▲▼
First topic message reminder :
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
„ Mój.
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
- Myślałem o znajomej barmance, by ktoś nas łaskawie obsługiwał. Oprócz tego… Jeśli oczywiście byś chciał to o Rene. Mógłby nas przypilnować i pod koniec dnia odwieźć do domu. Albo na przykłaaad… Carlos. Myślę, że chętnie by nas zabawił… - nagle zaczaił jak głupie było to co zaproponował. Miałby się dzielić? W życiu! Nie ma mowy! Nie kiedy jest obok i widzi Charlesa. Jest jego, jego tylko jego. – Ale to… - machnął ręką i zaraz wyciągnął papierosa. – Najważniejszy jesteś ty i jeśli tylko na chwilę coś by mi cię zabrało… - zmarszczył nos i podpalił sobie papierosa. – Nie podarowałbym.
Barmance? Charles podniósł brew i obydwiema dłońmi dotknął swojej klatki piersiowej. On sam będzie robił drinki, jeśli w ogóle uzna, że jakieś chce, bo przeważnie preferował czystą whisky.
Im dłużej słuchał i tym, jakich znajomych wymienia Dragan i jakie im zadania przyznaje, tym bardziej czuł się niezręcznie. Starał się po sobie tego nie pokazywać, ale nie mógł pohamować zakłopotanego śmiechu. Przez myśl mu przeszło, że może znajomy uznał, że nie opłaca mu się wchodzić do klubu i tańczyć dla samego Charlesa, że to niewystarczająca widownia i chce kogoś jeszcze. Albo że potrzebuje kogoś drugiego, w razie gdyby zaczął się nudzić z fotografem. Chociaż Dragan znał te osoby, dla Charlesa były one obce, pewnie nie czułby się przy nich skrępowany i na wiele by sobie pozwolił, ale wiedział, że naturalnym dla niego zachowaniem byłoby wycofanie się w środek siebie i obserwowanie, czyli dla przeciętnej osobie na własnych urodzinach zachowywałby się jak gość, a nie solenizant. Normalnie pewnie wtrącałby się raz na jakiś czas rzucając coś zabawnego albo podkręcając atmosferę, ale teraz, kiedy nie mógł mówić, byłoby to ciężkie. Nie chciał tego, a z drugiej strony nie chciał też ograniczać Dragana, dlatego na początku nie wiedział, co odpowiedzieć, jak zareagować, chwilę obracał w dłoniach telefon zastanawiając się.
Dobrze, jeśli chcesz kogoś zaprosić. Tylko nie chciałbym nikogo wykorzystywać jako taksówkarza wcześniej albo później nie odwdzięczając się za opiekę. Coś za coś, rozumiesz – napisał w końcu dając za wygraną tej praktycznej i niesentymentalnej stronie osobowości, która brała dla siebie i dawała innym swobodę oraz sugerowała nieprzywiązywanie się do ludzi.
Im dłużej słuchał i tym, jakich znajomych wymienia Dragan i jakie im zadania przyznaje, tym bardziej czuł się niezręcznie. Starał się po sobie tego nie pokazywać, ale nie mógł pohamować zakłopotanego śmiechu. Przez myśl mu przeszło, że może znajomy uznał, że nie opłaca mu się wchodzić do klubu i tańczyć dla samego Charlesa, że to niewystarczająca widownia i chce kogoś jeszcze. Albo że potrzebuje kogoś drugiego, w razie gdyby zaczął się nudzić z fotografem. Chociaż Dragan znał te osoby, dla Charlesa były one obce, pewnie nie czułby się przy nich skrępowany i na wiele by sobie pozwolił, ale wiedział, że naturalnym dla niego zachowaniem byłoby wycofanie się w środek siebie i obserwowanie, czyli dla przeciętnej osobie na własnych urodzinach zachowywałby się jak gość, a nie solenizant. Normalnie pewnie wtrącałby się raz na jakiś czas rzucając coś zabawnego albo podkręcając atmosferę, ale teraz, kiedy nie mógł mówić, byłoby to ciężkie. Nie chciał tego, a z drugiej strony nie chciał też ograniczać Dragana, dlatego na początku nie wiedział, co odpowiedzieć, jak zareagować, chwilę obracał w dłoniach telefon zastanawiając się.
Dobrze, jeśli chcesz kogoś zaprosić. Tylko nie chciałbym nikogo wykorzystywać jako taksówkarza wcześniej albo później nie odwdzięczając się za opiekę. Coś za coś, rozumiesz – napisał w końcu dając za wygraną tej praktycznej i niesentymentalnej stronie osobowości, która brała dla siebie i dawała innym swobodę oraz sugerowała nieprzywiązywanie się do ludzi.
- To ciebie pytałem czy chcesz. Ja, po dłuższym namyśleniu nie zamierzam się tobą dzielić. Takie osoby po prostu mogłyby ułatwić nam życie, dlatego je zaproponowałem… Równie dobrze poradzimy sobie sami.
Skupił wzrok na kelnerze i drinkach. Nie pamiętał kiedy ostatnio pił moscow mule… W Rio? Kiedy kelner zamierzał odejść, Garik uprzedził go, by przyniósł jeszcze dwa w odstępie mniej więcej piętnastu minut. Od razu odłożył papierosa do popielniczki i sięgnął po pękaty, miedziany kubek.
- Za zdrowie! – uniósł nieco naczynie i wziął duży łyk. – Lubisz ty cytrusy?
Skupił wzrok na kelnerze i drinkach. Nie pamiętał kiedy ostatnio pił moscow mule… W Rio? Kiedy kelner zamierzał odejść, Garik uprzedził go, by przyniósł jeszcze dwa w odstępie mniej więcej piętnastu minut. Od razu odłożył papierosa do popielniczki i sięgnął po pękaty, miedziany kubek.
- Za zdrowie! – uniósł nieco naczynie i wziął duży łyk. – Lubisz ty cytrusy?
Uśmiechnął się i spojrzał w bok. Dzielić, taaak...
Podziękował za drinka szybko skupiając się na tym, co mówił Dragan. Sprytne, zamówić od razu drugą porcję. Chociaż nie. Charles za drugim razem wolał wypić coś innego, ale nie chciał wprowadzać zamieszania z pisaniem wiadomości i nie protestował.
Wzniósł toast wymyślając za co tym razem pił. Cytrusy? Szybko pokiwał głową dając znać, że owszem, lubi i to bardzo.
A co?
Podziękował za drinka szybko skupiając się na tym, co mówił Dragan. Sprytne, zamówić od razu drugą porcję. Chociaż nie. Charles za drugim razem wolał wypić coś innego, ale nie chciał wprowadzać zamieszania z pisaniem wiadomości i nie protestował.
Wzniósł toast wymyślając za co tym razem pił. Cytrusy? Szybko pokiwał głową dając znać, że owszem, lubi i to bardzo.
A co?
- Przyda się trochę na twoje urodziny. Pomarańcze, mandarynki… Co jeszcze lubisz? – złapał za słomkę i powoli zaczął wsuwać i wysuwać ją z ust, jednocześnie patrząc mu w oczy. Sprowokował bardziej i pozwolił, by kilka kropel spłynęło mu po ustach i brodzie. Przetarł je palcem i oblizał go.
- A jak u ciebie ze słodyczami? Jakie lubisz?
- A jak u ciebie ze słodyczami? Jakie lubisz?
Lekko zacisnął usta. Chciał odmówić, powiedzieć, że po co kupować owoce na urodziny, przecież to dzień jak co dzień, poza tym czemu pomarańcze albo mandarynki miałyby uświetnić ten dzień? Zrezygnował. Okej, skoro Dragan chce to tak zorganizować, to Charles się zgodzi. Może tu tak się robi? A może wszędzie, tylko on nie wiedział, bo zazwyczaj unikał towarzystwa tego dnia?
Jego uwagę szybko zwróciło to, co robił znajomy. Dał się prowokować, spokojnie pozwalał ciepłemu dreszczowi rozlać się po lędźwiach, patrząc na usta mężczyzny bez skrępowania.
Słodycze? Chwilę patrzył Draganowi w oczy, zaraz wymownie znów zerknął na jego wargi, a za moment też przesunął spojrzeniem w dół jego ciała. Czy taka odpowiedź była wystarczająca? Uśmiechnął się do znajomego rozbawiony takim niewerbalnym sposobem komunikowania się, a ostatecznie wziął ze stolika szklankę, upił trochę drinka, a później chwycił telefon i odpisał:
Toleruję większość rzeczy, ale mało jest tego, co naprawdę lubię. Jak z ludźmi. Albo seksem. Przerwał na moment pisanie i przetarł powieki palcami uśmiechając się do swoich myśli. No i stało się, Dragan nakierował sposób myślenia fotografa na erotykę i oto tego efekty.
Lubię migdały i marcepan, to numer jeden. Niektóre czekolady. Trufle. Ananas. Pisząc ostatnie słowo znów lekko się uśmiechnął. Podał znajomemu telefon w taki sposób, że opuszką środkowego palca przesunął po wnętrzu jego nadgarstka.
Ponownie podniósł do ust szklankę z drinkiem, głównie po to, aby zamaskować uśmiech.
Jego uwagę szybko zwróciło to, co robił znajomy. Dał się prowokować, spokojnie pozwalał ciepłemu dreszczowi rozlać się po lędźwiach, patrząc na usta mężczyzny bez skrępowania.
Słodycze? Chwilę patrzył Draganowi w oczy, zaraz wymownie znów zerknął na jego wargi, a za moment też przesunął spojrzeniem w dół jego ciała. Czy taka odpowiedź była wystarczająca? Uśmiechnął się do znajomego rozbawiony takim niewerbalnym sposobem komunikowania się, a ostatecznie wziął ze stolika szklankę, upił trochę drinka, a później chwycił telefon i odpisał:
Toleruję większość rzeczy, ale mało jest tego, co naprawdę lubię. Jak z ludźmi. Albo seksem. Przerwał na moment pisanie i przetarł powieki palcami uśmiechając się do swoich myśli. No i stało się, Dragan nakierował sposób myślenia fotografa na erotykę i oto tego efekty.
Lubię migdały i marcepan, to numer jeden. Niektóre czekolady. Trufle. Ananas. Pisząc ostatnie słowo znów lekko się uśmiechnął. Podał znajomemu telefon w taki sposób, że opuszką środkowego palca przesunął po wnętrzu jego nadgarstka.
Ponownie podniósł do ust szklankę z drinkiem, głównie po to, aby zamaskować uśmiech.
Zdecydowanie wystarczająca. cieszyło go, że chociaż takie zagrywki nie wymagają od nich słów.
- To mało. - zmrużył oczy i uniósł kącik ust w uśmiechu. Czekał na odpowiedź, jednocześnie bawiąc się słomką i lodem w kubeczku. Leniwie wyciągnął rękę w stronę telefonu. Skupiony na drinku, nie widział reakcji Charlesa, ale poczuł gest. Ukradkiem spojrzał w jego stronę i uśmiechnął się do siebie. Westchnął i przeczytał wiadomość.
- Hmmm. – napił się i odstawił drinka, by wziąć papierosa. – Możesz mi napisać co naprawdę lubisz… Może część z tego będę w stanie ci zagwarantować. Co do reszty… Ananas byłby lepszy od pomarańczy i mandarynek? – popatrzył na niego z wielkimi oczami i zaciągnął się papieroskiem. Oddał mu telefon i oparł głowę o bok fotela. Podniósł ją i otworzył usta, pozwalając, by dym swobodnie z nich uciekał.
- To mało. - zmrużył oczy i uniósł kącik ust w uśmiechu. Czekał na odpowiedź, jednocześnie bawiąc się słomką i lodem w kubeczku. Leniwie wyciągnął rękę w stronę telefonu. Skupiony na drinku, nie widział reakcji Charlesa, ale poczuł gest. Ukradkiem spojrzał w jego stronę i uśmiechnął się do siebie. Westchnął i przeczytał wiadomość.
- Hmmm. – napił się i odstawił drinka, by wziąć papierosa. – Możesz mi napisać co naprawdę lubisz… Może część z tego będę w stanie ci zagwarantować. Co do reszty… Ananas byłby lepszy od pomarańczy i mandarynek? – popatrzył na niego z wielkimi oczami i zaciągnął się papieroskiem. Oddał mu telefon i oparł głowę o bok fotela. Podniósł ją i otworzył usta, pozwalając, by dym swobodnie z nich uciekał.
Mało? Hah! Nie dla fotografa. Zaprzeczył kręcąc głową, ale domyślał się, że to i tak Dragana nie przekona.
Chwilę zastanawiał się, czy napisać, co lubi, ale uznał, że nie chce. Jeśli już to powie mu to kiedyś podczas seksu, sprowokuje to albo zakomunikuje w inny sposób, nie tak rudymentarny jak zwyczajne, mechaniczne napisanie tego.
Nie lepszy, wszystkie te owoce lubię tak samo. Razem też smakują nieźle. Wspomniałem o ananasie specjalnie. Wiesz, mężczyźni są po nich słodsi, jak po większości słodkich owoców – odpisał, podał telefon Draganowi i napił się znowu, prawie kończąc swojego drinka.
Chwilę zastanawiał się, czy napisać, co lubi, ale uznał, że nie chce. Jeśli już to powie mu to kiedyś podczas seksu, sprowokuje to albo zakomunikuje w inny sposób, nie tak rudymentarny jak zwyczajne, mechaniczne napisanie tego.
Nie lepszy, wszystkie te owoce lubię tak samo. Razem też smakują nieźle. Wspomniałem o ananasie specjalnie. Wiesz, mężczyźni są po nich słodsi, jak po większości słodkich owoców – odpisał, podał telefon Draganowi i napił się znowu, prawie kończąc swojego drinka.
Szybko wypuścił resztkę dymu i odebrał wiadomość. Cisza na ten temat? Aż dziwne.
- Wiem, ale nie sądziłem, że ananas będzie najlepszy. Stawiałem na… Mandarynki albo winogrona… - odłożył papierosa i sięgnął po swój kubeczek. Oddał telefon i zamknął oczy. – Tydzień po nowym roku… Jeśli będziesz chciał, zabiorę cię tam gdzie zechcesz. Napisz mi, do którego kraju chciałbyś się wybrać najbardziej. – popatrzył na niego jednym okiem – Tylko proponuję. Nie mam pojęcia kiedy następnym razem będę miał wolne…
- Wiem, ale nie sądziłem, że ananas będzie najlepszy. Stawiałem na… Mandarynki albo winogrona… - odłożył papierosa i sięgnął po swój kubeczek. Oddał telefon i zamknął oczy. – Tydzień po nowym roku… Jeśli będziesz chciał, zabiorę cię tam gdzie zechcesz. Napisz mi, do którego kraju chciałbyś się wybrać najbardziej. – popatrzył na niego jednym okiem – Tylko proponuję. Nie mam pojęcia kiedy następnym razem będę miał wolne…
Obojętne. Mogą być nawet truskawki, brzoskwinie albo liczi. Albo nic. Wolę skupić się na czasie spędzonym z tobą. Hm. Czyli z wycieczki po świecie nici? Tak myślałem, wiesz? To byłoby zbyt piękne. Co ty na Włochy? Albo twoją Serbię? – napisał i podał telefon Draganowi, wcześniej zaczepiając nim znajomego po udzie, aby zwrócić jego uwagę.
Dopił drinka i złapał zębami jedną z kostek lodu. Trzymał ją w ustach i pozwalał jej się powoli rozpuszczać. Kiedy Charles zaczepił go ręką, szybko ją złapał i rozejrzał się. Wciągnął kostkę i przysunął buzię do jego dłoni. Ucałował ją kilka razy, bardzo delikatnie zimnymi ustami, po czym odebrał telefon i skupił się na nim. Przegryzł lód i odczytał.
- Hmm… Możemy skupić się na tych dwóch. Zaczęlibyśmy na przykład od Włoch. Wenecja na przykład? – położył sobie telefon na brzuchu i przeciągnął się – W Serbii… Jest jedno miasto, opowiadałem ci… Tam gdzie spędzałem wszystkie wakacje, u mojej babci. Miałbyś ochotę przekonać się ze mną czy ona nadal żyje? - oddał telefon i sięgnął po papierosa.
- Hmm… Możemy skupić się na tych dwóch. Zaczęlibyśmy na przykład od Włoch. Wenecja na przykład? – położył sobie telefon na brzuchu i przeciągnął się – W Serbii… Jest jedno miasto, opowiadałem ci… Tam gdzie spędzałem wszystkie wakacje, u mojej babci. Miałbyś ochotę przekonać się ze mną czy ona nadal żyje? - oddał telefon i sięgnął po papierosa.
W pierwszej chwili pomyślał, że zdenerwował Dragana dotykając go w taki sposób, ale szybko zorientował się, o co chodzi. Uśmiechnął się do mężczyzny ciepło pomimo tego, że sam czuł chłód jego ust i zanim ten się odsunął, fotograf pogładził kciukiem jego policzek.
Pokiwał głową. Okej, mogą być dwa kraje.
Wenecja, dobrze. Na pewno chcesz mnie u swojej rodziny? – pytał szczerze zaskoczony i zdziwiony. On poleciałby do czyjejś babci? Hah!
Pokiwał głową. Okej, mogą być dwa kraje.
Wenecja, dobrze. Na pewno chcesz mnie u swojej rodziny? – pytał szczerze zaskoczony i zdziwiony. On poleciałby do czyjejś babci? Hah!
Nim odebrał telefon, pozwolił sobie dopalić. Wiedział, że takimi gestami ryzykują wyrzuceniem z lokalu, ale… Zwyczajnie nie mógł się powstrzymać. Sięgnął po smartfona, jednocześnie rozgniatając końcówkę peta.
- Byłbym ci wdzięczny. Nie chcę być wtedy sam. – odpowiedział śmiertelnie poważnie i pchnął telefonem po stole w stronę towarzysza. Rozejrzał się za kelnerem i pokiwał głową z niedowierzaniem. Ile ma czekać? – Pijesz jeszcze? Amor?
- Byłbym ci wdzięczny. Nie chcę być wtedy sam. – odpowiedział śmiertelnie poważnie i pchnął telefonem po stole w stronę towarzysza. Rozejrzał się za kelnerem i pokiwał głową z niedowierzaniem. Ile ma czekać? – Pijesz jeszcze? Amor?
Cóż, wyrzucić ich mogli tylko jeśli ktoś ich zauważy, w innym wypadku mogli robić praktycznie wszystko, na co mieli ochotę i... odwagę. Charles z chęcią posunąłby się odrobinę dalej, ale ułożenie fotelu temu nie sprzyjało, poza tym pomieszczenie wydawało mu się zbyt otwarte, inni goście bardzo łatwo mogliby coś zobaczyć.
Pokiwał głową. Dragan nie chciałby być sam? Rany, okej, to rozumiał, ale czemu chciał mieć przy sobie jego? Albo było mu obojętne, aby tylko ktoś był, albo poważnie lubił Charlesa. Cóż.
Pewnie, że piję. I pamiętaj, ty miałeś pić dużo! Wiesz, tak pomyślałem, że może jednak napiszę ci o jednej erotycznej rzeczy, którą lubię. Ty pij, ja będę pisał, dokładnie opisywał i dawał ci czytać. Co ty na to?
Akurat, kiedy podawał telefon Draganowi, kelner ruszył do nich z kolejnymi drinkami.
Pokiwał głową. Dragan nie chciałby być sam? Rany, okej, to rozumiał, ale czemu chciał mieć przy sobie jego? Albo było mu obojętne, aby tylko ktoś był, albo poważnie lubił Charlesa. Cóż.
Pewnie, że piję. I pamiętaj, ty miałeś pić dużo! Wiesz, tak pomyślałem, że może jednak napiszę ci o jednej erotycznej rzeczy, którą lubię. Ty pij, ja będę pisał, dokładnie opisywał i dawał ci czytać. Co ty na to?
Akurat, kiedy podawał telefon Draganowi, kelner ruszył do nich z kolejnymi drinkami.
Nim przeczytał, odebrał kolejny kubeczek i wzniósł toast. Zatrzymał kelnera i szybko przekartkował menu.
– Poproszę jeszcze czarnego ruska… U-boot’a, hmm… Chwilę chwilę. – uśmiechnął się do mężczyzny – O, to BMW i Mir. Przynoście mi je jak już zobaczycie, że wypiłem. Dziękuję.
Kiedy tylko odszedł, wygodniej ułożył się na fotelu i zajął się wiadomością. No, no jednak napisze? Wystarczy, że będzie pił? No dobrze, och jaki on biedny, zmuszony do alkoholu w zamian za informacje. Ojeej… Przygryzł dolną wargę i uśmiechnął się.
- Ej kochanie, napisz mi też jak sobie mnie życzysz na urodziny. – oddał mu telefon – Czy mam założyć dla ciebie obcasy? A może pomalować usta? Zwykle szefowa wymaga ode mnie bym się ogolił i błyszczał od oliwki. Cholernie to przeszkadza w tańcu, ale już zdążyłem się nauczyć.
– Poproszę jeszcze czarnego ruska… U-boot’a, hmm… Chwilę chwilę. – uśmiechnął się do mężczyzny – O, to BMW i Mir. Przynoście mi je jak już zobaczycie, że wypiłem. Dziękuję.
Kiedy tylko odszedł, wygodniej ułożył się na fotelu i zajął się wiadomością. No, no jednak napisze? Wystarczy, że będzie pił? No dobrze, och jaki on biedny, zmuszony do alkoholu w zamian za informacje. Ojeej… Przygryzł dolną wargę i uśmiechnął się.
- Ej kochanie, napisz mi też jak sobie mnie życzysz na urodziny. – oddał mu telefon – Czy mam założyć dla ciebie obcasy? A może pomalować usta? Zwykle szefowa wymaga ode mnie bym się ogolił i błyszczał od oliwki. Cholernie to przeszkadza w tańcu, ale już zdążyłem się nauczyć.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach