Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
[NYC] Four Seasons Hotel
Nie Paź 30, 2016 10:22 pm
First topic message reminder :

Four Seasons Hotel New York
Jeden z najbardziej znanych ekskluzywnych hoteli w Nowym Jorku. Koszt nocy w nim wynosi około 50,000 dolarów amerykańskich. Osoby które mogą pozwolić sobie na luksus wynajęcia 'pokoju' raczej zobaczą dość sporych rozmiarów mieszkanie uszykowane przez jednych z najlepszych architektów wnętrz na świecie, niżeli przeciętne, znane każdemu standardy "dobrych hoteli". *opis zostanie dokończony w momencie przypływu weny... Tymczasem zapraszam na zwiedzanie opcją zalinkowanych zdjęć*
1|2|3|4
_____________________________________________
Po żmudnym wielogodzinnym locie chłopcy udali się w stronę wyjścia, gdzie już ktoś na nich czekał. Był to mile wyglądający czarnoskóry osobnik, ubrany w wysokiej klasy garnitur, trzymający karteczkę z nazwiskiem Trisa. Widać, że rodzice Sterna bardzo dobrze wszystko zaplanowali. Plan nie miał żadnej luki. Jednak nie spodziewali się zaproszonej "osoby towarzyszącej". Chłopak szczerze mówiąc nie mógł już się doczekać miny swoich rodziców. Jednak trochę przeanalizował wszystko i zaczął się coraz bardziej stresować. Czy on będzie postawiony pod ścianą i będzie musiał im kłamać, że jest gejem. Chwila. Co?! Taki był plan Ryu?! Triss chyba był w kompletnie innym świecie, kiedy ten objaśniał mu plan. Dopiero po tylu godzinach zorientował się na co się zgodził i co będzie musiał zagrać. Japończyk zgrabnie ominął wszelkich informacji, że to będzie się odnosiło do ich orientacji, a wtedy Stern był umysłem kompletnie gdzie indziej. Dopiero jak już jechali w stronę hotelu, rumieniec nie chciał zejść z twarzy nastolatka. Uświadomił sobie na co się porywają i kogo będą musieli grać, przed wszystkimi ludźmi. To wydawało się być krępujące. Już samo odebranie karty magnetycznej do apartamentu było na tyle stresującym przeżyciem, że Tris nie wypowiedział ani słowa, bez jąkania się. Przez to trochę brzmiał na obcokrajowca, a raczej osoby spoza anglojęzycznego kraju. Przez to na pewno przykuwał uwagę wielu osób. W końcu kogo byłoby stać na takie standardy. Na to miejsce. Jak w transie zaczął się kierować w stronę wyznaczonego 'pokoju'. Bez słowa. Jak najszybciej. By tylko pojawić się w środku i się uspokoić. Wszyscy się patrzyli... Dopiero po zamknięciu drzwi od wynajętego miejsca, chłopak był w stanie zrobić głęboki wdech i cokolwiek powiedzieć.
- No to... jesteśmy. W końcu. Jak Ci się podoba?- Wszystkie jego myśli były na tak długo stłumione. Zachowywał się jak robot. I dopiero w tym zaciszu mógł się odprężyć i porozmawiać na luzie z przyjacielem. Spędzić z nim chwile. Nie czekając na odpowiedź, Triss powędrował w dobrze znane mu miejsce. Kuchnia. Wypełniona przeróżnymi produktami z całego świata. Ale najważniejszym, co od razu chwycił były dwa kieliszki na wino i swój ulubiony, różowy trunek. Tak. To zdecydowanie było to, co uwielbiał w tym zaciszu. Mógł już w tym wieku próbować wszelkich alkoholi, bez najmniejszych skrupułów. Czy wyglądał na takiego, który pije? Może i nie. Jednak przeżycie całej tej sytuacji wręcz wymagało procentów.

Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 23, 2016 5:43 pm
Po tym jak zauważył, że Triss najwyraźniej nie ruszył się ze swojej sypialnia, Kurogane poszedł w stronę łazienki. Przypuszczał, że musiało tam być coś w rodzaju apteczki. W końcu przydałoby się jego ranę owinąć nim się wykrwawi. Co była mało prawdopodobne, ale myśląc trzeźwo stwierdził, iż lepiej być pewnym niż potem żałować. Idąc powoli do łazienki, zastanawiał się nad tym co robi jego partner. Szczerze powiedziawszy, Ryu miał nadzieję, że to wszystko było dziwnym nieporozumieniem. Nie chciał myśleć o Sternie jak o kimś kto był w stanie bawić się emocjami innymi. Te dwie rzeczy wręcz się wykluczały. Przynajmniej na to wychodziło. Zaprzestając na chwilę myśli, zrzucił z siebie zakrwawioną koszulkę i poszukał jakiejś apteczki. Podstawy pierwszej pomocy niby znał, a poza tym nie musiał zrobić wiele. Tylko czymś odkazić ranę i zabandażować. Nic wielkiego. Wziął z pudełeczka wodę utlenioną i wzruszył ramionami. Nie do końca pamiętał czy nadawała się na jego ranę, ale od biedy ujdzie. Wylał trochę na swoją ranę i poczekał, aż przestanie szczypać. Odkładając ją do apteczki, wziął w ręce bandaż i zawiązał go na około dolnej części torsu. Będąc w miarę pewnym co do jego poprawnego zawiązania przedmiotu, odłożył wszystko i opuścił łazienkę. Na ten moment koszulka była mu zbędna. Nigdzie się nie wybierał. Nie wiele czuł, więc nie musiało być tak źle jak powinno. Zerkając w stronę drzwi od sypialni, w której zadziały się złe rzeczy, stwierdził iż nadszedł czas na rozmowę. Z całą pewnością niekomfortową. Spróbował otworzyć drzwi i ku własnemu zdziwieniu były one zamknięte. Tego nie przewidział. Postanowił przetestować czy klucz to apartamentu będzie pasował. Szczęście mu dopisało i otworzył powoli drzwi, niczym w jakimś horrorze. Sam nie wiedział czemu to zrobił, no ale mniejsza. Wszedł do pokoju by dojrzeć śpiącą postać swojego współlokatora. Bynajmniej tak mu się wydawało. Wbrew temu co podpowiadał mu rozum, podszedł bliżej do łóżka i przysiadł na jego boku. W jakimś stopniu złość zmalała do minimum na widok zaczerwienionych oczu. Blondyn definitywnie płakał, a Ryu był tego powodem. Kruczowłosy po prostu czuł to w sobie, że to stało się przez niego. Ponownie nie posłuchał się tego co mówił mu mózg i wyciągnął jedną ręką by pogłaskać chłopaka po głowie. Podniósł wzrok od śpiącej formy zapominając, że Triss może się obudzić. Ale ręka nadal bawiła się blond włosami. Nawet nie zauważył, kiedy zaczął mamrotać do siebie.
-Myślisz, że mnie nie da się zranić? Też jestem człowiekiem. - nie wiedział czemu, ale zaczął gadać w powietrze. Przynajmniej tak mu się zdawało. Nawet nie zauważyłby momentu pobudki Trissa. Tak samo jak nie dostrzegł chwili, w której łzy zaczęły spływać po jego policzkach.
-Nawet nie wiesz jak twoje słowa mnie bolały. Moje uczucia względem ciebie były... są szczere. A ty mi bez zawahania powiedziałeś, że dla mnie to jest tylko jakaś gra. - w tym momencie przerwał by bez emocjonalnie się zachichotać i jedną rękę przyłożył do swojego serca.-Nie spodziewałbym się, iż moja szczera miłość zostanie uznana za fałszywą. I to jeszcze przez osobę dla której upadłem. Kto by wiedział, że to może tak boleć. - zakończył i nastała cisza. Zresztą nic dziwnego. W końcu gadał do siebie. A i tak zaczął kontynuować.
-Nie otwieram się łatwo na innych. Zbyt często zostałem zdradzony. Jesteś jedyną osobą przed którą jestem gotowy się całkowicie otworzyć. Już to zrobiłem. Więc czemu podążyłeś śladem innych? Tych, którzy spowodowali pęknięcie tego serca na zdecydowanie zbyt wiele kawałeczków. - w końcu zakończył swój monolog. Jedyne co mu zostało to opuszczenie tego pokoju, nim blondyn się obudzi. Nawet jeśli nie chciał opuszczać jego boku.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pią Lis 25, 2016 5:03 am
Nie obudził się od razu kiedy tylko poczuł dłoń na swojej głowie. Była to przyjemna odmiana, dostać jakąkolwiek pieszczotę. Jednak w pewnym momencie mózg się obudził i zauważył niezgodność. Ból psychiczny, który cały czas mu doskwierał, był niwelowany przez pewien rodzaj przyjemności fizycznej. Momentalnie otworzył oczy i zaczął słyszeć jakieś słowa. Niewiele potrwało zarejestrowanie do kogo należy głos i co dokładnie wypowiada. Mimowolnie, wciąż czując uczucie, które się trzymało jego serca, kolejne, nieliczne łzy zaczęły mu spływać po policzkach. Pojawił się delikatny ból w oczach, spowodowany przesuszeniem ich. Wiele razy chciał się odezwać, jednak nie potrafił. Coś mu przeszkadzało. Przez to wszystko miał wrażenie, że gardło zaczęło go boleć. Złapał swojego chłopaka za rękę, by tylko nie odszedł.
- To nie tak...- Powiedział cicho z lekką chrypką. Odkaszlnął, by powrócił jego prawdziwy głos i kontynuował swoją wypowiedź. - Po prostu nie wiem co się dzieje... Naglę mnie odtrącasz, żeby rozmawiać z asystentką. Jak mam się czuć?- Wylał wszystko. Był kompletnie świeży w związku i jak na pierwsze słowa uczucia, jakie się w nim wzbudziły, musiał przyznać, że chyba trochę za bardzo go poniosło. Jednak nie wiedział w jaki sposób przyznać się do tego błędu, który wywołał tyle emocji w jego partnerze. Jedyne co mu przychodziło na myśl, to bronienie się. Staranie się, żeby Ryu też jakoś go zrozumiał. Stern nie wiedział jak funkcjonują jego uczucia, to tym bardziej skąd miałby wiedzieć jak jest z czyimiś? Wciąż zbyt wiele nie rozumiał w kontaktach międzyludzkich. Na ostatnie pytanie nie wiedział kompletnie co powiedzieć. Czemu to zrobił. Przecież to było nieumyślne. Nie miał bladego pojęcia, że tak zareaguje jego druga połówka. Zrobił głęboki wdech, starając się wydobyć to co pojawiło się w jego głowie. - Bo mi na Tobie bardzo zależy... Nie wiem jak powinienem się zachować w takich sytuacjach! Przecież dobrze wiem, że jestem dużo gorszy od innych. Boję się...- W tym momencie pojawiła się także słaba samoocena, która przez cały czas była budowana tylko i wyłącznie przez niego samego. Przecież w całym jego życiu nie było osoby, która jakoś specjalnie by go chwaliła za cokolwiek. Nie dostawał żadnych pochwał. Nie czuł się w żadnym stopniu kimś wartościowym. Dlatego tak bardzo się cieszył z posiadania Ryu, który zauważył w nim kogoś więcej. Mimo wszystko nie było możliwym, by przez te parę dni wziął sobie wszystko tak mocno do serca, by zapomnieć o swojej mniemanej beznadziejności. Jednak też nie mógł tego okazywać. Gdyby zaczął, wtedy już nikt by w niego nie wierzył. Tak to jest, gdy jest się swoim jedynym motywatorem do życia. Chłopak bał się utraty Kurogane. Możliwe, że do tego stopnia, że wiele niepotrzebnych myśli tworzył sobie w głowie i tylko się tym dołował. Stąd poprzednie przypuszczenia mogły mu przejść przez myśl, a podczas konwersacji ujrzały światło dzienne. Po wszystkim puścił rękę partnera i skulił się na końcu łóżka. Kolejne problemy zaczęły pojawiać się tak szybko. Za dużo wszystkiego. Za dużo emocji. Nie był w stanie sobie z tym wszystkim poradzić. Wszystko zgromadziło się tak naglę i mało brakowało do wybuchu w samym blondynie. Mimo bólu w oczach, łzy nie przestawały lecieć. Podczas przemieszczania się i spinania mięśni zauważył też jakiś dyskomfort. Możliwym było odwodnienie się w tak krótkim czasie, przez sam płacz? Albo po prostu zrobił się na tyle zmęczony, że nie był w stanie normalnie funkcjonować także i fizycznie? Co chwila pojawiały się kolejne powody do załamania. Już dawno wszystko przerosło chłopaka. Zaczynał odczuwać pustkę i bezradność. Nie wiedział co może zrobić. Najlepiej szybko przestać istnieć i o wszystkim zapomnieć.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pią Lis 25, 2016 1:27 pm
Kurogane był trochę zdziwiony, w momencie gdy Trystian złapał go za rękę. Nie przypuszczał, że blondyn się obudzi. Nawet jeśli powinien. Nie miał pojęcia co odpowiedzieć na pytanie swojego współlokatora. Ryu był manipulantem, tego nie dało się zaprzeczyć. Wiele razy kontrolował czyjeś emocje, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ale tym razem nawet nie wpadł na taki pomysł. Miał ochotę objaśnić, że nie odtrącał Trissa. Gorzej, że nie był pewien czy nie można było tego tak odebrać. Jakby naciągnąć prawdę, to faktycznie odtrącił Sterna. Nie widział tylko powodu, dla którego blondyn miałby to zrobić. Dopiero na następne słowa wypowiedziane przez Trystiana, wszystko zaczęło się układać w przemęczonej głowie Ryu. Wiedział, że jego druga połówka nie była pewna siebie. Daleko od tego. Ale Kurogane nie widział, że aż tak daleko. Jego działania była niczym mechanizm obronny. W momencie wykrycia zagrożenia, uruchamiał się z starał się go pozbyć. W praktycznie każdy możliwy sposób. Tak to kruczowłosy odebrał i wątpił, żeby był daleki od prawdy. Tym bardziej, że potrafił go zrozumieć. Jego zaskoczenie tymi słowami, głównie wzięło się z tego, iż sam taki kiedyś był. Bezwartościowy, jakby to on dawniej powiedział. Fakt, że widział w Trissie cząstkę dawnego siebie, prawdopodobnie tą najgorszą, stłumił jego złość całkowicie. Wiele niepotrzebnych myśli trafiało do głowy i psuły racjonalne myślenie. Pesymistycznych myśli. Kiedy blondyn zaczął się oddalać od Ryu, ten wiedział że musi działać. W ciągu paru lat albo nawet miesięcy, mogłyby pojawić się myśli samobójcze, jeśli czegoś by w tym momencie nie zrobił.
-Nigdzie nie idziesz. - powiedział spokojnym głosem, na ten moment bez uczuciowym. Złapał chłopaka za ramię i przyciągnął go na środek łóżka, gdzie leżał wyprostowany. Oczywiście jeśli wszystko by poprawnie wyszło. Położył się na swoim współlokatorze, nie zostawiając miedzy ich ciałami nawet grama przestrzeni. Położył swoje czoło na tym Trissa i patrzył w jego zaczerwienione oczy. Łzy Kurogane zniknęły już jakiś czas temu. We wnętrzu oczu Ryu można było dostrzec emocje. Żadna nie była negatywna, oprócz lekkiego współczucia.
-Nie jesteś gorszy od innych. Nie dla mnie. - wypowiedział cicho z głosem przepełnionym uczuciami. Akceptacja, miłość, głównie te rzeczy dało się wykryć w jego głosie jak i oczach. Oczywiście było też wiele pomniejszych takich jak szczęście, zadowolenie, zrozumienie.
-Nawet nie mów tak o sobie. Nie wiem ile te słowa dla ciebie znaczą. Ale nie jesteś najgorszą osobą na świecie. Dla mnie jesteś jej przeciwieństwem. Więc nie martw się o to. Nie bój się utraty mnie, bo tak długo jak tego nie chcesz, to się nie stanie. To mogę ci obiecać. - spróbował podnieść samoocenę Trissa, albo przynajmniej uspokoić go. Zaraz zaczął przymilać się do szyi partnera, jakby był jakimś kotem. Nie wiedział czemu to zrobił, dziwny był jego instynkt. Po chwili odchylił się od partnera i wskazał na jedną z malinek pozostawionych przez Trissa, która nadal była widoczna.
-To jest znak, że jestem twój. I niczyj więcej. - objaśnił dość dziwne znaczenie symbolu, który nosił. Właściwie, prawdopodobnie tylko Kurogane uważał coś takiego za symbol należności. -Tak samo jak twój znak, oznacza że jesteś mój. - odpowiedział przejeżdżając palcami po jednej z malinek Trissa. Ryu był zaborczy. I to bardzo. Z powrotem przybliżył się do partnera i kładąc jedną rękę na jego policzku, pocałował go. Słodko. Nawet jeśli do końca nie wiedział, co to oznaczało. Kiedy się odczepił, położył się na plecach obok chłopaka i złapał go za rękę, przeplatając palce z tymi partnera. Miał nadzieje, że ten dzień nie będzie jeszcze bardziej uciążliwy.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sob Lis 26, 2016 4:37 am


Ostatnio zmieniony przez Trystian dnia Czw Gru 08, 2016 6:08 am, w całości zmieniany 1 raz
W Trystianie pojawiła się kompletna obojętność. Nie był w stanie tego wszystkiego przyjąć do siebie, więc psychicznie na te chwile kompletnie się zamknął we własnych emocjach. Już po prostu nie miał siły. Mimo wyspania, przez jego długi płacz, poczuł ogromne zmęczenie. Tak bardzo odechciało mu się wszystkiego, że wniknięcie do własnego umysłu poprzez sen wydawało się najlepszą opcją. Oczywiście mimo wszystko wsłuchiwał się w każde słowo Ryu. Musiał przyznać, że trochę go to podbudowało. Ale nie miał nawet siły by pokazać, że już jest lepiej. Najzwyczajniej w świecie wypuścił wszystkie emocje, jakie miał w sobie. Na znaki wskazywane na ciałach, jedynie pokiwał głową i wypowiedział jedne z nielicznych słów, które znał po japońsku.
-はい- Oczywiście, oznaczające "tak". Albo raczej miało wydźwięk po prostu zrozumienia słów partnera. Na wszystko co wydarzyło się dalej, nie miał siły jakkolwiek odpowiedzieć. Dopiero po pewnym czasie ścisnął rękę chłopaka i powiedział ciche - Przepraszam- Po prostu poczuł, że wypada mimo wszystko przeprosić za poprzednie słowa, które jak widać zraniły i samego Japończyka. Zrobił głęboki wdech, po czym wypuścił powietrze, starając się jak najszybciej ogarnąć i po prostu opanować. Nie mógł tak dalej funkcjonować. Zawsze to tak wyglądało, kiedy tylko wpadał w podobne załamania. Nie miał czasu na ciągnięcie ich i w mgnieniu oka musiał się zmieniać, by dalej wykonywać swój plan dnia. Tak i było tym razem. Wyrzucił wszystko co złe z siebie i trzeba było zmienić kompletnie nastawienie. Spiął mięśnie i przekręcił się na bok, wygodnie układając się na ciele swojego chłopaka. Obiema rękoma złapał za jego i delikatnie złączył ich usta w stosunkowo długim pocałunku. Trzeba było przyznać, że było to odstresowujące i przyjemne doznanie. A jednocześnie wydawało mu się odpowiednie na przeprosiny i jednocześnie w jakimś tam stopniu pojednanie. Triss dopiero teraz zauważył, że Ryu był bez koszulki i do tego jakoś opatrzony.
Nie zdążył nawet zapytać, jak i skończyć swojej czułości z partnerem a do pokoju weszła Yumi, głośno stukając obcasami o podłogę. Zdecydowanie nie wyglądała na zadowoloną z tego co ujrzała. Blondyn kiedy tylko ją usłyszał, odskoczył jak poparzony, uciekając na drugą stronę łóżka. Nie był w stanie niczego powiedzieć. To była dla niego zbyt wstydliwa sytuacja. Jak i nowa.
- Więc tak się zabawiacie, kiedy starszych nie ma?- Powiedziała tylko patrząc na nich groźnie, jakby miała za chwilę rozpętać niemałą wojnę. Bóg jeden wiedział co mogło się jej zrodzić w głowie, widząc chłopaków w takiej a nie innej pozycji. - Macie niecałe pięć minut.- Dodała oschło i zwróciła się ku wyjściu z apartamentu. Zaczęła na nich czekać będąc przed samymi drzwiami. Widać było, że się spieszyła. Albo po prostu chciała ich pogonić, by nie mieli czasu na nic więcej? Kto tam wiedział. W każdym razie nie ukrywała swojego zirytowania na... to co zobaczyła w sumie.
Za to szesnastolatek tylko patrzył na reakcję swojego partnera i czekał na... cokolwiek. Albo po prostu na niego? Trzeba było się zbierać.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sob Lis 26, 2016 12:53 pm
-Nic się nie stało. - odpowiedział Kurogane na przeprosiny Trissa. Tak naprawdę to stało się wiele, ale Ryu puścił to w niepamięć, biorąc pod uwagę powód takiego zachowania. W oczach kruczowłosego nie była to wina blondyna. Był gotowy dać czas swojemu współlokatorowi na uspokojenie się. Zauważył, że miał on z tym spore problemy. Przynajmniej po tym co ich spotkało. Pocałunek, który rozpoczął Triss, różnił się od tych wcześniejszych. Był on czymś na znak pogodzenia. Pewnie dlatego Kurogane nie miał na co narzekać. Wszystko miało być dobrze. Do momentu kiedy Yumi weszła do pokoju. Ryu nawet nie zauważył jak Stern odskoczył. Zbyt bardzo czuł na sobie mordercze spojrzenie.
Jestem martwy.
Podrapał się niekomfortowo z tyłu głowy, na słowa asystentki matki chłopaka. Co prawda nie wstydził się tego co robili, ale czy coś to zmieniało? Przypomniał sobie wcześniejszą groźbę otrzymaną od Yumi i musiał przełknąć ślinę. Kiedy ponownie został w pokoju z Trissem, czuł jego wzrok na sobie.
-...chyba powinniśmy się zbierać. - poradził niepewnie. Miał już podejść do swojej torby, ale wbrew logice mówiącej by tego nie robił, powiedział blondynowi czemu musiał porozmawiać z Yumi.
-Natsuka i ja mamy pewnego rodzaju spór. Nie jestem akceptowany jako twój partner i podejrzewa, że jedyne co chcę to twój majątek. Chciałem z nią porozmawiać, żeby to wyjaśnić raz na zawsze. I muszę to zrobić sam. - wyjaśnił po czym spojrzał w oczy swojego partnera - Pozwolisz mi? - zapytał się nie popełniając wcześniejszego błędu. Może lepiej było pierw sprawdzić zdanie blondyna na ten temat. Sam nie był pewien, ale nie miał czasu na zastanawianie się nad tym. Wrócił do swojej torby i zarzucił na siebie granatową koszulkę, razem z czarną bluzą. Mając już wszystko na sobie, przerzucił swój bagaż przez ramie i spojrzał w stronę swojego chłopaka.
-Gotowy. - poinformował i czekał tylko, aż pójdą stawić czoła Yumi.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Wto Gru 06, 2016 5:38 am
Triss poczuł się trochę zmieszany słowami partnera. Kiedy w ogóle doszło do tego sporu? Czy oni naprawdę mieli aż tyle czasu na rozmowę, by rozpocząć jakąkolwiek kłótnie? Kiedy? W głowie blondyna po prostu z czasem się to nie zgadzało. Wydawało mu się, że cały czas spędził z Ryu i nie zostawiał go za bardzo. No ale po co ten miałby kłamać... Jedyne co to głośno westchnął i czekał, aż jego chłopak będzie gotowy do wyjścia. Przetarł jeszcze tylko swoje złotawe oczy i podszedł do Japończyka, nie zachowując najmniejszej przestrzeni osobistej.
- Jasne...- Powiedział cicho i zawiesił się na nim rękoma, wokół szyi. Zbliżył swoją twarz do jego i wpatrywał się w oczy współlokatora. Dopiero po jakimś czasie zaczął bardzo powoli zbliżać usta do tych rówieśnika, by ostatecznie złączyć je w pocałunku. Długim, bez większej żądzy, spokojnym pocałunku. Po tym po prostu się w niego wtulił i równie cicho co ostatnio, bez większego nawiązania do jakiegokolwiek tematu, powiedział co pojawiło się w jego głowie
- Lubię się z Tobą całować...- Po tych słowach zaczerwienił się i jeszcze mocniej przytulił się do partnera. Nawet przez ubranie czuł ciepło jego ciała. Najchętniej wróciłby z nim do łóżka i cieszył się ze spędzania czasu i rozkoszował temperaturą buchającą od Ryu. W pewnym momencie można było usłyszeć głośne stukanie obcasów o podłogę. Najpewniej ktoś z obecnych się zaczął niecierpliwić. Nie chcąc przedłużać i dawać powodów do kłótni, Triss złapał chłopaka za rękę i skierował się w stronę Yumi. Ta znowu kiedy tylko zauważyła, że już są gotowi, bez słowa zaczęła iść do samochodu. Jakby ich unikała? Nie chciała nic mówić, widzieć? Nie mieć żadnej interakcji z tą dwójką? Może po prostu się powstrzymywała od zrobienia jakiejś szkody, czy też krzywdy. Ciężko było ją na ten moment zrozumieć. Trystian za to jedyne co zauważył, to tyle, że się spieszyła. Tak przynajmniej mu się wydawało. Złapał za swoją kurtkę i nie przestając trzymać Ryu za rękę, szedł dalej z dużym odstępem za asystentką. Kiedy znowu dotarli do samochodu blondyn zrobił sztuczną smutną minkę i szybko całując partnera, jakby na pożegnanie wskoczył do środka. Japonka znowu jedynie otworzyła przednie drzwi, jakby to było oczywiste, że nie da mu możliwości usiąść ze swoim chłopakiem. Kiedy tylko wszyscy znaleźli się na miejscu, ruszyła z piskiem opon, nie ukrywając swojego gniewu. Ręce zaciśnięte na kierownicy także nie wskazywały, że to jej dobry dzień. Widać było, że kobieta powstrzymuje się od zrobienia krzywdy swojemu rodakowi. Za to Triss 'grzecznie' czekał na ich rozmowę. Po prostu włączył dźwięk między przednimi a tylnymi siedzeniami. To też oznaczało, że musiał zachowywać się bardzo cicho. Tak też zamierzał. Był zbyt ciekawy tej rozmowy i po prostu nie mógł jej przegapić. A może raczej 'prze-słyszeć'? W każdym razie kobieta także nie wykazywała żadnych chęci do rozpoczęcia konwersacji. W ciszy skupiała się na autostradzie, na którą właśnie wjeżdżali.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Wto Gru 06, 2016 4:22 pm
Kurogane był lekko zdziwiony zachowaniem blondyna. Kiedy jego współlokator zawiesił się na nim, odruchowo przytulił go wokół talii. Nie wiedział tylko skąd ta trochę nagła dawka emocji. Nie odrywał wzroku od swojego chłopaka. Według niego ten kto wcześniej zerwie kontakt, jest słabszy w dominowaniu. Bezpodstawny, głupi i arogancki sposób myślenia, ale każdy miał jakieś wady. Ryu ostatnimi czasami często olewał logikę. Nawet kruczowłosy zdawał sobie sprawę, że sytuacja była inna. Co nie zmieniło jego zachowania, ale to drobny szczegół. Spokojny pocałunek nie przeszkadzał mu. Była to dość miła odmiana. Kurogane mało ingerował w tym złączeniu. Sam nie wiedział czemu, ale biorąc pod uwagę napływ nieznanych mu emocji u Trissa, możliwe że wolał nie przeszkadzać.
Na słowa blondyna, na jego twarzy pojawił się szeroki, głupawy uśmieszek. Ten, który zawsze dotrzymywał towarzystwa jego dokuczaniu. Starał się w jakimś stopniu powstrzymać od dodania czegoś, co zwykła osobę by zmieniło w pomidora. Nawet mu się udało.
-Mi to mówisz? Ja już jestem uzależniony od pocałunków z Tobą. - powiedział z szerokim uśmiechem i bez grama złośliwości na którą bardzo go kusiło. Kruczowłosy również usłyszał stukanie obcasów i dał się najzwyczajniej zaciągnąć. Tylko ślepy nie zauważyłby złości u Yumi. Przynajmniej według Ryu. W końcu jeśli nie była zła - głównie na niego - to dlaczego byłaby taka nerwowa? Ryu przez chwilę zawahał się nad swoim planem o porozmawianiu z asystentką Sophii. Szybko wymazał niepewność, gdy przypomniał sobie jak zachowała się przed jego pojawieniem się. Gdyby Kurogane nie wyjaśnił tej sprawy, to relacja Yumi i Trissa mogłaby ucierpieć. A tego nie chciał. Na smutną minkę Sterna nie nabrał się. Poza tym, nie zawsze będą mogli być razem, więc był to swego rodzaju dobra trening. Usiadł na przednim miejscu i zaczął się zastanawiać jak zacząć rozmowę. Jeśli miałby być szczery, to kobieta zachowywała się trochę dziecinnie. Wiedział jednak, kiedy trzymać język za zębami. Po chwili jazdy w ciszy, westchnął i spojrzał na dobrą znajomą jego chłopaka.
-Natsuka-san, chcę z tobą porozmawiać jak dorośli. I domyślam się, że w twoich oczach jestem najzwyklejszym bachorem, który jedyne co chce to zabawić się. Lub coś zyskać. Nie mniej jednak, nie będziemy w stanie dobrze wyjaśnić tej sytuacji, jeśli nie opanujesz swoich emocji. Wiem, że nie jest to łatwe, dlatego jest na to proste wyjście. - przerwał na chwilę, by mentalnie przygotować się na to co proponuje.
-Możesz się na mnie wyżyć. Jestem pewien, że jest wiele rzeczy które chcesz mi powiedzieć. No i zrobić. Wyładuj się na mnie, jeśli jest ci to potrzebne do uspokojenia się. Wymień wszystko, co nie podoba ci się w moim związku z Trissem. Albo we mnie. Śmiało. - zatrzymał się na chwilę, żeby o czymś pomyśleć -Tylko powstrzymaj się od pozbawiania mnie niektórych części ciała, co? - zaproponował Ryu kobiecie bliskiej Sternowi. Nie był nawet pewien czy jego oferta zostanie przyjęta. Mógł równie dobrze zostać totalnie spławiony, a nawet Yumi mogła odmówić rozmowy z nim. Chciał, by wszystko dobrze się potoczyło, ale życie nie zawsze było takie miłe. Miał tylko nadzieje, że zdążą wszystko sobie wytłumaczyć przed dojazdem na lotnisko. Nie chciał przeciągać tego problemu.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Gru 07, 2016 4:15 am


Ostatnio zmieniony przez Trystian dnia Czw Gru 08, 2016 6:07 am, w całości zmieniany 2 razy
Słowa zwrócone do chłopaka lekko go zawstydziły, ale nie chciał tego po sobie poznać. Po prostu działał jakby nigdy nic. W samochodzie za to, osoba kierująca po wszystkich wypowiedzianych słowach przez Ryu, po prostu głośno westchnęła i rozluźniła ręce z kierownicy. Uspokoiła się po tych słowach? Czy może po prostu taką chciała grać. Najwidoczniej zachowanie pasażera trochę ją naprostowało. Albo raczej nie chciała wyjść na gorszą od niego? W swojej głowie z pewnością miała myśl, by zachować się z klasą. Sama nie wiedziała, czemu tak bardzo wytrącała się z równowagi przy tym chłopaku.
- Jesteś bezczelny, dzieciaku.- Zaczęła, bez najmniejszego unoszenia głosu. Po prostu podała to niczym informację. - W waszym związku nic mi nie przeszkadza. Jednak uwierz mi, że znam takich jak Ty. Zawsze mają ukryte powody.- Kontynuowała, niczym recytując wiersz. Dokładnie słowo, po słowie wiedziała co chce przekazać kruczowłosemu. Mimo tej przerwy, starała się nie kończyć myśli i dalej mówiła. - Nie ufam Ci. Tyle. Chcę byś miał tylko na uwadze, że jak zranisz w jakikolwiek sposób Trystiana, pożałujesz, że się urodziłeś.- Mogło zabrzmieć jak groźba. Jednak wypowiadając to, miała taki ton, że równie dobrze mogłaby przedstawiać plan przyjazdów i odjazdów pociągów na dworcu kolejowym. Najpewniej pierwsze słowa Ryu zwrócone w jej stronę zbyt mocno zabolały jej dumę i profesjonalizm. Dała się ponieść emocjom. Sama musiała to stwierdzić. Aczkolwiek i tak bardzo jej się nie podobało, że została w taki sposób poprawiona i wręcz sprowadzona do parteru. Jakby była w jakikolwiek sposób na niższym 'szczeblu' od chłopaka. Tym razem po prostu złościła się w kompletnie inny sposób, niż poprzednio. Nie okazując żadnych zbędnych emocji. Szczerze mówiąc najchętniej by wykopała go z samochodu, na autostradzie. Gdyby nie wiązało się to z konsekwencjami. Jakby dało się  też jej wszelkie wizje przedstawić na ekranie Ryu mógłby zobaczyć i może nawet psychicznie poczuć przeróżne rodzaje bólu na swoim całym ciele. Kobieta przez większość czasu nie chciała się odzywać. Na ewentualne pytania, czy wymówki odnośnie jej zdania najpewniej by prychnęła i olała. Ewentualnie dopiero po jakimś czasie odpowiedziała. Bardziej skupiła się na wypowiedzi w głowie - Jestem oazą spokoju.Pierdolonym kurwa zajebiście wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli jebanego jeziora.Jestem wręcz jak jebany wagon pełen pierdolonych medytujących tybetańskich mnichów..
Za to ich niezbyt długa podróż na lotnisko powoli się kończyła, gdyż można było spostrzec znaki oznaczające, że nie będą jeszcze jechali dłużej niż piętnaście minut.
Za to Trystian mimo swojej wścibskości i wielkiej ciekawości, chwile po usłyszeniu pierwszych słów 'kłótni', po prostu zasnął. Jak widać była to ciekawsza alternatywa niżeli przejmowanie się wszystkim wokół.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Gru 07, 2016 7:03 am
Kiedy został uznany za bezczelnego, niezauważalnie uśmiechnął się. Nie widział powodu żeby zaprzeczyć. Jego słowa dało się w ten sposób odebrać. Poza tym, sam uważał siebie za przynajmniej trochę bezczelnego. Nie żeby mu to przeszkadzało. Na następne słowa Yumi, ponownie musiał westchnąć.
-Problem w tym, że właśnie mnie nie znasz. Prawdopodobnie większość miałaby ukryte powody. Temu nie mogę zaprzeczyć. Zawsze są jednak wyjątki od reguły, nawet jeśli nieliczne. Chociaż wątpię, że mi uwierzysz. Powiedziałbym, że rzeczy materialne mają dla mnie małe znaczenie, ale słowa niepoparte czynami nic by nie zmieniły. - wypowiedział Ryu spokojnym głosem. Trochę go irytowało to w jaki sposób został porównany do innych. Według niego, daleko było mu do płytkiej osoby, ale z drugiej strony wiedział, że nie może wymagać nic więcej. Pomimo tego co chciał, świat nie był takim przyjaznym miejscem. Nieufność wobec niego była całkowicie uzasadniona, więc nie wiedział czemu miał z tym aż taki problem. Razem z Yumi, wiedzieli o sobie tyle co nic. Z wyjątkiem jeśli wyszukali o nim informacji, bo to było całkiem możliwe, biorąc pod uwagę jego przyjście na bal jako partner Trissa.
-Nie jesteś na tyle głupia, żeby bezpodstawnie mi zaufać. Doceniam to, nawet jeśli nie lubię być oceniany na podstawie działań innych. Nie wiem czy odstraszałaś od Trissa osoby z ukrytym motywem. Gdyby tak było to dziękuje Ci, nawet jeśli moje słowa nie mają dla Ciebie znaczenia. Chciałbym zdobyć twoje zaufanie, ale to nie będzie takie proste co? - zapytał z lekkim uśmiechem. Sam w sobie nie miał nic przeciwko kobiecie. Nie dało się powiedzieć, że nie była efektywna. Jeśli faktycznie miałby jakieś ukryte motywy, to pewnie uznałby je za niewarte ryzyka. Może i niezbyt chciała zaakceptować Ryu jako odstęp od reguły, ale na logikę nie było to dziwne. Nie będąc pewnym czy dostanie odpowiedź na swoje pytanie, oparł się o drzwi i patrzył na mijającą trasę. Same słowa nie zmieniłyby zdania Natsuki, jeśli nie była ona skłonna mu uwierzyć. Mógł jedynie liczyć na to, że coś się zmieni w przyszłości.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Gru 08, 2016 6:06 am
Słowa Ryu wciąż zmuszały kobietę do odezwania się mimo wszystko. Nie była najlepsza w olewaniu rozmówcy, nawet chcąc zachować się tak jak miała w głowie i kończąc wszystko, nie ukazując swoich emocji. Byłoby to zbyt nieprofesjonalne. Już nieraz nieodpowiednio się zachowała przy tym osobniku. Przez to było widać, że naprawdę zależy jej na szczęściu blondyna.
- Może chcesz od niego czego innego niżeli materialnych rzeczy. Różnie to jest w Twoim wieku. Ja już przedstawiłam swoją pozycję w tym wszystkim. Nie mam uprawnień, by zabronić wam spotkań, aczkolwiek wiedz, że jeden fałszywy ruch wystarczy by ze mną zadrzeć. A uwierz, że tego nie chcesz.- Na koniec westchnęła. Na pewno mogła poczuć się w pewnym znaczeniu bezradna. Chciałaby móc więcej. Jednocześnie jednak w pewnym sensie zezwalała na ten cały ich związek. Musiała też się liczyć z uczuciami jej podopiecznego. Nie przyznałaby też, że ta rozmowa uspokoiła ją trochę. Poczuła, że Ryu naprawdę może zależeć na Trystianie i może i nie ma takich złych intencji, jak jej się wydawało? Nie było jednak możliwości, by przyznała się do pewnego stopnia zaufania w stosunku do niego. Po tym wszystkim byłoby to wręcz zbyt krępujące. Po prostu nie do pomyślenia. Nie zauważyła nawet, aż w pewnym momencie nawet zaczęła się delikatnie stresować całą tą rozmową. Jakby przejęła rolę rodzicielki szesnastolatka.
Zatrzymali się na wolnym miejscu parkingowym, prawie przed samym wejściem na lotnisko. Przed wyjściem z samochodu odpowiedziała na ostatnio zadane jej pytanie.
- Nie będzie.- Powiedziała to najbardziej oschłym głosem jakim tylko mogła. Może nawet nieświadomie? Jednak patrząc na chłopca, bo w sumie mogła go tak nazwać, zaczęła się zastanawiać, czy odpowiednio go tak oceniła. Czy aby na pewno miała jakiekolwiek podstawy by go od razu określić. Wszystko co wcześniej powiedział było prawdą. Dodała tylko przed wyjściem z samochodu: - Ale nie jest to niemożliwe.- Jakby ukazując, że zmieniła delikatnie do niego nastawienie i daje jakąkolwiek nadzieję dla Ryu. Sama nie miała już siły na użeranie się nad tym tematem. Zastanawianie się i nazbyt zamartwianie było bardzo męczące. Może powinna też jakoś zaufać Trissowi, że nie jest na tyle naiwny? Yumi zdecydowanie nie wiedziała co powinna o tym myśleć. Poczochraniem po blond grzywie wybudziła śpiocha i dalej odprowadziła do miejsca z którego mogli udać się bezproblemowo i na pewno bez zgubienia się na samolot.
Trystian jedynie będąc w samolocie złapał chłopaka za rękę i położył się na jego ramieniu. Wciąż czuł senność. Wszelkie środki transportu najwidoczniej tak na niego działały. Wolał cały ten proces przeżyć będąc w krainie Morfeusza.
Z/T!
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Gru 08, 2016 4:38 pm
Kurogane kiwnął głową na słowa kobiety. Jak zazwyczaj groźba go mało obchodziła. Będzie się tym przejmował, jeśli poważnie zrani Trissa. A tego nie miał w planach. Mimo wszystko, po to chciał porozmawiać z Yumi, aby stłumić nietrafne podejrzenia wobec niego. Nawet najmniejszy krok w poprawnym kierunku go cieszył. Chociaż kiedy usłyszał o rzeczach niematerialnych musiał zrestartować umysł. Nie pomyślał o tym drobnym szczególe. Zaprzeczając że pożąda rzeczy niematerialnych, było by kompletnym kłamstwem wykrytym od razu po wypowiedzeniu tych słów. Każdy czegoś takiego pożąda, ale nie zamierzał zagłębiać się w myślenie o tym. Nie był to czas na to.  Ryu musiał powstrzymać uśmiech od ukazania się na jego twarzy. Natsuka zachowywała się trochę jak matka w stosunku do Trissa, nawet jeśli nieświadomie.
Ewentualnie opiekuńcza starsza siostra.
Na tą myśl zatrzymał się na chwilę. Zaczął patrzeć na tę sytuację z innej strony, mianowicie na podobieństwa jakie mieli. Gdy wyobraził sobie, że jego siostra znalazłaby chłopaka i stało się to tuż przed jego oczami bez żadnej zapowiedzi... Kurogane zaśmiał się lekko z całej ironii. Kiedy postawił się na miejscu asystentki Sophii, prawdopodobnie zareagowałby dużo gorzej. Lekko mówiąc. Od początku nie winił kobiety za jej reakcję na niego. Biorąc pod uwagę, że pojawił się znikąd w apartamencie Sterna, miała powód do bycia ostrożną. Jednak dopiero teraz zrozumiał, jak się czuła. Może nie dokładnie, bo jeszcze nie musiał odganiać ewentualnych adoratorów, ale zdecydowanie lepiej niż wcześniej.
Kiedy usłyszał potwierdzenie na jego pytanie, czekał na kontynuację wypowiedzi. Dla niego nie brzmiało to na wszystko. Instynkt mu tak podpowiadał, a kruczowłosy rzadko się go nie słuchał. Gdy Yumi dokończyła swoje słowa, Ryu nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Może jednak jego starania coś dały? Nie to żeby musiał się starać. Postanowił resztę pozostawić w rękach czasu. Wszystko co powiedział było szczere, więc jeśli będzie sobą, to kobieta powinna mu zaufać. Przynajmniej na jego logikę. Po wybudzeniu jego współlokatora, bez większego problemu zostali odprowadzeni na ich lot. Pożegnanie było najzwyklejsze na świecie. Kiedy kruczowłosy usiadł na swoim miejscu, dość szybko poczuł cudzą głowę na ramieniu. Spojrzał kątem oka na swojego partnera, który znowu usypiał. Mimowolnie się uśmiechnął i wyjrzał przez okno w samolocie. Przez jego myśl przeszła tylko jedna rzecz.
Jak długo może on spać?...

[Z/T~]
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach