▲▼
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
H. R. MacMillan Space Centre
Sro Lis 02, 2016 8:08 pm
Sro Lis 02, 2016 8:08 pm
First topic message reminder :
Planetarium sięga historią już lat 60. Założono je w 1968 roku pod nazwą H.R. MacMillan Planetarium, uległa ona jednak ponownej zmianie w 1997 roku, prezentując się jako Pacific Space Centre. Niespełna trzy lata później w 2000 roku powrócono do pierwszego członu, już na stałe pozostawiając H.R. MacMillan Space Centre. Choć miewało ono swoje wzloty i upadki, od wielu lat prosperuje na najwyższym poziomie dzięki dofinansowaniu od Riverdale. Tutejsza technologia bije na głowę inne do tego stopnia, że zyskało miano najlepszej placówki w Ameryce. Oferuje wiele bezpłatnych wejść dla uczniów, dzięki czemu mogą oni bez większych problemów zgłębiać swoją wiedzę, w ofercie nie znajdują się wtedy jednak wszystkie jego atrakcje, które dostępne są wyłącznie dla zorganizowanych, opłaconych grup. Nieciężko się domyślić, że opłata nie należy do najmniejszych, przez co najczęściej po ośrodku kręci się tak zwana elita i śmietanka towarzyska. Aktorzy, piosenkarze, malarze, modele, reżyserowie - wszyscy od czasu do czasu udają się do H. R. MacMillan Space Centre, by natchnąć się weną dzięki pięknu wyjątkowo realistycznego kosmosu.
W środku znajdzie się kilkanaście wielkich sal, między innymi obserwatorium astronomiczne, biblioteki jak również sale prelekcyjne i sale wystawowe. Wszystkie te pomieszczenie otaczają jedną wielką wręcz halę w której znajduje się kilka potężnych projektorów, oświetlających całe to pomieszczenie. Dookoła porozstawiane są również mniejsze projektory, które pozwalają na "zbliżenie" poruszanie się, jak również pobieranie informacji o każdym znanym obiekcie w galaktyce, dzięki specjalnym odbiornikom rozdawanym zaraz przy wejściu. W programie oprócz oglądania znajdują się również liczne wykłady z astronomii, możliwość zabawy w tunelu aerodynamicznym, a nawet kursy robotyki, dzięki czemu ośrodek ściąga zainteresowanych zewsząd.
Planetarium sięga historią już lat 60. Założono je w 1968 roku pod nazwą H.R. MacMillan Planetarium, uległa ona jednak ponownej zmianie w 1997 roku, prezentując się jako Pacific Space Centre. Niespełna trzy lata później w 2000 roku powrócono do pierwszego członu, już na stałe pozostawiając H.R. MacMillan Space Centre. Choć miewało ono swoje wzloty i upadki, od wielu lat prosperuje na najwyższym poziomie dzięki dofinansowaniu od Riverdale. Tutejsza technologia bije na głowę inne do tego stopnia, że zyskało miano najlepszej placówki w Ameryce. Oferuje wiele bezpłatnych wejść dla uczniów, dzięki czemu mogą oni bez większych problemów zgłębiać swoją wiedzę, w ofercie nie znajdują się wtedy jednak wszystkie jego atrakcje, które dostępne są wyłącznie dla zorganizowanych, opłaconych grup. Nieciężko się domyślić, że opłata nie należy do najmniejszych, przez co najczęściej po ośrodku kręci się tak zwana elita i śmietanka towarzyska. Aktorzy, piosenkarze, malarze, modele, reżyserowie - wszyscy od czasu do czasu udają się do H. R. MacMillan Space Centre, by natchnąć się weną dzięki pięknu wyjątkowo realistycznego kosmosu.
W środku znajdzie się kilkanaście wielkich sal, między innymi obserwatorium astronomiczne, biblioteki jak również sale prelekcyjne i sale wystawowe. Wszystkie te pomieszczenie otaczają jedną wielką wręcz halę w której znajduje się kilka potężnych projektorów, oświetlających całe to pomieszczenie. Dookoła porozstawiane są również mniejsze projektory, które pozwalają na "zbliżenie" poruszanie się, jak również pobieranie informacji o każdym znanym obiekcie w galaktyce, dzięki specjalnym odbiornikom rozdawanym zaraz przy wejściu. W programie oprócz oglądania znajdują się również liczne wykłady z astronomii, możliwość zabawy w tunelu aerodynamicznym, a nawet kursy robotyki, dzięki czemu ośrodek ściąga zainteresowanych zewsząd.
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Pią Lis 18, 2016 5:04 pm
Pią Lis 18, 2016 5:04 pm
Przekrzywiwszy lekko głowę na bok, pozostawił monolog nauczyciela bez komentarza. Nigdy im nie przeszkadzał, nie odnajdując w tym najmniejszej rozrywki. Dyskusja na lekcji zawsze była ciekawa, zwłaszcza, gdy ktoś z kadry popełniał błąd i przytrafiła się okazja na poprawienie. Tym razem jednak słuchał każdego słowa, zastanawiając się, co byłoby najciekawsze. I zdecydowanie pokaz najbardziej zwrócił uwagę młodego Clawericha. Reszta pozycji nie była już tak interesująca. Nie miał zamiaru bawić sie w przymierzanie niczego, bo już wystarczy, że kazano mu to robić na licznych sesjach. Symulacja nie była czymś, w czym wziąłby udział. Lęk wysokości zapewne utrudniłby mu znacznie funkcjonowanie podczas czegoś takie. Z kolei robotyka nijak nie trafiała w zainteresowania blondyna.
- Pokaz. - Mruknął więc tylko, raz jeszcze spoglądając w kierunku wielkiego kraba. Raczej zbyt szybko nie będzie miał okazji na podziwianie tego... dzieła.
- Pokaz. - Mruknął więc tylko, raz jeszcze spoglądając w kierunku wielkiego kraba. Raczej zbyt szybko nie będzie miał okazji na podziwianie tego... dzieła.
Już został upomniany. Ciekawe ile jeszcze razy pojawi się podobna sytuacja podczas tej wycieczki. Póki co zapowiadało się nieźle, bo nie minęło nawet dziesięć minut! Kiedy jednak dziewczyna odpowiedziała mu na wcześniej zadane pytanie, od razu szczerze się uśmiechnął. Och, a więc gry? Ciekawie. Aczkolwiek na te chwile nie miał wystarczająco odwagi by się odezwać. Wciąż miał w jakimś stopniu lęk przed nauczycielem i, że zaraz znowu coś zrobi źle. Lepiej nic nie robić na te chwile. Za to na kolejne słowa dziewczyny nie odezwał się z prostego powodu. Nie rozumiał kompletnie co one oznaczają. Uważać na dotykanie obcych dziewczyn? Czemu? To coś złego? Źle zareagują? Dlaczego? Zupełnie nie wiedział czemu ta czynność miałaby pociągnąć za sobą jakieś złe reakcje.
Słysząc wszystkie możliwości zaczął się powoli ekscytować. Do tego momentu w sumie miał mieszane uczucia co do planetarium. Zaplanowane atrakcje wcale nie wyglądały na suchą teorię w formie wykładu. Z jednej strony szkoda, bo takich nigdy za wiele, a z drugiej wszelka teoria wyłożona ciekawiej, czy też trochę mniej, wciąż pozostaje jako informacje, które da się przeczytać w internecie, obejrzeć na youtube, czy innych portalach tym się zajmujących, albo po prostu przyjść samemu i posłuchać. Za to przetestowanie tych różnych 'cudeniek' wraz z klasą na pewno nie należy do codzienności. Tylko dlatego błysk pojawił się w oczach blondyna. Zapowiadało się na coś luźniejszego. W głowie zaczął układanie sobie programu wycieczki. Miał dość bogatą wyobraźnię, więc zrobił to w taki sposób, jakby naprawdę wybierali się w podróż poza orbitę.
- Możemy zacząć od wyruszenia w podróż symulatorem rakiety kosmicznej, po czym, przynajmniej w jakimś stopniu "odczujemy" nieważkość w tunelu aerodynamicznym. No i dopiero na koniec, "rozglądając się wokół" ujrzymy wszystko to co nas otacza na pokazie.- Było już zbyt wiele głosów, by zacząć od pokazu. Jednak Triss chciał najlepsze zostawić na sam koniec. Powiedział tak jak mu się najbardziej podobało i tyle. Te atrakcje jednocześnie wydawały mu się najciekawsze i też jakoś ładnie ze sobą połączone.
Słysząc wszystkie możliwości zaczął się powoli ekscytować. Do tego momentu w sumie miał mieszane uczucia co do planetarium. Zaplanowane atrakcje wcale nie wyglądały na suchą teorię w formie wykładu. Z jednej strony szkoda, bo takich nigdy za wiele, a z drugiej wszelka teoria wyłożona ciekawiej, czy też trochę mniej, wciąż pozostaje jako informacje, które da się przeczytać w internecie, obejrzeć na youtube, czy innych portalach tym się zajmujących, albo po prostu przyjść samemu i posłuchać. Za to przetestowanie tych różnych 'cudeniek' wraz z klasą na pewno nie należy do codzienności. Tylko dlatego błysk pojawił się w oczach blondyna. Zapowiadało się na coś luźniejszego. W głowie zaczął układanie sobie programu wycieczki. Miał dość bogatą wyobraźnię, więc zrobił to w taki sposób, jakby naprawdę wybierali się w podróż poza orbitę.
- Możemy zacząć od wyruszenia w podróż symulatorem rakiety kosmicznej, po czym, przynajmniej w jakimś stopniu "odczujemy" nieważkość w tunelu aerodynamicznym. No i dopiero na koniec, "rozglądając się wokół" ujrzymy wszystko to co nas otacza na pokazie.- Było już zbyt wiele głosów, by zacząć od pokazu. Jednak Triss chciał najlepsze zostawić na sam koniec. Powiedział tak jak mu się najbardziej podobało i tyle. Te atrakcje jednocześnie wydawały mu się najciekawsze i też jakoś ładnie ze sobą połączone.
Nie spodziewał się, że to miejsce aż tak się rozwinęło, a on zupełnie tego nie zauważył. Nie był wielkim znawcą tematu, jakkolwiek lubił zajęcia z profesorem Skywalkerem i zdążył załapać zainteresowanie przedmiotem. Nigdy co prawda nie marzył o zostaniu astronautą, miał dalece bardziej przyziemne plany na przyszłość, ale nie zmieniało to faktu, że planetarium było jednym z tych miejsc które zawsze chciał odwiedzić i prawdopodobnie powtórzy tę eskapadę jeszcze kilkakrotnie.
— Może najlepiej byłoby zacząć od pokazu układu słonecznego, jako że jest to podstawowy element wycieczki? — zasugerował, ponieważ wydało mu się to racjonalnym wyjściem. Osobiście z chęcią zobaczyłby wszystkiego po trochu, aczkolwiek symulacji lotu raczej by sobie oszczędził. Nienawidził samolotów, generalnie wszystkiego co unosiło się nad ziemię choćby i o te parę cali - najchętniej wszędzie podróżowałby samochodem, miał lęk wysokości i koszmarną chorobę lokomocyjną.
— Chętnie poszedłbym na prezentację i krótki kurs robotyki, to brzmi już bardziej jak mój zakres zainteresowań. Myślę, że moglibyśmy rozdzielić się po pierwszym punkcie na grupy, to usprawniłoby plan wycieczki i może nawet nikt by się nie zgubił.
Blackwood nienawidził dezorganizacji. Możliwe, że nawet bardziej niż wszelkich rodzajów eskapad w powietrze, on nawet poranną kawę i szczotkowanie zębów musiał mieć na papierze. Zerknął na profesora pytająco, szczerze liczył również na krótki wykład odnoszący się do nie tak dawnego odkrycia najbliższej Ziemi czarnej dziury, ale ponieważ była to już jego prywatna zachciewajka, wolał zaczekać aż ustalą wszystko przejrzyście i wtedy ewentualnie zawróci mu głowę o jakieś dodatkowe cuda w tym stylu.
Zakołysał się na stopach, upychając obie ręce w kieszeniach. Trzymał się raczej z boku, ale i to nie z powodu jakiejś wrodzonej aspołeczności jak to w przypadku co poniektórych bywało; powód był znacznie bardziej prozaiczny i z deka mnie kosmiczny - Misery miał kaca i choć ciężko było to zauważyć, w środku czuł się paskudnie.
— Może najlepiej byłoby zacząć od pokazu układu słonecznego, jako że jest to podstawowy element wycieczki? — zasugerował, ponieważ wydało mu się to racjonalnym wyjściem. Osobiście z chęcią zobaczyłby wszystkiego po trochu, aczkolwiek symulacji lotu raczej by sobie oszczędził. Nienawidził samolotów, generalnie wszystkiego co unosiło się nad ziemię choćby i o te parę cali - najchętniej wszędzie podróżowałby samochodem, miał lęk wysokości i koszmarną chorobę lokomocyjną.
— Chętnie poszedłbym na prezentację i krótki kurs robotyki, to brzmi już bardziej jak mój zakres zainteresowań. Myślę, że moglibyśmy rozdzielić się po pierwszym punkcie na grupy, to usprawniłoby plan wycieczki i może nawet nikt by się nie zgubił.
Blackwood nienawidził dezorganizacji. Możliwe, że nawet bardziej niż wszelkich rodzajów eskapad w powietrze, on nawet poranną kawę i szczotkowanie zębów musiał mieć na papierze. Zerknął na profesora pytająco, szczerze liczył również na krótki wykład odnoszący się do nie tak dawnego odkrycia najbliższej Ziemi czarnej dziury, ale ponieważ była to już jego prywatna zachciewajka, wolał zaczekać aż ustalą wszystko przejrzyście i wtedy ewentualnie zawróci mu głowę o jakieś dodatkowe cuda w tym stylu.
Zakołysał się na stopach, upychając obie ręce w kieszeniach. Trzymał się raczej z boku, ale i to nie z powodu jakiejś wrodzonej aspołeczności jak to w przypadku co poniektórych bywało; powód był znacznie bardziej prozaiczny i z deka mnie kosmiczny - Misery miał kaca i choć ciężko było to zauważyć, w środku czuł się paskudnie.
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Sob Lis 19, 2016 9:35 am
Sob Lis 19, 2016 9:35 am
Przytaknął z dumą na słowa nauczyciela o gotowaniu, a dopiero po chwili zaczął analizować dalszą część zdania i zamarł. Zapewne był świadomy istnienia takiego kółka, prawda? Kiedyś musiał przecież brać pod uwagę wstąpienie do niego, musiał. Jednak teraz miał zupełną pustkę w głowie.
- Nie wstąpiłem do klubu, bo... - tutaj zrobił dramatyczną pauzę, naprawdę próbował sobie przypomnieć - ...w sumie, rozejrzę się tam po powrocie... - dopowiedział nieco ciszej drapiąc się po karku. Będzie teraz się zastanawiać przed długi czas. Chociaż "długi czas" jest u niego pojęciem względnym, bo w momencie gdy Selim przedstawił czekające na nich atrakcje, klub spadł na drugie miejsce, a w jego oczach pojawił się dziki błysk zainteresowania.
- Nie mam preferencji i tak i tak dojdziemy do większości punktów wycieczki. Chociaż nieważne co, zahaczmy w trakcie o tunel~ - wyszczerzył się, naprawdę do szczęścia potrzebował jedynie by ruszyli z miejsca i rzucili się w wir zwiedzania! A co do tunelu, to od zawsze chciał spróbować, miał niby już kilka różnych okazji, ale jeszcze nigdy nie starczyło na to wszystko czasu. Gdyby chłopak miał ogon, to zamiatałby nim w powietrzu w bardzo szybkim tępię. Naprzód naprzód!
- Nie wstąpiłem do klubu, bo... - tutaj zrobił dramatyczną pauzę, naprawdę próbował sobie przypomnieć - ...w sumie, rozejrzę się tam po powrocie... - dopowiedział nieco ciszej drapiąc się po karku. Będzie teraz się zastanawiać przed długi czas. Chociaż "długi czas" jest u niego pojęciem względnym, bo w momencie gdy Selim przedstawił czekające na nich atrakcje, klub spadł na drugie miejsce, a w jego oczach pojawił się dziki błysk zainteresowania.
- Nie mam preferencji i tak i tak dojdziemy do większości punktów wycieczki. Chociaż nieważne co, zahaczmy w trakcie o tunel~ - wyszczerzył się, naprawdę do szczęścia potrzebował jedynie by ruszyli z miejsca i rzucili się w wir zwiedzania! A co do tunelu, to od zawsze chciał spróbować, miał niby już kilka różnych okazji, ale jeszcze nigdy nie starczyło na to wszystko czasu. Gdyby chłopak miał ogon, to zamiatałby nim w powietrzu w bardzo szybkim tępię. Naprzód naprzód!
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Pią Lis 25, 2016 1:05 am
Pią Lis 25, 2016 1:05 am
Przepraszam wszystkich za opóźnienie, ale od kilku dni mam problem z netem na kompie, nie działają mi przeglądarki i nie jestem w stanie napisać posta. Postaram się rozwiązać problem do soboty.
Selim Luke Skywalker
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Nie Gru 04, 2016 3:50 am
Nie Gru 04, 2016 3:50 am
Pokiwał głową z zadowoleniem, słysząc dość jednomyślną zgodę w kwestii pokazu. Dzięki temu nie musiał aż tak mocno zmieniać całego planu. Skinął głową na ich przewodniczkę i machnął nieznacznie dłonią na uczniów.
— Zobaczymy. Pierwszy punkt programu mamy łączony, więc na razie skupmy się na nim, zwłaszcza że jestem waszym jedynym opiekunem. Wszyscy za mną — dodał głośniej, na wypadek gdyby szczególnie rozproszone jednostki miały problemy z dostrzeżeniem jego wcześniejszego gestu. Planetarium było oznaczone w sposób, który sprawiał że zgubienie się było dosłownie niemożliwe. Strzałki i wielkie tabliczki z nazwami sal, bez problemu wskazały im miejsce, do którego się udawali.
Selim stanął przed drzwiami obok rosłego ochroniarza, czekając aż każdy z uczniów wejdzie do środka, licząc ich pokrótce w głowie.
— Dzięki uprzejmości ośrodka, jesteśmy jedynymi osobami korzystającymi w danym momencie z sali. Projekcja rozpocznie się za trzy minuty. Zostawcie swoje rzeczy na siedzeniach, będą wam tylko przeszkadzać — podwinął nieznacznie rękawy, samemu odkładając swoją torbę na jedno z siedzeń. Przeszedł na środek sali, słuchając przez chwilę instrukcji kobiety, która pokrótce wprowadziła go jak wszystko działa. Kiwnął kilka razy głową. W rzeczywistosci nie potrzebował szczególnie podobnego wprowadzenia. Był tu w końcu wielokrotnie, nie wspominając już nawet o wakacjach, podczas których nadzorował przebudówkę. Formalności pozostawały jednak formalnościami. Po upływie wcześniej wspomnianych trzech minut, wszystko zgasło. Pokój całkowicie pociemniał, po chwili ukazując wszystkim w pełnej krasie ich galaktykę. Widok był tak realistyczny, że tym z nieco bardziej rozwiniętą wyobraźnią ciężko było stwierdzić czy nadal znajdują się w budynku.
— Żeby było ciekawiej, zagramy. Każdy z was otrzyma ode mnie planetę. Po otrzymaniu jej musicie zgadnąć jej nazwę i podzielić się jedną ciekawostką na jej temat. Ja będę uzupełniał waszą wiedzę — przesunął ręką nad tablicą, rozszerzając hologram raczej doskonale znanych każdemu planet. To się miało jednak dopiero okazać. Trzeba było przyznać, że moment w którym Selim zaczał dosłownie rzucać w nich poszczególnymi hologramami, wyglądał zarówno zabawnie, jak i dość przerażająco. Wystarczyło jednak by unieśli dłoń, by zorientowali się, że obraz posłusznie zatrzymywał się tuż przed nią.
— Kto pierwszy, ten lepszy. Tylko się nie przekrzykujcie — rzucił z rozbawieniem, szczerze wątpiąc, by dzieciaki z klas A miały faktycznie zamiar sprawiać podobne problemy. W końcu rodzice wychowywali ich aż nazbyt dobrze. Sam Selim stał w miejscu, trzymając w dłoniach ruchome słońce, obracające się nieustannie wobec własnej osi, dzięki temu wszyscy mogli zaobserwować drobne wybuchy, do których regularnie na nim dochodziło. To był jednak ich czas, nie jego, na odpowiadanie.
_____________________________________
Termin: 10 grudzień.
Zadanie: Opisane w poście. Każdy z was dostał jakąś planetę. Musicie odgadnąć jaką i podać minimum jedną ciekawostkę/informację na jej temat.
Mój internet już się uspokoił, więc posty będą regularnie. Ponadto po 20 grudnia kończę 'sesję', więc ruszymy wtedy z szybszą rozgrywką, gdzie post będzie się pojawiał co 3 dni. Uprzedzam z wyprzedzeniem.
— Zobaczymy. Pierwszy punkt programu mamy łączony, więc na razie skupmy się na nim, zwłaszcza że jestem waszym jedynym opiekunem. Wszyscy za mną — dodał głośniej, na wypadek gdyby szczególnie rozproszone jednostki miały problemy z dostrzeżeniem jego wcześniejszego gestu. Planetarium było oznaczone w sposób, który sprawiał że zgubienie się było dosłownie niemożliwe. Strzałki i wielkie tabliczki z nazwami sal, bez problemu wskazały im miejsce, do którego się udawali.
Selim stanął przed drzwiami obok rosłego ochroniarza, czekając aż każdy z uczniów wejdzie do środka, licząc ich pokrótce w głowie.
— Dzięki uprzejmości ośrodka, jesteśmy jedynymi osobami korzystającymi w danym momencie z sali. Projekcja rozpocznie się za trzy minuty. Zostawcie swoje rzeczy na siedzeniach, będą wam tylko przeszkadzać — podwinął nieznacznie rękawy, samemu odkładając swoją torbę na jedno z siedzeń. Przeszedł na środek sali, słuchając przez chwilę instrukcji kobiety, która pokrótce wprowadziła go jak wszystko działa. Kiwnął kilka razy głową. W rzeczywistosci nie potrzebował szczególnie podobnego wprowadzenia. Był tu w końcu wielokrotnie, nie wspominając już nawet o wakacjach, podczas których nadzorował przebudówkę. Formalności pozostawały jednak formalnościami. Po upływie wcześniej wspomnianych trzech minut, wszystko zgasło. Pokój całkowicie pociemniał, po chwili ukazując wszystkim w pełnej krasie ich galaktykę. Widok był tak realistyczny, że tym z nieco bardziej rozwiniętą wyobraźnią ciężko było stwierdzić czy nadal znajdują się w budynku.
— Żeby było ciekawiej, zagramy. Każdy z was otrzyma ode mnie planetę. Po otrzymaniu jej musicie zgadnąć jej nazwę i podzielić się jedną ciekawostką na jej temat. Ja będę uzupełniał waszą wiedzę — przesunął ręką nad tablicą, rozszerzając hologram raczej doskonale znanych każdemu planet. To się miało jednak dopiero okazać. Trzeba było przyznać, że moment w którym Selim zaczał dosłownie rzucać w nich poszczególnymi hologramami, wyglądał zarówno zabawnie, jak i dość przerażająco. Wystarczyło jednak by unieśli dłoń, by zorientowali się, że obraz posłusznie zatrzymywał się tuż przed nią.
— Kto pierwszy, ten lepszy. Tylko się nie przekrzykujcie — rzucił z rozbawieniem, szczerze wątpiąc, by dzieciaki z klas A miały faktycznie zamiar sprawiać podobne problemy. W końcu rodzice wychowywali ich aż nazbyt dobrze. Sam Selim stał w miejscu, trzymając w dłoniach ruchome słońce, obracające się nieustannie wobec własnej osi, dzięki temu wszyscy mogli zaobserwować drobne wybuchy, do których regularnie na nim dochodziło. To był jednak ich czas, nie jego, na odpowiadanie.
_____________________________________
Termin: 10 grudzień.
Zadanie: Opisane w poście. Każdy z was dostał jakąś planetę. Musicie odgadnąć jaką i podać minimum jedną ciekawostkę/informację na jej temat.
Mój internet już się uspokoił, więc posty będą regularnie. Ponadto po 20 grudnia kończę 'sesję', więc ruszymy wtedy z szybszą rozgrywką, gdzie post będzie się pojawiał co 3 dni. Uprzedzam z wyprzedzeniem.
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Nie Gru 04, 2016 10:42 am
Nie Gru 04, 2016 10:42 am
Wsunąwszy ręce do kieszeni kurtki, udał się za nauczycielem, jednocześnie trzymając się za resztą grupy. Pobieżnie rozglądał się po dobrze zorganizowanym wnętrzu budynku, które bez wątpienia służyło osobom z kiepską orientacją w terenie i pozwalało na uniknięcie krótkich interakcji między odwiedzającymi, a pracownikami punktu. Zapewne wreszcie nie musieli ciągle wysłuchiwać pytań w stylu „A gdzie znajdę...?”
Grimshaw wszedł do wyznaczonej sali, która z zaledwie kilkoma osobami w środku wydała się pusta. Nie zabrał ze sobą niczego, czego nie dało schować się w kieszeniach, toteż nic dziwnego, że nawet nie zainteresował się perspektywą odłożenia swoich rzeczy na bok. Uniósł wzrok w stronę sufitu w momencie, gdy w sali zapanowała ciemność, a chwilę później mogli poczuć się, jakby wystarczyło mrugnięcie okiem, by przenieść się w kosmos.
Spojrzał na zmierzający w jego stronę hologram, mimowolnie wyciągając rękę, jakby chciał powstrzymać go przed zderzeniem się z jego klatką piersiową, choć w gruncie rzeczy nie było sensu obawiać się czegoś kompletnie niematerialnego. Uniósł nieznacznie brew, gdy projekcja okrągłego obiektu zatrzymała się tuż przed nim. Opuściwszy rękę, ciemnowłosy zaczął dokładnie przyglądać się nieco niewyraźnej powierzchni, przy okazji przesuwając wzrokiem po reszcie planet, które trafiły do uczniów, jakby i dzięki temu miał dociec, która trafiła się jemu.
― Myślę, że to Uran ― odezwał się, przenosząc spojrzenie na nauczyciela, jakby chciał sprawdzić, czy jego wniosek okazał się poprawny. Pozostało już tylko dorzucić jakąś ciekawostkę na jego temat: ― Jest siódmy w kolejności od Słońca, a jego atmosfera planetarna jest najzimniejsza w całym Układzie Słonecznym. Przez jego skład chemiczny naukowcy klasyfikują go do kategorii „lodowych olbrzymów”.
Prawdopodobnie mógłby powiedzieć jeszcze więcej, ale wyglądało na to, że w tym momencie nastąpił koniec dzielenia się ciekawostkami.
Grimshaw wszedł do wyznaczonej sali, która z zaledwie kilkoma osobami w środku wydała się pusta. Nie zabrał ze sobą niczego, czego nie dało schować się w kieszeniach, toteż nic dziwnego, że nawet nie zainteresował się perspektywą odłożenia swoich rzeczy na bok. Uniósł wzrok w stronę sufitu w momencie, gdy w sali zapanowała ciemność, a chwilę później mogli poczuć się, jakby wystarczyło mrugnięcie okiem, by przenieść się w kosmos.
Spojrzał na zmierzający w jego stronę hologram, mimowolnie wyciągając rękę, jakby chciał powstrzymać go przed zderzeniem się z jego klatką piersiową, choć w gruncie rzeczy nie było sensu obawiać się czegoś kompletnie niematerialnego. Uniósł nieznacznie brew, gdy projekcja okrągłego obiektu zatrzymała się tuż przed nim. Opuściwszy rękę, ciemnowłosy zaczął dokładnie przyglądać się nieco niewyraźnej powierzchni, przy okazji przesuwając wzrokiem po reszcie planet, które trafiły do uczniów, jakby i dzięki temu miał dociec, która trafiła się jemu.
― Myślę, że to Uran ― odezwał się, przenosząc spojrzenie na nauczyciela, jakby chciał sprawdzić, czy jego wniosek okazał się poprawny. Pozostało już tylko dorzucić jakąś ciekawostkę na jego temat: ― Jest siódmy w kolejności od Słońca, a jego atmosfera planetarna jest najzimniejsza w całym Układzie Słonecznym. Przez jego skład chemiczny naukowcy klasyfikują go do kategorii „lodowych olbrzymów”.
Prawdopodobnie mógłby powiedzieć jeszcze więcej, ale wyglądało na to, że w tym momencie nastąpił koniec dzielenia się ciekawostkami.
Elisabeth A. Cartier
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Nie Gru 04, 2016 4:35 pm
Nie Gru 04, 2016 4:35 pm
Propozycji było multum i każdy, wyglądało na to, miał ochotę na coś innego. Względem jednej kwestii byli zgodni, a przecież wielkiego wyboru nie mieli. Pokaz miał się stać pierwszym tak naprawdę puntem w ich harmonogramie, ponieważ skorupiaka nie brała pod uwagę.
Po przekroczeniu progu zrobiło jej się zbyt ciepło w płaszczu. Rozpięła guziki, zdejmując chwilę później z szyi kraciastą chustę pełniącą funkcję szalika. Schowała ją do torby i rozejrzała się po korytarzu. Grupa zdążyła iść dalej, więc podążyła ich krokiem, nie chcąc przypadkiem, by zniknęli jej z oczu. To by było przecież koszmarne.
Na szczęście, nawet gdyby miała stracić orientację, w której części się znajduje, to z pomocą przychodziły dokładne instrukcje i strzałki, które wskazywały poszczególne części budynku, a także sale.
Do tej głównej weszła na chwilę przed nauczycielem, który pewnie sprawdzał ich stan, jednocześnie Lis rozglądała się po wnętrzu. Odwróciła głowę za siebie, by spojrzeć na Selima wskazującego miejsce, w którym mogli zostawić swoje rzeczy. Zdjęła płaszcz i torbę, kładąc je na jednym z krzeseł. Krzyżując ręce na piersi, podeszła bliżej środka, zaciekawiona jak przebiegnie całość projekcji.
Nie spodziewała się, że nagle zrobi się tak ciemno. I aż drgnęła, biorąc głęboki wdech, zanim mrok rozjaśniły lampy z rzutników. Odetchnęła spokojniej, przyglądając się małym jasnym punktom, które przedstawiać miały część ich galaktyki.
Podniosła wzrok na chwilę przed tym, jak niebieska holograficzny kula została rzucona w jej kierunku. Wyciągnęła obie dłonie, zatrzymując planetę przed siebie, choć nie była pewna, czy ta się zatrzymała i wykonała pół kroku do tyłu. Ustawiła obie dłonie po obu stronach hologramu, ustawiając go pod różnymi kątami i przyglądając się mu. Słysząc, że ktoś wylosował Uran, miała już stuprocentową pewność.
— Neptun. Bliźniacza planeta Urana. - Oderwała wzrok od planety, która została jej przydzielona. Chwilę zastanawiała się, jakie to informacje mogłaby przytoczyć o nim w ramach ciekawostki. W końcu zdecydowała się na prostotę.
— To najmniejszy i najodleglejszy z gazowych olbrzymów. Wzbudza jednak duże zainteresowanie, ponieważ ma aktywną atmosferę i księżyc: Tryton, którego wulkany plują azotem zamiast lawą. Charakterystyczny niebieski kolor uzyskał przez metan zawarty w zewnętrznych obszarach - powiedziała, cofając dłonie i prostując się, by dopiero teraz przyjrzeć się reszcie uczestników pokazu.
Po przekroczeniu progu zrobiło jej się zbyt ciepło w płaszczu. Rozpięła guziki, zdejmując chwilę później z szyi kraciastą chustę pełniącą funkcję szalika. Schowała ją do torby i rozejrzała się po korytarzu. Grupa zdążyła iść dalej, więc podążyła ich krokiem, nie chcąc przypadkiem, by zniknęli jej z oczu. To by było przecież koszmarne.
Na szczęście, nawet gdyby miała stracić orientację, w której części się znajduje, to z pomocą przychodziły dokładne instrukcje i strzałki, które wskazywały poszczególne części budynku, a także sale.
Do tej głównej weszła na chwilę przed nauczycielem, który pewnie sprawdzał ich stan, jednocześnie Lis rozglądała się po wnętrzu. Odwróciła głowę za siebie, by spojrzeć na Selima wskazującego miejsce, w którym mogli zostawić swoje rzeczy. Zdjęła płaszcz i torbę, kładąc je na jednym z krzeseł. Krzyżując ręce na piersi, podeszła bliżej środka, zaciekawiona jak przebiegnie całość projekcji.
Nie spodziewała się, że nagle zrobi się tak ciemno. I aż drgnęła, biorąc głęboki wdech, zanim mrok rozjaśniły lampy z rzutników. Odetchnęła spokojniej, przyglądając się małym jasnym punktom, które przedstawiać miały część ich galaktyki.
Podniosła wzrok na chwilę przed tym, jak niebieska holograficzny kula została rzucona w jej kierunku. Wyciągnęła obie dłonie, zatrzymując planetę przed siebie, choć nie była pewna, czy ta się zatrzymała i wykonała pół kroku do tyłu. Ustawiła obie dłonie po obu stronach hologramu, ustawiając go pod różnymi kątami i przyglądając się mu. Słysząc, że ktoś wylosował Uran, miała już stuprocentową pewność.
— Neptun. Bliźniacza planeta Urana. - Oderwała wzrok od planety, która została jej przydzielona. Chwilę zastanawiała się, jakie to informacje mogłaby przytoczyć o nim w ramach ciekawostki. W końcu zdecydowała się na prostotę.
— To najmniejszy i najodleglejszy z gazowych olbrzymów. Wzbudza jednak duże zainteresowanie, ponieważ ma aktywną atmosferę i księżyc: Tryton, którego wulkany plują azotem zamiast lawą. Charakterystyczny niebieski kolor uzyskał przez metan zawarty w zewnętrznych obszarach - powiedziała, cofając dłonie i prostując się, by dopiero teraz przyjrzeć się reszcie uczestników pokazu.
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Nie Gru 04, 2016 6:01 pm
Nie Gru 04, 2016 6:01 pm
Przemieszczając się obok Elisabeth, ruszył za nauczycielem, kątem oka lustrując wszystko dookoła. Nawet jeśli zgubienie było niemożliwe, wolał dmuchać na zimne. Rozpiął guziki lekkiej kurtki zaraz po przekroczeniu progu budynku. Nie rozwodząc się jednak nad różnicą temperatur, skupił uwagę na nauczycielu, podążając za nim spojrzeniem.
Czyli jednak Pokaz, bardzo dobrze. Nie miał ze sobą nic, co trzeba by było odkładać, toteż jedynie zaczekał, aż uczyni to Lisa i dołączył do niej, stając obok. Wysuwając dłonie z kieszeni, skrzyżował ręce na piersi, wbijając spojrzenie gdzieś w przestrzeń. Ten pokaz hologramów był czymś, co naprawdę chciał zobaczyć. Głównie ze względu na same hologramy. Na co dzień nie poświęcał czasu na podobne wycieczki czy rozrywki, toteż tym razem miał zamiar w pełni wykorzystać sposobność.
Nawet nie drgnął, gdy zgasły światła. Nie byli w żadnym filmie ani nie mieli pięciu lat, by zaczynać piszczeć z przestrachem. Zresztą wszystko i tak było częścią pokazu.
"Żeby było ciekawiej, zagramy."
O, tego akurat się nie spodziewał. Tak samo, jak planety lecącej w jego kierunku. Chyba z automatu dłoń powędrowała ku górze, zasłaniając się przed hologramem. Z zadowoleniem odnotował, że planeta była "posłuszna" i dało się z nią zrobić, no w gruncie rzeczy co dusza zapragnie. Poobracał ją więc kilka razy, raz czy dwa lekko powiększając, by dokładniej zlustrować jej powierzchnię. Skupiał się również na wypowiedziach pozostałych uczniów, by przypadkiem nie wejść nikomu w słowo.
- Wydaje mi się, że to Mars. - Mruknął, jednak na tyle wyraźnie, by każdy — łącznie z nauczycielem — mógł go usłyszeć. Trzymając dłoń pod hologramem, pozbył się z myśli drobnej wątpliwości, czy to aby na pewno nie była inna planeta. Nawet jeśli, to trudno, pomyłki się zdarzały. - Na Marsie znajduje się gigantyczny, największy w Układzie Słonecznym naturalny labirynt zwany Noctis Labyrinthus, co oznacza „Labirynt nocy”. Jest to układ głębokich, przecinających się w wielu miejscach dolin. - Pchnął planetę lekko przed siebie, coby oddaliła się o te kilkanaście centymetrów, pozwalając reszcie uczniów na obejrzenie.
Czyli jednak Pokaz, bardzo dobrze. Nie miał ze sobą nic, co trzeba by było odkładać, toteż jedynie zaczekał, aż uczyni to Lisa i dołączył do niej, stając obok. Wysuwając dłonie z kieszeni, skrzyżował ręce na piersi, wbijając spojrzenie gdzieś w przestrzeń. Ten pokaz hologramów był czymś, co naprawdę chciał zobaczyć. Głównie ze względu na same hologramy. Na co dzień nie poświęcał czasu na podobne wycieczki czy rozrywki, toteż tym razem miał zamiar w pełni wykorzystać sposobność.
Nawet nie drgnął, gdy zgasły światła. Nie byli w żadnym filmie ani nie mieli pięciu lat, by zaczynać piszczeć z przestrachem. Zresztą wszystko i tak było częścią pokazu.
"Żeby było ciekawiej, zagramy."
O, tego akurat się nie spodziewał. Tak samo, jak planety lecącej w jego kierunku. Chyba z automatu dłoń powędrowała ku górze, zasłaniając się przed hologramem. Z zadowoleniem odnotował, że planeta była "posłuszna" i dało się z nią zrobić, no w gruncie rzeczy co dusza zapragnie. Poobracał ją więc kilka razy, raz czy dwa lekko powiększając, by dokładniej zlustrować jej powierzchnię. Skupiał się również na wypowiedziach pozostałych uczniów, by przypadkiem nie wejść nikomu w słowo.
- Wydaje mi się, że to Mars. - Mruknął, jednak na tyle wyraźnie, by każdy — łącznie z nauczycielem — mógł go usłyszeć. Trzymając dłoń pod hologramem, pozbył się z myśli drobnej wątpliwości, czy to aby na pewno nie była inna planeta. Nawet jeśli, to trudno, pomyłki się zdarzały. - Na Marsie znajduje się gigantyczny, największy w Układzie Słonecznym naturalny labirynt zwany Noctis Labyrinthus, co oznacza „Labirynt nocy”. Jest to układ głębokich, przecinających się w wielu miejscach dolin. - Pchnął planetę lekko przed siebie, coby oddaliła się o te kilkanaście centymetrów, pozwalając reszcie uczniów na obejrzenie.
Wreszcie mogli wejść do środka, co ucieszyło białowłosą, która miała dość marnowania czasu, stojąc na dworze i spoglądając to na kraba, to na uczniów, którzy mozolnie odbierali wejściówki. Ciągle ze smyczą owiniętą w koło dłoni i nadgarstka, przekroczyła próg planetarium, rozglądając się w ciszy. Wątpiła, by ktokolwiek im dzisiaj miał przerywać. Zapewne kierownictwo planetarium dołożyło starań, żeby uczniowie mieli jak najlepsze zdanie o obiekcie i atrakcjach w środku, dzięki czemu mogliby pozyskać sponsorów oraz dotacje na utrzymanie wszystkiego w jak najwyższej jakości. Typowa polityka, a Arda nie miała nic przeciwko, dopóki ktoś nie wylatywał jej przed twarz ze skarbonką i smutnymi, szczenięcymi oczami.
Stanęła obok Ryan'a, odgarniając włosy z twarzy i zarzucając je na plecy, by jej nie przeszkadzały. Rozglądała się w milczeniu, zastanawiając się co też wymyślili dla nich. Nagle zrobiło się ciemno, aż oko wykol, a kilka sekund później zawirowała pomiędzy nimi galaktyka. Błękitne oczy taksowały wszystko z wyraźnym zainteresowaniem, gdy nagle Selim zaczął w nich rzucać hologramami planet. Arda uniosła brew, spoglądając jak zielonkowato-srebrna planeta wiruje w jej stronę, po czym uniosła dłoń. Dobra, nie robiło to na niej wrażenia, umówmy się. Mimo wszystko doceniła starania programistów. Obróciła małą planetkę, spoglądając na nią uważnie i zadając sobie jedno, poważne pytanie. Pozwoliła mówić innym, a gdy zapadło milczenie, sama otworzyła usta:
- Mam poważne podejrzenia, że to Merkury. - zaczęła powoli, unosząc błękitne spojrzenie na mężczyznę, który trzymał w dłoni Słońce - Jest najbliższą planetą Słońcu naszego Układu Słonecznego i można ją dostrzec jedynie przed wschodem lub tuż po zachodzie Słońca. Nie ma naturalnych satelitów. Jest planetą skalistą, o powierzchni podobnej do naszego Księżyca. Praktycznie jest pozbawiony atmosfery. Aczkolwiek profesorze... - Arda na chwilę zawiesiła głos - Dlaczego on jest zielonkowaty na tym hologramie? - Dlatego miała problem, by go rozpoznać. Albo komuś programista wywinął numer albo źle podkręcili maszynę, bo białowłosa nie miała zamiaru zgadzać się na Merkurego pokrytego planktonem.
[Serio, nie wiem czy trafiłam, bo prędzej bym uznała to za Pluton, ale stawiam, że posługujemy się jeszcze 8-planetarnym Układem Słonecznym. Czemu on jest zielono-srebrny? xD]
Stanęła obok Ryan'a, odgarniając włosy z twarzy i zarzucając je na plecy, by jej nie przeszkadzały. Rozglądała się w milczeniu, zastanawiając się co też wymyślili dla nich. Nagle zrobiło się ciemno, aż oko wykol, a kilka sekund później zawirowała pomiędzy nimi galaktyka. Błękitne oczy taksowały wszystko z wyraźnym zainteresowaniem, gdy nagle Selim zaczął w nich rzucać hologramami planet. Arda uniosła brew, spoglądając jak zielonkowato-srebrna planeta wiruje w jej stronę, po czym uniosła dłoń. Dobra, nie robiło to na niej wrażenia, umówmy się. Mimo wszystko doceniła starania programistów. Obróciła małą planetkę, spoglądając na nią uważnie i zadając sobie jedno, poważne pytanie. Pozwoliła mówić innym, a gdy zapadło milczenie, sama otworzyła usta:
- Mam poważne podejrzenia, że to Merkury. - zaczęła powoli, unosząc błękitne spojrzenie na mężczyznę, który trzymał w dłoni Słońce - Jest najbliższą planetą Słońcu naszego Układu Słonecznego i można ją dostrzec jedynie przed wschodem lub tuż po zachodzie Słońca. Nie ma naturalnych satelitów. Jest planetą skalistą, o powierzchni podobnej do naszego Księżyca. Praktycznie jest pozbawiony atmosfery. Aczkolwiek profesorze... - Arda na chwilę zawiesiła głos - Dlaczego on jest zielonkowaty na tym hologramie? - Dlatego miała problem, by go rozpoznać. Albo komuś programista wywinął numer albo źle podkręcili maszynę, bo białowłosa nie miała zamiaru zgadzać się na Merkurego pokrytego planktonem.
[Serio, nie wiem czy trafiłam, bo prędzej bym uznała to za Pluton, ale stawiam, że posługujemy się jeszcze 8-planetarnym Układem Słonecznym. Czemu on jest zielono-srebrny? xD]
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Sro Gru 07, 2016 11:11 am
Sro Gru 07, 2016 11:11 am
Pokiwał szybko głową i ruszył za resztą grupy, a po drodze zaczął się rozglądać dookoła. Pozwalając sobie czasami na obroty, by wyłapać całe otoczenie. Oczywiście cały czas podążając do celu.. nawet jeśli robił to tyłem (usilnie starał się na nikogo nie wpaść). Chociaż przez to miał małe opóźnienie. W końcu znalazł się w sali projekcyjnej jako ostatni, na szczęście był tylko kilka kroków za ostatnią osobą. Posłał nieznaczy uśmiech w kierunku nauczyciela i dołączył do gromady. Sala robiła wrażenie wielkością, chociaż prawdziwą wartość miała im być pokazana dopiero po chwili. Wysłuchał instrukcji w całości, całe te miejsce wzbudziło w nim takie zainteresowanie, że na pewno mu nic nie umknie!
Chwila ciemności i wyłaniająca się z niej galaktyka! Ponoć wierzy się, że właśnie w podobny sposób to wszystko postało. Cimność - bum - jest. Proste prawda? Ale jaki efekt!
Zaczął intensywnie przyglądać sie wszystkim obiektom, w zasięgu swojego wzroku, następnie skupił go na nauczycielu, który rozdzielił między nimi planety. Ciekawe działanie.
- Moja własna planeta huh? - uśmiechnął się lekko, kręcąc swoim gazowym olbrzymem. Dla sprawdzenia działania owych projekcji powiększył go, zminiejszył. Wprawił w wirowanie po czym przywrocił go do tradycyjnych rozmiarów.
- To Jowisz, piąty w kolejności od Słońca w Układzie Słonecznym, a zarazem największy z planet. Jeden z wcześniej wspomnianych gazowych olbrzymów. Najbardziej znanym szczegółem jego powierzchni jest Czerwona Plama, będąca antycyklonem. Wokół planety istnieją słabo widoczne pierścienie i potężna magnetosfera. Posiada swoje księżyce... - odepchnął od siebie planetę i powiększył ją nieco by była lepiej widoczna dla innych. - A tak poza głównym tematem, przez Rzymian został tak nazwany na cześć najważniejszego bóstwa swojej mitologii – Jowisza.
W półmroku sali nie było widać wesołych błysków w jego oczach. Świetnie się bawił i zapewne jedynie poprzez resztki samodyscypliny nie zaczął biegać po ośrodku jak dziecko.
Chwila ciemności i wyłaniająca się z niej galaktyka! Ponoć wierzy się, że właśnie w podobny sposób to wszystko postało. Cimność - bum - jest. Proste prawda? Ale jaki efekt!
Zaczął intensywnie przyglądać sie wszystkim obiektom, w zasięgu swojego wzroku, następnie skupił go na nauczycielu, który rozdzielił między nimi planety. Ciekawe działanie.
- Moja własna planeta huh? - uśmiechnął się lekko, kręcąc swoim gazowym olbrzymem. Dla sprawdzenia działania owych projekcji powiększył go, zminiejszył. Wprawił w wirowanie po czym przywrocił go do tradycyjnych rozmiarów.
- To Jowisz, piąty w kolejności od Słońca w Układzie Słonecznym, a zarazem największy z planet. Jeden z wcześniej wspomnianych gazowych olbrzymów. Najbardziej znanym szczegółem jego powierzchni jest Czerwona Plama, będąca antycyklonem. Wokół planety istnieją słabo widoczne pierścienie i potężna magnetosfera. Posiada swoje księżyce... - odepchnął od siebie planetę i powiększył ją nieco by była lepiej widoczna dla innych. - A tak poza głównym tematem, przez Rzymian został tak nazwany na cześć najważniejszego bóstwa swojej mitologii – Jowisza.
W półmroku sali nie było widać wesołych błysków w jego oczach. Świetnie się bawił i zapewne jedynie poprzez resztki samodyscypliny nie zaczął biegać po ośrodku jak dziecko.
Natalie szła obok Selima, co jakiś czas spoglądając czy reszta grupy też się rusza. Co jakiś czas patrzyła na nauczyciela, a do swojego rówieśnika już się nie odzywała. Nie miała zamiaru, byli teraz na wycieczce. Zresztą trochę się go bała ze względu na jego pokłady energii i na to, jak ją powitał. Chyba jeszcze nigdy nie miał do czynienia z ludźmi, którzy nie lubili bliskości. A przynajmniej tej niespodziewanej.
Stanęła wśród grupy i obserwowała to co się działo. Gdy Skywalker zaczął w nich „rzucać” planetami, miała ochotę się skulić i ukryć przed „pociskiem”, lecz po chwili wzięła się w garść i chwyciła swoje ciało niebieskie. Przyjrzała mu się, przez chwilę powiększając hologram. Chyba jej się trafiła najłatwiejsza do nazwania planeta, a zarazem najtrudniejsza jeśli chodzi o ciekawostki. Słuchała na razie innych. Chrząknęła i spojrzała na nauczyciela z wyrzutem. Musiała mówić głośno, co ją przerażało.
— Ziemia, trzecia od Słońca planeta. Jej nazwa, jako jedyna nie jest związana z żadnym bóstwem. Między 2 a 4 stycznia znajduje się ona najbliżej Słońca, a najdalej około 4 lipca — powiedziała to na tyle głośno i wyraźnie, aby wszyscy ją usłyszeli, a potem się wycofała. Miała nadzieję, że nie pomyliła się co momentów, w których Ziemia znajdowała się najbliżej oraz najdalej od Słońca. Może powinna to sobie odpuścić? Było jednak za późno.
Odetchnęła, ciesząc się, że to już chyba koniec jej przemowy. Dzisiaj był ten lepszy dzień. Uśmiechnęła się nieśmiało, powtarzając sobie słowa innych. Czekała na to jak nauczyciel zacznie im o wszystkim opowiadać. On, w przeciwieństwie do niektórych osób, które przyjechały zwiedzać planetarium, jej nie odstraszał ani wyglądem, ani zachowaniem. Miła odskocznia, biorąc pod uwagę to, że w przeciwnym razie by miała problemy z jego przedmiotem, a w szczególności z frekwencją.
Stanęła wśród grupy i obserwowała to co się działo. Gdy Skywalker zaczął w nich „rzucać” planetami, miała ochotę się skulić i ukryć przed „pociskiem”, lecz po chwili wzięła się w garść i chwyciła swoje ciało niebieskie. Przyjrzała mu się, przez chwilę powiększając hologram. Chyba jej się trafiła najłatwiejsza do nazwania planeta, a zarazem najtrudniejsza jeśli chodzi o ciekawostki. Słuchała na razie innych. Chrząknęła i spojrzała na nauczyciela z wyrzutem. Musiała mówić głośno, co ją przerażało.
— Ziemia, trzecia od Słońca planeta. Jej nazwa, jako jedyna nie jest związana z żadnym bóstwem. Między 2 a 4 stycznia znajduje się ona najbliżej Słońca, a najdalej około 4 lipca — powiedziała to na tyle głośno i wyraźnie, aby wszyscy ją usłyszeli, a potem się wycofała. Miała nadzieję, że nie pomyliła się co momentów, w których Ziemia znajdowała się najbliżej oraz najdalej od Słońca. Może powinna to sobie odpuścić? Było jednak za późno.
Odetchnęła, ciesząc się, że to już chyba koniec jej przemowy. Dzisiaj był ten lepszy dzień. Uśmiechnęła się nieśmiało, powtarzając sobie słowa innych. Czekała na to jak nauczyciel zacznie im o wszystkim opowiadać. On, w przeciwieństwie do niektórych osób, które przyjechały zwiedzać planetarium, jej nie odstraszał ani wyglądem, ani zachowaniem. Miła odskocznia, biorąc pod uwagę to, że w przeciwnym razie by miała problemy z jego przedmiotem, a w szczególności z frekwencją.
Trystian przez cały czas trzymał się blisko nauczyciela, jak i Natalie. Co jakiś czas się na nią spoglądał i obdarowywał szerokim uśmiechem. Ot tak. Miał dobry humor, do tego wycieczka zapowiadała się na naprawdę ciekawą. Jednocześnie nie czuł zbytniej swobody do rozmowy, a także nie chciał robić problemów koleżance z roku. Miał dziwne uczucie, że za nim nie przepada? A może po prostu nie ma ochoty do prowadzenia konwersacji? Kto by tam wiedział. W każdym razie chyba nie wydawała się na te chwile zainteresowana znajomością. No nieważne. Dla blondyna nie była potrzebna rozmowa by ukazywać swoją nadpobudliwość. Już robił wystarczająco, dzięki swojej mimice i wręcz przesadnym okazywaniu odczuć w danym momencie. Można było z niego czytać jak z książki. Co dokładnie czuja w jakiej chwili.
Pokaz się zaczął. Ciężko było się skupić na słowach nauczyciela, gdy było tyle rzeczy do zobaczenia. Tyle do przyjrzenia się, 'zbadania'. Aczkolwiek sam Selim był na tyle głośny i wyraźny, by wbił się w każdą myśl, stąd Triss znał polecenie. Wyciągnął rękę w stronę otrzymanej planety i zaczął się jej przyglądać z niebywałą dokładnością. Jakby chciał ujrzeć każdy najmniejszy wulkan znajdujący się na hologramie.
- Wenus?- Powiedział pytająco. Nawet gdyby był pewny swojej odpowiedzi i tak ton głosu byłby ten sam. W końcu nigdy nie można być w stu procentach pewnym swojej odpowiedzi. Przynajmniej on tak miał. A w podręcznikach, jak i plakatach i tym podobnych można było widzieć przeróżne rysunki, obrysowania, kolory wszystkich planet. W klasie pojawiła się już pewna niedogodność odnośnie Merkurego. Różnie przedstawiają planety. Jak się nie jest na 'Ty' z tą dziedziną nauki, łatwo można się pogubić.
- Jest drugą planetą od słońca. Sąsiaduje z Ziemią i jest jednym z najjaśniejszych ciał niebieskich widocznych na niebie, zaraz po Słońcu i Księżycu. Najczęściej można ją ujrzeć na parę godzin przed wschodem i po zachodzie słońca. Ludzie często na nią patrzą i mylą z gwiazdą polarną. Hmm... jak już ktoś wspomniał o mitologii, to nazwa Wenus wzięła się od bogini miłości. - Powiedział jego zdaniem najciekawsze, najbardziej elementarne informacje odnośnie tej planety. W głowie miał parę innych, chociażby tych po czym stwierdził, że to właśnie ona. Aczkolwiek nie było sensu mówić wszystkiego co się wie. Wtedy jego wiedza z pewnością zostałaby przyćmiona przez resztę klasy. A też miał przeczucie, że niedługo pojawi się wykład prowadzony przez nauczyciela, odnośnie wszystkich wymienionych planet.
Pokaz się zaczął. Ciężko było się skupić na słowach nauczyciela, gdy było tyle rzeczy do zobaczenia. Tyle do przyjrzenia się, 'zbadania'. Aczkolwiek sam Selim był na tyle głośny i wyraźny, by wbił się w każdą myśl, stąd Triss znał polecenie. Wyciągnął rękę w stronę otrzymanej planety i zaczął się jej przyglądać z niebywałą dokładnością. Jakby chciał ujrzeć każdy najmniejszy wulkan znajdujący się na hologramie.
- Wenus?- Powiedział pytająco. Nawet gdyby był pewny swojej odpowiedzi i tak ton głosu byłby ten sam. W końcu nigdy nie można być w stu procentach pewnym swojej odpowiedzi. Przynajmniej on tak miał. A w podręcznikach, jak i plakatach i tym podobnych można było widzieć przeróżne rysunki, obrysowania, kolory wszystkich planet. W klasie pojawiła się już pewna niedogodność odnośnie Merkurego. Różnie przedstawiają planety. Jak się nie jest na 'Ty' z tą dziedziną nauki, łatwo można się pogubić.
- Jest drugą planetą od słońca. Sąsiaduje z Ziemią i jest jednym z najjaśniejszych ciał niebieskich widocznych na niebie, zaraz po Słońcu i Księżycu. Najczęściej można ją ujrzeć na parę godzin przed wschodem i po zachodzie słońca. Ludzie często na nią patrzą i mylą z gwiazdą polarną. Hmm... jak już ktoś wspomniał o mitologii, to nazwa Wenus wzięła się od bogini miłości. - Powiedział jego zdaniem najciekawsze, najbardziej elementarne informacje odnośnie tej planety. W głowie miał parę innych, chociażby tych po czym stwierdził, że to właśnie ona. Aczkolwiek nie było sensu mówić wszystkiego co się wie. Wtedy jego wiedza z pewnością zostałaby przyćmiona przez resztę klasy. A też miał przeczucie, że niedługo pojawi się wykład prowadzony przez nauczyciela, odnośnie wszystkich wymienionych planet.
Ledwie zdazyl zostawic marynarke i torbe na fotelu, a sala pociemniala, wreszcie osiagajac etap, na ktorym Blackwood nie widzial wyciagnietych przed soba dloni. I momentalnie zmiekly mu kolana, a zoladek najpierw podskoczyl radosnie do gardla, po czym opadl z powrotem z bolesnym uciskiem w srodku. Jak mogl nie pomyslec o tym wczesniej? Cholera, planetarium. Wiadomo, ze bedzie ciemno, a jemu ten fakt jakos umknal; w porzadku, wlasciwie to wiele sie nie zastanawial, gdy padla propozycja wycieczki. To byl fatalny blad, ale bylo juz zdecydowanie za pozno, by cokolwiek zdzialac w tym temacie.
Mial... problem. Moze nie tyle obawial sie ciemnosci, co zwyczajnie czul sie nieswojo. Nawet we wlasnym domu zasypial przy wlaczanym telewizorze badz lampce, to byl taki maly, wstydliwy sekret.
Zacisnal nerwowo dlonie, nie mial pojecia gdzie znajduje sie reszta uczniow, po prawdzie na chwile zapomnial, ze w ogole istnieja. I chwile pozniej nieomal oberwal Saturnem. Tak calkiem serio.
- To jest... - Zaschlo mu w ustach. Przyjrzal sie planecie, koncentrujac sie na hologramie bardziej jako na zrodlu swiatla niz obiekcie naukowym, gardlo mu sie zacisnelo.
Wyluzuj. Przeciez nic ci nie bedzie, ile razy bedziesz to jeszcze przerabiac?
- Saturn. Jego najbardziej charakterystyczna cecha sa pierscienie, widoczne tutaj - wskazal na obrecze owijajace sie wokol planety, powoli odzyskiwal rezon.
- To szosta co do wielkosci planeta w Ukladzie Slonecznym, nazywana rowniez gazowym olbrzymem. Dziewiec pierscieni, szescdziesiat jeden... albo szescdziesiat dwa pierscienie, szczerze, naprawde nie pamietam, zawsze mi to umyka. Ale piecdziesiat trzy jak dotad zostaly oficjalnie nazwane, jak chociazby Aegaeon, odkryty siedem lat temu. Poza tym, w chinskiej astronomii jest kojarzony z zywiolem ziemi i kolorem zoltym - ta ostatnia informacja wzgledem koloru wydala mu sie szalenie wazna z wiadomych tylko jemu, ekscentrycznych powodow.
Mial... problem. Moze nie tyle obawial sie ciemnosci, co zwyczajnie czul sie nieswojo. Nawet we wlasnym domu zasypial przy wlaczanym telewizorze badz lampce, to byl taki maly, wstydliwy sekret.
Zacisnal nerwowo dlonie, nie mial pojecia gdzie znajduje sie reszta uczniow, po prawdzie na chwile zapomnial, ze w ogole istnieja. I chwile pozniej nieomal oberwal Saturnem. Tak calkiem serio.
- To jest... - Zaschlo mu w ustach. Przyjrzal sie planecie, koncentrujac sie na hologramie bardziej jako na zrodlu swiatla niz obiekcie naukowym, gardlo mu sie zacisnelo.
Wyluzuj. Przeciez nic ci nie bedzie, ile razy bedziesz to jeszcze przerabiac?
- Saturn. Jego najbardziej charakterystyczna cecha sa pierscienie, widoczne tutaj - wskazal na obrecze owijajace sie wokol planety, powoli odzyskiwal rezon.
- To szosta co do wielkosci planeta w Ukladzie Slonecznym, nazywana rowniez gazowym olbrzymem. Dziewiec pierscieni, szescdziesiat jeden... albo szescdziesiat dwa pierscienie, szczerze, naprawde nie pamietam, zawsze mi to umyka. Ale piecdziesiat trzy jak dotad zostaly oficjalnie nazwane, jak chociazby Aegaeon, odkryty siedem lat temu. Poza tym, w chinskiej astronomii jest kojarzony z zywiolem ziemi i kolorem zoltym - ta ostatnia informacja wzgledem koloru wydala mu sie szalenie wazna z wiadomych tylko jemu, ekscentrycznych powodow.
_____________
Z gory przepraszam za brak polskich znakow, chwilowo nie mam pod reka wlasnego laptopa.
Z gory przepraszam za brak polskich znakow, chwilowo nie mam pod reka wlasnego laptopa.
Selim Luke Skywalker
Fresh Blood Lost in the City
Re: H. R. MacMillan Space Centre
Wto Gru 20, 2016 1:03 am
Wto Gru 20, 2016 1:03 am
Kiwnął głową na słowa Ryana, jednocześnie nieustannie pisząc coś na pozostawionej przed sobą tablicy. Litery pojawiały się jedna po drugiej, choć póki co nie były dostępne do wglądu uczniów, pozostawiając im jedynie znikome lustrzane odbicie.
— Uran jest jedną z planet, które wielokrotnie były mylone przez astronomów z gwiazdą. Nawet William Herschel zgłosił ją początkowo jako kometę, choć była to jedynie jego niepewna teoria, która z czasem została obalona. Warto wspomnieć, że jest jedną z planet, w przypadku której zrezygnowano też z nazewnictwa po starożytnych bóstwach, jak było to w przypadku Merkury'ego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna. Ostatecznie planeta zyskała nazwę Uran czy też Uranos po greckim bogu nieba. Jako jedyna - za wyjątkiem Ziemi - wyłamuje się zatem z rzymskiej mitologii. Ich argumentem był fakt, że tak jak Saturn został nazwany na część ojca Jowisza, tak nowa planeta zyskała imię ojca Saturna — przeniósł wzrok na Elisabeth, ponownie kiwając głową z wyraźnym zadowoleniem. Fakt, że póki co wszyscy zgadywali swoje planety dawał mu pewną nadzieję, że jednak nie wszyscy obijali się na lekcjach, nawet jeśli wydawałoby się to wiedzą całkowicie podstawową. W końcu niejednokrotnie spotkał się z tym, że jego uczniowie nie potrafili nawet wymienić planet w odpowiedniej kolejności, jak mógłby zatem pytać o ich rozpoznanie.
— Co ciekawe, to właśnie Uran miał jako pierwszy dostać nazwę Neptun. Zrezygnowano jednak z tego pomysłu na rzecz poprzedniej nazwy. Nasz Neptun z kolei był początkowo nazywany Planetą poza Uranem. Jego symbolem astronomicznym jest trójząb, który jak możecie się domyślić, nawiązuje bezpośrednio do rzymskiego boga mórz i oceanów, po którym otrzymał imię. Za jego odkrywcę uznaje się Le Verrier'a, choć po raz pierwszy naniósł go na mapę nieba Galileusz, który mylnie uznał go za gwiazdę — jego palce nieustannie poruszały się na platformie wstukując wraz z ich wystąpieniami coraz to nowsze informacje. Westchnął cicho na słowa Freya, co mogło w tym momencie brzmieć dość dwuznacznie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zadał im swego rodzaju zagadkę.
— Bardzo dobrze panie Clawerich. Noctis Labyrinthus jest jednym z najciekawszych obiektów, które możemy zaobserwować na planetach. Był on również źródłem wielu kontrowersji i spisków teoretyków, twierdzących że na Marsie jest życie. Według nich te cztery załamania kanionów - Noctis Labyrinthus, Tithonium Chasma, Ius Chasma i Oudemans mogą stanowić idealne miejsce do ukrycia się dla kogoś, kto nie chce być odnaleziony. Z pewnością słyszeliście historię o rosyjskim dziecku, które od małego opowiadało historie o dawnej cywilizacji na Marsie, która miała zostać wyniszczona przez inną cywilizację i tym podobne. Dzieci indygo, niesamowicie ciekawy temat. Jeśli rzecz jasna interesują was podobne rzeczy i jesteście skłonni przymknąć oko, odchodząc nieco od racjonalizmu — wysłuchał wieści o czwartej planecie, przekrzywiając nieznacznie głowę w bok, patrząc na hologram Merkury'ego.
— Hologram jest oparty na zdjęciach sondy MESSENGER z 2015 roku, której zdjęcia skupiały się na ukazaniu barwnej różnorodności materiałów i geologicznym kontekście pomiarów spektralnych z MDIS. Dlatego znajdziesz go w przeróżnych kolorach od platyny, poprzez istną tęczę na naturalnie szarym kolorze przypominającym księżyc kończąc. Możesz sobie zmieniać tryby z boku, przesuń po prostu dłonią po jego osi — odwrócił swoją dotychczasową tablicę w ich stronę, umożliwiając im dojrzenie co takiego notował przez cały czas, gdy się wypowiadali.
— Informacje, na temat poszczególnych planet mogą pojawić się na egzaminie. Wpiszcie swoje emaile szkolne na panelu, bądź jeśli ktoś woli bardziej tradycyjne metody i wziął swój zeszyt, może je teraz przepisać. Drugą część sporządzę podczas dalszej części. Możecie się przejść po sali, każda z gwiazd jak i planet innych układów ma swój własny krótki opis. Jeśli macie jakiekolwiek pytania, mówcie śmiało. Na egzaminie obowiązuje was jedynie materiał Układu Słonecznego. Cyrille. Wyglądasz na chętnego, w ramach szybkiej pracy dodatkowej ułóż wszystkie planety w odpowiedniej kolejności — Selim złapał wiszące obok niego Słońce i pchnął je lekko w stronę chłopaka w towarzystwie pięknych wybuchów. Zanotował w pamięci, że wszyscy poprawnie odgadli swoje planety rzucając jeszcze wszystkim pozostałym "Bardzo dobrze" i powrócił do swojej poprzedniej czynności, by dokończyć rzucone im notatki. To przy ich oddaniu zamierzał ich zasypać kolejnymi ciekawostkami.
_____________________________________
Termin: 24 grudzień.
Zadanie: Cyrille układa planety w odpowiedniej kolejności, reszta może zadawać Selimowi pytania, rozmawiać między sobą, przejść się po planetarium i opisać jakim gwiazdom/gwiazdozbiorom/planetom/czemukolwiek poświęcacie uwagę. Możecie nawet zrobić sobie rundę szybkiego pisania, macie 4 dni, piszcie tyle postów ile chcecie. W razie pytań też postaram się odpowiadać na bieżąco.
— Uran jest jedną z planet, które wielokrotnie były mylone przez astronomów z gwiazdą. Nawet William Herschel zgłosił ją początkowo jako kometę, choć była to jedynie jego niepewna teoria, która z czasem została obalona. Warto wspomnieć, że jest jedną z planet, w przypadku której zrezygnowano też z nazewnictwa po starożytnych bóstwach, jak było to w przypadku Merkury'ego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna. Ostatecznie planeta zyskała nazwę Uran czy też Uranos po greckim bogu nieba. Jako jedyna - za wyjątkiem Ziemi - wyłamuje się zatem z rzymskiej mitologii. Ich argumentem był fakt, że tak jak Saturn został nazwany na część ojca Jowisza, tak nowa planeta zyskała imię ojca Saturna — przeniósł wzrok na Elisabeth, ponownie kiwając głową z wyraźnym zadowoleniem. Fakt, że póki co wszyscy zgadywali swoje planety dawał mu pewną nadzieję, że jednak nie wszyscy obijali się na lekcjach, nawet jeśli wydawałoby się to wiedzą całkowicie podstawową. W końcu niejednokrotnie spotkał się z tym, że jego uczniowie nie potrafili nawet wymienić planet w odpowiedniej kolejności, jak mógłby zatem pytać o ich rozpoznanie.
— Co ciekawe, to właśnie Uran miał jako pierwszy dostać nazwę Neptun. Zrezygnowano jednak z tego pomysłu na rzecz poprzedniej nazwy. Nasz Neptun z kolei był początkowo nazywany Planetą poza Uranem. Jego symbolem astronomicznym jest trójząb, który jak możecie się domyślić, nawiązuje bezpośrednio do rzymskiego boga mórz i oceanów, po którym otrzymał imię. Za jego odkrywcę uznaje się Le Verrier'a, choć po raz pierwszy naniósł go na mapę nieba Galileusz, który mylnie uznał go za gwiazdę — jego palce nieustannie poruszały się na platformie wstukując wraz z ich wystąpieniami coraz to nowsze informacje. Westchnął cicho na słowa Freya, co mogło w tym momencie brzmieć dość dwuznacznie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zadał im swego rodzaju zagadkę.
— Bardzo dobrze panie Clawerich. Noctis Labyrinthus jest jednym z najciekawszych obiektów, które możemy zaobserwować na planetach. Był on również źródłem wielu kontrowersji i spisków teoretyków, twierdzących że na Marsie jest życie. Według nich te cztery załamania kanionów - Noctis Labyrinthus, Tithonium Chasma, Ius Chasma i Oudemans mogą stanowić idealne miejsce do ukrycia się dla kogoś, kto nie chce być odnaleziony. Z pewnością słyszeliście historię o rosyjskim dziecku, które od małego opowiadało historie o dawnej cywilizacji na Marsie, która miała zostać wyniszczona przez inną cywilizację i tym podobne. Dzieci indygo, niesamowicie ciekawy temat. Jeśli rzecz jasna interesują was podobne rzeczy i jesteście skłonni przymknąć oko, odchodząc nieco od racjonalizmu — wysłuchał wieści o czwartej planecie, przekrzywiając nieznacznie głowę w bok, patrząc na hologram Merkury'ego.
— Hologram jest oparty na zdjęciach sondy MESSENGER z 2015 roku, której zdjęcia skupiały się na ukazaniu barwnej różnorodności materiałów i geologicznym kontekście pomiarów spektralnych z MDIS. Dlatego znajdziesz go w przeróżnych kolorach od platyny, poprzez istną tęczę na naturalnie szarym kolorze przypominającym księżyc kończąc. Możesz sobie zmieniać tryby z boku, przesuń po prostu dłonią po jego osi — odwrócił swoją dotychczasową tablicę w ich stronę, umożliwiając im dojrzenie co takiego notował przez cały czas, gdy się wypowiadali.
— Informacje, na temat poszczególnych planet mogą pojawić się na egzaminie. Wpiszcie swoje emaile szkolne na panelu, bądź jeśli ktoś woli bardziej tradycyjne metody i wziął swój zeszyt, może je teraz przepisać. Drugą część sporządzę podczas dalszej części. Możecie się przejść po sali, każda z gwiazd jak i planet innych układów ma swój własny krótki opis. Jeśli macie jakiekolwiek pytania, mówcie śmiało. Na egzaminie obowiązuje was jedynie materiał Układu Słonecznego. Cyrille. Wyglądasz na chętnego, w ramach szybkiej pracy dodatkowej ułóż wszystkie planety w odpowiedniej kolejności — Selim złapał wiszące obok niego Słońce i pchnął je lekko w stronę chłopaka w towarzystwie pięknych wybuchów. Zanotował w pamięci, że wszyscy poprawnie odgadli swoje planety rzucając jeszcze wszystkim pozostałym "Bardzo dobrze" i powrócił do swojej poprzedniej czynności, by dokończyć rzucone im notatki. To przy ich oddaniu zamierzał ich zasypać kolejnymi ciekawostkami.
_____________________________________
Termin: 24 grudzień.
Zadanie: Cyrille układa planety w odpowiedniej kolejności, reszta może zadawać Selimowi pytania, rozmawiać między sobą, przejść się po planetarium i opisać jakim gwiazdom/gwiazdozbiorom/planetom/czemukolwiek poświęcacie uwagę. Możecie nawet zrobić sobie rundę szybkiego pisania, macie 4 dni, piszcie tyle postów ile chcecie. W razie pytań też postaram się odpowiadać na bieżąco.
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach