▲▼
First topic message reminder :
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Tak jak obiecał, opisał każde ich spotkanie, każdą ich chwilę i uczucia, jakimi się wtedy kierował. Pisząc to, za każdym mailem uświadamiał sobie ile tak naprawdę poczuł i doświadczył z tym facetem, jak bardzo się przez niego? Dzięki mu?... Zmienił i jak przez ten czas się do niego przywiązał. Każdy tekst był zgodny z prawdą. Nie miał serca kłamać, zresztą po co… Charles i tak prędzej czy później zadecyduje jak bardzo zechce zaufać Garikowi, czy będzie mu się opłacało ciągnąć tak dziwaczną znajomość. Przerazi go to, że wylądował więzieniu? A może to, że jedna z jego przyjaciółek zginęła w strzelaninie w Amsterdamie? Nie, nie… Za każdym razem odwoływał się do zdjęć i dat, jeśli nie był czegoś pewny, zaznaczał to. Prosił o pytania i w wolnej chwili odpowiadał. Jeśli tylko znalazł czas, wysyłał na whatsappie zdjęcia Pierożka, zdjęcia Petersburga, Amsterdamu, swoich prac albo siebie samego… Składał mu raporty z tego gdzie jest i jak dużo pracy ma przed sobą. Wspominał, że za nim tęskni i śmiał się, że zabiera mu tyle uwagi i czasu. Chciałby być przy nim, ale nie mógł.
Kiedy ich korespondencja stanęła na wspominaniu ich ostatnich dni w Kanadzie, wskazał Charlesowi odszukać małej wiadomości, w opakowaniu po jednej z jego płyt.
„ Mój.
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Dziękuję, że jesteś, chciałbym spędzić z tobą chwile na nowo.
Twój. "
Po miesiącu zaczął wysyłać prezenty. To matrioshka, to elementarz do nauki rosyjskiego, a tu słodycze, a tam kawior… Za każdym razem dołączał mały liścik, na którym zawsze napisane było to samo: „ Tęsknię za tobą”.
Kiedy nie było go obok, domyślał się jak wiele myśli musi być teraz w głowie Charlesa, jak może go boleć jego stan i jak cholernie bezsilny został. Chociażby w krótkich, szybkich wiadomościach starał się oderwać go trochę i skupić na czymś innym. Trwało to… Ponad pół roku. Tyle czasu Garik nie był w stanie stwierdzić, kiedy w końcu będzie wolny. Przez to ich kontakt nadal był pośredni, a to cholera jasna za każdym razem było bolesne i niewystarczające. Kiedy w końcu dostał zlecenie na miesiąc, od razu napisał i wysłał zaproszenie do Charlesa. Niech przylatuje. Będzie czekał w Moskwie.
Po kuchni roznosił się gorzko-słodki zapach kawy, zmieszany z cynamonem i jabłkami. Garik siedział na blacie, przy kuchence i niby to pilnował czegoś gotującego się w garnku. W jednej ręce trzymał telefon i uważnie coś czytał, w drugiej miał ponadgryzane, zielone jabłko. Pierożek widząc Charlesa, od razu do niego przydreptał i zaczął się do niego przytulać. „ No weź mnie człowiek na spacer!”
- Priviet Charles. – uśmiechnął się w jego stronę i szybko odłożył rzeczy obok siebie. – Wyspany?... Hmmm… - uśmiechnął się na całusa i podążył za nim wzrokiem - Chyba nie. – lekko przekręcił głowę na bok i odruchowo spojrzał na butelki z wodą. – Następnym razem poproś, albo weź to co mam. Woda w Moskwie jest okropna. – skrzywił się i szybko do niego podszedł. Złapał go za ramię, starając się zgadnąć co jest nie tak. Czyżby znowu koszmary? Nadal? – Dobrze, dobrze, widzę. Uważaj na siebie. – ujął mu dłonią policzek i bardzo delikatnie ucałował go w kąt oka. – Jak chcesz, weź psa. Przypilnuje cię i potowarzyszy. Jak wrócisz, jedzenie będzie gotowe. – puścił i wrócił do garnka z gotującym się… No właśnie, co tym razem?
Podczas jego nieobecności udało mu wynegocjować „ dni wolne” od pracy. Już wiedział, że nie zrealizuje całego planu, ale jeden, jedyny taki… Najważniejszy… Przypilnuje, by miał miejsce.
- Priviet Charles. – uśmiechnął się w jego stronę i szybko odłożył rzeczy obok siebie. – Wyspany?... Hmmm… - uśmiechnął się na całusa i podążył za nim wzrokiem - Chyba nie. – lekko przekręcił głowę na bok i odruchowo spojrzał na butelki z wodą. – Następnym razem poproś, albo weź to co mam. Woda w Moskwie jest okropna. – skrzywił się i szybko do niego podszedł. Złapał go za ramię, starając się zgadnąć co jest nie tak. Czyżby znowu koszmary? Nadal? – Dobrze, dobrze, widzę. Uważaj na siebie. – ujął mu dłonią policzek i bardzo delikatnie ucałował go w kąt oka. – Jak chcesz, weź psa. Przypilnuje cię i potowarzyszy. Jak wrócisz, jedzenie będzie gotowe. – puścił i wrócił do garnka z gotującym się… No właśnie, co tym razem?
Podczas jego nieobecności udało mu wynegocjować „ dni wolne” od pracy. Już wiedział, że nie zrealizuje całego planu, ale jeden, jedyny taki… Najważniejszy… Przypilnuje, by miał miejsce.
Charles podniósł brew. Następnym razem ma coś zrobić? Następnym razem również zrobi tak, jak będzie chciał. Pierożek go przypilnuje? Po co ma pilnować? Czyżby Garik był kolejnym człowiekiem z obsesją na punkcie pilnowania?
Fotograf zaprzeczył ruchem głowy. Nie potrzebuje nadzorcy w postaci głupszego od siebie o krocie psa, a wyprowadzanie go to obowiązek Dragana, nie jego.
Wrócił po ponad pół godziny swoje kroki od razu kierując w stronę łazienki. W drodze przelotnie machnął znajomemu i zniknął w łazience na dłuższy, dłuższy czas.
Chcę kupić dziś bilet powrotny. Kupię go na pojutrze wieczór albo za trzy dni rano. Chcesz mnie odprowadzić? Dasz radę? – podał Draganowi telefon, sam zaś wrócił do wycierania głowy ręcznikiem, wolną ręką poprawiając drugi ręcznik, który miał opleciony wokół bioder.
Fotograf zaprzeczył ruchem głowy. Nie potrzebuje nadzorcy w postaci głupszego od siebie o krocie psa, a wyprowadzanie go to obowiązek Dragana, nie jego.
Wrócił po ponad pół godziny swoje kroki od razu kierując w stronę łazienki. W drodze przelotnie machnął znajomemu i zniknął w łazience na dłuższy, dłuższy czas.
Chcę kupić dziś bilet powrotny. Kupię go na pojutrze wieczór albo za trzy dni rano. Chcesz mnie odprowadzić? Dasz radę? – podał Draganowi telefon, sam zaś wrócił do wycierania głowy ręcznikiem, wolną ręką poprawiając drugi ręcznik, który miał opleciony wokół bioder.
Po pół godzinie siedział w pokoju z Pierożkiem i czesał go. Cały był oblepiony jego sierścią, a ręce miał pogryzione. Nie przeszkadzało mu to jednak, uśmiechał się i gadał po rosyjsku do psa.
Charles miał dostęp wszędzie, Garik nie wygonił go z łazienki. Jeśli potrzebuje, niech siedzi tam nawet dwie, czy cztery godziny. Przebrał się z zakłaczonych ubrań i wyrzucił torbę kłaków. Popatrzył na porcję przygotowanego jedzenia dla fotografa i westchnął. Cóż, może zjadł coś na zewnątrz. Nieważne. Sięgnął po kolejne jabłko i usiadł z powrotem na blacie.
Tak, tak piesku, wyjdziemy już niedługo… Chciałbym coś uzgodnić z Charlie’m
Kiedy do niego przyszedł, przyciągnął go do siebie nogami i zaplótł je, by dalej się nie ruszał. Odczytał wiadomość i szybko uniósł brwi. Już?! Tak szybko?!
- Dlaczego?! – wcisnął mu telefon i zaczął wycierać mu głowę za niego.
Charles miał dostęp wszędzie, Garik nie wygonił go z łazienki. Jeśli potrzebuje, niech siedzi tam nawet dwie, czy cztery godziny. Przebrał się z zakłaczonych ubrań i wyrzucił torbę kłaków. Popatrzył na porcję przygotowanego jedzenia dla fotografa i westchnął. Cóż, może zjadł coś na zewnątrz. Nieważne. Sięgnął po kolejne jabłko i usiadł z powrotem na blacie.
Tak, tak piesku, wyjdziemy już niedługo… Chciałbym coś uzgodnić z Charlie’m
Kiedy do niego przyszedł, przyciągnął go do siebie nogami i zaplótł je, by dalej się nie ruszał. Odczytał wiadomość i szybko uniósł brwi. Już?! Tak szybko?!
- Dlaczego?! – wcisnął mu telefon i zaczął wycierać mu głowę za niego.
Dał się objąć, ale nie oddał ręcznika znajomemu, nie pozwolił mu się wycierać. Wolną ręką odebrał telefon, a w drugiej trzymał ręcznik.
Mam wrażenie, że o tym już rozmawialiśmy, że wylecę po urodzinach. Uprzedzałem, że nie mogę jeszcze opuszczać kraju na długo.
Oddał telefon i zerknął na jedzenie. To dla mnie? – zapytał mając nadzieję, że Dragan domyśli się po geście albo wyczyta z ruchu warg.
Mam wrażenie, że o tym już rozmawialiśmy, że wylecę po urodzinach. Uprzedzałem, że nie mogę jeszcze opuszczać kraju na długo.
Oddał telefon i zerknął na jedzenie. To dla mnie? – zapytał mając nadzieję, że Dragan domyśli się po geście albo wyczyta z ruchu warg.
Odebrał telefon i westchnął ciężko. Napraaawdę? Nie wierzył w to, że zaraz po urodzinach może mieć jakieś ważne spotkanie, ale… Cóż, nie będzie go zatrzymywał, chociaż bardzo by chciał.
- Co? A, tak. Dla ciebie. Kaczka w cieście z jabłkami. I zrobiłem dżem. Jabłkowo-cynamonowy. Później jak będziesz chciał to spróbuj. Pozwól, że wyjdę teraz na spacer z Pierożkiem… Tak? Sabaczka malutka? Na spacerek! – zawołał do psa, a ten od razu zaczął biegać i szczekać. Ucałował Charlesa i poszedł po smycz – Zadzwoń do mnie jeśli będziesz czegoś potrzebował… Ewentualnie mogę coś kupić. – zawołał przy drzwiach. Założył szalik, rękawiczki, czapkę i najcieplejszą kurtkę. Tak owinięty gotów był na spotkanie z zimą… Teraz już w odcieniach nocy.
„ Chcesz whisky?”
Napisał do niego po dwudziestu minutach spaceru.
- Co? A, tak. Dla ciebie. Kaczka w cieście z jabłkami. I zrobiłem dżem. Jabłkowo-cynamonowy. Później jak będziesz chciał to spróbuj. Pozwól, że wyjdę teraz na spacer z Pierożkiem… Tak? Sabaczka malutka? Na spacerek! – zawołał do psa, a ten od razu zaczął biegać i szczekać. Ucałował Charlesa i poszedł po smycz – Zadzwoń do mnie jeśli będziesz czegoś potrzebował… Ewentualnie mogę coś kupić. – zawołał przy drzwiach. Założył szalik, rękawiczki, czapkę i najcieplejszą kurtkę. Tak owinięty gotów był na spotkanie z zimą… Teraz już w odcieniach nocy.
„ Chcesz whisky?”
Napisał do niego po dwudziestu minutach spaceru.
Owszem, Charles miał ważne spotkanie co tydzień w czwartek. Przez jeden tydzień mógł je odwołać, ale dwutygodniowa przerwa to coś, czego chciał uniknąć.
Kaczka? Fotograf cicho zagwizdał i pokiwał głową z uznaniem, zabrał się za jedzenie kiedy tylko został wypuszczony z objęć. Skinął głową na potwierdzenie, że zadzwoni.
Whisky i seks to dwie rzeczy, których (prawie) nigdy nie odmawiam – odpisał, a po chwili do Dragana przyszła kolejna wiadomość. Właściwie co ty z tymi jabłkami. Kaczka, dżem... Czy kusisz mnie jabłkiem jak wąż Ewę w Raju?
Kaczka? Fotograf cicho zagwizdał i pokiwał głową z uznaniem, zabrał się za jedzenie kiedy tylko został wypuszczony z objęć. Skinął głową na potwierdzenie, że zadzwoni.
Whisky i seks to dwie rzeczy, których (prawie) nigdy nie odmawiam – odpisał, a po chwili do Dragana przyszła kolejna wiadomość. Właściwie co ty z tymi jabłkami. Kaczka, dżem... Czy kusisz mnie jabłkiem jak wąż Ewę w Raju?
Uwielbiam jabłka, ostatnio znowu mnie na nie wzięło. Charlie kochanie, zawsze cię kuszę do złego. Twoja wola czy nazwiesz to złym czy przyjemnym.
Wysłał i skręcił do najbliższego monopolowego. Przywiązał Pierożka przed sklepem i zniknął na moment w środku. Wyszedł z dwiema butelkami i ruszył na spotkanie z szefową. Charles poczeka, odpocznie trochę…
Wysłał i skręcił do najbliższego monopolowego. Przywiązał Pierożka przed sklepem i zniknął na moment w środku. Wyszedł z dwiema butelkami i ruszył na spotkanie z szefową. Charles poczeka, odpocznie trochę…
Przewrócił oczami czytając ostatnią wiadomość i uśmiechnął się krzywo. Taa... Zjadł jeszcze trochę i ustawił przed sobą telefon, prowadził z kimś wideokonferencję nie siląc się nawet na to, aby się ubrać. Skończył rozmowę, pozmywał po sobie naczynia i poszedł do sypialni łapiąc drzemkę dopóki Dragan nie wrócił.
Wrócił po dwóch godzinach. Cicho zamknął za sobą drzwi i pierwsze co, ściągnął psu smycz i zamknął drzwi do pokoju. Nie ma tarzania się w łóżku. Rozebrał się i złapał Pierożka. Wyciągnął z szafki cienki ręcznik i zaczął wycierać psa.
- Pewnie jesteś głodny, co? Taka zmrożona, zmęczona sabaczka... - ucałował psa w łeb i stanął nad nim. Ten od razu naskoczył na niego i oparł się pyskiem, zupełnie jakby się przytulał. Garik od razu pochylił się i wziął go na ręce. Dopiero mając go przy sobie, po cichu wszedł do pokoju. Chciał skontrolować czy ma być cicho czy nie.
- Pewnie jesteś głodny, co? Taka zmrożona, zmęczona sabaczka... - ucałował psa w łeb i stanął nad nim. Ten od razu naskoczył na niego i oparł się pyskiem, zupełnie jakby się przytulał. Garik od razu pochylił się i wziął go na ręce. Dopiero mając go przy sobie, po cichu wszedł do pokoju. Chciał skontrolować czy ma być cicho czy nie.
Sam dźwięk otwierania drzwi obudził fotografa, ale domyślił się, że to Dragan, dlatego jeszcze nie ruszał się z łóżka tylko naciągnął poduszkę na głowę. Co? Znajomy zamknął drwi? Charles westchnął i mocniej przycisnął poduszkę do twarzy. Odczekał jeszcze chwilę i zwlókł z posłania tuż przed tym, jak Dragan otworzył drzwi, dlatego zastał Kanadyjczyka stojącego tuż przed sobą. Charlie uniósł dłoń w geście powitania i wyciągnął ją przed siebie, aby pogłaskać Pierożka, bo wewnątrz siebie poczuł ukłucie niepokoju przez to, że pies znalazł się tak blisko niego, które jak najszybciej chciał zwalczyć albo choćby się z nim skonfrontować.
Miałeś jakiś problem z whisky? – powoli wymigał jednocześnie starając się wyraźnie, ale i bezgłośnie wymówić słowa.
Miałeś jakiś problem z whisky? – powoli wymigał jednocześnie starając się wyraźnie, ale i bezgłośnie wymówić słowa.
Pies czując kogoś za sobą, na wszelkie sposoby próbował wykręcić sobie łeb i sprawdzić przybysza.
- Ooo, nie śpisz. – uśmiechnął się i przyjrzał co dokładnie chciał mu przekazać. – A! Nie, nie. Bez problemu. Prosili mnie tylko o dowód tożsamości. Rozumiesz? Mnie. Wyglądam jak niepełnoletni? – wyszczerzył się – Jak się czujesz? Jesteś gotowy spędzić dzień… Noc poza domem? – odsunął się kawałek, w razie gdyby Charles chciał gdzieś przejść.
- Ooo, nie śpisz. – uśmiechnął się i przyjrzał co dokładnie chciał mu przekazać. – A! Nie, nie. Bez problemu. Prosili mnie tylko o dowód tożsamości. Rozumiesz? Mnie. Wyglądam jak niepełnoletni? – wyszczerzył się – Jak się czujesz? Jesteś gotowy spędzić dzień… Noc poza domem? – odsunął się kawałek, w razie gdyby Charles chciał gdzieś przejść.
Poprawił ręcznik na biodrach, który podczas snu mu się prawie całkiem odplątał. Już chciał odpowiedzieć, że czuje się w porządku i pytać, co się stało, że znajomy tak nagle o to pyta, ale wyjaśniło się samo. Miał jakieś plany.
W co zamierzasz mnie wciągnąć? – zapytał jeszcze, a później cofnął się w głąb pokoju ubrał bieliznę, nie siląc się na zasłanianie i pilnowanie, aby Dragan nie zobaczył go nagiego.
W co zamierzasz mnie wciągnąć? – zapytał jeszcze, a później cofnął się w głąb pokoju ubrał bieliznę, nie siląc się na zasłanianie i pilnowanie, aby Dragan nie zobaczył go nagiego.
- Chciałeś poznać trochę rosyjskiej duszy. Mogę ci to umożliwić… Tylko po twoim wypadzie nie jestem przekonany czy powinieneś. Miałeś koszmary? Czy coś nie tak? – zmarszczył brwi pytając się o to. – Po prostu nie chcę byś mi zasłabł po drodze. - oparł się o framugę drzwi i powoli puścił psa. Ten usiadł przy Gariku i skupił się na nim. Spojrzenie mówiło samo za siebie " nakarm mnie człowieku, patrz na mnie człowieku, zajmij się mną człowiek! ". Zaszczekał zazdrosny i trącił właściciela łapą.
Machnął ręką wykonując ignorujący gest i wrócił do szukania w plecaku skarpet. Znalazł je i trzymał w jednej ręce, w drugą wziął swój telefon, szybko napisał i podał urządzenie Draganowi.
Tak, znowu coś mi się śniło. Wszystko w porządku. Jak powinienem się ubrać?
Tak, znowu coś mi się śniło. Wszystko w porządku. Jak powinienem się ubrać?
Odebrał telefon i przeczytał. Zamiast odpowiadać, odpisał i oddał urządzenie.
Bardzo ciepło.
Uśmiechnął się do fotografa i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z dwiema szklankami whisky z lodem.
- Na trzeźwo tego nie załapiesz. – wyszczerzył się i póki Charles nie odebrał trunku, stał przy nim i oglądał jak się ubiera.
Bardzo ciepło.
Uśmiechnął się do fotografa i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z dwiema szklankami whisky z lodem.
- Na trzeźwo tego nie załapiesz. – wyszczerzył się i póki Charles nie odebrał trunku, stał przy nim i oglądał jak się ubiera.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach