avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
WIELKA SALA
Pon Sie 07, 2017 9:07 pm
First topic message reminder :

Nie był to pierwszy raz, gdy Rowley Darnell stawał na szkolnym podeście. I nie był to pierwszy raz, gdy wszyscy uczniowie zbierali się w wielkiej sali, by zakończyć kolejny rok swojej nauki i udać się na zasłużone wakacje. Bądź nie.
Witam wszystkich uczniów! Za nami kolejny rok, podczas którego - mam nadzieję - wzbogaciliście się o wiedzę wszelaką, która pomoże wam na drodze życia. Słowa te kieruję szczególnie w stronę naszych najstarszych roczników, które wraz z dzisiejszym dniem otrzymają swój dyplom i opuszczą nasze szkolne progi, by kształcić się poza nią. Jak zawsze zaczniemy od kilku drobnych ogłoszeń. Wszystkich uczniów z Sapphire proszę o złożenie deklaracji w ciągu najbliższych dwóch tygodni czy chcą kontynuować swoją naukę w klasie Spinel, czy też opuszczają na dobre progi Riverdale, by wejść pomiędzy innych przykładnych obywateli Vancouver. Każdy czwartoklasista, który wyraża chęć zasilenia szeregów piątoklasistów wpisuje swoje imię w księdze, pod odpowiednią kategorią klasy A lub B. Ci pierwsi powinni uiścić wpłatę za semestr do końca sierpnia, tak jak zawsze — klasnął w dłonie przechodząc na sam środek podestu i uśmiechnął się szeroko, przeglądając podsunięte mu przez opiekunów klas karty.
Cieszymy się również, że podział na klasy A i B spełnia swoje role, a większość uczniów nie spełnia absolutnie żadnych problemów wychowawczych — na jego twarzy pojawił się nieco specyficzny uśmiech, gdy przesunął wzrokiem tym razem po linii uczniów, zupełnie jakby próbował wynaleźć mniejszość, która nie do końca chciała się podporządkować ich zasadom i odpowiednio ustawić ją w tym momencie do pionu.
W tym roku chcielibyśmy wymienić publicznie profesora Skywalkera, w związku z wyjątkowo pozytywnymi głosami ze stron rodziców chwalących rozwój swoich pociech. Ponadto bardzo dobre opinie krążyły również na temat Francisa  Lavrentskyi i Catherine Fitzroy. Jednocześnie z przykrością informujemy, że Pani Fitzroy podjęła decyzję o opuszczeniu progów naszej szkoły, by rozwijać swoją karierę architekta.  Przyszło nam również pożegnać się z Paniami Katherine Peo, Andrą Jensen, Panem Aidenem Strikerem, oraz Ianem Walkerem. Zapewniamy was, że nadchodząca kadra, która zajmie ich miejsca będzie doskonale dostosowana do potrzeb naszych uczniów.


________________________

Każdy uczeń, który pojawi się na evencie dostanie od nas drobny upominek, niemniej pojawienie się w Wielkiej Sali nie jest obowiązkowe. Możecie ją potraktować jak swego rodzaju dział ogłoszeniowy. Nagrody dla poszczególnych klas zostaną rozdane w następnym poście, odbierać je będziecie osobiście w odrębnych tematach, tak samo jak w zeszłym roku.

Evan L. Cartier
Evan L. Cartier
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Czw Sie 10, 2017 11:14 am
Jak zwykle spóźniony, i to na właściwie ostatnie wydarzenie szkolne przed wakacjami w tym roku. Powinien się wstydzić, lecz to uczucie było mu niemalże obce.
Przeczesał szybko włosy dłonią i wszedł do wielkiej sali, przystając gdzieś z boku pod ścianą, jednak sytuując się w taki sposób, że ogarniał wzrokiem wszystko co działo się w pomieszczeniu.
Wodził zielonymi tęczówkami, po sylwetkach każdej postaci, a także po ich twarzach, starając się wyczytać emocje, które na nich prezentują. Jedni się cieszyli, drudzy smucili, a jeszcze inni...No właśnie. Tak jak on, byli obojętni.
Elisabeth A. Cartier
Elisabeth A. Cartier
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Czw Sie 10, 2017 2:28 pm
Pojawiła się w wejściu, przyglądając się znudzonym wzrokiem wszystkim tym twarzom. I to by był kolejny rok za nimi. Prześlizgnęła wzrokiem po auli i osobach znajdujących się najbliżej podium. Dyrektor wygłaszający mowę. Nic czego nie powiedziałby w tamtym roku, więc nie czuła, jakby wiele straciła swoim późniejszym pojawieniem się.
Widząc, że uczniowie kierują się do księgi, by zapisać się na kolejny rok, poszła ich śladem. Znalazła się przed księgą, przyjrzała się, jak ma to wyglądać, a potem wpisała swoje imię i nazwisko na listę.
Dopiero gdy skierowała się ku wyjściu, jej oczy rozszerzyły się, gdy dostrzegła jedną osobę, która bardzo ją interesowała. A którą powinna zignorować za cały miniony rok. Czy miała do niego żal? Miała. Czy i tak do niego podeszła? Zgadza się.
- Hej - przywitała się, przystając obok brata. W obronnym geście znanym wszystkim od lat skrzyżowała ramiona na piersi. Aby spojrzeć mu w twarz, musiała nieznacznie unieść głowę do góry.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Czw Sie 10, 2017 7:58 pm
Większość uczniów wpatrywała się w założyciela wyraźnie wyczekując kolejnych słów z jego strony. Najlepiej takich, które oświadczyłyby że nie jest im już potrzebny dyplom i mogą po prostu opuścić Wielką Salę. Niestety - nie tym razem. Prawie nikt nie spodziewał się jednak, że Rowley Darnell uśmiechnie się szeroko i zajmie miejsce wśród kadry nauczycielskiej, zagadując wesoło dyrektora Jamesa Cadogana. Jego miejsce zastąpiła wicedyrektor Ava Cadogan. Już samo jej pojawienie się na podeście wywołało niemałe poruszenie, zwłaszcza wśród męskiej części uczniów. Kobieta nie zwracając na nich uwagi, odgarnęła powoli włosy na jedno z ramion i przysunęła się bliżej mikrofonu.
Wraz z nadchodzącym rokiem, nasza szkoła wprowadzi nowy system zaliczenia roku. Oprócz uczęszczania na zajęcia, ci którzy z powodu własnego lenistwa — zawiesiła na chwilę głos, patrząc na nich surowym, zniesmaczonym wzrokiem — znajdą się na liście osób zagrożonych powtórzeniem roku, będą mogli zaliczyć go wykonując projekt na odpowiedni temat. Tematy projektów będą pojawiały się raz w miesiącu. Nie jest to jednak praca indywidualna. Muszą zostać wykonane w parach, bądź większej grupie. Po wykonaniu pracy, składa się ją w gabinecie nauczycielskim, gdzie zostanie poddana ocenie.
Zamilkła pozwalając, by wszyscy uczniowie mogli przetrawić podane przez nią informacje. Dopiero wtedy odkaszlnęła krótko, ponownie zwracając na siebie ich uwagę.
Z przyjemnością informuję, że najlepszą frekwencją, jak i aktywnością na zajęciach wykazali się w tym roku nasi absolwenci. Wielkie brawa dla wszystkich uczniów Sapphire. Drugie miejsce zajęli uczniowie Carnelian. Na trzecim miejscu - Quartz i Obsidian, idące ze sobą łeb w łeb — zaklaskała unosząc praktycznie niewidocznie kącik ust w wyjątkowo delikatnym uśmiechu. Trwał on zaledwie kilka sekund nim klasnęła raz jeszcze, dużo głośniej niż poprzednio.
A teraz proszę wszystkich uczniów o wstanie ze swoich miejsc i udanie się wraz z wychowawcami do klas po odbiór świadectw. Zapraszamy również zarówno naszych uczniów, jak i ich rodziców na skorzystanie z przygotowanego poczęstunku — po krótkim ukłonie kobieta zeszła z podium zajmując miejsce obok swojego ojca, obserwując wraz z innymi jak wychowawcy wstają ze swoich miejsc i udają się w odpowiednią stronę.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: WIELKA SALA
Czw Sie 10, 2017 10:05 pm

Nowe informacje bez wątpienia były czymś, co warto było zarejestrować. Zwłaszcza, że w przeciwieństwie do niektórych, Mercury'ego nadal czekał kolejny rok w Riverdale. Nie zamierzał z tego powodu narzekać. Zarówno szkolne życie, jak i związane z nim obowiązki były mu całkowicie na rękę. Mimo to jeden problem nadal zaprzątał mu głowę na tyle, by Saturn patrząc na niego kątem oka, doszedł do wniosku że to właśnie on zajmie się dzisiejszego dnia słuchaniem. Czarnowłosy poczuł mocniejszy uścisk na swojej dłoni, aż w końcu padł dość dobitny sygnał odbioru świadectw. Podniósł się z bratem, idąc za wychowawcą, jednocześnie nie spuszczając wzroku z innej klasy.
Całe szczęście dzięki swojemu nazwisku nie musiał długo czekać na odbiór dokumentów. Dlatego dość szybko wrócił na Wielką Salę i rozejrzał się wokół, próbując zlokalizować odpowiednią sylwetkę. Saturn złapał delikatnie jego twarz, obracając ją w odpowiednim kierunku.
Poczekam przy wyjściu.
Te słowa wystarczyły, by odwrócił się i zniknął ze swoim świadectwem. Mercury spojrzał za nim kiwając krótko głową i uniósł ja nieco wyżej, idąc przez innym w ten sam nonszalancki, a jednocześnie mający w sobie jakąś nutę elegancji sposób, którego nie dało się w żaden sposób podrobić.
Mimo to, jego oczy po raz pierwszy od dawna były niespokojne.
Alan. Możesz? — stanął w odległości dwóch metrów od niego, kompletnie ignorując resztę zebranych wokół niego, żegnających się piątoklasistów. Jego wzrok zdążył się już całkowicie uspokoić, a nawet nabrać jakiejś delikatnej nuty znudzenia.
Nieznacznie ściągnięte brwi, skutecznie zdradzały wbrew całej jego prezentacji, że nie uśmiechają mu się jakiekolwiek próby odmowy.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Czw Sie 10, 2017 10:26 pm
Zgodnie z poleceniem odebrał świadectwo, które zaraz po wyjściu z klasy zwinął w rulon dla większej wygody. Chociaż była do jego przepustka do – być może – lepszego życia, na razie nie zamierzał zmieniać swoich dotychczasowych planów. W ślad za innymi wrócił na salę, spędzić jeszcze trochę czasu w murach szkoły, która za godzinę czy dwie miała pozostać już jedynie pieczątką na jego dokumentach.
Alan Hayden Paige, absolwent szkoły Riverdale.
Dookoła panował gwar, na który prawdopodobnie nikt już nie miał wpływu – w końcu ciężko opanować bandę uczniów, która już cieszyła się na wolne wakacje. Przesuwając wzrokiem po sali, jakby kogoś szukał, poczuł dosadne klepnięcie w ramię, które zwróciło jego uwagę.
Na razie, Paige! Mam nadzieję, że nie wylądujesz pod mostem ― rzucił kąśliwie Dany, jednak wywołał jedynie zawadiacki uśmiech na twarzy blondyna, który jak zawsze niewiele robił sobie z docinek znajomego.
Nie martw się. Zostawię całe miejsce dla ciebie. ― Zasalutował krótko w porozumiewawczym geście, jednak już nie dosłyszał odpowiedzi chłopaka, która została przytłumiona przez inny znajomy głos.
„Alan. Możesz?”
Przez chwilę jednak zastanawiał się, czy aby na pewno przypisał głos odpowiedniemu właścicielowi. Nie było jednak żadnych wątpliwości, gdy spojrzenie ciemnych tęczówek dosięgnęło twarzy Blacka, który aktualnie zdawał się być jedną z niewielu osób, którym nie udzielił się wakacyjny nastrój. Jeszcze zanim jakakolwiek odpowiedź padła z ust jasnowłosego, ten przechylił nieznacznie głowę na bok – może inny kąt patrzenia miał jakiś wpływ na odczytanie wyrazu jego twarzy, jednak wyglądało na to, że nie.
Czyżbyś wreszcie coś przeskrobał, Alan?
Czekasz na to, ale nie.
Jasne ― odparł, postępując krok przed siebie i przy okazji odsuwając się od gromady uczniów, która zebrała się za jego plecami. ― Co jest?
Coś na pewno musiało być, szczególnie gdy nie na co dzień było się dla kogoś „Alanem”.
Brenda Fitchner ♥
Brenda Fitchner ♥
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Czw Sie 10, 2017 11:29 pm
Jak zwykle poruszała się w tłumie niczym cień, nie zwracając na siebie cudzej uwagi. Niby to był jej dzień, powinna się cieszyć, że czekają ją wakacje, ale jakoś nie potrafiła odczuć tych emocji pełną piersią. Mimo to na jej ustach wciąż widniał delikatny uśmiech, którym obdarowywała każdą napotkaną osobę.
Uczniowie wprawili się w wyraźne poruszenie, kiedy oficjalna ceremonia dobiegła praktycznie końca i można było udać się po świadectwa. Sama ruszyła za resztą, choć nigdzie tak naprawdę nie było jej spieszno. Zapewne gdy wróci do domu schowa papiery do szuflady i tyle zostanie po nich śladu. Jak to zawsze powtarzają wychowawcy "to tylko przystanek w ich cudownym życiu" i dla niej faktycznie tak było. Nie miała przecież zamiaru zostać w szkole średniej do końca swoich dni. Poprawiając materiał spódnicy ruszyła do odpowiedniej klasy, czując jednak gdzieś tam na dnie delikatny stresik. W końcu niektórych już nie zobaczy na szkolnym korytarzu, a szkoda, żeby pewne znajomości się tak nagle urwały.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: WIELKA SALA
Pią Sie 11, 2017 1:54 am

Stał z początku nieruchomo, wpatrując się w innych piątoklasistów ponad ramieniem Alana. Jednych rozpoznawał - innych? Niekoniecznie. Mimo to wystarczyło jedno ich spojrzenie na Blacka, by doskonale zdawał sobie sprawę, że oni wiedzieli kim jest. Przeniósł powoli wzrok z powrotem na Alana. Dwukolorowe tęczówki nie zdradzały niczego. Ani targających nim emocji - jeśli w ogóle cokolwiek takiego miało miejsce - ani ewentualnego tematu rozmowy. Z drugiej strony Paige z pewnością mógł snuć swoje domysły.
Chyba musimy porozmawiać. Wiem, że pewnie chciałbyś pożegnać się z innymi, ale... — zamilkł na chwilę, zaciskając usta w wąską linię, którą zaraz nieznacznie przygryzł zębami — wolałbym nie czekać.
Założone na klatce piersiowej, skrzyżowane ręce były dość wymowne. Jednocześnie wypowiedziane przez niego słowa, bez wątpienia dawały Haydenowi wybór. Nawet jeśli w tym momencie można było odnieść wrażenie, że Black nie należy do najcierpliwszych osób. W przeciwieństwie do Saturna, stojącego po drugiej stronie sali. Białowłosy nie błądził nawet szczególnie wzrokiem po sali, zupełnie jakby fakt że stoi w tym jednym konkretnym miejscu całkowicie nieruchomo, był częścią większego planu. I być może tak właśnie było. Jego dwa stałe punkty obserwacji nawet jeśli od czasu do czasu ginęły przysłonięte żegnającym się tłumem znajomych, nieustannie były pochłonięte rozmową z innymi.
Dlatego on za ich dwójkę - zachowywał milczenie.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Pią Sie 11, 2017 5:08 pm
„Chyba musimy porozmawiać.”
Do tego już sam doszedłem.
Był to nieunikniony punkt kulminacyjny, do którego nieraz udało mu się dotrzeć. W zasadzie Paige uważał te słowa jako coś nieuniknionego – coś, co prędzej czy później musiało paść z ust drugiej osoby. Jedyny problem polegał na tym, że tym razem działo się to stosunkowo za późno, jednak swoje zaskoczenie zdołał ograniczyć do uniesienia jasnej brwi w wyrazie pełnym niezrozumienia.
Już się pożegnałem ― stwierdził, nie przejmując się tym, że w jego słowach nie było zbyt wiele prawdy. W gruncie rzeczy nie musiał żegnać się dosłownie ze wszystkimi – zajęłoby to za dużo czasu. ― Nie wyglądasz, jakbyś chciał załatwić to tutaj, więc prowadź. ― Wykonał ostentacyjny gest ręką, w której trzymał zwinięte w rulon świadectwo aż nie wskazało ono drzwi do wyjścia z sali. Wtedy też ramię Haydena opadło ciężko wzdłuż ciała.
Nie można pozwolić, by książę czekał, a z tego, co jasnowłosy zdążył już zauważyć, Black bardzo chciał mieć to już za sobą.
Evan L. Cartier
Evan L. Cartier
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Pią Sie 11, 2017 9:06 pm
Wydawało mu się, że ma świetny punkt obserwacyjny, przez co nikomu nie uda się go zaskoczyć w jakikolwiek sposób. Przecież wszystko i wszystkich widział, stał na uboczu pod ścianą i nie zwracał na siebie uwagi. Przynajmniej starał się...Jakie wielkie było jego zdziwienie, gdy znalazła go Elisabeth, wie tylko on sam i ewentualnie urocza siostra, która znała go jak nikt inny. Potrafiła z każdej zmiany na jego twarzy wyczytać najdrobniejszą, skrywaną emocję i chyba tego najbardziej nienawidził. Przynajmniej teraz. Czasem było to zbawieniem, a w tym przypadku zgubą.
Swoją drogą, długo chciał jeszcze odwlekać ten moment? Kiedyś w końcu musieli na siebie wpaść i porozmawiać, przecież to było nieuniknione. Zwłaszcza z tym podskórnym radarem, zwanym też inaczej kobiecą intuicją.
- Hej- Odparł w końcu, po krótkiej przerwie, nieco skruszonym tonem.
Miał coś powiedzieć? Nie wiedział co, właściwie to czekał na jej reakcję, nie zmieniając swojej pozycji. Jedynie od czasu do czasu zerkał na kotłujących się ludzi, starających się przecisnąć przez mniejszą, lub większą grupę.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: WIELKA SALA
Sob Sie 12, 2017 5:49 pm

Mercury z kolei odpowiedział na jego niezrozumienie tym samym. Ściągnięte, czarne brwi wyraźnie nie potrafiły zrozumieć czego nie potrafił zrozumieć sam Paige. Nie przygotował się na tę sytuację? Sądził, że Black zawrze z kimś jakikolwiek układ, a potem pozwoli, by po skończeniu przez niego szkoły ich kontakt samoistnie się urwał i zakończył na dobre?
Szczerze mówiąc, miał nadzieję że nie. Sama podobna myśl powodowała, że irytacja związana z dzisiejszym dniem tylko dodatkowo rosła, nie wpędzając go w najlepszy nastrój. Jedynie jego wykwintne aktorstwo, które nadal stosował, nie pozwalało by owa irytacja pojawiła się na jego twarzy.
"Nie wyglądasz, jakbyś chciał załatwiać to tutaj, wiec prowadź."
Uniósł dłoń, zaciskając nieznacznie palce na nasadzie nosa. Rozmasował ją, przymykając oczy. Dopiero w tym momencie odpuścił i pozwolił, by blondyn dostrzegł nie tylko ślady poirytowania, ale i zmęczenia.
Nie mogę. Mężczyzna w garniturze rozmawiający z dyrektorem to mój ojciec.
Dla jednych podobna informacja mogłaby nie być wystarczającym argumentem, dla którego nie miałby opuścić sali. Ale dla Mercury'ego? Wydawała się tak oczywista, że sama w sobie dawała do zrozumienia jedno. Nie może się stąd ruszyć.
Chodź po prostu na bok, przecież i tak wszyscy dowiedzą się prędzej czy później. I skupią te plotki na mnie, nie na tobie — rzucił mrukliwym tonem, odwracając się by zlokalizować jakieś w miarę wolne miejsce. W końcu ruszył przed siebie w stronę przeciwną do wyjścia i postawionego przy nim bufetu. Ta niecała minuta pozwoliła mu na ponowne zepchnięcie wszystkich emocji za żelazną maskę, zza której przestał wypuszczać cokolwiek. Zamiast tego unosił od czasu do czasu kąciki ust w nieznacznym uśmiechu, bądź kiwał głową w odpowiedzi na czyjeś przywitanie, bądź zaczepkę. Nie zatrzymywał się jednak, dopóki nie doszedł na upatrzone sobie miejsce. Oparł się plecami o ścianę i utkwił wzrok w Alanie, zakładając ręce na klatce piersiowej.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Sob Sie 12, 2017 6:22 pm
Blondyn odruchowo skierował wzrok na dyrektora i jego towarzystwo, jakby sam też musiał upewnić się, że ten rzeczywiście z kimś rozmawiał. Paige był całkowicie skłonny uwierzyć, że mężczyzna obok rzeczywiście był głową rodziny Blacków – a wystarczyła wyłącznie nienaganna prezencja, nawet jeśli nie należało oceniać książki po okładce. Kącik ust chłopaka wygiął się w nieznacznym uśmiechu, choć powód grymasu najwidoczniej postanowił zachować dla siebie, nie komentując jakkolwiek tego faktu.
Kiwnął głową nie tyle co w zrozumieniu, ale na pewno przyjął to do wiadomości. Najwidoczniej dla ludzi z wyższych sfer dużym nietaktem było wyjść stąd za wcześnie.
Myślałem, że zdążyłeś już zauważyć, że plotki nie robią na mnie wrażenia ― rzucił nieco pobłażliwie, a ciemne tęczówki wręcz próbowały dociec, jak długo Mercury go znał, by wysnuwać podobne wnioski. Właśnie – minęło już trochę czasu. ― Chyba że musimy być na tej sali, żeby łatwiej mógł wyczuć moment, w którym powinien wkroczyć z shotgunem.
Niedbale kiwnął podbródkiem w stronę miejsca, w którym stał jego ojciec, choć dało się wyczuć, że sam traktował to jak żart – możliwe, że niestosowny dla sytuacji. Na razie jednak nie mógł być pewien niczego, ale od momenty wyjaśnienia sprawy dzieliło go już tylko kilka kroków, które pokonał bez zawahania, podążając za czarnowłosym, by na końcu zatrzymać się naprzeciwko niego z wyczekiwaniem wypisanym na twarzy.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: WIELKA SALA
Nie Sie 13, 2017 5:37 pm

Spojrzał na niego kątem oka, najwyraźniej niezbyt poruszony jego deklaracją niezależnego samca, którego nie imały się żadne opinie.
Jasne. Nic do stracenia, co nie Paige? — mruknął wzruszając nieznacznie ramionami. Mercury obserwował krążące plotki niezwykle uważnie. Była to czynność konieczna, by selekcjonować te zbyt szkodliwe by mogły ujrzeć światło dzienne - od tych, które mógł obrócić na własną korzyść i wykorzystać przeciw samym plotkarzom.
Nie martw się. Mój ojciec nie potrzebuje do tego nawet shotguna — uniósł kącik ust w rozbawionym uśmiechu, pozwalając sobie na więcej luzu niż podczas całej uroczystości. Sięgnął palcem do własnego krawata i poluzował go, zmniejszając ucisk na gardle.
Co teraz? Masz jakieś plany, co ze sobą zrobić po szkole? — może powinien zapytać o to wcześniej, lecz jak widać każde z nich miało na głowie zbyt wiele, by jednocześnie szczegółowo ogarniać życie innych.
Nawet jeśli bez wątpienia mogli snuć jakieś domysły.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Nie Sie 13, 2017 6:10 pm
Coś w tym rodzaju ― ni potwierdził, ni zaprzeczył. Liczyło się wyłącznie to, że im mniej brało się do siebie, tym łatwiej było przeć do przodu z wciąż uniesioną głową. Poza tym plotki najczęściej rodziły się w środowisku ludzi, którzy nie mieli pojęcia o osobie, której obrabiali dupę – trudno byłoby, żeby brał do siebie komentarze, gdy sam zdawał sobie z ich nieprawdziwości.
„(...) nie potrzebuje do tego nawet shotguna.”
Pocieszające ― wymruczał pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem. Wątpił jednak w to, by mężczyzna podjął jakiekolwiek środki, gdy z perspektywy osoby trzeciej tylko rozmawiali.
Pewnie masz szczęście, że nie widział was w innej sytuacji.
Skąd wiesz, że wtedy to ja miałbym większy problem?
Jakbym słyszał moich dziadków. ― Uniósł brwi i rozmasował kark dłonią, jakby z miejsca odczuł na nim ciężar tej rozmowy. Nie był też do końca przekonany, czy właśnie to było głównym tematem, który Black zamierzał poruszyć, ale najwidoczniej ta informacja miała być podłożem do wyciągnięcia kolejnych wniosków. ― Praca. Teraz będę miał na nią więcej czasu niż dotychczas. Zamierzam bardziej skupić się na mechanice, ale najpierw muszę zebrać odpowiednie fundusze. Część z nich już odłożyłem. O tym chciałeś porozmawiać?
Witamy w świecie zwyczajnych ludzi.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: WIELKA SALA
Nie Sie 13, 2017 6:34 pm

Gdyby Paige zadał mu jakiekolwiek pytanie na temat jego ojca, z chęcią by mu na nie odpowiedział. Nawet jeśli większość mogła uzyskać jego powszechną opinię publiczną czytając gazety, oglądając telewizję, przeglądając internet czy nawet mijając plakaty na ulicach... Bez wątpienia, ta prywatna miała jednak wiele różnic, niedostępnych dla wścibskich oczu.
"Jakbym słyszał moich dziadków."
Nigdy ich nie poznałem. Może czas to zmienić. O niczym tak nie marzę jak rodzinnym obiedzie przy długim stole i plotkowaniu o planach na przyszłość mojego chłopaka — parsknął rozbawiony, kręcąc głową na boki. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że potrafił sobie wyobrazić całą sytuację bez większego problemu.
Jego planów wysłuchał w milczeniu. Dopiero na koniec kiwnął krótko głową, by pokazać mu że zrozumiał. Podciągnął jedną z nóg do góry, opierając ją niedbale na ścianie. Mało "książęcy" gest.
Między innymi. By wiedzieć, czy wraz z planami na przyszłość, zostawiasz w nich miejsce dla mnie. Sam mam praktyki od tego roku na komendzie policji na Cambie Street, ale nie zmienia to faktu, że nadal przez najbliższe dwa lata będę tutaj — zamilkł na chwilę ściągając nieznacznie brwi. Nawet jeśli wiedział co chce powiedzieć, nie mógł wyrzucić z siebie wszystkiego na raz.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
Re: WIELKA SALA
Nie Sie 13, 2017 7:22 pm
„Nigdy ich nie poznałem. Może czas to zmienić.”
Chyba nie to spodziewał się usłyszeć, jednak tylko dlatego, że z początku dość mylnie ocenił to, w jaki sposób w ogóle doszło do tej rozmowy. Wystarczyło jedno, schematyczne zdanie, by w głowie ułożył sobie dalszy ciąg zdarzeń, nawet jeśli umowa, którą kiedyś zawarli, znacząco ograniczała możliwości Blacka w kwestii zakończenia tej całej farsy, a z tego, co Paige zauważył, nie wyglądał, jakby zamierzał ładnie poprosić, by to właśnie blondyn podjął ten krok.
Na pewno byliby zachwyceni ― rzucił. I to wcale nie gwar dookoła sprawił, że jego głos brzmiał sceptycznie. ― I wcale nie chodzi tu o ciebie, Black. To ludzie, którzy najchętniej posadziliby mnie za biurkiem z krawatem związanym tak ciasno, że nie mógłbym oddychać, choć dla nich to definicja „Chcemy dla ciebie jak najlepiej” ― dwoma palcami zarysował w powietrzu cudzysłów. W zasadzie brzmiało to jak zwyczajny opis dziadków, nawet jeśli w rzeczywistości było znacznie gorzej. Znacznie. ― Pewnie miałbyś niezły ubaw wysłuchując tego, jak bardzo powinienem robić w życiu coś, w czym oni mnie widzą. W każdym razie zostali na Alasce, a w Vancouver zjawiają się okazjonalnie.
A moja stopa dobrowolnie nie postanie w ich domu.
„By wiedzieć, czy wraz z planami na przyszłość, zostawiasz w nich miejsce dla mnie.”
Zamilkł na moment, a ciemne tęczówki uważniej przyjrzały się twarzy chłopaka, jakby próbowały doszukać się na niej czegoś, co wskazywałoby na to, że nie mówił poważnie. Nie chodziło nawet o to, że nie chciał, żeby tak było – po prostu było to dość niespodziewane.
Twoje plany powinny być zbyt mało ambitne na progi paniczyka.
Więc ty...? ― urwał, nie do końca potrafiąc znaleźć odpowiednie słowo. Jedynie wskazał na siebie zwiniętym w rulon świadectwem, jakby miał być powodem jakichś niewyobrażalnych problemów, które – jak wcześniej uważał – miały doprowadzić do punktu wyjścia. Zaraz jednak wypuścił powietrze ustami i pokręcił głową. ― Nie wyjeżdżam z miasta, dlatego nie zakładałem, że cokolwiek miałoby się zmienić, Black. Pewnie prócz tego, że teraz wszystkie wzdychające laski uznają ukończenie szkoły przeze mnie za świetną okazję. Mam nadzieję, że od czasu do czasu zetrzesz im uśmiech z twarzy bez mojej ingerencji. ― Wykrzywił usta w zawadiackim uśmiechu, przywodząc na myśl niektóre sytuacje ze szkolnych korytarzy, gdy otwarcie pokazywał, do kogo należał ten teren. ― Bałeś się, że z tobą skończę?
Nie żebyś przed chwilą myślał to samo.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach