Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City


Ostatnio zmieniony przez Louis Ashworth dnia Pon Wrz 10, 2018 11:37 am, w całości zmieniany 1 raz
Właściciel:
Pracownicy [3]: Louis Ashworth, ─ , ─ ,

Niewielki, wręcz garażowy warsztat samochodowy na zachodzie Riverdale City nie ma dużej rzeszy klientów, aczkolwiek szef tego całego burdelu powtarza, że liczy się jakość, a nie ilość. Zakład zatrudnia zawrotną liczbę czterech pracowników, z czego jeden z nich jest kierownikiem, sekretarką, archiwistą i człowiekiem od rachunkowości.
Ciasny, ale własny warsztat Dawes Auto-Moto Service wykonuje usługi najwyższej jakości w swoich trzech zagraconych garażach i w słoneczne dni, na placyku przed budynkiem. Brama wjazdowa jest otwarta praktycznie 24/7, zapraszając wszystkich kierowców, rowerzystów, motocyklistów i innych gości.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Trochę mu to zajęło, aby znaleźć ten warsztat, a dokładniej konkretnego właściciela tego miejsca. Szukał w internecie w określonym rewirze miasta Riverdale. Po wszelkich trudach znalazł i dzisiaj udał się w to miejsce. Na początku jechał autobusem, a później szedł piechotą pod wskazany adres. Oczywiście miał włączoną mapę jak dojść. Musiał przejść pięćset metrów od przystanku autobusowego. Nie odrywał wzroku od ekranu telefonu ciągle śledząc przemieszczającą się kropkę, którą był on. Kiedy dotarł na miejsce podniósł głowę do góry sprawdzając nazwę z nazwą na swojej komórce. Dawes Auto-Moto Service. To powinno być tu... pomyślał i na początku rozejrzał się bo wydawało mu się, że warsztat był pusty, a później przekroczył bramę. Przemieszczając się kawałek.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City


Ostatnio zmieniony przez Louis Ashworth dnia Wto Cze 04, 2019 10:23 am, w całości zmieniany 1 raz
Biały pies wylegujący się w cieniu pod wysokim zawieszeniem zdezelowanego, rdzewiejącego pick upa od razu zerwał głowę z ziemi, szczekając, gdy usłyszał, jak nieznajomy przemieszcza się po placu, aczkolwiek nie ruszył się ani o milimetr. Jedynie straszył tym swoim donośnym głosem, oznajmiając, że na miejscu jest nowy klient albo zbłąkany przyjezdny.
Louis wyszedł zza zastałej maszyny, wycierając ubrudzone smarem palce jeszcze brudniejszą, zesztywniałą szmatką. Ani auta, ani roweru, sam jeden pieszy. Ojciec go wysłał na wywiad? W dobie telefonów komórkowych i internetu?
Oświeciło go, gdy zza jego nóg wypadła jak pocisk Terra, która na widok znajomej twarzy o mało nie posikała się z radości. Okrążyła chłopca dwa razy z wywalonym jęzorem, po czym weszła mu wręcz w kolana, oczekując równie ciepłego przywitania. Psy mają chyba lepszą pamięć od ludzi.
Co tutaj robisz? ─ mówiąc, uniósł znacząco brew, resztki brudu wycierając o jeansowe, robocze spodnie, po czym wyciągając rękę do chuderlaka.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Wzdrygnął się, kiedy usłyszał szczekanie psa na placu. Myślał, że za chwilę wstanie i zacznie do niego biec, aby przepędzić nieproszonego gościa w postaci człowieka. Bacznie go obserwował czy przypadkiem nie podnosi swojego cielska i nie ma zamiaru biec z jego stronę. Wszędzie walały się części od samochodów, pełno smaru i straszny bałagan. Tak urok warsztatu samochodowego.
Natomiast, kiedy zobaczył Terrę, że biegnie z jego kierunku z jęzorem na wierzchu i okrąża go aż dwa razy, a później przytula się do niego, to tylko uśmiechnął się do czworonoga i poczochrał go po bokach. Następnie podniósł głowę do góry, gdy usłyszał gruby głos. Dobrze trafiłem.
- Dzień dobry panie Louis. Przyjechałem tutaj, aby z panem chwilę porozmawiać - oznajmił właścicielowi warsztatu, a później po zamienieniu tych paru słów zwrócił wzrok na Terrę, uśmiechając się do suni.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
O czym? O kosztach wymiany świec zapłonowych? ─ zapytał, ściskając jego dłoń, po czym włożył rękę do kieszeni, zachowując między nimi dwoma słuszną odległość, czyli taką, żeby Terra nie połamała sobie ogona.
Jeszcze nie było sezonu wymiany opon, więc na tym terenie było stosunkowo spokojnie i leniwie, toteż mógł sobie uciąć rozmowę z dzieciakiem, który miał niezwykle dużo zapału w sobie, aby go odszukać.
Oby policja nie miała tak dobrych tropicieli. Nie, Ashworth, uspokój się. Terra uprzedziłaby Cię, że bachor jest niebezpieczny.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
- Um... Nie. Nie jestem posiadaczem żadnego mechanicznego pojazdu- odparł na pytanie i podał rękę do pana Ashworth'a - Chciałbym się zająć pana psami - przeszedł od razu do konkretów. Bo po to tu przyszedł, aby spytać się o to i może z Louisem porozmawiać, Młodzieniec z rosły mężczyzna... To duża przepaść, ale myślał, że będą mieli o czym porozmawiać. Nawet jeśli to miałoby być o jego pupilach.
Wrócił wzrokiem do Terry, która siedziała na przeciwko niego i nie spuszczała swoich ciemnych oczu z jego twarzy. Najwyraźniej cieszyła się, że tu przyszedł.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
Louis przejechał językiem po zębach w niemym znaku, że widząc pokurcza poniżej dwudziestu lat nie oczekiwał od niego prawa jazdy na tira. Aczkolwiek gdy Fuse objaśnił mu, w jakim celu wszedł na teren warsztatu, ukazał światu zewnętrznemu białka swoich ślepi, a należy zaznaczyć, że to widok stosunkowo niecodzienny. Przeczesał pozlepiane od kurzu pasma włosów.
Moimi psami? ─ powtórzył oschle i nieco prześmiewczo, przyjmując zamkniętą postawę, ściągając brwi, co uwydatniło jego zmarszczki wokół oczodołów. ─ Według Ciebie one wyglądają na zaniedbane?
Terra wyciągała szyje jak tylko była w stanie, aby widzieć i właściciela i drapiącego po grzbiecie gościa. Ashworth traktował trójkę psowatych jak własne, osobiste potomstwo, którego w życiu się nie dorobił (a przynajmniej nic ma o tym informacji), więc nie nastawiał się pozytywnie do wiadomości, że jakiś smarkacz przyszedł pouczać go, jak się zajmuje zwierzętami. Dwoił się i troił, żeby tym przybłędom było u niego dobrze, a jednak przyszedł ktoś, kto kwestionuje jego poczynania.
Niby na czym ma polegać ta opieka? ─ dołożył pytaniem, pochylając się nad człowieczkiem we wrogim, osaczającym posunięciu.
Ruda sunia od razu otarła się ciałem o łydkę Louisa, skomląc, aby zwrócić jego uwagę, aby się uzewnętrzniał na tym chłopaku.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City


Ostatnio zmieniony przez Kakuei Fuse dnia Nie Wrz 09, 2018 8:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Z tym nie owijał w bawełnę i powiedział prosto z mostu czego chce od pana Ashworth'a. Przez chwilę czekał na jego odpowiedź albo reakcję co przed chwilą usłyszał. Oczywiście nie było to nastawienie z dobrą stronę, tylko raczej szło w tą złą. Nie chciał się kłócić się z dorosłym mężczyzną. Daleko mu do doświadczenia pana Louisa. Ciężko przełknął ślinę i oddalił się o krok w tył, bo jak się schylił do niego to był ciut za blisko głowy Fuse.
- N-Nie. Skądże. Tylko chcę je wyprowadzać na spacery i trochę się z nimi pobawić- od razu przedstawił swoje zamiary co do jego psów. W ogóle nie miał zamiaru pouczać mężczyzny jak ma się zajmować tymi uroczymi czworonogami. Chciał trochę dorobić i urozmaicić sobie wolny czas.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
Na dźwięk tłumaczeń Ashworth zaczął się powoli prostować, ogarniając wzrokiem całą sylwetkę Azjaty, a jego wyraz twarzy złagodniał, mimo że poprzednie oburzenie gdzieś się w nim zabarykadowało i nie chciało się ulotnić.
Nie odpowiedział od razu. Jedną z rąk podrapał rudą za szczątkami jej uszka, coś go odwodziło od jakże banalnej odpowiedzi ─ nie. Mógł odmówić i zrobiłby to w normalnych warunkach, lecz w czaszce zadzwonił mu głośny alarm, a właściwie było to szczeknięcie psa wciąż ułożonego pod wrakiem samochodu.
Tootsie był już stary. Weterynarz badający zwierzaka ocenił go na dziewięć czy dziesięć lat i ostrzegł go, że to dla psa tej wielkości oraz o przeszłości w walkach psów, może to być wiek sędziwy i związany z chorobami, pogorszeniem mobilności czy przytępieniem zmysłów. I rzeczywiście, Tootsie nie był w formie, co prawda wciąż mógłby działać jako radar w łodzi podwodnej, gdyż słuch miał nietknięty, aczkolwiek nie był już tak żwawy. Nie biegał, wolniej chodził i łatwo się męczył, więc zwykle w połowie dłuższego spaceru, który był wymagany dla pozostałej dwójki, Ashworth musiał zapierającego się łapami staruszka nieść. Terra i Bruce musieli się wybiegać, ta pierwsza dlatego, że bez treningu była niszczycielska, ten drugi dlatego, że miał nadwagę. A zostawiony sam jeden Tootsie wył w domu i naprzykrzał się sąsiadom. Co jak co, ale seryjny morderca nie chciał, aby do jego drzwi zapukała pewnego dnia policja, nawet jeżeli to ma być zakłócanie spokoju w budynku.
Przez chwilę masował sobie obie skronie, uznając, że właściwie dzieciak mógłby to dla niego robić. Co nie zmienia faktu, że panicznie bał się zostawić z kimś Terrę. Bruce to tam chuj, wystarczy wyszukać najbliższe kebaby, na pewno będzie tam siedział i ślinił się. Za to sunia za szybko się przemieszczała, była nieuważna i gdyby Louis ją stracił...
Będziesz miał siłę je utrzymać na smyczy? Chcę zobaczyć, jak je prowadzisz. Miałeś kiedyś psa albo jakiekolwiek inne zwierzę? ─ zasypał go pytaniami, przechodząc do rzeczy i odszedł od niego w stronę jednego z garaży, gdzie trzymał uprzęże swoich czworonogów.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Przez chwilę poczuł się trochę niezręcznie kiedy tak Ashwoth nachylał się nad nim i zastanawiał się czy przyjmie jego ofertę czy nie. To było bardzo denerwujące. Gdy raz po raz spoglądał na twarz mężczyzny - to musiał zadrzeć głowę do góry - widział, że myśli nad tym, ale co myśli to nie miał bladego pojęcia. Jeśli mu odmówi to nic się nie stanie. Próbował coś sobie załatwić. Na początku nie był pewien czy iść do pana Louisa i prosić go o to. Mężczyznę, który mieszka samotnie z trzema psami i pracuje w własnym zakresie i tempie. Ktoś by pomyślał, że to dziwne, ale Terra jakoś urzekła go swoim podejściem do obcych ludzi jak pierwszy raz się spotkali przy food truckach. Najwidoczniej wyczuła w nim dobrego człowieka i może mu zaufać. Lekko uśmiechnął się wewnętrznie, a jak usłyszał masę pytań, lekko wzdrygnął się i szybko zaczął się zastanawiam, na które pytanie najpierw odpowiedzieć.
- Myślę, że będę miał wystarczająco siły, aby je utrzymać na smyczy - próbował się lekko uśmiechnął do pana Ashwortha, ale nie potrafił w obecnej sytuacji. Sam tego nie był pewien, czy da radę. Czy jego obecny wygląd nie przekreśli jego zajęcie, którego chciał się podjąć.
- Um... Byłem wolontariuszem w schronisku dla zwierząt w poprzedniej szkole i wyprowadzałem psy na spacery - odpowiedział przybierając dobrą taktykę. Oczywiście, to co przed chwilą powiedział było prawdą. Udzielał się jako wolontariusz w Chinach i całkiem nieźle mu to szkoło. Miał nadzieję, że przez taki duży okres czasu nie zapomniał jak to się robiło.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
Szarpnięciem ściągnął smycze i przypięte do nich szelki z metalowego, ściennego wieszaka, po czym przeczesał wzrokiem pomieszczenie, które w większości zajmował samochód z niezamkniętą maską. Zatrzasnął ją, przechodząc, po czym schylił się i poklepał ociężałego, drzemiącego na betonowej podłodze Bruce'a po zadzie, a ten wstał, rozciągając tylne i przednie łapy.
Louis zagwizdał za nim, wychodząc z garażu, więc pies poszedł w jego ślady. Nijak nie przejął się obecnością nieznajomego, aczkolwiek to pies stróż tego rodzaju, że gdyby złodziej włamał się do Ashwortha z zamiarem kradzieży telewizora, Bruce pomógłby mu go wynieść.
Załóż im szelki i zapnij je na smycz. Te ─ wskazał na niebieską uprzęż i wręczył mu obie, aby wykonał polecenie. ─ są Terry, te czarne Bruce'a.
Tymczasem sam Louis ruszył w stronę pick upa, aby poklepać lekko drzwi auta. Zaraz spod niego wyszedł Tootsie, oblizując czarny nos. Właściciel zapiął na jego obroży jedyną smycz, którą zostawił sobie i pociągnął za nią krótko, acz stanowczo, prowadząc psa do dzieciaka.
Przypomnij mi imię. ─ nawet nie wiedział, czy wcześniej chłopak mu je podawał, aczkolwiek dobrze jest odświeżyć sobie pamięć. Stanął przed nim, strzepując z sierści na szyi Tootsiego paproch. ─ Nie będziesz go wyprowadzał, łatwo się denerwuje i potrzebuje silnej ręki nad sobą. Za to co do tej dwójki, też mam trochę do omówienia.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Przez chwilę zanurzył się w swoje myśli nieostrożnie w towarzystwie innej osoby, która była od niego dużo razy starsza od niego i tak nie wypadało, ale przez tą chwilę dla siebie za wszelką cenę chciał sobie przypomnieć jak postępował z pasami z schroniska, aby się czymś wykazać przed małym sprawdzianem, który zdecydował się przetestować na nim pan Ashworth. Z tych kłębów myśli wyrwał go siny dźwięk zamykającej się maski od samochodu. Lekko podskoczył, bo przez chwilę był nie obecny i ten dźwięk przywrócił go do świata żywych. Obserwował uważnie Louisa i co wykonuje po kolei. Wolał go nie ignorować, bo to mogło się źle skończyć dla Fuse. Uczono go szacunku dla osób starszych, więc nie spuszczał wzroku z mężczyzny.
Gdy usłyszał wydane do niego polecenie, przyjął je z skinięciem głowy i najpierw wziął do rąk niebieską uprzęż dla Terry, a czarną przewiesił przez przedramię, aby mu nie przeszkadzała podczas zakładania pierwszej smyczy. Podszedł suni i na początku ją pogłaskał po łbie i następnie zaczął zakładać jej szelki. Pozwolił sobie na ciche mruknięcie do psa - Dobrze, Terra, teraz pójdziemy na spacerek - i w tym momencie zapiął uprząż za metalową część przy szelkach. Następnie podszedł do Bruce'a, wykonując te same ruchy co poprzednio. Również cicho mrucząc do zwierzęcia - Ty też pójdziesz na spacerek.
Po ukończeniu zadania, czyli założenia szelków i uprzęży obydwom psom wyprostował się i spojrzał na pana Louisa.
- Kakuei... Ale może pan do mnie zwracać się Kaku- przypomniał mężczyźnie swoje imię i kątem oka spojrzał na trzymające w ręku dwie smycze. Przyszła pora na sprawdzenie. Pomyślał i jak się okazało, że będzie wyprowadzał tylko dwójkę na spacery skinął głową, bo prawdopodobnie Tootsie zawładnął by nad Kaku, a to było by najgorsze co mogłoby się stać. Od razu by oblał test Ashwortha.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
Kakuei. ─ powtórzył, rozciągając w rękach smycz i napinając lekko, aby czworonóg zbliżył się do jego nogi. ─  Jesteś z Japonii?
Nie był specjalistą od państw Azji, aczkolwiek łatwe do sylabizowania nazwy zwykle automatycznie łączył sobie kreską z, a jak, Japonią. Znaków poszczególnych ni cholery nie rozróżniał, tylko koreańskie pismo wydawało mu się bardziej charakterystycznie przez te kółeczka. Ashworth nie ukończył szkoły średniej, trudno mu się dziwić, że jest ubogi w wiedzę o krajach Dalekiego Wschodu.
Terra smagała powietrze ogonem jak biczem, wywalając jęzor i ochoczo wkładając łapy w wyznaczone przez Fuse otwory. Bruce zaś nie wiedział za bardzo, dlaczego ten chłopczyk go zapina w szelki, ale nie wyrywał się. Stał ze swoimi szeroko rozstawionymi łapami, zamykając paszczę w momencie, w którym chłopak unosił jego kończyny.
Demonstruję i objaśniam. ─ zaczął Ashworth, czekając, aż nastolatek chwyci w ręce obie smycze. ─ Terra idzie od wewnętrznej, blisko przy lewej nodze. Trzymasz ją krótko i nie pozwalasz się wyprzedzać. W razie czego blokujesz ją ciałem. ─ mówiąc, pokazał ten ruch na przykładzie Tootsiego, który znowu oblizywał się. ─ Bruce'a też masz po lewej stronie, możesz go luźniej trzymać i dostosowujesz do niego tempo. Przejdź się w kółko po placu z nimi.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
-Nie, ale Japonię traktuje prawie jak drugi dom. Może wydawać się, że pochodzę z Japonii przez moje imię, ale pochodzę z Chin, ale to wszystko wina mojej matki, która uparła się, żeby dać mi japońskie imię. Tak mi babcia tłumaczyła jak byłem mały i nie rozumiałem dlaczego moje imię jest inne od pozostałych, kiedy zaczynałem szkołę. Ach... To może również przez to, że moja matka jest z pochodzenia japonką- lekko się uśmiechnął na koniec swojego wyjaśniającego monologu. Po chwili dotarło do niego, że trochę się rozgadał przy panu Ashworthie. Ciężko westchnął i dokończył zapinanie szelek i smyczy dla psów, po tym wstał z ugiętych w kolanach nóg czując lekkie zawroty głowy. Przez chwilę musiał ustać w bezruchu, żeby przeszło.
Potem jak już ogarnął siebie spojrzał w kierunku Louisa i wysłuchał kolejne jego polecenie. Chwytając w ręce obydwie smycze. Potem skinął głową i najpierw powoli zaczął prowadzić Terrę, aby znalazła się po wewnętrznej stronie jego nogi, a później Bruce'a. Zaczynając kółko po placu warsztatu.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
A znasz japoński? ─ zapytał rzeczywiście ciekawy po tym monologu Azjaty. ─ To podobno plus dwunarodowościowych małżeństw, że ich dzieci uczą się zazwyczaj od małego dwóch języków.
Louis nie był dobrym uczniem, nie miał nic ani z matematyka, ani z językowca, więc w temacie oświaty, a tym bardziej wartości rodzinnych nie był dobrym źródłem informacji. Niemniej jednak, to było dla niego logiczne. Bycie native speakerem w więcej niż jednej mowie dla dziecka w dwudziestym pierwszym wieku było dobrą podwaliną pod jego dalszą edukację, tak przynajmniej uważał. Ani nie grał nigdy roli rodzica, ani nie mówił po innemu niż angielski, mimo że w różnych szkołach zaliczył zbliżenie z japońskim, indonezyjskim i greckim.
Obserwował jak tamten sobie radzi w czasie okrążenia i kontrolował, czy oba zwierzaki się jej słuchają. Widząc, że sam przyciąga je do siebie w razie, gdy te rozpraszają się na przykład gołębiem dziobiącym trawę nieopodal, skinął głową. Tego dokładnie oczekiwał.
W porządku, dobrze Ci idzie. Nie bój się ich stanowczo szarpnąć, nic im się nie stanie. Terra ma milion pomysłów na minutę i często się wyrywa do innych psów, więc musi być od nich odgrodzona. Ona nic nikomu nie zrobi, ale cholera wie, czy tamtemu nie odbije na widok suki.
Zaś bardzo zaangażowany w szkolenie nowego adepta Tootsie ułożył się obok nogi pana, wzrocząc na młodego idącego z pozostałą dwójką.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach