▲▼
Strona 2 z 2 • 1, 2
First topic message reminder :
DOM rodziny Hope
Śliczna rezydencja z klinkierową elewacją i drewnianymi wykończeniami, otoczona ogrodem w którym nadrzędną zasadą jest utylitaryzm. Rośnie tam wyłącznie to, co jest użyteczne, czyli warzywa, zioła, drzewa i krzewy owocowe. Z tyłu terenu znajduje się szklarnia i niewielka szopka na narzędzia.
[a tu będzie zacny opis jak mnie najdzie wena]
DOM rodziny Hope
Śliczna rezydencja z klinkierową elewacją i drewnianymi wykończeniami, otoczona ogrodem w którym nadrzędną zasadą jest utylitaryzm. Rośnie tam wyłącznie to, co jest użyteczne, czyli warzywa, zioła, drzewa i krzewy owocowe. Z tyłu terenu znajduje się szklarnia i niewielka szopka na narzędzia.
[a tu będzie zacny opis jak mnie najdzie wena]
Viera spojrzała na przyjaciółkę nierozumiejącym spojrzeniem.
- Nooo, to raczej oczywiste, prawda? Chodzi mi o to, że jest on, jesteś ty, jesteście z różnych światów zupełnie, a jednak wracał od ciebie w środku nocy! No i to jak powiedział "Viv"... Wiesz, on jest taki słodki, że może sam tego nie pojmować... Ale ty chyba jesteś bardzie dorosła niż on. To znaczy... Rozumiesz, gdy dwoje takich jak wy się spotyka, to musi być przeznaczenie! Możesz robić, jak to mówisz, za niańkę, ale w głębi serca czai się uczucie, któremu nie sposób stanąć na drodze! No i... mogłaś powiedzieć, żebym pojechała z nim do szpitala, prawda? Ale ty przybiegłaś tak szybko, jak się dało! To miłość, Fiołku. Miłość w najczystszej postaci!
Nie było d końca jasne, czy Viera posiada jakiś szósty zmysł, czy był to klasyczny przykład myślenia życzeniowego. Jak by nie było, dziewczę najwyraźniej miało wyrobioną własną opinię na ten temat i nie zamierzała go zmienić.
- Kwiatuszku, ja mam prawo jazdy. Spytam tylko mamę czy potrzebuje samochód i możemy jechać!
- Nooo, to raczej oczywiste, prawda? Chodzi mi o to, że jest on, jesteś ty, jesteście z różnych światów zupełnie, a jednak wracał od ciebie w środku nocy! No i to jak powiedział "Viv"... Wiesz, on jest taki słodki, że może sam tego nie pojmować... Ale ty chyba jesteś bardzie dorosła niż on. To znaczy... Rozumiesz, gdy dwoje takich jak wy się spotyka, to musi być przeznaczenie! Możesz robić, jak to mówisz, za niańkę, ale w głębi serca czai się uczucie, któremu nie sposób stanąć na drodze! No i... mogłaś powiedzieć, żebym pojechała z nim do szpitala, prawda? Ale ty przybiegłaś tak szybko, jak się dało! To miłość, Fiołku. Miłość w najczystszej postaci!
Nie było d końca jasne, czy Viera posiada jakiś szósty zmysł, czy był to klasyczny przykład myślenia życzeniowego. Jak by nie było, dziewczę najwyraźniej miało wyrobioną własną opinię na ten temat i nie zamierzała go zmienić.
- Kwiatuszku, ja mam prawo jazdy. Spytam tylko mamę czy potrzebuje samochód i możemy jechać!
Patrzyła na rudowłosą z niedowierzaniem, gdy ta zaczęła jej pleść jakieś bzdury o miłości, serduszkach i całej tej cukierkowości. Rozumiała naturę dziewczyny. Szanowała jej podejście. Niestety, kiedy próbowała JĄ wpleść w te historie, to już jej jakoś nie pasowało. Gdzie w tym wszystkim ma być Natalie, co? A z resztą, była zbyt zmęczona by przetłumaczyć sobie słowa dziewczyny na coś sensownego.
- To nie wygląda jak romans stulecia tylko jak szaleństwo na kółkach - rzuciła ze zrezygnowaniem i pewnie dodałaby coś jeszcze gdyby nie usłyszała jakiegoś mamrotania koło siebie, które zwróciło jej uwagę, a zaraz później nie poczuła, jak źródło dzisiejszych kłopotów się w nią wtula.
Patrzyła na niego przez chwilę, a później oparła łokieć na kolanie i podparła sobie głowę ręką, a drugą zaczęła czochrać tę jego rudą czuprynę.
Idiota...
Po chwili takiego wyłączenia, na nowo podniosła głowę i spojrzała na przyjaciółkę.
- Dobrze, zapytaj mamę, a później pakujemy go do samochodu. We dwie powinnyśmy dać radę go przenieść.
Na szczęście, choć raz dzisiaj wszystko przebiegło według planu. Samochód zorganizowano, faceta przeniesiono, do szpitala zawieziono. Natalie mogła się wreszcie zawlec do łóżka.
Tym razem to ja chyba jednak nie wstanę przed południem.
[z/t] x3
- To nie wygląda jak romans stulecia tylko jak szaleństwo na kółkach - rzuciła ze zrezygnowaniem i pewnie dodałaby coś jeszcze gdyby nie usłyszała jakiegoś mamrotania koło siebie, które zwróciło jej uwagę, a zaraz później nie poczuła, jak źródło dzisiejszych kłopotów się w nią wtula.
Patrzyła na niego przez chwilę, a później oparła łokieć na kolanie i podparła sobie głowę ręką, a drugą zaczęła czochrać tę jego rudą czuprynę.
Idiota...
Po chwili takiego wyłączenia, na nowo podniosła głowę i spojrzała na przyjaciółkę.
- Dobrze, zapytaj mamę, a później pakujemy go do samochodu. We dwie powinnyśmy dać radę go przenieść.
Na szczęście, choć raz dzisiaj wszystko przebiegło według planu. Samochód zorganizowano, faceta przeniesiono, do szpitala zawieziono. Natalie mogła się wreszcie zawlec do łóżka.
Tym razem to ja chyba jednak nie wstanę przed południem.
[z/t] x3
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach