Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Dróżka przed akademikami
Czw Wrz 08, 2016 4:28 pm
First topic message reminder :

Prawdopodobnie najczęściej uczęszczane miejsce na terenach Riverdale, zaraz po dziedzińcu. Wszyscy uczniowie z obu akademików chcąc nie chcąc spotykają się tutaj czy to w drodze do szkoły, czy też wracając z niej. Niemała część z nich używa również tego terenu do spotykania się i nazywa żartobliwie "koedukacyjną przestrzenią międzyakademikową". O dziwo, mimo obaw wielu uczniów z klas A, miejsce nawet po połączeniu szkół utrzymane jest w czystości. Zapewne duży wpływ na podobny fakt mają regularnie patrolujący teren prefekci i nauczyciele, którzy szczególnie mało tolerancyjnie podchodzą do używek wszelkiego rodzaju i śmiecenia. Jeśli więc nie chce się trafić na dywanik u dyrektora, czy wylądować z mopem na korytarzu, lepiej odpuścić sobie podobne wybryki. Zwłaszcza, że miejsce wypełnione jest przez mniejsze drzewka, krzewy i kwiaty, otoczone murkiem, na którym wszyscy zwykli siadać gdy znudzi im się spacerowanie dróżką.

***

Lubiła tę część szkoły. Pod warunkiem, że miała towarzystwo. Gdy szła z kimś, prawdopodobieństwo że zostanie zaczepiona przez jednego z uczniów, których nie znała momentalnie malało. Dlatego też w wyraźnie dobrym humorze szła dróżką, ściągając od czasu do czasu Noaha i nucąc coś pod nosem. Jej pies merdał ogonem w odpowiedzi, szczekając od czasu do czasu na wiewiórki.
- Kurogane-san, mówiłeś, że urodziłeś się w Kanadzie. Vancouver czy inne miasto? Daleko masz stąd do domu? - zapytała obracając się w jego stronę. I poniekąd to był właśnie błąd. Noah widząc jej dekoncentrację momentalnie się obrócił, wskoczył na murek i zaczął skakać szczekając dookoła jednego z drzew. Stała w miejscu patrząc jak smycz zaczyna się rozwijać, a spanikowana wiewiórka dostaje zawału na jednej z gałęzi.
- Noah, jeśli jeszcze raz wywalą mnie przez ciebie z terenu akademika to wrócisz do tego kartonu, z którego wylazłeś! - rzuciła oburzona wskakując na murek w ślad za nim, by przejść się dookoła pnia, okręcając od niego smycz. Wywalony na wierzch jęzor nie pomagał jej w utrzymaniu poważnej miny.
- Mógłbyś chociaż udawać poczucie winy? - krótkie skomlenie wywołało na jej ustach uśmiech.
- No, tak lepiej. - poklepała go po łbie, zaraz patrząc w bok na chłopaka z miną, którą ciężko było konkretniej nazwać. Niejednokrotnie spotkała się z tym, że inni tracili do niej cierpliwość przez ciągłe interakcje z psem, którego nie potrafiła zostawić samemu sobie.

< Poprzedni temat

Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 12:11 am
Ryu podczas bycia na glebie dostrzegł Yoru wyraźnie śmiejącą się z nich. Nie dziwił się jej w najmniejszym stopniu. Sam robił dokładnie to samo będąc poszkodowanym. Noah nie był wyjątkiem, chociaż on to robił w swój własny, psi sposób.
Po usłyszanym pytaniu zaczął się na tym zastanawiać kładąc palec na podbródku. Oba stwierdzenia były trafne, ale które bardziej? Lubił każde zwierzęta, więc automatycznie psy też zaliczyły się do tego działu. Z drugiej strony Kurogane miał pewność w uczuciach małej psiny do niego. W sumie to Noah prawdopodobnie lubił wszystkich. Zaciętą wojnę przerwała jedna myśl.
- Po prostu twoja psina i ja jesteśmy dla siebie stworzeni. - spróbował powiedzieć poważnie, ale i tak zaśmiał się - Co byś zrobiła gdybym poprosił go o łapę? - zapytał z ciekawości po czym odwrócił się do szczeniaka i złapał go za przednią łapkę.
- Noah. Wyjdziesz za mnie? - udało mu się powiedzieć z powagą, chociaż jego twarzy oddawała całkowicie inne wrażenie.
Na szczeknięcie ze strony 'narzeczonego', Ryu zaczął tarzać się ze śmiechu, przez który musiał złapać się za boki. Po jakimś czasie Kurogane w końcu się uspokoił, a husky z powrotem na niego wskoczył. Wtedy zauważył stojącą nad nim Yoru zganiającą z niego szczeniak, która miała wyciągniętą rękę w jego kierunku z chęcią pomocy w podniesieniu się.
To był zły pomysł. Napadła go chęć na dobrą zabawę. To nigdy nie był dobry znak przy jego drugim hobby. Droczeniu się z innymi. Czasem wychodziło to na najzwyklejsze drażnienie. Jego oczy wręcz zaświeciły się z ilości pozytywnych myśli krążących po jego głowie. Uśmiechnął się jak diabełek lubiący psikusy, ale senpai nie mogła mieć czasu na zareagowanie. Złapał ją za rękę, ale nie użył jej jako pomocy w podniesieniu się. Delikatnie oraz pewnie pociągnął ją w kierunku ziemi, prawdopodobnie ku jej zdziwieniu. Oczywiście przez zderzeniem z trawą, obrócił ją by nie upadała twarzą w zielsko i lekko przyhamował tempo w jakim leciała. Moment w którym już leżała, Ryu szybko podskoczył i przykucnął przy niej czekając na jej reakcję.
- Jak tam życie? - zapytał podejmując ryzyko rozzłoszczenia przyjaciółki
Z rękoma położonymi na odpowiadającym im kolanach, zamknął oczy i pokazał swoje białe ząbki w szerokim uśmiechu. Noah siedział tuż obok niego, prawdopodobnie również czekając na to co się teraz stanie. Albo zastanawiając się nad tym przez jakie cierpienie przejdzie Kurogane.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 1:20 am
Naturalny talent w kwestii zwierząt?
Im dłużej mu się przyglądała, tym bardziej wydawało jej się to prawdopodobne. Z reguły tak to wyglądało. Albo kogoś zwierzęta lubiły i lgnęły do niego praktycznie od pierwszej minuty, albo miały go po prostu gdzieś, a przy natarczywości reagowały agresją. Noah należał do tego typu, który chętnie zaczepiał innych, choć jednocześnie dość szybko tracił nimi zainteresowanie. Przywiązał się póki co do dwóch osób, z czego jedną z nich była ona. Dlatego widząc, że znalazł sobie nowego przyjaciela, uśmiechnęła się nieznacznie.
- Niestety ten pies jest już zajęt-- hej! - zaśmiała się widząc, jak chłopak kompletnie ją ignoruje i łapie Noaha za przednią łapę, niczym swoją wybrankę. No naprawdę, przegrać z własnym psem w kwestii uwagi u innych ludzi? Pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Mógłbyś chociaż zaprzeczyć Noah czy cokolwiek. Szczeknąć na nie! Poza tym jako jego matka chyba mam tu coś do powiedzenia? - szkoda tylko, że nie miała równie mądrych pomysłów w kwestii pomocy. Przecież oczywistym było, że wyciągając rekę w jego stronę wręcz prosi się o taką, a nie inną reakcję. Mimo to najwidoczniej w tym momencie nawet nie przeszło jej to przez myśl. W ułamku sekundy leżała na ziemi wpatrując się z wyraźnym zaskoczeniem w Kurogane.
- Czy ty właśnie...? - uniosła nieznacznie brwi patrząc na niego wzrokiem pod tytułem "no naprawdę?", zaraz wyrywając kępkę trawy, którą rzuciła w chłopaka w akcie zemsty, śmiejąc się na głos.
- Świetnie, marzyłam o tym by skończyć na zielono. - rzuciła wesoło otrzepując swoje ciuchy i podnosząc się do siadu. W rzeczywistości, wcale a wcale jej to nie przeszkadzało. Wyciągnęła się nieco wygodniej, prostując ręce i spojrzała na słońce, przymrużając nieznacznie powieki.
- To pewnie jeden z ostatnich ciepłych dni. - powiedziała nagle machając ręką na swojego psa. Noah podszedł merdając ogonem, momentalnie wciskając łeb w jej brzuch, gdy zaczęła go drapać po karku, cały czas cicho się śmiejąc.
- I zostanie nam zimna klasa z niesamowicie fascynującymi lekcjami. Też się nie możesz doczekać tak bardzo jak ja? - mimo że w wypowiedzi dało się wyczuć sarkazm, z ust dziewczyny nie schodził delikatny uśmiech. Prawdę powiedziawszy dni w Riverdale nie dłużyły jej się jakoś szczególnie. Było tu wiecznie mnóstwo rzeczy do roboty. Nawet dla tych, którzy niekoniecznie chcieli być w centrum zainteresowania (a i tak w nim kończyli).
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 2:21 am


Ostatnio zmieniony przez Ryu dnia Sob Wrz 10, 2016 2:30 am, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : wydłużenie posta)
"Czy ty właśnie...?"
Otworzył oczy, by zobaczyć zaskoczenie wypisane na jej twarzy i jego głupawy uśmieszek się tylko powiększył. To poszło lepiej niż myślałem. pomyślał kiedy dostał wyrwaną trawą w twarz, po czym zaczął się śmiać razem z Yoru.
- Ciesze się, że mogłem spełnić twoje marzenie. - wtrącił równie wesoło nastolatek patrząc jak dziewczyna otrzepuje się z jego małego wybryku. Zauważając, że pasuje jej siedzeniu tutaj, położył się obok na plecach z głową leżącą nad przeplecionymi rękoma Ryu. Patrząc na chmury, przerzucił on jedną nogę przez drugą i przekręcił głowę lekko w prawo, żeby dobrze widzieć swoją senpai obleganą przez pieszczotliwego huskiego.
- Yhym. Niestety. Nie lubię jesieni i zimy, jest wtedy zbyt ponuro. Nawet jeśli mam wtedy urodziny. - oznajmił spoglądając na białe chmury co jakiś czas. Jesień była w pewien sposób znakiem śmierci. Natura ginęła, deszcze się nasilały i nadchodził zimny wiatr. Zimna natomiast była znakiem spokoju. Czymś co przychodzi po wcześniej wspomnianej śmierci. Tak bynajmniej oddziaływały te pory na nastolatka.
- W sumie to nie wiem jacy są tu nauczyciele. Ale znając życie lekcje będą bardzo 'ciekawe'. - dodał końcówkę z głosem przepełnionym sarkazmem - Wychodzi na to, że jesteśmy tak samo 'zmotywowani' na początek roku.
Nowe miejsce. Nowi nauczyciele. Nowi przyjaciele. Nowy dom. Czuł się jakby klikał fajny guziczek o nazwie "RESTART", ale pamiętał to co było kiedyś. Posiadł on dobrą szansę na nowy początek i nie zamierzał jej zmarnować. Nie chciał też zaprzepaścić tej przyjemnej znajomości, którą nawiązał z Yoru-senpai. Samotność była skomplikowaną rzeczą. Przez jednych pożądana, przez drugich odtrącana. Osoby mówiące, że chcą pobyć same rzadko kiedy były w stanie podać powód. Czasem jest ona po prostu wymagana. Dość szybko zrobił się jakiś śpiący. Może to przez ten dzień, który wręcz błagał o kąpanie się w blasku słońca. A może, był to ten randomowy natłok myśli. Nie był zmęczony. To na pewno nie. Ale kim on był, żeby opierać się kuszeniom ciepła. Nim ktokolwiek zauważył, ku jemu pewnemu, przyszłemu zdziwieniu, zdrzemnął się z delikatnym, spokojnym uśmiechem na twarzy.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 3:07 am
Patrzcie go, jaki pyskaty!
Szturchnęła go pięścią w ramię cały czas się śmiejąc. Zadziwiające jak szybko cała ta akcja zmieniła się w całkowicie spokojną atmosferę. Zerknęła na niego kątem oka zauważając jego wzrok, przesunęła psa w bok i poszła w jego ślady, kładąc się na trawie. W przeciwieństwie do Kurogane, splotła jednak dłonie na brzuchu. Zgięła nieznacznie nogi, postukując jednym z butów o ziemię, wpatrując się w sunące leniwie po niebie chmury.
- Narzekasz. Obie pory roku potrafią być śliczne. Zwłaszcza w Kanadzie, gdzie zawsze jest pełno śniegu. Choć najbardziej chyba lubię wiosnę. Zawsze przypomina mi się jak chodziliśmy z przyjaciółmi, by cieszyć się spadającymi kwiatami sakury podczas Hanami. Brakuje mi tego święta w Vancouver. Ale skoro już mowa o urodzinach, kiedy dokładnie obchodzisz swoje? Moje były w lipcu, więc niestety nie będzie czego świętować. - uśmiechnęła się sama do siebie, postukując palcami o brzuch. Nawet nie zauważyła kiedy i Noahowi udzieliła się atmosfera, gdy postanowił położyć się pomiędzy nimi, opierając pysk na jej dłoniach. Podrapała go za uchem, zaraz gładząc palcami futrzasty pysk.
- Nie martw się, nie jest aż tak źle. Z reguły są bardzo mili. Choć lepiej wystrzegaj się matematyka. Nauczyciel angielskiego woli dziewczyny, więc też jesteś na przegranej pozycji, ale jeśli będziesz bardziej aktywny, dasz jakoś radę. Z nauczycielem astronomii łatwo się dogadać, tak długo jak robisz czego od ciebie wymaga. Od biologii zresztą tak samo. - zamyśliła się na chwilę, zastanawiając czy powinna dodać coś jeszcze. Wydawało jej się jednak, że wymieniła wszystkie najważniejsze aspekty. Nawet nie zauważyła kiedy zapadła cisza. Dopiero po kilku minutach obróciła się w stronę chłopaka.
- Kurogan- - urwała w połowie, widząc że chłopak ma zamknięte oczy. Zasnął? Zaśmiała się cicho, przyglądając mu się w milczeniu.
- Mogłabym cię teraz okraść i nawet byś nie zauważył. - rzuciła przyciszonym tonem przesuwając z siebie pysk psa. Przeszła cicho na chodnik i przerzuciła sobie przez ramię jego bluzę, uważając by przypadkiem nic z niej nie wypadło. Po czym przeciągnęła w ich stronę walizkę. Zostawianie jej na widoku nie było zbyt mądrym pomysłem. Ustawiła ją dużo bliżej nich i wróciła na poprzednie miejsce, przykrywając chłopaka jego własną bluzą. Sama potarła oczy, wyciągając swoją komórkę i przeglądając wiadomości. Wstukała szybko jedną do swojego ojca i Suzaku z datą rozpoczęcia, nim ponownie go wyciszyła, choć wyraźnie wzięto sobie jej prośby do serca, bo tym razem nikt nie zadręczał jej połączeniami.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 3:52 am
- Okej, należało mi się. - powiedział masując swoje niby bolące ramię. Chwilę później leżeli tak oboje oglądając chmury i rozmawiając o... porach roku. Idealny temat związany z ich aktualną sytuacją (ciekawe chmury).
"Narzekasz..."'
Ryu wymamrotał sobie coś nielogiczne pod nosem przez znanie prawdy.
- Co do wiosny się zgodzę, mimo, że z innych powodów. W końcu nigdy nie uczestniczyłem w Hanami. Posiadana ona swoją unikatową urodę, która u mnie powoduje, że od razu jestem szczęśliwszy. - oznajmił sam dokładnie nie znając własnego powodu na wielbieniem tej pory - Powiedzmy, że najmniej mogę na nią narzekać. - wypowiedział ostatnie słowo z fałszywą urazą.
"Od biologii zresztą tak samo."
- Dzięki za rekonesans. Wierzę, że się przyda prędzej czy później. Raczej prędzej. - odpowiedział. Jedyne co po tym pamiętał to chmara myśli różnej maści, nim nastąpiła ciemność.
***
Na początku Ryu nic dokładnie nie widział. W miarę upływu czasu cicho zajęczał, kiedy zauważył, że to co go obudziło to natrętny promień słońca, które akurat ustawiło się tak by go denerwować Wziął swoją prawą rękę spod głowy i przyłożył ją do twarzy, próbując zmusić swoje ciało do słuchania się go. Kiedy jego oczy były wystarczająco ogarnięte rozejrzał się i zauważył Yoru obok niego.
- Kiedy ja zasnąłem? Zresztą to jest nieważne. Jak długo spałem? - zapytałem się cicho, jeszcze nie w pełni obudzony - Gomen, że lekko mówiąc cię olałem. - dodał uświadamiając sobie jak to musiało wyglądać. Po chwili poczuł bluzę leżącą na nim i dostrzegł kątem oka bagaż obok.
- Dziękuję za troskę. - odpowiedział jej z uśmiechem, który nie pamiętał jak miał wyglądać.
- Jeśli mogłabyś dać mi jeszcze chwile na ogarnięcie siebie, byłbym wdzięczny - oznajmił, podciągając się do pozycji siedzącej z nadzieją na szybsze zaprzestanie senności.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 7:09 am
Oczywiście, że mu się należało! W końcu dziewczyna rzadko kiedy robiła cokolwiek, na co inni by nie zasłużyli. Pomijając fakt, że zawsze patrzyła na podobne sytuacje z własnej perspektywy, a nie ich. Matka uczyła ją, by wykazywała się empatią i próbowała odpuszczać innym różne zagrania. Ojciec natomiast kazał odpłacać się pięknym za nadobne w każdej sytuacji. I tak oto wyszedł z tego całkowity mix jakim była Yorutaka.
- Narzekacz zawodowy. Kiedyś musisz się koniecznie wybrać na wiosnę do Japonii. Spodoba ci się. - rzuciła, kiwając jeszcze jedynie głową na jego podziękowania. Nie czuła większej potrzeby wdzięczności, bo skoro zdobyła podobne informacje w trakcie własnego roku, dlaczego miałaby się nimi nie podzielić?
Gdyby to ona była w jego sytuacji, sama chciałaby wiedzieć jak mniej więcej powinna się zachowywać. Kogo się wystrzegać i unikać, u kogo bardziej się postarać. Podobne porady potrafiły zniwelować początkowy stres po przeniesieniu się praktycznie do zera. A stres był ostatnią potrzebną rzeczą w czyimkolwiek życiu.

***

Ruch z jego strony zwrócił na siebie jej uwagę. Oderwała wzrok od telefonu, wysyłając jeszcze jedną wiadomość, gdy w końcu poruszył się w nieco bardziej zdecydowany sposób, sugerujący że faktycznie się obudził. Odłożyła komórkę na ziemię między nogi, obracając głowę w jego stronę z uśmiechem.
- Jakieś sześć godzin. Nic nie szkodzi, sprzedałam wszystkie twoje rzeczy w zamian. - rzuciła niesamowicie spokojnym głosem, uśmiechając się do niego uroczo. Dopiero po chwili zaśmiała się bardziej swobodnie, kręcąc głową na boki.
- Żartowałam. Niecałe czterdzieści minut, więc nic nie szkodzi. Musiałeś być zmęczony po podróży. Zresztą przeprowadzki zawsze są dość emocjonujące, a ja zatrzymałam cię praktycznie siłą. - pokiwała głową dodatkowo, słysząc o potrzebie ogarnięcia się, stukając w ucho śpiącego Noaha. Jak widać jej czworonożny przyjaciel również stwierdził, że drzemka w promieniach słońca była wyjątkowo dobrym pomysłem. Przeczesała jeszcze palcami futro na jego karku nim sama ponownie wyciągnęła się na trawie przymykając oczy.
- Zmieniamy się, teraz ja idę spać. - zażartowała uchylając nieznacznie powieki, by móc dostrzec jego reakcję na podobne rewelacje.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 12:23 pm
"Kiedyś musisz się koniecznie wybrać na wiosnę do Japonii. Spodoba ci się."
- Nie mam wątpliwości, że mi się spodoba. - odpowiedział kruczowłosy. Jego matka często opowiadała Miyi jak jest w Japonii. Dziewczynce po usłyszeniu opowieści szczególnie spodobało się Hanami, prawie na równi z imprezami z hanabi. To spowodowało, że siostra Ryu wyszukiwała wszelkich informacji na ich temat, więc chłopak automatycznie dowiedział się jak to wygląda.
***
"Jakieś sześć godzin..."
Odpowiedź na pytanie jakie zadał, prawie spowodowała, że wyskoczyły mu oczy. Bycie sennym miało swoje 'plusy'. Na przykład brak możliwości rozróżnienia żartu od prawdy. Dopiero wtedy rozejrzał się dzięki czemu dojrzał niewielką zmianę w pozycji słońca. Spojrzał na Yoru, która się słodko uśmiechała, jakby wyrosła jej druga głowa. Rly? było wypisane na jego twarzy, kiedy nastolatka zaczęła się śmiać.
"...a ja zatrzymałam cię praktycznie siłą."
- A to ciekawe. Z tego co pamiętam to ja wciągnąłem cie w tą otaczająca nas zieleń? - zapytał z szerokim uśmiechem - Nikt mnie nie zmuszał. I nie tyle byłem zmęczony co tu jest tak błogo~. - rozciągnął swoje ostatnie słowo w dziecięcy sposób. - Niewykorzystanie takiej szansy na drzemkę nazwałbym grzechem.
Spojrzał na leżącą obok nich psinę, która robiła właśnie to co on przed chwilą.
- Noah potwierdzi. - dodał z uśmiechem patrząc na wygrzewającego się huskiego. Jeszcze trochę i szczeniak się opali.
"Zmieniamy się, teraz ja idę spać."
Ryu przyciągnął do siebie lewe kolano i oparł na nim łokieć lewej ręki, aktualnie podtrzymującej jego lewy bok jego głowy. Spojrzał na Yoru z delikatnym uśmiechem.
- Droga wolna. Naprawdę przyjemnie się tu drzemie. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem oraz powagą w głosie. W końcu senpai uszanowała jego wybryk, więc jeśli miałby z tym jakiś problem byłby zwykłym niewdzięcznikiem. Dodatkowo naprawdę myślał, że przyjemnie się tu drzemie. Gorzej ze wstaniem, ale może to tylko w jego przypadku. Nigdy nie był porannym ptaszkiem, więc pobudka nie była jego ulubionym elementem snu.
- Nigdzie się nie wybieram. - dodał by upewnić, że jeśli chciałaby przysnąć to jest to w porządku.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 2:57 pm
Nie była pewna czy pomimo zaspania uda jej się wrobić chłopaka. Mimo to, przetrwała dzielnie pierwszy moment, zaraz patrząc jak na jego twarzy pojawia się szok. Misja zakończona sukcesem! Śmiech dodatkowo się wzmógł. W końcu nie ma niczego lepszego od dowcipu, który odniósł pożądany skutek, czyż nie? Nie wyglądało też, by Kurogane był na nią specjalnie zły za ten drobny wybryk, więc tym razem darowała sobie wszelkie przeprosiny, uznając je za zbędne.
"A to ciekawe. Z tego co pamiętam (...)"
Wysłuchała jego wypowiedzi do końca z wyraźnym rozbawieniem. Jak tu nie zachować pozytywnego podejścia do praktycznie wszystkiego?
- Przyśniło ci się, jak nic. - stwierdziła w końcu niesamowicie poważnym tonem, kiwając głową niczym profesor fizyki, tłumaczący swoim uczniom zasady termodynamiki. Czy innych bzdet, za którymi szczerze mówiąc nie przepadała. Już zdecydowanie bardziej interesowała ją chemia czy biologia. Mimowolnie przypomniała jej się pierwsza rozmowa z Hathewayem. Powiedziała mu wtedy, że nie wiąże żadnych planów z medycyną, mimo dość sporego zainteresowania tą dziedziną. Z drugiej strony może jednak powinna to rozważyć? Miała jeszcze sporo czasu na podjęcie decyzji to fakt. Ale pomaganie innym zza kurtyny, gdzie nikt zbytnio cię nie rozpoznaje, wydawało się całkiem dobrym pomysłem na przyszłość.
Z drugiej strony, gdy tylko myślała o tym ile godzin pracy mają w swoich standardach lekarze, momentalnie traciła wcześniejszy entuzjazm. Nie była pewna czy byłaby w stanie zrezygnować z rodziny dla kariery zawodowej. Co za poważne rozważania w tak ładny dzień!
- Tylko żartowałam. Nie wiem czy byłabym w stanie zasnąć na ziemi. - faktycznie mogłaby mieć w tym aspekcie problem. Właściwie bardzo często miała problemy z zasypianiem nawet pod cudzym dachem. Zupełnie jakby w ten sposób, jej własne łóżko chciało powstrzymać ją przed potencjalnymi zdradami z innymi meblami, ha. Trzeba było przyznać, że brzmiało to dość zabawnie, więc mimowolnie uśmiechnęła się do samej siebie. Zamachała jednym z butów obijając go o drugi.
- Ja póki co też nie. Co prawda za maksymalnie godzinę powinnam się zebrać do domu... - westchnęła zerkając na telefon, nim ponownie się uśmiechnęła. - Ale godzina to sporo czasu!
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Sob Wrz 10, 2016 9:39 pm
Wzmożony śmiech tylko spowodował, że pokręcił trochę głową z niedowierzania. Nie był zły. Łatwo było to zauważyć po jego wiecznym uśmiechu. Wręcz przeciwnie. Ucieszył się. Jeśli ktoś miałby zrozumieć chęć takiego nieszkodliwego żarciku z pewnością byłby to on. W końcu wliczały się one do jego zamiłowania polegającego na droczeniu się z innymi. Zazwyczaj wtedy osoby reagowały jak się naprawdę czuły. Rzadko udało im się w takich momentach utrzymać maskę. I oczywiście patrzenie na frustrację drugiej osoby było całkiem śmieszne.
- Wychodzi na to, że mam interesujące sny. - odpowiedział równocześnie unosząc jedną brew na sugestię dotyczącą jego sennego świata. Próba wrobienia go w tym momencie była oczywista. Częściowo czuł jakby jego inteligencje została urażona, ale w większym stopniu go to nie obchodziło. Razem ze swoimi znajomymi znieważali się równo. Oczywiście to wszystko było dla żartów, ale ci którzy zauważyli ich 'rozmowy' zaczynali myśleć jaka ta dzisiejsza młodzież niewychowana albo w drugim przypadku opadały im szczęki na 'barwny' język.
"Tylko żartowałam..."
- Co za ironia. Uwierzysz jak powiem, że preferuję spanie na ziemi od spania w łóżku? - zapytał się z ciekawością. Dla wielu osób wydawało się to nienormalne. Pewnie miały rację. Ryu Kurogane wolał spać na podłodze niż na łożu. Miał tak od najmłodszych lat, mimo tego do tej pory nie odkrył powodu jego dziwnego zachowania. Nie oznaczało to jednak, że nie lubi spać w łóżku. To wtedy byłoby dziwne. Niechęć do spania na łóżku. Nigdy nie słyszał o czymś takim. Pozatym... kto nie lubił spania?
"Ale godzina to sporo czasu!"
Można by kwestionować czy godzina to dużo. Każdy inaczej patrzył na czas. Jednym płynął on szybciej, drugim natomiast wolniej niż żółw. Różne rzeczy wpływały na taki bieg rzeczy. Środowisko, towarzystwo, wyobraźnia i tym podobne. Nie różniło się jednak jedno. Wszyscy chcieli jak najlepiej wykorzystać pozostały im czas. Inna sprawa, że niektórzy nie mieli okazji by to zrobić.
- Zabrzmiało to jakbyś nie chciała wracać do domu. Jakiś konkretny powód? - zapytał będąc nieświadomym niektórych oczywistych faktów. Kurogane potrafił być momentami niezmiernie głupi. Osoby, które go znają dziwią się, że on jeszcze nie odkrył tej prawdy o sobie. Po chwili z powrotem położył się na miękkiej trawie i spojrzał na Yoru.
- Jakiś pomysł co moglibyśmy zrobić? - zapytał nie mając zielonego pojęcia. Czasami po przebudzeniu miał pustkę w głowie. Tak było w tym momencie.
- Mi odpowiada leżenie tutaj, ale nie chciałbym cię zanudzić. - oznajmił swojej senpai. Mimo pozorów Ryu był osobą naprawdę leniwą. Kiedy nie posiada żadnego pomysłu co zrobić, albo najzwyczajniejszej chęci na coś, ciężko jest zmotywować go do działania. Znowu kiedy ma ten zwykle nieprzemyślany plan w pełni się mu oddaje, tak jak to było w wcześniejszej zabawie z huskim.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Nie Wrz 11, 2016 1:46 am
I całe szczęście, że nie był. Yorutaka chciała wykorzystać te ostatnie chwile wolności, skoro już miała ku temu okazję. Odczuwała też swego rodzaju ulgę na odkrycie faktu, że mogła sobie bez większego skrępowania pozwolić na podobne docinki, bez narażania się na jego gniew. Nie żeby bała się gniewu samego w sobie. O dziwo, nawet jeśli dziewczyna kompletnie na to nie wyglądała, wcale nie stanowiła takiego znowu prostego celu. Siłowo przegrywała rzecz jasna już na samym początku, mimo to miała swoje drobne sztuczki, które pomagały jej wyrwać się z nieprzyjemnych sytuacji. Głównie za sprawą niesamowicie kochającego ojca, który po pojedynczej nieprzyjemnej sytuacji, postanowił ją odpowiednio wyszkolić. A nie raz i nie dwa przydarzyły już jej się spotkania z ludźmi, którzy widząc 'małą dziewczynkę' stwierdzali, że przecież jeśli odpowiednio ją ścisną za ramię i zaczną za sobą ciągnąć, z pewnością nie będzie miała żadnych szans na wyrwanie się.
- Sny zawsze są interesujące! Pod warunkiem, że się je pamięta. - zaśmiała się, po chwili powracając do łagodnego uśmiechu, który nijak nie chciał zejść z jej twarzy. Gdy usłyszała słowa na temat spania na ziemi, przekrzywiła nieznacznie głowę na bok.
- Hm. Jeśli na ziemi rozłożony jest wygodny futon to jak najbardziej. Są dużo lepsze od łóżek. Choć od czasu do czasu lubię po prostu paść na gruby materac i zatopić się w puchowej kołdrze. Tata zawsze się ze mnie śmieje, że oprócz kołdry muszę mieć jeszcze koc, który naciągnę na głowę, tak że nie widać mnie spod spodu. Kiedyś nawet nie poszłam do szkoły, bo wpadli do pokoju żeby mnie obudzić, myśleli że ktoś mnie porwał i rozpoczęli poszukiwania. Obudziłam się po czternastej i wyszłam jakby nigdy nic na zewnątrz. Wyobraź sobie ich zaskoczone, pełne ulgi miny. - wybuchła śmiechem na samo wspomnienie, mimo że z pewnością miało ono tak zwane dwie strony medalu. W końcu tak samo jak teraz sprawiało, że się śmiała, kiedyś przysporzyło im wiele zmartwień.
- Spędziłam w domu całe wakacje. Wolałabym tych ostatnich kilka dni spędzić na mieście, ale wyrwanie się z niego nie należy do najłatwiejszych. Zawsze znajdą mi coś do zrobienia, jakąkolwiek wymówkę, która zatrzyma mnie w okolicy. - poskarżyła się na swój los, jednocześnie wzruszając ramionami. Niezbyt miała pomysł czym można się było zająć na terenie Riverdale. O dziwo nie dlatego, że nie było tu co robić, a dlatego, że miejsc było zbyt wiele. Gorzej, że mieli trzeciego pasażera. Zerknęła na Noaha.
- Nie wiem czy wpuszczą mnie z psem do jakiegokolwiek budynku...
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Nie Wrz 11, 2016 8:14 pm
"Sny zawsze są interesujące!"
Tak naprawdę Ryu nigdy nie zastanawiał się bardzo nad snami. Owszem, lubił sobie pospać, ale to nie było to samo. Jak tak teraz o tym pomyślał to faktycznie sny zawsze są interesujące. Mógłby on być na wzór horroru, ale i tak znaleźlibyśmy w nim coś ciekawego. Głównie z tego powodu, że tak naprawdę była to mieszanka całej naszej wiedzy ze świata realnego z światem fikcyjnym. Istotnym minusem jest częsty brak pamięci o nich. Wiemy, że śniliśmy, ale nie wiemy co o czym.
- Raz miałem sen, który nadawał się na książkę... szkoda, że o nim nie pamiętam. - poinformował zrezygnowanym głosem. W końcu kto nie chciałby wydać czegoś na czym można zarobić robiąc praktycznie nic? Ryu nie rzucał się na każdą okazje by zarobić, ale dodatkowe kieszonkowe zawsze się przyda.
Po wysłuchaniu opowieści z przeszłości, Kurogane towarzyszył śmiechem swojej senpai. Faktycznie taka sytuacja przysporzyła jej rodzicom kłopotów. Ale bądźmy szczerzy, kto nie przysporzył swojej rodzinie problemów? Każdy w choć najmniejszym stopniu spowodował jakieś kłopoty. Co nie zmieniało faktu, że każdy w przyszłości śmieje się z takich sytuacji. Nie było to też intencjonalne więc nie widział, żadnych problemów z śmianiem się na temat głupoty przeszłości.
- Wygoda jest przereklamowana... - powiedział przypominając sobie że ta historia zaczęła się od mowy o futonie - Chociaż może zacząłem tak myśleć po tym jak zawsze budząc się na łóżku moja głowa spotykała się z parapetem. Smutne, że po jakimś czasie przestałem to odczuwać. - dodał i jeśli posiadałby ten sam bajer co Yoru, to inni mogliby zobaczyć przyklapnięte uszka na jego głowie. Nie ze smutku. Byłby takie przez akceptacje niesamowicie głupiej sytuacji.
"Spędziłam w domu całe wakacje."
- Chyba rozumiem o co ci chodzi. Nie żebym kiedykolwiek tego doświadczył. Bycie człowiekiem nocy ma swoje plusy. - oznajmił z uśmiechem pokazującym rządki biały ząbków. Rodzice nigdy go nie przetrzymywali w domu. Wręcz przeciwnie próbowali zachęcić go do wychodzenia z domu. No ale tak to jest. Jedni wolą przetrzymywać dzieci w domu dla ich bezpieczeństwa, a drudzy zachęcają ich do zabawy. Rzadko zdarza się, że jest zachowany idealny balans między tymi chęciami. Kurogane dodatkowo wychodził nocami z domu na spotkania z grupą od parkoura.
Senpai wysunęła trafny punkt. W ilu miejscach tak naprawdę mieliby pozwolenie na wejście z szczeniakiem? To był moment w którym Ryu dostał bardzo, bardzo, bardzo głupi pomysł, nawet jeśli... interesujący. Momentalnie wstał z wygodnej trawy i założył na siebie bluzę, która następnie częściowo zasunął. Następnie patrząc na Noah'a wziął go na ręce i wsunął w szczelinę między jego bluzką a wcześniej wspomnianą bluzą, w taki sposób że głowa psiny wystawała tam gdzie kończył się suwak.
- Co myślisz? - zapytał się Ryu z głupawym uśmieszkiem. Nawet jeśli ten plan miałby nie wypalić to zawsze był on powodem do śmiechu.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Nie Wrz 11, 2016 11:36 pm
Yorutaka uwielbiała sny. Choć nie zawsze je zapamiętywała, starała się trenować własną pamięć do nich, poprzez zapisywanie ich tuż po przebudzeniu. Niektóre z nich kompletnie nie miały sensu, przez co wielokrotnie kończyła śmiejąc się z ich treści. Inne były zbyt przykre, by faktycznie chciała je zapamiętać. Kilkakrotnie do tego stopnia, by nawet po otworzeniu oczu nie była w stanie się poruszyć, wpatrując jedynie w milczeniu w sufit. Czekając, aż w końcu wszystko minie i odzyska wewnętrzny spokój. Zauważyła, że stan ten mijał dużo szybciej, gdy miała obok siebie Noaha. Zawsze w jakiś magiczny sposów wyczuwał, gdy coś było nie tak, od razu do niej biegnąc by trącić ją nosem w twarz czy wcisnąć się pod kołdrę. Nie na długo, jako że momentalnie robiło mu się pod nią zbyt gorąco, ale na wystarczający okres, by kompletnie ją pocieszyć.
- Ciekawe jak wielu autorów napisała swoje powieści bazując na snach. Podejrzewam, że dość spora ich ilość, w końcu momentami wymyślony przez nich świat jest tak obszerny, że ciężko uwierzyć jak coś takiego może powstać w ludzkiej głowie. - Yoru lubiła czytać. Było to po niej widać, gdy uśmiechała się na samo wspomnienie o książkach, myślami odpływając w stronę posiadanych przez siebie tomów, które przyjdzie jej czytać po powrocie. Szczerze mówiąc na tym polegała jej główna rozrywka podczas wakacji. Dobra książka, ławka w ogródku i słońce. Gdy myślała o tym z tej perspektywy, powrót do swoich czterech ścian nie prezentowała się tak znowu źle.
"Wygoda jest przereklamowana."
- Ja nie narzekam! - uśmiechnęła się, zaraz przybierając nieco mniej pozytywną minę, gdy usłyszała o regularnych, namiętnych spotkaniach z parapetem.
- Nie mogłeś spać do góry nogami? - zapytała z nieznacznym zaniepokojeniem, przyglądając się zupełnie nieświadomie jego twarzy, zupełnie jakby szukała jakichś pozostałości po podobnych przeżyciach. Nie żeby zamierzała robić z niego od razu drugiego Harry'ego Pottera.
- Większość nocy spędzasz poza domem? - zapytała zaciekawiona, podciągając kolana pod klatkę piersiową, by zaraz objąć je rękami, opierając policzek na dłoniach. Była to na tyle wygodna pozycja, by jej uszy znieruchomiały w jednej pozycji świadczącej o zadowoleniu.
Dopiero, gdy zobaczyła co ten wyczynia z jej szczeniakiem wybuchła śmiechem starając się zasłonić twarz rękami. Biedny Noah wyrwany ze snu, nie do końca wiedział co się dzieje i zaczął niezwykle namiętnie machać łapami, by uwolnić się z potrzasku. O tyle gorzej, że jego pani wyraźnie nie miała zamiaru mu pomagać.
- Dokupię ci jeszcze perukę i powiemy, że jesteś kobietą w ciąży. - pokręciła głową z niedowierzaniem, zaraz wyciągając ręce po swojego psa, choć nijak nie dotykała Kurogane, nie chcąc naruszać zbytnio jego strefy osobistej.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Pon Wrz 12, 2016 1:14 am
"...jak coś takiego może powstać w ludzkiej głowie."
Ludzka głowa. Skomplikowana sprawa. Tak naprawdę nikt nie wie co tam się dzieje. Gdyby ktoś potrafił ustalić w stu procentach, co ktoś może mieć w głowię to takiej osoby należy się największy szacunek. Niestety nie jest możliwe dokonanie czegoś takiego, szczególnie w tych czasach kiedy wszystkie proste rzeczy się komplikuje. Jedni chcieliby wiedzieć o czym myśli ich druga połówka by nie zawieść się na nich w przyszłości. Z drugiej strony lepiej się nie dowiadywać. To co niektóre osoby mają w głowie jest tak przerażające, że niejednych samo ujrzenie kawałka czegoś takiego potrafi wysłać do psychiatryka.
- Tak myślisz? Sporo osób nie potrafi nawet opisać swojego najświeższego snu innymi słowami niż "fajny", "straszny". Umiejętność zapamiętania szczegółów snu, który na opowiadanie musiałby być długi wydaje się graniczyć z niemożliwym... - wypowiedział co myślał na ten temat i tyle mu wystarczy. To nie tak, że jakoś nie cierpiał pisarzy. Mógł nawet powiedzieć, że przeczytał w swoim życiu parę książek więcej niż typowy nastolatek. Właściwie nawet gatunek go nie ograniczał. Fantasy? Świetnie. Horror? Nie mogę się doczekać. Romans? Byle nie zbyt 'słodki'. Ryu był człowiekiem otwartym na chore pomysły innych i był z tego dumny.
"Ja nie narzekam!"
- Domyślam się, Nekohime. - odpowiedział z szerokim uśmiechem, wykorzystując wyposażenie senapi do małego żarciku. Po chwili jednak zauważył że zrzedła jej mina na wspominkę o jego przyjacielu parapecie.
- Niefortunnie był on ułożony wzdłuż mnie, a ja zawsze budziłem się z głową pod nim. Do tej pory nie budzę się na tyle szybko by ogarnąć swoje położenie. Najlepszy jest fakt, że to zawsze było przypadkowo. - wyjaśnił czemu propozycja Yoru by nie wyszła. Dopiero teraz zauważył jej wzrok wpatrujący się w jego twarz zupełnie jakby czegoś... szukając. Uniósł jedną brew i oznajmił w neutralnym tonie.
- Nie mam żadnych blizn, wiesz? - z jakiegoś powodu przypuszczał, iż robiła to instynktownie.
"Większość nocy spędzasz poza domem?"
- Powiedzmy, że nie chcę przysparzać innym kłopotów. Nie jestem pewien co by pomyślała większa część mieszkańców Vancouver, szczególnie ci starsi, o skakaniu po ich przepięknych budynkach. W nocy ciężej jest mnie zauważyć, więc staram się ograniczać. - odpowiedział z chęcią zaspokojenia zaciekawienia senpai. Wszystko co powiedział było prawdą. Fakt faktem, w nocy było więcej typów spod ciemnej latarni na ulicach, ale tylko nieliczni potrafili parkourować, a jeszcze mniej byłoby w stanie dorównać kruczowłosemu.
Pomysł Ryu zakończył się niepowodzeniem w momencie kiedy Noah zaczął się kręcić na wszystkie strony próbując uciec spod bluzy Kurogane. Nastrój poprawił mu jednak ogromny śmiech senpai. Przynajmniej coś dobrego z tego wynikło.
"Dokupię ci jeszcze perukę i powiemy, że jesteś kobietą w ciąży."
- To był dobry plan. - wymamrotał pod nosem nastolatek dąsając się z policzkami wypełnionymi powietrzem. Zupełnie jak dziecko. Niechętnie wyjął huskiego z szczeliny i oddał go w ręce swojej pani, lekko o nie ocierając, po czym z powrotem zdjął bluzę i przewiązał ją w pasie bo jednym słowem było gorąco.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Pon Wrz 12, 2016 2:10 am
Zdecydowanie mogłaby się z nim zgodzić. Sama niejednokrotnie gubiła się we własnych myślach, nie wspominając już nawet o innych. Zrozumienie drugiej osoby momentami graniczyło dla niej z cudem, biorąc pod uwagę fakt, jak wiele rzeczy inni ukrywali. Uśmiechali się do ciebie, zaraz odchodząc ze smutnym spojrzeniem, bądź krzyczeli i atakowali sprawiając wrażenie wściekłych, jednocześnie robiąc to wyroźnie z troski. Połapanie się w tym wszystkim było na tyle trudne, że niejedną osobę potrafiło przyprawić o bóle brzucha czy głowy. A to w końcu tylko codzienne sytuacje! Gdyby teraz dodać do tych wszystkich sytuacji wybuchy, pościgi, chodzenie po suficie, rzucanie w siebie kociętami i ujeżdżanie jednorożców? Czegoś takiego nie zrozumiałaby nawet najbardziej wytrwała polonistka, była tego pewna. Nikt nigdy nie będzie w stanie, w pełni zrozumieć ani ludzi, którzy ich otaczają, ani ich wymysłów, ani nawet samych siebie.
- Jednocześnie sporo osób jest w stanie to zrobić, prawda? Wiesz, przychodzą i opowiadają między sobą o tym jak to przyśniło im się, że jeździli najnowszym samochodem czy umawiali się z jakąś gwiazdką. To chyba podejście bardziej indywidualne, ciężko ich skreślać. Zwłaszcza, że pisarze zdają się nieustannie pracować umysłem, nie zdziwiłabym się więc, gdyby posiadali umiejętność zapisywania snów. - uśmiechnęła się łagodnie. Może zbyt dużo mówiła? Teraz gdy się nad tym zastanawiała, w ogóle bardzo dużo się odzywała. Było to na tyle dziwne, że zaraz zakasłała cicho nieznacznie zażenowana odkryciem podobnego faktu.
"Nekohime?"
Spojrzała na niego z zaskoczeniem, zaraz się śmiejąc. Najpierw senpai, teraz Nekohime. Właściwie nie mogła się zdecydować, brzmienie którego wolała. Oba niesamowicie trafiały w jej gust.
- Przynajmniej z tego złego doświadczenia, wyszedł ci jakiś dobry nawyk. Mam nadzieję, że w akademikach nie macie parapetów nad głową. - skomentowała niepewnie, zerkając w stronę budynków. Zdecydowanie wolałaby nie zastanawiać się dzień w dzień czy Kurogane przypadkiem nie przyjdzie do szkoły z wielkim plastrem na czole. Bądź bandażem.
- Tak tylko sprawdzam. - odsłoniła równe, białe ząbki w uśmiechu, zaraz przysłuchując się jego słowom. Zastanowiła się nad nimi przez chwilę, przekrzywiając głowę w bok. Z jednej strony rozumiała jego podejście. Z drugiej strony, czy w ten sposób nie martwił swoich rodziców?
- Twoja mama nie ma nic przeciwko? - zapytała w końcu ostrożnie, nim pozwoliła by jej twarz rozjaśnił uśmiech, gdy odbierała z jego rąk Noaha. Poklepała szczeniaka po łbie, zaraz drapiąc go za uchem, gdy poczuła na policzku mokry jęzor.
- Fuj, nie całuj mnie. - jęknęła cicho odsuwając go od siebie na wyciągniętych rękach. No ale spójrzcie tylko w te dwukolorowe ślepia. I merdający ogon. Westchnęła cicho przyciskając go do siebie na nowo.
- Może pokażę ci boiska sportowe? Albo basen. Może obudzi się w tobie pasja do sportu innego rodzaju, poza skakaniem po budynkach. - zażartowała zerkając na jego walizkę. - Jak chcesz możesz zostawić rzeczy w recepcji i później je odebrać.
Ryu Kurogane
Ryu Kurogane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Dróżka przed akademikami
Pon Wrz 12, 2016 2:56 am
"Jednocześnie sporo osób jest w stanie to zrobić, prawda?"
- Kto ich tam wie. Może faktycznie zależy to od indywidualistów. - powiedział Ryu poddając ten temat - To co wiem na pewno to, że nie mam w planach w najbliższym czasie zostać pisarzem.
Kurogane lubił pisać. Mimo to nie widział siebie w roli pisarza. Faktycznie często wpadał na jakieś fajne pomysły, które nadawałyby się na książkę. Niestety każdy z nich był zbyt krótki. Nie widział jak na rozwinąć historię albo jak zakleić lukę fabularną. Z tych właśnie powodów postanowił wybrać inną pracę... nawet jeśli nie wiedział jeszcze jaką.
Yoru na ksywkę 'Nekohime' zareagowała śmiechem. Ryu uznał to za fakt, że nie była przeciwko jego nagłemu pomysłowi. Tylko w tym momencie miał dylemat. Wolałaby żeby zwracać się do niej senpai czy jak do księżniczki kotów? Mógłby myśleć o tym cały dzień, ale i tak nie byłby wstanie odgadnąć odpowiedzi. Nekohime-senapi? Nawet on uważał to za lekką przesadę. Powiedzienie 'Co za dużo, to nie zdrowo' może mówić prawdę, ale w tylko w niektórych przypadkach.
"Mam nadzieję, że w akademikach nie macie parapetów nad głową."
- Nie martw się. - odpowiedział z uśmiechem - W ostateczności zawsze jest podłoga. - dodał żartobliwie. Uważał to za trochę dziwne, że na myśl o następnych przywaleniu głową w parapet chciało mu się zacząć śmiać, kiedy to Yoru się o niego martwiła. Przyzwyczaiłem się do bólu... do takiego doszedł wniosku myśląc o powodzie chęci do śmiania się. Co z resztą po chwili zrobił.
"Twoja mama nie ma nic przeciwko?"
- Moja mama jest ogromnym... - zatrzymał się na chwilę szukając odpowiedniego słowa - lekkoduchem. Na początku oczywiście miała z tym problemy, ale powiedziała mi, że nie chce mnie ograniczać. Jestem jej za to wdzięczny. Niemniej jednak na pewno się trochę martwi.
Każdy rodzic w mniejszym lub większym ma w sobie martwienie się o swoje dzieci. Tak bynajmniej mu każdy mówił, a Ryu popierał tą tezę, nawet jeśli nie był rodzicem.
Kurogane zaśmiał się lekko na interakcję między rodziną składającą się z huskiego i Nekohime. Pies i kotka. O ironio.
- Zawsze to jakiś plan. Wolałbym raczej basen. Wątpię żeby boisko było jakoś niesamowicie ciekawe... - odpowiedział szczerze tak twierdząc - Może basen będzie choć trochę ciekawszy... Tak w ogóle to gdzie jest recepcja? - dopytał się zapominając o podstawowej sprawie
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach