▲▼
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
First topic message reminder :
Dzisiejsza lekcja miała wyglądać nieco inaczej niż wszystkie poprzednie. Ostatnimi czasy miał niesamowite szczęście do prowadzenia egzaminów, które polegały wyłącznie na siedzeniu za biurkiem i kontrolowaniu czy ktoś z uczniów przypadkiem nie ściąga z telefonu, bądź własnej ręki. Podrapał się po karku, rozglądając po jeszcze pustej sali, w której zdążył już przygotować sobie wszystko, czego na ten moment potrzebował. Laptop z podłączonym rzutnikiem, prezentacja odpalona na pierwszej stronie, krótkie notatki na zaledwie jednej stronie, które miały mu uporządkować myśli w głowie, w razie gdyby się zgubił. Gdy wybiła odpowiednia godzina przeszedł do drzwi i otworzył je na oścież, by zaprosić do środka wszystkich uczniów.
— Wchodźcie i zajmijcie miejsca — polecił im swobodnie, przechodząc z powrotem na własne miejsce. O tyle dobrze, że dzisiejsza lista była niemalże trzy razy krótsza niż ostatnim razem.
— Zaczniemy od sprawdzenia listy — wymienił wszystkie nazwiska po kolei, określając ich obecność z pomocą plusów i minusów. Dopiero gdy skończył, wyprostował się i odgarnął włosy w tył. Zmierzył wszystkich uczniów wzrokiem, nim odpalił pierwszy slajd z olbrzymim napisem.
Milczał przez krótką chwilę, dając wszystkim czas na zapoznanie się z wyświetlonym terminem i ewentualne uporządkowanie myśli. Dopiero wtedy rozpoczął od standardowej formułki, którą uskuteczniał na praktycznie każdej lekcji, by określić jasno zasady.
— Dziś mimo prowadzenia wykładu, pobawimy się we wspólną wymianę wiedzy. Nie musicie robić notatek, wszystko wyślę wam potem na maila. Najaktywniejsze osoby dostaną najwyższe oceny. Zacznijmy więc. Jak wiele wiecie o Japonii? Czy termin hikikomori odbił wam się w ogóle kiedykolwiek o uszy? — zapytał zakładając ręce na klatce piersiowej. Najwyraźniej pierwszy krok należał do nich.
_________________
Postarajcie się odpisywać jak najszybciej, dobrze by było poprowadzić rozgrywkę w miarę dynamicznie. Krótkie posty, nie rozpisujcie się nie wiadomo jak, ma być swobodny przepływ informacji.
Termin odpisu: 25 czerwca, g. 14:00 (Niedziela).
Uczestnicy
1. Diane Carlin-Ramos
2. Brenda Fitchner
3. Yosuke
4. Boo
5. Winter Blythe
6. Ryu Kurogane
7. Cyrille de Montmorency
8. Ryan Jay Grimshaw
+ jeśli ktokolwiek inni chce wejść, a się nie zapisał to śmiało. Zapraszam.
Dzisiejsza lekcja miała wyglądać nieco inaczej niż wszystkie poprzednie. Ostatnimi czasy miał niesamowite szczęście do prowadzenia egzaminów, które polegały wyłącznie na siedzeniu za biurkiem i kontrolowaniu czy ktoś z uczniów przypadkiem nie ściąga z telefonu, bądź własnej ręki. Podrapał się po karku, rozglądając po jeszcze pustej sali, w której zdążył już przygotować sobie wszystko, czego na ten moment potrzebował. Laptop z podłączonym rzutnikiem, prezentacja odpalona na pierwszej stronie, krótkie notatki na zaledwie jednej stronie, które miały mu uporządkować myśli w głowie, w razie gdyby się zgubił. Gdy wybiła odpowiednia godzina przeszedł do drzwi i otworzył je na oścież, by zaprosić do środka wszystkich uczniów.
— Wchodźcie i zajmijcie miejsca — polecił im swobodnie, przechodząc z powrotem na własne miejsce. O tyle dobrze, że dzisiejsza lista była niemalże trzy razy krótsza niż ostatnim razem.
— Zaczniemy od sprawdzenia listy — wymienił wszystkie nazwiska po kolei, określając ich obecność z pomocą plusów i minusów. Dopiero gdy skończył, wyprostował się i odgarnął włosy w tył. Zmierzył wszystkich uczniów wzrokiem, nim odpalił pierwszy slajd z olbrzymim napisem.
H I K I K O M O R I
Milczał przez krótką chwilę, dając wszystkim czas na zapoznanie się z wyświetlonym terminem i ewentualne uporządkowanie myśli. Dopiero wtedy rozpoczął od standardowej formułki, którą uskuteczniał na praktycznie każdej lekcji, by określić jasno zasady.
— Dziś mimo prowadzenia wykładu, pobawimy się we wspólną wymianę wiedzy. Nie musicie robić notatek, wszystko wyślę wam potem na maila. Najaktywniejsze osoby dostaną najwyższe oceny. Zacznijmy więc. Jak wiele wiecie o Japonii? Czy termin hikikomori odbił wam się w ogóle kiedykolwiek o uszy? — zapytał zakładając ręce na klatce piersiowej. Najwyraźniej pierwszy krok należał do nich.
_________________
Postarajcie się odpisywać jak najszybciej, dobrze by było poprowadzić rozgrywkę w miarę dynamicznie. Krótkie posty, nie rozpisujcie się nie wiadomo jak, ma być swobodny przepływ informacji.
Termin odpisu: 25 czerwca, g. 14:00 (Niedziela).
Uczestnicy
1. Diane Carlin-Ramos
2. Brenda Fitchner
3. Yosuke
4. Boo
5. Winter Blythe
6. Ryu Kurogane
7. Cyrille de Montmorency
8. Ryan Jay Grimshaw
+ jeśli ktokolwiek inni chce wejść, a się nie zapisał to śmiało. Zapraszam.
Cóż, to całe Hikimori wydawało się bardziej skomplikowane niż było w rzeczywistości. Powody wycofania się ze społeczeństwa... przecież takie mogą być różne, w każdym razie czarnowłosa wlepiła spojrzenie najpierw w spóźnionych a później na tych co się wypowiadali na dzisiejszy temat wykładu. W końcu jednak sama się wyprostowała chcąc coś na ten temat powiedzieć. - W takim razie, biorąc również przedział wiekowy jaki kolega zaproponował... Czy jednym z powodów takiego wycofania nie byłoby po prostu znęcanie się? Ogólnie w Azji takie nękanie to sprawa bardzo poważna biorąc pod uwagę ilość samobójstw jakie się pojawiają zwiększając swoją liczbę co roku... - mruknęła tylko bawiąc się w palcach długopisem podpierając brodę o rękę.
- Więc jednym słowem każdy z wymienionych wcześniej przykładów jest w jakiś sposób połączony z ludźmi. Można uznać w takim wypadku, że wycofanie tych osób jest spowodowane właśnie przez nas. Społeczeństwo, ludzi. - ot tak, przemyślenia naszego słoneczka. Sama nie do końca była pewna tego co powiedziała jednak warto spróbować wprowadzić... sugestię, prawda?
- Więc jednym słowem każdy z wymienionych wcześniej przykładów jest w jakiś sposób połączony z ludźmi. Można uznać w takim wypadku, że wycofanie tych osób jest spowodowane właśnie przez nas. Społeczeństwo, ludzi. - ot tak, przemyślenia naszego słoneczka. Sama nie do końca była pewna tego co powiedziała jednak warto spróbować wprowadzić... sugestię, prawda?
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: Wykład o Hikikomori
Czw Cze 29, 2017 10:48 pm
Czw Cze 29, 2017 10:48 pm
Wysłuchiwał, jak ludzie wypowiadają się w takim wyrafinowanym, profesorskim tonie, jakby to miało drastycznie wpłynąć na zmianę ich oceny rocznej. Chester ekspertem od skomplikowanych terminów naukowych nie był (zwłaszcza z dziedziny psychologii, a idąc tropem także psychiatrii, gdy sam był na wesołych pigułkach), był za dwudziestoletnim buńczucznym uczniem, który swoje zdanie oraz honor posiadał, a przesadna wyniosłość wraz z wazeliniarstwem nie była czymś, na co nie zareagowałby głosowo. Jedni nie owijali w bawełnę, odpowiiadali rzetelnie, aczkolwiek bez popisów, a drudzy pierdolili. Jak Grimshaw.
Ryan to jego dobry kolega, jednakże to, jak zadzierał nosa, wkurwiało bruneta. A jeżeli irytuje coś osobę, która ma parszywą twarz, niewyparzony jęzor i zmysł manipulanta Heachthinghearna, to jest to nienaturalne.
─ To zajebiście, że niektórzy wciąż uczęszczają do budy się edukować, mimo że magisterium w łapie mają. To się ceni. ─ warknął Irlandczyk, składając przedramiona na blacie ławki, jakby poddenerwowane 60 kilogramów płaczka miało wzbudzić respekt wśród rówieśników. Zazdrość, Chessy? ─ A, i nie mófi się system „skoleniofy”, tylko „skolnicy”. A tak to się zgadzam. I tes z tym, co pofiedziała Losie i f ogóle lesta.
Narażał się na karną pracę domową za swoje zachowanie, ale czy to go zraziło? Jasne, że nie! Kolejny esej o Tylor Swift to jednak przyjemna perspektywa na letni wieczór.
Ryan to jego dobry kolega, jednakże to, jak zadzierał nosa, wkurwiało bruneta. A jeżeli irytuje coś osobę, która ma parszywą twarz, niewyparzony jęzor i zmysł manipulanta Heachthinghearna, to jest to nienaturalne.
─ To zajebiście, że niektórzy wciąż uczęszczają do budy się edukować, mimo że magisterium w łapie mają. To się ceni. ─ warknął Irlandczyk, składając przedramiona na blacie ławki, jakby poddenerwowane 60 kilogramów płaczka miało wzbudzić respekt wśród rówieśników. Zazdrość, Chessy? ─ A, i nie mófi się system „skoleniofy”, tylko „skolnicy”. A tak to się zgadzam. I tes z tym, co pofiedziała Losie i f ogóle lesta.
Narażał się na karną pracę domową za swoje zachowanie, ale czy to go zraziło? Jasne, że nie! Kolejny esej o Tylor Swift to jednak przyjemna perspektywa na letni wieczór.
Przysłuchiwał się Ryanowi, który odezwał się jakoś pierwszy. Przekrzywił nieznacznie głowę w bok i kiwnął nią nieznacznie.
— To faktycznie może być jeden z powodów — odwrócił się w stronę drzwi, patrząc na spóźnionych uczniów. Machnął na nich krótko dłonią wskazując im, by usiedli i im również poświęcił uwagę, jeśli postanowili się wypowiedzieć.
— Język, Heachthinghearn. — upomniał krótko chłopaka spokojnym tonem po jego uwadze skierowanej w stronę Grimshawa.
"Nie są tak odporni na opinię jaką mają o nim inni."
"Strach przed tym, że nie podołają oczekiwaniom rodziny, otoczenia może sprawić, że będą chcieli odciąć się od tego wszystkiego."
— Bez wątpienia.
Jego zainteresowanie natomiast bardzo mocno wzrosło w momencie, gdy wypowiedział się Yosuke. Był pierwszą osobą, która postanowiła zabrać głos w sposób dużo bardziej konkretny i przemyślany. Nie odpowiedział wyłącznie na rzucone przez niego informacje, ale wręcz poddał je w wątpliwość.
— Nie mylisz się, Watanabe — uniósł kącik ust w nieznacznym uśmiechu, wyraźnie zadowolony, że ktoś postanowił podjąć dyskusję — Przedział wiekowy jest jedynie ogólnym założeniem narzuconym przez japońskich psychologów. Skupia w sobie najczęściej zgłaszające się do nich przypadki. Dlaczego więc przedział zaczyna się głównie od dwudziestego roku życia?
Przesunął się bardziej na środek klasy i usiadł częściowo na biurku, dając im chwilę na przemyślenie.
— Jak sam powiedziałeś, Japończycy są bardzo zamkniętym narodem. Szczególnie mocno odczuwają jakikolwiek wstyd. Termin "utrata twarzy" bez wątpienia jest ci doskonale znany. Dla tych którzy nigdy się z nim nie spotkali wytłumaczę pokrótce, że owa idiomatyczna "twarz" to nic innego jak metafora prestiżu, reputacji, pewnego honoru, a nawet autorytetu moralnego. "Twarz" można stracić w oczach innych ludzi, a więc tracimy ją wtedy, gdy pod wpływem pewnych wydarzeń zmienia się opinia otoczenia na nasz temat. Zastanówmy się więc raz jeszcze. Mamy do czynienia z piętnastolatkiem, który przeżywa kryzys. Ma trudności w kontaktach z innymi, w końcu postanawia odciąć się od społeczeństwa. Jak zareagują na to rodzice? — przesunął dłonie wraz z kontrolerem slajdów na przód. Oparł go na udzie, najwyraźniej póki co nie mając zamiaru z niego korzystać, skoro dyskusja pozostawała otwarta.
— Nikt nie chce narazić się na większą uwagę ze strony sąsiadów. Niektórzy rodzice zmuszają dziecko siłą, by uczęszczało do szkoły, co jednak równie często kończy się dalszym wagarowaniem i opuszczaniem zajęć, gdy tylko zobaczą że zniknęli sprzed bramy. Inni odczuwają wstyd tak głęboki posiadaniem podobnego dziecka, że zwyczajnie zostawiają je w spokoju, nawet nie zmuszając, by udało się do psychologa, który być może pomógłby im poradzić sobie z problemem. Większość z nich zgłasza się do psychologa dopiero po upływie kilku lat. Dlatego liczba osób poniżej dwudziestego roku zamykających się w domach jest na tyle niska, by granica została ustalona na dwadzieścia lat. Nawet jeśli rzeczywiście większość z nich podaje za początek problemów wiek nastoletni oscylujący w granicach 15-16 lat. Rzecz jasna możemy robić swoje spekulacje. Możemy uznać, że w rzeczywistości najwięcej osób hikikomori to w rzeczywistości umierający samotnie starcy. Jednak jak już mówiłem będą to wyłącznie spekulacje i nasze domysły, których nie będziemy w stanie określić żadną konkretną liczbą, tak długo jak nie zgłoszą się do nas osobiście. A niestety, nikt nie weźmie was w żadnym środowisku na poważnie jeśli nie będziecie popierać swoich badań konkretnymi przypadkami i statystykami, a jedynie własnymi domysłami. Które mogą być zarówno zaniżone, jak i mocno przesadzone. Nie jesteśmy w stanie monitorować każdego domu w Japonii, by stwierdzić rzeczywisty początek problemu u większości rodzin, jak i tego ile osób pozostaje zamkniętych, gdy jej rodzice utrzymują to w tajemnicy przez własne poczucie wstydu. Tak samo jak nie jesteśmy w stanie określić konkretnej liczby czy też rasy imigrantów, skoro olbrzymia ich część przybywa do nas nielegalnie i nie rejestruje się w biurze imigracyjnym. — obrócił głowę w stronę Boo i pokiwał głową. Tym razem przełączył slajd na następny.
— Bardzo dobrze. Bez wątpienia hikikomori jest bezpośrednio powiązane z takim terminem jak ijime, czyli właśnie znęcaniem się nad innymi. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, chętnie ich wysłucham. Omawiamy bardzo trudny temat, który ciężko jest jednoznacznie określić, dlatego podobne dyskusje potrafią wzbogacić w wiedzę nie tylko was, ale i mnie. I chętnie zadam wam teraz inne pytanie. Większość osób wycofanych społecznie należy do klasy średniej i wyższej. Jak myślicie, dlaczego? Wyłącznie ze względu na "wysokie oczekiwania"? A może przychodzi wam do głowy coś jeszcze?
_________________
Termin odpisu: 7 lipiec, g. 23.59 (Piątek). Zgodnie z założeniami będę już po obronie, więc będzie można nieco przyspieszyć z odpisami
Winter nie odpisała raz, jeśli nie odpisze raz jeszcze, wyleci z sali.
— To faktycznie może być jeden z powodów — odwrócił się w stronę drzwi, patrząc na spóźnionych uczniów. Machnął na nich krótko dłonią wskazując im, by usiedli i im również poświęcił uwagę, jeśli postanowili się wypowiedzieć.
— Język, Heachthinghearn. — upomniał krótko chłopaka spokojnym tonem po jego uwadze skierowanej w stronę Grimshawa.
"Nie są tak odporni na opinię jaką mają o nim inni."
"Strach przed tym, że nie podołają oczekiwaniom rodziny, otoczenia może sprawić, że będą chcieli odciąć się od tego wszystkiego."
— Bez wątpienia.
Jego zainteresowanie natomiast bardzo mocno wzrosło w momencie, gdy wypowiedział się Yosuke. Był pierwszą osobą, która postanowiła zabrać głos w sposób dużo bardziej konkretny i przemyślany. Nie odpowiedział wyłącznie na rzucone przez niego informacje, ale wręcz poddał je w wątpliwość.
— Nie mylisz się, Watanabe — uniósł kącik ust w nieznacznym uśmiechu, wyraźnie zadowolony, że ktoś postanowił podjąć dyskusję — Przedział wiekowy jest jedynie ogólnym założeniem narzuconym przez japońskich psychologów. Skupia w sobie najczęściej zgłaszające się do nich przypadki. Dlaczego więc przedział zaczyna się głównie od dwudziestego roku życia?
Przesunął się bardziej na środek klasy i usiadł częściowo na biurku, dając im chwilę na przemyślenie.
— Jak sam powiedziałeś, Japończycy są bardzo zamkniętym narodem. Szczególnie mocno odczuwają jakikolwiek wstyd. Termin "utrata twarzy" bez wątpienia jest ci doskonale znany. Dla tych którzy nigdy się z nim nie spotkali wytłumaczę pokrótce, że owa idiomatyczna "twarz" to nic innego jak metafora prestiżu, reputacji, pewnego honoru, a nawet autorytetu moralnego. "Twarz" można stracić w oczach innych ludzi, a więc tracimy ją wtedy, gdy pod wpływem pewnych wydarzeń zmienia się opinia otoczenia na nasz temat. Zastanówmy się więc raz jeszcze. Mamy do czynienia z piętnastolatkiem, który przeżywa kryzys. Ma trudności w kontaktach z innymi, w końcu postanawia odciąć się od społeczeństwa. Jak zareagują na to rodzice? — przesunął dłonie wraz z kontrolerem slajdów na przód. Oparł go na udzie, najwyraźniej póki co nie mając zamiaru z niego korzystać, skoro dyskusja pozostawała otwarta.
— Nikt nie chce narazić się na większą uwagę ze strony sąsiadów. Niektórzy rodzice zmuszają dziecko siłą, by uczęszczało do szkoły, co jednak równie często kończy się dalszym wagarowaniem i opuszczaniem zajęć, gdy tylko zobaczą że zniknęli sprzed bramy. Inni odczuwają wstyd tak głęboki posiadaniem podobnego dziecka, że zwyczajnie zostawiają je w spokoju, nawet nie zmuszając, by udało się do psychologa, który być może pomógłby im poradzić sobie z problemem. Większość z nich zgłasza się do psychologa dopiero po upływie kilku lat. Dlatego liczba osób poniżej dwudziestego roku zamykających się w domach jest na tyle niska, by granica została ustalona na dwadzieścia lat. Nawet jeśli rzeczywiście większość z nich podaje za początek problemów wiek nastoletni oscylujący w granicach 15-16 lat. Rzecz jasna możemy robić swoje spekulacje. Możemy uznać, że w rzeczywistości najwięcej osób hikikomori to w rzeczywistości umierający samotnie starcy. Jednak jak już mówiłem będą to wyłącznie spekulacje i nasze domysły, których nie będziemy w stanie określić żadną konkretną liczbą, tak długo jak nie zgłoszą się do nas osobiście. A niestety, nikt nie weźmie was w żadnym środowisku na poważnie jeśli nie będziecie popierać swoich badań konkretnymi przypadkami i statystykami, a jedynie własnymi domysłami. Które mogą być zarówno zaniżone, jak i mocno przesadzone. Nie jesteśmy w stanie monitorować każdego domu w Japonii, by stwierdzić rzeczywisty początek problemu u większości rodzin, jak i tego ile osób pozostaje zamkniętych, gdy jej rodzice utrzymują to w tajemnicy przez własne poczucie wstydu. Tak samo jak nie jesteśmy w stanie określić konkretnej liczby czy też rasy imigrantów, skoro olbrzymia ich część przybywa do nas nielegalnie i nie rejestruje się w biurze imigracyjnym. — obrócił głowę w stronę Boo i pokiwał głową. Tym razem przełączył slajd na następny.
— Bardzo dobrze. Bez wątpienia hikikomori jest bezpośrednio powiązane z takim terminem jak ijime, czyli właśnie znęcaniem się nad innymi. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, chętnie ich wysłucham. Omawiamy bardzo trudny temat, który ciężko jest jednoznacznie określić, dlatego podobne dyskusje potrafią wzbogacić w wiedzę nie tylko was, ale i mnie. I chętnie zadam wam teraz inne pytanie. Większość osób wycofanych społecznie należy do klasy średniej i wyższej. Jak myślicie, dlaczego? Wyłącznie ze względu na "wysokie oczekiwania"? A może przychodzi wam do głowy coś jeszcze?
_________________
Termin odpisu: 7 lipiec, g. 23.59 (Piątek). Zgodnie z założeniami będę już po obronie, więc będzie można nieco przyspieszyć z odpisami
Winter nie odpisała raz, jeśli nie odpisze raz jeszcze, wyleci z sali.
Nie było nic dziwnego w tym, że Grimshaw w przeciwieństwie do nauczyciela, nie zwrócił uwagi na warczącego za jego plecami Chestera. nawet nie drgnął, choć w tym przypadku cisza i brak poruszenia równie dobrze mogły oznaczać, że już wkrótce sparaliżowane nogi miały stać się najmniejszym problemem kaleki z niewyparzonym językiem. Przychodząc na wykład wolał zaopatrzyć się w rozum, który Heachthinghearn albo zgubił po drodze, albo przychodząc na świat ustawił się w kolejce po coś zupełnie innego.
To wszystko dlatego, że on staje po jego stronie. Myśli, że na wszystko może sobie pozwolić.
Do czasu.
Przechylił nieznacznie głowę na bo i wsparł rękę na policzku, gdy w sali zaczęły rozbrzmiewać też inne wypowiedzi. Przez cały czas tylko słuchał, w głowie zgadzając się lub nie zgadzając z innymi.
„A może przychodzi wam do głowy coś jeszcze?”
― Lepsze warunki życia mogą pozwalać na utrzymywanie w domu pasożyta przez długi czas. Zamożne rodziny często poświęcają więcej czasu rozwojowi kariery, więc zwykle swój czas spędzają poza domem, w pracy, co w zasadzie nie musi dotyczyć tylko Japonii. Możliwe, że tego typu rodzice nie zdają sobie sprawy z wagi problemu z powodu tego, że nie kontrolują swojego dziecka, jednocześnie podsuwając mu pod nos wszystko, czego potrzebuje, a czasem nawet jeszcze więcej. Pewnie i tutaj działa jakiś cudowny system selekcji naturalnej, gdzie niektórym udaje się pozostać samodzielnym mimo tego, jednak w dostawanie czegoś bez wysiłku może sprawić, że ludzie stają się od czegoś na tyle zależni, że mogą czuć się przeświadczeni, że nie dadzą sobie rady z innymi perspektywami i gdy przychodzi najwyższy czas na usamodzielnienie się, siedzą w tym na tyle głęboko, że boją się zmian.
To wszystko dlatego, że on staje po jego stronie. Myśli, że na wszystko może sobie pozwolić.
Do czasu.
Przechylił nieznacznie głowę na bo i wsparł rękę na policzku, gdy w sali zaczęły rozbrzmiewać też inne wypowiedzi. Przez cały czas tylko słuchał, w głowie zgadzając się lub nie zgadzając z innymi.
„A może przychodzi wam do głowy coś jeszcze?”
― Lepsze warunki życia mogą pozwalać na utrzymywanie w domu pasożyta przez długi czas. Zamożne rodziny często poświęcają więcej czasu rozwojowi kariery, więc zwykle swój czas spędzają poza domem, w pracy, co w zasadzie nie musi dotyczyć tylko Japonii. Możliwe, że tego typu rodzice nie zdają sobie sprawy z wagi problemu z powodu tego, że nie kontrolują swojego dziecka, jednocześnie podsuwając mu pod nos wszystko, czego potrzebuje, a czasem nawet jeszcze więcej. Pewnie i tutaj działa jakiś cudowny system selekcji naturalnej, gdzie niektórym udaje się pozostać samodzielnym mimo tego, jednak w dostawanie czegoś bez wysiłku może sprawić, że ludzie stają się od czegoś na tyle zależni, że mogą czuć się przeświadczeni, że nie dadzą sobie rady z innymi perspektywami i gdy przychodzi najwyższy czas na usamodzielnienie się, siedzą w tym na tyle głęboko, że boją się zmian.
/no kurczę, idealnie z czasem. Ja to jednak jestem... |:
Pomrukiwała pod nosem, przysłuchując się temu, co rówieśnicy mieli do powiedzenia. Bawiła się kosmykiem włosów, co chwila spoglądając na ekran telefonu i raczej nic nie wskazywało na to, aby miała jakkolwiek dłużej się wypowiedzieć. Sam temat wykładu może i nie zanudzał Blythe na śmierć, aczkolwiek prawdą było, że zwyczajnie chciała, by zajęcia ostatecznie dobiegły końca.
"Większość osób wycofanych społecznie należy do klasy średniej i wyższej. Jak myślicie, dlaczego?" Gdyby nie słowa nauczyciela, zapewne wciąż siedziałaby cicho. Ale... pomyślała o sobie. Ściągnęła brwi, nieznacznie prostując się na krześle. Skupiła się na wypowiedzi Grimshawa, przywołując na usta odrobinę zniesmaczony wyraz. Jej ojciec też miał ją gdzieś, pomimo tego, że pracy częściej unikał, niżeli do niej chodził. Zresztą, czy on kiedykolwiek przejął się nią na poważnie?
― Racja. ― Odezwała się tuż po tym, gdy Ryan skończył mówić. ― Jak ktoś, komu od dziecka dyktuje się życie, ma być samodzielny? ― W pewnym sensie się z nim zgadzała, ale... ― Ale skoro idziemy tym tropem, z drugiej strony dzieciaki z klas niższych wcale nie muszą mieć łatwiej ― dodała zaraz, zniżając głos przy "klasie niższej". Cóż, chcąc nie chcąc Winter się do niej zaliczała, czyż nie? ― Niektórzy rodzice wymagają zbyt wiele, a inni sprawiają, że ich dzieci przez całe życie czują się jak nic niewarte śmieci. ― Och, naprawdę to powiedziała? ― Taka alienacja równie dobrze może być też wynikiem nagminnego upokarzania... braku jakichkolwiek wymagań. ― Mówiła tonem wyjątkowo zdecydowanym, przywołując na myśl obraz osób, które idealnie pasowały do podobnego scenariusza. Musiała, musiała dodać swoje trzy grosze. Niezależnie od tego ile niezbitych dowodów wskazywało na fakt, że większość osób wycofanych społecznie rzeczywiście należało do klas średnich i wyższych. Niby dlaczego mieliby kręcić się przy kasiastych? Wzorowych, ułożonych familiach? Przy rodzinach, które mimo wszystko jednak chciały coś osiągnąć? Też coś. Jej upiorna duma dawała o sobie znać.
Całe szczęście, że ona była silna.
...prawda?
Zacisnęła zęby, przez dłuższą chwilę wpatrując się w oczy Skywalkera.
Pomrukiwała pod nosem, przysłuchując się temu, co rówieśnicy mieli do powiedzenia. Bawiła się kosmykiem włosów, co chwila spoglądając na ekran telefonu i raczej nic nie wskazywało na to, aby miała jakkolwiek dłużej się wypowiedzieć. Sam temat wykładu może i nie zanudzał Blythe na śmierć, aczkolwiek prawdą było, że zwyczajnie chciała, by zajęcia ostatecznie dobiegły końca.
"Większość osób wycofanych społecznie należy do klasy średniej i wyższej. Jak myślicie, dlaczego?" Gdyby nie słowa nauczyciela, zapewne wciąż siedziałaby cicho. Ale... pomyślała o sobie. Ściągnęła brwi, nieznacznie prostując się na krześle. Skupiła się na wypowiedzi Grimshawa, przywołując na usta odrobinę zniesmaczony wyraz. Jej ojciec też miał ją gdzieś, pomimo tego, że pracy częściej unikał, niżeli do niej chodził. Zresztą, czy on kiedykolwiek przejął się nią na poważnie?
― Racja. ― Odezwała się tuż po tym, gdy Ryan skończył mówić. ― Jak ktoś, komu od dziecka dyktuje się życie, ma być samodzielny? ― W pewnym sensie się z nim zgadzała, ale... ― Ale skoro idziemy tym tropem, z drugiej strony dzieciaki z klas niższych wcale nie muszą mieć łatwiej ― dodała zaraz, zniżając głos przy "klasie niższej". Cóż, chcąc nie chcąc Winter się do niej zaliczała, czyż nie? ― Niektórzy rodzice wymagają zbyt wiele, a inni sprawiają, że ich dzieci przez całe życie czują się jak nic niewarte śmieci. ― Och, naprawdę to powiedziała? ― Taka alienacja równie dobrze może być też wynikiem nagminnego upokarzania... braku jakichkolwiek wymagań. ― Mówiła tonem wyjątkowo zdecydowanym, przywołując na myśl obraz osób, które idealnie pasowały do podobnego scenariusza. Musiała, musiała dodać swoje trzy grosze. Niezależnie od tego ile niezbitych dowodów wskazywało na fakt, że większość osób wycofanych społecznie rzeczywiście należało do klas średnich i wyższych. Niby dlaczego mieliby kręcić się przy kasiastych? Wzorowych, ułożonych familiach? Przy rodzinach, które mimo wszystko jednak chciały coś osiągnąć? Też coś. Jej upiorna duma dawała o sobie znać.
Całe szczęście, że ona była silna.
...prawda?
Zacisnęła zęby, przez dłuższą chwilę wpatrując się w oczy Skywalkera.
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: Wykład o Hikikomori
Sob Lip 08, 2017 9:31 am
Sob Lip 08, 2017 9:31 am
Nie oczekiwał odpowiedzi od atakowanego Grimshawa. To nie był typ, który odgrażał się lub obijał mu mordę po byle zaczepce. Gdy Gwiezdny Psor zwrócił mu uwagę na słownictwo, jedynie burknął, wciskając nos w zgięcie łokcia spoczywającego na blacie. Właściwie, to cholera wie, czy upomniał go o zmienienie trybu z „na mieście” na „lekcja”, czy też uszy mu więdły od seplenienia. Zazdrość to zła cecha, Chester.
Przysłuchiwał się, aczkolwiek nie śledził slajdów, będąc za leniwym, by unieść głowę ponad linię swoich barków. Faktycznie, Skywalker tłumaczył to w taki sposób, który przemawiał do buńczucznego, zblazowanego Chessa. To było w miarę logiczne, biorąc pod uwagę mentalność ludzi z Dalekiego Wschodu. Oni wszyscy byli tacy zestresowani, dbający o reputację, pracowici… Takie mróweczki pod tysiącem świateł Tokio. Heachthinghearn nie zajmował się raczej kulturą Azji, jednakże istota hikkikomori była dosyć interesująca.
─ A to hikikomori ─ napomknął brunet, unosząc głowę. ─ może się zdarzyć nie-Japończykom? Czy to już jest jakoś inaczej nazywane?
Jego pytanie było nieco z czapy w stosunku do tego, które zadał nauczyciel, jednakże Irlandczyk wolał się odezwać teraz, bo w dalszej części lekcji na sto procent wyleciałoby mu to z głowy.
Przysłuchiwał się, aczkolwiek nie śledził slajdów, będąc za leniwym, by unieść głowę ponad linię swoich barków. Faktycznie, Skywalker tłumaczył to w taki sposób, który przemawiał do buńczucznego, zblazowanego Chessa. To było w miarę logiczne, biorąc pod uwagę mentalność ludzi z Dalekiego Wschodu. Oni wszyscy byli tacy zestresowani, dbający o reputację, pracowici… Takie mróweczki pod tysiącem świateł Tokio. Heachthinghearn nie zajmował się raczej kulturą Azji, jednakże istota hikkikomori była dosyć interesująca.
─ A to hikikomori ─ napomknął brunet, unosząc głowę. ─ może się zdarzyć nie-Japończykom? Czy to już jest jakoś inaczej nazywane?
Jego pytanie było nieco z czapy w stosunku do tego, które zadał nauczyciel, jednakże Irlandczyk wolał się odezwać teraz, bo w dalszej części lekcji na sto procent wyleciałoby mu to z głowy.
Westchnęła ciężko, ale nie za głośno, mając wciąż na uwadze miejsce, w którym aktualnie się znajdowała. Nie lubiła zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Mogła być dobra po cichu, jako szara myszka, która na koniec udowadniała na co ją tak naprawdę stać. Nie potrafiła albo po prostu nie chciała być równie wygadana na lekcji, jak np. Grimshaw. Nie przynosiło jej to większych korzyści, a przecież były tu osoby z młodszych klas i to one mogły się wykazać. Z pewnością nie pójdzie to na marne.
Uniosła jedną z brwi na pytanie nauczyciela, odchylając się na krześle ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Nie bujała się, bo wiedziała, jak to może się skończyć, jeśli zawiedzie chwilą nieuwagi.
"Jak myślicie, dlaczego?"
To było ciekawe. Niektóre powody wydawały się oczywiste, jak chociażby ten z wymagającym otoczeniem. Choć Brenda nigdy nie odczuwała żadnej presji. Uczyła się zawsze dla siebie, robiła praktycznie wszystko z myślą o własnym dobru, a rodzina akceptowała to i ją wspierała. Może dlatego nie miała żadnych problemów z sobą, a samodzielności musiała nauczyć się bardzo szybko.
- Ale to nie musi być tak. - mruknęła, mrużąc delikatnie powieki. - Pieniądze często oznaczają, że można sobie pozwolić na zdecydowanie większą wygodę. To już nie kwestia braku zainteresowania ze strony rodziny, ale sam fakt, że świat pozwala nam żyć bez wychodzenia z domu. Można przecież nawet znaleźć pracę, która nie wymaga wychodzenia poza próg, co tym bardziej nas odcina od społeczeństwa. Potem to już kwestia przyzwyczajenia do takiego egzystowania. - powiedziała, zaraz łapiąc się krawędzi ławki by się do niej przyciągnąć i postawić krzesełko na wszystkich nogach. Bo przecież ile można się wydurniać.
Uniosła jedną z brwi na pytanie nauczyciela, odchylając się na krześle ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Nie bujała się, bo wiedziała, jak to może się skończyć, jeśli zawiedzie chwilą nieuwagi.
"Jak myślicie, dlaczego?"
To było ciekawe. Niektóre powody wydawały się oczywiste, jak chociażby ten z wymagającym otoczeniem. Choć Brenda nigdy nie odczuwała żadnej presji. Uczyła się zawsze dla siebie, robiła praktycznie wszystko z myślą o własnym dobru, a rodzina akceptowała to i ją wspierała. Może dlatego nie miała żadnych problemów z sobą, a samodzielności musiała nauczyć się bardzo szybko.
- Ale to nie musi być tak. - mruknęła, mrużąc delikatnie powieki. - Pieniądze często oznaczają, że można sobie pozwolić na zdecydowanie większą wygodę. To już nie kwestia braku zainteresowania ze strony rodziny, ale sam fakt, że świat pozwala nam żyć bez wychodzenia z domu. Można przecież nawet znaleźć pracę, która nie wymaga wychodzenia poza próg, co tym bardziej nas odcina od społeczeństwa. Potem to już kwestia przyzwyczajenia do takiego egzystowania. - powiedziała, zaraz łapiąc się krawędzi ławki by się do niej przyciągnąć i postawić krzesełko na wszystkich nogach. Bo przecież ile można się wydurniać.
Siedział sobie spokojnie w swojej ławce, całkowicie zadowolony z faktu, że tyle osób wykazuje się aktywnością i zabiera głos. Odwracało to skutecznie uwagę od jego osoby oraz pozwoliło na niezbyt wielkie wytężanie szarych komórek i zaangażowanie w lekcji.
Początkowo przysłuchiwał się wszystkim wypowiadanym zdaniom z zainteresowaniem, jednak im dłużej trwała lekcja, tym bardziej odlatywał w świat swoich własnych myśli i wyobrażeń.
Zastanawiał się co zje na obiad i w tym momencie zaburczało mu w brzuchu. Złożył ręce w tym miejscu i lekko się przygarbił, chcąc w ten sposób jakoś powstrzymać odgłosy dochodzące z tamtego miejsca. Niby rzecz ludzka, ale krępująca w tej całej klasowej atmosferze i powadze poruszanego tematu.
Spuścił wzrok na swoją lewą rękę, przyglądając się badawczo tarczy zegarka na swojej ręce. Jakby bardzo chciał posiadać moc przesuwania czasu...Ile rzeczy nagle stało by się prostszych!
Początkowo przysłuchiwał się wszystkim wypowiadanym zdaniom z zainteresowaniem, jednak im dłużej trwała lekcja, tym bardziej odlatywał w świat swoich własnych myśli i wyobrażeń.
Zastanawiał się co zje na obiad i w tym momencie zaburczało mu w brzuchu. Złożył ręce w tym miejscu i lekko się przygarbił, chcąc w ten sposób jakoś powstrzymać odgłosy dochodzące z tamtego miejsca. Niby rzecz ludzka, ale krępująca w tej całej klasowej atmosferze i powadze poruszanego tematu.
Spuścił wzrok na swoją lewą rękę, przyglądając się badawczo tarczy zegarka na swojej ręce. Jakby bardzo chciał posiadać moc przesuwania czasu...Ile rzeczy nagle stało by się prostszych!
Cyrille wodził wzrokiem po kolejnych slajdach jak również wsłuchiwał się w słowa nauczyciela i innych. Temat wydawał mu się naprawdę ciekawy chociaż sam obecnie nie posiadał zbyt wielu informacji, które mogłyby nakreślić mu rozleglejszy pogląd na sytuację. Kiwał lekko głową i chłonął każdą przydatną nowinę, notując ją gdzieś w pamięci. Im dalej temat ruszał, tym bardziej zaczął się zastanawiać czy może nie spotkał się osobiście z taką osobą... ale wyglądało na to, że nie...
Obecnie nie miał nic do wtrącenia, więc pozostał słuchaczem.
Obecnie nie miał nic do wtrącenia, więc pozostał słuchaczem.
"Lepsze warunki życia mogą pozwalać na utrzymywanie w domu pasożyta przez długi czas."
Kiwnął głową na odpowiedź pierwszego chłopaka, który zabrał głos.
— Bardzo dobrze, Grimshaw — przesunął wzrok w stronę Winter, która zabrała tym razem głos. Wysłuchał jej do końca, przenosząc spojrzenie na Brendę.
— Obie macie rację. Problem w tym, że jeśli osoba jest młoda i zaczyna się zamykać w domu, żaden rodzic z niższych warstw społecznych jej na to nie pozwoli. Skoro każdego dnia już samo utrzymanie potrafi być niczym walka o przetrwanie, jak miałby sobie poradzić z utrzymaniem kogoś kto nie zarabia na siebie? JEŚLI rzeczywiście hikikomori będzie bardziej obrotny i znajdzie pracę w internecie, może utrzymać swoje zamknięcie i zapewnić sobie dochód. Lecz w innym wypadku, rodzice podchodzą do nich w o wiele bardziej surowy sposób niż ktoś, kogo na ich utrzymanie zwyczajnie stać.
Na pytanie Chestera pokiwał głową. Nawet jeśli podobne nazewnictwo nie było może w ich stronach aż tak popularne, bez wątpienia istniało. Przycisnął odpowiedni przycisk, by przejść na kolejny slajd.
— Mówimy na nich shut-in, w skrócie od shut indoors. Zmieniamy nazewnictwo, by było bardziej zrozumiałe dla osób nie znających japońskiej kultury. Mimo wszystko hikikomori ma swoje pewne charakterystyczne elementy kulturowe, które sprawiają że nasze wycofanie społeczne jest nieco inne od ich. Przykładowo sposób w jaki rodziny wschodnio-azjatyckie podchodzą do dorosłości. W naszym obrębie większość osób uważa, iż dziecko po 18 roku życia wraz z osiągnięciem pełnoletności powinno stać się w pełni samodzielne. Bardzo często już wtedy wypycha się je, nakłaniając choćby do wynajęcia własnego mieszkania i życia na własny rachunek. W Japonii sprawa przedstawia się nieco inaczej. Ogólnie przyjęte jest, że nawet po wejściu w dorosłość, dziecko nadal mieszka ze swoimi rodzicami. Co więcej, podobny rozwój sytuacji jest wręcz pożądany. Jednym z kluczowych terminów jest tutaj amae. Wzajemny stosunek wedle którego rodzice opiekują się dzieckiem, a dziecko polega na rodzicach w dość nierównej, współzależnej formie miłości. Wiąże się ona z dodatkowymi kosztami, które muszą ponieść rodzice, by utrzymać swoje fizycznie dorosłe dziecko. Pozwala to dzieciom na pozostanie w stanie emocjonalnego i gospodarczego uzależnienia, a nawet niedojrzałości. — najwyraźniej inni nie mieli pytań, uznał więc temat za zakończony i przełączył na kolejny slajd.
— Apatia, strach przed innymi, bezsenność, rewersja dnia i nocy, agresja wobec innych, uciekanie ze szkoły, problemy w kontaktach z innymi członkami rodziny, zmiany w środowisku szkolnym. Które z tych przypisalibyście do przyczyn, a które do skutków?
_________________
Termin odpisu: 12 lipiec, g. 23.59 (Środa). Wróciłem, posty będą co trzy dni. Możecie rzucać krótsze jeśli macie problem z dłuższymi, skończymy w ciągu następnych 4 tur.
Obecność i odpisy
1. Diane Carlin-Ramos - | + | - (nieobecność)
2. Brenda Fitchner + | + | +
3. Yosuke + | + | -
4. Boo + | + | -
5. Winter Blythe + | - | +
6. Ryu Kurogane - | + | - (nieobecność)
7. Cyrille de Montmorency - | + | +
8. Ryan Jay Grimshaw + | + | +
9. Evan L. Cartier - | + | +
10. Chester Ó Heachthinghearn. + | + | +
Diane i Ryu mają nieobecności, więc odpuszczam im tę turę. W przypadku Winter również będę brał jej ewentualną nieobecność pod uwagę, chociaż wiadomo będę wdzięczny za wszelkie odpisy, choćby króciutkie. *wink* Wszystkich odpisujących w terminie ładnie nagrodzę.
Kiwnął głową na odpowiedź pierwszego chłopaka, który zabrał głos.
— Bardzo dobrze, Grimshaw — przesunął wzrok w stronę Winter, która zabrała tym razem głos. Wysłuchał jej do końca, przenosząc spojrzenie na Brendę.
— Obie macie rację. Problem w tym, że jeśli osoba jest młoda i zaczyna się zamykać w domu, żaden rodzic z niższych warstw społecznych jej na to nie pozwoli. Skoro każdego dnia już samo utrzymanie potrafi być niczym walka o przetrwanie, jak miałby sobie poradzić z utrzymaniem kogoś kto nie zarabia na siebie? JEŚLI rzeczywiście hikikomori będzie bardziej obrotny i znajdzie pracę w internecie, może utrzymać swoje zamknięcie i zapewnić sobie dochód. Lecz w innym wypadku, rodzice podchodzą do nich w o wiele bardziej surowy sposób niż ktoś, kogo na ich utrzymanie zwyczajnie stać.
Na pytanie Chestera pokiwał głową. Nawet jeśli podobne nazewnictwo nie było może w ich stronach aż tak popularne, bez wątpienia istniało. Przycisnął odpowiedni przycisk, by przejść na kolejny slajd.
— Mówimy na nich shut-in, w skrócie od shut indoors. Zmieniamy nazewnictwo, by było bardziej zrozumiałe dla osób nie znających japońskiej kultury. Mimo wszystko hikikomori ma swoje pewne charakterystyczne elementy kulturowe, które sprawiają że nasze wycofanie społeczne jest nieco inne od ich. Przykładowo sposób w jaki rodziny wschodnio-azjatyckie podchodzą do dorosłości. W naszym obrębie większość osób uważa, iż dziecko po 18 roku życia wraz z osiągnięciem pełnoletności powinno stać się w pełni samodzielne. Bardzo często już wtedy wypycha się je, nakłaniając choćby do wynajęcia własnego mieszkania i życia na własny rachunek. W Japonii sprawa przedstawia się nieco inaczej. Ogólnie przyjęte jest, że nawet po wejściu w dorosłość, dziecko nadal mieszka ze swoimi rodzicami. Co więcej, podobny rozwój sytuacji jest wręcz pożądany. Jednym z kluczowych terminów jest tutaj amae. Wzajemny stosunek wedle którego rodzice opiekują się dzieckiem, a dziecko polega na rodzicach w dość nierównej, współzależnej formie miłości. Wiąże się ona z dodatkowymi kosztami, które muszą ponieść rodzice, by utrzymać swoje fizycznie dorosłe dziecko. Pozwala to dzieciom na pozostanie w stanie emocjonalnego i gospodarczego uzależnienia, a nawet niedojrzałości. — najwyraźniej inni nie mieli pytań, uznał więc temat za zakończony i przełączył na kolejny slajd.
— Apatia, strach przed innymi, bezsenność, rewersja dnia i nocy, agresja wobec innych, uciekanie ze szkoły, problemy w kontaktach z innymi członkami rodziny, zmiany w środowisku szkolnym. Które z tych przypisalibyście do przyczyn, a które do skutków?
_________________
Termin odpisu: 12 lipiec, g. 23.59 (Środa). Wróciłem, posty będą co trzy dni. Możecie rzucać krótsze jeśli macie problem z dłuższymi, skończymy w ciągu następnych 4 tur.
Obecność i odpisy
1. Diane Carlin-Ramos - | + | - (nieobecność)
2. Brenda Fitchner + | + | +
3. Yosuke + | + | -
4. Boo + | + | -
5. Winter Blythe + | - | +
6. Ryu Kurogane - | + | - (nieobecność)
7. Cyrille de Montmorency - | + | +
8. Ryan Jay Grimshaw + | + | +
9. Evan L. Cartier - | + | +
10. Chester Ó Heachthinghearn. + | + | +
Diane i Ryu mają nieobecności, więc odpuszczam im tę turę. W przypadku Winter również będę brał jej ewentualną nieobecność pod uwagę, chociaż wiadomo będę wdzięczny za wszelkie odpisy, choćby króciutkie. *wink* Wszystkich odpisujących w terminie ładnie nagrodzę.
― Zmiany w środowisku szkolnym i problemy w kontaktach z rodziną to prawdopodobnie przyczyny, a agresję i rewersję dnia i nocy można zaliczyć do późniejszych skutków.
Jego wypowiedź była niepełna nie bez przyczyny. Po raz kolejny jako pierwszy zabierał głos, co oznaczało tyle, że niekoniecznie musiał pomagać innym w wymiganiu się od odpowiedzi. Wiele osób do tej pory nie zabrało głosu i całkiem możliwe, że zamierzało przesiedzieć ten wykład w ciszy do samego końca. Ciemnowłosy przesunął wzrokiem po plecach osób, które siedziały przed nim, a następnie opuścił go, gdy telefonem w jego kieszeni wstrząsnęły lekkie wibracje. Grimshaw ledwo musnął palcami komórkę, jednak nie wyjął jej, jak zawsze uznając, że cokolwiek to było, mogło poczekać.
Zresztą wszystko wskazywało na to, że mieli za sobą już połowę wykładu.
Jego wypowiedź była niepełna nie bez przyczyny. Po raz kolejny jako pierwszy zabierał głos, co oznaczało tyle, że niekoniecznie musiał pomagać innym w wymiganiu się od odpowiedzi. Wiele osób do tej pory nie zabrało głosu i całkiem możliwe, że zamierzało przesiedzieć ten wykład w ciszy do samego końca. Ciemnowłosy przesunął wzrokiem po plecach osób, które siedziały przed nim, a następnie opuścił go, gdy telefonem w jego kieszeni wstrząsnęły lekkie wibracje. Grimshaw ledwo musnął palcami komórkę, jednak nie wyjął jej, jak zawsze uznając, że cokolwiek to było, mogło poczekać.
Zresztą wszystko wskazywało na to, że mieli za sobą już połowę wykładu.
- Hm. - mruknęła w zastanowieniu, może trochę zbyt głośno niż zamierzała, ale to już nie miała większego znaczenia. Przeanalizowała rzucone hasła i zastanowiła się nad odpowiednim ich przydzieleniem. - Moim zdaniem rewersja dnia i nocy nadaje się do przyczyn, tak jak problemy z rodziną czy zmiana środowiska. Do skutków przypisałabym bezsenność, strach przed innymi i uciekanie ze szkoły. - odpowiedziała jako druga, wzruszając na koniec ramionami. Właściwie to każdy mógł na to spojrzeć indywidualnie. Trudno było znaleźć ten jeden, właściwy schemat. W końcu ile osób, tyle rodzajów objawów jednej choroby. Mogą być bardzo zbliżone do siebie, identyczne, ale też całkowicie różne. Zabawne.
Poprawiła się znów na krześle, zaczynając wyglądać na trochę zniecierpliwioną. Nie była znudzona, ani nie oczekiwała z utrapieniem końca wykładu. Po prostu miała problem ze znalezieniem dogodnej pozycji. Ze zrezygnowaniem zaczesała kosmyk włosów za ucho, skupiając swoje spojrzenie na nauczycielu, nieświadomie zaczynając się bawić chwilę później własnymi palcami.
Poprawiła się znów na krześle, zaczynając wyglądać na trochę zniecierpliwioną. Nie była znudzona, ani nie oczekiwała z utrapieniem końca wykładu. Po prostu miała problem ze znalezieniem dogodnej pozycji. Ze zrezygnowaniem zaczesała kosmyk włosów za ucho, skupiając swoje spojrzenie na nauczycielu, nieświadomie zaczynając się bawić chwilę później własnymi palcami.
/ Przepraszam, że tak późno, mam nadzieję, że jeszcze mi się odpowiedź zaliczy, aby nie wylecieć. Szkoda by mi było,a zajęty byłem bardzo studiami i składaniem oraz zbieraniem dokumentów ;-;
Po jego błyskotliwej wypowiedzi i sensownym wyjaśnieniu informacji przez nauczyciela nie miał więcej pytań. Jego wątpliwości zostały rozwiane. Nie było jak dla niego nic więcej go wgłębienia się. Zabrał się więc za dalsze grzeczne słuchanie wykładu. Przy okazji zapisywał jak najwięcej informacji w swoim kajeciku. Choćby by wyglądać na pilnego ucznia. Jako, że obecnie większość informacji była z zakresu takich, z którymi się zgadzał, nie czuł już potrzeby aby się popisywać swoja wiedzą bądź zdolnościami dedukcji. Zresztą pozostali ludzie byli wystarczająco aktywni aby lekcja pozostała ciekawa i bez jego specjalnego uczestnictwa. Temat był mu bliski, nawet trochę zbyt więc wolał też nie być zbyt aktywny w tym wątku. Aby ktoś sobie nie wiadomo co nie pomyślał. W końcu nie czuł się aż tak bezpiecznie w gronie starszych od niego ludzi. Więc nie miał też wystarczającej pewności siebie nawet jakby i chciał coś powiedzieć. Przynajmniej w tym momencie, kiedy nic specjalnego mądrego już nie chciało wpaść do jego łepetynki.
Po jego błyskotliwej wypowiedzi i sensownym wyjaśnieniu informacji przez nauczyciela nie miał więcej pytań. Jego wątpliwości zostały rozwiane. Nie było jak dla niego nic więcej go wgłębienia się. Zabrał się więc za dalsze grzeczne słuchanie wykładu. Przy okazji zapisywał jak najwięcej informacji w swoim kajeciku. Choćby by wyglądać na pilnego ucznia. Jako, że obecnie większość informacji była z zakresu takich, z którymi się zgadzał, nie czuł już potrzeby aby się popisywać swoja wiedzą bądź zdolnościami dedukcji. Zresztą pozostali ludzie byli wystarczająco aktywni aby lekcja pozostała ciekawa i bez jego specjalnego uczestnictwa. Temat był mu bliski, nawet trochę zbyt więc wolał też nie być zbyt aktywny w tym wątku. Aby ktoś sobie nie wiadomo co nie pomyślał. W końcu nie czuł się aż tak bezpiecznie w gronie starszych od niego ludzi. Więc nie miał też wystarczającej pewności siebie nawet jakby i chciał coś powiedzieć. Przynajmniej w tym momencie, kiedy nic specjalnego mądrego już nie chciało wpaść do jego łepetynki.
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: Wykład o Hikikomori
Pią Lip 14, 2017 9:46 am
Pią Lip 14, 2017 9:46 am
Chess przysłuchiwał się profesorowi, wspierając głowę na ręce, gdy mu odpowiadał terminem „shut-in”. Nie mógł zaprzeczyć, że hikikomori zakręciło mu się wokół uszu raz czy dwa, ale o tym europejskim odpowiedniku nikt nie raczył go uświadomić w jego dwudziestoletnim, połamanym życiu. Wzdrygnął się nieco na wieść, jaka jest tradycja japońska, jeżeli chodzi o relacje rodzic-dziecko. Jakby nie było, on sam był już dorosły i wciąż zagrzewał pokój w domu swojego opiekuna prawnego; był zżyty z ciotką, mimo spięć jak od krzesła elektrycznego oraz stoczonych brutalnie wojen. Jednakże z całym szacunkiem dla nerwów Freyi, mieszkanie z nią przez resztę życia, bo jest to społecznie akceptowane i pożądane nawet przez nią, doprowadziłoby Heachthinghearna na skraj załamania nerwowego. Jeszcze jakby miał do domu zwlec (jakimś cudem) żonę i (o Boże…) narobić bachorów!
─ Ja te problemy w kontaktach z innymi dałbym do przyczyn i skutków. Apatię i strach też. ─ odezwał się, rozglądając się po sali, gdy otrząsnął się z przerażającej wizji bycia ojcem. Pierwszy raz w życiu był tak zadowolony, że bezapelacyjnie jest gejem na wózku i to mu nie grozi.
─ Ja te problemy w kontaktach z innymi dałbym do przyczyn i skutków. Apatię i strach też. ─ odezwał się, rozglądając się po sali, gdy otrząsnął się z przerażającej wizji bycia ojcem. Pierwszy raz w życiu był tak zadowolony, że bezapelacyjnie jest gejem na wózku i to mu nie grozi.
Nadal kontynuował swój plan wtapiania się w otoczenie i chyba żałował, że nie potrafi zmieniać koloru jak kameleon. Może właśnie powinien się zacząć uczyć, zostać naukowcem i zacząć przeszczepiać jakieś geny ludziom, by po Ziemi stąpali superbohaterzy pokroju spidermana. Brzmiało kusząco, ale szybko zszedł myślami na ziemię i przypomniał sobie o rodzinnym biznesie, którego musi przecież doglądać razem z Elisabeth.
Jednym uchem oczywiście słuchał wszystkiego co dzieje się w sali, by czasem nie przysnąć i totalnie się wygłupić, kiedy zapyta go o coś nauczyciel.
- Rewersję dnia i nocy, bezsenność, apatię, agresję wobec innych zaliczyłbym do skutków, reszta to moim zdaniem przyczyny. -
Nastało święto, bowiem panicz Cartier zagrał zupełnie inną kartą niż dotychczas. Trzeba iść po lekcji się napić!
Jak widać, różne opinie panowały wśród uczniów, teraz tylko potrzebny był im nauczyciel, by rozwiać wszelkie wątpliwości i przedstawić fakty.
Jednym uchem oczywiście słuchał wszystkiego co dzieje się w sali, by czasem nie przysnąć i totalnie się wygłupić, kiedy zapyta go o coś nauczyciel.
- Rewersję dnia i nocy, bezsenność, apatię, agresję wobec innych zaliczyłbym do skutków, reszta to moim zdaniem przyczyny. -
Nastało święto, bowiem panicz Cartier zagrał zupełnie inną kartą niż dotychczas. Trzeba iść po lekcji się napić!
Jak widać, różne opinie panowały wśród uczniów, teraz tylko potrzebny był im nauczyciel, by rozwiać wszelkie wątpliwości i przedstawić fakty.
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach