Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
[NYC] Four Seasons Hotel
Nie Paź 30, 2016 10:22 pm
First topic message reminder :

Four Seasons Hotel New York
Jeden z najbardziej znanych ekskluzywnych hoteli w Nowym Jorku. Koszt nocy w nim wynosi około 50,000 dolarów amerykańskich. Osoby które mogą pozwolić sobie na luksus wynajęcia 'pokoju' raczej zobaczą dość sporych rozmiarów mieszkanie uszykowane przez jednych z najlepszych architektów wnętrz na świecie, niżeli przeciętne, znane każdemu standardy "dobrych hoteli". *opis zostanie dokończony w momencie przypływu weny... Tymczasem zapraszam na zwiedzanie opcją zalinkowanych zdjęć*
1|2|3|4
_____________________________________________
Po żmudnym wielogodzinnym locie chłopcy udali się w stronę wyjścia, gdzie już ktoś na nich czekał. Był to mile wyglądający czarnoskóry osobnik, ubrany w wysokiej klasy garnitur, trzymający karteczkę z nazwiskiem Trisa. Widać, że rodzice Sterna bardzo dobrze wszystko zaplanowali. Plan nie miał żadnej luki. Jednak nie spodziewali się zaproszonej "osoby towarzyszącej". Chłopak szczerze mówiąc nie mógł już się doczekać miny swoich rodziców. Jednak trochę przeanalizował wszystko i zaczął się coraz bardziej stresować. Czy on będzie postawiony pod ścianą i będzie musiał im kłamać, że jest gejem. Chwila. Co?! Taki był plan Ryu?! Triss chyba był w kompletnie innym świecie, kiedy ten objaśniał mu plan. Dopiero po tylu godzinach zorientował się na co się zgodził i co będzie musiał zagrać. Japończyk zgrabnie ominął wszelkich informacji, że to będzie się odnosiło do ich orientacji, a wtedy Stern był umysłem kompletnie gdzie indziej. Dopiero jak już jechali w stronę hotelu, rumieniec nie chciał zejść z twarzy nastolatka. Uświadomił sobie na co się porywają i kogo będą musieli grać, przed wszystkimi ludźmi. To wydawało się być krępujące. Już samo odebranie karty magnetycznej do apartamentu było na tyle stresującym przeżyciem, że Tris nie wypowiedział ani słowa, bez jąkania się. Przez to trochę brzmiał na obcokrajowca, a raczej osoby spoza anglojęzycznego kraju. Przez to na pewno przykuwał uwagę wielu osób. W końcu kogo byłoby stać na takie standardy. Na to miejsce. Jak w transie zaczął się kierować w stronę wyznaczonego 'pokoju'. Bez słowa. Jak najszybciej. By tylko pojawić się w środku i się uspokoić. Wszyscy się patrzyli... Dopiero po zamknięciu drzwi od wynajętego miejsca, chłopak był w stanie zrobić głęboki wdech i cokolwiek powiedzieć.
- No to... jesteśmy. W końcu. Jak Ci się podoba?- Wszystkie jego myśli były na tak długo stłumione. Zachowywał się jak robot. I dopiero w tym zaciszu mógł się odprężyć i porozmawiać na luzie z przyjacielem. Spędzić z nim chwile. Nie czekając na odpowiedź, Triss powędrował w dobrze znane mu miejsce. Kuchnia. Wypełniona przeróżnymi produktami z całego świata. Ale najważniejszym, co od razu chwycił były dwa kieliszki na wino i swój ulubiony, różowy trunek. Tak. To zdecydowanie było to, co uwielbiał w tym zaciszu. Mógł już w tym wieku próbować wszelkich alkoholi, bez najmniejszych skrupułów. Czy wyglądał na takiego, który pije? Może i nie. Jednak przeżycie całej tej sytuacji wręcz wymagało procentów.

Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 02, 2016 7:09 pm
Ta cisza wydawała się trwać w nieskończoność. I na pewno nie była zbyt pomocna w zlikwidowaniu spięcia jakie powstało przez ten moment. Trissowi było bardzo ciężko się uspokoić po tylu emocjach na raz. Nowych przeżyciach. To było jak słodki sen z którego nie chciał się wybudzić a jednocześnie psychika podpowiadała mu, że tak nie wypada i powinien uciekać. Ale nie chciał. Walczył sam ze sobą w głowie. Tylu jeszcze znaczeń nie rozumiał, tyle rzeczy do nauczenia się, zrozumienia. Zrobił głęboki wdech i odpowiedział na poprzednio usłyszane krótkie "sorry".
- To bardziej moja wina. Powinienem podejść do tego profesjonalniej i nie dać się tak targać emocjom. Wybacz.- Na koniec delikatnie zmusił się do uśmiechu. Chciał wyglądać jak najbardziej naturalnie. Swoją drogą coraz częściej zaczynał oszukiwać nawet sam siebie. Nie szło to wszystko w dobrą stronę. Ale jak na kompletnego laika w tych sprawach wychodziło mu nawet nie najgorzej. Jak na pierwsze razy kłamstw i ochrony własnych uczuć- nie było źle. Te słowa były spowodowane własnym przekonaniem, że Ryu robi to tylko i wyłącznie dla zdobywanego doświadczenia, jak i wczuł się w odgrywaną rolę. W końcu nie było najmniejszej szansy, by ten coś poczuł do Trystiana, prawda? W końcu uważał go bardziej jako swojego młodszego brata, sam to potwierdził przy pierwszej rozmowie, tak samo później jak pierwszy raz poszli razem spać. Chłopak co do takich gestów był bardzo pamiętliwy. I zaczęło go to jeszcze bardziej denerwować, bo coraz mniej się czuł na siłach by odgrywać rolę jego "braciszka". Swoją drogą jeżeli właśnie obrał taką postać, to robił to bardzo źle. Nawet nie wiedział w którym momencie zaczął się starać o względy Ryu. I czemu się zaczął o nie starać. Jedyne co mu przychodziło do głowy, że to nowe, nieznane wcześniej uczucie to może być jakieś zauroczenie. Ale sam nie wiedział nawet w którym momencie wpadł w taką pułapkę. Czy to się nazywało "friends zone" o którym aż huczy w internetach? Czy postać blondyna byłaby typowym obiektem kpin, żalu i chęci solidaryzacji między innymi, którym się nie udało? Z jednej strony trochę się tak czuł, a znowu z drugiej rzeczy, które razem robili kompletnie nie wskazywały na to. Przez chwile poczuł się jako bardzo zły przyjaciel, który nie potrafił odegrać powierzonej mu roli. Teraz było bardzo niebezpiecznie. Nie wiedział do jakiego momentu może się posunąć, by nie stracić Ryu. Nie chciał tego. Wolałby już się wyprowadzić od niego, byleby nie utracić na bliskości jaką zyskali. To było takie ciężkie, a brak wiadomości na temat gdzie stoi, jak i w którą stronę powinien zmierzać było jeszcze bardziej przytłaczające. Czuł się jakby rozumiał coraz mniej z tego świata. To było takie upierdliwe i ciężkie! Kompletnie niezrozumiałe! Nie mające najmniejszego sensu! Czemu ludzie i ich relacje muszą być takie skomplikowane. Gdzie jest książka napisana o tym wszystkim. Co powinien teraz zrobić? Boże, daj jakiś znak! Jak funkcjonują ludzie... jak Ryu. Czego on chce. Jeżeli czegokolwiek.
- Niewiele. Coś koło dwóch i pół godziny? Z czego pewnie mniej więcej trzydzieści minut będziemy tam jechali. Delikatne spóźnienie pewnie też jest zaplanowane, by jak największa ilość osób zdążyła tam dotrzeć i na pewno zauważyć jak przychodzę ze swoim partnerem- Zaśmiał się na końcu. Słowo "partner" mu się bardzo podobało. I mówił to do Japończyka, mówiąc o nim. Jakoś go to lekko rozbawiło. Kiedy Ryu tylko rozpoczął temat asystentki jego matki od razu otworzył najszerzej oczy, jak tylko mógł.
- Podoba Ci się?!- To były pierwsze słowa, które aż prawie wykrzyczał. No fakt faktem, była ładną kobietą, z tego samego kraju co jego przyjaciel. Na pewno mogli się do siebie zbliżyć przez swoje podobieństwa. I... chyba siedzieli obok siebie w samochodzie. Prawda? Trystiana wyobraźnia aż buchała różnymi dość nieprzyzwoitymi rzeczami, jakie mogli robić w aucie, podczas kiedy on starał się przyswoić jak najwięcej wiedzy na temat gości na dzisiejszej imprezie. Pojawiło się kolejne nowe uczucie. Pewna forma wściekłości i możliwości posunięcia się nawet do rękoczynów względem osoby adorowanej przez Kurogane. Nie chcąc przedłużać tego uczucia, bez reszty domysłów kontynuował. Jednak było mu dość ciężko, po tej wizji, że za jego plecami mogliby się do siebie zbliżyć. - Moja cała "rodzina" jest podzielona na osoby spokrewnione, jak wszędzie. Ale także biznesowe powiązania po pewnym czasie zmieniają się na typowo prywatne. W momencie gdy wymaga się na przykład pracy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę przez cały tydzień- mimowolnie się przywiązuje do danej osoby. Wiele razy służba pomieszkuje u nas w domu, by być w stanie o każdej godzinie wykonywać obowiązki. Podobnie jest w przypadku Yumi. Od dość długiego czasu trzyma się blisko z nami i wiele razy jej obowiązki były kierowane w moją stronę. Zbliżyliśmy się do siebie. I jak służba jest podzielona na osoby, które popierają swoich pracodawców- moich rodziców. To niektórzy mają kompletnie odwrotne odczucia do tego i można powiedzieć, że są po mojej stronie. Oczywiście wypełniając wszystkie swoje obowiązki, ale jednak mocniej sugerując, że rodzice powinni zrobić jednak to, a to. No i do takich osób należała Yumi-chan. Zawsze nakłaniała matkę, by odpuściła mi, bym poszedł do normalnej szkoły i mógł robić po swojemu. Opowiadała o innych zdolnościach, po których mógłbym mieć dobrą pracę, która wcale nie musi być "artystyczna". No i... po prostu była dla mnie.- Po tym długim monologu zaśmiał się. Opowiedział naprawdę dość sporo odnośnie rodziny i ich relacji. Sam to właśnie tak widział, jednak bardziej w podświadomości. Bo tym co naprawdę widział to- norma. Był do tego przyzwyczajony do tego stopnia, że zdziwił się, iż potrafi to w taki sposób wytłumaczyć. To było chyba najlepsze wyjaśnienie dla osoby, która nie tkwiła w środku tej rodziny. Miał nadzieję, że Ryu wszystko dobrze zrozumiał. Yumi nie była nigdy dla Trissa złą osobą. Nie zdziwił się w momencie kiedy przez myśl przeszło mu, iż jego przyjaciel mógłby się zauroczyć w Japonce. Jednak prawda- zasmuciło go to dość mocno.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 02, 2016 8:14 pm
Odpowiedź Trystiana ja jego przeprosiny trochę go zgubiła. Nie zrozumiał co chłopak miał na myśli przez profesjonalne podejście. W jaki sposób, a tym bardziej czemu miałby to robić? Zachowywać się profesjonalnie przy 'nauce' całowania? Ryu dopiero po czasie ogarnął, że chłopak mówił o ich udawanych rolach. No, może już nie tak udawanych jak się wydawało. Przynajmniej dla Kurogane. Zapomniał on całkowicie, że różowowłosy nie znał swoich uczuć. Było to trochę dziwne, że Ryu prawdopodobnie je znał. W końcu Triss sam mu powiedział. Nawet jeśli był pijany, Kurogane nadal nie mógł przekonać się, iż to co powiedział było kłamstwem. Stern musiał być w tym momencie bardzo zakłopotany. Lekko mówiąc. Kruczowłosy wiedział, że jego współlokator nie miał wielkiego doświadczenia z rówieśnikami. W szczególności z przyjaciółmi. Ryu swoim zachowaniem, prawdopodobnie namieszał mu w głowie. Chciał ulżyć jego umysłowi, ale nie był gotowy na wyznanie. Tak, złotooki nie miał najmniejszego pojęcia w jaki sposób powiedzieć swojemu przyjacielowi o swoich uczuciach. Często bywał on bezpośredni, ale w tym momencie nie potrafił. Właściwie, to był zły czas na takie wyznania. Dokładanie problemów na tacę Trystiana, nie było w tym momencie mądre. Impreza zwiększała się wielkimi krokami. Impreza, która miała odmienić życie Sterna. I prawdopodobnie przy okazji Ryu. Już sobie wyobrażał, co się stanie kiedy jego rodzina o tym usłyszy. Będzie miał kazanie jak nigdy przedtem. Na samą myśl uśmiechnął się.
Kurogane za pomocą matematyki wyliczył, że mieli 2 godziny. Proste odejmowanie, więc nawet nie miał czym się chwalić. No, chyba że uczęszczał by do podstawówki. Ale te czasy dawno minęły. Osobiście, kruczowłosy uważał, iż 2 godziny to całkiem sporo czasu. I tak nie mieli co robić w tym momencie. Jakaś zwykła gadka. Nie przykładali się nawet do rozmowy. Kto by umiał, przed wielkim wydarzeniem. Nie liczymy tych ludzi z kosmosu, którzy zrobią ci tysiące rzeczy na raz z uśmiechem na ustach.
"Podoba Ci się?!"
Chęć na strzelenie się w głowę była przeogromna. Jak on mógł to tak odebrać, tego chyba nigdy się nie dowie. Nie tak dawno uczył chłopaka, jak pocałować kogoś z emocjami, a ten nawet nie domyślał się co to mogło oznaczać. Typowy Trystian. A może najzwyczajniej w świecie taka sytuacja była dla niego niemożliwa? Ryu był pewny, że przedwczoraj rozmawiali o czymś na temat braterstwa. Zgodził się on chyba, że mógł zachowywać się jak starszy brat. Przez co ta sytuacja zmieniła się tak bardzo, nie wiedział. Przez ostatnią noc? Nie wydawało mu się. A może od początku okłamywał się? Jego uczucia mogły być wtedy zakorzenione i nie zdawał sobie z nich sprawy. Faktycznie, czuł jakąś bliskość do różowowłosego. Podejrzewał jednak, iż jest ona bardziej braterska niż inna. Tu zrobił prawdopodobnie pierwszy i najważniejszy błąd.
-Nie o to mi chodzi... - powiedział zmęczony ciągłym myśleniem. Nie mogły rzeczy się rozruszać? Wtedy nawet nie miałby czasu na rozważanie takich spraw. Było to najzwyczajniej zbyt dużo na jego prosty umysł. Dotychczasowe życie nie wymagało od niego przeanalizowania 500 informacji na raz. No dobra, trochę przesadzał. Ale tylko troszkę. Nawet nie chciał wiedzieć, ile złych rzeczy przeszło przez umysł Trystiana, kiedy wyobraził sobie go i asystentkę jego matki. Kurogane nawet wolał nie myśleć o czymś takim. Przyznał, że nie była ona najbrzydsza - pewnie gdzieś w protokole jest tego zakaz - ale chłopak miał oko na kogo innego. Stety lub niestety. No i na pewno po ich niewielu rozmowach, japonka go nienawidziła. Nie dziwił się. Sam gdzieś w głębi siebie, czuł że Triss jest jego terytoriom i każde potencjalne zagrożenie trzeba było wyeliminować. Pewnie miała coś podobnego tylko z innych powodów. Wysłuchał całkiem dokładnego opisu 'rodziny' Sterna. Mniej więcej załapał o co chodzi. Czyli dobrze myślał, że Yumi jest po ich stronie. A dokładniej po stronie różowowłosego i naprzeciwko strony Ryu. Co z tego, że Trystian i Kurogane byli po tej samej. W większości. Na koniec jego monologu, kruczowłosy złapał różowowłosego - który był teraz blondynem - i ścisnął lekko jego rękę.
-Żeby było jasne... - zaczął patrząc w jego oczy - nic nie czuję do Natsuki-san. Może jestem wdzięczny za to, że cię nie zostawiła. I na tym koniec. - zapewnił Ryu swojego współlokatora. Wolał wyjaśnić już niektóre rzeczy, bo potem zrobiła by się masakra. Zostałby wręcz zawalony pytaniami i głowa by go rozbolała. A tego przecież nie chcieli. Był pewien problem. Otóż kruczowłosy zapomniał puścić ręki swojego - nie tylko - przyjaciela. Na dodatek najzwyczajniej w świecie oparł się o jego ramię i siedział w ciszy. Było to dla niego trochę śmieszny. Zachował się jak Triss, kiedy byli jeszcze w akademiku. Trochę ich role się odwróciły. Oczywiście to nie było takie proste. Ich przeznaczenie się zbliżało, a Kurogane nic nie mówił. Słabo wyszedł by ten moment, jeśli byłby to film.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 02, 2016 9:10 pm
Trochę się uspokoił po tych wszystkich słowach Ryu. Nie potrafił wyjaśnić tak wielu rzeczy. Ba. Gdyby na samym wyjaśnianiu się kończyło. Nie umiał ich nawet zrozumieć. Co było znacznie większym problemem. Jedynie umiał wymienić jakie sytuacje wywołują u niego dziwny, niezbyt przyjemny ból w sercu. Na pewno jednym z tych była myśl, że jego przyjaciel miałby znaleźć sobie jakąś dziewczynę. Trochę się skarcił za te myśl, bo w końcu jako jego dobry znajomy powinien mu dopingować i wspierać w sprawach sercowych. Mimo, że sam nie do końca ogarniał tych wszystkich uczuć "miłości" to był w stanie sobie wyobrazić, że jednak są one dość ważne i pewnie podobnie wagą odczuwalne do tego co Triss czuł przez ostatni czas. Jednak mimo wszystko wciąż nie potrafił nazwać uczucia jakie posiadał. Gdyby chociaż poznał kilka innych odczuć, może wtedy by umiał lepiej się określać? Ale na spokojnie. Jeszcze wszystko przed nim. Jednak natłok nowych odczuć powoli go przygniatał. Czuł się jakby urodził się raptem parę dni temu i psychicznie uczył się czegoś tak elementarnego jak chodzenie. Teraz był moment na przyjemności. Ręka Ryu która go trzymała była taka przyjemna. Kiedy ten się oparł o Trissa, reakcją był po prostu szczery uśmiech. Podobało mu się to. Wszystko co wspólnie robili było bardzo miłe. W końcu, po tylu latach poczuł, że nie jest samotny. Mimo, iż było dość dużo czasu, chłopak nie chciał go marnować. W momencie gdy pozostało około czterdziestu pięciu minut zadzwonił do asystentki i prostymi słowami wywołał ją. Chciał już się znaleźć w samochodzie. I tak nie było niczego lepszego do roboty. Podniósł się i nie puszczając ręki partnera, zaczął się kierować do miejsca w którym miała zaparkować Yumi. Kiedy tylko zauważył jej samochód, zwiększył tempo, rozpoczynając lekki trucht i jednocześnie ciągnąc za sobą chłopaka. Oczywiście jak ostatnio drzwi zostały otworzone tylko dla Trissa. Tak samo jak przednie, po stronie pasażera. Jednak tym razem pojawiła się niezgoda.
- Teraz ja go porywam. Musimy w końcu razem wyjść, prawda?- Powiedział stanowczo, jednak cały czas mając dobry humor i nie tracąc uśmiechu z twarzy. Na koniec tylko wypiął w jej stronę język i wciągnął Ryu do środka, zamykając nogą auto. Czemu nogą? Ano dlatego, bo dało się nią zahaczyć za drzwi, by zamknąć a sam zamiast zająć należycie tylne miejsce dla pasażera, zajął wszystkie trzy. Po prostu się na nich położył jakby były ciasnym łóżkiem. Wciągając go też zmusił do tego, że pozycja Japończyka była na czworaka, nad blondynem. Trystian ręką wyciszył tylną część samochodu, puścił muzykę i przyciemnił szybę, żeby kierowca był kompletnie odgrodzony od informacji co się dzieje za nim. Widać, że Stern potrzebował coraz bardziej jakiegoś odreagowania na nadchodzący test. Chciał dokończyć naukę, którą poprzednio przerwał. Najwidoczniej potrzebował po prostu małych przerw, żeby przyswoić materiał. Złapał go za koszulę i kompletnie nie zbając o wygniatanie jej przyciągnął do siebie, wbijając się w usta. Rumieńce jak zawsze były też obecne w całym tym akcie. Niewiele po tym do pocałunku dołączył jego język. Chciał znowu poczuć te uczucie bliskości. Ogólnie cały czas by chciał. Jeszcze zapach Ryu wymieszany z perfumami zaczęły doprowadzać go do obłędu. Chyba zaczął się uzależniać od pocałunków z tym chłopakiem. I nie zamierzał iść na odwyk. Z godziny na godzinę stawał się po prostu coraz pewniejszy w tym co robił z przyjacielem. Przestało mu to przeszkadzać. Żądze były jednak silniejsze od umysłu. Byli młodzi, prawda? Trzeba korzystać z życia. Wyznał taką zasadę. Jeżeli coś mu się podoba to będzie starał się to dostać. Tak jak zawsze. Po pewnej chwili przerwał namiętne uniesienie. Tylko na moment. By móc wbić się w szyję partnera. Jednak z zachowaniem rozsądku zrobił to w miejscu, które w większości będzie przysłaniać kołnierz od koszuli. Zaczął ssać delikatnie to miejsce chcąc zrobić to co zawsze widywał na przeróżnych produkcjach. Dość podobne do siniaka, jednak mające swój specyficzny urok. Tak. Starał się stworzyć malinkę na szyi Ryu. Dopiero po tym czynie mógł się poczuć wystarczająco usatysfakcjonowany, żeby opaść całkowicie na fotele i czekać na dalszy przebieg wydarzeń.
- Mamy jakieś 20 minut.- Powiedział to, łapiąc powietrze. Trochę się zmęczył wykonywaniem tych wszystkich czynności, tym bardziej w samochodzie. Tym bardziej z niespokojnym sercem, które biło tak, jakby za chwile miało opuścić klatkę piersiową Trystiana. Same słowa były informacją, że spędzą jeszcze nawet długi kawałek czasu w aucie, jadącym na przyjęcie. Wciąż mieli czas dla siebie. I tylko to bardzo cieszyło rumieniącego się, uśmiechniętego blondynka. Teraz martwienie się własnymi myślami i pogubieniem nie było potrzebne. Trzeba żyć tak, jakby nie było jutra. No... oczywiście z pewnymi granicami rozsądku.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 02, 2016 10:29 pm
Cisza na ten moment pasowała Ryu. Nie uważał, że musieli w pełni wykorzystać pozostały im czas na rozmowach. O przeszłości nie mogli pogadać, bo tak naprawdę nie mieli o czym. Zresztą, i tak nie było nastroju na takie wspominki. O teraźniejszości i bliskiej przyszłości raczej nie chcieli rozmawiać. Tym bardziej, że oboje nie uważali jej za niesamowicie przyjemnej. Chociaż i tak mogło być gorzej. W końcu Triss mógł zostać tu sam albo pani Haynes mogła zmusić ich do czegoś więcej niż przyjścia razem na imprezę. Niestety, tego drugiego nie można było jeszcze wykluczyć. Kto wie, co ona miała tam zaplanowana. Kurogane zaczął myśleć, czy nie lepiej byłoby gdyby nie przyleciał tu z Sternem. W końcu, jego matka mówiła, iż miała już zrezygnować ze zmuszaniem go do kariery. Może gdyby się nie pojawił, wszystko dobrze by się skończyło. Myśli Ryu stawały się przez to powoli czarne. Możliwe, że zniszczył szansę na wolność, osoby która w końcu przyznał, że kocha. Nie podobało mu się to ani trochę. Z drugiej strony, ta ich przygoda miała jakiś plus. Kruczowłosy lepiej zrozumiał swoje uczucia, i nie wątpił, że podobnie było w przypadku Trissa. Nawet jeśli jeszcze ich nie znał, na pewno coś podejrzewał. Mógł podobnie jak Ryu ich nie akceptować, co może zwalniać cały proces, ale kruczowłosy nie miał nic przeciwko. Wszystko w swoim tempie. Chociaż ostatnimi czasami jego cierpliwość emocjonalna sięgała zenitu. Będąc zagubiony w raniących siebie myślach, nie usłyszał nawet telefonu jaki wykonał Stern. Trochę się wyłączył. Wyrwany został dopiero wtedy, gdy poczuł lekkie ciągnięcie. Spojrzał na Trystiana pokazującego ze już czas iść i ruszył razem z nim. Zauważył, że różowowłosy nie puścił jego ręki po 'obudzeniu' go. Nie żeby Kurogane miał coś przeciwko. Wręcz przeciwnie, cieszył się tym momentem. Gdy ujrzał auto oraz kto nim kierował, nie potrafił być tak bardzo szczęśliwy. Z jednej strony był jej wdzięczny, ale pamiętał jej groźby. A tak jak Ryu powiedział, kiedy jego krocze zostało uszkodzone, nie chciałby umrzeć jako prawiczek. Musiał zostać trochę pociągnięty, szczególnie że Stern przyśpieszył swój krok. Zamierzał już puścić rękę różowowłosego i wsiąść do przedniego siedzenia, tak jak poprzednio, kiedy Trystian wyskoczył z protestem. Ryu nawet nic nie mówił. Jak nad tym nie myślał, to co powiedział chłopak było logiczne. Zdążył tylko kiwnąć Yumi, nim został zaciągnięty do środka. Nawet nie zdążył ogarnąć, czemu przestrzeń była taka dziwna. Nie zauważył w jakiej pozycji się znajdują przez parę sekund. Czyli wystarczająco, by Triss przygotował im sferę prywatności. Kiedy miał odzywać się na temat ich... 'usadowienia' został przyciągnięty i natychmiastowo pocałowany. Przez chwilę nie reagował. Najzwyczajniej w świecie, nie spodziewał się tego. Widać, Stern nie mógł już bez niektórych rzeczy wytrzymać. Różowowłosy nie musiał długo czekać na odpowiedź Ryu. Kruczowłosy sam zaraz zaczął odpowiadać na pocałunek Trystiana z taką samą siłą. Ponownie, nie spodziewał się, iż to Stern zainicjuje 'zabawę' z językiem. Chłopak stawał się coraz bardziej śmiały. Czy Kurogane miał coś przeciwko temu? Niezbyt. Lubił dominować, ale również uwielbiał wyzwania. Co miało mu przeszkadzać? Ewentualnie Ryu zaprzestał wszelkie procesy myślowe z własnej woli. Wolał się oddać uczuciu, które w nim teraz panowało. Tyle co pamiętał, by zachować granicę. Zasmuciło go trochę przerwanie pocałunku. W końcu teraz działał w pełni na instynkcie. A jego instynkt mówił "Więcej". Obserwował jak wąż to co robił Stern. Zaraz poczuł lekki ból przy szyi i... jęknął. Tak. Kruczowłosy zarumienił się lekko na swoje zachowania. Oczywiście jego reakcja nie była spowodowana bólem. Bardziej... podnieceniem? Która dało się u niego zauważyć. Niefortunnie. Chłopak nie spodziewał się, że Triss postanowi zrobić mu malinkę. Dla Kurogane - o czym nikt nie wiedział - był to znak własności. Według niego mówiło to coś w stylu "Jesteś mój i niczyi więcej.". Tak, dziwna logika. Pewnie dlatego zrobił się on cały czerwony. W końcu osoba, którą prawdopodobnie kochał, oznaczyła go. Po tej sytuacji zauważył, że ich małe igraszki się skończyły.
- 20 minut to sporo czasu. - odpowiedział i zaczął rozpinać wyższe guziki koszuli Trystiana. Nie zamierzał posuwać się tak daleko. Po prostu musiał odwdzięczyć się swojemu przyjacielowi. Zbliżył się do jego szyi i tuż na obojczykiem, postanowił zrobić mu malinkę. W końcu oboje musieli być oznaczeni. Nie miał tak naprawdę praktyki w robieniu jakichś malinek, ale znowu nie było to takie trudne. Po udanym oznakowaniu, zaczął w linii prostej zostawiać pocałunki na szyi Trissa, aż w końcu doszedł do jego ust. Spojrzał mu w oczy, i widząc inny kolor oczu niż pragnął, powrócił do swoich zmysłów. Odchylił się, żeby dać im więcej miejsca na oddychanie i jakby przypominając sobie o wcześniejszym, nie takim krótkim, pocałunku zaczął łapać więcej tlenu. W końcu trochę mu go brakowało.
- Powinniśmy się przygotować do wyjścia. - zaproponował Kurogane. Musiał trochę ogarnąć swoje ubranie, żeby prezentowało się przynajmniej podobnie co poprzednio oraz skupić się na usunięciu podniecenia z jego małego przyjaciela. Wtedy to by była wtopa. Usiadł na końcówce środkowego siedzenia dla pasażera, lekko wpychając swojego przyjaciela bardziej w oparcie. W końcu nie potrafił poprawiać całego ubrania jedną ręką, kiedy utrzymywał się na różowowłosym jedną ręką. Takiego czegoś to on nie trenował. Poprawił lekko swój kołnierz, wygładził koszulę i zapiął marynarkę. Miał nadzieję, że przynajmniej ona w jakimś stopniu zakryje nieład jaki zrobił Triss przy jego koszuli. Dobrze, że żaden z nich nie dotykał się do włosów drugiej osoby. Styliści by ich chyba zamordowali. Przypomniając sobie, iż wcześniej rozpiął on koszulę swojego przyjaciela, odwrócił się bokiem i z powrotem ją zapiął, upewniając się by ukryć malinkę. Nikt nie musiał o niej wiedzieć oprócz niego.
-Gotowy? - zapytał się Ryu. Prawdziwa przygoda się dopiero rozpoczynała.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Lis 03, 2016 1:27 am
Ta cała zabawa coraz bardziej i bardziej zaczynała mu się podobać. Uczucie towarzyszące jej było wręcz nie do opisania. Jak tylko usłyszał jęk Ryu, w oczach pojawiła mu się chęć wywołania więcej tego dźwięku. Co prawda nie miał bladego pojęcia jak to zrobić ale z wielką chęcią zacząłby go obcałowywać w każdym miejscu na ciele. Gdyby tylko mieli więcej miejsca i czasu. Chciał z niego zedrzeć chociaż górną część ubrania. Napawać się wyglądem jego ciała. Przez myśl mu przeszła chęć na zerknięcie, chociaż na chwilę na niego w momencie nagości. Szybko jednak wygonił te fantazję. Okazała się zbyt mocna jak na ten moment. Groziło to zbyt dużym podniesieniem ciśnienia. Instynktownie zaczął go postrzegać jako swojego partnera. Nie tylko na jedną imprezę. Sam nie potrafił tego wytłumaczyć, a nawet nie zastanawiał się. Po prostu samo zmieniło się w jego głowie. Jakby nie potrzebować więcej słów. Ta cała akcja po prostu do tego doprowadziła. Jeszcze zaraz po tych myślach poczuł jak Ryu się odwzajemnił oznaczeniem i jego. W przeciwieństwie do jego jęku, Triss zareagował na kompletnie innym poziomie. Przez swoje myśli i intensywne odczucie powstawania malinki zaczął jęczeć, bez większych ograniczeń. Można by było porównać to jakby jego współlokator robił coś dużo bardziej intensywnego. Możliwe też było, że owe jęki trafiły do osoby prowadzącej samochód. Zbyt intensywne doświadczenie. Stanowczo. Sprawiło duże zaczerwienienie i łzy obok oczu Trisa. Nie były to krople od płaczu, negatywnych emocji czy czegoś podobnego. Po prostu częste zaciskanie oczu, z przyjemności spowodowało że osadziły się malutkie kropelki, które zostały szybko wytarte. Gdyby mogło to potrwać jeszcze trochę dłużej. Jeszcze trochę więcej. Znowu był niezaspokojony. Przeklinał swój los i nieodpowiedni moment do takich uniesień miłosnych. Czemu to musiało być dzisiaj. Czemu nie mogli zostać w hotelu. Sam zaczął się niezdarnie ogarniać i przygotowywać do wyjścia. Zerknął na nich jeszcze i zaczął się śmiać.
- Wyglądamy jak po szybkim numerku- Sam nie wiedział czemu ta sytuacja go tak bawiła. Może przez powagę sytuacji? Jechali na jeden z najważniejszych bali jaki może przypaść na najbliższe lata, a oni się zabawiali w najlepsze w samochodzie dowożącym na imprezę. Czuł, że jeszcze nie jedna podobna akcja może ich czekać, nawet w bliższej przyszłości. Jak widać obaj należeli do dość zwariowanych osób, wolących zaszaleć i wykorzystać moment, niżeli dokładnie przeanalizować sytuację i się powstrzymać, unikając konsekwencji. Nie. One się po prostu nie liczyły. Frajda i przyjemność były ponad zdrowym rozsądkiem. Przynajmniej w większości przypadków. Ogarnęli się chyba na jeden z ostatnich możliwych momentów.
Z/T z Ryu.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pon Lis 07, 2016 1:04 am
Kurogane odetchnął z ulgą, kiedy znaleźli się już w samochodzie. Sam był trochę zmęczony cała sytuacją. Na pewno nie tyle co Triss, ale nadal. Analizowanie co dzieje się w głowach innych osób, nie należy do najprostszych. Próbowanie w jakiś sposób zapobiec ich podstępnym planom jest jeszcze gorsze. Dlatego, tak samo jak Stern, chciał się stąd jak najszybciej ulotnić. No i dodatkowo ostatniej nocy nie bardzo się wyspał. Częściowo cieszył się, że nie napotkała go rozmowa z asystentką. W końcu jej ostatnia groźba wydawała się jak najbardziej prawdziwa. Nawet jeśli nic takiego nie zrobił, wciąż mógł być podejrzany. Uroki nadopiekuńczości, która sam dobrze znał. W końcu zachowywał się tak samo w przypadku swojej młodszej siostry. Jak irytujący, starszy brat. Kiedy Triss położył się na nogach Kurogane, ten instynktownie zaczął bawić się jego włosami. Dokładniej to przeczesywał  blond włosy ręką. Żadnych jakichś pociągnięć sprawiających ból, jak to czasem dzieci robią.
-Pewnie. Miłych snów. - odpowiedział na zadane mu pytanie. Nie miał najmniejszego problemu z jego chęcią przespania się. Był bardziej zmęczony od Ryu, więc kruczowłosy potrafił to zrozumieć. Aż takim ignorantem to on nie był. Chyba. Nie tak długo po zaśnięciu Trissa, Kurogane poczuł jak ktoś pociągnął jego dłoń. Patrząc na chłopaka, zauważył, iż postanowił wykorzystać jego rękę - która nie była zajęta głaskaniem - jako przytulankę. Przez chwilę w myślach Ryu, zamieściła się opinia, że różowowłosy był słodki. Wyeliminował ją równie szybko co umieścił. Nie był pewien, czy mógł tak myśleć. Zaczął chwile rozmyślać gdzie mogła się podziać Sophia Haynes. Wątpił, że poddała się w swoim planie. Możliwe było, iż jakieś uczucia Trissa dotarły do jej serca i poruszyły je? Mało prawdopodobne, ale nadzieja to jedyne co im pozostało na ten moment. Nieznajomy mężczyzna, też nie dawał mu spokoju. Nie żeby w tym momencie mógł na jego temat coś zrobić. Gdzieś w połowie kombinowania postawił olać to wszystko i pomyśleć o tym jutro. Albo jeszcze później. Ryu zauważył, że dojechali na miejsce i już miał budzić Sterna. Jego plan legł w gruzach, kiedy ten otworzył oczy. Najwidoczniej zatrzymanie się robiło swoje. Czekał tylko, aż ten przewróci się. Jego chwianie się było widoczne gołym okiem. A może to po prostu dlatego, że Ryu mu się przyglądał. W każdym razie, był by go podtrzymać. Przewrócił oczami na pytanie zadane w jego stronę. Może tego nie powiedział, ale zbyt przypominało mu to wczorajszą noc. Tylko, że wtedy byli mniej odziani. Nie odpowiadając głosem, wziął blondyna na swoje ręce, jakby niósł jakąś księżniczkę. Nie chciało mu się kombinować z jakimś innym sposobem, a szczerze powiedziawszy z powodu swoich uczuć miał gdzieś co zaczną o nich myśleć. Kurogane też mógł być zmęczony tym dniem, tylko że nie fizycznie a umysłowo. Zaczął iść w stronę pokoju Triss, chociaż może on był ich? W każdym razie trudno było nie zauważyć paru spojrzeń jakie otrzymał od innych gości tego przytułku. Jedne ukazywały szok innych, drugie obrzydzenie, a trafiło się nawet parę dziewczyn, który marzenie chyba się spełniło. Dwa gorące ziomki, niektóre chyba o tym tylko śniły. Gimnastykując się, jakoś udało mu się otworzyć drzwi do apartamentu i wszedł zdejmując swoje buty przy wejściu. Od razu podszedł do kanapy i położył na niej Trissa. Lekko się przeciągnął i jak najszybciej zrzucił z siebie marynarkę. Chyba nic go tak nie denerwowało jak ona i jakiś głupi krawat, równie szybko zdjęty i rzucony w kąt. Wziął odpiął guzik od koszuli przy szyi i dało się dostrzec wcześniejsze oznaczenie zostawione przez Sterna. Zostawiając blondyna na chwile samego, podszedł do lodówki i wyciągnął najzwyklejszą wodę. Napił się z butelki i zaproponował swojemu przyjacielowi.
-Chcesz?
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pon Lis 07, 2016 4:01 am
Nie urywał delikatnego uścisku wokół szyi partnera, gdy został podniesiony. Po prostu dalej się wtulał starając się kompletnie nie odlecieć. Następnym odczuciem jakie poczuł, było położenie na kanapie. Momentalnie poczuł jak robi się trochę chłodniej. Mimo wszystko bardzo lubił to ciepło bijące z ciała Ryu i chciał je mieć jak najdłużej dla siebie.
- Mam wodowstręt. Mogę poprosić colę?- Powiedział jakby powoli trochę się wybudzając. Drzemka i chwilowa bezwładność przez ostatni czas chyba trochę poskutkowały i chłopak poczuł jakąś cząstkę energii w sobie. Odnośnie niepijania wody, to po prostu była dla niego tak bardzo bez żadnego smaku, że po prostu mu nie smakowała. Musiał zawsze się zmuszać, by upić chociażby łyk tej cieczy. Potworność. Ta te myśl aż nim wstrząsnęło. Leżąc sobie, zaczął odpinać poszczególne guziki swojej koszuli, do momentu aż nie rozpiął ich wszystkich. Częściowo chciał się już przygotowywać do łóżka, czy raczej kąpieli, której nie mógłby przegapić tego dnia. Dłużył się on tak niemiłosiernie, jak i było tyle stresujących sytuacji, że bez gorącej wody, która rozluźniłaby jego mięśnie chyba by nie przeżył. Zaraz po tym rozpiął rozporek w spodniach i poddał się w następnych czynnościach. Po prostu leżał gotowy do zdjęcia ubrania. Kolejna kompletnie nieprzemyślana sytuacja, w której wyglądał jakby był gotowy do nie najgrzeczniejszych czynności.
- Dziękuję, że tu jesteś...- Wydukał tylko z siebie. Dzięki niemu czuł się dużo silniejszy, wdzięczność była przeogromna. Po prostu czuł, że ma przyjaciela z którym może zrobić wszystko. Rozmawiać o wszystkim, wyżalić się, podeprzeć w razie problemów, całować, dotykać. Jednak coś mu zaczęło nie pasować w tych relacjach. Stawały się zbyt prawdziwe. I mimo, iż partnerstwo na imprezie było uknute, zdawało się zbyt realne. Zbyt prawdziwe. Tak samo jak i uczucia do Ryu. One wyrywały się na zewnątrz z taką siłą, że ciężko było je utrzymać w sobie. Dlatego między nimi powstało tyle dziwnych dla otoczenia sytuacji. Po prostu nie dało się tego powstrzymać. Na te wszystkie myśli serce Trissa zaczęło szybciej bić a na twarzy zaczęła gościć dobrze znana czerwona barwa. Położył tylko rękę po lewej stronie na klatce i wsłuchiwał się w bicie. Czemu akurat teraz waliło jakby miał zaraz dostać zawału. To była jedna z największych zagadek dla chłopaka.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Pon Lis 07, 2016 7:04 am
Na informacje o przypadłości chłopaka, Ryu zawrócił z powrotem do kuchni i zamienił butelkę wody na butelkę coli. Nie był jakiś wielki problem, szczególnie skoro nadal był na nogach. Może jakby usiadł to nie chciałoby mu się wstać. Było to jak najbardziej prawdopodobne. Wręcz pewne. Wrócił do salonu, tylko bo to by ujrzeć chłopaka, w nie tak ciekawej pozycji. Przynajmniej dla świadomości Ryu, która bacznie pilnowała jego pożądania. To, że leżał jak jakieś niewinne dziecko, gotowe by zostać zgwałcone... cóż... robiło efekt na Kurogane. Nie taki znaczący by zauważyć na zewnątrz, ale czuł w sobie gorąc. Niefortunnie dla jego pożądania, powstrzymywał je tak jak zawsze. On się chyba nigdy nie uwolni. No oprócz tych ostatnio nie tak rzadkich momentów. Wyrywając się z tych myśli, nie prowadzących do niczego dobre, podał swojemu przyjacielowi butelkę z colą. Podziękowania nie zrobiły dobrze dla jego uczuć, które już były wybuchową mieszaniną. Zbyt dużo w zbyt krótkim czasie. Zazwyczaj mijają tygodnie, miesiące nim ludzi są na tym samym poziomie relacji co Triss i Ryu. Jakiś był ku temu powód i nie była to na pewno wyłącznie powolność w działania. Fakt, że spotkali się jakieś... 3 dni temu, dał o sobie pamiętać. Kiedy Kurogane przypomniał sobie, o tym co obiecał własnej osobie, zrobił się cały czerwony. Nie było szans, że Trystian nie zauważył tego. Właściwie to on sam przedchwilą napotkał tą sytuacje, z nieznanego dla kruczowłosego powodu. Chłopak nie zamierzał złamać swojej obietnicy. Mógłby kombinować, że są zmęczeni i że zrobi to jutro, ale to by było właśnie to. Unikanie starcia.
Nie wiedział jak zacząć, to co chce przekazać. Szczerze nie miał najmniejszego pojęcia. Więc czemu zawisł on nad Sternem, tak samo jak w drodze na dawno zapomnianą imprezę. Czemu pokrył on rękę blondyna, tą która trzymała jego serce, swoją własną? Szybkim ruchem usunął z oczu Trystiana soczewki i rzucił je gdzieś w kąt, by nie musieć na nie więcej patrzeć. Po tej akcji, wrócił do utrzymywania kontaktu wzrokowego. Tym razem takiego jaki powinien być od początku. Nie jakiś głupi kolor oczu, który całkowicie nie był jego współlokatora. Tylko jego prawdziwe, w które musiał patrzeć, by być w stanie zrobić to co zamierzał.
-Triss... Musze ci coś powiedzieć... - zaczął, ale nadal nie wiedział jak kontynuować. Nie było to coś, co kiedykolwiek robił. Nawet nie myślał o tym, szczególnie w stosunku do chłopaka. Więc dlaczego to miało teraz małe znaczenie? Tego sam nie wiedział. I wątpił, żeby to w pełni zrozumiał. W końcu jakoś się w nim zakochał. Przynajmniej tak mu się wydawało. Nigdy nie był w związku, więc nie wiedział jak rozpoznać dokładnie czy jego uczucia były tylko przelotne, czy stałe. Ale po ich intensywności wydawało mu się, iż jest to opcja numer 2. Na pewno lepsze to wyjście niż jakiś szybki numerek z przyjacielem. Nie gustował w takich rzeczach, szczególnie że zaszkodziłoby to ich przyjaźni na dobre. Może nawet zerwało. Biorąc głęboki oddech wyrzucił to z siebie.
-Kocham Cię. - powiedział poważnym głosem, który nie zostawiał żadnej wątpliwości, iż nie był to żart. Odebranie jego wyznania jako jakąś zabawę, byłoby trochę bolesne i chciał tego uniknąć. Wisiał tak nad Trissem i patrzył w jego oczy czekając na odpowiedź. Na jakikolwiek znak, iż brzmiała ona nie. Wolał założyć najgorszą opcje, niż cieszyć się z niewiadomego. Wiedział, że nie może już się wycofać. Czas ruszyć na przód. Preferował razem ze swoim nie tylko przyjacielem.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 09, 2016 12:38 am
Upił łyka coli i szybko odłożył ją zakręconą na podłogę. Nie miał siły na większy wysiłek niż krótkie popicie sody. Leżenie było takie przyjemne. Po tym tylko patrzył się na Ryu. Obserwowanie go było uspokajające, jednak co było trochę dziwne to czerwona barwa, która pojawiła się na jego twarzy. O czym on myślał, co go zawstydziło? Ten widok nie należał do najczęstszych w przeciwieństwie do Kota. Zaczął analizować o co mogło chodzić, badał go dokładnie wzrokiem. Nie wiedział. Nie mógł znaleźć odpowiedzi. Po chwili dając z siebie zdjąć soczewki, poczuł się trochę w niekomfortowej pozycji. Może nie była tyle niewygodna, co dość nagła i nie wiedząc czemu zbyt zdziwiła Trissa. Czy chłopak coś zrobił? Coś powiedzieć? Co się stało? W głowie miał różne najczarniejsze scenariusze. Już chciał krzyczeć przeprosiny, mimo że nie wiedział za co. Ale nie chciał stracić przyjaciela. Nie chciał pozostać sam na lodzie. Jego serce, jeżeli to w ogóle było możliwe, jeszcze szybciej zaczeło bić. Adrenalina. Został kompletnie wybudzony. A w momencie usłyszenia zakończenia tego wszystkiego zrobił się czerwony jak nigdy. Nie wiedział co odpowiedzieć. Co zrobić. Czuł jak ciepło wypełnia całe jego ciało, gorąco. Tak ucieszony chyba nigdy się nie poczuł. W życiu. Nawet nie wiedział czym to jest spowodowane. Jakby pierwszy raz usłyszał te dwa słowa. Czy to było spowodowane, że one zostały wypowiedziane przez te konkretną osobę? Sam nie potrafił określić jakim uczuciem darzył Ryu. Było to wszystko zbyt niepewne. Nie odróżniał przyjaźni od miłości, pożądania, zauroczenia. Pierwszy raz to wszystko na raz czuł i nie potrafił się określić. Jednak wiedział jedno. Na pewno chce być z Kurogane jak najdłużej tylko się da. Nigdy nie czuł się aż tak dobrze spędzając z kimkolwiek czas. Z nikim go nie spędzał co prawda. Ale to było coś innego. Możliwe, że ten mu tylko imponował, pokazując coraz to nowe rzeczy? Wszystko potoczyło się tak szybko i dość niebezpiecznie. Blondyn szybko wyrzucił wszystkie możliwe myśli z siebie i postanowił zareagować na te słowa. Jednak jego głos odmawiał mu posłuszeństwa. Ponadto nie wiedział jak wszystko przedstawić mową. Złapał go mocno za ręce, wplatając palce pomiędzy jego. Owinął nogi wokół jego bioder, przyciągając ciało do siebie. I złączył usta w pocałunek. Tylko takim gestem był w stanie wyrazić to co obecnie czuł. W cały ten czyn włożył całe swoje uczucie. Miał tylko nadzieję, że Ryu to zrozumie jako odwzajemnienie. Po prostu nie wiedział jak inaczej to przekazać. Już sam fakt, że przełamał się do tak wielu rzeczy było wystarczającym dowodem. Jeszcze zaledwie parę dni temu nie wyobrażał sobie żeby złączyć usta z kimkolwiek. Wydawało się to obrzydliwe i nie do pomyślenia. A teraz znowu nie mógłby wytrzymać bez tej czynności wykonywanej ze swoim partnerem. W żadnym wypadku nie przeszkadzało mu, że to chłopak. Po prostu nie myślał o tym. Nigdy o tym nie myślał. Pierwszy raz w ogóle coś takiego poczuł, więc jak mógł wcześniej przedstawić sobie to wszystko w głowie? Momentalnie jego pocałunki stawały się coraz to bardziej zaborcze. Wyznane uczucie wzbudziło w nim większe pożądanie. Coś czego nie potrafił w żaden sposób wytłumaczyć. Jedyne czego pragnął na ten moment, to żeby obecna ich czynność nigdy się nie skończyła. Był prawdziwie szczęśliwy. Dało się to nawet wyczuć przez co chwila pojawiający się uśmiech pomiędzy złączanymi ustami.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 09, 2016 5:14 pm
Kurogane nerwowo czekał na odpowiedź Triss. Rzadko zdarzało mu się czymś tak martwić. Obawiać się tego, co ktoś inny powie. W którymś momencie swojego życia po prostu wyłączył swoja wiarę w innych. Zawsze był gotowy na zaakceptowanie obelgi albo nienawiści w głosie osoby dla niego ważnej. Mógł odczuwać emocje, śmiać się i płakać razem z innymi. Tylko gdy ci stwierdzą, że mają go dość, chłopak się tym nawet nie przejmie. Po prostu zerwie kontakty bez większego cierpienia. Serce jego dawno temu zamarzło i dopiero teraz zaczęło się rozgrzewać. Głównie z powodu Sterna. Co niby spowodowało, że to właśnie on poruszył serce Ryu? Jego początkowa naiwność? Wątpliwe. To jak często doprowadzał ich w niekomfortowe sytuacje? Też raczej nie. Kruczowłosy nie potrafił podać powodu swoich emocji. Może to i lepiej. Jeśli bezwarunkowo by go kochał to powinni dłużej przetrwać. Tylko pierw musiało co przetrwać. W końcu instynkt nie kłamał. Jeśli namawia on Ryu do zrobienia kroku na przód w kierunku ich relacji, raczej oznacza to szczere uczucia. I potrafił on rozróżnić samo pożądanie, od czego innego. Do tej pory dla Ryu nieznanego.
Kiedy poczuł palce blondyna między swoimi w jego oczach coś się zaświeciło. Nadzieja. Prawdziwa nadzieja odnośnie swojej przyszłości. Ich przyszłości. Dawno nie myślał o sobie w pozytywny sposób. Bez ambicji i bez przyszłości, tylko dlatego że był zbyt leniwy. Żył, bo żył. Nie chciał umierać. W końcu była to najzwyklejsza ucieczka od problemów. Teraz natomiast pojawiła się dla niego szansa na szczęście. Pewnie, gdyby Ryu nic by nie powiedział, prawdopodobnie byliby niezwykle bliskimi przyjaciółmi. Problem w tym, że dla Kurogane, sama przyjaźń nie wystarczała do szczęścia. Jednak potrzebował tej drugiej osoby przy sobie, która będzie w stanie z nim wytrzymać spędzenie przyszłości. Nie chciał mówić życia, bo na takie pomysły to jeszcze za wcześnie. Kiedy kruczowłosy został przyciągnięty do blondyna i pocałowany - o wiele inaczej niż wcześniej - wiedział, iż jego życzenie się spełniło. Nadal nie rozumiał jak przekazywanie emocji dokładnie działało. Potrafił wyczuć uczucia Trissa, ale jak to niby działało? Prawie od razu przestał się głowić i odwzajemnił otrzymany pocałunek, wolny od pożądania, które tylko się zwiększyło przez to, iż właśnie otrzymał 'pozwolenie' na swoje wybryki. A przynajmniej logiczne uzasadnienie. Nawet jeśli on tylko odwzajemniał pocałunek, to nadal włożył w niego swoje emocje. Już kompletnie nieodkryte i pełne. No i oczywiście do tego szczęście, które rzadko się w kimś widuje. A szczególnie w pesymiście jakim jest Ryu. No, ewentualnie realiście. Podniósł siebie razem z Trissem i usiadł na tej pięknej sofie, na której się właśnie znajdowali. Przez cały ten czas nie odrywał swoich ust od Trystiana i tylko patrzył się w jego oczy. Ślepie kruczowłosego natomiast, można było porównać do małych ogników lub diabełków, które otrzymały to o czym marzyły. Tak właśnie było. Po tych paru minutach dopiero przerwał ich pocałunek.
-Co chcesz porobić? Jakaś prosta kolacja, wykąpać się, pójść spać, poimprezować... - na ten moment Ryu spojrzał poważnie na swojego chłopaka - ale bez upijania się. Amnezja nie jest mile widziana. - wszystko wypowiedział z szerokim i szczerym uśmiechem. Był pewien, że Trystian nie widział go jeszcze tak szczęśliwego. Cóż... sam siebie w ten sposób nigdy nie widział. Co dopiero jego współlokator. Odchylił się by oprzeć się o kanapę i czekał co preferuje chłopak. Sam nie wierzył, że zaproponował lekkie imprezowanie. Cóż. Yolo.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 09, 2016 9:32 pm
Bardzo dobrze czuł się przy Ryu. Im dłuższy pocałunek, tym mniej chciał go kończyć. To było uczucie które wciąż poznawał i był wręcz zafascynowanym ile przyjemności może sprawić jedna, tak prosta czynność. Na pytanie partnera od razu się zaczerwienił. Było to ze względu, że jedyna opcja która mu pasowała, to była kąpiel. A jakimś cudem, przez obecny kontakt fizyczny, pojawiła się myśl wspólnej czynności. Starał się szybko to wybić z głowy. Ta wizja przychodziła ze zbytnią łatwością. Wręcz nie była zamglona. Jakby już kiedyś przeżył podobną sytuację. Aż nie mógł uwierzyć w swoją pamięć do snów, bo przecież gdzie indziej mógłby coś podobnego wymyślić. Ale też w momencie gdy się lekko zastanowił, to nigdy nie fantazjował o podobnych rzeczach. Przyszedł czas by najprościej zwalić to po prostu na bardzo bogatą wyobraźnię.
- W sumie chętnie bym się wykąpał...- Odpowiedział cicho, chcąc ukryć rumieńce. Chyba potrzebował tego wyluzowania się po całym dniu. Na jedzenie nie miał ochoty, w końcu niedawno nadrobił będąc na imprezie. A wszystko inne było zbyt męczące. Alkoholu też jakimś dziwnym trafem nie chciał tykać. Czuł się jakby dość niedawno wypił porządną dawkę i obecnie po prostu przeszedł na odwyk. Dość dziwne uczucie. Na kolejne słowa za to cicho się zaśmiał i odpowiedział z dumą. - Nie wiem jak Ty, ale ja nie miewam amnezji po alkoholu. Tak samo jak kaca. Nigdy.- Ostatnie słowa jeszcze bardziej podkreślił dodając do nich lekkich uniesień w głosie. Tak. To była jedna z tych jego dobrych cech, które w sobie lubił. Przynajmniej dzięki temu był nietykalny i mógł myśleć jedynie racjonalnie. Słyszał, że ludzie po alkoholu bardzo często stają się "łatwi". Nie myślą logicznie i wskakują każdemu do łóżka. Nie potrafił zrozumieć takiego zachowania. Kompletnie. Nie uważał się za osobę, która byłaby w stanie w ogóle wskoczyć do czyjegoś łoża. Takie spanie z osobą nieznaną może być bardzo niebezpieczne. Kto wie, kim tak naprawdę jest.
Przez te swoje rozmyślania po prostu stracił rachubę. Tylu osób nie był w stanie zrozumieć. Ich zachowania w szczególności. No ale cóż. To tylko ludzie, mogą popełniać błędy. Triss wstał z chłopaka i już chciał się ruszyć w stronę łazienki, jednak coś mu przeszkodziło. Spodnie, które wcześniej zostały rozpięte, spadły mu do kostek i wprowadziły w dość niekomfortowy nastrój. Paraliż. Trystian po prostu nie mógł ruszyć nogą, ani żadną częścią ciała. Po prostu poczuł się lekko głupio w tej sytuacji. Może chciał udawać posąg, by nie zostać zauważonym? Albo czekał na zapadnięcie się pod ziemię.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 09, 2016 10:18 pm
Opcja, którą wybrał Trystian przypomniała mu o ich wczorajszym kąpaniu się. Które w sumie było dziwne. Bardzo. Takie jakieś bez emocjonalne. Ani Ryu ani Triss, nie okazywali wtedy żadnego wstydu czy coś w tym stylu. Tym razem wiedział, że byłoby inaczej. Przynajmniej Stern nie pamiętał o swoich nocnych wybrykach. Z drugiej strony może Kurogane powinien mu powiedzieć? Nie był jedną z osób, która ukrywała prawdę na długo. Ale też jego pozytywny nastrój kazał odłożyć to na później. Mieli jeszcze czas na wyjaśnienie tej całej sytuacji. Tak. Zostawi to na później.
-Skoro tak wolisz...- odpowiedział, ale nie ruszał się z miejsca. W końcu tym razem nie będą razem się kąpać. Nie ma szans. Ryu pomógł swojemu przyjacielowi wtedy tylko dlatego, że go potrzebował. Wierzył, iż tym razem obejdzie się bez jego pomocy. Aż tak nieszczęście nie było okrutne.
-Śmiałbym wątpić. W końcu nie pamiętasz ostatniej nocy. - oznajmił Kurogane kiedy tylko usłyszał dumę w głosie Trissa. W końcu dość dawno się z nim nie droczył. A poza tym to powiedział prawdę. Nikt nie mógł mu nic zarzucić. Kaca może i faktycznie nie miał. Co właściwie nadal dziwiło kruczowłosego, ale zostawił ten temat w spokoju. W końcu jedyne wyjaśnienie na tą sytuacje, to że ciało blondyna w jakiś sposób jest odporne na kaca. Przydatna umiejętność. Miał tylko nadzieję, że jej ceną nie była niezdarność chłopaka. W tym wypadku, byłoby to kompletnie nieopłacalne. Jego życzenie, że to faktycznie nie była taka wymiana tylko się zwiększyło, gdy zauważył co zrobił blondyn. Ryu może lekko się zaczerwienił, ale nie tak bardzo. W końcu, kiedy ktoś z ciebie wstaje i od razu spadają mu spodnie... trochę zbyt blisko jak dla Kurogane. Starał się nie przyglądać małemu przyjacielu swojego współlokatora, ale było to dość trudne. Ostatecznie kaszlnął by się opamiętać i podniósł wzrok na sparaliżowanego chłopaka. W końcu ani trochę się on nie ruszył.
-Zdajesz sobie sprawę, że już widziałem cię w bokserkach? Nie mówiąc o tym jak tej nocy spałeś. - przypomniał Trystianowi kruczowłosy. Dobrze pamiętał, że chłopak był zbyt leniwy by założyć bokserki do snu. Ciężko było zapomnieć. No... bynajmniej dla Kurogane. Stern najwyraźniej nie miał problemu. Ryu wstał omijając Trissa stojącego tuż przed nim i idąc za niego powiedział. -Możesz już podciągnąć do spodnie i pójść się umyć. Droga wolna.
Kruczowłosy nie wiedział czemu zrobił to co zrobił po zakończeniu swojej wypowiedzi. Miał kompletną pustkę na temat jego motywów. W końcu, czemu klepnął on po tyłku Trissa? Wiedział tylko tyle, że nie zrobił tego specjalnie mocno by zabolało. Jednak okłamywał by siebie, gdyby stwierdził, iż nie dało się tego poczuć. Z całą pewnością dało. Szczególnie, że było słychać dźwięk... klapnięcia? Nie odwracając się z powrotem do chłopaka, poszedł do kuchni i rozejrzał się jaki procenty są jeszcze w lodówce. Bez wątpliwości, kiedy tylko Stern zniknie z jego pola widzenia, zacznie on rozmyślać o dzisiejszym dniu. Prawie całkowicie nieudanym dniu. Wyjął coś mocniejszego i usiadł sobie na blacie z flaszką pod ręką. Postukał parę razy w wysokiej jakości deseczkę i czekał tylko, aż jego mózg uwolni się z ostatniej akcji i zacznie analizować cały dzień. Początek dnia był w miarę spokojny. Jedyne co go zezłościło to była próba przekupstwa, ale szybko ominął ten etap ich podróży. W końcu tak naprawdę nie był on bardzo ważny. Nie po tym co się stało. Cały ten cyrk odstawiony w firmie zdenerwował go. No, może poza namiętną końcówką ich pobytu w tamtym przeklętym miejscu. Nie miał nawet sił poświęcać myśli matce Trissa. To był zbyt skomplikowany temat. Przerywając na moment wewnętrzny monolog, wziął większy łyk zacnego trunku i przeszedł na akcje jaka ich spotkała w aucie. Nie było dużo co rozmyślać. Zachowali się jak niegrzeczni chłopcy. Dosłownie. Przynajmniej nadal w miarę wyglądali. Potem chwilowe wątpliwości co do rozmawiania z innymi i występ Trissa. Ryu nie kłamał. On naprawdę przepięknie wykonał piosenkę z jego kraju. Potrafił to powiedzieć. Nawet nie zdając sobie sprawy zaczął ją nucić pod nosem. Chwila spokoju, którą po tym otrzymali, została przerwana przez jakiegoś głupiego, lecz odważnego młodzieniaszka. Właściwie był on od nich starszy i prawdopodobnie mądrzejszy, ale to Ryu zignorował. W końcu popsuło by to jego historię. Wielce się powstrzymując od wywołania chaosu, udali się do domu. I w ten sposób się tu znaleźli. Ryu położył się na blacie i co jakiś czas upijał jeszcze łyczki alkoholu, nucąc piosenkę zaśpiewaną przez Sterna. Chyba ją pokochał jeszcze bardziej.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Sro Lis 09, 2016 11:31 pm
Jak Ryu w ogóle śmiał twierdzić inaczej niż blondyn. Skoro mu mówi, że potrafi pić, to potrafi. Jeszcze nie raz na pewno się przekona! Może nie teraz, bo w końcu nie ma po co spożywać alkoholu jak nie ma na niego ochoty. Triss raczej nie należał do osób które lubiły się popisywać. I mimo wszystko należał do tych skromniejszych. Swoimi następnymi słowami wcale nie polepszył sytuacji. Swoją drogą ciekawe czy rumieńce mogą zostać na stałe, bo chłopak chyba częściej posiadał czerwoną twarz, niżeli swoją. Kiedy poczuł delikatnie bolący tyłek, aż poskoczył z jęknięciem i wtedy wystrzelił jak poparzony. Po prostu uciekł, zostawiając spodnie na podłodze. Jak Ryu mógł zrobić coś takiego? Tak naglę! Chłopak szybko zniknął za drzwiami łazienki, upewniając się, czy aby na pewno ją zamknął. Zdjął z siebie resztę ubrań, zostawiając je na podłodze i wskoczył pod prysznic. Teraz była chwila dla samego siebie. Odprężenie się pod gorącą wodą, to było to czego chłopak potrzebował. Mógł w spokojnie pozwolić odejść swojemu spięciu i stresowi związanemu z całym dzisiejszym dniem. Przez większość czasu stał i się nagrzewał, nie rozpoczynając żadnej przydatnej czynności. W sumie to nie robiąc niczego pożytecznego, nawet za wiele nie myślał. Po prostu skupiał się na gorących kroplach wody opadających na jego nagie ciało. Dopiero po dłuższej chwili rozpoczął mycie ciała i włosów. Nie miał zbytnio ochoty na te czynność. Znowu zaczęła się pojawiać senność. Najprawdopodobniej przez panujące w łazience ciepło, jak i odchodzenie wszelkich problemów z którymi zmagał się nastolatek. Poza tym chciał też jak najszybciej wrócić do Ryu. Nawet jak nie mieli wielkich planów na wspólne spędzenie czasu, to i tak po prostu bycie przy nim dawało mu wystarczająco dużo satysfakcji. Wychodząc spod prysznica umył jeszcze tylko na szybko twarz, używając prostych kosmetyków do pielęgnacji. Chwycił szczoteczkę do zębów, nabrał pasty i dokładnie wyszczotkował swoje białe kiełki. Ostatecznie niedbale się wytarł ręcznikiem, wciąż zostając delikatnie mokry i zarzucił na siebie jedynie mięciutki, różowawy szlafrok sięgający mu zaledwie lekko poniżej ud. W pomieszczeniu zapanowała mglista atmosfera przez ciepło panujące tam. Już miał uciekać do swojego partnera, jednak jeszcze przed tym chwycił krem do ciała. Możliwe, że to przez specyficzny słodki zapach jaki posiadał? Może podświadomie Triss chciał po prostu wywrzeć jakieś wrażenie na Ryu? Albo po prostu, najzwyczajniej w świecie słodko pachnieć. Teraz już mógł spokojnie udać się na dół, na ponowne spotkanie. Kiedy tylko zobaczył swojego chłopaka pokiwał tylko głową.
- Mam nadzieję, że Ty nie zamierzasz dzisiaj być pijany? Już wystarczy, że piłeś na imprezie. Nie chcę później spać z butlą alkoholu.- Powiedział, podchodząc do lodówki i wyjmując dla siebie colę. Co prawda jedna wciąż nie została wypita, ale chłopak miał ochotę na chłodny napój, a czemu by nie korzystać? W końcu mogą. Zrobił kilka sporych łyków sody i zakręcił ją. Chłopak oparł się tylko o ścianę, jakby czekając na coś. Może jakąś propozycję?=
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Lis 10, 2016 8:14 am
Kurogane tylko spojrzał na Triss, który uważał, że on zamierzał się upić. Raczej nie planował czegoś takiego. Może alkohol wpłynie trochę na jego śmiałość i nastrój, ale na pewno nie zatraci się w nim. W dodatku argument z piciem na imprezie był błędny. W końcu wszystko już wyparowało, więc to się nie liczyło. Przynajmniej według kruczowłosego. Nie zrozumiał trochę o co chodziło z butlą alkoholu, ale podejrzewał, iż chodzi o niego. To było nie miłe. Tak trochę. Kurogane od razu o tym zapomniał. Równie dobrze Triss mógł się z nim droczyć. Wtedy nawet ciekawiej będzie. Przynajmniej tak mu się wydawało. Odłożył do połowy wypitą flaszkę gdzieś obok i podniósł się z blatu. Przyglądał się jeszcze chłopakowi, który najwyraźniej postanowił zamiast się ubrać założyć szlafrok. Chłopak mógł mieć tylko nadzieję, iż faktycznie ma coś pod tym szlafrokiem. W innym wypadku, zmysły Ryu zrobiłyby niezły chaos. Niezbyt ciekawa opcja. Skrzywił trochę minę, kiedy do jego nosa dotarł drażniący zapach od strony Trissa. Zeskoczył z blatu i powoli podszedł do blondyna. Przybliżył swoją twarz do szyi chłopaka i zaczął powoli obwąchiwać to co mu się nie podobało. Potrafił powiedzieć, że cokolwiek Trystian użył, nie miało z natury nieprzyjemnego zapachu. Wręcz przeciwnie, znając go miało to najlepszą jakość jaką udało mu się nabyć. Z pewnością nie był on tani i zły. Kurogane bardziej nie podobał się fakt, iż znajdował się on na jego chłopaku. Odchylił się lekko od swojego współlokatora i spojrzał mu w oczy.
-Preferuje twój naturalny zapach. - wyjaśnił Ryu jakby to miało sens. Sęk w tym, że nie miało. -Nie musisz się dla mnie starać. - dodał kruczowłosy z drażniącym uśmieszkiem. Miał przekonanie, iż Stern spróbuje się tego wyprzeć. Ale złotooki wiedział lepiej. Oboje znali prawdę. W końcu nigdy przedtem nie mógł on wyczuć na Trissie innego zapachu. Oczywiście, mogło być to z różnych, innych powodów. Ale Ryu wybrał ten który najbardziej nadawał się do jego droczenia się. Czekając, aby na pewno blondyn był spokojny, Ryu nachylił się jakby miał go zaraz pocałować i w momencie przed zetknięciem ich ust, oddalił się trochę od chłopaka. Nagrabiał sobie jak nic.
-Teraz moja tura na kompanko~~ - podśpiewywał sobie Kurogane. Pewnie częściowo przez alkohol, który nadal nie odebrał mu kontroli nad ciałem. Nim zniknął za ścianką, spojrzał jeszcze na Trissa. -Jak chcesz możesz dołączyć. - powiedział i ulotnił się z kuchni. Oferta była szczera, chociaż bardziej miała na celu sprowokowanie lub zawstydzenie chłopaka. Co Stern zrobił to już nie była jego sprawa. Właściwie to była. Ale powinien dać swojemu współlokatorowi trochę wolności.
Docierając do łazienki, zrzucił z siebie ubrania i wskoczył pod prysznic. Chętnie by się zrelaksował w wannie, ale nie chciał zostawiać blondyna na długo samemu. No, chyba że ten jednak postanowi dołączyć. To już jest inna sprawa. Ale Ryu jakoś w to wątpił.
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: [NYC] Four Seasons Hotel
Czw Lis 10, 2016 5:28 pm
Nie wiedząc czemu ale słowa chłopaka lekko go rozdrażniły. Aż ciężko było powstrzymać się od skomentowania. A tak naprawdę to nawet nie chciał się powstrzymywać i po prostu dodał swoje cztery grosze.
- Nie wszystko się kręci wokół Ciebie.- Odnosiło się to oczywiście do słów "nie musisz się dla mnie starać". Co on sobie wyobraża. Triss nie będzie przecież teraz leciał za nim jak ćma do światła. Prawda? Nie. Nie da się tak łatwo, takiemu typowi, który w taki sposób się z nim droczy. Przecież to było widać gołym okiem, jak to chce kontrolować jego reakcje. Nie do końca się to podobało blondynowi. W sumie to wcale. Jednak trzeba było przyznać, że często on sam się nie spodziewał jak zareaguje na różne sytuacje. Po prostu zawsze najpierw robił coś co podpowiadał mu mózg, a dopiero potem myślał nad tym co się właściwie stało. Wyrywając się na chwilę ze swojej złości i wracając na ziemię był już przygotowany na pocałunek. Na zapomnienie o wszelkich odczuciach sprzed momentu. Czekał. I się nie doczekał. CO. Jak to. Myśli Trissa przeplatały różne przekleństwa i obelgi w stronę chłopaka. On chyba sobie żartował. I jakby nigdy nic po prostu sobie poszedł umyć. Na następnie usłyszaną propozycje aż nim wzdrygnęło i ujawniło rozpalenie na polikach. Ryu to specjalnie robił. Po prostu się nim bawił. Zacisnął ręce w pięści i stojąc tak w jednym miejscu jak wryty, starał się ułożyć myśli. Chwile później jednak zaczął iść w stronę łazienki. Po prostu jego wszystkie emocje były bliskie wybuchnięciu i tym samym wyżyciu się na chłopaku, bo w końcu był najbliższą istotą na której można by było się wyładować. Nawet na to całkowicie by zasługiwał.
Jakby nigdy nic wszedł do pomieszczenia w którym znajdował się przyjaciel i nie zważając na lecącą wodę otworzył kabinę prysznicową i chwycił go za włosy, przyciągając do siebie i w dość brutalny sposób skradając pocałunek.
- Nie baw się mną, kochanie.- Powiedział stanowczo i uśmiechnął się zadziornie. Jego obecny humor nie wskazywał na to, że był zły ani nic w tym stylu. Można by było nawet wyczuć, że spodobała mu się zagrywka chłopaka, aczkolwiek odbił piłeczkę i zagrał ją sobie po swojemu. Przypomniał mu się moment w którym sztucznie go pocałował i został za to skarcony. Tak było i tym razem, jednak na odwrót i do pierwszego złączenia ust nawet nie doszło.
Triss po tym odwrócił się i zaczął wychodzić z łazienki. - Pośpiesz się. Nie będę na Ciebie czekał wieczności.- Dodał i skierował się w stronę kanapy, która była naprzeciw dużego telewizora. Włączył go i zaczął przeglądać programy, chcąc znaleźć coś do oglądania. Niezdecydowanie nie znało granic. - Dużo prościej by było jakby Ryu coś wybrał...- Przeleciało mu przez myśl, ale mimo wszystko nie zaprzestawał swoich poszukiwań kanału idealnego. Może trafi na jakiś fajny film?
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach