Anonymous
Gość
Gość
First topic message reminder :

Stuk, stuk, stuk.
To były już późne godziny popołudniowe, kiedy to obowiązkowe zajęcia przeważnie już dawno były zakończone. Po pustym korytarzu swobodnie niosło się więc echo laski uderzającej o podłogę, która w sposób rytmiczny zapowiadała zbliżającego się Aidena. Matematyk, jak to miał w zwyczaju jak zawsze przyszedł pięć minut przed czasem i jak zawsze wyglądał jakby wstał lewą nogą. Jakby w ogóle mógł. Hyh - Tylko nie próbujcie przy nim z tego żartować. Bo będziecie musieli opuścić salę. Przez ono. Nie, nie będzie go interesowało to, że mamy tu drugie piętro. Poza tym to nie jest ten okres w jego życiu, gdzie chciałby tłumaczyć się potem dyrektorowi i iść na jakiś przymusowy "urlop" z tego powodu. Miejcie litość.
- Panowie, standardowa procedura - proszę siadać pojedynczo w pierwszych ławkach. - Zakomunikował otwierając drzwi do sali. - Pan Hamalainen niech wyciągnie kartkę i długopis, nic więcej. Podejdę i zaraz Panu podsunę zadania, ułożyłem kilka specjalnie z myślą o Panu. - To prawie, jak wygrać z rakiem. Powinien się cieszyć. Następnie pod kuśtykał ku swojemu biurku na którym to położył skórzaną aktówkę. Podparł laskę o mebel i zaczął w niej coś grzebać. Kątem oka zerknął to na Lucasa, mając nadzieję, że ma przy sobie te wszystkie zadania, które tydzień temu mu zadał. Co prawda do konkursu było jeszcze kilka miesięcy, lecz należało kuć żelazo. Zaraz potem przeniósł wzrok na Shane'a. Skrzywił się mimochodem, zastanawiając się czemu się nim pokarał. Nie było tragicznie, lecz jeśli miał osiągnąć do końca roku poziom, który sobie Aiden już wymyślił, że osiągnie to czekało ich jeszcze trochę mniej lub bardziej przymusowej współpracy. Stety lub niestety. - Zaznaczył Pan, Panie Littenberg zadania, które sprawiały w tym tygodniu Panu problemy na zajęciach? Jest ich tym razem mniej niż...dużo? - Uwaga zabrzmiała dość uszczypliwie, choć sam Aiden nie miał tego na celu. To mu momentami wychodziło samo z siebie.
- I Pan Somer, proszę przygotować zadania, które miał Pan na dziś wypełnić.

Qest:

Anonymous
Gość
Gość
No i został wyrzucony. Mógł to przewidzieć - Aiden przez zachowanie Cain i tak był już podenerwowany. Teraz tylko dolał oliwy do ognia. Ale co tam. Grzecznie położył zeszyt na biurku, zamykając go uprzednio. Przeciągnął się z leniwym pomrukiem, kiedy swoje kroki kierował w stronę drzwi. Wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Tak z kulturą. Przynajmniej teraz mógł odpisać na wiadomość od...
Cain.
Zmarszczył nos. I co miał jej niby napisać? Westchnął ciężko, wystukując jakiś czas literki na ekranie. Starał się, by ta wiadomość brzmiała jak on, ale inny on. Tak, aby spodobał się dziewczynie. By poczuła, że ją mimo wszystko wspiera. Po napisaniu wiadomości i jej wysłaniu, ludzie z klasy zaczęli wychodzić. Obejrzał się za panienką Cain, a raczej na jej tyły. Musiał przyznać, że ubrała się całkiem, całkiem. Przynajmniej miał na co popatrzeć. Zerknął kątem oka na zamykając się drzwi. Nie pozwolił na to. Wsunął stopę między framugą, a drzwiami, otwierając je i wchodząc do środka. Tam był Aiden.
- To co, sprawdzi pan? - oj Somer, nawet teraz mógłbyś bardziej kulturalny. Chociaż w tym momencie oboje wiedzieli, że łatwiej będzie im dość do porozumienia bez stron trzecich. Będą mogli mówić w swoim własnym języku, a nie zważać na fakt, co wypada, a czego nie.
Anonymous
Gość
Gość
Ponurym pomrukiem pożegnał Bontena. Osobiście matematykowi nie specjalnie śpieszyło się do ponownego spotkania z chłopakiem. Na samą myśl o poziomie, jaki reprezentował łapała go migrena, lecz mimo wszytko był ambitny i skoro sobie postawił za cel wyprowadzenie go na prostą z tym przedmiotem to to robi. Zgodnie z jego wolą lub wbrew. Taki już był. Westchnął więc i wznowił pakowanie swoich zabawek, gdy usłyszał Lucasa. Westchną, nie odwracając nawet w jego kierunku swojego spojrzenia.
- Czemu panie Somer, czemu pan zawsze wszystko utrudnia. - Zamarudził spoglądając na niepokornego ucznie z pode łba, by zaraz potem sięgną po ten jego zeszyt. Nie omieszkał zrobić tego w dość gwałtowny sposób pozwalając sobie jednocześnie coś niewyraźnie zamarudzić pod nosem. - O wiele łatwiej by się nam pracowało gdyby nabrał pan pokory i cierpliwości. - Mówił, spoglądając w notatki, jednocześnie pozwalając sobie tyłkiem podeprzeć się na blacie - Jak również, gdyby pan w końcu jakoś się określił. Bo nieustannie odnoszę wrażenie, że hamuje pan swój rozwój. - przekartkował, jednocześnie wciąż pozwalając sobie na uwalnianie swych luźnych myli. Tak, denerwował go fakt, że chłopak był zdolny, lecz jeszcze bardziej drażniło go to, że mimo posiadanych umiejętności nie powalał sobie na ich pełen rozwój, a przynajmniej takie było zdanie Strikera. Albo też "coś" na to nie powalało. Albo też po protu Lucas był chujem i sobie pogrywał matematykiem. - Jak to więc jest, panie Somer? Wydaje mi się?
Anonymous
Gość
Gość
Czemu panie Somer, czemu pan zawsze wszystko utrudnia.
Bo lubię.
- Tak wychodzi, panie profesorze - tutaj zaakcentował ostatnie słowa. Aiden doskonale wiedział, że to coś więcej niż "tak jakoś wychodzi". Ale chyba nie będzie to rozdrapywał. Dostanie jeszcze wylewu na miejscu, a przecież tego nie chcemy.
Słuchał go, jego słowa, wywracając przy tym oczami. Znowu ta gadka. Mógłbyś i mógłbyś. Lucas doskonale zdawał sobie z tego sprawę, co może, a czego nie. Wiedział, na ile może sobie pozwolić i choć wiedział, że umie zdecydowanie więcej, nie mógł tego pokazać. Nie żeby przez to był zły, skąd znowu. Tylko delikatnie wkurwiony.
- Skończył już pan? Bo nie satysfakcjonuje mnie napierdalanie o tym - ponieważ gówna pan wie i gówno widział - dokończył w myślach już mniej przyjaźnie. W jego głosie dało się wyczuć pewien żal, jednak nie był on kierowany ani do Aidena, ani na samego siebie. Zmarszczył nos z niejakim zadowoleniem, odchrząkując dyskretnie - Powiedzmy, że mam swoje osobiste powody, dla których ograniczam swój rozwój - spuentował, mając nadzieję, że całkiem ładnie wybrnął z tej sytuacji i o nic więcej Striker nie będzie go pytać. Po co? Dla ciekawości? Lepiej nie. Wygodniej dla niego będzie, kiedy da Lucasowi spokój w tym temacie, a w zamian da kolejną serię brutalnych zadań, które siłą rzeczy będzie musiał rozwiązać. Lub cokolwiek innego.
Anonymous
Gość
Gość
Tak, doskonale zdawał sobie sprawę, że to za bardo wychodziło poza normalne ramy "takiego wychodzenia". Aiden nie był też w końcu głupi i wiedział, że małolat czerpał satysfakcję z tych ich nieporozumień. Szkoda tylko, że Striker mógł pod tym względem jedynie wzdychać i marudzić. Miał związane ręce - w tym przypadku groźby nic nie dają, rozmowy z dyrektorem, pedagogiem, wychowawcą...To wszytko było bezcelowe.
- Somer, pilnuj się, to nie burdel. - zwrócił uwagę na jego niewyparzony język. Sam bardzo chętnie pozwoliłby sobie na jakąś wiązankę w odniesieniu do Lucasa, lecz nie zamierał reprezentować podobnego poziomu, a poza tym był nauczycielem. Nie wypadało mu, choć to wcale nie oznaczało, że nie mógł. Po prostu nie chciał. Wystarczało, że sobie w myślach wizualizował, jak przebija bezczelnego szczyla ołówkami. Odprężające.
- Ograniczasz, a niedługo zaczniesz się uwsteczniać. - Chociaż kto wie, czy już nie był na tym drugim etapie, skoro nie chciał kuć w tym co miał. Najgorsze było to, że Striker nie potrafił nijak wpłynąć na dzieciaka, choć i tak pewnym sukcesem było to, że przychodził na dodatkowe zajęcia i szykował się na konkursy. Tylko co z tego. Aż nosiło matematykiem, że ktoś taki posiadał zdolności, a ich nie zamierzał wykorzystać, kiedy to on sam żyły sobie wypruwał by naleźć się na równi z utalentowanymi. Życie.
- Mam nadzieje, że jest tego warte. - rzucił będąc jakby obrożnym, zaraz potem oddając zeszyt Lucasowi - Nie doszukałem się błędów w toku rozumowania podczas wykonywania zadań. Odpowiednio stonujesz te twierdzenie, popracuj jednak nad estetyką zapisu i poćwicz. Proponuję byś rozwiązał te zadania co już przerabiałeś tylko przy pomocy tej metody. Więcej materiałów wyślę ci na meila, jak tylko znajdę czas by zajść do biblioteki, czyli najpóźniej w środę.
Anonymous
Gość
Gość
Syknął. Fakt, teraz zachował się trochę niedorzecznie. Jak szczeniak, a przecież nie taki był. Jednak przy Aidenie nie potrafił zachować się inaczej. Musiał pokazać się od tej najgorszej strony. I choć wiedział, że podobne zachowanie w tej szkole jest niedopuszczalne, często gnojone, to nawet wtedy nie potrafił siebie powstrzymać. Dlaczego tak miał? Tego nie wiedział. Czy zamierzał przeprosić? Skąd znowu. Prychnął jedynie. Wywalą go? Trudno, skończy inną szkołę. Nie przywiązywał do tego szczególnej wagi. To była fanaberia matki, że jest w tej szkole. Chciał iść do innej, ponieważ miał wybór zmiany, ale nie. Musiała być ta, tym bardziej, że okazjom nie można odmówić.
- To mój problem, nie pana - powiedział nieco ostrzej, ale nie na tyle, by facet mógł się do niego przyczepić. Cóż... U każdego emocje buzowały. Niektórzy potrafili sobie z nimi radzić, inni nie. Aktualnie Somer nie zamierzał tłamsić tego co właśnie czuje. Może dlatego, ponieważ był w obecności Aidena? Kto wie.
Wziął zeszyt do rąk od razu dając go pod pachę. Wysłuchał słów matematyka, a kiedy stwierdził, że to już wszystko, przytaknął na jego słowa. Obiecał, że zadania będą jeszcze lepiej rozwiązane niż ostatnio, odwrócił się na pięcie, pożegnał i wyszedł z sali, kierując się również do wyjścia z budynku.

z/t
Anonymous
Gość
Gość
Chłodnym spojrzeniem odprowadził Somera, aż do samych drzwi. Zaraz potem westchnął. To był dla Aidena długi dzień, a co ciekawsze - ten jeszcze się nie skończył. Super. Matematyk spakował swoje klamoty i wyszedł z sali jako ostatni. Będzie musiał odnieść klucze i zabrać się za układanie sprawdzianu na jutro. Nie lubił robić rzeczy na ostatnią chwilę, lecz co zrobić, jak momentami nic się zrobić nie dało?

z/t

__________________________

Konsultacje z matematyki [wszyscy] ZAKOŃCZONE - Page 3 Rs_500x205-141111110719-tumblr_inline_n6zfifb7EU1roqajj

Zajęcia oficjalnie obiegły końca. Gratuluję tym, którzy wytrwali do końca.

Poniżej znajduje się tabela podsumowująca przebieg zajęć wraz z propozycją wynagrodzenia. Zaznaczam, że ostateczna decyzja co do tego (wynagrodzenia) zależy od administracji.
(kliknij na obrazek tabelki by powiększyć)

Konsultacje z matematyki [wszyscy] ZAKOŃCZONE - Page 3 TYrkVar
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach