▲▼
Reporter
Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
First topic message reminder :
Irytująco chlorowany, regularnie czyszczony, filtrowany, zabezpieczony na tysiąc sposobów, wyposażony w komfortowe drabinki i jeszcze inne luksusy z tytanu? Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to basen. Wymiary trzydzieści metrów na dwadzieścia, doskonała głębokość i miliardy wymalowanych na dnie linii czy osiemdziesiąt tysięcy podziałek, sznurków-... właściwie jest tu wszystko, czego potrzebuje tego rodzaju hala. Woda? Jest. Komfort? Jest. Piankowe makarony na wypadek niepływających ciot? I to nawet w trzydziestu kolorach! Dodatkowo szatnie i prysznice. No i czego chcieć więcej?
Szkoła z tego, co wydawało się Amber, zaczęła pustoszeć. I dobrze. Nie mogła znieść widoku tych wszystkich potulnych uczennic, które robiły wszystko, by dostać dobre oceny, a nie potrafiły zadbać o siebie - jedna nawet chodziła cały czas z monobrwią, fuj!
Ostatecznie jedną z osób, które dalej przebywały na terenie placówki, była właśnie blondyna. Zdecydowała się pójść na basen. Nie obchodziła ją zimowa pora. Dzień jak co dzień. Basen i tak był kryty, więc nie powinno nic ją złapać, a wypadałoby potrenować sprawność.
Na szczęście nikogo tam nie było, więc nikt nie mógł jej przeszkodzić. A jeśli tylko by spróbował, jak buty różowe kochała, mogłaby zagrozić mu utopieniem.
Zostawiła w szafce torbę z rzeczami i z ciuchami, po czym przebrała się w swój seksowny strój kąpielowy. No, seksowny, o ile można tak nazwać strój do uprawiania pływania... a może jeszcze czegoś innego?
Wzięła prysznic, następnie założyła japonki i przy basenie je zdjęła. Gdy weszła po raz pierwszy do wody, w duchu żałowała swojego wyboru odnośnie pójścia na basen, ale po jakimś czasie przyzwyczaiła się do temperatury i nie pozbyła się wrażenia, że zamarznie.
Umiała pływać, także utopić się nie zamierzała. Zaczęła od stylu motylkowego. Jedna rundka od jednej strony do drugiej, a potem znowu. Później pomyśli się, co dalej.
Ostatecznie jedną z osób, które dalej przebywały na terenie placówki, była właśnie blondyna. Zdecydowała się pójść na basen. Nie obchodziła ją zimowa pora. Dzień jak co dzień. Basen i tak był kryty, więc nie powinno nic ją złapać, a wypadałoby potrenować sprawność.
Na szczęście nikogo tam nie było, więc nikt nie mógł jej przeszkodzić. A jeśli tylko by spróbował, jak buty różowe kochała, mogłaby zagrozić mu utopieniem.
Zostawiła w szafce torbę z rzeczami i z ciuchami, po czym przebrała się w swój seksowny strój kąpielowy. No, seksowny, o ile można tak nazwać strój do uprawiania pływania... a może jeszcze czegoś innego?
Wzięła prysznic, następnie założyła japonki i przy basenie je zdjęła. Gdy weszła po raz pierwszy do wody, w duchu żałowała swojego wyboru odnośnie pójścia na basen, ale po jakimś czasie przyzwyczaiła się do temperatury i nie pozbyła się wrażenia, że zamarznie.
Umiała pływać, także utopić się nie zamierzała. Zaczęła od stylu motylkowego. Jedna rundka od jednej strony do drugiej, a potem znowu. Później pomyśli się, co dalej.
Nudziło mu się. Nie było żadnych znajomych w pobliżu, a on sam nie miał pomysłu na jakieś kreatywne spędzenie czasu. "Czemu więc nie wybrać się na basen?" - myśl pojawiła się nie wiadomo skąd właściwie. Od razu ruszył w kierunku miejsca zwanego basenem. Nie było przecież po co zwlekać. Ruszył do szatni, przebrał się w strój kąpielowy. Raczej nie będący niczym niezwykły. Poszedł pod prysznice, aż w końcu już mógł wskoczyć do wody. Z tym, że tego jednak nie zrobił. Dostrzegł kogoś. Dziewczynę, która pływała sobie to tu to tam.
- Całkiem nieźle Ci idzie. Nie to co ja. Pozazdrościć. - Powiedział z ciepłym uśmiechem jak znalazła się w pobliżu niego. Poczekał cierpliwie bo przecież się nie będzie wydzierać prawda?
- Wiesz nie mam co porobić. Może się pościgamy czy coś? Tak by zbić nudę. Samo bezsensowne pluskanie się w wodzie szybko mi się przejada. Tak to byłby przynajmniej jakiś dreszczyk co nie? - A co będzie zaczynał jakąś sensowną konwersacje. Tak będzie może o wiele ciekawiej. Miejmy nadzieje chociaż.
- Całkiem nieźle Ci idzie. Nie to co ja. Pozazdrościć. - Powiedział z ciepłym uśmiechem jak znalazła się w pobliżu niego. Poczekał cierpliwie bo przecież się nie będzie wydzierać prawda?
- Wiesz nie mam co porobić. Może się pościgamy czy coś? Tak by zbić nudę. Samo bezsensowne pluskanie się w wodzie szybko mi się przejada. Tak to byłby przynajmniej jakiś dreszczyk co nie? - A co będzie zaczynał jakąś sensowną konwersacje. Tak będzie może o wiele ciekawiej. Miejmy nadzieje chociaż.
Była przyzwyczajona do wysiłku fizycznego. Nie przeszło jej jednak przez myśl, że dopadną ją złe wspomnienia i rzuci się w wykańczanie organizmu pływaniem. Zaczęło się niewinnie, ale mogło skończyć tragicznie. Na szczęście miała jakieś względne granice i wyszła z wody, zanim przydarzyło jej się coś poważniejszego niż lekkie osłabienie.
Właściwie to z letargu wyrwał ją obcy głos. No, nie tyle co obcy, bo go skądś kojarzyła, ale też nie na tyle znajomy, by od razu go rozpoznała. Odwróciła się w stronę źródła dziennego.
Heh? Aż tak jej się poszczęściło? Chłopak z klasy A, którego kojarzyła z widzenia? I w dodatku bez dziewczyny (tak przynajmniej jej się wydawało)? Nie mógł trafić lepiej! Mentalnie Amber aż zacierała rączki.
Podpłynęła do barierki i z największą gracją weszła po niej na podłogę basenu. Następnie wolnym krokiem jak modelka podeszła do swojej potencjalnej ofiary.
Po jej skórze spływała woda, ale jej niezbyt to przeszkadzało. Zależało jej na efekcie wizualnym jak w tych amerykańskich filmach. Wychodzi laska z basenu, a woda jej tak seksownie spływa po całym ciele. Mrr.
- To raczej zasługa lat praktyki, nikt nie rodzi się z taką umiejętnością od razu. - Odparła. Być może wychodziła na bezczelną, bo powinna podziękować, ale kogo oni oszukują? Jakby wrzucić niemowlaka do wody i kazać pływać, też by nie dał rady. Wymagało to cierpliwości, odpowiednich cech ciała, a do tego czasu. Choć i tak pływaniem nie reprezentowała jakichś wielkich osiągnięć. O wiele więcej pracy poświęciła tańcu towarzyskiemu.
- Jesteś Yuma z tego, co pamiętam, no nie? Chodzimy razem do klasy. - Zagaiła odważnie. Stała dokładnie krok od niego, by mieć pewność, że zbłądzi chociaż raz wzrokiem na jej pokaźny biust. Zwykle to wystarczało, by budzić w mężczyznach najciemniejszą żądzę.
Przeczesała mokrą grzywkę jednym ruchem ręki, pryskając kroplami wody na lewo i prawo. Wygięła usta w iście diabelski uśmiech. Podobała się jej jego propozycja. Chętnie z niej by skorzystała, żeby móc coś na tym ugrać.
- Wiesz, chętnie bym się z tobą pościgała, ale... Nie robię niczego za darmo ~ - Spojrzała na niego w sposób, w jaki łowcy patrzą na zwierzynę. - Co jeżeli wygram? ~
Jeśli jej plan powiedzie się, biedny chłopaczyna od razu wpadnie w jej pułapkę. A jak już wpadnie, nie będzie odwrotu.
O ile jej powstrzymał, postukała palcem w jego ramię i zbliżyła się do jego ucha. Teraz albo nigdy. Ucieknie lub zostanie. Innych opcji nie ma.
- To jak? Zagramy? - Szepnęła do niego, owiewając jego ucho ciepłym powietrzem.
Właściwie to z letargu wyrwał ją obcy głos. No, nie tyle co obcy, bo go skądś kojarzyła, ale też nie na tyle znajomy, by od razu go rozpoznała. Odwróciła się w stronę źródła dziennego.
Heh? Aż tak jej się poszczęściło? Chłopak z klasy A, którego kojarzyła z widzenia? I w dodatku bez dziewczyny (tak przynajmniej jej się wydawało)? Nie mógł trafić lepiej! Mentalnie Amber aż zacierała rączki.
Podpłynęła do barierki i z największą gracją weszła po niej na podłogę basenu. Następnie wolnym krokiem jak modelka podeszła do swojej potencjalnej ofiary.
Po jej skórze spływała woda, ale jej niezbyt to przeszkadzało. Zależało jej na efekcie wizualnym jak w tych amerykańskich filmach. Wychodzi laska z basenu, a woda jej tak seksownie spływa po całym ciele. Mrr.
- To raczej zasługa lat praktyki, nikt nie rodzi się z taką umiejętnością od razu. - Odparła. Być może wychodziła na bezczelną, bo powinna podziękować, ale kogo oni oszukują? Jakby wrzucić niemowlaka do wody i kazać pływać, też by nie dał rady. Wymagało to cierpliwości, odpowiednich cech ciała, a do tego czasu. Choć i tak pływaniem nie reprezentowała jakichś wielkich osiągnięć. O wiele więcej pracy poświęciła tańcu towarzyskiemu.
- Jesteś Yuma z tego, co pamiętam, no nie? Chodzimy razem do klasy. - Zagaiła odważnie. Stała dokładnie krok od niego, by mieć pewność, że zbłądzi chociaż raz wzrokiem na jej pokaźny biust. Zwykle to wystarczało, by budzić w mężczyznach najciemniejszą żądzę.
Przeczesała mokrą grzywkę jednym ruchem ręki, pryskając kroplami wody na lewo i prawo. Wygięła usta w iście diabelski uśmiech. Podobała się jej jego propozycja. Chętnie z niej by skorzystała, żeby móc coś na tym ugrać.
- Wiesz, chętnie bym się z tobą pościgała, ale... Nie robię niczego za darmo ~ - Spojrzała na niego w sposób, w jaki łowcy patrzą na zwierzynę. - Co jeżeli wygram? ~
Jeśli jej plan powiedzie się, biedny chłopaczyna od razu wpadnie w jej pułapkę. A jak już wpadnie, nie będzie odwrotu.
O ile jej powstrzymał, postukała palcem w jego ramię i zbliżyła się do jego ucha. Teraz albo nigdy. Ucieknie lub zostanie. Innych opcji nie ma.
- To jak? Zagramy? - Szepnęła do niego, owiewając jego ucho ciepłym powietrzem.
W szatni nie zastała żadnej duszy, co zachęciło ją do skorzystania z tego, że bez uszczuplania własnych funduszy, wyłącznie okazując swoją śliczną uczniowską legitymację, będzie mogła mieć całe kąpielisko dla siebie. Oczywiście, nie obraziłaby się, gdyby ktoś się przyłączył, ale narzekać na pustki też nie miała zamiaru, zresztą pewne towarzystwo dostała w pakiecie z basenem. Wiedziała, że będzie obserwowana przez kamery. Bardzo nie chciała przysporzyć kłopotu staremu ratownikowi, który w ramach wakacyjnej fuszki przesiadywał w swojej kanciapie, wierząc, że młodzież się nie potopi i dożyje sierpnia bez żadnej akcji. Opcjonalnie oferował weekendową naukę pływania, ale Ikke umiała pływać, nawet całkiem dobrze.
Przebrała się w przepisowy do bólu strój jednoczęściowy, z trudem nałożyła jeszcze gorszy czepek, pozostawiając samotne dwa luźne kosmyki przy uszach i ruszyła ku pirackiej przygodzie. Nie potrwała ona zbyt długo. Zrobiła jeden basen. Potem połowę drugiego i powolutku zawróciła do brzegu. Usiadła na kafelkach. Nie mogła przesadzać z wysiłkiem, chociaż i tak miała niezłą kondycję jak na człowieka z arytmią w tak młodym wieku. Cichy szum wody odprężał, a chlor przyjemnie szczypał w oczy, choć nie każdy to lubił. Chwilę tak posiedzi, uspokoi się i popłynie dalej, bo czas wcale jej nie naglił. Zresztą? Nie miała ze sobą nawet zegarka.
Przebrała się w przepisowy do bólu strój jednoczęściowy, z trudem nałożyła jeszcze gorszy czepek, pozostawiając samotne dwa luźne kosmyki przy uszach i ruszyła ku pirackiej przygodzie. Nie potrwała ona zbyt długo. Zrobiła jeden basen. Potem połowę drugiego i powolutku zawróciła do brzegu. Usiadła na kafelkach. Nie mogła przesadzać z wysiłkiem, chociaż i tak miała niezłą kondycję jak na człowieka z arytmią w tak młodym wieku. Cichy szum wody odprężał, a chlor przyjemnie szczypał w oczy, choć nie każdy to lubił. Chwilę tak posiedzi, uspokoi się i popłynie dalej, bo czas wcale jej nie naglił. Zresztą? Nie miała ze sobą nawet zegarka.
Przyszła na basen, mało chętnie ale jak lekarz kazał, mocno gestykulując i wpadając powoli w furię na fakt, że ta dalej nie chodzi to znak, że trzeba przyjść. Zbierała się do tego długo i namiętnie, nie przepadała za basenami ani innymi zbiornikami wodnymi, w których można było pływać. Nie rozumiała frajdy z tego, co innego jacuzzy czy inne bajery ale wielka wanna z wodą... meh.
W każdym razie weszła do przebieralni, szybko okiełznała się z strojem kąpielowym najprostszy jaki mógł być i czepek. Z tym drugim miała trochę problemu, pomęczyła się z 20 min ale dała radę. Jej sukces dzisiejszego dnia! Ruszyła na basen, tam dostrzegła jedną młodą dziewczynę, z jednej strony ucieszyła się że ją widzi z drugiej nie zbyt. Zbyt mieszane uczucia miała, których sama nie mogła odgadnąć. Zostawiła swoje klapki gdzieś z boku i weszła do wody. Nie była nigdy wyśmienitym pływakiem, żabką szło jej bardzo dobrze, w stylu na "pieska" była mistrzem, a dalej... coś tam umiała lecz nie czuła się w nich na tyle pewnie by nimi pływać. Dlatego też grzeczna Char zasuwała żabką, jednej basen i przerwa.
W każdym razie weszła do przebieralni, szybko okiełznała się z strojem kąpielowym najprostszy jaki mógł być i czepek. Z tym drugim miała trochę problemu, pomęczyła się z 20 min ale dała radę. Jej sukces dzisiejszego dnia! Ruszyła na basen, tam dostrzegła jedną młodą dziewczynę, z jednej strony ucieszyła się że ją widzi z drugiej nie zbyt. Zbyt mieszane uczucia miała, których sama nie mogła odgadnąć. Zostawiła swoje klapki gdzieś z boku i weszła do wody. Nie była nigdy wyśmienitym pływakiem, żabką szło jej bardzo dobrze, w stylu na "pieska" była mistrzem, a dalej... coś tam umiała lecz nie czuła się w nich na tyle pewnie by nimi pływać. Dlatego też grzeczna Char zasuwała żabką, jednej basen i przerwa.
Ikke usłyszała ją ze wyprzedzeniem, więc miała chwilę czasu, żeby przygotować się na to, że nie będzie miała już całego kompleksu dla siebie. Nie chciała marnować go na ślęczeniu przy brzegu i nasłuchiwaniu obcych kroków, więc wskoczyła do wody i powoli ruszyła przed siebie, aż na koniec basenu. Ciało przyzwyczaiło się do wysiłku, przypomniała sobie odpowiednią technikę łapania oddechów, więc większa zadyszka przestała być problemem. Ruda wiedziała, że nie może przesadzać. Owszem, pływanie odprężało, ale cały czas musiała mieć z tyłu głowy, że każdy skurcz w klatce piersiowej może sprowadzić ją na dno.
Wynurzyła się, oparła się o brzeg i spojrzała ciekawie na nowo przybyłą, która ruszyła na podbój długości basenu. Była drobna i nie mogła mieć więcej niż 160cm wzrostu, bo woda sięgała jej znacznie wyżej niż całkiem wysokiej Ikke. Miała wrażenie, że widywała ją już gdzieś w szkole, więc przejrzała w głowie kojarzonych pierwszaków, ale z nikim szczególnym sobie jej nie skojarzyła, dopóki pucułowata buzia nie zwróciła się ku niej.
To chyba Lotta z 2-A... albo Cherry? (przyjęłam, że są wakacje i od nowego semestru będą w trzeciej)
– Dobrze skorzystać z praktycznie pustego basenu, nie? – zwróciła się do niej, gdy ta dobiła do brzegu. Była ciekawa, czy dziewczyna kojarzyła ją skądś. Możliwe, że niekoniecznie – Ikke zawsze miała w szkole makijaż, a widok rudej bez niego jest zagadką dla wielu.
Wynurzyła się, oparła się o brzeg i spojrzała ciekawie na nowo przybyłą, która ruszyła na podbój długości basenu. Była drobna i nie mogła mieć więcej niż 160cm wzrostu, bo woda sięgała jej znacznie wyżej niż całkiem wysokiej Ikke. Miała wrażenie, że widywała ją już gdzieś w szkole, więc przejrzała w głowie kojarzonych pierwszaków, ale z nikim szczególnym sobie jej nie skojarzyła, dopóki pucułowata buzia nie zwróciła się ku niej.
To chyba Lotta z 2-A... albo Cherry? (przyjęłam, że są wakacje i od nowego semestru będą w trzeciej)
– Dobrze skorzystać z praktycznie pustego basenu, nie? – zwróciła się do niej, gdy ta dobiła do brzegu. Była ciekawa, czy dziewczyna kojarzyła ją skądś. Możliwe, że niekoniecznie – Ikke zawsze miała w szkole makijaż, a widok rudej bez niego jest zagadką dla wielu.
Natalie zaczęła od terenów, które nie były zajęte prze policję. Spojrzała pod nogi. Coś znalazła, coś co ją zaskoczyło. A jednak plotki są prawdziwe.
The member 'Natalie Aimée Lacrose' has done the following action : Dices roll
'Kostka Eventowa' : 55
'Kostka Eventowa' : 55
Poziom trudności: Średni
Wymagane umiejętności:
Kłamstwo/Perswazja poziom SS LUB Sprint poziom SS LUB Manipulacja poziom SS
Występowanie: Wszędzie.
Zdjęcie wyginało się nieznacznie pod wpływem wiatru. Nie było wątpliwości co trzymałaś w rękach. Drobne numerki i data z tyłu sugerowały, że USG zostało wykonane zaledwie tydzień temu. Lepiej byłoby się stąd wynosić zanim...
— HEJ TY! — donośny głos rozległ się na tyle głośno, by bez wątpienia dotarł do uszu Natalie. Właściwie nikogo nie zdziwiłoby, gdyby podskoczyła ze strachu pod wpływem niskiego barytonu mężczyzny, który właśnie szedł szybkim krokiem w jej stronę ze ściągniętymi brwiami. Policjant? Nauczyciel?
Kamera dyndająca na jego szyi wskazywała na coś innego. Być może w tym momencie o wiele gorszego.
— Uczysz się w tej szkole? Klasa A czy B? Słyszałaś o Monice Tremblay? Znałaś ją? — wyglądało na to, że póki co nie dostrzegł jej znaleziska, nawet jeśli zbliżał się w zastraszającym tempie. A nie pozostawiało najmniejszych wątpliwości, że takie zdjęcie wywołałoby nie mały szum, nie tylko na komisariacie, ale i w całych mediach.
Dziewczyna, która popełniła samobójstwo przez gnębienie była ciężarna?
Wymagane umiejętności:
Kłamstwo/Perswazja poziom SS LUB Sprint poziom SS LUB Manipulacja poziom SS
Występowanie: Wszędzie.
Najbardziej upierdliwi ludzie w mieście. Wszędzie wciskają swój nos i szukają sensacji, niezależnie od tego czy powinni, czy nie. Brak empatii? Zdecydowanie. Nie myśl bowiem, że odpuszczą sobie robienie zdjęć na widok martwej dziewczyny, która właśnie zakończyła swój żywot topiąc się w pobliskim jeziorze. Jeśli tylko możesz - uciekaj jak najdalej i postaraj się nie wdawać z nimi w dyskusję. Nie będzie ona bowiem ani łatwa, ani przyjemna.
Zdjęcie wyginało się nieznacznie pod wpływem wiatru. Nie było wątpliwości co trzymałaś w rękach. Drobne numerki i data z tyłu sugerowały, że USG zostało wykonane zaledwie tydzień temu. Lepiej byłoby się stąd wynosić zanim...
— HEJ TY! — donośny głos rozległ się na tyle głośno, by bez wątpienia dotarł do uszu Natalie. Właściwie nikogo nie zdziwiłoby, gdyby podskoczyła ze strachu pod wpływem niskiego barytonu mężczyzny, który właśnie szedł szybkim krokiem w jej stronę ze ściągniętymi brwiami. Policjant? Nauczyciel?
Kamera dyndająca na jego szyi wskazywała na coś innego. Być może w tym momencie o wiele gorszego.
— Uczysz się w tej szkole? Klasa A czy B? Słyszałaś o Monice Tremblay? Znałaś ją? — wyglądało na to, że póki co nie dostrzegł jej znaleziska, nawet jeśli zbliżał się w zastraszającym tempie. A nie pozostawiało najmniejszych wątpliwości, że takie zdjęcie wywołałoby nie mały szum, nie tylko na komisariacie, ale i w całych mediach.
Dziewczyna, która popełniła samobójstwo przez gnębienie była ciężarna?
Słysząc głos reportera, odwróciła się. Przestraszył ją swoim krzykiem oraz tembrem głosu. Przewróciła oczami, a ręce trzymała za sobą.
— Tak. Klasa A. Słyszałam o tym, że popełniła samobójstwo, znałam ją z widzenia. — odpowiadała mu, prostując się i wpatrując się w reportera. — Czy pan w ogóle jest upoważniony, do zwiedzania budynku naszej szkoły?
Przekrzywiła głowę, przyglądając się mu i powoli wycofując. Może się uda.
— Tak. Klasa A. Słyszałam o tym, że popełniła samobójstwo, znałam ją z widzenia. — odpowiadała mu, prostując się i wpatrując się w reportera. — Czy pan w ogóle jest upoważniony, do zwiedzania budynku naszej szkoły?
Przekrzywiła głowę, przyglądając się mu i powoli wycofując. Może się uda.
— Znałaś ją z widzenia? Nigdy nie zamieniłyście ze sobą ani słowa? — ciężko było cokolwiek wyczytać z jego mimiki, za to w głosie dało się wyczuć cichy zawód. Od kilku dni nieustannie polował na kogoś, kto przybliżyłby mu jakiekolwiek fakty na temat Monici Tremblay. Nie wyglądało jednak na to, by stracił nadzieję.
— A może cokolwiek słyszałaś? Całe miasto huczy, że sprawcą była właśnie klasa A. Często się to zdarza? Gnębicie ludzi z klasy B za ich niski status społeczny? — uparcie podążał za nią krok w krok, choć Natalie miała niemałe szczęście, że jeszcze nie dostrzegł zdjęcia. Biorąc jednak pod uwagę fakt jak bardzo rozglądał się na boki, interesując całą jej sylwetką, była to zapewne kwestia czasu.
Nikogo nie powinno też zdziwić, że zwyczajnie zignorował jej pytanie.
— A może cokolwiek słyszałaś? Całe miasto huczy, że sprawcą była właśnie klasa A. Często się to zdarza? Gnębicie ludzi z klasy B za ich niski status społeczny? — uparcie podążał za nią krok w krok, choć Natalie miała niemałe szczęście, że jeszcze nie dostrzegł zdjęcia. Biorąc jednak pod uwagę fakt jak bardzo rozglądał się na boki, interesując całą jej sylwetką, była to zapewne kwestia czasu.
Nikogo nie powinno też zdziwić, że zwyczajnie zignorował jej pytanie.
Nachalność reportera ją irytowała. Chyba nigdy nie miała zamiaru się przywyczaić do tyh pijawek, które żerują na nieszczęściu innych.
— Nie wstyd panu? Tak żerować na śmierci nastolatki? Prawda jest taka, że dużo osób słyszało o Monice, a mało kto był z nią blisko. I nie, nie zdaża nam się zbyt często gnębić ludzi z klasy B. Sama miałam w niej przyjaciela. — Starała się w tym czasie pognieść jak najbardziej zdjęcie, aby móc je schować do tylnej kieszeni spodni. — Ma pan jeszcze jakieś pytania? Radziłabym jednak pomyszkować w akademikach, być może tam znajdzie pan odpowiedź na swoje pytanie. Albo pojść do któregoś pubu, który jest uczęszczany przez młodzież. Ja nie jestem zbytnio zaangażowana w życie szkoły.
Wycofywała się coraz bardziej, posyłając mu niewinny słodki uśmieszek.
— Nie wstyd panu? Tak żerować na śmierci nastolatki? Prawda jest taka, że dużo osób słyszało o Monice, a mało kto był z nią blisko. I nie, nie zdaża nam się zbyt często gnębić ludzi z klasy B. Sama miałam w niej przyjaciela. — Starała się w tym czasie pognieść jak najbardziej zdjęcie, aby móc je schować do tylnej kieszeni spodni. — Ma pan jeszcze jakieś pytania? Radziłabym jednak pomyszkować w akademikach, być może tam znajdzie pan odpowiedź na swoje pytanie. Albo pojść do któregoś pubu, który jest uczęszczany przez młodzież. Ja nie jestem zbytnio zaangażowana w życie szkoły.
Wycofywała się coraz bardziej, posyłając mu niewinny słodki uśmieszek.
Reporterowi chyba nieszczególnie podobały się jej odpowiedzi. Nic dziwnego, skoro nie udało mu się wydobyć z dziewczyny absolutnie niczego. Nie wyglądał jednak na kogoś, kto tak łatwo odpuszczał.
— Praca to praca, skarbie. Nie będę ukrywał, że interesują mnie sensacje, ale bez wątpienia twoja opinia również będzie... uwzględniona — rzucił z niezbyt wielkim przekonaniem. Miała przyjaciela w klasie B, nie zdarza im się gnębić ludzi z klasy B. Słaby materiał.
Wtem wyraźnie się ożywił.
— Więc twierdzisz, że media i opinia publiczna kłamie? Macie doskonałe relacje, a Monica wcale nie była ofiarą? Może miała problemy psychiczne i postanowiła wrobić szkołę z czystej zemsty za własną niemożność uczęszczania do klasy A? Zazdrość to dość powszechna cecha — mimo zadawanych pytań wyglądało na to, że faktycznie zaczął nieznacznie rozglądać się na boki, zainteresowany słowami na temat akademika.
— Praca to praca, skarbie. Nie będę ukrywał, że interesują mnie sensacje, ale bez wątpienia twoja opinia również będzie... uwzględniona — rzucił z niezbyt wielkim przekonaniem. Miała przyjaciela w klasie B, nie zdarza im się gnębić ludzi z klasy B. Słaby materiał.
Wtem wyraźnie się ożywił.
— Więc twierdzisz, że media i opinia publiczna kłamie? Macie doskonałe relacje, a Monica wcale nie była ofiarą? Może miała problemy psychiczne i postanowiła wrobić szkołę z czystej zemsty za własną niemożność uczęszczania do klasy A? Zazdrość to dość powszechna cecha — mimo zadawanych pytań wyglądało na to, że faktycznie zaczął nieznacznie rozglądać się na boki, zainteresowany słowami na temat akademika.
Kiwnęła głową w geście zrozumienia. Rozumiała, że praca to praca, ale nierzadko same media potrafiły zniszczyć życie innych. Gdy mężczyzna na nią nie patrzył ukradkiem schowała zgniecione zdjęcie do tylnej kieszeni spodni.
— Tak, istnieją jakieś przypuszczenia o jej problemach psychicznych. Mogła to zrobić z zazdrości. Ale myślę, że rola klasy A była znikoma, większość rzeczy zaczyna się w rodzinie, a Robert mógł być ostatnim gwoździem do trumny. Nigdy nie popełnia się samobójstwa z jednego powodu. — rzekła, przyglądając się uważnie reporterowi. Miała nadzieję, że ta odpowiedź go zadowoli — Zaprowadzić pana gdzieś? Musi pan jednak mieć na względzie, że dyrektor może być niezbyt zadowolony.
Taka prestiżowa szkoła, a nawet nie potrafili powstrzymać nastolatki przed samobójstwem.
— Tak, istnieją jakieś przypuszczenia o jej problemach psychicznych. Mogła to zrobić z zazdrości. Ale myślę, że rola klasy A była znikoma, większość rzeczy zaczyna się w rodzinie, a Robert mógł być ostatnim gwoździem do trumny. Nigdy nie popełnia się samobójstwa z jednego powodu. — rzekła, przyglądając się uważnie reporterowi. Miała nadzieję, że ta odpowiedź go zadowoli — Zaprowadzić pana gdzieś? Musi pan jednak mieć na względzie, że dyrektor może być niezbyt zadowolony.
Taka prestiżowa szkoła, a nawet nie potrafili powstrzymać nastolatki przed samobójstwem.
Kto by pomyślał, że dziewczyna całkiem chętnie postanowi z nim współpracować? Nie pozwolił, by zaskoczenie pojawiło się na jego twarzy. Opuścił aparat w dół, zamiast tego wyciągając drobny notes, w którym zaczął zapisywać podawane przez nią informację.
— W rodzinie, hm? Ostatnio faktycznie wyciekają informacje o nieciekawej sytuacji rodzinnej — zgodził się z dziewczyną, kiwając powoli głową. Na wspomnienie o dyrektorze nie wydawał się zbyt przerażony. Puścił jej jedynie oko, postukując długopisem w papier.
— Dyrektor mi niestraszny, miałem styczność z dużo gorszymi bestiami. Akademik jeśli łaska i dam ci święty spokój. Warto spróbować porozmawiać z kimś jeszcze zanim mnie wyprowadzą — parsknął śmiechem, kręcąc głową na boki.
— W rodzinie, hm? Ostatnio faktycznie wyciekają informacje o nieciekawej sytuacji rodzinnej — zgodził się z dziewczyną, kiwając powoli głową. Na wspomnienie o dyrektorze nie wydawał się zbyt przerażony. Puścił jej jedynie oko, postukując długopisem w papier.
— Dyrektor mi niestraszny, miałem styczność z dużo gorszymi bestiami. Akademik jeśli łaska i dam ci święty spokój. Warto spróbować porozmawiać z kimś jeszcze zanim mnie wyprowadzą — parsknął śmiechem, kręcąc głową na boki.
Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach