Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Jacht Sequoia 10
Sro Lut 06, 2019 7:51 pm
Sequoia 10

Jacht zbudowany został na podobieństwo prezydenckiego statku USS Sequoia z 1925 roku.
Z oryginalnego statku zaczerpnięto głównie wygląd zewnętrzny i kilkupoziomowość – taras, mostek kapitański, gdzie znajduje się zejście na pod podkład. Pozostawiono drewniane bariery i obity mahoniem mostek.
Pod względem użytkowym, nie różni się od zwykłego domu jednorodzinnego - jest tu wszystko co potrzebne do wygodnego życia i nie przypomina ciasnych kajut statku. Wnętrze ma charakter studia - składa się z dużej części dziennej połączonej z jadalnią i kuchnią oraz osobnej łazienki wyposażonej w ogromną wannę. Na samym końcu znajduje się sypialnia – wysokie łóżko wpasowane w kształt dziobu jachtu.  
Sequoia 10 jest to nowoczesna, zminiaturyzowana wariacja na temat. W odróżnieniu od typowych jachtów posiada siatkobetonową konstrukcję, dzięki temu można spokojnie korzystać z niego w czasie zimy. Nie wymaga on też pracochłonnych i kosztownych konserwacji.
Wszystko to zostało umiejętnie zakryte brudno- szarawą plandeką. Ten prosty zabieg sprawia, że jacht nie wyróżnia się na tle innych wodnych pojazdów w przystani.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Jacht Sequoia 10
Czw Lut 07, 2019 9:33 pm
Zbliżała się 3.00.  
Nocne ciemności pomagały bez trudu ukryć się w cieniu, zwłaszcza, że na niebie pośród gęstych chmur lśnił tylko wąski sierp księżyca.
Śnieg padał nieustannie, dzięki czemu snujące ślady podeszew Ingrid znikały w mgnieniu oka. Podobnie jak krople krwi skapujące z jej czoła.  
Gdy udało się wciągnąć ciało dziewczyny na podkład, Joe musiał złapać oddech.
Wyprostował się i zaczerpnął lodowatego powietrza obserwując wymarłą i pustą przystań tonącą w białym płaszczu śniegu. Opierając dłonie na biodrach spojrzał na nieprzytomną Ingrid, przekrzywił głowę i obserwował tylko i wyłącznie jej zakrwawioną twarz.
Po kilku długich minutach kiwnął głową z aprobatą, chwycił kobietę za prawą nogę i zaciągnął pod pokład.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jacht Sequoia 10
Pią Lut 08, 2019 3:47 pm
Miała wrażenie, że się unosi, że jakaś niewidzialna siła podnosi ją z dna ciemności, wyrywając jej świadomość z błogiego otępienia. Powoli wracało do niej czucie we wszystkich kończynach, a wraz z nim pojawił się również ból rozsadzający jej czaszkę od środka. Próbowała się poruszyć, ale bezskutecznie. Jedynie palce u zdrowej ręki nieznacznie zadrżały, a przez obsypaną piegami twarz przeszedł grymas.
Słyszała szum fal i krzyk mew, czuła łagodne kołysanie, choć nie była pewna, czy to ostatnie nie jest wytworem jej wyobraźni. W końcu zebrała w sobie dość sił, by otworzyć oczy, ale wokół panował mrok. Mimo to wiedziała, że nie jest sama, że gdzieś tam w ciemnościach czai się ZŁO, gotowe rzucić się na nią, jeśli tylko wykona jeden niewłaściwy ruch. I zapragnęła to zło okiełznać.
Jednak była zbyt słaba, by chociaż unieść obolałą głowę.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Jacht Sequoia 10
Sro Mar 06, 2019 10:46 pm
Noc powoli zmieniała się w dzień.
Zaniepokoił się. Dziewczyna powinna się już obudzić, a nadal nieruchomo leżała na łóżku.  Opatrzył jej ranę na głowie, zdjął buty, kurtkę, dokładnie przeszukał i przejrzał rzeczy, przez moment zastanawiał się nawet nad skrępowaniem rak i nóg... Stał teraz z założonymi rękami i czekał. Czekał na jakikolwiek ruch wpatrując się w Ingrid z coraz mocniejszym grymasem gniewu i zniecierpliwienia.
Jego rozdrażnienie nie wynikało z troski o nią, wynikało z pewnego ustalenia. Stojąc na pokładzie i wdychając lodowate powietrze, podjął decyzję, postanowił, że nie wrzuci jej śniętego ciała do zimnych wód oceanu.
POWINIENEŚ JĄ ZABIĆ! Usłyszał własny, zniekształcony przez gniew, głos i na jego rozkaz rzucił się w kierunku łóżka.
- Obudź się! - wręcz zawył i uderzył ją wierzchem dłoni w usta.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jacht Sequoia 10
Sob Mar 09, 2019 12:05 pm
Uderzona syknęła z bólu, co tylko świadczyło o tym, że wcale nie była nieprzytomna, po prostu zbyt przerażona i wyczerpana, aby się poruszyć. Teraz jednak nie miała innego wyjścia.  Ostrożnie poruszyła zdrową ręką, by upewnić się, czy nie jest skrępowana, po czym rozmasowała obolałe miejsce. Na podnoszenie się do pozycji siedzącej było jeszcze za wcześnie, ale na szukanie wzrokiem sylwetki Joego zawsze był czas.
Co zrobiłeś z jego ciałem? — to było pierwsze pytanie, jakie padło z jej ust dowodząc, że Ingrid wcale nie należy do normalnych osób. Normalny człowiek zacząłby panikować przy akompaniamencie "Co się stało?", "Kim jesteś?", "Gdzie jestem?" i tym podobnych, ale Norweżka mniej więcej znała odpowiedzi; mężczyzna był mordercą, który ogłuszył ją, aby nie przeszkadzała mu w swojej robocie, po czym zabrał rudowłosą w "bezpieczne miejsce", to jest swojego garażu/skrytki/meliny. Czyżby uznał Ingrid za użyteczną? A może to nagły impuls nakazał mu oszczędzić jej życie?
To był jeszcze dzieciak, a ty go zabiłeś — mruknęła próbując się podnieść — Dlaczego?
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Jacht Sequoia 10
Sob Mar 09, 2019 2:59 pm
Słysząc syk wydobywający się z jej ust, jego pierwszą reakcją był uśmiech. Żyła. Opuścił dłoń, gotową do wymierzenia kolejnego ciosu w policzek. Przysunął się do Ingrid siadając na brzegu łóżka, lewą dłoń przełożył nad jej ciałem i oparł przy linii bioder. Prawą ręką dotknął ramienia wzbraniając podniesienie się. Pochylił się nad twarzą rudowłosej i spojrzał w oczy. Miał gorący oddech.
- Naprawdę w tej chwili obchodzi Cię ten gnój? - wykrzywił usta i uniósł brwi zadając pytanie.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jacht Sequoia 10
Nie Mar 10, 2019 5:22 pm
Przygryzła wargę, gdy jej próba podniesienia się została skutecznie udaremniona przez jego ramię. A więc pozostało jej tylko grzecznie leżeć i patrzeć na to, co mężczyzna zamierza zrobić. Nawet gdyby jej ruchy nie były ograniczone, to nie miała zbyt wielkich szans na ucieczkę. Była słabsza, z niedowładem ręki i oszołomiona, a Joe do tego, jeśli dobrze pamiętała, miał przy sobie broń. Beznadziejna sytuacja.
Szczerze, to niezbyt. — odparła wzruszając ramionami. To znaczy wzruszyłaby, gdyby nie to, że leżała na plecach, czując na swojej twarzy ciepły oddech mordercy. Już nie była tak odważna jak w porcie, drżące ciało i uciekający wzrok ją zdradzały.
Bardziej interesujesz mnie Ty. Co musi mieć w głowie człowiek, który zabija drugą osobę? — próżno doczekiwać się w jej pytaniu jakiegokolwiek wyrzutu, nawet jeśli miała za złe Joe'mu, że zabił tamtego dzieciaka prawie na jej oczach, to życia mu tym nie zwróci.
Była po prostu ciekawa co skrywa jego umysł.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Jacht Sequoia 10
Nie Mar 10, 2019 9:42 pm
Nie miał przy sobie broni.
- Doprawdy? - zapytał z uśmiechem i odsunął się dając jej trochę więcej przestrzeni. To była niezwykle dobra odpowiedź, warta kilku chwil życia więcej.
- Czyli od początku chodziło o mnie? - stwierdził i wyszczerzył zęby wbijając spojrzenie zielonych oczu w Ingrid, która mile połechtała jego ego. Powoli przeniósł dłoń na jej biodro. - Cieszę się, że Cię nie zabiłem. - nachylił się i szepnął do ucha – chociaż dalej nie jestem do końca przekonany, czy mogę Ci zaufać... - mruknął uwodzicielsko, jakby miało to być najromantyczniejsze wyznanie w historii.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jacht Sequoia 10
Pon Mar 11, 2019 9:38 am
Teraz może i jej nie miał, ale wciąż pamiętała chłód lufy przykładanej do skroni. Takich rzeczy łatwo się nie zapomina, w końcu adrenalina jaka wówczas towarzyszyła Ingrid sprawiła, że dziewczyna wreszcie poczuła coś więcej niż przygnębienie. Może powinna zacząć uprawiać sporty ekstremalne? Takie skoki spadochronowe nie brzmią źle.
Oczywiście, że o Ciebie... — szepnęła z ulgą, gdy tylko się od niej odsunął. Niestety, nie trwało to długo, bowiem jego dłoń bezczelnie znalazła się na jej biodrze. Poczuła jak przez jej ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz, który chwilę potem zmienił się w chęć zwymiotowania. Nie czuła pociągu seksualnego, odczuwała obrzydzenie na samą myśl o zbliżeniu, a zachowanie mężczyzny sugerowało, że właśnie na to miał ochotę.
Chwyciła go za rękę i delikatnie zsunęła ją z siebie, dając mu tym dyskretny znak, że nie ma ochoty na tego typu "zabawy".
Umiem milczeć. — odpowiedziała rozglądając się w poszukiwaniu czegoś, co umożliwiłoby jej ucieczkę. Niestety, na próżno.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Jacht Sequoia 10
Pon Mar 11, 2019 8:48 pm
I oto właśnie chodziło. Ingrid musiałaby być bardziej szalona od niego, jeśli zapomniała o broni przytkniętej do głowy. Joe w tej chwili nie miał jej dosłownie przy sobie, ale w każdej chwili mogło się to zmienić. Jeden z pistoletów spoczywał pod materacem łóżka. Całe mieszkanie nafaszerowane zostało znaczną kolekcją spluw.
Oczywiście, że miał na nią ochotę. Był mężczyzną i miał swoje potrzeby. Był również świadomy, że kobiety nie chcą mieć nic wspólnego z mordercą, zwłaszcza jeśli chodziło o stosunek seksualny. W każdym razie decyzja nie należała do nich. To on dyktował warunki.
Pod wpływem dotknięcia odsunął rękę, przez moment doceniając sposób w jaki dała mu do zrozumienia, że nie jest zainteresowana przez bardzo, bardzo krótki moment.  
Zwodził ją, naigrywał i postanowił dać nadzieję, że już więcej jej nie tknie... Dlatego odpuścił. Wyprostował się układając dłonie po obu stronach ciała dziewczyny.
- Wierzę Ci. - objął spojrzeniem jej twarz i zdjął kosmyk włosów z czoła.
Uśmiechnął się delikatnie, po czym błyskawicznie zacisnął ręce na szyi Ingrid.
- To odpowiada Ci bardziej? - nagiął się mówiąc szybko i nerwowo - Dlaczego to zrobiłaś? Wydawałaś się inna! Miałem Ci zaufać, a Ty nie chcesz, żebym Cię dotykał? - zwarł uścisk mocniej i usiadł na Ingrid w rozkroku utrzymując ciężar ciała na kolanach i uciskających krtań rękach. - Darowałem Ci życie Ty głupia suko!
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jacht Sequoia 10
Pon Mar 11, 2019 9:22 pm
Przynajmniej nie mogła narzekać na brak nudy w jego towarzystwie.
Najpierw budził w niej strach, później dawał sygnały, które można odczytać jako "ze mną będziesz bezpieczna", tylko po to, by na koniec znów zaatakować. W ciągu ostatnich kilku minut jej serce gwałtownie zmieniało swój rytm, więc jeśli Joe nie wykończy jej własnoręcznie, to sama zejdzie na zawał w wieku dwudziestu trzech lat.
A szkoda, bo właśnie zaczynała doceniać życie.
W jej oczach pojawiła się nadzieja, która szybko została zastąpiona przez strach. Źrenice Ingrid momentalnie się rozszerzyły, podczas gdy rozpaczliwie walczyła o każdy oddech. Sięgnęła do jego rąk, próbując zdjąć je ze swojej szyi, jednak nie miała aż tyle siły. Jej paznokcie wbiły się w skórę mężczyzny; w tamtym momencie zdradziła się ze swoim niedowładem, bowiem lewa dłoń nie zaciskała się tak mocno jak prawa.
Boże, to koniec.
Twarz mordercy stawała się coraz bardziej rozmazana, przed oczami tańczyły jej coraz większe czarne plamki. Uścisk kobiety zelżał, a ręce osunęły się bezwładnie na materac. Po raz trzeci umierała, tylko tym razem nie było nikogo, kto wezwałby karetkę. Zabawne, że jeszcze półtora roku temu pragnęła śmierci, uważając ją za wyzwolenie od wszystkich swoich smutków. Teraz zwyczajnie się jej bała; przerażał ją ból, który ogarnął całe jej ciało. Tak, umrzeć przez brak tlenu było naprawdę... przykre.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Jacht Sequoia 10
Sro Mar 13, 2019 1:53 pm
Wewnętrzny głos podpowiadał, że to najlepsze rozwiązanie.
Czując jej sprzeciw i paznokcie wbijane w skórę, po plecach przeszedł dreszcz ekscytacji i podniecenia. Podobało mu się, że dziewczyna walczy. Bardzo.
Zacisnął ręce mocniej. Jego wykrzywiona ze wściekłości twarz dawała wygląd drapieżnego zwierzęcia.
Nie wiedział ile czasu minęło. Skupił się na swoim powiększającym się wzwodzie, na wyrazie jej twarzy, coraz mniej wyrazistych oczach, na bladej i szczupłej szyi, którą zamknął w objęciach ciepłych rąk, na jej włosach, na słabnącym oddechu i satysfakcji, jaką odczuwał z powodu jej śmierci... To była rzecz, którą powinien zrobić podczas pierwszych chwil ich spotkania. Głupi Milo myślał, że mogło być inaczej.
Zabij ją! Usłyszał głos.
Przez ułamek sekundy jego spojrzenie wylądowało na pościeli. Jedwab, który kupił podczas ostatniej wizyty w toskańskiej Lucce. Uniósł wzrok i rozejrzał się, a jego uścisk zelżał. Gdy traciła ostatnie resztki świadomości puścił jej szyję.
Nie mógł tego zrobić. Nie chciał. Nie tutaj. Nie w miejscu, który mógł nazwać domem...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jacht Sequoia 10
Sro Mar 13, 2019 8:05 pm
Szeroko otwarte zielone oczy patrzyły na napastnika, ale Ingrid w ogóle nie widziała jego twarzy. Poza rozpaczliwą próbą złapania oddechu, w jej głowie kołatała tylko jedna myśl — że umiera. Nie chciała odejść, nie teraz, gdy wszystko w jej życiu zaczęło się układać, gdy znalazła pasję, która niczym mały płomyk powoli rozpalała świece w ciemnym pomieszczeniu, wypełniając je swoim łagodnym światłem.
A Joe chciał je tak po prostu zdmuchnąć wraz z jej kruchym życiem.
Najzabawniejsze jest to, że w takich momentach ludzie do ostatniej chwili mają nadzieję na to, że jeszcze wyjdą z tego cało. Że kat zmieni zdanie i postanowi być wybawicielem. Niewinne wyparcie powagi sytuacji przeplatane desperacką walką o życie.
Ale Ingrid się poddała, a przynajmniej tak to wyglądało. Puściła jego ręce, rozluźniła ciało i wypuściła z płuc resztę powietrza, którą ostatkiem sił udało się jej zebrać sekundy wcześniej, po czym zamknęła oczy. Kąciki siniejących ust na krótką chwilę uniosły się ku górze. A może to było tylko przywidzenie?
Przecież chciałaś umrzeć...
Tak, ale...
Ciszę przerwał gwałtowny haust powietrza, gdy tylko puścił jej szyję. Otworzyła oczy unosząc się lekko, a dłoń zaczęła rozmasowywać dopiero co uciskaną krtań. Nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, patrzyła tylko na mężczyznę nad sobą z głębokim niedowierzaniem malującym się na jej twarzy.
Odpuścił, bo go nabrała, czy może miał w tym jakiś cel?
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Jacht Sequoia 10
Sro Mar 13, 2019 8:38 pm
Na twarzy Joe wymalowano głębokie zmieszanie.
- Ja...ja... - zawahał się patrząc jak dziewczyna rozmasowuje szyję. Przez krótki moment Ingrid miała okazję zobaczyć w nim człowieka. Może było to mgnienie oka, ale nie patrzył na nią w sposób przepełniony okrucieństwem.
Wiele myśli wypełniało jego umysł. Nie była to już walka o decyzję, czy odebrać Ingrid życie. Wiedział, że tego nie zrobi. Nie dziś. Musiał ją przekonać, że to prawda.
Nadal pochylony nad nią, lekko złapał jej dłonie splatając palcami ze swoimi i w zdecydowany sposób ułożył przy jej głowie.
- Ja... - zaczął jeszcze raz patrząc głęboko w oczy – postanowiłem, że Cię nie zabiję.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jacht Sequoia 10
Sro Mar 13, 2019 9:12 pm
Czy zostało już wspomniane, że ta dziewczyna nie należała do normalnych? Nawet jeśli tak, to należy się powtórzyć: ona była, kolokwialnie mówiąc, popierdolona. I to mocno, bo w momencie, w którym Joe się zawahał, w jej oczach pojawił się dziwny błysk, a przez jej twarz przeszedł grymas podobny do uśmiechu.
"Postanowiłem, że Cię nie zabiję."
Cóż za wielkoduszność! Początkowo chciała skomentować to w jakiś sarkastyczny sposób, ale uznała, że dolewanie oliwy do ognia w jej sytuacji będzie śmiertelnie głupie, dlatego też poddała mu się i rozluźniła, zaplatając swoje palce z jego własnymi. Gdyby nie to, że chwilę wcześniej próbował ją udusić, to może byłaby w stanie uwierzyć w jego zapewnienia, ale w tych okolicznościach.
Czym sobie zasłużyłam? — wychrypiała. Dosłownie, miała tak wielką chrypę, że jej głos był nie do poznania. Brzmiał jak warkot przerażonego zwierzęcia. Przynajmniej twarz zaczynała nabierać kolorów, a oddech powoli wracał do normy.
Postanowiła, że od teraz zacznie grać grzeczną dziewczynkę i da mu wszystko, czego będzie oczekiwał. Nawet własne ciało, co jej szkodzi. Jeśli Joe ma słabość do kawałków drewna, to jego sprawa.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach