Anonymous
Gość
Gość
It's not like I like you, hmph!
Sob Sty 18, 2020 10:16 pm
Leilani Ruth Cigrfan x Rene Dubois
Jesień 2024, Riverdale City

Nienawiść do królowej nauk połączoną z talentem do wykonywania obliczeń w pamięci odziedziczyła niewątpliwie po ojcu, który, podobnie jak Leilani, nigdy nie był orłem z matematyki. Tak jak w przypadku Louisa, oblewał ją zimny pot na samą myśl o prostych równaniach (dla niej 7+6 to 12 i koniec), nie mówiąc już o "trudniejszym" materiale, jak dzielenie, czy — nie daj Boże — ułamki, funkcje i inne dzikie prawdopodobieństwa.
Wielkie więc było jej zdziwienie i rozczarowanie, gdy dowiedziała się, że tamtego pięknego październikowego poranka, zamiast ukochanej chemii, czeka ich zastępstwo... z matematyczką. Odkąd Blythe wyjechał na wymianę nie miała nikogo, kto pomógłby jej z tym przedmiotem, a jeszcze Riverdale High School (była pewna, że to celowa i długotrwała zemsta Cadogana za narkotyki) dowaliło jej matmę z samego rana, kiedy nie zdążyła jeszcze spisać pracy domowej od jednej z nielicznych osób, jakie nie odwróciły się od Leilani po zeszłorocznej akcji na balu.
Do klasy weszła jak na ścięcie, zajęła ulubione miejsce w ostatniej ławce pod ścianą i modliła się, aby nie została wywołana do odpowiedzi. Zawsze mogła udawać, że źle się czuje i spędzić cały dzień w mieszkaniu ojca, ale obawiała się, że trzeci raz w tym samym tygodniu ten numer by nie przeszedł. A szkoda, mogłaby cały dzień oglądać Netflixa z Terrą i resztą psiego stadka zgromadzonego wokół niej. Poza tym, mogłaby zrobić na obiad swojego popisowego (bo nic lepszego nie umiała) kurczaka z makaronem i szpinakiem, a potem pojechać po Louisa do warsztatu, żeby nie musiał iść sam przez pół miasta i...
Leilani, usiądź z Rene. Ktoś jeszcze nie ma partnera?
Podniosła pytający wzrok na nauczycielkę, ale nie zamierzała o nic pytać. Już raz została przed wszystkimi skarcona za swoje bujanie w obłokach i nie chciała, żeby sytuacja się powtórzyła. Szczególnie, że nie należała ona do najprzyjemniejszych, a policzki wciąż piekły ją ze wstydu i złości na samo wspomnienie.
Zebrała swoje rzeczy i pośpiesznie przeniosła się do rudowłosego kolegi, z którym nie miała okazji porozmawiać od czasu swojego powrotu do szkoły pod odwyku, czyli od... marca? A nawet wcześniej udawało im się zamienić tylko kilka słów na temat szkoły.
Cześć. — rzuciła cicho nawet nie patrząc w stronę swojego partnera. Jego niechęć wobec panny Cigfran była niemalże namacalna. A może to ona znów coś sobie wkręcała? Faktem jednak było, że odkąd na jaw wyszły jej problemy z używkami, część znajomych z klasy odwróciła się od niej plecami, wyśmiewali ją, odpychali od siebie, a w najlepszym przypadku ignorowali.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteście zadowoleni z dwóch zajęć matematyki w ciągu jednego dnia i to do tego o tak podłej godzinie, dlatego na rozluźnienie przygotowałam dla was matematyczne zagadki — kobieta przeszła między ławkami zostawiając na nich zadrukowane kartki papieru — Zadania nie są trudne, a para, która jako pierwsza rozwiąże wszystkie zagadki bezbłędnie, dostanie dodatkową ocenę z aktywności, która będzie wliczać się w średnią na półrocze.
Zaraz potem kartka z zadaniami wylądowała na ławce okupowanej przez Leię i Rene.
1. Chłopczyk ma tyle samo sióstr co i braci, a jego siostra ma o połowę mniej sióstr niż braci. Ile jest dzieci?

2. Jeżeli pięć kotów zjada pięć myszek w pięć minut, to ile trzeba kotów do zjedzenia stu myszy w sto minut?

3.Dwóch ojców i dwóch synów postanowiło zjeść jajka na śniadanie. W sumie zjedli ich trzy, każdy zjadł całe jajko.

4. Max w pracy miał wypisać numery na tabliczki domów z ulicy Kwiatowej. Ma przygotować numery od 1 do 100. Ile razy będzie wypisywał cyfrę 8?

5. Ania ma 6 rodzeństwa. Każde z dzieci urodziło się w odstępie 2 lat. Najmłodsza jest Julia, która ma 7 lat. Ile lat ma najstarsza z rodzeństwa - Ania?
Co To ma być? — szepnęła przenosząc przerażony wzrok na Rene. — Przecież tego nie da się rozwiązać...
W rzeczywistości wszystkie zagadki były na poziomie szkoły podstawowej, tylko Leia była matematycznym debilem. Kurtyna.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: It's not like I like you, hmph!
Sob Sty 18, 2020 10:56 pm
Ten dzień nie zapowiadał się inaczej niż każdy poprzedni w życiu Rene. Wstał rano, przygotował do szkoły i wypił na pobudzenie sok owocowy, który zarazem stanowił dla chłopaka jedyne śniadanie. Zawsze pakował się przed snem, więc rano wystarczyło by upewnił się, że wszystko ma i mógł ruszać w drogę. Mieszkał w akademiku, więc daleko nie miał, ale mimo to wychodził na tyle wcześnie by móc posiedzieć jeszcze pod salą i powtórzyć notatki podczas, gdy reszta klasy powoli zbierała się na miejscu. Choć zawsze był pod drzwiami pierwszy, to ostatni wchodził do środka, wiedząc, że i tak nikt nie będzie próbował zająć jego miejsca w pierwszej ławce. Serio, chyba tylko jemu jednemu w tej klasie zależało na tym by siedzieć tuż przed tablicą. Nawet inne kujony zajmowały miejsca dalej, dając sobie w ten sposób trochę prywatności przed ostrym, nauczycielskim spojrzeniem. Ale nie Rene. On wolał być daleko od tych wszystkich przeszkadzaczy, którzy zajmowali ostatnie ławki, a do szkoły chodzili tylko dlatego, że tak trzeba. I nigdy nie zdarzyło się by ktoś chciał się do niego dosiąść co Francuzowi było bardzo na rękę. No, z wyjątkiem takich momentów jak dziś, gdy nauczyciel wpadał na pomysł zadań w parach.
Zupełnie jak w przedszkolu...
Rudzielec przewrócił oczami, ledwo kryjąc niezadowolenie. Niechętnie zerknął na osobę, która została mu przypisana i aż prychnął pod nosem.
To ta ćpunka.
Rene nie wnikał w życie innych. Ani się nim nie interesował ani nie był typem wierzącym plotkom. Ale o tej tutaj nie dało się nie słyszeć! Wszyscy jej równo dojeżdżali i wszystko wskazywało na to, że ich szydery miały prawdziwe podstawy. I jakby tego było mało, nawet gdyby optymistycznie założyć, że chłopak postanowił nie oceniać koleżanki i traktować ją jak normalną, równą mu osobę, to laska pogrążyła się komentując podstawione im pod nos zadania. To były zagadki na poziomie dzieci z podstawówki, a ona uznała je za nierozwiązywalne. Albo rzuciła naprawdę durnym żartem, albo dragi wypaliły jej już wszystkie komórki mózgowe.
- Serio? - wyrwało się Dubois wbrew jego zazwyczaj cichej naturze. Aż jego samego to zaskoczyło i to na tyle, że zaczerwienił się lekko i odwrócił wzrok. Tego mu tylko brakowało - tracić rezon przy narkomance. Byłej czy niebyłej - jego to nie obchodziło. Tępa była nadal, skoro przerastało ją obliczanie ile lat ma szóstka rodzeństwa Ani albo ilu trzeba kotków do zjedzenia myszek.
Nie ma mowy. Nie zamierzał się w to bawić. Rene zabrał kartkę i bez słowa wziął się za szybkie, bezbłędne rozpisywanie odpowiedzi w zeszycie. I tak od początku nie zamierzał polegać na umiejętnościach drugiej osoby. Teraz po prostu bardziej niż zwykle nie krył się z tym, że nie zamierza bawić się we współpracę. Zamiast chociaż udawać, że robią to wspólnie, zająć się zadaniem całkiem solo. A co jak nauczyciel zauważy? No, o tym w tym całym poddenerwowaniu trochę jakby nie pomyślał...
Anonymous
Gość
Gość
Re: It's not like I like you, hmph!
Sob Sty 18, 2020 11:23 pm
Miała ochotę schować się pod ławką i wyć z rozpaczy, ale, niestety, tak trochę znajdowała się wśród ludzi i wypadało się jakoś zachować, chociaż Leilani czasem miała ochotę wszystkim im napluć w twarz. Uważali się za lepszych, bo nie dali się przyłapać, a prawda była taka, że oprócz niej w klasie było jeszcze kilka innych osób, których nosy od czasu do czasu robiły się białe. Bananowe dzieciaki, które sądzą, że jeśli mają dzianych rodziców, to unikną wszelkich kłopotów. Spoiler; nie uniknął. Jej ojczym był szanowanym w Riverdale lekarzem i co z tego wynikło? Nic, bo sąd ma totalnie wyjebane na to, kim są rodzice delikwenta. Liczy się to, co zrobił i czym się wtedy motywował.
Serio. Kto to wymyślił? — jęknęła kładąc głowę na blacie. Matematyka o ósmej rano totalnie ją przerażała, nie zdążyła się jeszcze porządnie obudzić i do tego na samą myśl o zadaniach okropnie bolała ją głowa, a żołądek nieprzyjemnie się zaciskał, kiedy siedziała obok chłopaka i... hej, czy on się zaczerwienił? Aż tak go zdenerwowała?
Mieli szczęście, że nauczycielka zajęła się sprawdzaniem klasówki innej klasy i chwilowo nie zwracała uwagi na parę w pierwszej ławce. Inaczej skończyłoby się dla tej dwójki niezłym przypałem, choć nie takim, jak wycieczka na dywanik do Cadogana.
Uniosła głowę i szturchnęła Rene stopą.
Dałbyś mi pomóc. Potem będzie narzekanie na mnie, że nic nie zrobiłam. — prychnęła bezczelnie wyrywając chłopakowi kartkę, którą przesunęła na środek. Co za dziewucha. — Zrobię to o Ani, będzie łatwo.
Jak powiedziała, tak planowała zrobić. Problemem jednak polegał na tym, że zamiast założyć, że Ania jest siódmą z rodzeństwa, wzięła ją za numer 6 i w ten sposób wyszło jej, że dziewczyna z zadania ma 17 lat. Co gorsza, Leilani to liczyła na palcach...
Dumna z siebie podsunęła zeszyt z odpowiedzią Rene.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: It's not like I like you, hmph!
Sob Sty 18, 2020 11:48 pm
Czekaj, chwila, moment - co ona robiła?! Powinna, jak zawsze wszyscy, cieszyć ryj, że kujon robi za nią zadania, a nie wyrywa mu kartkę, kiedy ten próbuje się skupić! I jeszcze go zaczepia! No i szturcha! Francuz aż prawie na nią warknął, kiedy poczuł jak jej noga dotyka jego. Czy to babsko nie znało pojęcia przestrzeni osobistej??
Zmroził ją wzrokiem. Jego jasne, prawie żółte ślepia niemal przewiercały ją na wylot. Ale potem zerknęły niżej, na jej ręce, przyglądając się jak dziewczyna próbuje liczyć na palcach. A potem przeniosły się na zeszyt w którym zapisywała swoje "obliczenia".
Ona wcześniej nie żartowała.
Rene stracił wiarę w ludzkość. Dłoń w której trzymał długopis uniosła się i powoli znalazła nad rozwiązaniem koleżanki. Najpierw postawiła na wszystkich cyferkach i literkach jedną wielką kreskę, a potem drugą. X. Tyle uważał na ten temat. Nie było nawet co poprawiać. Po prostu nic się nie zgadzało.
- Daj sobie spokój. - mruknął jej na ucho. Już nawet nie był dłużej zły o jej poprzednią bezczelność. Wszystkie emocje wyparowały z niego w momencie, gdy zrozumiał z jakim tłumokiem ma do czynienia. Odsunął się i wrócił do ślęczenia nad własnym zeszytem. Dosłownie chwilę później skończył zadania, ale zamiast wstać, przesunął odpowiedzi pod nos blondynki. Przy okazji przeszło mu przez myśl, że kolor włosów to u tej panny raczej nie przypadek. Oby chociaż potrafiła szybko spisywać, bo chciał dostać tę dodatkową ocenę.
Anonymous
Gość
Gość
Re: It's not like I like you, hmph!
Nie Sty 19, 2020 12:20 am
Problem polegał na tym, że Leilani sama - oficjalnie - była kujonką. A z kujonami, jak z kucharkami, gdzie ich sześć, tam... nie no, dobra, akurat to może wypalić, bo mogą zrobić jakąś burzę mózgów i razem wymyślić coś naprawdę fajnego. Problem pojawiał się w momencie, w którym oboje, tak jak dwójka w pierwszej ławce, chcieli zrobić wszystko po swojemu, bez niczyjej pomocy.
Na mrożący wzrok odpowiedziała tym samym. W końcu była córką seryjnego mordercy, powinna umieć wyglądać strasznie! Ewentualnie odziedziczyła to po matce i jej wiecznym "Leilani, czy pożyczałaś moją szminkę?". Oczywiście, że nie pożyczała, bo nawet nie maluje ust na czerwono, to Jonna znów wcisnęła ją na dno torebki, albo do schowka w samochodzie.
Widok wielkiego X pojawiającego się na jej starannych notatkach sprawił, że zaklęła pod nosem po fińsku. Szybko podniosła wzrok na nauczycielkę, ale ta zdawała się nawet nie usłyszeć tego, co mówi Leia, wszak cała klasa rozmawiała ze sobą przyciszonymi głosami, próbując wspólnie rozwiązać zadania. Albo też kobieta sądziła, że "Vittu!", jakie wyrwało się z ust nastolatki, to coś w stylu "udało mi się!".
Nie. Dotykaj. Moich. Rzeczy. — prychnęła, pragnąc w odwecie w pierwszej chwili narysować penisa gdzieś na środku zeszytu aroganckiego chłopca, ale uznała, że nie będzie się zniżać do jego poziomu i bazgrać po jego własności. Bo ona własnie pojmowała pojęcie własności, nie to, co on!
Pośpiesznie przepisała wszystkie rozwiązania, choć przez cały czas rzucała Rene podejrzliwe spojrzenie. Kiedy skończyła, jej ręka poszybowała w górę.
Skończyliśmy, pani profesor. — oznajmiła.
Już? Pokażcie, co tam macie — kobieta zamrugała kilkukrotnie, po czym poderwała się z fotela i podeszła do dwójki uczniów. Na szczęście, wzięła do rąk tylko zeszyt Rene, przeczytała rozwiązania i pobieżnie sprawdziła, czy jego partnerka ma to samo. — Wszystko rozwiązane bezbłędnie, brawo. Leilani Cigfran i Rene Dubois dostają po piątce. Pozostali nadal mogą oddawać swoje prace, jeśli zależy im na plusach za aktywność. A Wy— zwróciła się bezpośrednio do "zwycięskiej" pary — Proszę, zostańcie po lekcji.
Po tych słowach wróciła do zajmowania się swoimi własnymi sprawami.
Huhh... Ciekawe czego od nas chce? — zwróciła się do Rene przyciskając ręce do swojego brzucha. Ze stresu zaczął ją boleć.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: It's not like I like you, hmph!
Nie Sty 19, 2020 12:43 am
Po jakiemu ona gadała? Nieistotne. Cokolwiek tam sobie nie prychała pod nosem, dla Rene najważniejsze było to, że ostatecznie blondi się go posłuchała i wszystko dobrze przepisała. Do tego przydała się na coś i zawołała nauczycielkę, która bez problemu dała im po piątce. Rudzielec nawet się nie uśmiechnął, nie czując specjalnej satysfakcji z otrzymywania oceny za taką bzdurę. To nie było nawet wyzwanie! Do tego miał gorsze rzeczy na głowie. Jak chociażby to, że nauczycielka z jakiegoś powodu chciała z nimi porozmawiać, a to nigdy nie mogło niczego dobrego oznaczać. Oraz fakt, że ćpu... koleżanka dalej nie wróciła na swoje miejsce, tylko siedziała obok niego. Nie zamierzał jednak zwracać na nią uwagi.
Nie mając lepszego zajęcia, resztę lekcji Rene spędził na czytaniu podręcznika i rozwiązywaniu zadań z następnego tematu. Tak, ten gość mógł robić dosłownie wszystko, a postanowił kontynuować lekcje matematyki na własną rękę. Do tego dobrze mu szło, bo wszystko co robił sprawdzał z rozwiązaniami na końcu i za każdym razem się zgadzało. W ten sposób do dzwonka przerobił cały kolejny temat, który najprawdopodobniej będą przerabiać na drugiej lekcji. To dopiero kujon! Choć oczywiście nie oznaczało to, że Francuz był nieomylny z każdego przedmiotu. Wystarczyło zobaczyć jego prace plastyczne, albo poobserwować go na zajęciach z wychowania fizycznego by szybko się przekonać, że nawet ktoś tak pojętny może sobie nie radzić. Ale nie radził sobie tylko na tyle by dalej mieć całkiem dobre oceny. Musiał. Jako dawna stypendialna, Leilani znała ten styl życia. Wieczne poprawianie się i pokonywanie swych słabości byle tylko utrzymać w czołówce i nie stracić pieniędzy na naukę. Rene po prostu przy okazji wydawało się to pasować. A przynajmniej zachowywał się jakby właśnie do tego został stworzony.
Gdy lekcja dobiegła końca, rudzielec od razu wstał i podszedł do nauczycielki. Chciała porozmawiać, a on nie zamierzał zmuszać jej do czekania na siebie. Ubrany w białą koszulę stał przed panią profesor niemal na baczność - obraz idealnego pupilka. Brakowało mu tylko czerwonego jabłka i okularów o grubych oprawkach.
Anonymous
Gość
Gość
Re: It's not like I like you, hmph!
Nie Sty 19, 2020 1:02 am
Doskonale rozumiała pod jaką presją był Rene. Sama Leilani starała się o stypendium z zupełnie innych pobudek; stan finansowy Cigfranów był na tyle wysoki, że mogła pozwolić sobie na naukę w klasie A bez żadnych przeszkód, jednak po śmierci Gwen, jej siostry, postanowiła sprawić, żeby rodzice za wszelką cenę byli z niej dumni. Musieli być w cholerę zadowoleni, kiedy nad ranem dowiedzieli się, że ich mała córeczka ćpała w szkolnej łazience z dwoma starszymi chłopakami. Krążyły nawet plotki, że poszli tam uprawiać seks, ale te na szczęście szybko umarły śmiercią naturalną.
Dlatego też w żaden sposób nie zamierzała mu przerywać i kiedy on rozwiązywał zadania z matematyki, Leilani wyciągnęła z torebki szkicownik i zajęła się... rysowaniem chłopaka. Tak, zerkała na kujona tylko po to, by zaraz przenieść jego profil na kartkę. Oczywiście przez cały czas zasłaniała się dłonią, żeby nie zauważył jej niecnego planu kradzieży wizerunku, choć kilkukrotnie była bliska poproszenia rudowłosego, żeby się nie ruszał. Musiała przyznać, że pomimo swojego paskudnego charakteru, był całkiem przyjemny do rysowania.
Dzięki, Rene. — rzuciła kilka sekund przed dzwonkiem. Chodziło jej o łatwą piątkę, czy może o nieświadome bycie modelem? Zebrała swoje rzeczy i ruszyła za nim w kierunku biurka, jednocześnie próbując wcisnąć wszystko to torby.
Poczekajcie chwilę — kobieta odczekała, aż ostatni uczniowie zamkną za sobą drzwi i zawiesiła swój wzrok na uczniach. Dwudziestopięciocentrymetrowa różnica wzrostu dała o sobie znać dopiero w momencie, w którym stanęli obok siebie. — Rene, nadal jesteś chętny na udział w dodatkowym projekcie? A Ty, Leilani? Co z Twoim korepetytorem?
Wyjechał na wymianę, pani profesor. Chwilowo nie mam nikogo, kto mógłby pomóc mi z matematyką. — odparła, a na twarzy nauczycielki pojawił się uśmiech, który nie mógł wróżyć niczego dobrego...
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: It's not like I like you, hmph!
Nie Sty 19, 2020 1:17 am
Po tym jak bezczelnie dziewucha zachowywała się podczas, gdy on rozwiązywał zadania na ocenę (i to przecież dla ich obojga!), Rene musiał przyznać, że całkiem pozytywnie zaskoczyła go postawa Leilani po tym jak zajął się rozwiązywaniem zadań z przyszłej lekcji. Nie tylko mu nie przeszkadzała, ale sama coś pisała w zeszycie, więc chyba nie była aż tak okropna. Zajęty Francuz nawet nie próbował sprawdzać co to było. Najważniejsze, że miał święty spokój i zdołał przerobić materiał na którym mu zależało.
Po lekcji, kiedy zbierał się by wstać, usłyszał jej podziękowanie i choć nie zareagował, wewnętrznie doznał lekkiego szoku. Gdyby nie spieszył się do nauczycielki, pewnie nie powstrzymałby się i przynajmniej na nią obejrzał by z jej miny wyczytać czy mówiła to szczerze czy próbuje się z niego naśmiewać. Pani profesor miała tu jednak priorytet, więc stawił się przed nią i cierpliwie zaczekał aż postanowi go zauważyć. Odezwała się dopiero, gdy zostali sami we trójkę co było złym znakiem. A to co powiedziała sprawiło, że rudzielec poczuł się słabo.
Znowu się zaczyna.
- Tak, proszę pani... - odpowiedział najspokojniej jak potrafił. Już wiedział o co chodzi. Już się nie cieszył. I już czuł, że nie odmówi. Jak mógłby? Przecież kiedy ktoś starszy o coś prosił, wypadało to robić. Tak go zawsze uczono i było to silniejsze od niego. Zresztą, potrzebował tych ocen, plusików za aktywność i całej reszty. Od tego zależało czy dostawał przelew i czy miał gdzie mieszkać oraz za co jeść. Jedna porażka z jednego przedmiotu i wróci do ojca. Na samą myśl przechodził go zimny dreszcz.
Ale to durna ćpunka...
Nie wiedział jak miał kogoś takiego uczyć, ale mus to mus. A on był już mężczyzną, więc nie było co narzekać tylko robić swoje. Czekał jak na ścięcie aż zadowolona z siebie pani profesor oznajmi to co chłopak już zdołał przeczuć.
Anonymous
Gość
Gość
Re: It's not like I like you, hmph!
Sro Sty 22, 2020 9:57 pm
Kobieta w ogóle zdawała się nie zauważać napiętej atmosfery pomiędzy tą dwójką, a nawet jeśli, to bardzo skutecznie to ignorowała. Miała na głowie ważniejsze problemy, niż niedogadujące się ze sobą dzieciaki. Jednym z nich było trzymanie odpowiedniego poziomu, a zaniżanie klasowej średniej przez jednostki jak Leilani na pewno nie pomagało nauczycielce w zdobyciu podwyżki.
Cóż, nadal nie dostałam żadnych informacji na temat zbliżających się konkursów matematycznych, ale pomyślałam, że może mógłbyś pomóc Leilani z materiałem? — rzuciła dziewczynie pośpieszne spojrzenie i zaraz potem znów zwróciła się do Rene — Oczywiście do niczego Was nie zmuszam, ale gdybyście się zgodzili, to wszystko zostanie między nami. Podniosę Ci ocenę, jeśli pomożesz koleżance zaliczyć kolejny sprawdzian na co najmniej cztery.
To dopiero desperatka.
Ledwo powstrzymała się przed wybuchnięciem śmiechem. Jeszcze rok temu i jej zależało na cyferkach w dzienniku odpowiadających "poziomowi jej wiedzy", teraz to wydawało jej się głupie. Ocena wystawiona przez nauczyciela nie miała dla niej znaczenia; ważne, że Cigfran sama wiedziała w czym jest dobra i rozwijała się w tamtym kierunku. Ale z drugiej strony, skoro chciała iść na medycynę, to wypadałoby porządnie zdać wszystkie egzaminy...
Oczywiście, pani profesor. Nie zawiedziemy pani. A teraz proszę nam wybaczyć, ale śpieszymy się na kolejne zajęcia. — odpowiedziała zanim Rene zdążyłby się w ogóle odezwać, po czym złapała go za rękę ciągnąc w stronę wyjścia. Klasopracownia matematyczna to obrzydlistwo, w którym Leilani nie zamierzała spędzić ani chwili dłużej. Nauczycielka coś jeszcze do nich mówiła, ale nastolatka kompletnie to zignorowała, tak jak kobieta ignorowała to, że razem z Rene nie przepadają za sobą.
Dobra, to ja ogarniam sobie korepetytora na własną rękę, a Ty chwalisz się "korkami" ze mną. Deal? — puściła rękę biednego Francuza dopiero, kiedy znaleźli się na tyle daleko od sali, że matematyczka na pewno nie byłaby w stanie ich usłyszeć. Propozycja Leii była dość kusząca, ale niosła ze sobą duże ryzyko; mogła ogarnąć sobie kogoś beznadziejnego, albo w ogóle nikogo i co wtedy? Nie zda, albo ledwo załapie się na zaliczenie i potem będzie, że to rudowłosy ją tak źle przygotował!
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: It's not like I like you, hmph!
Sro Sty 22, 2020 10:33 pm
Jeśli Rene uważał Leil za bezczelną już wcześniej to teraz zabrakło mu na nią słów. Zupełnie zbity z tropu rozejrzał się po korytarzu na który go wywlekła i coś w nim pękło.
- Gorzej ci?! - rudzielec prawie nigdy nie podnosił głosu, ale nawet on miał swoje granice. A łapanie go i wyciąganie z klasy na siłę należało do tych niewielu rzeczy, które pokonywały w nim wszystkie bariery. Zazwyczaj cichy, trzymający emocje na wodzy i wycofany, teraz aż kipiał ze złości.
- Nie ma mowy. - wycedził na jej durną próbę wymigania się od wspólnej nauki. Jemu rzecz jasna też nie była ona na rękę, ale zamierzał wykonać swoją część obowiązku. I tak jak początkowo nie planował przejmować się, gdyby uczennica go olewała i nie przychodziła na korepetycje, bo przecież nie będzie jej zmuszał i najwyżej później opowie o wszystkim nauczycielce. To jednak teraz, po takiej akcji, postawił sobie za punkt honoru wbicie wiedzy z matematyki do tego jej zaćpanego mózgu. A to wszystko za to, że po pierwsze - chciała go wymienić. Jak śmiała! A po drugie - zachowywała się jakby wszystko zawsze uchodziło jej na sucho. No cóż, nie tym razem.
- Jeśli nie zobaczę cię jutro po lekcjach w bibliotece gotowej do nauki to osobiście pójdę do pani profesor i powiem jej o twoim "świetnym" planie. - warknął pod nosem i ruszył przed siebie. Nie zamierzał tracić więcej czasu na kogoś takiego, skoro i tak mieli w planach zacząć spędzać go wspólnie po lekcjach. Zresztą, potrzebował się uspokoić, a to nie groziło mu w jej towarzystwie.
Anonymous
Gość
Gość
Re: It's not like I like you, hmph!
Pią Sty 24, 2020 1:28 am
Nie planowała nikomu wchodzić w drogę, ale sposób, w jaki Rene traktował wszystko na poważnie i oburzał się o błahe sprawy, wydawał się Leilani przekomiczny. A jednak wcale nie był bezbarwną kukiełką, jak wydawało jej się na początku ich znajomości i potrafił wykrzesać z siebie trochę uczuć. Wprawdzie negatywnych, ale to zawsze coś...
Odpowiedziała mu tylko wzruszeniem ramion połączonym z łagodnym uśmiechem. Oby tylko jej lekkie podejście do całej sprawy nie rozjuszyło chłopaka jeszcze bardziej, bo wtedy... No własnie, co wtedy? Zbije ją? Nie wydawał się zdolny do bicia kobiet, nawet tak irytujących jak Cigfran.
No i co mi zrobi? Wyśle do kozy? Sam słyszałeś, że to ma zostać między nami i wcale nie musimy tego robić. — rzuciła rozbawiona podążając za Francuzem. Sam podpisał na siebie wyrok w postaci niskiego upierdliwca w momencie, w którym odrzucił jej genialną propozycję (nie)spędzania razem czasu. — Powinieneś przestać taki być, Rene.
Wyprzedziła go i zastawiła mu drogę, tak więc jeśli nie chciał mieć na sumieniu niskiej blondynki, powinien się zatrzymać, aby przypadkiem jej nie staranować. Chociaż trzeba przyznać, że zasłużyła.
Nie możesz bez przerwy spełniać jedynie oczekiwań innychno i weź daj mi po lekcjach mieć czas dla siebieTo nigdy nie wychodziło nikomu na dobre. A wyższa ocena nie jest tego warta.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: It's not like I like you, hmph!
Pią Sty 24, 2020 1:51 am
Czy ona mu teraz próbowała mówić jak ma żyć?
- Nic o mnie nie wiesz. - prychnął na nią niczym rasowy kot. I tylko tyle jej odpowiedział, bo cokolwiek by nie zrobiła, nie zamierzał strzępić na nią języka. Już i tak pokonała go doprowadzając do szału na środku korytarza. Wszyscy mogli go teraz zobaczyć - jego prawdziwą twarz, bez maski wiecznej obojętności. I to pomimo jego usilnych starań by jak najmniej zwracać na siebie uwagę. Sama myśl, że jakaś głupia baba miała na niego taki wpływ tylko bardziej dobijał Dubois.
Prawie na nią wlazł, gdy stanęła mu na drodze. W ostatniej chwili skręcił i wyminął ją, choć na moment serce mu stanęło, gdy pojawiła się znikąd i prawie na niej wylądował. Znając takie jak ona, pewnie nawet tego chciała. Wtedy miałaby więcej powodów do śmiania się z niego. Jej słowa, zresztą jak cała jej osoba, choć starał się nimi nie przejmować, powoli zaczynały działać mu bardziej na nerwy.
"Powinieneś przestać taki być, Rene." A ty powinnaś przestać ćpać i wziąć się wreszcie za siebie.
Przewrócił oczami, kiedy ona paplała w najlepsze. Ale mimo tego co mówiła i tak zamierzał następnego dnia czekać na nią w bibliotece. Bo on, w przeciwieństwie do niektórych, był odpowiedzialny i słowny. Nawet jeśli faktycznie nie musieli tego robić, to zadeklarował się i zamierzał przynajmniej próbować wykonać swoją część umowy. A to czy skończy na nauce solo to już trudno. Nie straci na tym w żaden sposób.
Wyprzedził ją, a kiedy to zrobił, obejrzał się jeszcze na nią na moment i dodał cichym, już zupełnie spokojnym tonem;
- Jutro w bibliotece. - jego spojrzenie przeszywało ją na wylot i nie znosiło sprzeciwu. Już postanowił brać w tym udział. Reszta zależała od niej.
Anonymous
Gość
Gość
Re: It's not like I like you, hmph!
Pią Sty 24, 2020 2:15 am
Czymże byłby szkolny dzień bez dramy? W przerwach między zajęciami ZAWSZE musi się coś wydarzyć, inaczej uczniowie zanudziliby się na śmierć. Sponsorem dzisiejszego przedstawienia był rudy Francuz i jego mała pomocnica, farbowana na blond pół-Finka, która nie zamierzała odpuszczać.
Kłamiesz, wiem wszystko. Prowadzę osobne zeszyty poświęcone każdej osobie z klasy, w których ze szczegółami opisuję Wasze życie prywatne. — puściła mu oko niepewna, czy chłopak w ogóle ogarnie żart. Zawsze może pomyśleć, że Cigfran to kolejny creep, który nie ma własnego życia, więc interesuje się cudzym. Hm, to trochę jak fangirlowanie przystojnych wokalistów. — Znam wszystkie Twoje brudne sekreciki.
Na nieszczęście biednego Rene, Leilani chodziła z nim do klasy i dzielili ten sam plan lekcji. Gdyby nie to, można by pomyśleć, że dziewczyna rzeczywiście była stalkerem, upatrzyła go sobie za ofiarę i zamierzała śledzić.
Do pewnego momentu rozumiała jego punkt widzenia; stypendium to niemałe pieniądze i prestiż, więc warto byłoby je utrzymać. Z drugiej strony, czy spędzanie czasu z osobą, której się nie znosiło, naprawdę się opłacało? Westchnęła teatralnie ponownie naruszając przestrzeń osobistą chłopaka i złapała go za rękę. Do przerwy obiadowej spodziewała się plotek na temat ich rzekomego związku. Ależ Francuz się wkurzy, kiedy się dowie! A jak śmiesznie będzie przy tym wyglądać!
Słuchaj, Reniu. Mam jutro bardzo poważne plany, umówiłam się już z psem mojego taty na oglądanie Sex Education i nie mam ochoty zakuwać matmy. — nie, to nie był żart. Ona naprawdę oglądała seriale z Terrą — Więc z góry zapowiadam, że tracisz swój czas. Nie przyjdę.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: It's not like I like you, hmph!
Pią Sty 24, 2020 2:27 am
Co do...
Ona była chora. To znaczy, wiedział to wcześniej, bo słyszał o tym co wyrabiała. Ale dopiero teraz w to naprawdę uwierzył. I w jej głupi żart również.
- J-jak to... - zaczął, stając w miejscu i blednąc. Wiedziała o nim wszystko? Czyli o jego ojcu, o bracie, o tym dlaczego wszystkich trzymał na dystans, o problemach i... Chwila. Jak niby miałaby o tym wiedzieć?
To ćpunka, więc może i stalker.
Cofnął się od niej o krok. A raczej próbował, bo wtedy złapała go za rękę. Był w takim szoku, że się nawet nie wyrywał.
- "Reniu"...? - powtórzył za nią cicho, z miną zdradzającą jak mało teraz ogarnia.
- S-seks... z psem...? - zarumienił się na samo pierwsze słówko, jak najniewinniejsza pod słońcem dziewica. A przecież toto ma już naście lat! Plus chyba oglądał mało seriali, bo bardzo źle zrozumiał wymówkę Leil. Bardzo źle. Tak bardzo, że w końcu od niej niemal odskoczył, już zupełnie czerwony na twarzy.
- W-weź idź się lecz! - warknął, a zaraz dodał;
- Masz rację, tobie nic nie pomoże! Lepiej nie przychodź tylko siedź ze swoim... psem... i nie marnuj czasu ludzi, którzy chcą coś zrobić ze swoim życiem! - od kiedy on wypowiadał tyle słów na raz poza lekcją? Do tego cały się rozdygotał i wyglądał jakby nie marzył o niczym innym jak tylko o gorącym prysznicu, który zmyje z niego dotyk nierządnicy. I jeszcze prawie się przewrócił, bo zaczął się cofać, ale nogi mu się plątały. Biedak... A chciał dobrze!
Anonymous
Gość
Gość
Re: It's not like I like you, hmph!
Pią Sty 24, 2020 2:43 am
Z jej ust wyrwał się stłumiony chichot. A więc naprawdę dał się nabrać! Leilani powinna przyznać sobie order trolla miesiąca, albo nawet i roku! Ale zaraz.. czy on właśnie pobladł? Przecież dopiero był taki czerwony ze złości... A więc jednak coś ukrywał! Jeśli miała być szczera, to nieszczególnie ją to obchodziło, choć z drugiej strony, była cholernie ciekawa co też takiego ukrywa Rene, że wygląda jakby zobaczył ducha na samo wspomnienie o jego sekrecie? Ona na przykład ukrywała, że jej ojciec jest seryjnym mordercą zbiegłym z australijskiego więzienia.
Daj spokój — szturchnęła go łokciem w bok. — Żartowałam, mam co robić w czasie wolnym.
I to niemałe co, bo cały stos obrazów ukrytych na poddaszu rezydencji Cigfranów. Przydałoby się kiedyś urządzić poważny wernisaż, ale jeszcze nie czuła się gotowa na swój artystyczny coming out.
Pozwoliła mu się nieco odsunąć, ale nadal mocno trzymała go za rękę. Tak łatwo się nie wywinie!
Mhm, seks. Stosunek płciowy. Penetracja. Penis do pochwy, albo i odbytu. Góra, dół, tył, przód. Przyjemność. NIE ZAZNASZ. — odparła rozbawiona. Czyżby miała do czynienia z prawiczkiem? O boże szumiący, jak można rumienić się na zwykłe słowo, które przewijało się chociażby na biologii? — Ale nie z psem. Najwyżej na pieska.
Normalnie sama byłaby zażenowana swoimi słowami, ale reakcje Rene były warte największego krindżu, jaki mógł wyrwać się z jej ust. Przeszło jej nawet przez myśl, że był całkiem uroczy, kiedy tak się zachowywał.
No i widzisz, Reniaszku? Jak trzeba, to potrafisz wyjąć kij z tyłka. — roześmiała się i wystąpiła o krok do przodu, by następnie zrobić piruet i wypuścić jego dłoń. Zaraz potem zniknęła gdzieś w tłumie uczniów.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach