▲▼
______ Zza lady wychyliła się młoda dziewczyna w czerwonej koszulce z napisem 'Wolontariusz'. Uśmiechnęła się szeroko to Nathan'a, od razu łapiąc w dłonie podkładkę z wypisanym planem dnia.
— Dzień dobry! — odpowiedziała energicznie, przekładając w trakcie powitania dokumenty, szukając odpowiedniego harmonogramu. — Oczywiście, że tak. Jest pan na tyle wcześnie, że nie spodziewam się, żeby ktoś już czekał pod gabinetem... Zależy tylko, czy chce pan szybkiej konsultacji czy też szuka pan lekarza na stałe. — Tutaj wolontariuszka zamilkła na sekundę, wczytując się dokładniej w trzymany dokument.
— W dniu dzisiejszym w gabinecie numer dwa — Tutaj wychyliła się zza lady i wskazała mężczyźnie kierunek — Jest obecny nad docent Morgan. To wybitny specjalista chorób wewnętrznych, reumatolog oraz psychoterapeuta, dodatkowo magister psychologii. Z pewnością udzieli panu odpowiedzi na wszystkie pytania, doktor Morgan specjalizuje się w holistycznym podejściu do pacjenta. Pracuje tutaj, w szpitalu miejskim oraz w klinikach pana profesora Rovere. A co do pana profesora... — Tu wolontariuszka wskazała zupełnie inną trasę Addams'owi — Dzisiaj jest jedna z niewielu okazji, że profesora Rovere złapać osobiście. Za dwie godziny ma wykład w auli imienia Ebsteina. Aktualnie może udałoby się panu złapać profesora, gdyż powinien być w tamtych okolicach. Nie wiem, czy pan profesor miałby czas na konsultację, ale z pewnością polecam pójść i posłuchać wykładu. Profesor Rovere bardzo rzadko odwiedza Kanadę ostatnimi czasy, gdyż ciągle pracuje w Oxfordzie. — zakończyła wywód, wyciągając jeszcze broszurę informacyjną z pudełka, razem z mapką wydarzenia. — Tutaj ma pan mapkę, gdyby się pan zgubił. Znajdujemy się tutaj, przy wejściu głównym. — Czerwonym długopisem zaznaczyła miejsce informacji w kółeczko. — Tutaj jest gabinet doktora Morgana, tutaj aula Ebsteina. Jeżeli będzie pan potrzebował pomocy proszę szukać wolontariuszy, jest nas dzisiaj bardzo dużo. Czerwony koszulki to my! — odparła ze śmiechem, podając mapkę i informację Nathan'owi.
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
First topic message reminder :
Tu będzie opis.
Co go podkusiło żeby pchać się tutaj akurat dzisiaj? Sam nie wiedział. Może brakowało mu plątania się po zatłoczonych miejscach?
- Ups... Przepraszam - mruknął, wyrwany z zamyślenia, gdy prawie potrącił mijaną właśnie kobietę. Mógłby przysiąc, że wyrosła mu jakby spod ziemi, a to podobno on poruszał się w sposób chaotyczny i nieprzewidywalny.
Uff. Dobrze, że zerwałem się dzisiaj wcześniej z łóżka i szybko tu dotarłem, bo może jednak zdążę przed największym tłumem.
Wszedł do szpitala jako jeden z pierwszych, gdy tylko drzwi się otworzyły i po szybkich oględzinach, jak wygląda hol, skierował swoje kroki w stronę informacji.
- Dzień dobry - powitał osobę po drugiej stronie szerokim uśmiechem. Uprzejmość zawsze się przydawała.
- Czy zdołam się dzisiaj dostać na spotkanie z psychiatrą? I gdzie mam się zgłosić? - Niestety, osiedlenie się w Kanadzie na stałe wymagało nie tylko kupienia nowego mieszkania w stolicy, ale również znalezienia sobie jakiegoś lekarza na miejscu. Tak było znacznie wygodniej niż eksperymentować z łączeniem się online ze swoim psychiatrą mieszkającym na innym kontynencie. Z resztą, kto wie jak wyglądałaby sprawa recept... Zdecydowanie łatwiej było się rozejrzeć za kimś na miejscu.
- Ups... Przepraszam - mruknął, wyrwany z zamyślenia, gdy prawie potrącił mijaną właśnie kobietę. Mógłby przysiąc, że wyrosła mu jakby spod ziemi, a to podobno on poruszał się w sposób chaotyczny i nieprzewidywalny.
Uff. Dobrze, że zerwałem się dzisiaj wcześniej z łóżka i szybko tu dotarłem, bo może jednak zdążę przed największym tłumem.
Wszedł do szpitala jako jeden z pierwszych, gdy tylko drzwi się otworzyły i po szybkich oględzinach, jak wygląda hol, skierował swoje kroki w stronę informacji.
- Dzień dobry - powitał osobę po drugiej stronie szerokim uśmiechem. Uprzejmość zawsze się przydawała.
- Czy zdołam się dzisiaj dostać na spotkanie z psychiatrą? I gdzie mam się zgłosić? - Niestety, osiedlenie się w Kanadzie na stałe wymagało nie tylko kupienia nowego mieszkania w stolicy, ale również znalezienia sobie jakiegoś lekarza na miejscu. Tak było znacznie wygodniej niż eksperymentować z łączeniem się online ze swoim psychiatrą mieszkającym na innym kontynencie. Z resztą, kto wie jak wyglądałaby sprawa recept... Zdecydowanie łatwiej było się rozejrzeć za kimś na miejscu.
— Dzień dobry! — odpowiedziała energicznie, przekładając w trakcie powitania dokumenty, szukając odpowiedniego harmonogramu. — Oczywiście, że tak. Jest pan na tyle wcześnie, że nie spodziewam się, żeby ktoś już czekał pod gabinetem... Zależy tylko, czy chce pan szybkiej konsultacji czy też szuka pan lekarza na stałe. — Tutaj wolontariuszka zamilkła na sekundę, wczytując się dokładniej w trzymany dokument.
— W dniu dzisiejszym w gabinecie numer dwa — Tutaj wychyliła się zza lady i wskazała mężczyźnie kierunek — Jest obecny nad docent Morgan. To wybitny specjalista chorób wewnętrznych, reumatolog oraz psychoterapeuta, dodatkowo magister psychologii. Z pewnością udzieli panu odpowiedzi na wszystkie pytania, doktor Morgan specjalizuje się w holistycznym podejściu do pacjenta. Pracuje tutaj, w szpitalu miejskim oraz w klinikach pana profesora Rovere. A co do pana profesora... — Tu wolontariuszka wskazała zupełnie inną trasę Addams'owi — Dzisiaj jest jedna z niewielu okazji, że profesora Rovere złapać osobiście. Za dwie godziny ma wykład w auli imienia Ebsteina. Aktualnie może udałoby się panu złapać profesora, gdyż powinien być w tamtych okolicach. Nie wiem, czy pan profesor miałby czas na konsultację, ale z pewnością polecam pójść i posłuchać wykładu. Profesor Rovere bardzo rzadko odwiedza Kanadę ostatnimi czasy, gdyż ciągle pracuje w Oxfordzie. — zakończyła wywód, wyciągając jeszcze broszurę informacyjną z pudełka, razem z mapką wydarzenia. — Tutaj ma pan mapkę, gdyby się pan zgubił. Znajdujemy się tutaj, przy wejściu głównym. — Czerwonym długopisem zaznaczyła miejsce informacji w kółeczko. — Tutaj jest gabinet doktora Morgana, tutaj aula Ebsteina. Jeżeli będzie pan potrzebował pomocy proszę szukać wolontariuszy, jest nas dzisiaj bardzo dużo. Czerwony koszulki to my! — odparła ze śmiechem, podając mapkę i informację Nathan'owi.
Ucieszyła go wesoła reakcja dziewczyny. Zawsze to lepiej spotkać uśmiechniętą młodą wolontariuszkę zamiast stereotypowej zmęczonej życiem recepcjonistki.
- Potrzebuję raczej kogoś na stałe. Niedawno się przeprowadziłem i mój dawny lekarz nie specjalnie może mnie dalej prowadzić - wyjaśnił. Jasne, dzisiaj nie spodziewał się standardowej pierwszej wizyty, które nieraz trwały prawie godzinę, ale Światowy Dzień Zdrowia był dla niego po prostu dobrym pretekstem by zobaczyć swojego potencjalnego lekarza i po krótkiej rozmowie zdecydować się, czy jest sens umawiać się na drugie spotkanie.
Nie przerywał wolontariuszce, gdy ta opisywała mu doktora Morgana. Jedynie potakiwał, starając się zapamiętać jak najwięcej informacji i nie rozpraszać się mijającymi ich ludźmi.
- Hah. W takim razie najwyraźniej mam szczęście. - Zaśmiał się na informację, o obecności profesora Rovera.
- Na pewno wybiorę się na ten wykład. Jeśli oczywiście zdążę - dodał, zadowolony, że szykuje mu się dzisiaj więcej atrakcji niż tylko nudne czekanie w kolejkach.
- Uprzejmie dziękuję za pomoc i życzę pani udanego dnia - skłonił się na pożegnanie po przyjęciu wytycznych oraz ulotki, a następnie skierował się w stronę gabinetu numer 2. Uznał, że nie ma sensu zawracać teraz głowy profesorowi, skoro musi być bardzo zajęty. Jeśli zrodzą się w nim jakieś palące pytania to może uda mu się go złapać po wykładzie.
z/t
- Potrzebuję raczej kogoś na stałe. Niedawno się przeprowadziłem i mój dawny lekarz nie specjalnie może mnie dalej prowadzić - wyjaśnił. Jasne, dzisiaj nie spodziewał się standardowej pierwszej wizyty, które nieraz trwały prawie godzinę, ale Światowy Dzień Zdrowia był dla niego po prostu dobrym pretekstem by zobaczyć swojego potencjalnego lekarza i po krótkiej rozmowie zdecydować się, czy jest sens umawiać się na drugie spotkanie.
Nie przerywał wolontariuszce, gdy ta opisywała mu doktora Morgana. Jedynie potakiwał, starając się zapamiętać jak najwięcej informacji i nie rozpraszać się mijającymi ich ludźmi.
- Hah. W takim razie najwyraźniej mam szczęście. - Zaśmiał się na informację, o obecności profesora Rovera.
- Na pewno wybiorę się na ten wykład. Jeśli oczywiście zdążę - dodał, zadowolony, że szykuje mu się dzisiaj więcej atrakcji niż tylko nudne czekanie w kolejkach.
- Uprzejmie dziękuję za pomoc i życzę pani udanego dnia - skłonił się na pożegnanie po przyjęciu wytycznych oraz ulotki, a następnie skierował się w stronę gabinetu numer 2. Uznał, że nie ma sensu zawracać teraz głowy profesorowi, skoro musi być bardzo zajęty. Jeśli zrodzą się w nim jakieś palące pytania to może uda mu się go złapać po wykładzie.
z/t
Poniedziałki, jak on je uwielbiał. Bynajmniej nie była to żadna sarkastyczna uwaga. Ułożony przez uczelnię plan, sprawiał że to właśnie one były dla niego najprzyjemniejsze. Co więcej, stanowiły miły powrót do życia po weekendzie. Przyjemna odmiana po wszystkich tych memach w internecie na temat wielkiej nienawiści do pierwszego dnia tygodnia. Jaime nie był aż tak rozeznany w miejscowych świętach, dopóki ktoś inny nie podrzucił mu konkretnej informacji. Taką osobą postanowił być profesor, który już w piątek zachęcał ich do zarezerwowania wolnej godziny, by rozejrzeć się nieco wokół. Oficjalnie ogłosił, że zamierza utknąć w kafeterii i najeść się na całego.
W praktyce jego oczy co jakiś czas zawieszały się na pojedynczych hasłach. Psycholog. Zawsze wmawiał sobie, że niezależnie od sytuacji, jest na tyle twardy psychicznie, by nie potrzebował niczyjej pomocy. Ale może... tylko może... opinia kogoś z zewnątrz na temat Jessici nie byłaby taka zła. Telefon z pięcioma nieodebranymi wiadomości od dziewczyny zdawał się ciążyć mu w kieszeni. Zapewne już dawno by się poddał i je odczytał, gdyby nie fakt że miał dziś towarzystwo.
— María, mi vida, mi amor — zaintonował całkowicie płasko popularną piosenkę, przekręcając tym samym jej imię i zaraz rzucając dziewczynie rozbawiony uśmiech — upatrzyłaś sobie coś konkretnego? Chcesz odwiedzić któryś z gabinetów?
W końcu nieco szkoda by było nie skorzystać z darmowej opieki, za którą zazwyczaj musieli płacić. Jaime może i do biednych ludzi nie należał, ale nieszczególnie cokolwiek to zmieniało, gdy dostawało się rachunki za wizytę u fizjoterapeuty. Bolały jego portfel tak samo jak innych.
W praktyce jego oczy co jakiś czas zawieszały się na pojedynczych hasłach. Psycholog. Zawsze wmawiał sobie, że niezależnie od sytuacji, jest na tyle twardy psychicznie, by nie potrzebował niczyjej pomocy. Ale może... tylko może... opinia kogoś z zewnątrz na temat Jessici nie byłaby taka zła. Telefon z pięcioma nieodebranymi wiadomości od dziewczyny zdawał się ciążyć mu w kieszeni. Zapewne już dawno by się poddał i je odczytał, gdyby nie fakt że miał dziś towarzystwo.
— María, mi vida, mi amor — zaintonował całkowicie płasko popularną piosenkę, przekręcając tym samym jej imię i zaraz rzucając dziewczynie rozbawiony uśmiech — upatrzyłaś sobie coś konkretnego? Chcesz odwiedzić któryś z gabinetów?
W końcu nieco szkoda by było nie skorzystać z darmowej opieki, za którą zazwyczaj musieli płacić. Jaime może i do biednych ludzi nie należał, ale nieszczególnie cokolwiek to zmieniało, gdy dostawało się rachunki za wizytę u fizjoterapeuty. Bolały jego portfel tak samo jak innych.
Co ona tu w ogóle robiła? Nie miała tego dnia się przypadkiem uczyć do końcowych egzaminów? Jasne, miała do nich jeszcze dużo czasu, ale jeżeli chciała ukończyć liceum z dobrym wynikiem i sprawić, że rodzice będą z niej dumni, to musiała się naprawdę przyłożyć. Ładna buzia i uroczy uśmiech nie wystarczyły by zdać wszystkie przedmioty na 5.
Mijali z Jaime'm kolejne pokoje, a Mary starała się odtworzyć w pamięci listę rzeczy, które chciała dzisiaj załatwić w szpitalu. Do psychologa się na razie nie wybierała, chociaż może powinna? W końcu jej uzależnianie poczucia własnej wartości od opinii rodziny nie wydawało się być czymś zdrowym i cichutki głosik w jej głowie co jakiś czas jej o tym przypominał. Bardzo niska waga i niechęć do jedzenia również były czymś, nad czym warto byłoby popracować. Niestety, jeszcze nie dzisiaj.
- Może na początek fizjoterapeuta? Chciałabym się upewnić, że nie robię sobie żadnej krzywdy obecnymi ćwiczeniami. Masaż od czasu do czasu również nie zaszkodzi. - Uśmiechnęła się pogodnie do chłopaka.
- Później możemy iść na stołówkę, żeby zobaczyć, co dobrego dzisiaj przygotowali. Muszę też zrobić badania krwi, bo dawno ich nie wykonywałam i załatwić jeszcze parę spraw, ale nie musisz mi towarzyszyć przy wszystkim, jeśli nie chcesz. - Wolała nie zalewać go od razu całą listą rzeczy, które chciała tu dzisiaj zrobić, b sama nie wiedziała, czy zdoła się z tym wszystkim wyrobić. W końcu kręciło się tu już wiele osób, a co za tym szło, wszędzie tworzyły się większe bądź mniejsze kolejki, które pożerały bezcenny czas.
Mijali z Jaime'm kolejne pokoje, a Mary starała się odtworzyć w pamięci listę rzeczy, które chciała dzisiaj załatwić w szpitalu. Do psychologa się na razie nie wybierała, chociaż może powinna? W końcu jej uzależnianie poczucia własnej wartości od opinii rodziny nie wydawało się być czymś zdrowym i cichutki głosik w jej głowie co jakiś czas jej o tym przypominał. Bardzo niska waga i niechęć do jedzenia również były czymś, nad czym warto byłoby popracować. Niestety, jeszcze nie dzisiaj.
- Może na początek fizjoterapeuta? Chciałabym się upewnić, że nie robię sobie żadnej krzywdy obecnymi ćwiczeniami. Masaż od czasu do czasu również nie zaszkodzi. - Uśmiechnęła się pogodnie do chłopaka.
- Później możemy iść na stołówkę, żeby zobaczyć, co dobrego dzisiaj przygotowali. Muszę też zrobić badania krwi, bo dawno ich nie wykonywałam i załatwić jeszcze parę spraw, ale nie musisz mi towarzyszyć przy wszystkim, jeśli nie chcesz. - Wolała nie zalewać go od razu całą listą rzeczy, które chciała tu dzisiaj zrobić, b sama nie wiedziała, czy zdoła się z tym wszystkim wyrobić. W końcu kręciło się tu już wiele osób, a co za tym szło, wszędzie tworzyły się większe bądź mniejsze kolejki, które pożerały bezcenny czas.
Zastanowił się przez chwilę, przyglądając z zamyśleniem jednemu z plakatów na ścianie. Zaraz po tym zatrzymał wzrok na dziewczynie, ponownie się zawieszając. Nie połamie jej ten fizjoterapeuta? Była taka drobna, że bałby się nawet ją mocniej ścisnąć. Ale może tym lepiej, jesli obejrzy ją ktoś z zewnątrz. Niby wierzył w te drobne budowy i tak dalej, ale Mary wyglądała mu na zbyt drobną. A co jeśli jest nieobiektywny przez swoje meksykańskie wizje kobiet? No bo gdyby jedna z jego sióstr tak wyglądała to nakładałby jej dwa razy większą porcję obiadu i kontrolował czy wszystko je. A nie mógł wchodzić z butami w cudze życie, zwłaszcza kogoś kogo na dobrą sprawę nie znał.
Zostaw to innym, Jaime.
— To może zróbmy tak - ty skoczysz do fizjoterapeuty, ja się nieco rozejrzę wokół i spotkamy się na badaniach krwi za... trzydzieści minut? A potem skoczymy na stołówkę. Nie zemdlejesz po badaniach krwi? Bo chyba powinno się tam iść na czczo. Albo nie? Dawno nie byłem na badaniach, los animales son más simples que los humanos — wymamrotał pod nosem, nim przeniósł na nią wzrok. Decyzję pozostawiał jej, ale zdecydowanie wolał być na tym badaniu krwi, gdyby trzeba ją było szybko przetransportować na rękach z jednego końca szpitala na drugi. Może i nie był szczególnie wysoki, ale regularne wizyty na siłowni robiły swoje!
Zostaw to innym, Jaime.
— To może zróbmy tak - ty skoczysz do fizjoterapeuty, ja się nieco rozejrzę wokół i spotkamy się na badaniach krwi za... trzydzieści minut? A potem skoczymy na stołówkę. Nie zemdlejesz po badaniach krwi? Bo chyba powinno się tam iść na czczo. Albo nie? Dawno nie byłem na badaniach, los animales son más simples que los humanos — wymamrotał pod nosem, nim przeniósł na nią wzrok. Decyzję pozostawiał jej, ale zdecydowanie wolał być na tym badaniu krwi, gdyby trzeba ją było szybko przetransportować na rękach z jednego końca szpitala na drugi. Może i nie był szczególnie wysoki, ale regularne wizyty na siłowni robiły swoje!
Kanadyjka może nie wyglądała jeszcze jak rasowa anorektyczka, ale i tak wzbudzała u niektórych ludzi pewien niepokój. Nawet mimo za dużych ubrań widać było po niej, że ma przynajmniej kilka kilogramów niedoboru masy ciała. Gdyby była do tego nieco wyższa to może nawet nadawałaby się na wybiegi jako jeden z tych mobilnych wieszaków, które królowały w świecie mody zanim zaczął się bum na plus size.
Skinęła głową na propozycję chłopaka, dopiero po jego komentarzu przypominając sobie, że na badania krwi faktycznie powinno się chodzić bardziej na czczo. Za bardzo skupiła się na możliwym omdleniu przy pobieraniu krwi i kompletnie o tym zapomniała.
Oj Sue, znowu chodzisz z głową w chmurach. Proszę, zejdź na ziemię.
Zaczerwieniła się lekko, uświadamiając sobie swój błąd.
- Rzeczywiście, chyba nie powinnam nic jeść zanim nie pobiorą mi krwi. Napiję się tylko wody z automatu. Co do planu, myślę, że to dobry pomysł. - Zerknęła w stronę gabinetu fizjoterapeuty, przed którym nie było długiej kolejki, więc nawet z masażem powinna się w nim uwinąć w mniej niż 30 minut.
- Postaram się nie zemdleć przy pobieraniu krwi, ale niczego nie obiecuję. - Zaśmiała się cicho, ale w głębi duszy wiedziała, że pewnie zrobi jej się trochę słabo nawet po małym ubytku. Często tak reagowała.
Skinęła głową na propozycję chłopaka, dopiero po jego komentarzu przypominając sobie, że na badania krwi faktycznie powinno się chodzić bardziej na czczo. Za bardzo skupiła się na możliwym omdleniu przy pobieraniu krwi i kompletnie o tym zapomniała.
Oj Sue, znowu chodzisz z głową w chmurach. Proszę, zejdź na ziemię.
Zaczerwieniła się lekko, uświadamiając sobie swój błąd.
- Rzeczywiście, chyba nie powinnam nic jeść zanim nie pobiorą mi krwi. Napiję się tylko wody z automatu. Co do planu, myślę, że to dobry pomysł. - Zerknęła w stronę gabinetu fizjoterapeuty, przed którym nie było długiej kolejki, więc nawet z masażem powinna się w nim uwinąć w mniej niż 30 minut.
- Postaram się nie zemdleć przy pobieraniu krwi, ale niczego nie obiecuję. - Zaśmiała się cicho, ale w głębi duszy wiedziała, że pewnie zrobi jej się trochę słabo nawet po małym ubytku. Często tak reagowała.
Uśmiechnął się łagodnie i kiwnął głową.
— Dobry pomysł. W sumie poczekaj chwilę, przyniosę nam ją już teraz. Niby kolejki nie są jakieś długie, ale przynajmniej będzie co popijać z nudów — wzruszył ramionami — a potem sobie odbijemy. Mam nadzieję, że zafundowali coś super. Bo chyba nie podaliby nam zwykłego szpitalnego żarcia, co? Słyszałem o nim różne opinie.
Nachylił nad Mary, celowo używając konspiracyjnego słowa, zupełnie jakby jego słowa mogły dotrzeć też do cudzych uszu. Nie żeby wszyscy wokół byli zbyt pochłonięci własnymi sprawami. W końcu zaśmiał się krótko na jej kolejne słowa.
— Sprytnie. Dobra, poczekaj na mnie, zaraz będę — zakomunikował, nim ruszył przez korytarz rozglądając się krótko za dystrybutorem wody. Ustawił się za jakąś starszą panią czekając cierpliwie, aż się obsłuży, nim sam nalał dwa kubki wody i wrócił do znajomej, podając jej jeden z nich.
— Trzymaj. Ja skoczę do innego gabinetu i zgodnie z planem widzimy się za jakieś trzydzieści minut. Gdyby tobie albo mi zeszło nieco dłużej to po prostu poczekajmy na siebie przy stacji z badaniami krwi, żeby się nie zgubić, w porządku? — upił łyk wody i machnął jeszcze dłonią w niemym geście 'powodzenia' nim udał się w swoją stronę. No bo skoro już tu był...
zt.
Lecę do psychologa i spotkamy się potem znowu w głównym holu. B|
— Dobry pomysł. W sumie poczekaj chwilę, przyniosę nam ją już teraz. Niby kolejki nie są jakieś długie, ale przynajmniej będzie co popijać z nudów — wzruszył ramionami — a potem sobie odbijemy. Mam nadzieję, że zafundowali coś super. Bo chyba nie podaliby nam zwykłego szpitalnego żarcia, co? Słyszałem o nim różne opinie.
Nachylił nad Mary, celowo używając konspiracyjnego słowa, zupełnie jakby jego słowa mogły dotrzeć też do cudzych uszu. Nie żeby wszyscy wokół byli zbyt pochłonięci własnymi sprawami. W końcu zaśmiał się krótko na jej kolejne słowa.
— Sprytnie. Dobra, poczekaj na mnie, zaraz będę — zakomunikował, nim ruszył przez korytarz rozglądając się krótko za dystrybutorem wody. Ustawił się za jakąś starszą panią czekając cierpliwie, aż się obsłuży, nim sam nalał dwa kubki wody i wrócił do znajomej, podając jej jeden z nich.
— Trzymaj. Ja skoczę do innego gabinetu i zgodnie z planem widzimy się za jakieś trzydzieści minut. Gdyby tobie albo mi zeszło nieco dłużej to po prostu poczekajmy na siebie przy stacji z badaniami krwi, żeby się nie zgubić, w porządku? — upił łyk wody i machnął jeszcze dłonią w niemym geście 'powodzenia' nim udał się w swoją stronę. No bo skoro już tu był...
zt.
Lecę do psychologa i spotkamy się potem znowu w głównym holu. B|
Zachichotała, zakrywając usta ręką.
- Nie, myślę, że dzisiaj wybitnie się postarają. W końcu chcą zachęcić ludzi do częstszych wizyt, a nie zniechęcić. - Co prawda, jedzenie (nawet szpitalne) nie było w Kanadzie takie złe, ale i tak nijak nie umywało się do drogiego bufetu z różnorodnym menu. Blondyneczka miała szczerą nadzieję, że dzisiejszego dnia uda jej się znaleźć coś, na co będzie miała ochotę i nie będzie musiała siłą wpychać w siebie jakiegoś paskudztwa. Niestety, nigdy nie wyrosła z bycia niejadkiem.
Skinęła głową, kiedy chłopak nakazał jej zaczekanie, a później z wdzięcznością przyjęła od niego wodę, od razu upijając kilka małych łyczków.
- Jasne, w razie czego zaczekam - przytaknęła, a później uśmiechnęła się ciepło do studenta. Pomachała mu jeszcze na pożegnanie, a później udała się pod drzwi gabinetu fizjoterapeuty.
z/t
- Nie, myślę, że dzisiaj wybitnie się postarają. W końcu chcą zachęcić ludzi do częstszych wizyt, a nie zniechęcić. - Co prawda, jedzenie (nawet szpitalne) nie było w Kanadzie takie złe, ale i tak nijak nie umywało się do drogiego bufetu z różnorodnym menu. Blondyneczka miała szczerą nadzieję, że dzisiejszego dnia uda jej się znaleźć coś, na co będzie miała ochotę i nie będzie musiała siłą wpychać w siebie jakiegoś paskudztwa. Niestety, nigdy nie wyrosła z bycia niejadkiem.
Skinęła głową, kiedy chłopak nakazał jej zaczekanie, a później z wdzięcznością przyjęła od niego wodę, od razu upijając kilka małych łyczków.
- Jasne, w razie czego zaczekam - przytaknęła, a później uśmiechnęła się ciepło do studenta. Pomachała mu jeszcze na pożegnanie, a później udała się pod drzwi gabinetu fizjoterapeuty.
z/t
Wychodząc raz jeszcze spojrzała na zegar. Zbliżała się ustalona godzina ponownego spotkania, więc Mary zaczęła rozglądać się za swoim kolegą. Nie było to wcale takie łatwe, bo ludzi wydawało się być jeszcze więcej, niż przed trzydziestoma minutami.
Blondyneczka ciężko westchnęła, a nie widząc towarzysza, wyjęła z torebki kubek na wodę i ponownie napełniła go w dystrybutorze.
Zaczynała się robić głodna, więc coraz bardziej powątpiewała, czy badania krwi są w takim przypadku dobrym pomysłem, ale jeśli dzisiaj tego nie zrobi to kiedy? Pewnie znowu będzie to odkładała w nieskończoność i obudzi się za dwa miesiące z jakąś anemią czy czymś jeszcze gorszym.
Mary, dasz radę.
Podnosiła się w myślach na duchu. Obietnica Jaimego, że będzie jej towarzyszył również ją trochę uspokajała. Zawsze to lepiej mieć kogoś, kto cię wspomoże jeśli zacznie Ci się robić słabo.
Blondyneczka ciężko westchnęła, a nie widząc towarzysza, wyjęła z torebki kubek na wodę i ponownie napełniła go w dystrybutorze.
Zaczynała się robić głodna, więc coraz bardziej powątpiewała, czy badania krwi są w takim przypadku dobrym pomysłem, ale jeśli dzisiaj tego nie zrobi to kiedy? Pewnie znowu będzie to odkładała w nieskończoność i obudzi się za dwa miesiące z jakąś anemią czy czymś jeszcze gorszym.
Mary, dasz radę.
Podnosiła się w myślach na duchu. Obietnica Jaimego, że będzie jej towarzyszył również ją trochę uspokajała. Zawsze to lepiej mieć kogoś, kto cię wspomoże jeśli zacznie Ci się robić słabo.
Jaime dość szybko uwinął się z wizytą u psychologa, postanowił więc nieco zwiedzić sam szpital. Wdał się w krótką pogawędkę z dziewczyną zajmującą się tutejszymi atrakcjami, wyciągnął od niej ulotkę i połaził dookoła, wrzucając pieniądze do kilku zbiórek. Opił się przy tym wodą na tyle, że może przynajmniej nie będzie miał jakichś większych problemów z samym pobieraniem krwi. Przez to wszystko prawie się zagapił. Spojrzał na zegarek i czym prędzej ruszył w stronę umówionego spotkania, dostrzegając dziewczynę już na miejscu.
— Maria! —beztrosko przekręcił jej imię po raz kolejny, wciskając ręce do kieszeni. Jego kubek z wodą już kilka kroków temu wylądował w śmietniku.
— I jak poszło? — zagadał od razu po podejściu, nie licząc rzecz jasna na jakieś osobiste zwierzenia. Było to bardziej to zwyczajne pytanie, na które oczekiwało się krótkiej, prostej odpowiedzi.
— Gotowa? Kolejka nieco zmalała, większość chyba udała się w kierunku kafeterii i parku. Ponoć ma być jakiś koncert czy coś tam. Mam nadzieję, że do czasu naszego powrotu ta pierwsza nieco opustoszeje — wymamrotał idąc w stronę stanowiska z pobraniem krwi— i że to jedzenie naprawdę będzie tego warte. Chyba nie byłem jeszcze w kanadyjskim szpitalu, a wierz mi… nie chcesz wylądować w meksykańskim. No chyba, że byłby jednym z tych z wyższej klasy, gdzie pacjenci wykupują sobie dania premium.
Potrząsnął głową na samo wspomnienie.
— Maria! —beztrosko przekręcił jej imię po raz kolejny, wciskając ręce do kieszeni. Jego kubek z wodą już kilka kroków temu wylądował w śmietniku.
— I jak poszło? — zagadał od razu po podejściu, nie licząc rzecz jasna na jakieś osobiste zwierzenia. Było to bardziej to zwyczajne pytanie, na które oczekiwało się krótkiej, prostej odpowiedzi.
— Gotowa? Kolejka nieco zmalała, większość chyba udała się w kierunku kafeterii i parku. Ponoć ma być jakiś koncert czy coś tam. Mam nadzieję, że do czasu naszego powrotu ta pierwsza nieco opustoszeje — wymamrotał idąc w stronę stanowiska z pobraniem krwi— i że to jedzenie naprawdę będzie tego warte. Chyba nie byłem jeszcze w kanadyjskim szpitalu, a wierz mi… nie chcesz wylądować w meksykańskim. No chyba, że byłby jednym z tych z wyższej klasy, gdzie pacjenci wykupują sobie dania premium.
Potrząsnął głową na samo wspomnienie.
Nie od razu odwróciła się na dźwięk głosu chłopaka, bo coś jej nie pasowało.
Maria? Jaka Maria?
Zmarszczyła brwi, by już po chwili zorientować się, że musiało to być celowe przekręcenie. W końcu chłopak nie poznał jej wczoraj i raczej nie zapomniał jej oryginalnego imienia. Nie do końca rozumiała sens tego żartu, więc postanowiła go przemilczeć.
- Dostałam kilka porad, do których zamierzam się zastosować, więc chyba wszystko dobrze - oświadczyła, podnosząc na niego oczy i lekko się uśmiechając. Niedługo później stało się coś, czego nie zdołała przewidzieć - zaburczało jej w brzuchu.
- Ups... - szepnęła, odruchowo zakrywając hałasujący brzuch i trochę się rumieniąc. Może jednak powinna była zjeść rano trochę większe śniadanie. Pewnie i tak miałaby dostatecznie długą przerw,ę przed pobieraniem krwi żeby nie sprawiło to problemu, a przynajmniej uchroniłoby ją to przed taką niespodzianką.
- Może pospieszmy się z tym pobieraniem krwi, bo jak widać, mój brzuch nie może się już doczekać kafeterii - zaśmiała się, próbując jakoś wybrnąć z krępującej dla niej wpadki.
- Postaram się do tego czasu nie mdleć - dodała na wypadek, gdyby kolega zaczął się o nią niepotrzebnie martwić.
Nie była w stanie wyobrazić sobie, co mogli serwować w meksykańskich szpitalach. Jakieś tortille z fasolą? Takie było jej pierwsze skojarzenie, ale od razu potrząsnęła głową by odgonić tą wizję. Była mało prawdopodobna.
- Zapamiętam, żeby bardziej na siebie uważać, jeśli pojadę kiedyś do Meksyku. Albo żeby nie oszczędzać tam na szpitalach - rzuciła, kierując się w stronę fotela, na którym pobierali krew.
Maria? Jaka Maria?
Zmarszczyła brwi, by już po chwili zorientować się, że musiało to być celowe przekręcenie. W końcu chłopak nie poznał jej wczoraj i raczej nie zapomniał jej oryginalnego imienia. Nie do końca rozumiała sens tego żartu, więc postanowiła go przemilczeć.
- Dostałam kilka porad, do których zamierzam się zastosować, więc chyba wszystko dobrze - oświadczyła, podnosząc na niego oczy i lekko się uśmiechając. Niedługo później stało się coś, czego nie zdołała przewidzieć - zaburczało jej w brzuchu.
- Ups... - szepnęła, odruchowo zakrywając hałasujący brzuch i trochę się rumieniąc. Może jednak powinna była zjeść rano trochę większe śniadanie. Pewnie i tak miałaby dostatecznie długą przerw,ę przed pobieraniem krwi żeby nie sprawiło to problemu, a przynajmniej uchroniłoby ją to przed taką niespodzianką.
- Może pospieszmy się z tym pobieraniem krwi, bo jak widać, mój brzuch nie może się już doczekać kafeterii - zaśmiała się, próbując jakoś wybrnąć z krępującej dla niej wpadki.
- Postaram się do tego czasu nie mdleć - dodała na wypadek, gdyby kolega zaczął się o nią niepotrzebnie martwić.
Nie była w stanie wyobrazić sobie, co mogli serwować w meksykańskich szpitalach. Jakieś tortille z fasolą? Takie było jej pierwsze skojarzenie, ale od razu potrząsnęła głową by odgonić tą wizję. Była mało prawdopodobna.
- Zapamiętam, żeby bardziej na siebie uważać, jeśli pojadę kiedyś do Meksyku. Albo żeby nie oszczędzać tam na szpitalach - rzuciła, kierując się w stronę fotela, na którym pobierali krew.
— Gdyby każdy człowiek na ziemi stosował odpowiednią profilaktykę i słuchał zaleceń lekarzy to liczba chorych spadłaby o 75% — zażartował, zaraz unosząc kącik ust ku górze, gdy usłyszał burczenie w jej brzuchu. Dobrze, że kolejka szła całkiem sprawnie, miał nadzieję że uda im się zaraz dojść do samej stacji pobrań.
— Dobry pomysł. Sam robię się głodny, w końcu zbliża się już moja pora obiadowa — powiedział zerkając pokrótce na zegarek. Był przyzwyczajony do w miarę regularnego jedzenia. Pod warunkiem, że akurat się nie uczył, choć nawet wtedy jego siostry potrafiły podtykać mu jedzenie pod nos, a on sięgał po nie zupełnie automatycznie, głęboko pogrążony w lekturze.
— Ay, muy bueno — powiedział wciskając ręce do kieszeni z uśmiechem, nim zwolniły się miejsca na pobranie. Zajął miejsce na fotelu obok niej, łapiąc strategię zagadania jej, by odciągnąć jej wagę od samej procedury. Nie żeby był pewien czy jej potrzebowała, ale był to raczej czysty odruch niż świadome działanie.
— Gdybyś potrzebowała przewodnika po Cancún, wiesz gdzie mnie znaleźć. Swoją drogą, nie pokazywałem ci chyba zdjęć z miejsca gdzie się urodziłem? Cholernie za nim tęsknię, zwłaszcza za surfowaniem. Mam sporo materiału na telefonie, chcesz potem zobaczyć? Mam nawet filmiki.
Bo przecież nie wetknie jej po prostu telefonu z twarz, co nie. Nawet się nie wzdrygnął, gdy igła przebiła się przez jego skórę.
— Widoki są tam przepiękne, zwłaszcza jeśli kocha się plaże. Krajobraz jest dużo bardziej barwny niż w Riverdale City. Chociaż nie jest tu tak źle, ale…
Chyba naprawdę po prostu brakowało mu domu.
— Dobry pomysł. Sam robię się głodny, w końcu zbliża się już moja pora obiadowa — powiedział zerkając pokrótce na zegarek. Był przyzwyczajony do w miarę regularnego jedzenia. Pod warunkiem, że akurat się nie uczył, choć nawet wtedy jego siostry potrafiły podtykać mu jedzenie pod nos, a on sięgał po nie zupełnie automatycznie, głęboko pogrążony w lekturze.
— Ay, muy bueno — powiedział wciskając ręce do kieszeni z uśmiechem, nim zwolniły się miejsca na pobranie. Zajął miejsce na fotelu obok niej, łapiąc strategię zagadania jej, by odciągnąć jej wagę od samej procedury. Nie żeby był pewien czy jej potrzebowała, ale był to raczej czysty odruch niż świadome działanie.
— Gdybyś potrzebowała przewodnika po Cancún, wiesz gdzie mnie znaleźć. Swoją drogą, nie pokazywałem ci chyba zdjęć z miejsca gdzie się urodziłem? Cholernie za nim tęsknię, zwłaszcza za surfowaniem. Mam sporo materiału na telefonie, chcesz potem zobaczyć? Mam nawet filmiki.
Bo przecież nie wetknie jej po prostu telefonu z twarz, co nie. Nawet się nie wzdrygnął, gdy igła przebiła się przez jego skórę.
— Widoki są tam przepiękne, zwłaszcza jeśli kocha się plaże. Krajobraz jest dużo bardziej barwny niż w Riverdale City. Chociaż nie jest tu tak źle, ale…
Chyba naprawdę po prostu brakowało mu domu.
Kiedy nadeszła wreszcie ich kolej, Mary niepewnie zajęła miejsce na fotelu, odpowiadając krótko na wszelkie zadawane jej pytania. W głębi ducha naprawdę cieszyła się, że nie przyszła tu sama i mogła skupić się na rozmowie z Jaime'm zamiast na nieprzyjemnym uczuciu wbijania w jej przedramię igły i innych związanych z tym procedurach. Z resztą, sam widok krwi też nie był dla niej zbyt przyjemny, a mimo to zwykle zapominała odwrócić głowę żeby ograniczyć sobie nieprzyjemne doznania.
- Tak? - zapytała odwracając głowę w stronę chłopaka i próbując przypomnieć sobie, gdzie dokładnie umiejscowione jest wspomniane przez niego miasto. Miała całkiem niezłą pamięć do map, więc była prawie pewna, że kojarzy, w której części Meksyku mignęła jej ta nazwa.
- Chętnie obejrzę. Zwłaszcza, że dawno nie widziałam plaży... - rozmarzyła się na wspomnienie wakacji z rodzicami w cieplejszych regionach świata. Jasne, plaże w Riverdale City nie były złe, ale to jednak nie to samo.
Samo pobieranie krwi nie trwało długo, choć początkowo wolontariuszka miała problem z dobraniem się do słabo widocznych żył Sue. Mimo jasnej skóry, nie były one łatwe do znalezienia, ale w końcu jakoś się to udało i blondyneczka mogła powoli wstać z fotela.
Po chwili trochę pociemniało jej przed oczami i musiała chwycić się ściany, żeby się nie przewrócić, ale tym razem obyło się bez siadania na krześle na dłuższą chwilę, bo obraz dość szybko wrócił do normy.
Może rzeczywiście powinnam więcej jeść? W końcu nie pobrali mi aż tak dużo krwi do badania żebym powinna od razu mdleć.
- Tak? - zapytała odwracając głowę w stronę chłopaka i próbując przypomnieć sobie, gdzie dokładnie umiejscowione jest wspomniane przez niego miasto. Miała całkiem niezłą pamięć do map, więc była prawie pewna, że kojarzy, w której części Meksyku mignęła jej ta nazwa.
- Chętnie obejrzę. Zwłaszcza, że dawno nie widziałam plaży... - rozmarzyła się na wspomnienie wakacji z rodzicami w cieplejszych regionach świata. Jasne, plaże w Riverdale City nie były złe, ale to jednak nie to samo.
Samo pobieranie krwi nie trwało długo, choć początkowo wolontariuszka miała problem z dobraniem się do słabo widocznych żył Sue. Mimo jasnej skóry, nie były one łatwe do znalezienia, ale w końcu jakoś się to udało i blondyneczka mogła powoli wstać z fotela.
Po chwili trochę pociemniało jej przed oczami i musiała chwycić się ściany, żeby się nie przewrócić, ale tym razem obyło się bez siadania na krześle na dłuższą chwilę, bo obraz dość szybko wrócił do normy.
Może rzeczywiście powinnam więcej jeść? W końcu nie pobrali mi aż tak dużo krwi do badania żebym powinna od razu mdleć.
Uśmiechnął się w tym momencie z dwóch powodów. Po pierwsze - udało mu się w jakikolwiek sposób zająć myśli dziewczyny, tak jak planował, nawet jeśli być może wcale nie było jej to potrzebne. Po drugie - uwielbiał, gdy ludzie interesowali się zarówno Meksykiem, jak i samym Cancún.
— Jeśli masz odłożone jakieś oszczędności, gorąco polecam wybrać się tam na wakacje. Gorąco, ha. Bo serio temperatury są tam upalne. Nawet teraz jest tam koło 30 stopni — pokiwał głową, kompletnie nie zwracając uwagi na pobieranie krwi, dopóki pojemniczek nie był już napełniony. Pielęgniarka podziękowała mu krótko, tym samym zwalniając go z jego miejsca.
Wstał więc powoli ze swojego miejsca z zadowoleniem odkrywając że nic mu nie jest. W przeciwieństwie do Mary. Błyskawicznie znalazł się obok niej, obejmując ją ramieniem.
— Woah, woah, wszystko w porządku niña? — zapytał wyraźnie zaniepokojony, cały czas ją podtrzymując na wypadek, gdyby coś było nie tak.
— Postaraj się nie mdleć, bo jeszcze wyleją twoją krew. Mają w końcu te swoje dziwaczne procedury. Chcesz jeszcze wody? Swoją drogą jak zjesz powinno być lepiej.
— Jeśli masz odłożone jakieś oszczędności, gorąco polecam wybrać się tam na wakacje. Gorąco, ha. Bo serio temperatury są tam upalne. Nawet teraz jest tam koło 30 stopni — pokiwał głową, kompletnie nie zwracając uwagi na pobieranie krwi, dopóki pojemniczek nie był już napełniony. Pielęgniarka podziękowała mu krótko, tym samym zwalniając go z jego miejsca.
Wstał więc powoli ze swojego miejsca z zadowoleniem odkrywając że nic mu nie jest. W przeciwieństwie do Mary. Błyskawicznie znalazł się obok niej, obejmując ją ramieniem.
— Woah, woah, wszystko w porządku niña? — zapytał wyraźnie zaniepokojony, cały czas ją podtrzymując na wypadek, gdyby coś było nie tak.
— Postaraj się nie mdleć, bo jeszcze wyleją twoją krew. Mają w końcu te swoje dziwaczne procedury. Chcesz jeszcze wody? Swoją drogą jak zjesz powinno być lepiej.
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach