Sheridan Kenneth Paige
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Chcecie wiedzieć czy ty i twój partner jesteście kompatybilni? Czy wasza przyszłość jest usłana różami i tęczowymi kupkami jednorożców? A może jesteś singlem i potrzebujesz wskazówek odnośnie swojego przyszłego słodziaka, byle go przypadkiem nie przeoczyć? Nasza cudowna pani jasnowidz dopomoże i odpowi na wasze pytania! Tylko pamiętajcie, że Genevieve lubi łapać za słówka!

Koszt: pięć dolarów, hihihi
Ważne: BEZCZELNIE KRADNĘ POMYSŁ Z WRÓŻKĄ PLADZE, ale no zajebiście mi to tutaj pasuje, aczkolwiek credit z pomysłem idzie do niej!!! Ogólnie piszecie post wchodzący, zakładacie, że pani babcia was wita, robicie jej elo, mniej więcej wprowadzacie ją podając swoje imię i to czy szukacie kogoś nowego, czy chcecie, żeby wrócił do was były (kek), czy chcecie wiedzieć jak to będzie z waszym obecnym. Rzucacie JEDNĄ kostką tarotową, a ja działam na podstawie karty jaka wypadnie, bo to dla mnie zabawa na sto dwa, plus dorzucę jeszcze jakieś karty, które faktycznie mi się wyciągną, tak dla urozmaicenia. Gienia pogada, piszecie post wychodzący i elo. Rzucam limitem jednego pytania, bo niby nie oczekuję nie wiadomo ile ludzi, ale chcę, żeby każdy miał szansę!
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Miał jeszcze czas.
Przyszedł na miejsce dużo wcześniej, by nieco rozeznać się zarówno w całej okolicy, jak i tematyce. I szczerze mówiąc zaczynał tego żałować. Ian nie był ostatnio w nastroju na przesłodzone, cukierkowe wydarzenia przyozdobione całą toną lukru. Bynajmniej nie chodziło o fakt szwendających się wokół przeszczęśliwych par. Interesowały go równie mocno co zeszłoroczny śnieg. Właściwie to teraz zaczął się zastanawiać, dlaczego umówił się z Rene akurat tutaj. Przecież było tyle innych miejsc, gdzie mieliby święty spokój (i nie miałby odruchu wymiotnego na same te dekoracje).
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę fakt, że Dubois wiecznie siedział w mniej urozmaiconym otoczeniu, coś takiego mogło mu się przydać. Zmęczy go jak bieg w maratonie, ale koniec końców wyrobi jakieś nowe wspomnienia. Trzymając się tej myśli, Ian stanął przy namiocie Madame Genevieve z pewną dozą zwątpienia.
Przecież i tak nie masz co robić, co ci szkodzi?
Wystąpił więc do przodu i wszedł do środka, widząc że nie było przed nim żadnej innej osoby. Przywitał się z wróżką kiwnięciem głowy i usiadł wyciągając swój tablet w formie komunikacji. Jedno pytanie. O cokolwiek. Mógł zapytać o coś głupiego jak choćby o to, co zje jutro na śniadanie, jak pójdzie mu nadchodzący test z fizyki czy... cokolwiek. W końcu i tak nie był do końca do tego wszystkiego przekonany. A jednak, gdy już w końcu o coś zapytał, nie było to efektem żartu.

Nie jestem pewien czy mogę zaufać osobom w moim otoczeniu, nawet jeśli wydaje mi się, że chcę je do siebie dopuścić.

Brzmiało bardziej jak stwierdzenie u terapeuty, niż pytanie do wróżki. Zawiesił wzrok na gardle kobiety, nim wrócił uwagą do jej ust. Zadał to zadał. I tak już było za późno na zmianę.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
The member 'Ian Nixon' has done the following action : Dices roll


'Tarot' :
Namiot Madame Genevieve [EVENT WALENTYNKOWY 2025] ZEaRCeO
Postacie NPC
Postacie NPC
Fresh Blood Lost in the City
Urocza babulinka w bordowym pseudokimonie siedziała przed swoim stolikiem, popijając herbatę i wykładając z nudów jakieś losowe karty na stół. Namiot był ogrzewany dwoma stojącymi przenośnymi grzejnikami, które dawały wystarczająco ciepła, by można było bez problemu zdjąć kurtkę. Milutko.
Kobieta uniosła spojrzenie na nieznajomego i uśmiechnęła się jak babcia, która właśnie chciała zaproponować wnukowi kolejnego pieroga, nim przemówiła swoim równie babcinym głosem:
- Dzień dobry, okruszynko, ależ ty jesteś przeuroczy - miała twardy akcent z Quebecu, więc jej wargi wydawały się rozwierać w dziwny sposób przy ostatnich sylabach części zdań. Ups. Biedny Ian. Babunia przyjrzała się temu, co chłopak wyskrobał na tablecie, nim z pytającą miną wskazała na niego, by następnie pokazać na swoje ucho i przenieść stamtąd palec wskazujący do ust. Przez wszystkie te lata była w stanie zapamiętać jakieś podstawowe znaki. Później jednak było gorzej, bo nie pamiętała, jak spytać czy ktoś jest w stanie czytać z warg, więc zwyczajnie, ponownie z miną totalnie pytankową, wskazała na jego oczy dwoma palcami, a następnie na swoje usta, którymi poruszyła bezgłośnie. Dopiero gdy upewniła się o wszystkim, przystąpiła do tasowania.
- Kto cię zawiódł, dziecko? - westchnęła, spoglądając na chłopaka ze zmartwieniem. - W twoim sercu jest tyle żalu, wyglądasz, jakbyś odpychał ludzi, byle znowu się na nich nie zawieść. Albo byle nie zawieść ich. Widzę dwie, może trzy osoby, co do których nie wiesz, jakie mają intencje, nie wiesz, czy znów się nie przejedziesz. Nie mogę pomóc ci nagle się otworzyć i sprawić, że będzie ci łatwiej, ale mogę cię zapewnić, że mają na uwadze wyłącznie twoje dobro. Widzę tu sympatię, widzę tu bezinteresowność. To ty się zamykasz w swojej bańce, bo wydaje ci się, że jeśli z niej nie wyjdziesz, będzie ci po prostu łatwiej.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Kiwnął po prostu głową w odpowiedzi na jej nieme pytanie, doskonale rozumiejąc o co jej chodziło. Lecz dalszej części się nie spodziewał.
Auć.
Tak się właśnie kończyło, gdy wchodziłeś gdzieś dla żartów oczekując bzdet, które będziesz mógł wyśmiać z kolegami. Na samym początku przyglądał jej się uważnie widząc dość nietypowy (choć nie nieznany mu) akcent, by upewnić się że wszystko zrozumie. Z każdym kolejnym słowem robił się jednak coraz bledszy.
To nie był żaden żart. A na sam koniec zdecydowanie nie było mu do śmiechu. Kobieta uderzyła dokładnie w punkt, który bolał go od dłuższego czasu. Standardowy moment, gdy Ian początkowo chcąc się do kogoś zbliżyć, ostatecznie bał się zbyt bardzo i zaczynał go odpychać. Co nie znaczyło, że chciał słuchać o własnych błędach.
Wstał z miejsca.
Przyglądał się przez chwilę kobiecie, w pierwszej chwili walcząc z chęcią wybiegnięcia na zewnątrz bez słowa. Miewał je niezwykle często, dużo częściej niż inni mogliby zakładać. Niemniej starał się im nigdy nie poddawać. Kiwnął powoli głową, analizując wypowiedziane przez nią słowa.

Dziękuję. I przepraszam. Przyznaję, że wchodząc tu, myślałem że to jedna wielka bujda, ale okazało się mieć to dużo więcej sensu niż się spodziewałem.

Uśmiechnął się do kobiety, nieszczególnie patrząc na to że swoją szczerością mógł ją najzwyczajniej w świecie urazić. Wyciągnął z kieszeni zapłatę i przekazał kobiecie.

Miłego dnia.

Szkoda, że jego serce nie było ani odrobinę spokojniejsze niż na początku.

zt.
Jake Raven O'Brien
Jake Raven O'Brien
Fresh Blood Lost in the City
O'Brien mimowolnie zatrzymał się niedaleko wejścia do namiotu, przesuwając spojrzeniem po szyldzie „MADAME GENEVIEVE – WALENTYNKOWE WRÓŻBY”, który wprost informował, czego można było oczekiwać po wejściu do środka. Ciemnowłosy raczej nie wierzył w przepowiednię ani tę całą pseudo-magię, ale zerknąwszy na zegarek, spostrzegł się, że do spotkania z Saturnem zostało jeszcze trochę czasu. Wątpił, że białowłosy pojawił się w tym miejscu wcześniej niż było to konieczne, dlatego uznał, że krótka konwersacja z wiedźmą raczej go nie zabije.
____Gdy zdecydował się na pierwszy krok w stronę wejścia, zwrócił uwagę na koszt przepowiedni. Rozczarowujące pięć dolarów sprawiło, że mimowolnie zmarszczył nos. Gdy sięgnął po portfel ukryty w tylnej kieszeni spodni, nie łudził się, że znajdzie w nim aż takie drobne. Oczywiście, wszystkie grosze pozostawiał w restauracjach tym nieszczęsnym kelnerom. Nic dziwnego, że kiedy wszedł do środka, bez większego żalu rzucił na blat sto dolarów i zajął miejsce naprzeciwko wystylizowanej odpowiednio kobiety.
____Reszty nie trzeba. Z tym interesem chyba różnie bywa, co? — rzucił, choć kiedy nachylił się nad niewielkim stolikiem, pytanie stało się czysto retoryczne. Nie interesowało go, jak kręcił się interes wróżki – nie sądził zresztą, by miała ochotę rozwodzić się na ten temat. No jasne. Kto chciałby się chwalić, że w talii kart znalazł ukojenie w swoim nieudanym życiu? Rzecz jasna, nieudanym pod kątem lepiej płatnej kariery.
____W milczeniu przyjrzał się kartom, ściągając brwi w wyraźnym zastanowieniu. Skoro już płacił za usługę, wypadało pomyśleć nad odpowiednim pytaniem. Jakie tajemnice losu chciał poznać? Czego najbardziej chciał się dowiedzieć? Co miało--
____Przestań, Jake. Przecież to bzdura.
____Wykrzywił kąciki ust w rozbawionym uśmiechu, a złote tęczówki zalśniły figlarnie, kiedy ponownie uniósł wzrok na wróżkę.
____Umówiłem się dziś z pewną osobą, ale nie jestem pewien czy mam u niej jakieś szanse. Czy wytrwałość to klucz do sukcesu, a może karty wiedzą, na czym powinienem się skupić, żeby osiągnąć swój cel?
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
The member 'Jake Raven O'Brien' has done the following action : Dices roll


'Tarot' :
Namiot Madame Genevieve [EVENT WALENTYNKOWY 2025] Ai6UdNf
Postacie NPC
Postacie NPC
Fresh Blood Lost in the City
No proszę, ledwo wyszedł jeden, a tu już drugi. Stara Gienia uśmiechnęła się uroczo i rzuciła cichym powitaniem w kierunku nieznajomego, zaraz wybałuszając oczy na dosłownie sekundę, gdy rzucił jej tak pokaźną sumą pieniędzy i jeszcze nie prosił o rozmienienie.
I dobrze, bo nie miała, lol.
Karty poszły w ruch, nim zostały rozłożone na stole, a Genevieve zaczęła świergotać tym swoim babcinym głosikiem:
- Co za urocza osoba. Taka elegancka, opiekuńcza, zupełnie jak Cesarzowa na twojej karcie - tu wskazała na jeden z kolorowych kartoników swoim kościstym paluchem. Była naprawdę wyraźnie rozczulona, lecz zaraz pokręciła głową. - No nie wiem. Widzę w tym potencjał na dobrą, solidną przyjaźń, ale ktoś tu gra nieczysto, nie jest do końca szczery. Twoja "osoba" wydaje się też być zbyt zależna od kogoś w jej życiu, jest zupełnie jak ta kobieta, o tutaj, trzymająca się monety na karcie, jakby bez niej miała stracić wszystko, co jej drogie. Ta moneta to właśnie ten ktoś ważny dla twojego potencjalnego partnera.
Babunia westchnęła ciężko. Widziała tyle pozytywnych emocji i tyle potencjału, ale nie na to, na co mógł liczyć młodzieniec.
- Możesz próbować, możesz być wytrwały, ale wydaje mi się, że przy tej osobie spędzisz dość długi czas na podchodach. Wszystko musi być wyważone, zbalansowane, szczere. Jak na razie widzę tu przyjaźń, romantycznych uczuć jest niewiele, choć nie sądzę, żeby ta osoba była w stu procentach na nie zamknięta. Ale wydaje się bardziej przejmować najbliższymi przyjaciółmi i rodziną niż perspektywą bycia we własnym związku.
Jake Raven O'Brien
Jake Raven O'Brien
Fresh Blood Lost in the City
Interesujące — rzucił, wysłuchawszy kobiety do samego końca. Wciąż nie wierzył w te wszystkie czary mary, choć musiał przyznać, że sposób, w jaki wróżka czytała z kart, brzmiał dość przekonująco. Potrafił jednak wyjaśnić to latami praktyki i dziełem przypadku. No bo jak to możliwe, że tworzone ludzkimi rękami karty były w stanie czytać z ludzi, jakby byli dla nich otwartymi księgami?
____Ciemnowłosy podniósł się z miejsca, mimo że za te pieniądze powinien mieć możliwość zadania kilku pytań. Ostatecznie to dobre wychowanie zwyciężyło, a on nie zamierzał łamać z góry ustalonych zasad.
____Na pewno spytam o to tę uroczą osobę. — Chociaż robił wszystko, żeby ukryć rozbawienie w swoim głosie, za dobrze zdawał sobie sprawę, że to określenie zupełnie nie opisywało Saturna. Chwilę później pożegnał się z wróżką i opuścił namiot. Nadeszła pora, żeby ruszyć na spotkanie.

___z/t.
Sunzhong Huang
Sunzhong Huang
Fresh Blood Lost in the City
Po wyjściu z kawiarni przyozdobionej walentynkowymi motywami, zrobił sobie spacerek. Chciał się przewietrzyć i aby wiatr wywietrzał w jego głowy to co widział w kafejce, czyli tą słodkość, od której można poczuć jak organizm wariuje i pojawia się nieprzyjemne odruch wymiotny.
Z drugiej strony nie chciał zbyt szybko wracać do siebie, bo zaszycie się w czterech ścianach, to nie było w jego stylu.
Poszedł jakąś dróżką i ona doprowadziła go do rozstawionego namiotu… Właśnie do jakiego namiotu? Na początku tylko zajrzał do wejścia i tam nikogo nie było, w sensie innych uczestników tego wydarzenia. Spojrzał w niebo, które było trochę pochmurne i wziął porządny wdech przez nos. Nie był taką osobą, która wierzy w takie rzeczy jak magia, czy tarot albo osoby potrafiące przepowiedzieć przyszłość z linii dłoni.
W końcu jego ciekawość – właśnie to – nie dało mu spokoju i wszedł do namiotu. W wnętrzu zobaczył starszą panią siedzącą przy stoliku, a na nim leżały karty. A czyli tarot. Mówienie tego co zobaczy się z kart. Nie rozumiał tego fenomenu, ale spróbować można zawsze i przekonać się co taka osoba, znająca się na tych sztuczkach może powiedzieć.
Usiadł na krześle i od razu przeszedł do tego, po co tu przyszedł. Kładąc na stoliku pięć dolarów.
- Chciałem się spytać z czystej ciekawości. Heh, wiem, że w takie rzeczy nie można ingerować ani nic, ale tak, aby dowiedzieć się na czym się stoi, a może dopuścić taką odpowiedź do siebie. Jeśli chodzi o związki… Czy kogoś sobie znajdę?... Wiem, że to może wyglądać dziwnie przy moim usposobieniu, ale przychodzi taki czas, że człowiek musi przystanąć i pomyśleć. Tak, więc zostawiam odpowiedź w pani rękach.
Ta gadanina. To w stylu Huangów. Jego brat również miał taką nawijkę i chyba to przechodzi genetycznie albo przez wykształcony przez siebie charakter albo jak życie ciebie prowadzi.
Jakby spojrzeć wstecz, to za dzieciaka Sunzhong był nieśmiałą kluską trzymającą się brata, a teraz taka paplanina się z niego zrobiła. Dużo dostał od życia, ale też dużo zostało mu odebrane, a do niektórych rzeczy musiał brnąć, aby je osiągnął albo przeżyć jakąś porażkę.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
The member 'Sunzhong Huang' has done the following action : Dices roll


'Tarot' :
Namiot Madame Genevieve [EVENT WALENTYNKOWY 2025] MrZTu58
Postacie NPC
Postacie NPC
Fresh Blood Lost in the City
Ledwie wyszło jedno dziecko, a zaraz przyszło drugie. To był chyba owocny dzień dla starej Gieni, przez co nie mogła się powstrzymać od wyszczerzenia sztucznych zębisk w kierunku nieznajomego Azjaty. Pozwoliła chłopcu usiąść i na spokojnie wyjaśnić, czego potrzebował, powoli przekładając banknoty, które dotychczas nazbierała, do kasetki.
- Na tym polega twój problem - podjęła z ciężkim westchnięciem staruszka, uśmiechając się nieco pobłażliwie. - Twoja inicjatywa polega wyłącznie na staniu i myśleniu, staniu, staniu, a trzeba ruszyć z miejsca. Nie każę ci oczywiście rzucać się na ludzi na ulicy, ale zdajesz się nawet nie zauważać kiedy inni mają na ciebie oko i gdy zwyczajnie im się podobasz. Nie wiem czy zbywasz wszystko myślą, że przecież "pewnie i tak ci się to tylko wydaje", czy zwyczajnie sam nie jesteś nimi zainteresowany, ale, dziecko drogie, zdajesz się być całkiem atrakcyjny, ale stoisz w miejscu na własne życzenie.
Genevieve podrapała się po nosie, dociągając kolejne karty do rozkładu, przez co już większość "jej" połowy stołu była nimi zasłonięta.
- Sądzę, że poznasz kogoś w najbliższych trzech miesiącach. To może być nawet ktoś, kogo już pobieżnie znasz, ale nie jesteście jeszcze nawet na etapie, na którym możesz nazwać tę osobę znajomym. Jeśli będziesz otwarty na tę relację, myślę, że związek zawrze się w okolicach sierpnia. Po prostu się nie poddawaj, otwórz oczy i, na wszystkie siły wyższe, nie bądź już taki pasywny.
Sunzhong Huang
Sunzhong Huang
Fresh Blood Lost in the City
Po wydaniu pięciu dolarów, nie spodziewał się takiej przemowy starszej pani. Myślał, że to będzie jakaś paplanina, babcinki, która chce sobie zarobić i zna się na tych kartach tarota. Jednakże to miało jakiś sens w pewnym stopniu.
Pokiwał głową rozglądając się po namiocie. Gdyby do obcych pokazywał swoją szczerość, to przyznałby się że to go zatkało, ale tego nie zrobi. Szczerość okazywał tylko swoim przyjaciołom.
- Intrygujące- mruknął, szykując się do opuszczenia tego miejsca. - To daje do myślenia.
Wstał z krzesła i wyszedł z namiotu, zastanawiając się gdzie by tutaj się teraz podziać.

// z.t
Jaime Alcides Chavarría
Jaime Alcides Chavarría
The Writers Alter Universe
Nie miał w planach zadawania wróżce żadnego pytania. Wziął po prostu swój napój, zaciągnął Sheridan do namiotu, bo tamta przebąkiwała coś że chciałaby tu przyjść, a zdążył się już nauczyć że czasem mimo chęci, nie szła gdzieś z...
W sumie to nie wiedział do końca czemu. Może nie chciała sprawiać kłopotów? Tak jakby pójście się pobawić miało faktycznie sprawiać kłopoty.
Tutaj, nie? — zapytał wpatrując się w całkiem efektowny namiot, kiwając kilkakrotnie głową. No miał nawet taki festiwalowy klimat. Uniósł kącik ust w rozbawionym uśmiechu.
To co, wchodzisz pier- — i cyk, nim zdążył dokończyć zdanie, jakaś roześmiana parka wpadła na niego od tyłu, wpychając Meksykanina do środka.
¿Que demonios? — oburzył się widząc jak płachta opada dramatycznie zamykając go w środku. I tak oto Jaime, który nie chciał zadawać pytań, bo nie wierzył w takie rzeczy, został do tego brutalnie zmuszony przez los. Ay caramba. Spojrzał na starszą panią.
Eeeeeeeee ja tu ten... przez pomyłk—.... koleżanka chci—... a nieważne. Pokaż mi o bruja respetable co masz tam w swoich kartach — wyszczerzył się jak idiota, siadając na krześle. Głupio było teraz się wycofać. Wyciągnął hajs z kieszeni, zaraz widząc ustalony limit. Jedno pytanie. To co, sosy do nachosów?
Czy po skończeniu studiów, ułożę sobie życie w Meksyku, a może zostanę w Kanadzie? — nie o to chciał zapytać. No mniejsza.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
The member 'Jaime Alcides Chavarría' has done the following action : Dices roll


'Tarot' :
Namiot Madame Genevieve [EVENT WALENTYNKOWY 2025] LmBAAIA
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach