▲▼
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Zasady są proste: pierwsza osoba opisuje dowolną sytuację, a osoba pod nią wypisuje krótkie reakcje wybranych przez siebie WŁASNYCH postaci z Riverdale. Możecie udzielić odpowiedzi z perspektywy jednej postaci, trzech, albo i dziesięciu (jeśli faktycznie macie tyle multikont). Ograniczeń brak! Przykładowo:
Użytkownik A
Idziesz chodnikiem rozmawiając z przyjacielem z klasy, gdy nagle przejeżdżający obok samochód celowo zjeżdża wprost w kałużę ochlapując was od stóp do głów.
Użytkownik B
Postać A rzuca za nim kamieniem krzycząc na cały regulator: Do jasnej cholery, bylebyś sczezł w piekle!
Postać B nachyla się w kierunku przyjaciela i sprawdza czy wszystko z nim w porządku.
Postać C nie ma przyjaciół więc stoi w miejscu i patrzy smętnie we własne przemoknięte odbicie widoczne w sklepowej witrynie. W końcu jego życie i tak nie może być bardziej żałosne więc co za różnica.
Przechodziłeś jedną ze swoich ulubionych gier, właśnie doszedłeś do ostatniego bossa - i hej, chyba uda ci się w końcu pokonać go bez używania żadnych itemów, dzięki czemu wbijesz brakujące osiągnięcie. Zadajesz mu ostatni cios, gdy nagle... tracisz prąd.
Użytkownik C
Postać C rzuca padem wrzeszcząc, że nigdy więcej nie zagra już w żadną grę (...)
I tak dalej.
Jak widzicie, jest to zabawa bardzo prosta! I kto wie może dzięki niej sami lepiej poznacie własne postacie?
_________________________
ZACZYNAM:
Środek nocy. Następnego dnia masz wyjątkowo ważny dzień, lecz sąsiedzi jak na złość znowu rozkręcili ostrą imprezę nie dając spać nikomu wokół. Z początku udawało ci się ignorować głośną muzykę i dźwięki rozbijanych butelek, ale gdy zobaczyłeś gołe poślady swojego sąsiada wystające ponad barierką twojego balkonu...
Użytkownik A
Idziesz chodnikiem rozmawiając z przyjacielem z klasy, gdy nagle przejeżdżający obok samochód celowo zjeżdża wprost w kałużę ochlapując was od stóp do głów.
Użytkownik B
Postać A rzuca za nim kamieniem krzycząc na cały regulator: Do jasnej cholery, bylebyś sczezł w piekle!
Postać B nachyla się w kierunku przyjaciela i sprawdza czy wszystko z nim w porządku.
Postać C nie ma przyjaciół więc stoi w miejscu i patrzy smętnie we własne przemoknięte odbicie widoczne w sklepowej witrynie. W końcu jego życie i tak nie może być bardziej żałosne więc co za różnica.
Przechodziłeś jedną ze swoich ulubionych gier, właśnie doszedłeś do ostatniego bossa - i hej, chyba uda ci się w końcu pokonać go bez używania żadnych itemów, dzięki czemu wbijesz brakujące osiągnięcie. Zadajesz mu ostatni cios, gdy nagle... tracisz prąd.
Użytkownik C
Postać C rzuca padem wrzeszcząc, że nigdy więcej nie zagra już w żadną grę (...)
I tak dalej.
Jak widzicie, jest to zabawa bardzo prosta! I kto wie może dzięki niej sami lepiej poznacie własne postacie?
_________________________
ZACZYNAM:
Środek nocy. Następnego dnia masz wyjątkowo ważny dzień, lecz sąsiedzi jak na złość znowu rozkręcili ostrą imprezę nie dając spać nikomu wokół. Z początku udawało ci się ignorować głośną muzykę i dźwięki rozbijanych butelek, ale gdy zobaczyłeś gołe poślady swojego sąsiada wystające ponad barierką twojego balkonu...
Krzyś:
Kij w rzyć temu kolesiowi, na policję telefon, od razu szczułby psem. XDDDDD
Mio:
Przestraszyłaby się, schowała pod łóżkiem i zaczęła się modlić do czegokolwiek, żeby zapomnieć tego widoku. XD
Sheridan:
W zasadzie mieszanka dwóch poprzednich reakcji, bo koleś dostałby kopa w rzyć, ale Sher zaraz wróciłaby do swojej sypialni i próbowała wyrzucić ten obraz z głowy.
Uwaga, najlepsza sytuacja: żywo dyskutujesz ze swoim znajomym, lepszym czy gorszym, nieważne, kiedy nagle w złości, całkowicie poważnie, rzuca "twoja stara", gdzie w sumie nie wiadomo czy chodzi o STARĄ, czy MATKĘ :CCCC
Kij w rzyć temu kolesiowi, na policję telefon, od razu szczułby psem. XDDDDD
Mio:
Przestraszyłaby się, schowała pod łóżkiem i zaczęła się modlić do czegokolwiek, żeby zapomnieć tego widoku. XD
Sheridan:
W zasadzie mieszanka dwóch poprzednich reakcji, bo koleś dostałby kopa w rzyć, ale Sher zaraz wróciłaby do swojej sypialni i próbowała wyrzucić ten obraz z głowy.
Uwaga, najlepsza sytuacja: żywo dyskutujesz ze swoim znajomym, lepszym czy gorszym, nieważne, kiedy nagle w złości, całkowicie poważnie, rzuca "twoja stara", gdzie w sumie nie wiadomo czy chodzi o STARĄ, czy MATKĘ :CCCC
Spogląda dłużej w stronę swojego słuchacza z uniesioną brwią, czekając, aż ktoś coś dopowie, a w razie ciszy: Coś jeszcze masz do powiedzenia? Totalny brak przejmowania się kontekstem, no bo... po co?
Sytuacja ode mnie:
Jesteś w sklepie z ubraniami i w korytarzu przymierzalni słyszysz, jak w jednej z nich jakaś para postanowiła w sposób natychmiastowy zaspokoić swoje potrzeby seksualne. Bez żadnych wątpliwości, bo trochę słychać i widać z dołu, oczywiście bez podglądania.
Sytuacja ode mnie:
Jesteś w sklepie z ubraniami i w korytarzu przymierzalni słyszysz, jak w jednej z nich jakaś para postanowiła w sposób natychmiastowy zaspokoić swoje potrzeby seksualne. Bez żadnych wątpliwości, bo trochę słychać i widać z dołu, oczywiście bez podglądania.
Ray: *brak reakcji*
Jessie: Ja pierdolę, niektórzy naprawdę powinni zwyczajnie zniknąć z tego świata.
Vance: Idę to zgłosić obsłudze sklepu.
Nyles: *puka do drzwi* Hej, mogę się przyłączyć?
Michael: *robi się cały czerwony i czym prędzej ucieka z przymierzalni, decydując że wcale nie potrzebuje tak bardzo tych ubrań* M-muszę przestrzec wszystkich znajomych by tam nie c-chodzili...
Matthew: WOOHOO DAWAJ STARY, GRZMOTNIJ JĄ TAK, ŻEBY ZAPAMIĘTAŁA DO KOŃCA ŻYCIA, DOBRZE WAM IDZIE! Muszę to nagrać i wysłać Jake'owi hahahah XD
Kolejna sytuacja
Jedziecie sobie spokojnie komunikacją miejską, gdy nagle pomiędzy starszą panią, a pijaczyną wywiązuje się wielka kłótnia. Być może w kwestiach politycznych, religijnych, a może całkowicie innych. Kto wie. Tak czy inaczej zaczynają się drzeć wniebogłosy i nawet muzyka w słuchawkach kompletnie nie pomaga.
Jessie: Ja pierdolę, niektórzy naprawdę powinni zwyczajnie zniknąć z tego świata.
Vance: Idę to zgłosić obsłudze sklepu.
Nyles: *puka do drzwi* Hej, mogę się przyłączyć?
Michael: *robi się cały czerwony i czym prędzej ucieka z przymierzalni, decydując że wcale nie potrzebuje tak bardzo tych ubrań* M-muszę przestrzec wszystkich znajomych by tam nie c-chodzili...
Matthew: WOOHOO DAWAJ STARY, GRZMOTNIJ JĄ TAK, ŻEBY ZAPAMIĘTAŁA DO KOŃCA ŻYCIA, DOBRZE WAM IDZIE! Muszę to nagrać i wysłać Jake'owi hahahah XD
Kolejna sytuacja
Jedziecie sobie spokojnie komunikacją miejską, gdy nagle pomiędzy starszą panią, a pijaczyną wywiązuje się wielka kłótnia. Być może w kwestiach politycznych, religijnych, a może całkowicie innych. Kto wie. Tak czy inaczej zaczynają się drzeć wniebogłosy i nawet muzyka w słuchawkach kompletnie nie pomaga.
Trystian(w sumie jako jedyny)- Stałby się naglę wielkim ogierem wkurzonym na ludzkość i ich debilizm. Machnąłby ręką w celu wezwania konduktora, czy kogokolwiek z obsługi pociągu, by wyprowadził agresorów i jednocześnie tłumaczył im w zdenerwowaniu, że nie życzy sobie idiotycznych kłótni, tylko spokojnego dojazdu do punktu B. Ostatecznie najprawdopodobniej wezwałby obsługę, po czym wytrzeźwiałby i zaczął wręcz uciekać do bezpiecznego miejsca z dala od nich. WC?
Kolejna sytuacja: :))))
Jesteś biedakiem, pracującym w jakiejś podrzędnym nawet-nie-gastro. Naszła Cię ochota na fast fooda no więc spełniasz te zachciankę. Siadasz. Przez chwilę jesz w spokoju lecz naprzeciw Ciebie pewna para stwierdziła, że cudownie byłoby przewinąć swoje obsrane dziecko na food courtcie. Dodatkowo z braku innych miejsc, usiadłeś na takim, które jest dla grupy(5-cio osobowej). Jakaś niewinna parka do Ciebie pobija i grzecznie pyta, czy może się dosiąść. W końcu nie jesteś grubym grubasem, by zając wszystkie pięć miejsc. Jeśli wybrałeś zgodzenie się oni naglę wołają swoich DODATKOWYCH pięciu znajomych i chamsko wbijają na siedzenie. Opisz proszę w całości swoje reakcje różnych postaci od początku do końca. Na koniec pochwal się, jak fantastyczny musiałby to być dla Ciebie dzień
Kolejna sytuacja: :))))
Jesteś biedakiem, pracującym w jakiejś podrzędnym nawet-nie-gastro. Naszła Cię ochota na fast fooda no więc spełniasz te zachciankę. Siadasz. Przez chwilę jesz w spokoju lecz naprzeciw Ciebie pewna para stwierdziła, że cudownie byłoby przewinąć swoje obsrane dziecko na food courtcie. Dodatkowo z braku innych miejsc, usiadłeś na takim, które jest dla grupy(5-cio osobowej). Jakaś niewinna parka do Ciebie pobija i grzecznie pyta, czy może się dosiąść. W końcu nie jesteś grubym grubasem, by zając wszystkie pięć miejsc. Jeśli wybrałeś zgodzenie się oni naglę wołają swoich DODATKOWYCH pięciu znajomych i chamsko wbijają na siedzenie. Opisz proszę w całości swoje reakcje różnych postaci od początku do końca. Na koniec pochwal się, jak fantastyczny musiałby to być dla Ciebie dzień
Oooo panie XD
Leilani na widok przewijanego gówniaka zarzuciłaby nogi na stół, wlepiając karcące spojrzenie w rodziców. A na parkę by się nie zgodziła, sklamałaby, że na kogoś czeka.
Ingrid uciekłaby jeszcze w momencie przewijania dzieciaka.
Szytułacja ode mnie:
Jest zimno, wieje wiatr i ogólnie nieprzyjemnie, więc idziesz lekko skulony z kapturem na głowie o rękoma w kieszeniach. Nagle podbija do Ciebie starsza pani i karci Cię za sposób w jaki chodzisz. Ale to nie jest zwykłe upomnienie, tylko krzyczy i wyzywa. Co robisz?
Leilani na widok przewijanego gówniaka zarzuciłaby nogi na stół, wlepiając karcące spojrzenie w rodziców. A na parkę by się nie zgodziła, sklamałaby, że na kogoś czeka.
Ingrid uciekłaby jeszcze w momencie przewijania dzieciaka.
Szytułacja ode mnie:
Jest zimno, wieje wiatr i ogólnie nieprzyjemnie, więc idziesz lekko skulony z kapturem na głowie o rękoma w kieszeniach. Nagle podbija do Ciebie starsza pani i karci Cię za sposób w jaki chodzisz. Ale to nie jest zwykłe upomnienie, tylko krzyczy i wyzywa. Co robisz?
Trystian- ZERO TOLERANCJI DLA STARYCH WREDNYCH SPRÓCHNIAŁYCH BAB. Wyrwałby jej te laskę, sam skarcił babsztyla za jej sposób chodzenia za pomocą trzech nóg a nie jak człowiek na 2. Po chwili dopiero by do niego dotarło co on robi, zawstydziłby się, rzucił badylem w dal, by wredota łapała, po czym uciekł ze wstydu. No... żyłby chwilą i wkurzeniem na osobę, która nie jest jego szefem do tego agresywną*boże, jak on nie cierpi agresywnych ludzi. Aż staje się przy nich agresywny.
Sytuacja ode mnie:-
Leżysz sobie spokojnie w łóżku. Piękny poranek a nawet zbyt piękny. Jesteś wyspany/a i po prostu jak nigdy cieszysz się życiem. Aczkolwiek dostrzegasz, że niesamowicie bolą Cię genitalia. Jakby ostatnia noc była straszliwie upojna. Próbujesz wstać ale nie możesz. Zerkasz w prawo i widzisz. SATURNA BLACKA. O cholera, serce wali Ci jak szalone. Kompletnie nic nie pamiętasz. Nie wiesz jak się w ogóle tu znalazł. O co chodzi. Naglę coś porusza się pok Twojej lewej stronie. A tam Jaime. Coraz większy zonk i nieogarnianie. Pocisz się ze stresu, barwisz na kolor buraka(a może wręcz przeciwnie?) i naglę widzisz jak porusza Ci się... krocze? A raczej kołdra unosi a z niej naglę wystaje głowa zaczerwienionego, zaspanego Bambiego.
Sytuacja ode mnie:-
Leżysz sobie spokojnie w łóżku. Piękny poranek a nawet zbyt piękny. Jesteś wyspany/a i po prostu jak nigdy cieszysz się życiem. Aczkolwiek dostrzegasz, że niesamowicie bolą Cię genitalia. Jakby ostatnia noc była straszliwie upojna. Próbujesz wstać ale nie możesz. Zerkasz w prawo i widzisz. SATURNA BLACKA. O cholera, serce wali Ci jak szalone. Kompletnie nic nie pamiętasz. Nie wiesz jak się w ogóle tu znalazł. O co chodzi. Naglę coś porusza się pok Twojej lewej stronie. A tam Jaime. Coraz większy zonk i nieogarnianie. Pocisz się ze stresu, barwisz na kolor buraka(a może wręcz przeciwnie?) i naglę widzisz jak porusza Ci się... krocze? A raczej kołdra unosi a z niej naglę wystaje głowa zaczerwienionego, zaspanego Bambiego.
Krzyś: Jako że nawet nie zna żadnego z nich poza Saturnem (bo jego ciężko nie), to uznałby, że to jakiś dziki prank zgotowany przez Selima, wywalił całą trójkę ze swojego mieszkania i zadzwonił do swojego broł z jednym wielkim: "nie wmówisz mi, że jestem pedałem."
Mio: Zawał, śmierć, wyzionięcie ducha na miejscu.
Sheridan: "AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Q////////////////////////////////////////////////Q *ucieczka jak najdalej, hiperwentylacja, Trevor próbujący zagryźć całą trójkę, Sher chowająca się w szafie, czemu akurat oni, proszę mnie zabić* Trevor uszczypnij mnie bo to zbyt pojebany sen @///n///@"
Miausytuacja!
Przygotowujesz zarąbistą ucztę dla swoich przyjaciół, znajomych, faceta, kogokolwiek. Potrzebujesz do swojego popisowego dania jednego kluczowego składnika, który - no oczywiście - został w sklepie w liczbie tylko jednej sztuki. I po tę sztukę akurat sięga osoba, której naprawdę szczerze nie trawisz. CO ROBISZ, SYNU.
Mio: Zawał, śmierć, wyzionięcie ducha na miejscu.
Sheridan: "AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Q////////////////////////////////////////////////Q *ucieczka jak najdalej, hiperwentylacja, Trevor próbujący zagryźć całą trójkę, Sher chowająca się w szafie, czemu akurat oni, proszę mnie zabić* Trevor uszczypnij mnie bo to zbyt pojebany sen @///n///@"
Miausytuacja!
Przygotowujesz zarąbistą ucztę dla swoich przyjaciół, znajomych, faceta, kogokolwiek. Potrzebujesz do swojego popisowego dania jednego kluczowego składnika, który - no oczywiście - został w sklepie w liczbie tylko jednej sztuki. I po tę sztukę akurat sięga osoba, której naprawdę szczerze nie trawisz. CO ROBISZ, SYNU.
Kakuei: Po pierwszych sekundach po zobaczeniu takiej osoby powstrzymuje się od złośliwych myśli ciężko przełykając ślinę. Po chwili ostrożnie próbuje zwrócić na siebie uwagę tej osoby mówiąc, a raczej przekonując, że ten produkt bardziej potrzebuje niż on. Z zmuszonym uśmiechem na twarzy. Jeśli odda mu to po dobroci to będzie dobrze, a jeśli tak nie będzie to z przykrością poinformuje swoich znajomych, przyjaciół, że tego nie zdołał uchwycić tego składnika. Albo jeśli wystarczyłoby mu czasu jeszcze przed "ucztą" pobiegłby do innego pobliskiego sklepu, aby sprawdzić, czy to czego potrzebuje tam jest.
Kolejna sytuacja:
Zakładasz się ze znajomymi, że zrobisz coś hardcorowego. A jeśli tego nie zrobisz jako przegrany będziesz musiał/ła obciąć włosy albo przefarbować je na innych kolor. Decyzja pozostaje po stronie zwycięscy.
Kolejna sytuacja:
Zakładasz się ze znajomymi, że zrobisz coś hardcorowego. A jeśli tego nie zrobisz jako przegrany będziesz musiał/ła obciąć włosy albo przefarbować je na innych kolor. Decyzja pozostaje po stronie zwycięscy.
NATSU CO TO W OGÓLE BYŁA ZA SYTUACJA WTF. XDDDDDD
North: Przyjmuję wyzwanie i zależnie od tego kto je zleca, albo robię wszystko by wykonać zadanie, albo celowo udaję że mi nie wychodzi. Przefarbowanie się to nie problem, a jeśli w ten sposób uda mi się do kogoś zbliżyć i sprawić, że będzie mi bardziej przychylny - czemu nie? Więcej korzyści niż minusów.
Michael: Znając mój talent, właśnie skończyłem łysy. I płaczący w kącie. Z jeszcze większą depresją niż zwykle. Niech mnie ktoś zabije.
Saturn: Nie zakładam się z innymi.
Kolejna sytuacja
Idziesz sobie wesoło parkiem, gdy nagle widzisz nadbiegającego z naprzeciwka psa. Małego, rozbrykanego szczeniaka sama słodycz. I gdy już masz kucnąć i przyjąć go z otwartymi ramionami zachwycony szczęściem, które cię napotkało, szczeniak przebiega przez naprawdę WIELKIE odchody innego psa. I nadal biegnie w twoją stronę, równie ucieszony co wcześniej. Nie jest na smyczy, zaraz będzie skakał. Co robisz?
North: Przyjmuję wyzwanie i zależnie od tego kto je zleca, albo robię wszystko by wykonać zadanie, albo celowo udaję że mi nie wychodzi. Przefarbowanie się to nie problem, a jeśli w ten sposób uda mi się do kogoś zbliżyć i sprawić, że będzie mi bardziej przychylny - czemu nie? Więcej korzyści niż minusów.
Michael: Znając mój talent, właśnie skończyłem łysy. I płaczący w kącie. Z jeszcze większą depresją niż zwykle. Niech mnie ktoś zabije.
Saturn: Nie zakładam się z innymi.
Kolejna sytuacja
Idziesz sobie wesoło parkiem, gdy nagle widzisz nadbiegającego z naprzeciwka psa. Małego, rozbrykanego szczeniaka sama słodycz. I gdy już masz kucnąć i przyjąć go z otwartymi ramionami zachwycony szczęściem, które cię napotkało, szczeniak przebiega przez naprawdę WIELKIE odchody innego psa. I nadal biegnie w twoją stronę, równie ucieszony co wcześniej. Nie jest na smyczy, zaraz będzie skakał. Co robisz?
Kakuei: Po zobaczeniu pieska w parku. Na pewno by się ucieszył, że może przygarnąć w swój krąg jakieś zwierzę i się nim zaopiekować. Ale kiedy zobaczył, że ten szczeniak wbiega w odchody. Na samą myśl o tym, że za chwilę również będzie brudny ciężko wzdycha. "A co mi tam. Najwyżej pójdę się wykąpać." Próbuje zażartować z obecnej sytuacji i przyjmuje czworonoga z otwartymi ramionami na siebie.
Kolejna sytuacja: Wracasz z przyjaciółmi z udanej imprezy. Wracasz razem z nimi do domu. Nie wiesz gdzie będziecie spać, bo jakimś cudem jesteś cały podpity i jeden z twoich znajomych odprowadza cię, ale przez pozostałych jesteś namawiany na dalsze imprezowanie i smakowanie trunków.
Kolejna sytuacja: Wracasz z przyjaciółmi z udanej imprezy. Wracasz razem z nimi do domu. Nie wiesz gdzie będziecie spać, bo jakimś cudem jesteś cały podpity i jeden z twoich znajomych odprowadza cię, ale przez pozostałych jesteś namawiany na dalsze imprezowanie i smakowanie trunków.
Trystian- Bawi się jakby nie było jutra i nie wraca choćby nie wiem co. Nawiązuje nowe znajomości, mizia się do wszystkich, udaje uroczego chłopca, by później w przyszłości mieć z tego profity itd. Ląduje w pierwszym lepszym hotelu z nie wiadomo kim lecz wszystko grzecznie, ładnie. Wysypia się na super łożu a z samego rana spierdziela gdzie pieprz rośnie zabierając ze sobą trochę gotówki od gospodarza, by mieć na limuzynę do mieszkania. Jest zadowolony ze swojego życia a wszelkie sumienie, które go dręczy po prostu tłumi i stwierdza, że to był dobry wieczór.
No tooo...:
Jesteś fanem nr 1 Sheridan. Po prostu to Twoja idolka i mentorka. Chcesz być taki/taka jak ona. Tak kompletnie. Farbujesz się na ten sam kolor, nawet nie zauważasz kiedy zaczynasz nosić te same ubrania co ona. Nie ważna płeć. Po prostu jesteś gorszą wersją tej dziewczyny. Śni Ci się po nocach jak przejmujesz od niej życie i pałasz się tym wszystkim bo to jest Twoje największe marzenie. Być nią. W pewnym momencie idziesz do znakomitej wróżki, która przeczy kompletnie Twojej naturze. Masz wewnętrzne rozdarcie, bo według kobiety powinieneś być bardziej jak Mercury. Co postanawiasz? Słuchasz się znakomitej wróżbiarki, która prowadzi Cię przez życie i mówi co jest dla Ciebie najlepszym spełnieniem życiowym(z czego w głębi duszy wiesz, że tak by postąpiła Twoja idolka) czy wciąż robisz to co dotychczas, nie do końca potrafiąc się wcielić w Sheri i do końca życia mając świadomość jaką marną podróbką jesteś? A może jakaś trzecia opcja? Pójście do psychiatry? Odwyk? Morderstwo? Co robisz. Decyduj szybko i bezmyślnie! DZIAŁAJ!
(W T F @)___(@)
No tooo...:
Jesteś fanem nr 1 Sheridan. Po prostu to Twoja idolka i mentorka. Chcesz być taki/taka jak ona. Tak kompletnie. Farbujesz się na ten sam kolor, nawet nie zauważasz kiedy zaczynasz nosić te same ubrania co ona. Nie ważna płeć. Po prostu jesteś gorszą wersją tej dziewczyny. Śni Ci się po nocach jak przejmujesz od niej życie i pałasz się tym wszystkim bo to jest Twoje największe marzenie. Być nią. W pewnym momencie idziesz do znakomitej wróżki, która przeczy kompletnie Twojej naturze. Masz wewnętrzne rozdarcie, bo według kobiety powinieneś być bardziej jak Mercury. Co postanawiasz? Słuchasz się znakomitej wróżbiarki, która prowadzi Cię przez życie i mówi co jest dla Ciebie najlepszym spełnieniem życiowym(z czego w głębi duszy wiesz, że tak by postąpiła Twoja idolka) czy wciąż robisz to co dotychczas, nie do końca potrafiąc się wcielić w Sheri i do końca życia mając świadomość jaką marną podróbką jesteś? A może jakaś trzecia opcja? Pójście do psychiatry? Odwyk? Morderstwo? Co robisz. Decyduj szybko i bezmyślnie! DZIAŁAJ!
(W T F @)___(@)
Leilani zabija Szeri (sorka). W końcu to rodzina, nikt nie zauważy.
Ingrid prosi swojego psychiatrę o nowe leki, bo obawia się, że te źle na nią działają.
Sytuacja:
Jesteś w klubie, dobrze się bawisz i nagle podbija do Ciebie Mercu, który proponuje Ci bycie swoim zwierzątkiem w zamian za spory hajs. Zgadzasz się?
Ingrid prosi swojego psychiatrę o nowe leki, bo obawia się, że te źle na nią działają.
Sytuacja:
Jesteś w klubie, dobrze się bawisz i nagle podbija do Ciebie Mercu, który proponuje Ci bycie swoim zwierzątkiem w zamian za spory hajs. Zgadzasz się?
Chester: nie zgadza się, bo nie jest nawet dwunożny, a co dopiero czworonożny, za to definitywnie nakabluje Alanowi Paige'owi, mówiąc, że może czas przywdziać wilcze uszka, żeby bardziej nakręcić Merca.
Dakota: " https://www.youtube.com/watch?v=5FjWe31S_0g&ab_channel=FunnyFilmsStudio "
Louis: "Go home, you're drunk. Tak z ciekawości, jaką paskudę miałbym grać?"
Sytuacja: Na ulicy w ciemny, grudniowy wieczór podbija do Ciebie jakaś zakazana morda w prochowcu, rozchyla płaszcz, zanim zdążysz wziąć nogi z obawy przed ekshibicjonistą, a z kieszeni wystają mu piszczące, najpiękniejsze na świecie szczeniaczki. Kupisz szczeniaczka od roznegliżowanego pana?
Dakota: " https://www.youtube.com/watch?v=5FjWe31S_0g&ab_channel=FunnyFilmsStudio "
Louis: "Go home, you're drunk. Tak z ciekawości, jaką paskudę miałbym grać?"
Sytuacja: Na ulicy w ciemny, grudniowy wieczór podbija do Ciebie jakaś zakazana morda w prochowcu, rozchyla płaszcz, zanim zdążysz wziąć nogi z obawy przed ekshibicjonistą, a z kieszeni wystają mu piszczące, najpiękniejsze na świecie szczeniaczki. Kupisz szczeniaczka od roznegliżowanego pana?
Sheridan: DLACZEGO DUSISZ PAN TE PIESKI, ODDAWAJ MI PAN WSZYSTKIE. JUŻ.
Mio: DLACZEGO DUSISZ PAN TE PIESKI, ODDAWAJ MI PAN WSZYSTKIE. JUŻ.
Christian: DLACZEGO DUSISZ PAN TE PIESKI, ODDAWAJ MI PAN WSZYSTKIE. JUŻ.
Seczuacja:
Masz do skończenia niesamowicie ważny dla ciebie projekt, został ci dzień, bo jakaś pizda celowo źle podała ci daty i myślałeś, że masz jeszcze mnóstwo czasu, dopóki inna osoba nie oznajmiła, że gówno prawda. Zasuwasz całą noc, żeby to ogarnąć, wpadasz na miejsce z gotową swoją częścią, bo jesteś pewien, że jak tego nie zrobisz, to przecież wszystko się zjebie i to będzie wyłącznie twoja wina...
A tu się okazuje, że ta sama pizda nie zrobiła swojej części, która, choć dużo mniejsza, nadal jest niezbędna dla projektu.
Mio: DLACZEGO DUSISZ PAN TE PIESKI, ODDAWAJ MI PAN WSZYSTKIE. JUŻ.
Christian: DLACZEGO DUSISZ PAN TE PIESKI, ODDAWAJ MI PAN WSZYSTKIE. JUŻ.
Seczuacja:
Masz do skończenia niesamowicie ważny dla ciebie projekt, został ci dzień, bo jakaś pizda celowo źle podała ci daty i myślałeś, że masz jeszcze mnóstwo czasu, dopóki inna osoba nie oznajmiła, że gówno prawda. Zasuwasz całą noc, żeby to ogarnąć, wpadasz na miejsce z gotową swoją częścią, bo jesteś pewien, że jak tego nie zrobisz, to przecież wszystko się zjebie i to będzie wyłącznie twoja wina...
A tu się okazuje, że ta sama pizda nie zrobiła swojej części, która, choć dużo mniejsza, nadal jest niezbędna dla projektu.
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach