nie pora na okłamywanie siebie samego. Pora nazywać rzeczy po imieniu, jeśli przyjdzie taka potrzeba. Ocknął się dopiero, kiedy do jego uszu doleciało pytanie. Przez chwilę zastanawiał się przez kogo, ale po chwili dotarło do niego, że to Chester. Znowu zatopił się w swoich myślach, które czasem były ewidentną pustką.
Od razu głową wrócił do pionu - Tak. Wybrałem się na "pseudo zakupki" - pokazał znak cudzysłowie, symbolizując to dwoma zginającymi palcami - Przyszedłem tutaj, aby zobaczyć co jest w sklepach i może na sezon jesienny coś kupię... Ale widzę same wyprzedaże.
W tym momencie kiedy przestał mówić rozejrzał się po witrynach sklepów wokół i wszędzie pisało "Wyprzedaż -70%, 30%,50%"
Od razu głową wrócił do pionu - Tak. Wybrałem się na "pseudo zakupki" - pokazał znak cudzysłowie, symbolizując to dwoma zginającymi palcami - Przyszedłem tutaj, aby zobaczyć co jest w sklepach i może na sezon jesienny coś kupię... Ale widzę same wyprzedaże.
W tym momencie kiedy przestał mówić rozejrzał się po witrynach sklepów wokół i wszędzie pisało "Wyprzedaż -70%, 30%,50%"
─ Nie wiem właściwie, co go spłoszyło, nie wyglądasz aż tak groźnie. ─ mówiąc, przeczesał sobie włosy palcami w celu odgarnięcia ich z czoła, ale to zabieg tak samo bezsensowny jak zamiatanie pustyni.
Przynajmniej jego nie straszyła. Umawiał się z Bieberem i przeżył jego rzadki wąs, więc można go uznać za nieustraszonego. Ogólnie po ruchaniu go przez około miesiąc powinien zostać beatyfikowany i to nie ze względu na jego koper, tylko na jego "ciebie dokądś zabrać/ogarnij się/wstyd mi przynosisz/ubierz się jak człowiek/nie skacz na mnie/uspokój się" trucie dupy.
─ Toooo... jak już tu jesteśmy we czwóreczkę... ─ zaczął, gładząc Admirała kciukiem po brewce. ─ To chodźmy do Flying Tigera obczaić, co tam mają nowego!
Przynajmniej jego nie straszyła. Umawiał się z Bieberem i przeżył jego rzadki wąs, więc można go uznać za nieustraszonego. Ogólnie po ruchaniu go przez około miesiąc powinien zostać beatyfikowany i to nie ze względu na jego koper, tylko na jego "ciebie dokądś zabrać/ogarnij się/wstyd mi przynosisz/ubierz się jak człowiek/nie skacz na mnie/uspokój się" trucie dupy.
─ Toooo... jak już tu jesteśmy we czwóreczkę... ─ zaczął, gładząc Admirała kciukiem po brewce. ─ To chodźmy do Flying Tigera obczaić, co tam mają nowego!
Nie wiadomo po co odgarniał te włosy skoro Sheridan zaraz i tak je znowu rozpieprzyła, czochrając jego czuprynę po raz kolejny tego dnia. Takie swoiste "dzięki" w zamian za pseudo komplement. No jednak nie wyglądała aż tak strasznie i dała się lubić, co nie? Takie słowa od Chestera były warte złoto, biorąc pod uwagę jak bardzo ten chłopak potrafił wszystkich zaczepiać. Mały śmieć.
- Wyprzedaże nie przeszkadzają we wprowadzaniu nowych kolekcji - wzruszyła ramionami. - W sumie wręcz przeciwnie. Kupujesz coś na wyprzedaży, więc od razu bierzesz coś nowego, skoro już robisz zakupy. Chwyty marketingowe stulecia. Kek.
I, no proszę, kolejny przebłysk potencjału na przyjaźń. Heachthinghearn, szalejesz.
- Wchodzę w to. I tak potrzebuję nowych klamotów.
- Wyprzedaże nie przeszkadzają we wprowadzaniu nowych kolekcji - wzruszyła ramionami. - W sumie wręcz przeciwnie. Kupujesz coś na wyprzedaży, więc od razu bierzesz coś nowego, skoro już robisz zakupy. Chwyty marketingowe stulecia. Kek.
I, no proszę, kolejny przebłysk potencjału na przyjaźń. Heachthinghearn, szalejesz.
- Wchodzę w to. I tak potrzebuję nowych klamotów.
- Tak, chodźmy- odparł potwierdzająco. Oczywiście nie miał zamiaru nigdzie "uciekać". Trochę czasu w towarzystwie mu nie zaszkodzi. Rozerwie się przed kolejnym rokiem, ciężkiej nauki.
- Tak... Ale, rzucają się w oczy same letnie kolekcje - nie chciał nic kupować na lato, bo to już schyłek tej pory roku. Chciał coś cieplejszego, bo zresztą musi uzupełnić swoją garderobę, ale to wtedy kiedy będzie miał trochę drobnych przy sobie i kupi sobie tanią bluzę albo sweter. Prawdopodobnie te rzeczy będą na nim wyglądać jak na wieszaku, ale miał otrzymać pomoc od nowej poznanej osoby. Był ciekaw czy dotrzyma słowa. Ale na razie to mu nie przeszkadzało, że schudł, nawet dobrze się z tym czuł.
- Tak... Ale, rzucają się w oczy same letnie kolekcje - nie chciał nic kupować na lato, bo to już schyłek tej pory roku. Chciał coś cieplejszego, bo zresztą musi uzupełnić swoją garderobę, ale to wtedy kiedy będzie miał trochę drobnych przy sobie i kupi sobie tanią bluzę albo sweter. Prawdopodobnie te rzeczy będą na nim wyglądać jak na wieszaku, ale miał otrzymać pomoc od nowej poznanej osoby. Był ciekaw czy dotrzyma słowa. Ale na razie to mu nie przeszkadzało, że schudł, nawet dobrze się z tym czuł.
─ W tych letnich kolekcjach można znaleźć też swetry, bluzy albo coś takiego. Ja ostatnio kupiłem nową jeansową kurtkę, ale miała misia w środku, wiesz, taki puszek. Będę w niej zapierdalał całą zimę, choćby miało mnie zasypać. ─ wtrącił się do dyskusji o wyprzedażach, mocniej chwytając smycz przyczepioną do kamizelki Admirała i pociągnął ją lekko, wskazując kierunek, który chcieli obrać, czyli Tiger.
Oczywiście jak mowa o zakupach odzieżowych, to Chester mógł pieprzyć o tym godzinami. Właściwie, nie tyle, co lubił kupować, ale p r z e r a b i a n i e to jego hobby odkąd wstał z łóżka pewnego ranka i stwierdził: "Dobra, zostaję punkiem. Kończę z myciem się, włosy stawiam na jajko." Powodzenia temu, kto wziąłby się za podliczenie wszystkich jego poprawek w ubraniach, tu coś doszyte, tam coś wyskubane, tu rozcięte. Niektóre ciuchy w ogóle nie przypominały swoich pierwotnych wersji. Ile koszulek skończyło jako bandany!
Wjechał do Tigera, od razu biorąc ostry zakręt, aby iść zgodnie z resztą ludu, która zawitała do tegoż sklepu. Najwyżej kogoś rozjedzie. Aczkolwiek fartem było to, że tym oto wąskim sklepie nie było populacji całego Riverdale, gdyż wtedy prawdopodobieństwo, że ktoś spadnie mu na kolana wzrosłoby o 150%. Na szczęście obok kroczył Admirał, od którego każdy się odsuwał. Chester wciąż nie rozumiał, jak można się obawiać takiego misiaczka. Zwłaszcza z kamizelką service doga. C'mon, ten szczerbaty debil mógł go nawet ugryźć, a ten gruboskórny żołnierz ani nie kiwnie kłem. Nie, żeby pan go gryzł kiedykolwiek, bo go kocha, ale czasami na nim na przykład zasypiał.
Oczywiście jak mowa o zakupach odzieżowych, to Chester mógł pieprzyć o tym godzinami. Właściwie, nie tyle, co lubił kupować, ale p r z e r a b i a n i e to jego hobby odkąd wstał z łóżka pewnego ranka i stwierdził: "Dobra, zostaję punkiem. Kończę z myciem się, włosy stawiam na jajko." Powodzenia temu, kto wziąłby się za podliczenie wszystkich jego poprawek w ubraniach, tu coś doszyte, tam coś wyskubane, tu rozcięte. Niektóre ciuchy w ogóle nie przypominały swoich pierwotnych wersji. Ile koszulek skończyło jako bandany!
Wjechał do Tigera, od razu biorąc ostry zakręt, aby iść zgodnie z resztą ludu, która zawitała do tegoż sklepu. Najwyżej kogoś rozjedzie. Aczkolwiek fartem było to, że tym oto wąskim sklepie nie było populacji całego Riverdale, gdyż wtedy prawdopodobieństwo, że ktoś spadnie mu na kolana wzrosłoby o 150%. Na szczęście obok kroczył Admirał, od którego każdy się odsuwał. Chester wciąż nie rozumiał, jak można się obawiać takiego misiaczka. Zwłaszcza z kamizelką service doga. C'mon, ten szczerbaty debil mógł go nawet ugryźć, a ten gruboskórny żołnierz ani nie kiwnie kłem. Nie, żeby pan go gryzł kiedykolwiek, bo go kocha, ale czasami na nim na przykład zasypiał.
Rzucało się w oczy, rzucało się w oczy. Wystarczyło przecież iść na tył i już. Wzruszyła jednak na to barkami, bo co się miała produkować, przecież chłopak prędzej czy później wbije do jakiegoś sklepu, bo zakupy zrobić będzie musiał, to sobie coś siłą rzeczy znajdzie. Nie trzeba było żadnego ciągnięcia tematu z jej strony.
Zamiast tego ruszyła za rydwaniarzem i jego pupilem w stronę wcześniej wspomnianego duńskiego sklepu. Szanowała Tigera, jak i zresztą wszystkie inne papierniczo-taniodekoracyjno-srakie sklepy, bo były jednymi z takich wygodnych miejsc, do których chodziło się nawet, jeśli nie potrzebowało się nic z jego asortymentu. Doszurała do środka z chłopakami, aczkolwiek bardzo szybko odłączyła się od nich na rzecz zeszytu z lamą, który wzięła w swoje łapska i zaczęła nim wymachiwać.
- Patrzciejakietojesturocze - oczy jej się świeciły jak psie siurki normalnie, bo ładne papiernicze to ładne papiernicze. I sru, wcisnęła sobie zeszyt pod pachę. Już jest jej. Kupuje i tyle. No musi.
Zamiast tego ruszyła za rydwaniarzem i jego pupilem w stronę wcześniej wspomnianego duńskiego sklepu. Szanowała Tigera, jak i zresztą wszystkie inne papierniczo-taniodekoracyjno-srakie sklepy, bo były jednymi z takich wygodnych miejsc, do których chodziło się nawet, jeśli nie potrzebowało się nic z jego asortymentu. Doszurała do środka z chłopakami, aczkolwiek bardzo szybko odłączyła się od nich na rzecz zeszytu z lamą, który wzięła w swoje łapska i zaczęła nim wymachiwać.
- Patrzciejakietojesturocze - oczy jej się świeciły jak psie siurki normalnie, bo ładne papiernicze to ładne papiernicze. I sru, wcisnęła sobie zeszyt pod pachę. Już jest jej. Kupuje i tyle. No musi.
- O, to miałeś szczęście- uśmiechnął się lekko do Chestera - A co zrobisz, jeśli przyjdą silne mrozy? Dalej będzie w tej kurtce z kożuchem w środku chodził? - zagadnął towarzysza. Ale jak znając pomysły Chesa to i tak na upartego będzie jeździł w ocieplanej kurtce jeansowej w mrozie.
parę minut później dotarli do sklepu. Rozejrzał się od razu lustrując co znajduje się w środku.
Kiedy Szeridan przyszła do nich z zeszytej z lamą na okładce, to tylko zmierzył wzrokiem wybraną przez blondynkę rzecz. Faktycznie jest urocza. Pomyślał. oczywiście tutaj miał na myśli okładkę zeszytu. Ponownie wzrokiem zaczął wędrować. Szukał czegoś do ubioru, ale nic nie znalazł. Same gadżety do postawienia w domu albo papiernicze rzeczy.
parę minut później dotarli do sklepu. Rozejrzał się od razu lustrując co znajduje się w środku.
Kiedy Szeridan przyszła do nich z zeszytej z lamą na okładce, to tylko zmierzył wzrokiem wybraną przez blondynkę rzecz. Faktycznie jest urocza. Pomyślał. oczywiście tutaj miał na myśli okładkę zeszytu. Ponownie wzrokiem zaczął wędrować. Szukał czegoś do ubioru, ale nic nie znalazł. Same gadżety do postawienia w domu albo papiernicze rzeczy.
─ Duuuuh! ─ odpowiedział ze stu procentową stanowczością. Choćby miały my obydwa pośladki odmarznąć, palce zlodowacieć, gile w nosie zamarznąć, będzie tak jeździł całą zimę.
W tym momencie obrócił głowę do Paige, która już zdążyła zmacać paluchami jakiś zeszyt, na którym...
─ O MATKO, CZY TO LAMA? ─ zapowietrzył się, otworzył nawet przymknięte szyderczo przez 20 lat swojego życia ślepia. Instynktownie wyciągnął rękę w jej stronę, żeby samemu położyć na tym przedmiocie swoje koślawe ręce. ─ Jest urocza, nadajecie się dla siebie. Co nie, Fussy Kaku? Dwie blondi. W sumie trzy, bo ty też jesteś platynowe blondi.
Admirał włączył wsteczny, wodząc wzrokiem za wyciągniętą ręką właściciela, myśląc, że ma mu coś podać, tym samym zbliżył się do Sheridan, unosząc łeb przyozdobiony małymi węgielkami i lekko rozwartą paszczą.
W tym momencie obrócił głowę do Paige, która już zdążyła zmacać paluchami jakiś zeszyt, na którym...
─ O MATKO, CZY TO LAMA? ─ zapowietrzył się, otworzył nawet przymknięte szyderczo przez 20 lat swojego życia ślepia. Instynktownie wyciągnął rękę w jej stronę, żeby samemu położyć na tym przedmiocie swoje koślawe ręce. ─ Jest urocza, nadajecie się dla siebie. Co nie, Fussy Kaku? Dwie blondi. W sumie trzy, bo ty też jesteś platynowe blondi.
Admirał włączył wsteczny, wodząc wzrokiem za wyciągniętą ręką właściciela, myśląc, że ma mu coś podać, tym samym zbliżył się do Sheridan, unosząc łeb przyozdobiony małymi węgielkami i lekko rozwartą paszczą.
- Dupa mu nie zmarznie, Chester to gorący pedał.
I jeszcze im oczko puściła. Co ta Szere dzisiaj taka podrywaczka, proszę państwa. Szkoda w sumie, że już jedną gazelę tym spłoszyła. Szczególnie, że chłopak miał fajnego psa. Ups.
"O MATKO, CZY TO LAMA?"
- NO NIE? *^* - spotkało się dwóch debili i jeden wycofany dzieciak. Biedny Kaku, zaraz będzie musiał do psychiatryka dzwonić, żeby usunęli te potencjalne zagrożenia dla społeczeństwa. Podała zeszyt Chesterowi z czystym entuzjazmem na zaróżowionym z podniety głupim zeszytem ryjcu. I zaraz, czy on jej właśnie zasugerował uroczusiość? - Zaraz, co to za komplementy podprogowe, to nie ja tu jestem urocza, tylko twój ziomuś Kakuei. Chodząca bułka po prostu. Mało takich niewnerwiających ludzi na świecie. No patrz na Chestera na przykład.
I co to za rączka na łebku Admirała? Ojojojoj.
I jeszcze im oczko puściła. Co ta Szere dzisiaj taka podrywaczka, proszę państwa. Szkoda w sumie, że już jedną gazelę tym spłoszyła. Szczególnie, że chłopak miał fajnego psa. Ups.
"O MATKO, CZY TO LAMA?"
- NO NIE? *^* - spotkało się dwóch debili i jeden wycofany dzieciak. Biedny Kaku, zaraz będzie musiał do psychiatryka dzwonić, żeby usunęli te potencjalne zagrożenia dla społeczeństwa. Podała zeszyt Chesterowi z czystym entuzjazmem na zaróżowionym z podniety głupim zeszytem ryjcu. I zaraz, czy on jej właśnie zasugerował uroczusiość? - Zaraz, co to za komplementy podprogowe, to nie ja tu jestem urocza, tylko twój ziomuś Kakuei. Chodząca bułka po prostu. Mało takich niewnerwiających ludzi na świecie. No patrz na Chestera na przykład.
I co to za rączka na łebku Admirała? Ojojojoj.
A jednak dobrze myślał. Albo dobrze przewidywał, że tak będzie. Po dziwnym odgłosie Chestera cicho zachichotał. On był dla niego nie możliwy z swoim zachowanie i gadką. Chyba naprawdę to był pozytywny człowiek albo taki, który ma wszystko w swoich czterech literach.
- Chester, chyba tobie język się poplątał- znowu włączył mu się tryb banana na twarzy, kiedy usłyszał przekształcone swoje nazwisko. Jak dobrze pamiętał wcześniej też tak robił, kiedy ktoś przekształcał jego nazwisko. Chwilka. Czyżby Chester chciał, żeby Fuse pokazywał więcej emocji, czy tym chciał go zmusić do powrotu. Jaki był kiedyś, przed wyjazdem do Kanady. Być może. Jednak ten banan szybko zszedł jak się pojawił.
- Ech... pierwszy raz słyszę jak ktoś nazwał mój kolor włosów platynowy blond. To jest po prostu biały...- wzruszył ramionami. A po chwili znowu cicho zachichotał.
- C-Co... - rozszerzył niebieskie tęczówki ze zdziwienia - J-Ja... - zająkł się i lekko spuścił głowę. Tylko nie komplementy pomyślał i przez chwilę zastanawiał się co ma teraz zrobić. Jak ma się zachować.
- Chester, chyba tobie język się poplątał- znowu włączył mu się tryb banana na twarzy, kiedy usłyszał przekształcone swoje nazwisko. Jak dobrze pamiętał wcześniej też tak robił, kiedy ktoś przekształcał jego nazwisko. Chwilka. Czyżby Chester chciał, żeby Fuse pokazywał więcej emocji, czy tym chciał go zmusić do powrotu. Jaki był kiedyś, przed wyjazdem do Kanady. Być może. Jednak ten banan szybko zszedł jak się pojawił.
- Ech... pierwszy raz słyszę jak ktoś nazwał mój kolor włosów platynowy blond. To jest po prostu biały...- wzruszył ramionami. A po chwili znowu cicho zachichotał.
- C-Co... - rozszerzył niebieskie tęczówki ze zdziwienia - J-Ja... - zająkł się i lekko spuścił głowę. Tylko nie komplementy pomyślał i przez chwilę zastanawiał się co ma teraz zrobić. Jak ma się zachować.
─ Sssssss. ─ syknął, przykładając sobie palec wskazujący do dupy opakowanej w wąskie jeansy, jakby żarzyła się żywym ogniem. Jak tamten odgłos był dziwny, to teraz zaczął mówić językiem węży. Gorący towar!
Wziął zeszyt do rąk, kartkując go, aby skontrolować, czy strony nie są żółte. On nie umiał pisać na niebiałych stronach, choć pewnie będzie musiał do nich przywyknąć. Kiedy będzie miał deficyt kartek, sam przyjdzie z płaczem do papierniczego. Tak czy inaczej, lama była urocza.
─ A są może segregatory z lamą? Ja do zeszytów tak średnio, bo nieładnie piszę. A po co Ci on w ogóle, chodzisz do jakiejś szkoły znowu? ─ mówiąc, oddał jej go, łypiąc na psa, który właśnie robił za mobilny wiatrak, merdając ogonem na czułości od Sher. ─ I jak nie platynowy? Zaraz Ci znajdę w Wujku Google i pokażę, że to biały.
Wziął zeszyt do rąk, kartkując go, aby skontrolować, czy strony nie są żółte. On nie umiał pisać na niebiałych stronach, choć pewnie będzie musiał do nich przywyknąć. Kiedy będzie miał deficyt kartek, sam przyjdzie z płaczem do papierniczego. Tak czy inaczej, lama była urocza.
─ A są może segregatory z lamą? Ja do zeszytów tak średnio, bo nieładnie piszę. A po co Ci on w ogóle, chodzisz do jakiejś szkoły znowu? ─ mówiąc, oddał jej go, łypiąc na psa, który właśnie robił za mobilny wiatrak, merdając ogonem na czułości od Sher. ─ I jak nie platynowy? Zaraz Ci znajdę w Wujku Google i pokażę, że to biały.
- Lubię pisać na papierze, jakoś tak - wzruszyła barkami. A ładnych zeszytów nigdy za wiele. Co z tego, że miała ich już chyba ze trzy kartony? I co oni tam żulowali o tych włosach? - W sumie Heachthinghearn ma trochę racji. Platynowy blond to praktycznie biały, serio. Super jasny blond to raczej porcelana. Jak mój, o - zamachała jasną czupryną, jednocześnie nadal miziając kwadratowy psi łeb. Admirał był jej nowym bae. Totalnie. Zaraz obok Mike'a Tysona.
I co ta bułka się tak jąkała? Zachichotała cicho.
- Widzisz, Chester? No uroczak.
I co ta bułka się tak jąkała? Zachichotała cicho.
- Widzisz, Chester? No uroczak.
Na kolejne dźwięki Chestera wydobywające z jamy gębowej odsunął się od niego o krok. Czyżby zgadzał się z Szeridan, że jest uroczy?... Nie, nie, nie. Potrząsnął wewnętrznie głową. To był tylko jeden komplement, a zdążył uaktywnić w Kakuei'u zmieszanie i niezręczność. Dlaczego teraz. Zadawał sobie pytanie.
- ...Po prostu mówiono po kolorze, a nie dodawano jakiejś specjalnej nazwy jak w fryzjerstwie - spróbował wyjaśnić, że to jest zwykły biały. Jakby to ująć... Jakby ktoś na jego głowę wylał białą farbę. Ale jak przyjdzie kupować sobie farbę do włosów to będzie musiał kupić platynowy blond.
Po usłyszeniu słów Szeridan, odruchowo zrobił kolejny krok w tył.
- E-Ee...- znowu to powiedziała. To słowo. "uroczy." dokończył w myślach, bo przez to jakoś teraz nie mógł wydusić z siebie ani słowa.
- ...Po prostu mówiono po kolorze, a nie dodawano jakiejś specjalnej nazwy jak w fryzjerstwie - spróbował wyjaśnić, że to jest zwykły biały. Jakby to ująć... Jakby ktoś na jego głowę wylał białą farbę. Ale jak przyjdzie kupować sobie farbę do włosów to będzie musiał kupić platynowy blond.
Po usłyszeniu słów Szeridan, odruchowo zrobił kolejny krok w tył.
- E-Ee...- znowu to powiedziała. To słowo. "uroczy." dokończył w myślach, bo przez to jakoś teraz nie mógł wydusić z siebie ani słowa.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach