Anonymous
Gość
Gość
Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 13, 2016 7:12 pm
First topic message reminder :


Rezydencja państwa Dark - Page 3 Domjpg_appnwxe

Pierwszym, co rzuca się w oczy, gdy patrzy się na ten dom, jest to, że brakuje mu przepychu, który bije od wielu tutejszych rezydencji. Wyróżnia się też staromodnym, angielskim stylem, który nie jest tak często spotykany w Kanadzie. O tę stylistykę zadbała głowa rodziny, chcąc wynagrodzić jakoś bliskim opuszczenie ojczyzny.
Budynek jest piętrowy, z poddaszem i sporą piwnicą. Wewnątrz również gustownie urządzony, ale pozbawiony niepotrzebnych nikomu, kosztownych elementów. Prowadzony wedle ideologii: "Mieć tyle, ile jest potrzebne i stawiać na jakość oraz użyteczność, a nie na modę i cenę".
O porządek w rezydencji dba zamieszkująca go gosposia. Jest ona jedynym tutejszym pracownikiem.

Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 14, 2016 4:34 pm
Nie zastanawiała się nad tym, co w końcu zrobi. Dała mu wolną rękę i w tym momencie nie było to nic dziwnego, w końcu miał to być prezent, a nie zmuszanie go do zrobienia czegoś.
Przetarła piekące już trochę oczy i oparła się o pokrytą tapetą ścianę. Czekała cierpliwie, analizując wzór na przeciwległej płaszczyźnie. Chyba nigdy nie przyglądała mu się tak długo i dokładnie jak teraz.
Czy wiedziała, że będzie chciał je później gdzieś opchnąć? Domyślała się. Skoro było z nim aż tak źle, to był w stanie wrobić praktycznie wszystko dla kolejnej dawki narkotyku, więc sprzedanie ciuchów, których łączna wartość pewnie nawet używana oscylowała koło 100 dolarów kanadyjskich było szybko nasuwającą się myślą.
Na to już nic nie poradzę.
Wiedza. To właśnie wiedza i umysł zawsze były jej bronią w tym świecie. Nawet w tak dziwnej sytuacji jak relacje z narkomanem bez grosza przy duszy.
Aż się boję, co on jest w stanie zrobić dla...
Zmarszczyła brwi i potrzepała głową by wyrzucić z niej natrętne myśli.
Nie wtrącaj się. To jego wybory. I tak starałaś się mu pomóc. Nie możesz robić z siebie niańki kogoś, kto nie chce pomocy. Nie zmusisz go. Tak działa życie. Okrutne, ale nie wszyscy korzystają z wyciągniętej do nich ręki.
Zamknęła oczy i przechyliła głowę, by oprzeć ją o ścianę. Było jej go żal, choć nie zamierzała nigdy przyznać tego na głos. Naprawdę uważała go za sympatycznego kolesia, który wyszedłby jeszcze na ludzi... gdyby tylko chciał...
Wzięła kolejny głęboki oddech prawie w chwili, gdy otworzyły się drzwi, a ona odruchowo odepchnęła się od płaszczyzny. Najpierw zirytowało ją, że poczuła dym. Palił w domu, nosz kur... Ale później przypomniała sobie o działaniu uzależnienia od nikotyny i już się nie dziwiła. Po dłuższym czasie, musiał to być dla niego odruch.
- Nie pal więcej w domu, dobra? - Zmarszczyła nos, ale nie z taką wściekłością, jak zrobiłaby to normalnie. Tego komentarza jakoś nie potrafiła powstrzymać.
Później ogarnęła wzrokiem jego wygląd. Jeansy leżały dobrze, bo wzrost prawie pasował, a dociągnięty pasek był w stanie poradzić sobie z drobnymi różnicami. Tylko zielonkawa koszula wydawała się o rozmiar za duża.
- Hm. Jesteś od niego szczuplejszy, ale jak widać, pasuje. - Uśmiechnęła się i pokazała mu okejkę.
Zerknęła w stronę szczytu schodów. Jeszcze nie natknęła się na błąkających się po parterze domowników, ale powoli zbliżała się pora, o której takie spotkanie stawało się coraz bardziej prawdopodobne.
- Nie natknęłam się na nikogo, ale za chwilę pewnie będą wstawać - dokończyła na głos swoją myśl, nie odwracając twarzy od schodów.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 14, 2016 4:52 pm
Ubranie za sto dolców, a on czuł się jak nowiutki milion i zaczynało mu się to szczerze podobać. Szkoda, że nie potrafiłby zadbać o taki strój; zaraz by go ujebał krwią czy ziemią, gdyby znowu wdał się w przepychanki, albo zwyczajnie by go skroili, jeśli nie miałby jak oddać długów. Mimo to korzystał z chwili, a pozytywna reakcja znajomej nie pozwoliła mu powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu, po którym nastąpiło szybkie odwrócenie twarzy w usilnie skrywanym zażenowaniu.
- Nie wpuszczaj więcej takich osób jak ja do chaty. - mruknął nagle i minął ją, samemu odprowadzając się do wyjścia i bez pożegnania opuszczając najpierw jej dom, a następnie teren posiadłości. Już w ogrodzie zarzucił na nowe ciuchy swoją starą, wytartą kurtkę, która mocno kontrastowała z zadbanymi spodniami i nową koszulką, ale zarazem stanowiła już tak charakterystyczną część jego garderoby, że mimo wszystko zdawała się pasować do całości jego osoby. Jeśli Natalie zamierzała uprzedzić jakichkolwiek chętnych z grona domowników (czy jednoosobowej służby) w wybraniu się do schowka, przez jakiś czas czuć było w nim jeszcze zapach drogich papierosów, zaś na uwalonej podłodze dalej leżało schnące 'dzieło'. Obok obrazu, na samym wierzchu, pozostało pudełko po miętówkach z jedną, pudrową pastylką.

[zt]
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 14, 2016 5:57 pm
W sumie, to było całkiem ciekawe, że tak łatwo było jej wywołać uśmiech na twarzy kogoś, komu właśnie zaczynał się zjazd po narkotykach. Aż sama by się uśmiechnęła, gdyby już tego nie robiła.
Szkoda tylko, że teraz czekał ich już powrót do rzeczywistości i związanych z nią problemów.
Uśmiech naturalnie zszedł jej z twarzy, zastąpiony tak częstym ostatnio przytępieniem. No tak, czas było się żegnać, a on zdecydowanie nie będzie się czuł najlepiej w najbliższym czasie.
Po jego słowach, na usta cisnęło jej się: "I co ty nie powiesz", ale się powstrzymała. Nie lubiła być aż tak cyniczna względem osób, które lubiła, a n dodatkowo zdecydowanie nie był w nastroju do jakichkolwiek docinków.
Zamiast tego odprowadziła go kawałek, nie zbliżając się zbytnio i puszczając go (daleko) przodem. Nie chciała go już męczyć. Musiał się teraz zająć własnymi sprawami i samemu je wszystkie ogarnąć. Ona zrobiła w tej kwestii, co mogła, a jej zdaniem, zbyt wiele zrobić to ona nie mogła.
Zamknęła za nim drzwi i wziąwszy ze składziku mopa i wiadro, udała się do graciarni, gdzie za pomocą tych narzędzi, jakiegoś płynu i zwykłej szmaty, zamierzała sprzątnąć zrobiony przez niego bałagan. Nie była paniusią, która nie potrafiła sama popracować i do wszystkiego wzywała służbę, a teraz tym bardziej nie zamierzała zwracać na to czyjejś uwagi. Tu nic się w nocy nie działo - taka była oficjalna wersja.
Po zamknięciu za sobą drzwi, jej wzrok skupił się na obrazie i pozostawionym pudełeczku. Trochę ją ono zaskoczyło, bo pamiętała, jak chłopak chował je do kieszeni, więc nie było mowy, o zapomnieniu o nim. Z resztą, wątpiła, by w jego stanie, potrafiłby zapomnieć o czymś takim.
Wzięła je do ręki i przez chwilę się mu przyglądała. Może było to dość dziwne, ale wydawało jej się, że rozumie tę jego pokrętną logikę. Jasne, narkotyki były złe i nikomu nie powinno się ich przekazywać, ale z jego strony to był gest. Nie wiedziała, ile coś takiego kosztuje, ale kojarzyła, że względnie sporo, a na jego kieszeń to "względnie" mogło oznaczać bardzo dużo.
Nie powinnaś tego trzymać. Powinnaś się tego pozbyć. Już samo posiadanie może ci ściągnąć na głowę poważne kłopoty.
Zawsze racjonalnie myśląca i praworządna część jej świadomości znowu próbowała robić za jej skrzydlatego doradcę. Właściwie, dziewczyna już na dobrą sprawę nie pamiętała głosu jego rogatej przeciwwagi, bo zawsze tak posłusznie wykonywała polecenia tej dobrej strony.
Wiesz co? Pierdol się.
Mruknęła w myślach do tego głosu i bez wahania schowała pudełko do tylnej kieszeni, a później zajęła się sprzątaniem. Już raz dzisiaj (czy tam wczoraj, jak zwał, tak zwał) zignorowała te podszepty, wpuszczając Remiego do mieszkania... a później kradnąc fajki brata i oddając je koledze... w między czasie jeszcze kilka innych... A ona dopiero się rozkręcała.
Podniosła się z podłogi i rozprostowała bolące, od pracy w niewygodnej pozycji, plecy.
Nie musiało tu być perfekcyjnie czysto, ale miało to nie wzbudzać wielkich podejrzeń. O dziwo, nie krzywiła się aż tak, pracując przy zapachu fajek, a końcowy efekt nie był wcale taki doskonały. Był jedynie znośny, co jak na Natalie było dotąd naprawdę rzadko spotykane.
Uśmiechnęła się sama do siebie, a później odniosła rzeczy na miejsce. Później wróciła do graciarni po coś jeszcze. Teraz jej wzrok padł na odłożone na bok płótno. Przeniosła je, bo nie chciała go przypadkowo zachlapać brudną wodą, gdy sprzątała. Wzięła je do rąk i przez chwilę przyglądała mu się w zamyśleniu, a następnie opuściła pomieszczenie, zabierając obraz ze sobą.
A gdzie go zaniosła? Zostawiła go w swoim pokoju. Jego wygląd zupełnie nie pasował do idealnie uporządkowanego, angielskiego pokoju, ale nie miało to dla niej znaczenia.
Dziwiła ją teraz tylko jedna myśl. Nie mogła pozbyć się chęci znalezienia dla niego antyramy.

[z/t]
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 5:13 pm
Co za nudy... Co za udręka! Niby zasnął jak raz bez problemów, bo krew mu się tak zamuliła, że bez nikotyny czy innego pobudzacza zwyczajnie padł na wyro i nie wstał do wieczora, jednak ostatnie godziny to był jakiś koszmar. Tak bardzo nie mógł się doczekać aż wyjdzie i znowu zobaczy się z Natalie, że siedział jak na szpilkach i tylko co chwila zerkał co robi matka z ciotką, poganiając je w myślach i klnąc na każdą małą rzecz jaką postanowiły zrobić przed snem.
Na cholerę wpieprzacie kolację? Myślałem, że się odchudzacie... Co, prysznic? Przecież bierzecie rano! No weźcie dajcie spokój, ile byście nie szukały to w tv i tak nic nie ma ciekawego... NO, nareszcie!
Nie był tak ostrożny jak powinien i zamiast zaczekać te pół godziny by mieć pewność, że śpią, niemal od razu wymknął się z mieszkania i pognał tak szybko jak pozwalała mu na to zraniona noga. Zwolnił dopiero na bogatej dzielnicy Vancouver i odnalazłszy właściwą posesję, wkradł się na nią i stanął pod drzwiami frontowymi, jakby jego wizyta po północy to była najnormalniejsza (i zupełnie legalna) rzecz na świecie. Wyciągnął z kieszeni spodni komórkę i wykręcił numer dziewczyny. Kiedy tylko nawiązał połączenie, radosnym tonem zapytał;
- Hej, Vivs. Co dziś robisz?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 5:52 pm
Dzień mijał jej wyjątkowo normalnie. Nawet nigdzie nie wychodziła. Zamiast tego zajęła się pracami w domu, które ostatnimi czasy zaniedbywała. Przejrzała przeczytane książki, wróciła do tych, które najbardziej jej się spodobały i przejrzała jej jeszcze raz, siedziała przez kilka godzin na komputerze, przeglądając różne materiały i ucząc się nowych sztuczek dotyczących obrabiania grafik oraz programowania, poćwiczyła grę na gitarze, zrobiła pranie, pobiegała... Pełen zestaw jej codziennych czynności wzbogacony o wiele "pożeraczy" cennego czasu. Obejrzała serial, poczytała mangę, znowu zaczęła przekładać rzeczy w szafkach... Ciężko było stwierdzić, które czynności są pożyteczne, a które nie, ale tym się specjalnie nie przejmowała. Po prostu robiła to, co sprawiało jej przyjemność.
Najwięcej czasu spędziła jednak w pracowni użyczonej jej przez matkę, poświęcając się nowemu hobby, z którego jej rodzicielka była dumna. Może i Natalie nie posiadała takich zdolności plastycznych jak Francuzka, ale za to jej techniczny umysł i wyobraźnia przestrzenna pozwalały na wyczarowywanie innych ciekawych rzeczy, którymi powoli zaczął się wypełniać strych nad warsztatem.
Na dziś skończyła już pracę, bo późna pora nie sprzyjała pracom nad drewnem, a i farby już dość się dziś nawąchała, więc zwyczajnie udała się do łazienki i wzięła prysznic, a później przebrała w swoją normalną (jej zdaniem) piżamę i udała się do swojego pokoju. Nie, nie tego idealnego, gdzie wszystko było poukładane, a do nowego, do którego przeniosła się jakoś początkiem wakacji. Obecny mieścił się właśnie na strychu nad warsztatem.
Leżała na łóżku, z rozłożonymi książkami do matematyki i dużym zeszytem. Co mogła robić Darkówna przed snem? Yep, rekreacyjnie rozwiązywała zadania z matematyki. Może i znacznie się zmieniła, ale nadal była typem osoby, dla której nauka większości przedmiotów stanowiła czystą przyjemność.
Zmarszczyła brwi, słysząc wibrujący nagle telefon i odłożyła długopis. Przeciągnęła się na materacu i sięgnęła po smartphone'a by sprawdzić, kto to i czego chce.
Remi?
Dobra, nie spodziewała się, że postanowi do niej zadzwonić już pierwszej nocy po otrzymaniu numeru, ale odsunąwszy od siebie te myśli, odebrała i przyłożyła urządzenie do ucha.
- Cześć. Emm... - Spojrzała na rozłożone przed nią podręczniki.
- Matmę. Rozwiązuję zadania z matmy. - Takiej odpowiedzi pewnie się nie spodziewał, biorąc pod uwagę to, jak bardzo się ostatnio pozornie zmieniła. Choć, jeśli wziąć pod uwagę, że przez tyle lat była kujonką jadącą na samych najwyższych ocenach, można się było domyślić, że jednak taki pomysł na spędzanie wolnego czasu mógł się zrodzić w jej pracowitej główce.

strój (koszula zapięta) | fryzura
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 6:10 pm
Matma? Serio? Dobra, nie wnikał. Wolał nie drążyć tematu, zwłaszcza, że zajęty był szukaniem dziury w całym... jej systemu przeciwwłamaniowego.
Było lato, czyli sezon otwartych okien. W taki upał pozostawienie wszystkiego szczelnie zamkniętego było niewykonalne, człowiek potrzebował przewietrzyć mieszkanie, a zwłaszcza tak duży dom, i zawsze znalazła się jakaś szczelina. W mniejszych domkach stawiano kraty w oknach, ale bogacze nie przepadali za tą opcją i inwestowali w wymyślne alarmy. Niestety, nawet takie rzeczy miały swoje wady. Wyobraźmy sobie na przykład taką scenę; jeden z domowników wstaje do łazienki. Idąc nie wszczyna alarmu, bo czemu miałby to zrobić? Uchylając bardziej okno też nie, bo to byłoby zupełnie bezsensu. I to może wykorzystać ktoś kto już nie jeden raz bawił się w takie mało legalne odwiedziny - wystarczy znaleźć uchylone, niezablokowane niczym okno i wślizgnąć się robiąc jak najmniej hałasu. Jasne, są jeszcze kamery i przeglądające je firmy ochroniarskie, ale one często się psują, a do tego mają ograniczone pole zasięgu. Dzieciak kobiety pracującej w firmie elektronicznej dodatkowo wiedział jak wykorzystać wszelkie wady systemu, a ponieważ jak raz trzeźwo myślał, nie przerywając rozmowy dostał się do kuchni Darków i nonszalancko otwierając lodówkę zapytał;
- Przynieść ci coś do picia?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 6:23 pm
- Chwila, co? - Tym pytaniem już zupełnie zbił ją z tropu.
Ok, mógł zadzwonić w środku nocy, w końcu to własnie wtedy kręcił się po mieście. Pytanie jej, co porabia było już nieco dziwne, ale dało się znieść, ale kurna pytanie o picie? Co to miało kutwa być?!
Podniosła się z łóżka i położyła nogi na podłodze.
- Co ty bredzisz? - W tym momencie zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem znowu nie jest pod wpływem czegoś i nie zaczął przez to wydzwaniać do ludzi i bredzić od rzeczy.
Problem był taki, że nie brzmiał na naćpanego, choć oczywiście mogła się mylić. Różne substancje, różne objawy. Nawet, w wypadku jednej osoby można było mieć i kilkanaście różnych zmian zachowań w zależności od przyjętego specyfiku.
Remi miał szczęście w kwestii alarmu, ale nie miał go w innej. Szczęście, bo alarm był wyłączony. A dlaczego był wyłączony? Ponieważ domownicy jeszcze nie spali. I tutaj właśnie pojawiał się problem chłopaka. O ile Natalie po zobaczeniu go w domu nie zaczęłaby się drzeć i wzywać policji, o tyle jeśli znalazłby go jej ojciec, który go nawet na oczy nigdy nie widział, mogłoby już nie być tak kolorowo.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 6:36 pm
Jakoś tak nie o wszystkim pomyślał. Ogólnie myślenie nie było jego mocną stroną, ale momentami to przydałoby się mieć chociaż jakiś instynkt samozachowawczy, a w jego wypadku nawet to odpadało.
- Bredzę? - zamknął lodówkę i ruszył ciemnym korytarzem, jakby spacerował po własnym domu.
- Jak nic nie chcesz to nie... Ale powiedz chociaż który pokój jest twój.
Stanął, dostrzegłszy małe światełka zamontowane przy ścianach, które oświetliły mu drogę. Całkiem niezły patent, zwłaszcza dla kogoś kto tu nie mieszkał.
Oni sami zapraszają złodziei... Jakim cudem nikt ich jeszcze nie okradł?
Aż sam miał ochotę coś zwędzić. Gdyby nie to, że to był dom Natalie to już miałby wypchane kieszenie. A tak tylko wędrował luźno, rozglądając się, choć zarazem nasłuchując. Może i miał przy uchu telefon, ale potrafił skupić się tak na rozmowie, jak i na odgłosach otoczenia. Jakieś kroki? Dźwięk naciskanej klamki, szurania po podłodze, nawet wstawania z łóżka... To wszystko dało się usłyszeć w ciszy panującej późną nocą. Wystarczyło być czujnym, a Tybalt jak nikt potrafił uważać, jeśli tylko nie odwalało mu przez dragi. W końcu całe życie wymykania się i powracania do własnego mieszkania wystarczały nabrać doświadczenia i wyrobić się w 'fachu'. Gdyby tylko coś zwróciło jego uwagę, był gotów rozłączyć się i schować. Telefon miał zawsze wyłączone tak dźwięki jak i wibracje, więc w żaden sposób by go nie zdradził.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 6:59 pm
Gdy dotarło do niej, co właśnie ma miejsce, serce momentalnie jej stanęło.
No chyba nie...
- Wynoś się z mojego domu. JUŻ. Zanim mój ojciec się znajdzie. - Zerwała się na równe nogi i nie czekając na odpowiedź, wciągnęła na nogi trampki i otworzyła klapę w podłodze, by zbiec po schodach do warsztatu i przez niego do domu. Co ciekawe, najszybciej było się jej dostać do kuchni od zewnątrz. Szkoda, że Remi tego nie wiedział, bo wtedy nie władowałby się do paszczy lwa.
Dom nie był chroniony? Pfff. To, że alarm nie zaczynał wyć jak oszalały nie znaczyło, że nic się nie włączyło. Nie żeby zabezpieczaniem go zajmował się były złodziej. To przecież byłby tak paskudnie niefortunny zbieg okoliczności... Tak, był.
On nie śpi. Już wie. CHOLERA.
Musiała dogonić tego rudego debila zanim zrobi to głowa rodziny, bo wtedy Remi zostanie potraktowany ja zwykły włamywacz, a nie jak... do tego jeszcze dojdziemy. Teraz liczyło się znalezienie go.
A jaką sporą przeszkodę miała teraz Natalie na drodze? Pozamykane drzwi. To, że Thibault dał radę wejść do domu przez okno, nie oznaczało, że Darkówna też w ciągu kilku sekund znajdzie wejście. Musiała otworzyć najbliższe drzwi kluczami, ale hałas był już mało istotny. W końcu chłopak i tak sam zwrócił na siebie uwagę.
- Wychodź. On i tak już wie, a lepiej, żebyś się tam na niego nie natknął. - Brzmiała na autentycznie przestraszoną.
Po pierwsze, dlatego, że znała swojego ojca. Po drugie, bo znała już poziom głupoty Remiego (choć i tak ją nieraz zaskakiwał). A po trzecie, przez zastrzyk adrenaliny serce waliło jej teraz jak oszalałe. A, jeszcze po czwarte, przecież biegła teraz sprintem.
Otworzyła drzwi i ruszyła korytarzem już znacznie wolniej, samej starając się coś usłyszeć albo zobaczyć. Jasne, Thibault może i umiał się skradać, ale zdecydowanie wolał się teraz natknąć na Natalie, a nie na Jamesa.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 8:02 pm
To nie było zbyt miłe powitanie. Ok, może i wprosił się do niej, ale przecież nie miał złych intencji! A to, że jej rodzice mogą go nakryć to już zupełnie inna sprawa...
- Dobra, no... - rozłączył się, wyraźnie urażony. To on zamiast iść się naćpać postanowił spędzić z nią trochę czasu, a ona go wygania? Nie musiała mu dwa razy powtarzać, ani nawet nic tłumaczyć. On i tak wiedział swoje. Także, gdy Nat kolejny raz odezwała się do aparatu, biegnąc sprintem w stronę kuchni, Rem już ani jej nie słyszał, ani nie odbierał komórki. Nie wiedział, jeśli ponownie zadzwoniła. Nie czuł tego w żaden sposób, a dzwonek miał wyciszony. Ponieważ zdążył zawędrować do salonu, to już nie wracał się i wspiąwszy na parapet, otworzył jedno z okien i wyskoczył na podwórze.
Czemu to go aż tak zabolało? Głupie serce, miękkie się jakieś zrobiło. Z byle powodu odechciewało mu się wszystkiego i już nie zwracając uwagi na kamery, przeszedł przez trawnik, niespiesznie kierując się ku bramie wyjściowej.
Jebać to wszystko. I tak wcale mu na niej nie zależało! Wcale...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 8:21 pm
Rozłączył się. Bomba.
Warknęła pod nosem i spojrzała na telefon, co nie było najlepszym pomysłem, bo przez to potknęła się i upadła.
Kurwa.
W tym momencie była o to na siebie wkurzona, ale jeszcze nie wiedziała, że to kolejny błąd, za który powinna być wdzięczna losowi. Tak samo jak gdyby nie poszła się napić, nie natknęłaby się na Remiego i nie powstrzymałaby go przed szarpaniną z tamtą dziewczyną, która z całą pewnością nie skończyłaby się dobrze; tak gdyby się teraz nie przewróciła, jej przechodzenie koło salonu nie zbiegłoby się z wychodzeniem rudzielca przez okno.
Można powiedzieć, że nawet trochę odetchnęła z ulgą, bo przynajmniej wiedziała, że jej ojciec go nie zastrzeli. Czy byłby w stanie to zrobić? Natalie wolała się nad tym nie zastanawiać. Serio, bała się tego, co takie przemyślenia mogą jej powiedzieć o jej ojcu.
Dogoniła Francuza nawet nie otrzepując się z trawy, która przystroiła nie tylko jej nogi, ale i białą koszulę i zatrzymała się dopiero, gdy złapała go za ramię. Serce nadal jej waliło, a przez stres i bieg musiała wziąć kilka głębszych oddechów.
- Dzięki Bogu - rzuciła wraz z jednym z wydechów i po chwili się uspokoiła.
- To, że ja ci nic nie zrobię za włamanie nie oznacza, że mój ojciec zareaguje tak samo. - To było pierwsze zdanie, jakie jej teraz przyszło do głowy. Pierwsze z wielu, które powinien usłyszeć, zanim znowu spróbuje zrobić coś tak głupiego. Jej ojciec był ogólne świetnym facetem, ale lepiej nie było mu zajść za skórę. Jego wściekłej wersji bała się nawet Natalie, choć nie pamiętała, by on kiedykolwiek krzyczał.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 8:41 pm
Ano tak, to właściwie było włamanie. Czasami jakoś nie tak postrzegał swoje... ODWIEDZINY. Ale widząc zdyszaną brunetkę od razu zapomniał o wszystkim co zmusiło go do odwrotu i z uśmiechem przytulił ją do siebie, bardziej z ulgi niż z jakichkolwiek dwuznacznych powodów. Tak cholernie cieszył się, że może ją zobaczyć, że nic, nawet wizja jej ojca wzywającego policję, nie mogła go teraz zmartwić. Kiedy wreszcie ją puścił, dostrzegł zielone plamy po trawie.
- Co ci... - jego spojrzenie najpierw zjechało za niepasującym kolorem, a potem jakoś niżej i niżej... Zamiast dokończyć pytanie, pozostał tak z lekko rozchylonymi ustami oraz istną eksplozją myśli.
Poczuł jak robi mu się cholernie gorąco, ale tym razem zachował na tyle świadomości by jak najszybciej odwrócić się od Darkówny. Speszony i coraz bardziej czerwony na twarzy walczył z milionem scenariuszy jakie podsuwała mu wyobraźnia a wszystkie były jednego autora, pana Co By Było Gdyby.
A jakby ją teraz pocałował? Przyciągnął do siebie, złapał za tyłek i powiedział jak wspaniale wygląda... Gdyby tylko się zgodziła, już by leżał na niej na tej trawie i...
Jesteśmy tylko kumplami. Tylko kumplami. Tylko... tylko... kurwa, co ja bym dał, że ją teraz... Nie! To moja znajoma. Ona... ona nie szuka faceta... Chociaż ostatnio było zajebiście... Ale przecież uciekła, a to najlepszy dowód na to, że tego nie chce! Ale jakby chciała...
Straciła go. To, że obudził jej ojca i powinien uciekać zupełnie już wyleciało mu z tego rudego łba. Na miejsce resztek jakiegokolwiek ogarnięcia wskoczyły wspomnienie zapachu jej szyi, miękkości jej ciała i kuszących, fioletowych oczu. Już nie musiał nawet na nią patrzeć. Wizja sprzed chwili połączyła się ze wspomnieniem sprzed kilku dni i stworzyła ostateczną, idealną wersję, która miękła mu kolana, a zarazem stawała na baczność inną część ciała...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 9:07 pm
Zaskoczył ją trochę tym przytuleniem, ale ok. Jakoś specjalnie się nie wyrywała, bo sama cieszyła się, że widzi go w jednym kawałku, a skoro dogoniła go przed ojcem, to nawet jeśli on tutaj przyjdzie, to nastolatka zdoła jakoś załagodzić sytuację przez co ten rudy debil AŻ TAK bardzo nie ucierpi. I tak zwrócił na siebie uwagę, więc i tak Natalie czeka dość długa pogadanka z rodzicem. Domyślała się, że nie będzie to jedna z milszych rozmów, ale przynajmniej odbędzie się już jakoś na spokojnie, a nie w środku nocy w towarzystwie delikwenta, który ośmielił się wtargnąć do ich domu bez pytania jak jakiś złodziej.
Na niedokończone pytanie nie odpowiedziała. Oczywiście, wiedziała o co chciał zapytać, ale po przerwaniu wypowiedzi najwyraźniej już mało go ta odpowiedź obchodziła.
Violet odruchowo spojrzała na swoje ubrania, podążając za wzrokiem chłopaka, a później zwiesiła głowę, gdy zdała sobie sprawę z tego, co mu własnie odbiło i dlaczego się odwrócił.
Fuck... Poprzednim razem mu przez te ciuchy odbijało, a teraz będzie już znacznie gorzej.
Wzięła powoli głęboki wdech by uspokoić myśli.
Przez tę panikę się nie ubrałam, ale pewnie i tak bym zapomniała. Teraz nie ważne. Jakoś się to poukłada.
Wypuściła powietrze i wybrała w telefonie odpowiedni numer, a następnie przyłożyła aparat do ucha.
- Cześć, tato... Tak, sytuacja opanowana. To mój znajomy... Taaa, to długa historia. Pozwolisz, że opowiem ci ją rano? - Głos miała zupełnie wykończony i rodzic doskonale to słyszał, więc pewnie też dlatego nie naciskał.
W tym momencie co prawda mógł męczyć córkę przez to, że jakiś znajomy chłopak włamuje im się do domu i zachowuje w nim jak u siebie, ale taka rozmowa nie miała większego sensu. Byłoby warczenie na siebie i plątanie się w zeznaniach. Wzrastały szanse, że któraś ze stron powie coś, czego z całą pewnością nie chciałaby mówić. Poważne rozmowy należało toczyć o przyzwoitych porach i w przyzwoitych warunkach, jeśli chciało się do czegoś dojść.
- Tak, oczywiście. Nad wszystkim panuję. Tak, wyjaśnię jutro. Przepraszam za zamieszanie... Dobranoc, tato. - Odczekała, aż ojciec się rozłączy i opuściła rękę z telefonem. Nadal była pochylona do przodu i w geście rezygnacji, jej głowa i ręce wisiały całkowicie bezwładnie.
- Hej, dasz radę przenieść się do mojego pokoju czy będziesz tu tak stał, aż nie wrócę w jeansach? - Nawet nie chciało jej się udawać, że zupełnie nie ogarnia, co się z nim dzieje. Choćby jak głupio mu się miało nie zrobić, nie było sensu udawać, że nic nie miało miejsca. Przecież sam musiał zdawać sobie sprawę z tego, jak widoczna i dość jednoznaczna była jego reakcja na jej widok w takim stanie.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 9:31 pm
Boże kochany, ależ on na nią leciał... Jakby nie było mu wystarczająco ciężko żyć z tą świadomością, to jeszcze musiał tak dobitnie reagować, że wreszcie Darkówna zadała najokrutniejsze pytanie jakie ktokolwiek kiedykolwiek skierował w stronę Francuza i temu pozostały tylko dwie możliwe reakcje - albo uda, że nie wie o co jej chodzi, albo nie będzie się z tym próbował kryć. Ponieważ nosiło go już nie tylko z braku dragów, a ona zapraszała go do siebie ryzykując, że rudzielec znowu się nie powstrzyma, nie patrząc w jej stronę warknął z wyrzutem;
- Nie kłopocz się... au revoir.
Nie tak to miało wyglądać. Chciał ją odwiedzić, posiedzieć znowu razem i pogadać, zwykły stuff. Teraz, po tym całym zamieszaniu i jeszcze świadom tego jak bardzo się przed nią wygłupił, nie zamierzał już dłużej zostawać. Był w końcu facetem, miał swoją męską dumę i skoro nie potrafił jej spojrzeć w oczy, to co miał robić nawet jak brunetka przebierze się i zaprowadzi go do siebie? Odwrócił się i odszedł, po drodze wyciągając papierosa i zapalniczkę, które podwędził matce. Babskie lajty, ale lepsze to niż nic. Zresztą, miał sporo czasu by skombinować coś lepszego i zapomnieć o tym jak mocno zjebał.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Pią Lip 22, 2016 9:41 pm
Ta akcja może i ją wyczerpała, ale zdecydowanie nie chciała, żeby tak się zakończyła. To, że podniósł jej ciśnienie, ładując się tu bez pytania i ściągając jej na głowę kłopoty, wcale nie oznaczało, że chciałaby żeby poszedł. Wręcz przeciwnie.
Natychmiast otworzyła szerzej oczy i podniosła głowę.
- Ej, nie idź. - Rzuciła się do przodu i jeszcze zanim pomyślała, co robi, przyczepiła się do jego pleców.
Kurcze, znowu się do niego kleiła. Jeszcze wejdzie jej to w nawyk, ale cóż poradzi, że zdążyła już to polubić. Nawet była w stanie olać, że wyciągnął znowu fajki.
Niech nie idzie...
Dobra, momentami może faktycznie robiła się urocza, ale za żadne skarby nie chciałaby tego przyznać. No dobra, były rzeczy, dla których byłaby w stanie się do tego przyznać albo pokazać to na zewnątrz. Biorąc pod uwagę, że Pani Niedotykalska znowu z własnej woli się do niego przytulała, nie trzeba chyba mówić, jakie mogły być powody przyznania się do tamtej strony.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach