Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
[NYC] Four Seasons Hotel
Nie Paź 30, 2016 10:22 pm
First topic message reminder :

Four Seasons Hotel New York
Jeden z najbardziej znanych ekskluzywnych hoteli w Nowym Jorku. Koszt nocy w nim wynosi około 50,000 dolarów amerykańskich. Osoby które mogą pozwolić sobie na luksus wynajęcia 'pokoju' raczej zobaczą dość sporych rozmiarów mieszkanie uszykowane przez jednych z najlepszych architektów wnętrz na świecie, niżeli przeciętne, znane każdemu standardy "dobrych hoteli". *opis zostanie dokończony w momencie przypływu weny... Tymczasem zapraszam na zwiedzanie opcją zalinkowanych zdjęć*
1|2|3|4
_____________________________________________
Po żmudnym wielogodzinnym locie chłopcy udali się w stronę wyjścia, gdzie już ktoś na nich czekał. Był to mile wyglądający czarnoskóry osobnik, ubrany w wysokiej klasy garnitur, trzymający karteczkę z nazwiskiem Trisa. Widać, że rodzice Sterna bardzo dobrze wszystko zaplanowali. Plan nie miał żadnej luki. Jednak nie spodziewali się zaproszonej "osoby towarzyszącej". Chłopak szczerze mówiąc nie mógł już się doczekać miny swoich rodziców. Jednak trochę przeanalizował wszystko i zaczął się coraz bardziej stresować. Czy on będzie postawiony pod ścianą i będzie musiał im kłamać, że jest gejem. Chwila. Co?! Taki był plan Ryu?! Triss chyba był w kompletnie innym świecie, kiedy ten objaśniał mu plan. Dopiero po tylu godzinach zorientował się na co się zgodził i co będzie musiał zagrać. Japończyk zgrabnie ominął wszelkich informacji, że to będzie się odnosiło do ich orientacji, a wtedy Stern był umysłem kompletnie gdzie indziej. Dopiero jak już jechali w stronę hotelu, rumieniec nie chciał zejść z twarzy nastolatka. Uświadomił sobie na co się porywają i kogo będą musieli grać, przed wszystkimi ludźmi. To wydawało się być krępujące. Już samo odebranie karty magnetycznej do apartamentu było na tyle stresującym przeżyciem, że Tris nie wypowiedział ani słowa, bez jąkania się. Przez to trochę brzmiał na obcokrajowca, a raczej osoby spoza anglojęzycznego kraju. Przez to na pewno przykuwał uwagę wielu osób. W końcu kogo byłoby stać na takie standardy. Na to miejsce. Jak w transie zaczął się kierować w stronę wyznaczonego 'pokoju'. Bez słowa. Jak najszybciej. By tylko pojawić się w środku i się uspokoić. Wszyscy się patrzyli... Dopiero po zamknięciu drzwi od wynajętego miejsca, chłopak był w stanie zrobić głęboki wdech i cokolwiek powiedzieć.
- No to... jesteśmy. W końcu. Jak Ci się podoba?- Wszystkie jego myśli były na tak długo stłumione. Zachowywał się jak robot. I dopiero w tym zaciszu mógł się odprężyć i porozmawiać na luzie z przyjacielem. Spędzić z nim chwile. Nie czekając na odpowiedź, Triss powędrował w dobrze znane mu miejsce. Kuchnia. Wypełniona przeróżnymi produktami z całego świata. Ale najważniejszym, co od razu chwycił były dwa kieliszki na wino i swój ulubiony, różowy trunek. Tak. To zdecydowanie było to, co uwielbiał w tym zaciszu. Mógł już w tym wieku próbować wszelkich alkoholi, bez najmniejszych skrupułów. Czy wyglądał na takiego, który pije? Może i nie. Jednak przeżycie całej tej sytuacji wręcz wymagało procentów.

Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Lis 17, 2016 10:02 am
Na pytanie chłopaka nawet nie odpowiedział. Jedynie się uśmiechnął. Nie czuł potrzeby wypowiedzi. Może i troszeczkę to robił, no ale to chyba nic złego? W końcu zaczął czuć się coraz pewniejszy przy Ryu. Miał pewne odczucia, że zaczyna coraz bardziej poznawać siebie. A może raczej stawać się nową osobą? Sam nie wiedział. Ciężko było stwierdzić. W końcu jeżeli jakieś zachowania są gdzieś głębiej zakorzenione i dopiero w pewnych momentach życia się ujawniają to można powiedzieć, że to coś nowego? Triss nie wiedział.
Kompletnie zignorował to co wywołał w ciele partnera, a może był zbyt skupiony na oglądaniu, by w ogóle cokolwiek zarejestrować? Aczkolwiek zerknął kiedy tylko Kurogane się poruszył, by wziąć koc. Na ten gest delikatnie się zarumienił. No przecież logiczne, że leżenie nago ze swoim ukochanym jest normalne, jednak przykrycie kocem powinno wywołać zaczerwienienie. Głównie chodziło o to, że samo zainteresowanie osobą Sterna, wprawiało go w pewien stan, którego nie potrafił określić. Jednak było to bardzo miłe uczucie. Troska o niego, okazywanie miłości. Wciąż go to bardzo zawstydzało. Jeszcze przytulenie. Na chwile nie był w stanie skupić się na filmie. Po prostu odleciał w głąb swojej głowy, do myśli. Ostatnio stanowczo za często to robił. Jednak potrzebował tego wyłączenia i poukładania wszystkiego. Inaczej zwariowałby przez natłok tylu różnych, nowych doznań fizycznych jak i psychicznych. W takich chwilach uważał Ryu za najwspanialszego człowieka jakiego mógł tylko poznać. Choć to głupie, dopiero teraz przyznał się przed samym sobą, że jest w nim mocno zauroczony. Możliwe, że był od samego początku, kiedy tylko zamienił z nim słowo, jednak nie był pewnych tych uczuć. A może nie do końca je znał? Albo nie był w stanie się do tego przyznać. Sam już nie pamiętał, mimo, że wydarzyło się to raptem parę dni temu. Jedno było prawdziwym, niepodważalnym faktem. Czuł się wspaniale przy chłopaku. Nie byłby nawet w stanie dokładnie opisać słowami jak dobrze mu z nim. Jego czerwona twarz została na dłuższą chwilę, przez obecne w głowie przemyślenia. Przez to wszystko, prawie ominął jedną ze swoich ulubionych piosenek z filmu. Zaczął cichutko ją sobie nucić, jednocześnie skupiając się na odczuciach cielesnych. To ciepło bijące od jego partnera było niesamowite. Mógł szczerze powiedzieć, że je kochał. Po zakończeniu piosenki mruknął tylko, przez chwilę pocierając się o ciało Ryu, jakby chciał go bardziej poczuć. Po czym kompletnie wrócił do oglądania. Musiał odpędzić to wszystko co kłębiło się w jego umyśle. Nie chciał przez taką głupotę przegapić Alladyna! Nie było mowy!
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Lis 17, 2016 4:58 pm
To, że Triss uśmiechnął się na pytanie Ryu, zaburzyło proces myślowy chłopaka na parę sekund po czym najzwyczajniej uśmiechnął się. Gdyby stało się to dzień lub dwa temu, to prawdopodobnie blondyn przepraszałby go za takie coś. Aktualna reakcja mniej więcej oznaczała, że współlokator kruczowłosego nie bał się jego zdania. Nie był przestraszony reakcji, jaką miałaby większość osób. Kurogane uznał to za pewnego rodzaju zaufanie. Wiarę w niego, że pomimo wad jakie Stern mógł posiadać, ten nie będzie go skreślał z ich powodu. Ryu poczuł jak jego i tak nienaturalne ciepło zrobiło się jeszcze gorętsze. W środku. Nie powiedziałby, że są to motylki w brzuchu czy jakieś inne elokwentne stwierdzenie. Po prostu był szczęśliwy za zaufanie. Które tak naprawdę mogło być czymś innym. Fortunnie, kruczowłosy ominął ten mały fakcik. W każdym razie, uznawał tą zmianę na lepszą. Nawet jeśli częściej będą zdarzały się momenty, kiedy ten nie będzie się z nim zgadzał. Samodzielność ważna rzecz, więc zamierzał jako prezent wyćwiczyć ją u Trissa. Co nie oznaczało, że czasem nie mógł go rozpieszczać. Według Ryu, każdy co najmniej raz marzył o opiekowaniu się innym. Ale kruczowłosy uważał tak tylko wtedy, kiedy miał optymistyczny nastrój. Właśnie jak teraz.
Kurogane zauważył lekki rumieniec u Trissa, kiedy przykrywał ich kocem. On wszystko widział. No dobra, może nie wszystko ale większość. Chciał się lekko zaśmiać, że ten gest wywołał u niego taką reakcje. Tym bardziej, że nie rozumiał dokładnie powodu tej nagłej nieśmiałości. Po tym co zrobili, to uznałby że tak długo jak nie powie czegoś naprawdę zboczonego, ten nie pokaże tych zaczerwionych policzków. Postarał się jednak powstrzymać tą chęć parsknięcia. Nie planował zwracać na siebie uwagi podczas seansu. Bynajmniej w tym momencie. Gdy blondyn zaczął nucić sobie piosenkę - przez która Kurogane myślał, iż będzie musiał pójść do laryngologa -  Kurogane patrzył na niego ze zdumieniem. Wpadła mu w myśl osobowość Trissa. Ryu nie miał co się oszukiwać, całkowicie był on dzieckiem. Może miał przejawy innego charakteru, ale w głębi jego charakter nie zmienił się pewnie od parunastu lat. Kruczowłosy nie wiedział, czy był to powód do szczęścia czy smutku. Prędzej czy później, jego dziecinność przeminie. Przynajmniej stopniowo. Obawiał się tylko, że jego reakcja na to zdarzenie będzie bardziej bolesna, niż gdyby odbyła się parę lat temu. Z drugiej strony, Ryu miał problem ze zmyciem uśmiechu z twarzy gdy widział dzieci. Głównie przez to, że mogły bezproblemowo cieszyć się chwilami. Przynajmniej większość. Część trafiła do tych niefortunnych, co zaznali sporą dawkę bólu i ich życie zmieniło się na zawsze. Mina kruczowłosego trochę zrzedła kiedy zdał sobie sprawę, że został okradziony z tego ciepła, która posiada Triss. Dość szybko stracił swoje dziecięce zachowanie i czasami nawet za nim tęsknił. Nie mógł powiedzieć, iż jego przeżycia były gorsze niż Sterna. Może troszkę, ale naprawdę nie wiele. Różnica była taka, że światło jakie posiadał blondyn było mocniejsze od tego Ryu. Więcej było w stanie wytrwać. Za to, kruczowłosy podziwiał swojego chłopaka, który nie postanowił przyjąć ciemności z otwartymi rękoma jak zrobił to Kurogane.
Ze swojego wewnętrznego monologu został wyrwany, gdy 'dziecko' postanowiło się o niego potrzeć. Znowu. Kurogane zaczynał myśleć, iż chłopak robił to specjalnie. Tylko po to, by się z nim podroczyć. Zapominając o dawnym zmęczeniu, a tym bardziej jego rozważaniach przed chwilą, zniżył się trochę by mieć łatwiejszy dostęp do szyi swojego partnera. Lekko się schylając, zaczął całować swojego chłopaka po szyi. Było ty krótkie cmoknięcia, nie mające na celu zostawienia śladu, a tylko przekazanie uczuć. No. I możliwe wywołanie paru ciarek na ciele Trissa. One były zawsze mile widziane. Robił tak przez dość długą chwilę, schodząc coraz niżej szyi partnera i powracaniu kiedy doszedł do jego łopatek, tą samą drogą. Pewnie było to trochę denerwujące. Będąc zadowolonym z całego cyrku jaki odstawił, wbił się jeszcze w bok szyi partnera zostawiając mały ślad. Kiedy powracał do swojego miejsca, ciut wyżej od blondyna zaszeptał mu jeszcze do ucha.
-Mój. - z zaborczym i ciut groźnym głosem. Wręcz zwierzęcym. Nie wiedział co go napadło, ale musiał to zrobić. Wracając do wcześniej otrzymanego miejsca, zaczął z powrotem 'oglądać' bajkę.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Lis 17, 2016 10:12 pm
Trystian kiedy tylko poczuł pocałunek na swojej szyi, odruchowo się wygiął wraz z cichym jęknięciem. Dreszcze prawie nieustannie przechodziły przez jego całe ciało. Przez te czynność nie mógł się kompletnie skupić na lecącym filmie i szczerze mówiąc mógłby być zły za celowe przeszkadzanie mu. Jednak to nie było takie łatwe, w momencie kiedy sam przeszkadzający robił takie miłe rzeczy, od których trudno się oderwać. Stopniowo odczuwając pocałunki coraz niżej, zaczął odsuwać się od partnera, poprzez wygięcie ciała. Jakby chciał się przesunąć i nie dać dostępu do miejsca, jednak niewielka odległość wskazywała też na niechęć rozstania się z tym uczuciem. Możliwe też, że delikatne ciarki na ciele wywołały te ucieczkę, chcąc się ochronić przed atakującym. Następnie, kiedy tylko poczuł, że kolejne oznaczenie zaraz pojawi się na jego szyi, mimowolnie jęknął stosunkowo głośno, po czym starał się wypowiedzieć słowa, które wskazywałyby na jego oburzenie. Jednak dla chłopaka było dość ciężkim gniewać się na coś, co mu się bardzo podobało, w efekcie wyszło coś z połączenia pożądania a delikatnej złości. Bardzo dziwnego.
- Nie możesz mi robić ciągle malinek na szyi... Jak ja się pokarzę wśród ludzi.- Nie chciał być za to zły, bo przyjemność jaka przy tym towarzyszyła, była nieopisana. Jednak jakby przemyśleć to "na trzeźwo" to faktycznie mogło niebyt dobrze wyglądać, czy też świadczyć o samym posiadaczu tych znaków. Czy to na lekcjach, czy na mieście z tyloma zaczerwienieniami na szyi, oznaczającymi jedno, na pewno nie tylko Trissowi byłoby niekomfortowo. Po tym jak usłyszał jedno słowo, wyszeptane tym tonem do jego ucha- całe ciało wzdrygło. Jakby przeszedł bardzo mocny dreszcz odczuwalny też dla innych z kontaktem fizycznym. Cała twarz blondyna stała się czerwona. Ta wypowiedź Ryu była niepotrzebna! Zbyt zaborcza. Sam szesnastolatek poczuł się trochę jak czyjaś własność. I w myślach się skarcił, bo przeszła do tego myśl, czy aby na pewno mu to przeszkadza. W rzeczywistości musiałby przyznać, że nawet to lubił. Nawet bardzo. To jedno słowo lekko go wręcz pobudziło. Czemu tak się dzieje. Powinien coś na to odpowiedzieć. Ale nie był w stanie. Za dużo emocji w nim się pojawiło i koniec. Postarał się więc o tym za wiele nie myśleć i wrócił do oglądania filmu, który już się kończył! Triss zrobił wielkie oczy z niedowierzania. Naprawdę przegapił aż taką część, przez tego zboczonego głupka?! Jedna ręka przekształciła się w pięść, po czym wróciła do poprzedniego stanu. Chłopak złapał tylko za pilot i bez słowa włączył "Oliver And Company", które było następne na liście. Nic nie powiedział. Jakby to było oczywiste, że na jednym się nie skończy. A zmęczenie ani trochę się nie pojawiało, mimo, że był już środek nocy, bliżej ranka. Ciche pomrukiwanie przy piosence też nie zostało pominięte. Był to pewien rodzaj odruchu, który został wyrobiony podczas oglądania takich produkcji. W szczególności disneya, w którym piosenek nie brakowało. Trystian znał je doskonale i mógłby wyśpiewać nawet po sekundzie od obudzenia, czyli wtedy kiedy mózg nie do końca się włączy. Wbił się jeszcze trochę w swojego chłopaka, chcąc ponownie poczuć ciepło, jak i może dopraszał się o mocniejsze przytulenie? I skupił się na kolejnym wybranym filmie.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pią Lis 18, 2016 1:06 am
Ryu był zadowolony z reakcji swojego chłopaka na jego pieszczoty. Początkowe jęknięcie dało informacje kruczowłosemu, że to co robił podobało się Trissowi. Wyczuł coś w rodzaju wewnętrznego konfliktu w swoim partnerze, ale nie miał pomysłu jaki mógł być powód. Może przez to, że teoretycznie oraz praktycznie Ryu przeszkadzał mu w oglądaniu. Wydawało się to być, dość rozsądnym powodem. Nie żeby kruczowłosy zamierzał zaprzestać swoich działań. Dopiero po całym cyrku, odpowiedział na wcześniej dany mu zakaz.
-Powiem ci jak się pokażesz. - zaszeptał ponownie do swojego przyjaciela i zaczął przejeżdżać palcem po najświeższym śladzie. -Dasz całemu światu pokazać swoja znamię. Niech wiedzą, że jesteś zajęty. Nie zamierzam ukrywać przed innymi naszego związku, tylko w obawie o reputacje. A może wstydzisz się mnie? - dodał na koniec pytanie, przy którym jego głos z dumnego zmienił się na zraniony. Jak teraz o tym myślał, nie mógł odrzucić takiej możliwości. Że jest on tylko jakąś zabawką. W głębi siebie wiedział, iż Triss nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego. Po prostu Ryu nigdy nie miał o sobie wielkiego zdania. W przeszłości wiele razy uznawał siebie za centrum całego zła i bólu, nawet jeśli zaprzeczało to logice. Nie pomagało to, że chłopak porzucił podążanie za logiką. Teraz niektóre rzeczy, emocjonalnie go tylko bardziej raniły. Dopiero po chwili ocknął się z pesymistycznego transu, w który dość łatwo popadł. Zauważył, iż jeden film się skończył i na myśl o wolności od razu poprawił mu się humor. Który tylko zrzedł, gdy zobaczył następną bajkę. Wiedząc, że w tym stanie nie wygra wojny ze swoim chłopakiem, po prostu się poddał. Przyciągnął do siebie Trissa, mocniej go przytulając i próbował choć trochę uważać na filmie animowany. Nie minęło wiele czasu, a zaczynało go mulić z powodu poprzedniego dnia. Gdy jego obraz zaczynał się urywać, wiedział że to już koniec i oddał się snu. Plus był taki, że blondyn raczej szybko nie dojrzy jego wybryku. W końcu podczas spania, Kurogane był niesamowicie cichy. Okazyjnie, kiedy w jakiś sposób pieszczono go jak zwierzę, pomrukiwał trochę niczym kot. Było to na pewno dziwne, dlatego chłopak trzymał to jako sekret. Który właśnie został wydany. Ryu naprawdę miał nadzieję, że jego obliczenia były poprawne i minie trochę czasu niż Stern go obudzi. Przynajmniej się prześpi przez spotkaniem z groźnym blondynem. W którego istnienie na ten moment wątpił.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pią Lis 18, 2016 2:44 am
Triss lekko westchnął na słowa chłopaka. Kompletnie go nie mógł zrozumieć. Z jednej strony wiedział, czemu tak się upiera przy swoim, ale jednak nie mógł pozwolić na zupełną bierność i trzymał się swojego zdania. Nie zamierzał uwieść się tej przyjemności.
- Nie o to mi chodzi Ryu... Po prostu nie wypada z tym chodzić.- Krótko zakończył i skupił się na filmie. Dalsza rozmowa o tym nie miała po prostu żadnego sensu. Miał swoje przekonania i koniec. Tak jak w pewnych momentach może pozwolić na chwile zapomnienia i porwać się na fantazje, tak po pewnym czasie jednak mózg zaczyna pracować i zastanawiać się nad konsekwencjami. I chodzenie nawet po mieście z takim znacznikiem na ciele było nie tyle co tylko krępujące, ale także w niezbyt dobrym guście. Takie Trystian miał przekonanie i na pewno go nie zmieni. Pomijając już nawet poziom jaki powinien zacząć reprezentować. Przynajmniej częściowo. Chociaż czasem. Musi sprawiać pewne pozory. Niestety. Przez tego Japończyka na chwile dał się zwariować i ponieść chwili. Nie tyle co tego żałował, co zaczynał odczuwać pewne wahania, czy aby na pewno wszystko dobrze robi. Czy nie jest to coś czego w przyszłości będzie żałował. Na te myśli natychmiastowo przeszła mu ochota na oglądanie. Wyłączył telewizor i zerknął na swojego chłopaka. Cicho się zaśmiał do siebie przywodząc na myśl jak słodko wygląda kiedy śpi. Wydawał się taki niewinny. Okrył go dokładnie kocem po czym odwrócił się i wtulił się w nagie, ciepłe ciało partnera. Ta temperatura bijąca od niego chyba nigdy nie przestanie go zaskakiwać. Jego naturalny zapach, który potrafił pobudzić, jak i uspokoić blondyna także był wielką zagadką. Jak można w tak krótkim czasie, tak bardzo ulec drugiej osobie. Kompletnie dać się zniewolić i oddać. To uczucie było wielką niewiadomą, która nie prędko wyjdzie z głowy szesnastolatka.
Nie miał ochoty spać. Nie miał ochoty oglądać. Najchętniej to po prostu nic by nie robił. Gdyby tak tylko się dało. Uspokajał się jedynie będąc w obecności Ryu. Jednak to trochę trwało zanim z dużej dawki energii zacznie robić się chociaż senny. Wspiął się trochę na kanapie, mając twarz tuż przed jego partnera i tak przez chwilę się wpatrywał. Nie mógł się oprzeć krótkiemu pocałowaniu go w usta, po czym w czoło. Ten widok po prostu obudził w nim pewien instynkt opieki. Śmieszne, a może raczej po części urocze? Wplótł swoje palce w czarne włosy i zaczął delikatnie, przejeżdżając palcami po skórze głowy, głaskać partnera. Chociaż głównym zamysłem było kompletnie co innego. Uspokojenie się i szybkie zaśnięcie. Krótko mówiąc Triss zrobił sobie z Ryu, swojego kotka, czy jakiegokolwiek innego zwierzaka z sierścią. I dzięki tej czynności dawał upust swoim emocjom. Co prawda minęło dość sporo czasu zanim zasnął, aczkolwiek lepiej późno(a raczej wcześnie) niżeli wcale. Był bardzo wczesny ranek. Nie mieli żadnych szczególnych planów. Mogli spać ile tylko chcieli. Z powodu godziny, blondyn najpewniej obudziłby się dopiero koło południa.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pią Lis 18, 2016 4:06 pm
Tym o czym Kurogane nie wiedział, ale o czym Triss usłyszał było lekkie pomrukiwanie dochodzące od kruczowłosego. Nie wiedział, kiedy wyrobił sobie taki nawyk, ale był świadomy tego. Pamiętał do dziś, kiedy jego siostra wypomniała mu co robił przez noc, gdy postanowiła go trochę dla zabawy popieścić. Bardzo dziwne przeżycie, przynajmniej według Ryu. Jak i większości populacji na tym świecie. Chyba.
Chłopak obudził się blisko 12, więc trochę sobie pozwolił na spanie. Od razu poczuł przy sobie obce ciało. A może nie tak obce jak mu się wydawało. Spojrzał na swojego śniącego partnera i od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech. Na ten moment nie myślał o niczym innym. Tylko o tym, że ładnie świeciło na nich słońce - chociaż trochę bezczelnie - i leżał przy bliskiej mu osobie. Ciężko było się nie cieszyć. Kiedy minęło pół godziny, postanowił podnieść się z tego wyrka. A raczej kanapy. Próbując nie obudzić swojego partnera, po gimnastykował się na łóżku i trafił na podłogę. Nie wiedział nawet czy obudził współlokatora czy nie. Pierwsze co zrobił, to owinął wcześniej pozostawiony ręcznik  wokół swoich bioder i podreptał do kuchni. Zrobił się głodny po tym całym spaniu. Wziął jakiś chleb i na szybko zrobił sobie kanapki z szynką. Nie chciało mu się nic wykwintnego robić. Przysiadł sobie na blacie i zaczął swoje szamanko. Przy okazji nalał sobie coli i popijał. Nie wyglądało to na profesjonalne śniadanie, ale kruczowłosemu nie przeszkadzało. Kiedy zakończył swoją przekąskę, szybko poszedł do sypialni, która dzielili. Jak dobrze pamiętał, to zostawił tu swoją torbę z ubraniami. Założył na siebie czarny T-shirt z czaszką, granatowe jeansy i zwykłe białe skarpetki. Zaliczył jeszcze po drodze łazienkę i swoje zużyte ubrania wrzucił do torby, która następnie zamknął. W końcu niedługo mieli wyjeżdżać. Będąc gotowym na nowy dzień, ze wszystkimi swoimi bajerami, wrócił do salonu i przysiadł sobie na kanapie, obok Trissa. Jedyne co zostało to poczekać, aż śpiąca królewna się obudzi. A to trochę może zacząć. Na zabicie czasu, zaczął głaskać swojego chłopaka po blond włosach.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Nie Lis 20, 2016 8:02 am
Trystian oczywiście spał niczym śpiąca królewna i nic nie było w stanie go wybudzić. Dopiero po jakimś czasie głaskania przez ukochanego zaczął otwierać powoli oczy i starać się ogarnąć co się wokół niego dzieje. Na widok uśmiechu Ryu, po prostu go odwzajemnił, ukazując przy tym swoje uzębienie. Podniósł się powoli, wspinając się w stronę twarzy chłopaka, po czym złożył na jego ustach krótki pocałunek na przywitanie się. Nie omieszkał także odezwania się.
- Hej.- Powiedział krótko po czym zaczął przeciąganie się, jednocześnie opierając się o Japończyka, tylko po to by nie stracić równowagi. Nie pamiętał już kiedy dokładnie zasnął i czemu to zrobił. W końcu ostatnie co pamiętał to nagły przypływ energii. Jednak wiedział jedno- to był bardzo dobry sen. Mozolnie zrzucił koc, cały się odkrywając. Chciał złapać w ciele trochę chłodniejszego powietrza i trochę się obudzić. Jednak kiedy zauważył niezbyt wiele zakrywający szlafrok, od razu, wręcz z prędkością światła zarzucił go na siebie, zakrywając jak największą część ciała. Rumieńce ponownie zawitały na jego twarzy. Poczuł skrępowanie swoim 'ubiorem', w momencie kiedy osoba obok była całkowicie ubrana. Nie wiedział co na to powiedzieć. Po prostu fakt, że właśnie mógł zostać zauważony nago był zbyt uderzający i zawstydzenie sięgnęło bardzo wysokiego poziomu. Schował jak największą część twarzy za swoją grzywką, jakby chcąc zniknąć i siedział jak posąg. Dopiero po dłuższej chwili zebrał się w sobie i wręcz wyskoczył z kanapy, uciekając bez słowa do wspólnego pokoju. Tu pojawiły się schody. Co powinien dzisiaj założyć. Najgorsze pytanie każdego dnia. Nigdy nie umiał się zdecydować ani natchnąć żadną ze stylizacji. Zmiana wizerunku wcale nie ułatwiała wyboru pomiędzy przeróżnymi ubraniami. Sam też poczuł, że coś zaczynało w nim pękać i poczuł pewne zmiany w upodobaniu. Możliwe, że było to spowodowane chociażby zmianą koloru włosów. Teraz nic się ze sobą nie kleiło. Jego uwielbienie do przeróżnych pastelowych kolorów zaczynało zanikać. Po prostu... nie pasowało! Złapał za jeden z najprostszych zestawów, który jednocześnie pokazywał jego ukrytą zadziorność. Założył prostą białą koszulkę, lekką, przewiewną bluzę o tej samej barwie i szare spodnie, lekko przyduże, jednak mimo tego opinające jego budowę nóg. W połowie można było je nazwać rurkami, aczkolwiek przez spory luz na łydkach stwierdzenie nie było do końca poprawne. Złapał też szarawą, delikatnie ciemniejszą, jesienną kurtkę i typowo zimowe buty do połowy łydki. Nie były to glany, gdyż całość była materiałowa i stosunkowo lekka. Wypełniona puchem. Chłopak zdecydowanie przygotowywał się na zimniejsze dni. Jednak na te chwile nie było potrzeby nie wiadomo jak się opatulać, więc podwinął rękawek w górnej części ubrania. Zaszedł do łazienki i szybko umył zęby. Znowu nie miał ochoty na wszelką pielęgnację, więc po prostu to olał. Nie chciał, żeby jego wybranek zbyt długo musiał na niego czekac. Spojrzał w lustrze i zdecydowanie obecny kolor włosów przeszkadzał mu z oczami. Przez to uważał, że trochę zniknął jego charakter. Ciężko to było wytłumaczyć. Szybkim ruchem wyjął z szafki niebieskie soczewki i założył je, przykrywając naturalny kolor tęczówki. Znacznie lepiej. Wraz z ubraniami na zewnątrz, zaczął schodzić do swojego partnera i skierował się w stronę kuchni. Powiesił kurtkę na krześle i buty pod nim, Po czym zaczął chodzić wokół pomieszczenia, jakby czegoś szukając. W końcu złapał za jabłko i poskoczył ucieszony w stronę Ryu. Nie ważne, gdzie i w jakiej pozycji wtedy by się znajdował. Jeżeli wciąż siedział na kanapie, z pewnością wskoczyłby mu na kolana. Jeżeli jednak wyszedłby z inicjatywą podejścia do kuchni, to tylko to by się zmieniło. W obydwu przypadkach owinąłby ręce wokół szyi wypowiadając cicho, jednak z pełnią swojej energii pytanie:
- Tęskniłeś?- Oczywiście chodziło mu o te dłuższą chwilę w której zniknął by coś na siebie założyć. Tak. Parę minut. Sam Triss najpewniej zdążyłby się stęsknić za swoim chłopakiem. Jak odpowie na to Ryu? Sam nie wiedział. Ale na negatywną wieść na pewno zrobiłby udawaną smutną minę.
____________
Ubiór
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Nie Lis 20, 2016 2:16 pm
Kurogane nie narzekał na sposób w jaki przywitał się z nim Triss. Ani trochę. Nie przeszkadzało mu bycie jakimś oparciem dla swojego współlokatora. Ledwo czuł napór jego ciała, więc jak mógł mieć jakikolwiek problem? Ryu tylko czekał, aż do blondyna dotrze fakt, iż właśnie zrzucił z siebie jedyne okrycie ciała jakie posiadał. Z przyjemnością powitał rumieńce, które pojawiły się na twarzy jego partnera. Niestety miał taki charakter, że nawet dyskomfort bliskiej mu osoby, nie powstrzyma go od uważania tej sytuacji za komiczną. Kruczowłosy nie odzywał się i tylko patrzył, co następnie zrobi Stern. Niby powinien się spodziewać, iż ucieknie od niego jak najdalej. Przynajmniej dopóki nie będzie miał na sobie jakichś ubrań. Ale chyba wszystkie procesy myślowe się u niego nie uruchomiły i tak to wyszło, że nie przewidział takiego obrotu spraw. Nie żeby miał coś przeciwko aktualnej sytuacji. Oparł się o kanapę i zaczął rozglądać się po pokoju. Całkowicie zapomniał o poziomie hotelu w którym się znajdowali. A teraz nawet jeśli zdawał sobie sprawę z miejsca w którym się znajdowali, nadal czuł się dobrze z tym co robili,a czego teoretycznie nie powinni. Przymknął oczy i próbował pochłonąć otaczającą go cisze. Ostatnimi czasami rzadko miał taką możliwość. I wątpił, żeby wróciła ona szybko, biorąc pod uwagę ich związek. Jego przypuszczenia zostały potwierdzone kiedy blondyn na niego wskoczył. Z powrotem otworzył oczy i zauważył, że jego chłopak założył soczewki. Jeśli preferował je nosić to Kurogane nie mógł nic na ten temat powiedzieć. Musiał po prostu się przyzwyczaić do nowego wyglądu Trissa. Nie powinno to być bardzo trudne biorąc pod uwagę, że znają się krótko. Nawet bardzo.
-Może trochę. - odpowiedział z uśmieszkiem kruczowłosy. Nie tracił nawet czasu. Przyciągnął do siebie Sterna i złożył na jego ustach dłuższy pocałunek od tego na powitanie. Chciał to zrobić odkąd blondyn wstał, ale jakoś okazja mu uciekła. Położył jedną rękę na głowie Trissa i przyciągając go jeszcze bardziej chciał pogłębić pocałunek. Dopiero kiedy konieczne było złapanie powietrza przerwał ten wybryk. No chyba, że jego chłopak odepchnął go wcześniej. To by zmieniało postać rzeczy.
-Mamy jakąś ustaloną godzinę o której znikamy z tego miejsca? - zapytał Ryu z powodu braku informacji. Cały cyrk na który przyjechali mieli już za sobą, więc zgadywał że niedługo będą wracać do Vancouver. W sumie ta wiadomość cieszyła kruczowłosego. Wolał być w swoim mieście, gdzie wiedział co jest i znał inne osoby. Chociaż trochę. W domu jest jednak najlepiej.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Nie Lis 20, 2016 10:05 pm
Usatysfakcjonowany odpowiedzią odwzajemnił pocałunek i w całości się w nim pochłonął. Zaborczość partnera czasem dawała jakieś poszczególne przejawy myśli, że powinni przestać i się zatrzymać. Wyznaczyć jakąś granicę. Ale po co? Triss mimo tych myśli nie zamierzał w jakikolwiek sposób zwalniać. Podobało mu się i koniec. Po całej zabawie nabrał powietrza i szczerze się uśmiechnął z delikatnym rumieńcem na twarzy. Potem przybrał postawę myśliciela, jakby chcąc sobie przypomnieć o której mają lot. Nigdy nie musiał się tym przejmować, bo nigdy nie musiał być tak naprawdę przygotowany. Po prostu przychodzili po niego i gdzieś zabierali o wyznaczonej godzinie. W sumie to nawet nie miał czasu na zastanawianie się gdzie jedzie i jaki jest czas. Po prostu to robił. Zgodnie z prawdą odpowiedział.
- Niestety... nie wiem. Ale jakoś wczesnym wieczorem powinniśmy mieć lot. Chyba.- Ostatnie słowo wypowiedział cicho, z wielką niepewnością. Z jednej strony chciał już wrócić do akademika, a z drugiej nie za bardzo. Kiedy w pamięci przywoływał ten ich mały pokoik, po prostu mu się trochę odechciewało. Ale nie ma co narzekać. Najważniejsze, że mieszkał w nim z Ryu. Prawda?
W głowie blondyna pojawiła się pewna myśl. Bardzo zła. Nawet nie zauważył kiedy zaczął wykonywać to co wymyślił. Delikatnie się podniósł i oparł swoje czoło na czole partnera, patrząc mu głęboko w oczy. Odezwał się, jednocześnie łapiąc go za ręce.
- A co? Spieszy Ci się?- Nie dał nawet odpowiedzieć, bo po chwili połączył swoje usta z jego a dłonie skierował w stronę swoich pośladków, kładąc je tam. Skąd taki czyn? Sam nie wiedział. Jednak niedługo po tym, przerwał namiętność i zszedł z niego, robiąc po prostu taktyczny odwrót. Może poczuł się delikatnie zagrożony? Chociaż sam zaczął. Kto go tam wie.
- Zgłodniałem.- Powiedział krótko i skierował się do kuchni. Już kompletnie zapomniał o jabłku, które wcześniej wziął. Przestał mieć na nie ochotę i chciał zrobić coś konkretniejszego. Chociaż musiał przyznać, ze nie miał żadnego pomysłu. Więc czemu by nie trzymać się diety? Wyjął pudding chia z musem mango i zaczął go zajadać, niejednoznacznie się oblizując co chwila. Powoli to danie mu się nudziło, no ale jak to mówią "z głodu pies kiełbasę zjadł"(kompletnie nie rozumiem tego powiedzenia tak btw.).
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Nie Lis 20, 2016 10:44 pm
Kurogane nie wiedział co myśleć o prawdopodobnej godzinie odlotu. Teoretycznie obudzili się dość późno, więc nie byli zmuszeni do przesiedzenia nawet połowy dnia w tym miejscu. Z drugiej strony wolałby wrócić do swojego miasta. Pewnie bardziej z powodu tego, że nie wiedział co mogliby porobić w tym miejscu. Nie znał owego miasta, co nie ułatwiało mu roboty. No i trzeba doliczyć fakt, iż Ryu zazwyczaj nie planował jakichś wypadów. Nie miał też jakiejś listy tematów, na które mogliby rozmawiać. Przeważnie liczył na spontaniczność, która w tym apartamencie przychodziła mu z trudem. Pewnie mogli znowu pooglądać filmy, ale Ryu obawiał się że zostanie zmuszony do Disneya. Mogli nawet trochę poimprezować, co nie byłoby mądre z uwagi na ich późniejszy lot. Opcja chodzenia po mieście miała parę luk. Na przykład, nie znali dokładnej godziny lotu. Szansa na to, że spóźniliby się była ogromna. Jego ciąg myśli został przerwany kiedy poczuł jak Triss oparł na nim swoje czoło i złapał go za ręce. Skupiając się na jedynym co widział - czyli oczach swojego chłopaka - oczekiwał czegoś w rodzaju wyjaśnienia. Miał odpowiadać na zadane pytanie, tylko że Stern postanowił go zamknąć. Ryu musiał przyznać, był to dość dobry sposób. A co najważniejsze przyjemny, chociaż przy nadużyciu zrobiłby się irytujący. Kiedy blondyn pokierował jego ręce na swój tyłek, Kurogane zaczął trochę go pieścić. Nie rozumiał powodu jego działań. W sumie to powód był całkiem jasny, przynajmniej w większości przypadków. Gdyby to był ktoś inny od Sterna, kruczowłosy uznałby że ta osoba jest po prostu podniecona i ma ochotę na małą zabawę. W przypadku jego chłopaka, znając życie było inaczej. Problematyczne.
Ryu musiał parę razy mrugnąć, żeby w pełni zrozumieć co się przed chwilą stało. Blondyn najzwyczajniej w świecie zrobił się głodny i poszedł po coś do jedzenia. Nie to dziwiło kruczowłosego, a raczej fakt, iż jego współlokator tak trochę go olał na rzecz żarcia. Ostatecznie przypomniał sobie o... unikatowości chłopaka i wzruszając ramionami, ruszył za nim w stronę kuchni. Nie miał nic lepszego do roboty. Poranny sprint byłby trochę niemożliwy w tym miejscu. Nie chciał też zaczynać jakichś ćwiczeń, bo olewał by wtedy swojego wymagającego partnera. A potem by jeszcze słyszał narzekanie. Po mimo negatywnych myśli na temat cech swojego chłopaka, Kurogane miał na twarzy uśmiech. Było to coś bardziej w rodzaju dziwnej melancholii, niż narzekania. Sam tego kruczowłosy nie rozumiał. On także był czymś ciężkim do rozgryzienia. Opierając się o ścianę kuchni, przyglądał się jak Stern zajadał się przekąską. Dość nietypową dla Ryu, ale to złotooki zachował dla siebie.
-Jakiś pomysł co możemy tu porobić? Parę godzin nam zostało. - kruczowłosy zapytał Trissa. Na ten moment, Kurogane chciałby porobić coś ekstremalnego i szalonego. Nie był w stanie znaleźć jakiegoś nieryzykownego i spokojnego sposobu na spędzenie czasu. Brak parkoura na którym mógł wyładować swój nadmiar energii chyba mu nie sprzyjał.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pon Lis 21, 2016 5:59 am
Ostatnie dni stanowczo można było nazwać zwariowanymi i pełnymi różnych nowych przeżyć. Jako iż od pojawienia się Trystiana w Stanach Zjednoczonych minęło więcej niż dwadzieścia cztery godziny, spodziewał się on listów w których otrzymałby social security number i zieloną kartę. Najprawdopodobniej już na niego czekały w recepcji. Jedynym powodem czemu jeszcze nie zostały odebrane przez chłopaka było zwyczajne lenistwo. Jednak w głowie cały czas miał te czynność. Oznaczała chwilową rozłąkę ze swoim partnerem, chociaż była też opcja by pójść z nim na dół. Aczkolwiek nie było potrzeby fatygowania Ryu. Po co. Równie dobrze mógł to zrobić podczas wymeldowania się. Chociaż wtedy mógłby się pojawić stres, że czegoś nie dopilnował departament i listy jeszcze nie doszły. Co wtedy. Tego się trzymały obecne myśli blondyna. Dokończył tylko jedzenie, dokładnie oblizując łyżeczkę i odkładając puste naczynie do zlewu. Po co się przejmować naczyniami i ogólnym bałaganem? I tak wszystko zostanie sprzątnięte. Z jednej strony było to trochę niekulturalne, aczkolwiek nie bez powodu takie pieniądze są przeznaczane za jedną noc w hotelu.
-Hmm...- wymówił tylko, rozpoczynając zamyślenie, po czym wyjął telefon i szybko 'przetekstował' do asystentki. Chciał mieć informacje odnośnie lotu i ewentualnego pośpieszenia go. W końcu mogli lecieć wcześniejszym, prawda? A może ich byleby właśnie na niego były zarezerwowane? Kto wie. Na pewno nie Triss. W końcu to nie w jego interesie było. Nigdy się tym nie musiał przejmować. Był ciągany i tyle, nie było mowy o żadnych sprzeciwach. - Poczekaj tu chwilę, zejdę do recepcji.- Powiedział, zakładając buty i wychodząc z mieszkania. Skierował się w stronę wind i wcisnął pierwsze piętro. W końcu parter zawsze był numerowany jako jedynka. Kiedy tylko znalazł się na miejscu poprosił o listy do swojego pokoju i bez zbędnych przedłużeń, podpisał odbiór po czym zaczął wracać do Ryu, już trzymając w ręku wszelkie dokumenty. Szybko poszło. O to właśnie chodziło. Przylecieć, przejść się na imprezę, odebrać co należało do niego i wrócić do spokojnego szkolnego życia. Wchodząc do pokoju krzyknął tylko "mam!" i podszedł do chłopaka, nie zachowując żadnej przestrzeni osobistej. Patrzył się w jego oczy, jakby czegoś chciał.
- Dziękuję, że ze mną jesteś...- powiedział cicho, bardzo ogólnikowo i wtulił się w partnera. W głowie Trissa bardzo często pojawiały się różne myśli, które nie miały niczego wspólnego z sytuacją. Po prostu to co się rodziło było bardzo losowe i zawsze czuł potrzebę okazania tego na zewnątrz. Rzadko kiedy zdarzały się momenty, kiedy coś w sobie dusił i starał po sobie nie poznać. Aczkolwiek nawet w takich momentach Ryu i tak doskonale potrafił go rozszyfrować. Może też z tego powodu tak się zbliżyli do siebie zaledwie w parę dni? Albo po prostu chłopak za bardzo imponował Trystianowi? Sam blondyn do końca nie rozumiał rodzących się w nim uczuć, przez co często był dość niepewny. Wiedział tylko, że chce być przy Japończyku i tyle. Chwile trwała ich obecna pozycja, ze względu, że pojawiła się potrzeba uczuć i ciepła chłopaka. Dopiero po pewnym czasie oderwał się odwracając i traktując jako podparcie, niczym przy ścianie. Jakby nigdy nic zaczął otwierać listy, pobieżnie je przeglądając i wkładając dokumenty do swojego portfela. W tym samym momencie można było usłyszeć miauknięcia kota. Wyjęty został od razu telefon w celu przeczytania wiadomości, którą ze względu na ich ułożenie mógł przeczytać także czarnowłosy. Widniała tam krótka informacja, że Yumi podjedzie za około dwie godziny. Więc tyle im czasu zostało w tym miejscu. Dopiero po tym czasie Triss zdecydował się odpowiedzieć na wcześniej zadane pytanie.
- Nie wiem w sumie co możemy porobić. A Ty nie masz jakiegoś pomysłu?- Uśmiechnął się, licząc na jego kreatywność. Nie posiadanie żadnych planów w środku dnia było nawet denerwujące. Jak to w ogóle się stało, że mają tyle czasu wolnego. Aż nie do pomyślenia, że nie każda sekunda została dokładnie dla nich zaplanowana. Chociaż Stern musiał przyznać, że była to miła odmiana, trochę poleniuchować i nic nie robić. W sumie to lubił taki spokój, mimo lekkiego zirytowania, który powstał najpewniej przez nową sytuację. Wolność... więc tak to wygląda. Każdy dba o siebie i sobie organizuje dzień jak chce. Bardzo ciekawa praktyka.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pon Lis 21, 2016 2:56 pm
Kurogane przyglądał się tylko Trissowi, który stukał coś na komórce. Sam nic nie mówił. Jakoś nie miał weny. Może po prostu zmęczenie nocą nadal go trzymało w uścisku? Było to dość logiczne wyjaśnienie, chociaż kłóciło się z faktem, iż chciał porobić coś ekstremalnego. Idąc na kompromis, postanowił zostawić tą decyzję swojego chłopakowi. Raczej nie przeszkadzałoby mu cokolwiek co blondyn by wybrał. Pewnie oglądanie Disneya irytowałoby go, ale nadal zabijali by czas czymś innym niż siedzeniem i myśleniem jak spędzić te parę godzin.
-Wracaj szybko. - odpowiedział na mała informację dotyczącą odwiedzenia recepcji. Trochę zajęło mu czasu dojście do powodu takiej akcji. Kompletnie zapomniał o karcie, która miał otrzymać jego chłopak. Kręcąc głową na myśl o swojej głupocie, postanowił wykorzystać tę chwile samotności na jakiś mały trening. Chociaż prędzej byłoby to coś w stylu rozgrzewki. Poszedł do salonu i znajdując trochę miejsca na ćwiczenia, zrzucił z siebie koszulkę. Nie wiedział kiedy to się stało, ale wolał dokładnie widzieć że jego mięśnie pracują. Może był to pewien sposób motywacji? W końcu jak ktoś widział efekty i trudność z jaką coś się wykonuje, posiada mniejszą szansę na porzucenie treningu. Parę pompek na jednej ręce, kilkanaście brzuszków i balansowanie na samych rękach. Nim się obejrzał, jego partner już wrócił. Kurogane w tym momencie porzucił swój wcześniejszy trening i wrócił do normalnej postawy. Czyli stania na nogach, nie na rękach. Akurat w momencie kiedy to się stało, blondyn wszedł do salonu i od razu do niego podszedł. Kruczowłosy odwzajemnił wpatrywanie się w oczy i czekał aż ten coś powie. Dla niego było oczywiste, iż miał coś do wyznania. Lub coś w tym stylu. Gdy usłyszał słowa, które Stern trzymał w sobie przez prawdopodobnie parę sekund, odwzajemnił jego uścisk jedną ręką. Nie był nawet pewien, czy ten zauważył u Ryu brak koszulki. Nie żeby to mu przeszkadzało. W końcu widział więcej. Kurogane przez przybliżenie się do głowy chłopaka spowodował, iż zetknęli się czołami. Patrzył on prosto w oczy partnera, jakby widząc głąb jego duszy. Kładąc jedną rękę na jego policzku, przymknął oczy i pocałował go, ale bez grama pożądania. Nie chodziło teraz o jego cielesne potrzeby, które i tak na ten moment były usatysfakcjonowane. Tym razem chciał przekazać swoją miłość. Robił to wcześniej parę razy, ale była to wtedy mieszanka uczuć przez co jego prawdziwe zostały lekko zdegradowane. Poza tym, za słowa które przed chwilą usłyszał należała się jakaś nagroda.
-To ja powinienem dziękować. - odpowiedział szczerym, kochającym głosem z lekkim uśmiechem. Na prawdę tak uważał. Kurogane miał problem ze szczerym otworzeniem się na innych ludzi. Dało się z nim dogadać, ale nie wątpił iż wyczucie w nim braku jako takich uczuć podczas pogawędki było bardzo proste. Na ten moment znał tylko 2 osoby, przy których pozwolił sobie na bycie prawdziwym. Przynajmniej gdy mowa o tych, które nadal są i kruczowłosy wie o ich położeniu. Jednak to przy blondynie dopiero otworzył się w całości. Nie wiedzieli o sobie bardzo wiele, ale jednak zaufanie tu było. W sumie to Triss nie wiedział wiele o Ryu. Przynajmniej tak wydawało się kruczowłosemu. A Kurogane rzadko wychodził z inicjatywą by mówić o sobie. Odchylił głowę i powrócił do ich wcześniejsze pozycji, absorbując chwilową, radosną ciszę jaka nastała. Zmiana pozycji jak nie przeszkadzała mu ani trochę. Po prostu złapał Sterna za biodra by go bardziej do siebie przyciągnąć i powrócił do tulenia swojego partnera. Obserwował jak rozrywa listy i chowa jakieś dokumenty, chociaż szczerze powiedziawszy mało go to obchodziło. Dopiero zareagował na wiadomość jaką otrzymał Stern. Czyli zostały im dwie godziny siedzenia w tym pokoju. Dla kruczowłosego było oczywiste, że nie opłacało im się wychodzić bo mieli zbyt mało czasu na coś ciekawego. Przypomniał też sobie o groźbie Natsuki, więc nie uważał robienia czegoś podnoszącego adrenalinę za mądre. Przynajmniej teraz.
-Ależ oczywiście, że mam pomysł. - odpowiedział Kurogane z szerokim uśmiechem, które rzadko oznaczał coś dobrego. Dość szybko zmienił się z roli oparcia na jakiegoś księcia. Podniósł Trissa, jakby niósł żonę zaraz po ślubie i udał się w kierunku ich pokoju. Nie akceptował żadnych sprzeciwów z racji tego, że blondyn nie miał pomysłu. Ignorując ich odzienie sugerujące, że nie powinni wracać już do łóżka, rzucił Sterna na miękki przedmiot. Od razu wdrapał się obok niego i położył, przytulając go do siebie.
-Leżymy w ciszy. Co ty na taki plan? - zapytał Ryu z uśmieszkiem oznaczającym, że chciał się podroczyć ze swoim partnerem. -Tak poza tym to w drodze na lotnisko muszę pogadać z Yumi. Wybaczysz jak zostawię Ci samemu z tyłu auta? Oczywiście, odwdzięczę ci się. - dodał kiedy faktycznie uświadomił sobie, że chciał się o coś zapytać i jeszcze powiedzieć. Niestety, ta rozmowa nie mogła trafić do uszu Trystiana. Tak było lepiej, przynajmniej na ten moment, kiedy dwie osoby troszczące się o blondyna jeszcze się nie pogodziły.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Wto Lis 22, 2016 5:10 am
Niespodziewanie przestał czuć podłoże pod nogami. Został podniesiony i zabierany w inne miejsce. Ot tak, bez żadnego ostrzeżenia. Nie mógł powiedzieć, że mu się nie podobało. Ale jednak wolałby wiedzieć w jakim miejscu zaraz się znajdzie. Oczywiście w butach został rzucony na łóżko. A czemu nie? Nie miał zamiaru ich zdejmować. Były wystarczająco długie i uciążliwe przy zakładaniu, by co chwila skupiać się na wiązaniu ich. I tak w Stanach panował zwyczaj chodzenia po domach w butach. No... może nie zimowych, ale co za różnica. Póki co wszelkie odzienie jakie miał na sobie blondyn nie było ani razu użytkowane na dworze, więc tym bardziej nic wielkiego się nie stało. Na pomysł spędzenia czasu zaproponowany przez Ryu, Triss jedynie prychnął. Nie tyle z niezadowolenia co z beznadziejności tego co wymyślił. Cisza, tak? No ciekawe. Chłopak nie zamierzał przegrać w 'konkursie', który sam sobie stworzył w głowie. Po chwili jednak usłyszał kolejne słowa i od razu kiedy tylko zaczął słyszeć początek wypowiedzi, zatkał usta współlokatora swoimi.
- Nie ma! Miała być cisza. - Uśmiechnął się tylko, ukazując, że był to tylko swojego rodzaju 'żart', po czym wysłuchał co ten miał do powiedzenia. Jednak po jego słowach zrobił udawaną złowrogą minę i głęboki wdech, świadczący o tym, że zaraz dostanie 'słowotoku' i jego wypowiedź będzie nieco dłuższa. - Czyli jednak podoba Ci się... 'ta Japonka'.- Zaakcentował ostatnie słowa, starając się nacechować je negatywnie. Jakby obrażając Yumi. Dalej kontynuował swoją z lekka udawaną intrygę. - Jak chcesz jej numer mogę Ci podać. I tak szybko się pożegna z pracą, po romansie z Tobą.- Zaczął powoli wysuwać pazury, naprawdę delikatnie się irytując. Może jego wyobraźnia zaczęła w jakiś sposób działać i niezbyt mu się to spodobało? A może było to ostrzeżenie skierowane w stronę partnera? - Moglibyście chociaż trochę bardziej się z tym kryć...- Ostatnie zdanie wypowiedział dość ostro. Może trochę bardziej niż zamierzał. Niby od początku chciał po prostu udawać, jednak w połowie coś w nim pękło i nie kontrolował tego do końca tak jak chciał. Zrobił szybki wydech powietrza i odwrócił się tyłem do Ryu. Założył rękę za rękę w geście niezadowolenia i tak sobie leżał już nic więcej nie mówiąc. Był delikatnie oburzony i dało się to wyczuć. Może nie na tyle, ile jadu wlepił w swoje zdania, ale trochę na pewno. Jakby domagał się jakichś wyjaśnień. Czemu akurat jakaś tam asystentka była ważniejsza od niego? Czy naprawdę przegapił ten moment, w którym się tak zbliżyli do kiedy? Niby kiedy... Przecież obaj spędzali prawie każdą chwilę. Nie było mowy, żeby ten w tak krótkim czasie wyrwał jego asystentkę. Więc to wszystko było tylko jego osobistą zabawą i kłamstwami? W sumie to wszystko pojawiało się w głowie Trystiana, ale nie do końca w to wierzył. Ot tak zbudowane zdania w przypływie złości. Jednak nie miały żadnej większej siły sprawczej. Poniósł się chwili i tyle. Obecnie po prostu pojawiało się wszystko co złe na temat chłopaka. Zasłużył sobie na to!
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Wto Lis 22, 2016 5:04 pm
Kurogane przewrócił oczami na sposób w jaki został uciszony. Żeby nie było, nie narzekał. Po prostu częściowo zirytowało go przerwanie dość znaczącego pytania. Wiedział, że to był żart. I tak długo by się nie przejmował tą sprawą. W końcu ona miała jakąś pozytywną stronę. Kiedy usłyszał, że Japonka niby mu się podoba aż nim wzdrygnęło. Jęknął ze zmęczenia gdy dotarła do niego głupota partnera. Oczywiście, pierwsze co przyszło mu na myśl to że Ryu się spodobała asystentka jego matki. W 100 procentach normalne. Im bardziej blondyn kontynuował swoją paplaninę, tym bardziej Kurogane miał ochotę coś mu powiedzieć niezbyt miłego. Ale się powstrzymywał, bo wiedział że nic by to nie rozwiązało. Na ostatnie zdanie coś w nim pękło. Prawdopodobnie stoicyzm, który gdzieś tam był zakorzeniony w chłopaku. Nie pomógł temu fakt, iż Triss jeszcze się odwrócił nawet nie dając dojść do słowa kruczowłosemu. W końcu to blondyn powinien być zły. Nie Ryu, którego uczucia został rzucone w błoto. Podniósł się z łóżka i poszedł w stronę drzwi prowadzących do reszty domu. Przy nich samych zatrzymał się i spojrzał kątem oka na leżącego chłopaka.
-Jeśli tak o mnie myślisz, to lepiej to wszystko skończyć. - powiedział szczerze Kurogane, trzymając złość na wodzy. Jeśli wspominek o kimś innym, miał spowodować deptanie po jego uczuciach, to przyszłość razem nie miała by sensu. Nie dałby się powstrzymać blondynowi, choćby nie wiadomo co. Wyszedł z pokoju i ponownie olewając schody, zeskoczył niżej. Zarzucił wcześniej pozostawioną koszulkę i buty. Musiał odreagować nim powie coś głupiego, czego potem by żałował. Wyszedł z apartamentu, biorąc zapasowe klucze. Jak dobrze wyliczył to mógł sobie pozwolić na godzinę biegania. Kompletnie olewając spojrzenia jakie inni mu rzucali, wyszedł z hotelu i rozejrzał się po krajobrazie. Polegając na swojej orientacji w terenie i instynkcie, wyruszył wyładować się. Jednak odbędzie trening tego poranka. Miał gdzieś fakt, iż jakaś policja mogła go złapać. Był pewny, że sobie poradzi. Nie miał pojęcia, jak blondyn mógł o nim tak uważać. Oraz skąd przyszło mu to na myśl. Nie chodziło mu o samą zazdrość, która prawdopodobnie była jednym z czynników słów Trissa. Bardziej zranił go fakt, iż Triss nie ufał mu. Myślał, że dla kruczowłosego wszystko co wcześniej się między nimi stało to jakaś gra? Nawet jeśli Kurogane był okrutny, to nie posunąłby się do tak niskiego poziomu. Oboje o tym wiedzieli. A raczej powinni. Częściowo Ryu zaczął żałować zaufania jakim obdarował drugą osobę. Kiedyś się na tym przejechał, dlatego teraz nie było to dla niego łatwe. Otworzenie się na innych. A ta sytuacja na pewno jego przypadłości nie pomoże. Próbując skupić się bardziej na bieganiu, niż na swojej złości, przyśpieszył do tego stopnia by nie mógł złapać oddechu. Na dodatek miał takie szczęście, że minęło pół godziny i zaczął padać deszcz. Olał ten fakt, pomimo tego że parkour przy mokrym podłoży był niebezpieczny. Jego głowa była jeszcze zamglona złością. Zapłacił za swoją głupotę pod koniec całego biegu. Źle ustał na krawędzi niskiego budynku i przy lądowaniu lekko rozciął sobie brzuch. Wracał już trochę spokojnie, ponieważ zbytnia gimnastyka równała się z rozciągnięciem rany, która powinna sama zniknąć w ciągu paru godzin. Niefortunnie jego krew nie należała do tych gęstych. Nawet jeśli nie miałoby to tak dużego efektu na kruczowłosym, z pewnością przyciągało by uwagę gapiów. A tego nie chciał, biorąc pod uwagę plany Trissa. Zapieczętował w sobie tą złość i był w stanie trochę logiczniej myśleć. Bez szansy na wybuch. Przynajmniej tyle. Wchodząc do hotelu, przyłożył rękę do swojej rany po to, by nie było widać przesiąkniętej krwią bluzki. Przynajmniej kawałka. I tak zwracał na siebie uwagę. W końcu szedł całkowicie przemoczony. Wszedł do apartamentu, zamknął drzwi i oparł się o sąsiednią ścianę. Bez wątpienia jego powrót oznaczałby konfrontacje z Trissem. Z niemożliwym do przewidzenia wynikiem
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 23, 2016 4:47 pm
Kiedy tylko usłyszał słowa chłopaka, od razu mimowolnie zaczął płakać. Wyszedł. Zostawił go samego. Znowu. Czuł kompletne niezrozumienie. Jak inaczej miał się zachować, w momencie kiedy ten ukrywał jakieś "porachunki" z asystentką. Jak mógł normalnie myśleć, tak jak powinien w związku, skoro to był jego pierwszy. Oczywiście. Mimo wszystko ufał przyjacielowi. Jednak też jednocześnie się bał. Nie przypominał sobie, by kogokolwiek obdarowywał takim uczuciem. Nigdy nie potrzebował czegoś takiego jak zaufania. Potrafił na kimś polegać, ale to było tylko w temacie biznesu. Nie miał relacji międzyludzkich. Triss nie wiedział co powinien zrobić w takim wypadku. A kiedy nie wiedział co dalej, po prostu zamykał się w sobie. Po co wywlekać wszystko na zewnątrz, skoro i tak nie ma do kogo. Nie potrafił też zrozumieć co takiego złego zrobił. Powiedział swoje podejrzenia? W końcu nieznane mu były relacje Kurogane. Powinien prychnąć i milczeć? A może nie myśleć za dużo. Po chwili wstał z łóżka i zamknął drzwi od pokoju. Wcisnął guzik zamykający je na klucz i rzucił się z powrotem na legowisko.
- Głupi Ryu...- Powiedział tylko cicho do siebie i jak zawsze starał się stłumić dźwięki podczas płaczu. Zawsze to robił, żeby nie pokazywać bólu i tym samym nie denerwować swoich rodziców. W końcu wszyscy zawsze mają dużo lepsze rzeczy do robienia niżeli użalanie się czy też pocieszanie blondyna. To było doskonale wszczepione w niego. Uśmiechać się, był miłym i tylko się cieszyć ze wszystkiego co dookoła, żeby tylko nie przeszkadzać nikomu. Nie stać się problemem. Chociaż i tak często mimowolnie się nim stawał jak widać. Nawet gdy było już dobrze. Kiedy poczuł prawdziwe szczęście. Zawsze po zadowoleniu przychodzi ból. Nie może być jednego, bez drugiego. Jednak musiał przyznać, ze powoli o tym gorszym zaczynał zapominać. Zaczął się jednak zastanawiać, czy może to dobrze, że znowu został sprowadzony do rzeczywistości? Przynajmniej się nie oszukiwał, że kiedyś będzie dobrze. Chwycił za pościel, ściskając rękę w pięść z całej siły. Tak, że mięśnie dłoni zaczynały odczuwać najprościej ujmując- ból. Kiedy go poczuł wcale nie zaprzestał czynności. W niezrozumiałym dla niego sensie, było to lepsze niż to co działo się w jego psychice, jak i przysłowiowym sercu. Dopiero po paru minutach, kiedy z oczy pozbyły się soczewek, przez zbytnie nawilżenie, po czym zrobiły się czerwone- puścił uścisk będący w ręce, syknął czując szczypanie w dłoni i zasnął. Może nie do końca, aczkolwiek był w czymś co można by było nazwać pół-snem. Wyładował całe swoje emocje. Nie miał już na nic siły, a tym bardziej ochoty.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach