Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
[ BRAZYLIA ] Copacabana i Ipanema
Nie Cze 18, 2017 4:11 pm
First topic message reminder :

1 nowa wiadomość od: Чарльз
Jestem w hotelu, w ogrodzie

Cholera. Gdy wytrzeźwiał zobaczył, że kupno biletu i rezerwacja pokoju w hotelu w narkotykowo–alkoholowym uniesieniu były prawdziwe. Szlag, dlaczego razem z procentami nie mogły parować decyzje, jakie podjęliśmy w czasie upojenia? Pomimo tego, że uważał to za ekscentryczny kaprys i uznał, że jest cholernie rozpieszczony i lekko myślny jak niedoświadczony szczeniak, nie wycofał się i przed dziesiątą wieczorem następnego dnia zameldował się w hotelu. Czekał na dachu, na którym urządzono oryginalny, futurystyczny ogród, cały wypełniony drzewami i kwiatami tak egzotycznymi, że kształtami i kolorami przypominały istoty z innego świata.

Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ BRAZYLIA ] Copacabana i Ipanema
Czw Cze 22, 2017 12:33 am
- Garik już zjadł trzy takie i widzisz? Żyje! Tylko kij mu w dupie wyrósł. Zobacz jaki spięty. Co tobie?
Garik nie odpowiedział. Wziął swój rum i pociągnął kilka łyków.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ BRAZYLIA ] Copacabana i Ipanema
Czw Cze 22, 2017 12:51 am
Nie powiesz, nie biorę. – Wcisnął mu gumę z powrotem w dłoń, po czym znów się wyprostował i na kolanach przeszedł parę kroków za Garika. Położył mu dłonie na ramionach i zaczął masować jakby nigdy nic, tak po prostu, trzymając się daleko i grzecznie.
Zerknął na Romao.
Podzielę się z tobą! Później ja pójdę. – O, jaki miły. Cóż, wiedział, że jeśli chce utrzymać miłą atmosferę, powinien dać też coś od siebie.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ BRAZYLIA ] Copacabana i Ipanema
Czw Cze 22, 2017 10:39 am
- No weeeeź, to tylko koka z dodatkami owoców. - poddał się, nie będzie niespodzianki.
Masaż... Taaak. Westchnął głośno i przymknął oczy.
- Nigdzie sam nie pójdziesz - wymruczał po rosyjsku i z uśmiechem mu się dawał.
- Kim ty właściwie jesteś dla Garika? - zapytał Romão. Od kiedy tylko położył się na piasku, bez przerwy ich obserwował.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ BRAZYLIA ] Copacabana i Ipanema
Czw Cze 22, 2017 12:06 pm
Koka? I Garik zjadł już trzy? To ja nie wiem, jak gówniany musi być ten stuff, ale więcej go nie bierz i zmień dostawcę, szkoda pieniędzy. – Zaśmiał się. Czy właśnie zachował się jak gbur? No cóż, Charles i jego niemałe doświadczenie z używkami... Wiedział, że jedna dawka powinna zawierać taką ilość narkotyku, żeby czuć jej wpływ, a skoro Garik wziął trzy i jeszcze umiał usiedzieć w spokoju, nie skakał dookoła, nie zachowywał głośno, nie śmiał z byle głupoty i nie gadał jeszcze większych idiotyzmów albo wręcz nie zaczął robić zjazdu z przedawkowania to... No nie. Lepiej tego nie brać.
Pochylił się odrobinę zbliżając do ucha Garika.
Jeśli chcesz, żebym był dla ciebie miły i nie spierdolił od ty przy najbliższej okazji to pozwolisz mi na wszystkich – odpowiedział również z uśmiechem i również po rosyjsku.
Kim ja dla niego jestem? To jego pytaj! – Poklepał znajomego po ramionach jakby pokazywał, że przecież Garik tu jest. – Mogę powiedzieć, kim dla mnie jest. Kolegą z pracy. Jesteśmy z innych branży, ale czasem współpracujemy i w większości się kłócimy. Nie? – Odsunął się i znów usiadł obok na piasku. – Pomyślałem, że może jak poznamy się lepiej poza pracą, wyluzujemy, to będziemy się lepiej dogadywać. – Sięgnął po butelkę z alkoholem, odkręcił i uniósł ją. – Toast za wyluzowanie!
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Ostatni raz wziąłem to wczoraj. Nie jest gówniany - był już tutaj od tygodnia, w tym czasie zdołał przekonać się do trzech dawek. Bo przecież... Trzeba dawkować ekscesy przy późniejszym odkręcaniu wszystkiego i dowiadywaniu jakim było się debilem... - Czyżby... - lekko odwrócił głowę w jego stronę.
- Caralho! Ogar! - nie, bogu, kto to powiedział? W każdym razie podziałało. Od razu się odwrócił i potarł twarz dłonią.
- Nie, nie pytaj mnie o nic... - położył się na boku i podparł głowę o rękę. Zamknął oczy i udawał, że słucha. Co jakiś czas lekko kiwał głową.
- Aaa... No to powodzenia wam w tym dogadywaniu. Nie daj się pobić Garikowi. - wystawił palca w jego stronę i zrobił nim kilka kółek.
Dopiero kiedy usłyszał słowo toast, przeniósł się do siadu i złapał swoją butelkę.
Saúde, za...  Saúde, by... Saúde...
Pociągnął Charlesa by wstał i poszedł z nim kawałek od grupy. Już nie interesowało go co pomyśli reszta, o ile w ogóle jeszcze myślała. Wszyscy śmiali się ze wszystkiego i z trudem łączyli angielski i portugalski.
- Zatańcz ze mną. - pogłaskał go po policzku i przesunął kciukiem po jego ustach. Drugą ręką złapał go w talii i powoli zaczął się z poruszać. Niskim, dość cichym głosem, powoli zaczął śpiewać po hiszpańsku.
Desperado.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Ach, w ciągu tych wszystkich dni? Trzeba było tak od razu! Charles i tak odmówił, miał ochotę na coś, co go odpręży, tak jak zioło, które przed chwilą palili, a nie na energię i szaleństwo. Poza tym wolał nie mieszać, nie chciał spędzić tej nocy na zaliczeniu zgonu... No i wolał przy Gariku zachować w miarę trzeźwy sposób myślenia.
Nie odzywał się, jeśli nie miał nic ciekawego do powiedzenia, ale pił i śmiał się wraz z towarzystwem. Po jakimś czasie, gdy znajomi podzielili się na mniejsze grupki, fotograf przekręcił się na plecy i zaczął obserwować gwiazdy. Nie nudził się i był w dobrym nastroju, po prostu odpoczywał. Nie spodziewał się, że Garik chciał gdzieś z nim iść, a taniec był już zupełnym zaskoczeniem.
Sądziłem, że wolisz przy znajomych trzymać się z daleka ode mnie. Sam nawet zachowywałem się grzecznie, żeby nie robić ci przy nich wstydu – odezwał się po pewnym czasie. Tańczył tak po prostu, dla przyjemności, zupełnie rozluźniony, nie pilnując się ani specjalnie nie starając.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
W tej chwili to było nieważne. Nie obchodzili go oni, chciał spędzić czas na plaży, w tańcu, z nim. Kiedy zaczynał śpiewać głośniej, łapał go mocniej i przyspieszał ruchy.

"...Ay ay ay ay,
ay ay mi amor,
ay mi morena
de mi corazon."

Kończył piosenkę szeptem. Głaskał go po plecach i przybliżał się do jego ust. Kiedy był już wystarczająco blisko by go pocałować, uśmiechnął się i jedynie go musnął.
- Come with me. - odsunął się i delikatnie pociągnął go za rękę. Jeśli poczuł opór, puścił.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Dziwne. Charles z każdą chwilą takiej bliskości czuł się bardziej niezręcznie. Nie dość, że nie przywykł do tego na co dzień, to jeszcze wydawało mu się to nieodpowiednie i niepasujące do relacji z Garikiem. Zaczął się zastanawiać, jak to wygląda ze strony mężczyzny.
Nie zagadywał więcej, gdy znajomy w żaden sposób nie odniósł się do jego słów, za tu wczuł bardziej w śpiewanie o czymś w języku, którego fotograf nie rozumiał. I chyba nie chciał rozumieć. Lewis nie lubił takiej muzyki i jeszcze ta dziwna atmosfera... Powiedział sobie, że jeśli znajomy będzie chciał spędzić w taki sposób kolejną piosnkę, to na to nie pozwoli i wymknie się przerywając taniec, ale na szczęście nie musiał. Ruszył za mężczyzną. Nadal nie potrafił poczuć się pewniej i rozgryźć, dlaczego Garik jest taki... jakiś...
Odchrząknął nie wiedząc jak zacząć.
Zawsze jesteś tak... eee... – Wykonał gest dłonią, jakby kogoś głaskał. – No wiesz. No... Czuły? Jak się z kimś nie bijesz, oczywiście – dodał, nie mogąc się powstrzymać od tej drobnej uszczypliwości.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Oczywiście, że nie, proszę cię... To przez alkohol, już nie myślę za dużo. Przeszkadza ci to? - szli więc w bliżej nieokreślonym kierunku. Garik wydawał się zupełnie wyluzowany, spokojny i szczęśliwy.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Po prostu... do tego nie przywykłem – odpowiedział wymijająco. Ciekawe, do czego przywykł w takim razie. Cóż, ktoś, kto znał jego tryb życia z łatwością mógłby się domyślić. Milczał przez pewien czas, nagle zaśmiał się i pokręcił głową. Co on tu, kurwa, robił...?
Myślałem, że wściekniesz się na mnie za to, jak się przedstawiłem.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Domyślam się. Ciągle sam i jedynie ludzie na moment. Tak to widzę. - szedł powoli, trochę krzywo, ale cały czas dzielnie, bez pomocy! Westchnął na wspomnienie o Vuce. - Wiesz... Serce pękało mi za każdym razem kiedy wołano cię jego imieniem. Już trudno. Gdybym cię trochę nie lubił, wylądowałbyś w koszu na śmieci. Ze złamaną nogą albo nosem... Nieważne. Chcesz wrócić do hotelu? Ja chyba... Pójdę potańczyć. Muszę chociaż odrobinę wytrzeźwieć - zaśmiał się
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
W wielkim skrócie i uproszczeniu tak to wygląda – przyznał mu rację i wolno pokiwał głową. Znowu przez długi czas się nie odzywał, nawet nie odpowiedział na pytanie. Szedł przed siebie powoli, gapiąc się na piasek przed swoimi stopami. Na pewno nad czymś myślał, ale nie zamierzał zdradzić, co tym razem chodziło mu po głowie.
Nie – no, w końcu się odezwał. – Nie przyjechałem tu po to, aby siedzieć w hotelu. Nie chcę tańczyć, ale z chęcią posiedzę przy barze. I popatrzę.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Nie przerwał ciszy, skupił się by nie paść gdzieś po drodze. Kiedy usłyszał odpowiedź, starał się przypomnieć o co dokładnie pytał. Bar, tańczenie... A!
- Przyjechałeś tu... Hmm... Odpocząć. Zapomnieć o reszcie świata. Chcesz przestać tyle myśleć, ale coś ci nie wychodzi. - westchnął - Muszę się zamknąć.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Zaśmiał się nisko słysząc tę odpowiedź.
Nawet na wakacjach nie przestaję być sobą. – Proste wyjaśnienie. Myślę, więc jestem. Analizuję, więc Charles. Zadaję pytania, więc Lewis.
Właściwie... – Wypalił, jakby nagle wpadł na jakąś myśl. – Jak radzisz sobie ty? Jesteś czuły, a potem pozwalasz komuś odejść i nie tęsknisz? Nie przywiązujesz się? Czy po prostu siedzisz sam i z nikim nie spotykasz?
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Może dobrze, może nie. - wzruszył ramionami. Nie wiedział, nie chciał analizować, za dużo myślenia, nie teraz. - Charles... - skrzywił się jakby odpowiedź go bolała - Rzadko się zdarza bym był... Powiedzmy czuły. Nie lubię tego pokazywać. Widzisz w jakim jestem stanie, nie? To wszystko przez alkohol... - zrobił pauzę, zaczął szukać czegoś w pamięci - ...Zawsze tęsknię. Zawsze wszystkich mi odbierają. - machnął ręką, jakby chciał odgonić sprzed twarzy ten temat - Dlaczego pytasz?
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach