Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
First topic message reminder :

Przylecieli po czterech godzinach. Poranek w Londynie był rześki i w porównaniu do moskiewskiego bardzo słoneczny i przyjemny. Kiedy wysiedli z samolotu od razu zabrał Artema na odprawę paszportową. Odesłał go do kolejki dla wszystkich oprócz Rosjan i uśmiechnął się na siłę. Taaa… Idź do lepszego sortu.
Wychodząc z lotniska zaczepili jeszcze o kantor. Garik wyciągnął amerykańskie dolary i z jakże wielkim obrzydzeniem odebrał dwa razy mniej funtów. Stanęli przy parkingu taksówek i dopiero Garik wyciągnął telefon i zadzwonił. W czasie oczekiwania na połączenie przybliżył się do Artema i pocałował go w policzek. Teraz może i nikt nic mu za to nie zrobi. Uśmiechnął się i zaraz odwrócił wzrok, skupiając się na rozmowie.
Po dwudziestu minutach pod lotnisko przyjechał jakiś Afroamerykanin. Pomachał do towarzystwa i zaprosił do auta. Za drobną (w porównaniu do innych środków transportu) opłatą dowiózł ich do jednej ze stacji metra. Stamtąd mogli robić co chcieli. Garik od razu wziął mapę i zaproponował Artemowi, by zatrzymali się w jednej z kawiarni na śniadanie.

Wild Card
Wild Card
Fresh Blood Lost in the City
Roześmiała się szyderczo, łapiąc za żebra i zginając wpół. Otarła policzek z nieistniejących łez i strzepnęła niewidoczny pyłek kurzu z rękawa płaszcza.
- You can prescribe whatever the fuck you want. Just don’t be surprised if a bullet suddenly hits your pretty face.  You might end up with three eyes instead of two.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Uśmiechnął się na to obojętnie.
- Przynajmniej ulżyliby mi bólu. – wyciągnął telefon i przesunął palcem po ekranie – Nie przepiszę teraz. Nie mam długopisu ani swojego doktorskiego przebranka. – wzruszył ramionami – W każdym razie… Wiesz, że jestem i cały czas możesz na mnie liczyć. – odblokował i napisał wiadomość.
Wild Card
Wild Card
Fresh Blood Lost in the City
- Sure thing, darlin’. – wysiadła z samochodu i ruszyła wolno w stronę klubu. Bezimienny ochroniarz otworzył dla niej drzwi prawie wyrywając je z zawiasów. Zsunęła płaszcz i odrzuciła go prosto w wystawione ramiona tego samego bezimiennego, zaraz dorzucając kapelusz. Szła prosto do gabinetu. Wszyscy usuwali się jej z drogi, jak małe, bezbronne zwierzątka. They sure are, a bit.
Siadając w wysokim fotelu wsparła nogi na podłokietniku i złączyła przed sobą palce dłoni. Time to get started.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach