▲▼
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
First topic message reminder :
Na miejsce dotarli niecałe piętnaście minut przed rozpoczęciem całej imprezy. Wyszedł z samochodu i zapalił papierosa, a gdy skończył, lekko szturchnął Carlosa, by się obudził. Gdy już to zrobił, oboje skierowali się w stronę odpowiedniego budynku. Dopiero weszli, a jacyś ludzie już zdążyli porwać mężczyznę, by dopełnił wszystkie formalności. Artem w tym czasie rozerzejrzał się po wystawie, czekając na swojego towarzysza.
Na miejsce dotarli niecałe piętnaście minut przed rozpoczęciem całej imprezy. Wyszedł z samochodu i zapalił papierosa, a gdy skończył, lekko szturchnął Carlosa, by się obudził. Gdy już to zrobił, oboje skierowali się w stronę odpowiedniego budynku. Dopiero weszli, a jacyś ludzie już zdążyli porwać mężczyznę, by dopełnił wszystkie formalności. Artem w tym czasie rozerzejrzał się po wystawie, czekając na swojego towarzysza.
Trzymał się Carlosa i gdy tylko dorwał ich jakiś mężczyzna zaczął mu wszystko tłumaczyć, a następnie słowa jego towarzysza powtarzał w innym języku.
- Dziekan z tej twojej akademii, do której masz chodzić. - westchnął i zaczął słuchać jego słów. Spojrzał na mężczyznę dość zdziwiony. - Tak... Właściwie myślałem o historii sztuki... Dziękuję. - odparł cicho i dalej wszystko tłumaczył.
- Dziekan z tej twojej akademii, do której masz chodzić. - westchnął i zaczął słuchać jego słów. Spojrzał na mężczyznę dość zdziwiony. - Tak... Właściwie myślałem o historii sztuki... Dziękuję. - odparł cicho i dalej wszystko tłumaczył.
- Ale brzydki. – odpowiedział nie zważając na to, że wchodzi w słowo. Przeprosił głupim uśmiechem i gestem dał do zrozumienia, by kontynuował.
Po dłuższym monologu nie wytrzymał i poklepał dziekana po ramieniu.
- Przepraszam, ale jestem bardzo zmęczony, muszę już iść. – szybko się odwrócił i wpadł na kolejnego delikwenta. – Artem błagam chodźmy już stąd… - jęknął, próbując wydostać się na zewnątrz. Mężczyzna stojący przed nim jednak na to nie pozwalał.
- Dobry wieczór, miło mi pana poznać, nazywam się…
- Artem średnio mi, chodźmy już. – popatrzył błagalnie w jego stronę.
Po dłuższym monologu nie wytrzymał i poklepał dziekana po ramieniu.
- Przepraszam, ale jestem bardzo zmęczony, muszę już iść. – szybko się odwrócił i wpadł na kolejnego delikwenta. – Artem błagam chodźmy już stąd… - jęknął, próbując wydostać się na zewnątrz. Mężczyzna stojący przed nim jednak na to nie pozwalał.
- Dobry wieczór, miło mi pana poznać, nazywam się…
- Artem średnio mi, chodźmy już. – popatrzył błagalnie w jego stronę.
Parsknął cicho śmiechem i zaraz kontynuował tłumaczenie. Gdy usłyszał Carlosa, pokiwał głową.
- Bardzo przepraszam, ale pan Ahtatbi jeszcze nie do końca przyzwyczaił się do zmian między jego krajem, a Kanadą. Jest bardzo szczęśliwy, że mógł pana poznać... - uśmiechnął się delikatnie i pożegnał dziekana. Zaraz wpadł na Carlosa i spojrzał na obu mężczyzn. Wrzucił towarzyszowi kluczyki do samochodu do kieszeni i pokiwał głową.
- Idź już. Masz kluczyki do auta. Chwilę tam na mnie poczekaj. Jeszcze załatwię tu kilka rzeczy. - szepnął i przeprosił kolejną osobę, która chciała zamienić słowo z Carlosem.
- Bardzo przepraszam, ale pan Ahtatbi jeszcze nie do końca przyzwyczaił się do zmian między jego krajem, a Kanadą. Jest bardzo szczęśliwy, że mógł pana poznać... - uśmiechnął się delikatnie i pożegnał dziekana. Zaraz wpadł na Carlosa i spojrzał na obu mężczyzn. Wrzucił towarzyszowi kluczyki do samochodu do kieszeni i pokiwał głową.
- Idź już. Masz kluczyki do auta. Chwilę tam na mnie poczekaj. Jeszcze załatwię tu kilka rzeczy. - szepnął i przeprosił kolejną osobę, która chciała zamienić słowo z Carlosem.
Oczywiście sierota nie złapała. Sięgnął je z ziemi i dał buziaka Artemowi.
- Dzięęęki. - uśmiechnął się na siłę i poszedł w stronę parkingu.
- Dzięęęki. - uśmiechnął się na siłę i poszedł w stronę parkingu.
Zmarszczył nos, gdy dostał buziaka i pokręcił głową. Odprowadził go wzrokiem i westchnął cicho. Zamienił słowo z kilkoma organizatorami, wyjaśniając całą sytuacje i cały czas przepraszając.
W końcu trafił do samochodu, oparł głowę na kierownicy i westchnął męczeńsko.
- Jutro się jeszcze z Tobą skontaktują. - powiedział cicho i spojrzał na Carlosa. - Wracamy do domu?
W końcu trafił do samochodu, oparł głowę na kierownicy i westchnął męczeńsko.
- Jutro się jeszcze z Tobą skontaktują. - powiedział cicho i spojrzał na Carlosa. - Wracamy do domu?
Siedział w samochodzie przykryty marynarką i przysypiał. Kiedy Artem usiadł obok, sięgnął ręką i pogłaskał go po plecach.
- Si. Do domu.
zt
- Si. Do domu.
zt
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach